[BBlondyneczkAA]

Napisane przez Iduś

trzymajcie mnie bo ja zaraz nie wytrzymam

Gadałam z TŻ 2 godziny temu ... mieliśmy jechać do M1 pooglądac garnitury dla niego, mówie mu żeby się streszczał bo potem na pradze będą korki ... 1,5 godz temu napisał mi że "no dobra już się ubieram". Poszedł sobie z facebooka, więc stwierdziłam, że już jedzie. Ja czekam na niego już gotowa, a on mi pisze "już jade", a ja "jak to jedziesz?" ,..... a on "no jade, obiad był"

Nie wiem ile jeszcze to zniosę ... i tak jest teraz cały czas. Powie mi, że przyjeżdża o 16, a jest na 17 ... gadałam z nim o tym, ale on najwyraźniej sądzi, że skoro nie pracuje to mam tyle wolnego czasu, że to bez znaczenia czy on się spóźni czy nie :/. Nie wiem już co mam z tym zrobić.

skad ja to znam tez mnie to wkorzyało teraz sie przyzwyczaiłam i jak n
moj TZ mowi ze bedzie np o 18 to bedzie najwczesniej o 19