Napisane przez tinkerver2
BTW dzisiaj po miesiącu zadzwoniła do mnie matka. Nie, żeby spytać jak sobie radzę, co u mnie, nie żeby mnie przeprosić.
Tylko żeby mi wypomniec, że mam dużo pieniędzy, a moja siostra nie, więc powinnam jej dać.
Ogólnie zadzwoniła, żeby mnie poinformować, że chrzest jest w październiku. Powiedziałam, że szkoda, ale mnie nie będzie, bo po 2 miesiącach pracy nie dostanę urlopu, żeby wrócić do Polski. Na co ona, że trudno, ale "chociaż prezent daj". Ja na to wtf, przecież im dałam prezent - matę edukacyjną. A matka, że no tyle? Ja mówię, że no tak, tyle. A ona, że zarabiam kupę kasy, a siostra ma same wydatki, żebym się nie wyglupiala, bo nie zbiednieje przecież, co to jest dla mnie 100 euro, a im pomoże.
No i jej powiedziałam, że zarabiam hajs, i to całkiem niezly (jak dla kogoś, kto zarabiał najniższą krajową w pl), ale zaqierdalam po 10 h dziennie na magazynie, wracam w środku nocy, czasem nawet nie mam kiedy zjeść. A ta w koło Macieju, co to dla ciebie 100 euro, przeciez możesz dać dziecku.
No i cóż, powiedziałam, że jak im brakuje hajsu, to pracy za granicą nie brakuje, przecież mąż może przyjechać. Na co moja matka uwaga... MĄŻ MA PRAWO JAZDY I KTO BĘDZIE Z DZIECKIEM DO LEKARZA JEŹDZIŁ
Na tą wiadomość się pożegnałam, i mam nadzieję, że przez kolejny miesiąc będzie obrazona i nie zadzwoni.
Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka
|