Bez najmniejszego problemu.
Ale trafiliśmy na fantastyczne przedszkole, panie są naprawdę kochane, bardzo oddane swojej pracy. Wybrałam je z polecenia, a potem przypadkiem okazało się, że kilkoro dalszych znajomych ma lub miało dzieci i też bardzo chwalą.
To przedszkole integracyjne, sporo dzieci ma różne orzeczenia, panie mają chyba dwa razy więcej cierpliwości niż normalnie by miały
, co mnie bardzo cieszy.
Obawiałam się, bo Igi jest wrażliwym panikarzem, do bardzo żywiołowym, a tu po prostu poszedł od pierwszego dnia beze mnie i już. Czasami zdarzają się łzy w szatni, ale to smutek z powodu samego rozstania, a nie jakiś strach przed przedszkolem, kiedy wychodzimy z domu życzy niani i bratu miłego dnia.
Z jedzenia się cieszę, bo tuż przed mieliśmy etap niejedzenia, na fali tych awantur zrobił się bardzo wybredny, marudny, już naprawdę było ciężko.