Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Kiedy facet powinien wyprowadzić się od rodziców?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-10-24, 08:04   #284
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Kiedy facet powinien wyprowadzić się od rodziców?

Cytat:
Napisane przez bowszystkotoiluzjajest Pokaż wiadomość
Stary wątek, ale chyba wciąż na czasie odświeżam, bo w sumie ostatnio też zaczęłam rozważać temat "właściwego wieku" na samodzielne życie.

Zauważyłam, że większość kobiet mieszkających z rodzicami wcale tego szczególnie nie lubi, tylko czeka aż trafi się facet, który weźmie je pod swoje skrzydła. Czy takie przejście świadczy o samodzielności? U rodziców nie trzeba się o nic martwić, bo oni ogarniają, po czym przechodzisz do faceta i też się nie martwisz, bo podwójna pensja to łatwiej.

Odkladanie hajsu? No czyli trzeba liczyć się z tym, że spokojnie do 30 posiedzi się z rodzicami... Czy kredyty są takie cool? W wieku tych 30 lat uzbierales na wkład własny 100 tys. Kupujesz mieszkanie za 450 tys - kredyt na 30 lat, 2500 na miesiąc (zostaje ci drugie tyle na życie, a więc spoko, ale bez szału, zwłaszcza jak pojawia się dzieci). Oznacza to, że w wieku 60 lat masz własne mieszkanie! Hurra! Mieszkanie na kredyt jest właściwie z myślą o dzieciach, żeby one miały w przyszłości łatwiej, bo sami za długo z tej świadomości własności nie pokorzystamy...

Babeczka u mnie w pracy ma dwóch synów, jeden z nich ma 33 lata i ciągle z nią mieszka. Ona i jej mąż mają tego serdecznie dosyć, ale nie kopną dziecka w dupę. Nie wyprowadza się, bo mało zarabia. Nie czyni też nic, żeby się wyprowadzić.

I ja na przykład nie chciałabym takiego faceta. Bo w takim razie nigdy nie będzie dobrego czasu na wyprowadzkę. Im dłużej będzie siedział tym gorzej, bo nim się spostrzeże będzie miał 40 na karku...

Sama nie zarabiam dużo (ale robię to, co kocham). Ba, mam 26 lat. Wyprowadzam się dopiero teraz. Długo się biłam z myślami, ale uświadomiłam sobie właśnie to, że nigdy nie będzie dobrego momentu i jak tak dalej pójdzie, to będę dzieckiem u rodziców do 30 roku życia. To brzmi dla mnie przerażająco. Rodzice mnie kochają, tata mówi "odkładaj"... tyle że już trochę odkładałam, i serio musiałabym siedzieć do trzydziestki...a nawet do 32 r.ż. z nimi, żeby mieć te 100 tys. na wkład własny. Wolę nie mieć, a nie czuć się już jak córeczka. Coś za coś.

I tak, niemal 1/2 mojej pensji pójdzie na wynajem. I nie będę jeść gruzu, a i jeszcze odłożę - bo przecież czy ktoś komuś broni znaleźć pracę dodatkową? Teraz są takie możliwości, że można zarobić dodatkowego tysiaka, pracując raptem 15 godzin w miesiącu (jak się ma stałe zlecenia), można robić kursy, zdobywać nowe umiejętności i szukać zleceń (to mam w planach). Wystarczy się rozwijać, a nie czekać aż piniondz spadnie z nieba.

Wolę tak, niż odkładać kasę z wynajmu na wkład własny, bo nie wyobrażam sobie siedzieć do 30 z rodzicami i tyle.

Wydaje mi się, że wielu młodych uważa w pewnym momencie, że to źle o nich świadczy. Mówię o facetach, z którymi zdarzyło mi się randkowac. O nic nie pytałam, bo sama wówczas mieszkałam ze swoimi. Faceci sami z siebie TLUMACZYLI SIE przede mną, dlaczego mieszkają z,rodzicami. Właśnie "bo odkładają"... jeden bo musiał/chciał opiekować się starszymi rodzicami.

