Dot.: Zakręcone dzieci, czyli jak dbać o małe lokasy
Dziewczyny, coś przyuważyłam
Pierwszego dnia nie przywiązywałam wagi, bo nie jest to logiczne.
Dziewczę po nocnym upięciu w "różki" ma rano mocne dość drobne jak na nią loczki. Roztrzepuję to palcami i psikam wodą z odżywką i olejem kokosowym. Loki się nie plączą(można palcami przeciągnąć o dowolnej porze dnia i nie ma splątańców)
Po odebraniu z przedszkola dziecko ma swój skręt
Tylko duużo mocniejszy niż bez różków, nawet przy solidnej reanimacji porannej. Zupełnie inna struktura i wielkość od tych "układanych".
Różki są robione delikatnie, więc nie nadruszają i nie naciągają włosków - być może nawilżenie i natłuszczenie jest większe i nie ciorgają się o poduszkę naruszając strukturę przez co łatwiej jest im wrócić do swojego kształtu?
Różki robię tak, że dzielę włoski na sekcje, spsikuję mieszanką odżywek i oleju w wodzie<Garnier Aik, potters aloe i pół łyżeczki kokoska w pół szklanki wody> i wówczas takie mokrawe przeczesuję szczotką jonizującą. Skręcam w różek i wsio.
Dziś dziecię tatuś zobaczył i stwierdził, że różki<okręcam kolorowymi frotkami> to jedna z bardziej urodziwych fryzurek na dzień. Bardzo też podobały się loczki po bantu.
Edytowane przez jusik
Czas edycji: 2013-02-28 o 21:40
|