Dot.: Szczepić czy nie szczepić?
''Profesorowie PZH podają, że jako kraj cieszymy się dobrym stanem zaszczepienia dzieci w wieku poniżej dwóch lat przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby B. No właśnie, wprowadzamy szczepienia przeciwko WZW B w sytuacji kiedy Departament Epidemiologii USA ogłasza, że dzieci szczepione przeciwko WZW chorują pięć razy częściej na zapalenia wątroby od dzieci nie szczepionych. Ciekawe nieprawdaż! I to wprowadzamy szczepienia (1997 rok w Gdańsku) kiedy wiadomo, że od 6 lat zachorowania na WZW zmniejszają się systematycznie bez szczepień. Mało tego, wprowadza się szczepienia kiedy wiadomo po pierwsze, że tzw wszczepienne zapalenia wątroby to jest nazwa sprzed 30 laty i dzisiaj już studenci medycyny wiedzą, że zachorować na tę chorobę można zarówno przy pocałunku jak i stosunku, że 10% małżeństw, z których jeden z partnerów chorował zaraziło drugiego partnera. Wprowadzają "nasi eksperci" szczepienia czyli obcogatunkowe białko do organizmu rozwijającego się człowieka w sytuacji kiedy w całej Polsce nie zamknięto ani jednego szpitala z powodu wyhodowania wirusa na sali operacyjnej, kiedy powszechne w użyciu są wszelkiego rodzaju sprzęty jednorazowego użytku.''
''W referacie A. Philipsa podano, że 100 milionowa Japonia zabroniła szczepić dzieci do drugiego roku życia. Było to w latach 70-ych. Ta decyzja spowodowała prawie wyeliminowanie nagłych zgonów u niemowląt. Po drugie: "efektem tego było wyeliminowanie nagłych zgonów" A więc coś z czego powinien się cieszyć każdy lekarz. Nic innego nie zrobiono a zgony zmniejszyły się. Myślę, że warto to samo zrobić w Polsce. Ostatecznie to są nasze dzieci, a nie dokładać im szczepień w pierwszych miesiącach po urodzeniu. Na tym polega mądrość życiowa, aby korzystać z cudzych doświadczeń. Nieprawdaż!!!''
__________________
przepraszam za bledy
Edytowane przez fixed
Czas edycji: 2009-02-12 o 18:54
|