Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mikrokawalerki.
Wątek: Mikrokawalerki.
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-11-27, 18:17   #2806
bonasera
Zadomowienie
 
Avatar bonasera
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 1 120
Dot.: Mikrokawalerki.

Czytam ten wątek od kilku dni i nie dowierzam. Brak mi słów na dorosłego konia, co mu żadna praca nie pasuje, ja na takich ludzi mam alergię. Podobnie jak na ludzi, którzy "od jutra" zaczną i ogólnie to są ciągle zmęczeniu.
Wiem, że padło tu wiele, wieeeele rad, wiele historii w kontekście samodzielności, oszczędzania, związku, zwiększenia zarobku. Nie chcę się powtarzać.

Moniu, opowiem Ci coś.
Jestem niewiele młodsza od Ciebie, nie jestem jakoś szalenie przebojową osobą. Nie przepadam za zmianami i daleko mi do spontaniczności.
Jakiś czas temu przyszedł mi do głowy pomysł na przeprowadzkę do innego miasta. Ot, znudziło mi się moje życie. Miasto ~200 tys. mieszkańców, wynajmowałam tanie mieszkanie w spoko lokalizacji, praca w fajnym zespole, ale kokosów z tego nie było, ciut więcej niż Twoja pensja, z tego, co czytam. Takie no, bez szału to życie.
Wymyśliłam sobie przeprowadzkę do innego miasta. Określiłam czasowo, kiedy ma się to stać, zweryfikowałam mniej więcej ceny najmu w mieście, które mnie interesowało i zaczęłam odkładać na ten cel pieniądze, oszacowałam ile potrzebuję na kaucję, na pierwszy czynsz i na przeżycie ewentualnie pierwszego miesiąca bez pracy. Miałam taką świadomość, że każda złotówka przybliża mnie do tego mitycznego "nowego" życia. Pamiętam, że calutką premię świąteczną odłożyłam, nic z niej nie uszczknęłam. Nie dziadowałam, zdarzało mi się na sporadyczne zachcianki wydać.
Bliżej terminu wyprowadzki zaczęłam myśleć o zatrudnieniu w nowym mieście. CV od podstaw i zaczęłam wysyłać zapytania do firm z branży, które mnie interesowały, czy nie szukają pracowników. Bingo, jedna z nich zaprosiła mnie na rozmowę. I to był złoty strzał, dostałam pracę w końcu za godziwe pieniądze i to w czymś, na czym się znam.

I tak od maja jestem w nowym mieście, w nowej pracy, która daje mi satysfakcję, utrzymuję się zupełnie sama (nie mam partnera). I cieszę się swoim nowym życiem. Dodam, że moi rodzice do tego przeprowadzkowego interesu dołożyli tylko garnki, bo miałam pustą kuchnię
To pewnie historia jakich wiele. Po co to piszę? Może, żeby Cię trochę zainspirować. Wiesz, jaka to frajda? Jak to dodaje odwagi, dodaje pewności siebie? Tak, to nie Nobel, ale ja byłam z siebie autentycznie dumna - że udało mi się wyrwać z tego marazmu, sięgnęłam po to, co chciałam. SAMA.
__________________

Nie jest próżnością znać swoje dobre strony, przeciwnie - głupotą byłoby ich nie doceniać.
bonasera jest offline Zgłoś do moderatora