[minitasia]

Napisane przez chimay

Ja spędzam codziennie wieczorem godzinę w łazience: prysznic z myciem dwukrotnym włosów, kremowanie ciała, osobny krem do stóp, na twarz hydrolat, serum, pod oczy serum i krem, potem pianka do włosów i suszenie.
Nie lubię tego, ale większość tych procedur wykonywać muszę. Cieszę się, jak latem nie muszę kremować całego ciała tylko łydki i mogę zostawić włosy same do wyschnięcia.

Co 2 dni muszę zmywać lakier z paznokci i nakładać nowy, dłużej żaden nie daje u mnie rady. Jak paznokcie zaczynają się rozdwajać, to również co 2 dni muszę robić manikiur japoński.
Raz w tygodniu robię tarkowanie stóp, depilację łydek, farbowanie rzęs i brwi, peeling twarzy, peeling skóry głowy.

Takich rzeczy jak peeling całego ciała czy jakieś olejowanie czegokolwiek u mnie nie wchodzi w grę.

Ogólnie to kiedyś bardziej lubiłam to cackanie się, obecnie mnie to już raczej głównie męczy.

Najbardziej zazdroszczę osobom, które nie muszą myć codziennie włosów, nienawidzę tego. Obcięcie nie polepszyłoby u mnie sprawy, bo musiałabym je wtedy codziennie rano myć i stylizować. To już wolę się pomęczyć wieczorem.

Myjesz wlosy codziennie, bo ci sie tak przetluszczaja czy z czego to wynika? U mnie nawet logistycznie by to nie wypalilo - zadko biore prysznic bo myje sie w wodzie z kapieli corki najczesciej.
Myje wlosy 2-3 razy w tygodniu, nigdy nie mylam czesciej.

I paznokcie czy tarkowanie stop to wyzszy level dbania o siebie moze jak beda starsza to zaczne. Wymagaja u Ciebie w pracy zrobione paznokcie czy po prostu lubisz?

Ale krem do stop tez uzywam codziennie - no do konca do stop bo to zolta Weleda ale jest OK.
Ja mam tak ze jak cos sie nie nadaje dla mnie to twarzy to zuzywam na szyje, jak nie ma szyje to stopy, jak nie stopy to oddaje haha