[Margotka_]

Hej Wizażanki

Nie wiem czy już taki wątek gdzieś istnieje, aczkolwiek szukałam .. eh poradźcie, dwa miesiace temu wprowadziłam się do mojego TŻ, który już mieszkał ze swoim przyjacielem i Jego Dziewczyną (OK, od początku, mieszkamy w Kopenhadze, On - hindus, Jego przyjaciel też, a Dziewczyna przyjaciela Dunka) więc, jako iż smakoszem międzynatrodowej kuchni jestem, nie gardzę hinduskimi przysmakami, ale swoje jednak kultywuje i preferuję, więc też gotuję .... oczywiście gotuję dla siebie i TŻ, czasami coś podrzucam współlokatorą jak chcą spróbować, przed świętami ROdzice zaopatrzyli mnie w pierożki, barszczyk, świąteczną kapustkę, polskie jajeczka, itp ... cóż ... KLUSKA (bo tak nazywam dziewczynę współlokatora) to istny odkurzacz lodówkowy .... zjada wszystko co popadnie, co napotka na swoich serdelkowych rączkach ... a co gorsza zjada wszystko co MOJE!!!!!!! ehhh moje cenne polskie jedzonko, które na prawde ciężko dorwać w Danii, do tego brudas z Niej nieziemski ... i nic nie dociera, próbowalam rozmawiać, przemawiać do rozsądku ... mam dość sprzątania po Niej, mój TŻ wrzeszczy na mnie, ale w smrodzie żyć nie bede i wąchać cuchnące śmieci uzbierane od miesiąca ... Dziewczyna o siebie nie dba nic a nic ...
TŻ mówi, ze to choroba, radziłam się Mamy - mówi to samo, jak sobie można z taką osobą poradzić? Kluseczka wygląda, tak jak ksywka na to wskazuje, potrafi zjeść 3 śniadania, 2 obiady i kolacje o 23!!!!
Dodam, ze nie działają naklejki na jedzeniu, że moje, nie działają słowa, żeby nie ruszać ... wpadam w obsesje liczenia ile mam jajek i ile plasterków sera, chleba, czy ilość parówek!!...

Co radzicie???