Facet z problemami i pasją z kobietą bez problemów i pasji?

[SlodkaIstotka]

Witam, długi czas zbierałam się z tym tematem, ale czara goryczy zaczyna się przelewać...
Problem polega na myśleniu mojego Tż, jego postępowanie doprowadza mnie do płaczu i te zawirowania nie dają mi spokoju.
Tż jest mechanikiem- jego pasją są jego 2 Maluchy i rodzinna pamiątka- Ford.Ma problemy rodzinne i od 6 lat tkwi na minimalnej pensji w zakładzie, w którym nie ma praktycznie klientów. Lubi przy nich grzebać, wymagają częstych napraw. Byłam tego świadoma od początku, często grzebaliśmy coś razem, mnie też kręci motoryzacja. Problem zaczął się gdy zamieszkaliśmy razem a on po grzebaniu nie wracał na noc albo zostawał u rodziców bo do garażu bliżej.
Denerwuje mnie, że zawsze moment na grzebanie jest gdy jestem chora, mam okres itp. On twierdzi, że w domu nie wysiedzi i ma dość siedzenia na tyłku a ja się zastanawiam jak to będzie wyglądało, gdy już się ustatkujemy i będzie małe dziecko-też nie będzie wracał?
Drugą sprawą są finanse- praktycznie za wszystko ja płacę, mimo że to on pracuje- ja studiuję. Jego wypłatę pochłaniają jego część za mieszkanie, samochody, paliwo i opłata za garaż... I zostaje jakieś 200zł .
Do końca zeszłego roku miał się oświadczyć ale miał wypadek no i wszystko poszło na auto.
Nawet kwestia głupich prezentów na gwiazdkę - ja kupiłam fotele do auta- koło 200zł a od niego nie dostałam nawet czekolady, walentynki- kwiatek, no ok ale spodziewałam się, że się wysil bardziej. Mam poczucie,że ciągle to ja mu części do auta kupuję.
Najbardziej boli mnie kwestia wychodzenia- bo on musi się spotkać i pogrzebać przy aucie z kolegami bo potem sam zostanie i nikt mu nie pomoże.

Czy ja przesadzam ? Miałam nadzieję, że jak zamieszkamy razem to będziemy razem, a nie on czasem u siebie w domu, bo grzebał przy aucie

[ajah]

Napisane przez SlodkaIstotka

Witam, długi czas zbierałam się z tym tematem, ale czara goryczy zaczyna się przelewać...
Problem polega na myśleniu mojego Tż, jego postępowanie doprowadza mnie do płaczu i te zawirowania nie dają mi spokoju.
Tż jest mechanikiem- jego pasją są jego 2 Maluchy i rodzinna pamiątka- Ford.Ma problemy rodzinne i od 6 lat tkwi na minimalnej pensji w zakładzie, w którym nie ma praktycznie klientów. Lubi przy nich grzebać, wymagają częstych napraw. Byłam tego świadoma od początku, często grzebaliśmy coś razem, mnie też kręci motoryzacja. Problem zaczął się gdy zamieszkaliśmy razem a on po grzebaniu nie wracał na noc albo zostawał u rodziców bo do garażu bliżej.
Denerwuje mnie, że zawsze moment na grzebanie jest gdy jestem chora, mam okres itp. On twierdzi, że w domu nie wysiedzi i ma dość siedzenia na tyłku a ja się zastanawiam jak to będzie wyglądało, gdy już się ustatkujemy i będzie małe dziecko-też nie będzie wracał?
Drugą sprawą są finanse- praktycznie za wszystko ja płacę, mimo że to on pracuje- ja studiuję. Jego wypłatę pochłaniają jego część za mieszkanie, samochody, paliwo i opłata za garaż... I zostaje jakieś 200zł .
Do końca zeszłego roku miał się oświadczyć ale miał wypadek no i wszystko poszło na auto.
Nawet kwestia głupich prezentów na gwiazdkę - ja kupiłam fotele do auta- koło 200zł a od niego nie dostałam nawet czekolady, walentynki- kwiatek, no ok ale spodziewałam się, że się wysil bardziej. Mam poczucie,że ciągle to ja mu części do auta kupuję.
Najbardziej boli mnie kwestia wychodzenia- bo on musi się spotkać i pogrzebać przy aucie z kolegami bo potem sam zostanie i nikt mu nie pomoże.

Czy ja przesadzam ? Miałam nadzieję, że jak zamieszkamy razem to będziemy razem, a nie on czasem u siebie w domu, bo grzebał przy aucie

Cóż, na pewno nie jest to związek partnerski.
Przyszłość rysuje się w ciemnych barwach.
Uważam, że nie przesadzasz.

