Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-04-10, 16:51   #45
Deserted
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 55
Dot.: DDD- dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych

Cytat:
Napisane przez kaguya Pokaż wiadomość
Ja lanie dostawałam często... I właśnie też zauważyłam w sobie ogromną zmianę: kiedyś (do 13 roku życia) byłam łobuzem, pełnym energii, żywiołowa, radosna, roześmiana, mimo toksycznej rodzinki. Gdy musiałam, włączałam inną siebie.
Potem, gdy zaczęłam rozumieć, o co chodzi, bardzo się zmieniłam. Nie chciałam, ale tak wyszło.
Jak jest się dzieckiem to niewiele się rozumie, to jest nawet fajne patrząc z perspektywy tych 20 lat, wtedy nie bierze się wszystkiego do siebie We mnie coś pękło w tym samym wieku, doszło obowiązków, słowa krytyki zaczęły do mnie docierać, tej krytyki jest i będzie więcej niż pozostałych. Nie padają do tej pory słowa: o widzę, że zrobiłaś to i to, cieszę się, itp. o pochwałę muszę się dopominać albo i nie, jak nie to znaczy, że robię coś dla siebie. Trudno jest mi być egoistą w rodzinie ale co mam zrobić ? Olać wszystko, położyć i zakryć się kołdrą (przez tydzień) Wtedy by było znacznie gorzej. Najgorsze jest to jak matka się nade mną rozczula, gdybym nie syczała, nie podnosiła głosu, to by mnie ze wszystkiego wyręczała. Mam starszą siostrę, która jest całkowicie normalna w porównaniu ze mną bo mi się zdarza robić absurdalne rzeczy. Ona mną gardzi i często się złości, ja mam żal. Właściwie nie rozmawiamy ze sobą wogóle. Ojca mam ale nigdy się mną nie interesował, właściwie jego nikt nie interesuje.

Cytat:
Napisane przez szmyrk Pokaż wiadomość
Mnie nie urazilas, choc nie jestem pewna, czy dobrze zrozumialam to, co napisalas
Zdarza mi się pisać chaotycznie, to od nadmiaru książek
Chodzi mi o to, że jak się szuka usprawiedliwienia, można to przełożyć na każdą płaszczyznę, tą religijną też. Kiedyś chodziłam do Kościoła, później tylko się modliłam, a teraz przestałam. Nie rozumiem ludzi, którzy zaraz po wyjściu z niego przeklinają, złoszczą się i myślą ,że coś im to pomoże, jeśli od wielu lat nic się nie zmienia. Oni przez te modły wcale nie łagodnieją. Są jeszcze tacy, którym może pomaga świadomość, że Siła Wyższa istnieje albo lubią tak spędzać czas. A dewotek, które nie pójdą do Kościoła bo nie mają zrobionych włosów, to już wogóle nie pojmuję. Serio, mieszka taka na mojej ulicy Kościół opiera się na poświęceniu, Bóg nas kocha to dlatego cierpimy. Więc dlaczego są tacy, którzy mają od nas lepiej, nie wierząc w nic ? Bo to są realiści, nie siedzą w ławie i nie słuchają kazania, nad którym się nie zastanawiają a katolicy to idealiści.

O buddyzmie wspomniałam, bo życie po śmierci jest interesujące ale to jest pułapka dla takich ludzi jak ja. Patrzysz się w lustro i myślisz o tym jak twoja dusza, krąży po śmierci zmieniając ciało, o fizycznym i psychicznym podobieństwie do poprzednika jeśli się go znajdzie. O czynach, a nie grzechach, które powodują, że jest jak jest. Nastoletnie życie to jest taki spadek z poprzedniego życia, jako dorośli pracujemy na następne. Taki człowiek jest pogodzony ze swoim losem, ze spokojem przyjmuje to co zsyła mu los, a ja tak nie umiem Nie chcę utożsamiać się z kimś, kogo nie znałam, odwoływać się w nieskończoność do dzieciństwa i tym samym zamykać się na ten rozdział, nie idąc do przodu. Albo analizować tysiące spraw z przeszłości, jakbym mogła coś zmienić itd. Wyzbyć się gniewu, niewiedzy, żądzy i zacząć medytować tylko dla idei, tylko po to żeby przerwać proces odradzania.
Deserted jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując