[Fay8686]

Jeśli kierunek studiów wybiera się świadomie i studiuje się nie dlatego, bo "coś trzeba studiować", tylko dlatego bo się chce (i się czymś pasjonuje), to nie ma się czym martwić.

Ja skończyłam Wyższą Szkołę Lingwistyczną w Częstochowie na kierunku tłumaczeniowym i zdecydowanie nie zgadzam się z opiniami, że szkoły prywatne są gorsze niż państwówki. W WSL pracowaliśmy na najnowocześniejszych kabinach, w profesjonalnych laboratoriach językowych, gruntownie wałkowaliśmy też teorię w postaci różnej maści gramatyk i fonologii. Prywatna uczelnia ma tu przewagę nad państwową, że zapewnia dostęp do licencjonowanego oprogramowania i profesjonalnego sprzętu, na którym tłumacz pracuje podczas tłumaczeń konferencyjnych/symultanicznych. Państwówki rzadko mogą sobie na to pozwolić.

Licencjat zrobiłam dziennie i po obronie od razu znalazłam pracę jako tłumacz w niemieckiej firmie handlowej na Śląsku tak, że magisterkę mogłam robić już tylko zaocznie bo załapałam się na naprawdę dobry etat i żal byłoby odchodzić z takiej pracy WSL przygotował mnie solidnie do praktycznej pracy i dał naprawdę porządny warsztat umiejętności językowych.

Obecnie nadal pracuję jako tłumacz, jest to moja wymarzona i świadomie wybrana profesja, gdybym musiała wybrać raz jeszcze uczelnię i studia to nic bym nie zmieniła