astma a ćwiczenia

[tchnienie-wiatru]

witam wszystkich! mam dość poważny problem. od dziecka choruję na astmę, ale w ciągu ostatnich dwóch lat, bardzo się ona nasiliła. stale jestem pod kontrolą lekarza, pani doktor napisała mi całkowite zwolnienie z wfu, jest tak od dwóch lat. na początku byłam zła, ponieważ wiedziałam, że przytyję, więc starałam się ćwiczyć w domu, zwykłe ćwiczenia typu brzuszki,wymachy nogą. jednak bardzo szybko się męczyłam i coraz częściej dostawałam zadyszki, średnio raz na miesiąc miałam zapalenie oskrzeli i antybiotyk. postanowiłam przestać. stan zdrowia trochę się poprawił, ale przybyło parę kilo. postanowiłam od nowego roku coś z tym zrobić, ale nie mam pojęcia co, gdyż wystarczy, że wjadę rowerem pod górkę i już dostaję ataku, muszę brać leki (czasem kończy się na pogotowiu). lekarka powiedziała, że dobre byłoby pływanie, gdyż przy pływaniu nie dostanę zadyszki, na krytym basenie nie ma żadnych uczulających mnie alergenów (pyłki, sierść, bo na chlor na szczęscie uczulona nie jestem) i pływanie rozwija, rozbudowuje oskrzela. jednak problemem jest to, że na najbliższy basen mam jakieś 40-50 km, a uczę się w liceum i miałabym czas jeździć tam tylko raz w tygodniu. mama martwi się, że wyjdę w niedosuszonych włosach i od razu łapnę jakąś infekcję, co u mnie od razu przerodzi się w zapalenie oskrzeli.
chciałam Was prosić o jakieś ćwiczenia które mogłabym robić, nie kończąć przy tym na pogotowiu.
dodam, że mam 17 lat, więc do prawa jazdy mam jeszcze rok, wtedy myślę, że byłoby łatwiej z tym basenem.
pozdrawiam

[modliszka84]

Hej.
W moim przypadku to była inna historia trochę - tez miałam zwolnienie z wfu przez całe liceum. Miałam bo chciałam mieć. Nigdy nie miałam problemów z wagą a i ćwiczyć nie lubiłam za bardzo.
Moja choroba nie miała jednak tak ostrego przebiegu jak Ty opisujesz. Mysle, że u Ciebie to kwestia złych dobranych leków (?) oraz braku kondycji. Ja biorąc leki przepisane przez lekarza nie miałam problemów z zadyszką itp. Chociaż częściej ich nie brłam wszytskich bo mi się nie chciało truć organizmu po prostu. Ale okazji do wysiłku fizycznego nie miałam raczej...

Zmieinło sie wszytsko na studiach, gdzie pierwsze 3 semestry miałam wf obowiązkowy, nie można było miec zwolnienia. Wybrałam sobie fitness (siłownia). Przez pierwsze miesiące tez było kiepsko, czasami mnie zatykało trochę, ale potem forma się wyrobiła i juz nie miałam problemów.

Mnie tez radzono basen - ale ja pływac nie umiem ani nie lubie wiec nie chodziłam.

Myślę, że skoro każdy wysiłek konczy sie chorobą to masz źle dobrane leki. Zaczełabym chyba od zmiany lekarza...? Chodzisz do zwykłego rodzinnego czy specjalisty alergologa-pulmonologa?
Poza tym zacznij od spokojnych ćwiczeń poprawiających kondycji, jakiś spokojny trucht czy dłuugi spacer. Zwiększaj powoli dystanse i intensywność.

Jesli masz jakies pytania jeszcze to pisz.

[Rzabba]

Polecam spacery, w tempie dostosowanym do możliwości.
Dla mnie jazda na rowerze, czy nawet trucht kończy sie prawie wypluciem płuc a spacerować mogę godzinami
Może spróbujesz ćwiczeń siłowych ? Nie trzeba chodzić na siłownię, można ćwiczyć w domu. Tempo i obciażenie łatwo można dostosować do mozliwości.

U mnie najgorszy jest kontakt z alergrnem (zwłaszcza kot, pies) prawie zawsze kończy sie zapaleniem płuc. Wysiłek fizyczny (o ile nie przeginam) nie przynosi negatywnych skutków, bo staram sie nie dopuszczać do zadyszki ale pamiętam z dzieciństwa, kiedy astmę miałam jeszcze nie zdiagnosowaną, ze wszelkie biegi na WF-ie itp. kończyły sie przynajmniej zapaleniem oskrzeli.

[tchnienie-wiatru]

wątpię, żeby to była wina źle dobranych leków. leczę się u alergologa, konsultuję z pulmonologiem, regularnie mam spirometrię. oczywiście brałam pod uwagę, że chodzę do złego lekarza (na kasę chorych), ale przejechałam się prywatnie do dwóch cieszących się dobrych zdaniem specjalistów w dużych miastach i zgodzili się, że leczenie jest dobre.
spacer to dobry pomysł, ale jest brr narazie strasznie zimno spróbuję, jak tylko wydobrzeję.
dziękuję za wszystko

[oleczkas]

Witam !
Jestem byłą ( lub zaleczoną) astmatyczką i rehabilitantką. Na początek Cię pocieszę: przez całą podstawówkę i liceum też nie ćwiczyłam na wf, a potem rzuciłam się na głęboka wodę poszłam na studia na AWF !! A teraz do rzeczy, faktycznie zacznij od spacerów,początkowo normalnych, potem szybszych lub np 5 min spacer i 1 min trucht. Potem możesz próbować różnych ćwiczeń zaczynając od spokojnych, nieskomplikowanych i małej liczby powtórzeń. Powoli zwiększaj intensywność lub czas ćwiczeń. Ważne, aby BARDZO POWOLI zwiększać wydolność organizmu, bo każdy silniejszy bodziec może powodować atak. I nie ćwicz, gdy jest zła pogoda (przy której gorzej sie czujesz) lub mróz, bo nagły dopływ zimnego powietrza do płuc powoduje ich skurcz.
No i "tradycyjna" gimnastyka oddechowa- Codziennie!!
Polecam też joge-oczywiście nie wszystkie ćwiczenia.
Życzę powodzenia i wytrwałości.