O ludzie jak dobrze, że znalazłam ten wątek - szukałam nawet grup na fb ale nie ma niestety
Wiecie, ze nasz lęk przed jazdą autem ma nawet nazwę - amaksofobia? Mam prawko od dobrych 10 lat, na początku uwielbiałam jeździć autem, jeździłam kiepsko, ale się nie bałam, aż w końcu spowodowałam kolizję i wjechałam facetowi w tyłek - nic mu się nie stało, nawet nie miał rysy - machnął ręka, ale z auta wysiadła jego żona - ludzie jak ona zaczeła po mnie piłować twarz, jeszcze wyciągneła z auta z tyłu dziecko i jak ja to zobaczyłam to wmówiłam sobie, że mogłam dziecko zabić - bzdura, bo jak już pisałam, facet nie miał nawet rysy na aucie. Nie mniej jednak sytuacja była dla mnie tak traumatyczna, że przestałam jeździć na kilka lat
i teraz mój facet kupił sobie nowe auto, a stare dał mi. Jestem tak przerażona kiedy mam gdzieś jechać - stres mnie pożera, trzęsą mi się nogi, ręce, boli mnie brzuch z nerwów. Przez ten stres przestaje myśleć, zapominam podstawowych rzeczy. Już wykupiłam sobie kilka godzin z instuktorem i z nim nie jestem taka przerażona, z moim facetem na miejscu pasażera, czy z kimkolwiek innym zżera mnie stres. Przykładowo - 3 dni zbierałam się żeby samodzielnie przeparkować auto pod blok - dziś się zebrałam i co zrobiłam? Na odległości 300 metrów przejechałam bez świateł koło policji i wymusiłam pierszeństwo
i mimo, iż z tyłu głowy wiedziałam, że musze ustąpić to w tym całym stresie stwierdziłam, że tamto auto jest jeszcze daleko i zdążę no i chciałam jak najszybciej mieć cały ten przejazd za sobą. Nawet myślałam, że jazda autem po prostu nie jest dla mnie, ale ja czuje tak straszny kompleks z tego powodu, że nie jeżdżę, czuje się jak człowiek drugiej kategorii, gdziekolwiek bym nie chciała jechać muszę iść i prosić się mojego żebyśmy gdzieś pojechali albo żeby mnie gdzieś zawiózł, to upokarzające.