Co gadam ze znajomymi w moim wieki, którzy mieszkają samodzielnie, nikt nie uważa, że wynajem to zły pomysł. Wręcz przeciwnie, długie siedzenie z rodzicami jest złym pomysłem. Popierają to tylko ci, "którzy odkładaja" lub mało zarabiają, a i tak mam wątpliwości co do tego, czy są zadowoleni z,mieszkania z rodzicami,,czy udają sami przed sobą...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja uważam, że wynajem to zły pomysł, dla mnie oczywiście. Ponad połowę mojej pensji zżera wynajem dwupokojowego mieszkania w bloku, więc gdyby nie mąż, nie byłoby mnie na to stać. A jakoś średnio wyobrażam sobie wyprowadzkę od rodziców tylko po to, żeby wynajmować pokój z obcymi ludźmi. Dużo osób z mojego otoczenia tak właśnie zrobiło. Bo oni mają już 25 lat i czas na wyprowadzkę, a koszty są wysokie, więc singli stać było tylko na pokój. Czy mają taką prywatność o jakiej marzyli? Sama wyprowadziłam się od rodziców po ślubie, mój mąż też wtedy wyleciał z rodzinnego gniazda. I tak wynajmujemy, ale mam poczucie, że w skali roku wywalamy spore pieniądze na wynajem, przez co perspektywa czegoś własnego tylko się oddala. Dlatego akurat ja rozumiem ludzi, którzy mieszkają z rodzicami i do 30 albo dłużej. Jeśli mają odpowiednią przestrzeń, są samodzielni i dogadują się z rodzicami to moim zdaniem nic w tym złego.





Cytat:
Napisane przez bowszystkotoiluzjajest Pokaż wiadomość
A to matka musi wprost powiedzieć staremu koniowi "wyprowadz się", bo stary koń nie ma swojego rozumu, żeby stwierdzić, że skoro matka idzie za dwa miesiące na emeryturę, to może czas najwyższy dać jej trochę spokoju?

Idąc Twoim tokiem rozumowania, to można obrażać innych ludzi, krzywdzić ich, a póki "nie pisną słówka" to znaczy, że im to odpowiada. Bo 33-latek ma jeszcze taki mały mózg, że ciężko mu w nim wykminic, że "może ja już jestem dorosly?". Siedzi u nich z wygody i tyle. Do tego traktując ich jako "oczywistość"; to rodzice, więc mogę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 06:32 ---------- Poprzedni post napisano o 06:12 ----------

No ale "splacasz komuś jego kredyt" [emoji37]
Dlaczego ktoś taki równocześnie kupuje warzywa na ryneczku i DAJE ZAROBIC rolnikom i splaca ich kredyt, a mógłby kupić kawałek własnej ziemi i zacząć tam uprawiać warzywka, byłyby JEGO i miałby ZA DArmo. A nie, sorki, tu trzeba poświęcić własny czas na robotę przy tym[emoji16] to już nie[emoji16]

Niektórzy po prostu nie mogą pogodzić się z faktem, że, uwaga, NIE KAZDY MUSI mieć własne mieszkanie. No możesz na nie odkładać do 40-stki, siedząc u mamy na garnuszku w bloku w 2-pokojowym mieszkaniu, gdzie przez ścianę słychać, jak ktoś się drapie po dup...ie. ale poświęcać własny komfort przez +/-15-20 lat dorosłego życia... po to, żeby w wieku 40 lat "zacząć żyć" "na swoim",



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiadomo, że nie. Ale jednak nie każdy komfortowo czuje się w wynajętym, gdzie każdą poważniejszą decyzję trzeba przedyskutować w właścicielem, gdzie właściciel może podnieść czynsz albo rozwiązać umowę. No i sorry, ale w wynajętym też słyszysz jak sąsiad za ścianą drapie się po tyłku. Dla mnie nie ma różnicy czy musisz cicho uprawiać seks, bo matka za ścianą, czy musisz cicho uprawiać seks, bo wszyscy sąsiedzi usłyszą. Gdybym ja miała drugi raz podejmować decyzję o wyprowadzce to nie wiem czy zgodziłabym się wynajmować.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując