[Sabrinasab]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88095674]Mnie tylko rozwód by do bloku wygonił, a i tak jakbym znalazła nowego partnera to bym optowała za kupnem/budową domu. Ja nie wiem jakie ciężkie to prace przy domu są, serio nie mam pojęcia. Jedyne co robimy sami to koszenie trawnika, a działkę mamy małą, bo właśnie taka chcieliśmy z uwagi na brak chęci i czasu koszenia trawy. Mam tuje i jakieś zioła powsadzane, 2 krzaki róż [emoji28] także nasza robota to podlewanie i koszenie. Podlewanie to codziennie jakieś 10 minut, koszenie raz na 10 dni (?) godzina roboty, docelowo mąż chce zakupić sobie samokoszącą kosiarkę i w przyszłości chcemy zrobić system nawadniający wiec wszystko będzie już prawie bezobsługowe. Do bloku nie wrócę, chyba ze by mnie życie zmusiło, bardzo sobie cenie swobodę jaka jest w domu, dla mnie to jest wartość nadrzędna. Mogę sobie meble o 4 rano przestawiać i imprezować z tańcami i mam wszystko w pompie. A na starość będę mieć spokój i nikt mi nie będzie darł paszczy wieczorami.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

My jak na razie (bo dom ma kilka lat), w ogrodzie za dużo nie robimy. Znaczy dwa razy w roku przytnie się krzaki. Kosiarka samojezdna i system nawadniania załatwiają większość pracy. Gorzej w domu. Czekam, aż powstanie taki 100% robot sprzątający dom, gdzie rzeczywiście będzie robił wszystko sam w tym wycierał porządnie schody, mył okna itp i będzie samoobsługowy. Mam nadzieję, że jesteśmy bliżej tego przełomu niż dalej
Jednak w moim domu rodzinnym, w którym to już mieszkali moi dziadkowie to ciągle coś później było do roboty. A to nowa kostka, nowy płot, tynk, wymiana rur itp. Na starość to mi się marzy taki bardzo malutki dom parterowy z małym ogródkiem.