Hej...
Piszę bo mam potrzebę się wygadać, chociaż wiem, że mój wątek będzie pachniał trollem... Cóż, najwyżej nikt nie odpisze.
Mam problem (sama ze sobą, wiem) ponieważ zazdroszczę innym łatwego życia - a konkretnie to zazdroszczę takim "księżniczkom" - kobietom prowadzącym wygodne życie którym się wszystko udaje...
Znam takie w bliskim otoczeniu (jedna z mojej paczki, jedna z pracy, jedna "z opowieści" ale to kuzynka przyjaciółki więc wierzę że historie które słyszę to nie plotki). Po pierwsze uroda w genach (może nie modelki, ale jak płaczą, że przytyły 5 kg to dalej mieszczą się w normie), po drugie bezpieczeństwo finansowe (bogaci mężowie, ale nie na zasadzie sponsoringu tylko naprawdę fajne małżeństwa, widać, że oni je kochają i fundują im wszystko) one sobie jeżdżą do lekkiej biurowej pracy (oczywiście własnymi autkami), buty na obcasie, nowe ubrania cały czas, ciągle albo planują zagraniczne wakacje albo opowiadają jak na nich były...
I uprzedzam: tak ja wiem, że mogę CIĘŻKO PRACOWAĆ i mieć te wszystkie rzeczy, ja zazdroszczę im bo one nie muszą ciężko pracować tylko dostały od losu. I największy dramat jest jak mężuś nie chce kupić królowej bransoletki Pandora (sama słyszałam rozmowę). A w końcu kupił. Żeby ONA była szczęśliwa.
Frustruje mnie to (tak, wiem, zazdrość to złe uczucie) ponieważ ja na wszystko w życiu musiałam ciężko pracować (chodzi zarówno o $$$ jak i o tzw. pracę własną np. mam zaburzenia odżywiania i MIMO TERAPII ciężko mi utrzymać ładną sylwetkę - jem kompulsywnie i waga mi się sporo waha). Mam problemy ze skórą i tak samo - mimo leczenia, efekty są mizerne (ale są ale dalej jest średnio).
W sumie każdy mój życiowy sukcesik jest odkupiony CIĘŻKIM ZAPIERNICZEM.
Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi. Ja nie piszę, że chciałabym coś za darmo dostać (typu nie wiem, jednorazowa wygrana w totka) tylko zazdroszczę takiego ŻYCIOWEGO LUZU który wynika z faktu, że masz lekkie i wygodne życie. W sensie, jak kobieta np. opowiada że dla niej poważnym problemem jest brak bransoletki (i robi o to focha mężowi) to ja to odbieram tak, że prawdziwych problemów to ona nie ma. Chciałabym tak
Chciałabym, żeby moim życiowym problemem było to że nie dostałam prezentu 😁
Dodam, że ja i moje koleżanki jesteśmy 26+ więc nie mówię o nastoletnich problemach.