2020-08-30, 10:38
|
#4617
|
Ewik14
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 26
|
Dot.: Zmniejszenie piersi cz.2
Witajcie Panie!!! 9.09. będzie rocznica (3 miesiące) jak "oddałam się" z wielką ochotą w ręce świetnych chirurgów w Łęcznej, w celu redukcji mojego wielkiego biustu. Przyznam, iż to była bardzo trafna życiowa decyzja . Będąc po miesiącu w Łęcznej na wizycie kontrolnej, pan doktor Korzeniowski stwierdził, że wszystko jest OK. Po obejrzeniu, był zadowolony ze swojej "dobrej roboty". Nie wiem, którą stronę mi robił, ale widocznie nadzorował obie. Mam przyjechać z 2 miesiące i sama sobie ustalam dokładny, dogodny termin.
A ja....wstaję każdego dnia spoglądając w lustro z uśmiechem na twarzy. Tak, możecie nie wierzyć, ale byłam tak zdesperowana, że wcześniej starałam się nie zerkać. A teraz, jaka odmiana , aż się z ochotą patrzę na całą sylwetkę. Kręgosłup nie boli, nic nie wbija mi się w ramiona, pod biustem nie ma żadnej wilgoci. Wszystkie strupki dawno odpadły. Zostały tylko różowe blizny po cięciu. Biust powoli mięknie, ale wciąż sterczący, nic nie opada . Śpię nadal w biustonoszach-gorsetach, tych specjalistycznych. W ciągu dnia chodzę w normalnych, bez fiszbin...wiadomo. Garderobę, tę za luźną zwężałam, bo wisiała na mnie. Oczywiście sporo dokupiłam w rozmiarze S lub M, tę górną . Nadal smaruję blizny Karnosilem. O bandażowaniu dawno zapomniałam. Śpię nadal na plecach, chyba z przyzwyczajenia, a może z lekkiej obawy. Jedynie co mnie ominęło tego lata, to opalanie w bikini i pływanie. Cóż, nadrobię za rok . Dodam jeszcze, że nic nie koloryzuję, nie ukrywam, jestem do bólu szczera. Możliwe, że niektóre kobiety mają inne odczucia, inny próg bólu itp. Ja tak przez to przeszłam . Jestem wdzięczna Bogu, że szczęśliwie przez to wszystko mnie przeprowadził. Będę tu zaglądała Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!!!
Edytowane przez Ewik14
Czas edycji: 2020-08-30 o 10:41
|
|
|