Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy ktoś poświęci mi chwilkę?
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-07-28, 20:38   #8
DuchZeglarza
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: POZnań*
Wiadomości: 15
GG do DuchZeglarza
Dot.: Czy ktoś poświęci mi chwilkę?

Cytat:
Napisane przez SuperStarKate Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny

Mam bardzo trudną decyzję do podjęcia i potrzebuje obiektywnej oceny sytuacji.

A więc : Jestem, z chłopakiem 2,5 roku. To mój pierwszy taki długi związek (mam 23 lata) Nie wiem czy niektóre sytuacje z naszego wspólnego życia to powód do zerwania czy tylko moje fanaberie.

Zacznę od tego, że mój chłopak ma 27 lat, jako najmłodszy potomek mieszka z rodzicami i ich dochowuje. Kiedyś bardzo dobrze im się powodziło jednak gdy komuna zniknęła nie wystarcza im od pierwszego do pierwszego. kupują ogromne ilości papierosów i słodyczy a chata się sypie i rachunki niepopłacone(ogólnie mega niezaradni ludzie) Ja wychowałam się w biednej rodzinie gdzie ojciec potrafił wszystko zrobić sam i to jest dla mnie wzór prawdziwego mężczyzny. Mój chłopak sam się za nic nie weźmie, trzeba mu pokazywać wszystko palcem i powtarzać 3 razy bo on "ciągle zapomina" mało rzeczy potrafi. Wole robi wszystko sama bo i tak trzeba po nim poprawiać bo nawet we własnym domu robi takie fuszerki że ręce opadają. Rozmawiałam z nim o tym a on powiedział że nie jest z domu nauczony naprawiania. Nic się nie zmieniło-koniec tematu...

Jak gdzieś wychodzimy i się upija, proszę go żeby więcej nie pił bo urwie mu się film. Oczywiście mnie nie słucha. na następny dzień leży w łóżku i zarzeka się że następnym razem mnie posłucha. Jednak tak się nie dzieje i powtarza się to przy każdym jego piciu. A żeby było mało tego to jak jest pijany to zapomina o mnie, nie słyszy nawet mojego głosu bo jak cos do niego mówię to nie odpowiada a wiem że mnie słyszy.

Okłamuje mnie ( sporadycznie, raczej rzadko) bo twierdzi że woli mi czegoś nie mówić bo nie chce żebym była zła. Powtarzam mu że to mnie jeszcze bardziej denerwuje. Jak grochem o ścianę, zero poprawy.

Jak mamy jakiś problem to rozmawiamy. Tłumacze mu różne sprawy, on przytakuje, mówi że się zmieni. Zmienia się na parę dni a póżniej znowu to samo.

Jak się kłócimy to on wymyśla niestworzone rzeczy, że np coś powiedziałam a tak naprawdę nie mówiłam. Upiera się przy tym tak długo aż ja nie odpuszczę.

Ma znajomych z dużego miasta z którymi się często spotyka. Ja jako "przydupas" chodzę z nim. Siedzę wtedy z paniusiami ą i ę (dziewczynami kolegów) strasznie się czuję w ich gronie. Nie odzywam się bo jak próbuję coś powiedziec to i tak nikt mnie nie słucha i nie zwraca na mnie uwagi. Mówiłam o tym chłopakowi, płakałam i prosiłam go żeby mnie tam nie zabierał. On powiedział że nie chce żebym była smutna i nie będzie mnie zmuszał do wyjść. Do czasu kolejnego spotkania z kumplami. Powiedziałam że nie idę a on się obraził i powiedział że powinnam się poświęcić bo mu na zależy żebym z nim poszłam. Zaciskam zęby i chodzę...

To tylko kawałeczek mojego życia z nim, ale nie chcę już Was zanudzać.

Jeszcze tylko druga strona medalu: Kocham go. Bardzo fajnie mi się spędza z nim czas. Śmieję się z moich żartów. Jestem specyficzna osobą a tylko przy nim mogę być sobą. On nigdy mnie nie krytykuję.

Mieszkamy razem od stycznia tego roku, mamy poważne plany na przyszłość. Czasami jest cudownie ale czasami doprowadza mnie do szału i myślę że jakbym była sama miałabym mniej problemów. Co o tym myślicie? Wszyscy są tacy? To naprawdę fajny facet ale ma swoje wady

Co byście zrobiły na moim miejscu? Akceptować go czy szukać księcia z bajki?

P.S. Dziękuję za uwagę i poświęcony czas
Niezaradność można wybaczyć, a nawet troszeczkę pomóc czegoś nowego nauczyć. Mi przynajmniej sprawia wiele radości jak ktoś mnie czegoś nauczy lub wyjaśni bo też w domu wielu rzeczy mnie nie nauczono

Co do alkoholu to każdemu może się czasem urwać film, ale z czasem może przeobrazić się w to w duży problem. Uważam, że powinnaś z nim poważnie pogadać. Osobiście nie tolerowałbym kłamstwa w związku (oczywiście tych większych a nie o zjedzenie ostatniej czekoladki ). A jeśli się obraża bo nie chcesz sie zobaczyć z jego znajomymi to już jego problem. Wiecznie się z tego powodu obrażał nie będzie a ty nie masz obowiązku chodzić na spotkania, na których się nie czujesz komfortowo. Z planami radze Ci się wstrzymać, nie ma się co śpieszyć jeśli nie wszystko Ci się podoba
DuchZeglarza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując