Hej
słuchajcie, nie chciałam zakładać nowego tematu, może tu mi ktoś pomoże
chciałam poruszyć kwestię rannego i wieczornego mycia niesfornych włosów.
Włosy mam po dekoloryzacji, farbuję od kilku lat, są za ramiona, końcówki trochę zniszczone. Mimo wszystko są grube i gęste, ale też bardzo puszyste, nawet spuszone.
Wiadomo, że zdecydowanie lepiej się czuję, kiedy myję głowę rano, nawet jak muszę wstać o 4, tylko wiadomo, że wtedy muszę je wysuszyć i wyprostować. Używam zazwyczaj do tego olejku arganowego z ochroną do 230 stopni albo dobrych balsamów chroniących z Centrum Zaopatrzenia Fryzjerów. jednak czy taka "pielęgnacja" jest wystarczająca? bo gdy myję włosy wieczorem, rano są po prostu nie do końca świeże, wiecie, o co chodzi. Po prostu są takie "z nocy", końcówki powywijane w różne strony, nawet wygniecione, szorstkie niesforne. Oczywiście lekko związuję je na noc, ale to niewiele daje.
Z pielęgnacji to stosuję maski 2-3 razy na dłużej, czasem też chodzę do fryzjera na jakieś zabiegi nawilżające... ale te włosy wraz nie są takie, jakie chciałabym, żeby były.
aa i dodam, że stosuję szampony i maski bez SLS i innych alergenów ze względu na alergiczną skórę głowy.
Według Was, jaką najlepiej stosować metodę w moim przypadku ?