[Kamina11]

Napisane przez SlodkaIstotka

Witam, długi czas zbierałam się z tym tematem, ale czara goryczy zaczyna się przelewać...
Problem polega na myśleniu mojego Tż, jego postępowanie doprowadza mnie do płaczu i te zawirowania nie dają mi spokoju.
Tż jest mechanikiem- jego pasją są jego 2 Maluchy i rodzinna pamiątka- Ford.Ma problemy rodzinne i od 6 lat tkwi na minimalnej pensji w zakładzie, w którym nie ma praktycznie klientów. Lubi przy nich grzebać, wymagają częstych napraw. Byłam tego świadoma od początku, często grzebaliśmy coś razem, mnie też kręci motoryzacja. Problem zaczął się gdy zamieszkaliśmy razem a on po grzebaniu nie wracał na noc albo zostawał u rodziców bo do garażu bliżej.
Denerwuje mnie, że zawsze moment na grzebanie jest gdy jestem chora, mam okres itp. On twierdzi, że w domu nie wysiedzi i ma dość siedzenia na tyłku a ja się zastanawiam jak to będzie wyglądało, gdy już się ustatkujemy i będzie małe dziecko-też nie będzie wracał?
Drugą sprawą są finanse- praktycznie za wszystko ja płacę, mimo że to on pracuje- ja studiuję. Jego wypłatę pochłaniają jego część za mieszkanie, samochody, paliwo i opłata za garaż... I zostaje jakieś 200zł .
Do końca zeszłego roku miał się oświadczyć ale miał wypadek no i wszystko poszło na auto.
Nawet kwestia głupich prezentów na gwiazdkę - ja kupiłam fotele do auta- koło 200zł a od niego nie dostałam nawet czekolady, walentynki- kwiatek, no ok ale spodziewałam się, że się wysil bardziej. Mam poczucie,że ciągle to ja mu części do auta kupuję.
Najbardziej boli mnie kwestia wychodzenia- bo on musi się spotkać i pogrzebać przy aucie z kolegami bo potem sam zostanie i nikt mu nie pomoże.

Czy ja przesadzam ? Miałam nadzieję, że jak zamieszkamy razem to będziemy razem, a nie on czasem u siebie w domu, bo grzebał przy aucie

Świetnie, że nie brak Ci rozsądku i że potrafisz przewidzieć, jak może być w przyszłości - np. Twoje obawy o to, czy jak pojawią się dzieci, lub w jakiejkolwiek innej sytuacji będziesz go potrzebować w domu, czy on nie będzie nawalał z tym jego spędzaniem czasu przy autach, te obawy są słuszne.

Chyba można doradzić jedynie poważną rozmowę z nim, trzeba nim potrząsnąć, on musi zrozumieć, że nie odpowiadają Ci takie sytuacje, jak z nocowaniem u rodziców, prezentami itd.

[Chatul]

Napisane przez SlodkaIstotka

Ma problemy rodzinne i od 6 lat tkwi na minimalnej pensji w zakładzie, w którym nie ma praktycznie klientów.

Tzn. przez problemy rodzinne nie może zmienić pracy na lepiej płatną?

Lubi przy nich grzebać, wymagają częstych napraw. Byłam tego świadoma od początku, często grzebaliśmy coś razem, mnie też kręci motoryzacja. Problem zaczął się gdy zamieszkaliśmy razem a on po grzebaniu nie wracał na noc albo zostawał u rodziców bo do garażu bliżej.

Czy tak samo zachowywał się przed wspólnym mieszkaniem? Rozmawialiście o tym, jak ma wyglądać Wasze wspólne mieszkanie?

On twierdzi, że w domu nie wysiedzi i ma dość siedzenia na tyłku a ja się zastanawiam jak to będzie wyglądało, gdy już się ustatkujemy i będzie małe dziecko-też nie będzie wracał?

Możesz go o to zapytać, ale moim zdaniem, niestety, jest prawdopodobne, że i wtedy uciekałby do garażu zajmować się samochodami.

Drugą sprawą są finanse- praktycznie za wszystko ja płacę, mimo że to on pracuje- ja studiuję. Jego wypłatę pochłaniają jego część za mieszkanie, samochody, paliwo i opłata za garaż... I zostaje jakieś 200zł .
Do końca zeszłego roku miał się oświadczyć ale miał wypadek no i wszystko poszło na auto.
Nawet kwestia głupich prezentów na gwiazdkę - ja kupiłam fotele do auta- koło 200zł a od niego nie dostałam nawet czekolady, walentynki- kwiatek, no ok ale spodziewałam się, że się wysil bardziej. Mam poczucie,że ciągle to ja mu części do auta kupuję.

Rozmawialiście kiedyś na temat prezentów? Ustalaliście kwestie finansowe zanim zamieszkaliście razem albo już po zamieszkaniu?

Czy ja przesadzam ?

Moim zdaniem nie przesadzasz. Sytuacja naprawdę nie wygląda ciekawie. Widać, że Twój facet chce żyć zupełnie inaczej niż Ty.

[SlodkaIstotka]

Mimo mojego namawiania, n ie szuka czynnie innej pracy. Problemy rodzinne to powód dla którego on nie chce słyszeć o sprzedaży któregokolwiek z aut mimo opłakanego stanu, mimo opłat za 2 garaże bo 3 auta trzeba gdzieś zmieścić i opłacić, auta to jego całe życie i wszystko co ma.
Przed wspólnym zamieszkaniem grzebał rzadko albo grzebaliśmy razem no i spał u siebie bo tam mieszkał,kwestie finansowe nie były konkretnie dogadywane, ustalaliśmy głównie podział opłat na mieszkanie.

[elamem]

Czasem pasja jest pasją a czasem obsesją lub ucieczką. Na wasz ślub napewno nie jest gotowy, bo ewidentne piętrzy problemy. Powinien udać się do psychologa ale nie sugeruj tego bo cię pewnie wyśmieje jednak ewidentne sytuacja go przerasta i znajduje ucieczkę w samochodach. Nie rozumiem na przykład związku problemów rodzinnych z nie sprzedawaniem samochodów (tożto powinno być odwrotnie).

[normalnyFacet]

Moim zdaniem na takie PASJE trzeba mieć odpowiednie fundusze....

Co innego jakby zajmował się renowacją zabytkowych aut, to można nieźle z tego żyć.. ale jak on woli za przeproszeniem złomiarstwo to nie widzę przyszłości...

[madana]

Miałam nadzieję, że jak zamieszkamy razem to będziemy razem,

- ale zamieszkanie razem nie ma działania magicznego, mającego zmienić człowieka; podobnie jak takiego działania nie mają zaręczyny, ślub czy dziecko. Za to ważne jest zobaczenie, Z KIM na te wszystkie rzeczy: mieszkanie, ślub czy dziecko się decydujemy.

Tyle że nie przesadzasz, ale związałaś się z kimś, kto ma zupełnie inne podejście do życia i plany w życiu.

[SlodkaIstotka]

Normalny Facet- chcielibyśmy i to bardzo ale wystartować z tym... no i fundusze

[201607111040]

Napisane przez SlodkaIstotka

Normalny Facet- chcielibyśmy i to bardzo ale wystartować z tym... no i fundusze

Mow za siebie. Chcieliście czy chcialas? Wiesz, kwestia priorytetow; oswiadczyny czy samochod. Wiem ze przykre, ale wiesz...

[madana]

Napisane przez SlodkaIstotka

Normalny Facet- chcielibyśmy i to bardzo ale wystartować z tym... no i fundusze

- ale powiedz mi, JAK sobie z takim typem mężczyzny, jaki tu opisałaś, wyobrażasz sobie realne życie, nie mówię o czasowym mieszkaniu razem- mówię o realnym życiu. Pomijam, że jako coś okropnego widzę w takim zachowaniu:

Nawet kwestia głupich prezentów na gwiazdkę - ja kupiłam fotele do auta- koło 200zł a od niego nie dostałam nawet czekolady

- prawdę mówiąc takie coś jest dla mnie niepojęte, za to pokazuje olewanie kompletne, bo tu nie chodzi o prezent nie wiadomo jaki, a o zwykłe zrobienie czegoś dla drugiej osoby, bo się ją lubi, bo się ją kocha i chce zrobić przyjemność.

[Lexie]

Czyli facet ma hobby, na które go najnormalniej nie stać, a na dodatek brak mu umiaru w zajmowaniu się tymże hobby.

Moim zdaniem nie przesadzasz, bo jeśli nic się nie zmieni - nadal będzie uciekał do garażu, nadal będzie wydawał kasę, której zarabia niewiele, na auta. W końcu stracisz cierpliwość, ale możesz już np. machnąć sobie z nim dziecko i mieć nieco problem z niesatysfakcjonującym związkiem.

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ----------

Napisane przez madana

- ale powiedz mi, JAK sobie z takim typem mężczyzny, jaki tu opisałaś, wyobrażasz sobie realne życie, nie mówię o czasowym mieszkaniu razem- mówię o realnym życiu. Pomijam, że jako coś okropnego widzę w takim zachowaniu: - prawdę mówiąc takie coś jest dla mnie niepojęte, za to pokazuje olewanie kompletne, bo tu nie chodzi o prezent nie wiadomo jaki, a o zwykłe zrobienie czegoś dla drugiej osoby, bo się ją lubi, bo się ją kocha i chce zrobić przyjemność.

Dokładnie, nie wyobrażam sobie życia z człowiekiem, który ma takie podejście, a na dodatek mnie olewa.

[normalnyFacet]

Napisane przez SlodkaIstotka

Normalny Facet- chcielibyśmy i to bardzo ale wystartować z tym... no i fundusze

Wystarczy zamienić ZŁOMIARSTWO na RENOWACJĘ. Chętni na pewno byłyby bo to ostatnio dosyć modne z tego co zauważyłem. Dobre egzemplarze to ok 25-40 tys. zarobku.

Ale on WOLI złomiasrstwo niestety. Co innego jakby np. wkładał kasę w samochody, które faktycznie potem można puścić za 500% i więcej.