Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Praca i biznes

Notka

Praca i biznes W tym miejscu rozmawiamy o pracy i biznesie. Jeśli szukasz pracy, planujesz ją zmienić lub prowadzisz własny biznes, to miejsce jest dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-09-08, 11:09   #1
babajaga69
Przyczajenie
 
Avatar babajaga69
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 9

Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?


Cześć dziewczyny
Pracowałam przez 3 miesiące w sklepie odzieżowym. Nigdy nie dostałam żadnej umowy. Właścicielka zachowywala sie w stosunku do mnie bardzo nielojalnie i niekulturalnie. Czasami zdarzalo się że dostawałm późno w nocy telefon że mam na następny dzień iść do pracy, lub mam miec wolne, pracowałam przez kilka dni pod rząd po 12 godzin. Cały czas zwodzono mnie z umową, niby umowa była przygotowana, tylko wystarczy ją przywieźć, od następnego miesiąca itd Nagle mnie zwolniono. Bez żadnego uprzedzenia, po prostu powiedziano mi że juz mnie nie potrzebuja i mam sie wiecej nie pojawiać Wiem, że poprzednia dziewczyna tez pracowała bez umowy i potraktowano ja tak samo. Teraz w tym sklepie jest nowa pracownica i bardzo watpie aby pracowała legalnie. Oprócz tego dostałam niekompletną wypłatę, brakuje co najmniej dwóch 'dniowek'. Jakich działań mam sie podjać aby utrzec im nosa? Czy jezeli zgłosilabym to do PIP to ja tez poniose jakies konsekwencję pracy na czarno??? Mogę ztym iśc nawet do sądu, mam czas i energię, oraz mnostwo świadkow, bez żadnego problemu udowodnie że tam pracowalam. Bardzo proszę, napi szcie mi krok po kroku co mam zrobić, gdzie iść aby rozprawic się tym pracodawcą
__________________
Magdalena P.
babajaga69 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-08, 11:20   #2
mogg
Zakorzenienie
 
Avatar mogg
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 080
Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

Cytat:
Napisane przez babajaga69 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Pracowałam przez 3 miesiące w sklepie odzieżowym. Nigdy nie dostałam żadnej umowy. Właścicielka zachowywala sie w stosunku do mnie bardzo nielojalnie i niekulturalnie. Czasami zdarzalo się że dostawałm późno w nocy telefon że mam na następny dzień iść do pracy, lub mam miec wolne, pracowałam przez kilka dni pod rząd po 12 godzin. Cały czas zwodzono mnie z umową, niby umowa była przygotowana, tylko wystarczy ją przywieźć, od następnego miesiąca itd Nagle mnie zwolniono. Bez żadnego uprzedzenia, po prostu powiedziano mi że juz mnie nie potrzebuja i mam sie wiecej nie pojawiać Wiem, że poprzednia dziewczyna tez pracowała bez umowy i potraktowano ja tak samo. Teraz w tym sklepie jest nowa pracownica i bardzo watpie aby pracowała legalnie. Oprócz tego dostałam niekompletną wypłatę, brakuje co najmniej dwóch 'dniowek'. Jakich działań mam sie podjać aby utrzec im nosa? Czy jezeli zgłosilabym to do PIP to ja tez poniose jakies konsekwencję pracy na czarno??? Mogę ztym iśc nawet do sądu, mam czas i energię, oraz mnostwo świadkow, bez żadnego problemu udowodnie że tam pracowalam. Bardzo proszę, napi szcie mi krok po kroku co mam zrobić, gdzie iść aby rozprawic się tym pracodawcą
Z tego co mi wiadomo, ale nie jestem pewna w 100%, nie poniesiesz żadnej odpowiedzialności bo Ty domagałaś się umowy a to pracodawca nie dał Ci jej. Ja bym poszła do pipu i porozmawiała i przedstawiła sytuację i nawet poszła do pracodawcy włączyła nagrywanie w telefonie i spróbowała nagrać co Ci mówi na temat dniówek itp.

Edytowane przez mogg
Czas edycji: 2014-09-08 o 12:37
mogg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-08, 12:28   #3
girlonthebridge
Zakorzenienie
 
Avatar girlonthebridge
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Jermolandia
Wiadomości: 29 536
GG do girlonthebridge
Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

możesz zadzwonić na infolinię PIP oni Cię pokierują co w takiej sytuacji można zrobić, dodatkowo na pewno takiego pracodawcę skontrolują.
__________________
girlonthebridge jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-08, 12:33   #4
eveliska
Raczkowanie
 
Avatar eveliska
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 113
Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

Cytat:
Napisane przez babajaga69 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Pracowałam przez 3 miesiące w sklepie odzieżowym. Nigdy nie dostałam żadnej umowy. Właścicielka zachowywala sie w stosunku do mnie bardzo nielojalnie i niekulturalnie. Czasami zdarzalo się że dostawałm późno w nocy telefon że mam na następny dzień iść do pracy, lub mam miec wolne, pracowałam przez kilka dni pod rząd po 12 godzin. Cały czas zwodzono mnie z umową, niby umowa była przygotowana, tylko wystarczy ją przywieźć, od następnego miesiąca itd Nagle mnie zwolniono. Bez żadnego uprzedzenia, po prostu powiedziano mi że juz mnie nie potrzebuja i mam sie wiecej nie pojawiać Wiem, że poprzednia dziewczyna tez pracowała bez umowy i potraktowano ja tak samo. Teraz w tym sklepie jest nowa pracownica i bardzo watpie aby pracowała legalnie. Oprócz tego dostałam niekompletną wypłatę, brakuje co najmniej dwóch 'dniowek'. Jakich działań mam sie podjać aby utrzec im nosa? Czy jezeli zgłosilabym to do PIP to ja tez poniose jakies konsekwencję pracy na czarno??? Mogę ztym iśc nawet do sądu, mam czas i energię, oraz mnostwo świadkow, bez żadnego problemu udowodnie że tam pracowalam. Bardzo proszę, napi szcie mi krok po kroku co mam zrobić, gdzie iść aby rozprawic się tym pracodawcą
Rozumiem, że te 3 miesiące miały być dla Ciebie okresem próbnym według pracodawcy… Pragnę Cię zapewnić i jednocześnie uspokoić, że nawet jeśli pracodawca nie podpisał z Tobą żadnej umowy, ale dopuścił Cię do wykonywania pracy a Ty tą pracę świadczyłaś wówczas automatycznie między wami doszło do zawarcia stosunku pracy. Powinien on oczywiście zostać potwierdzony na piśmie, ale fakt uchylania się pracodawcy od tego obowiązku oraz brak wypłaty należnego wynagrodzenia + rozwiązanie umowy (ustnej) bez wypowiedzenia stoanowi naruszenie podstawowych obowiązków pracodawcy wobec pracownika. Nie bój się dochodzić swoich praw. Napisz do pracodawcy wezwanie do zapłaty i o wystawienie świadectwa pracy. Jeśli to nie poskutkuje wtedy udaj się do PIP. Gdy i to nie poskutkuje wówczas musisz iść do sądu.
__________________
http://eweliska.blogspot.com/ Blog o życiu, kosmetykach, korepetycjach z angielskiego, prawie, mojej chorobie, filmach, muzyce. Oto mój eweliśkowy świat!
eveliska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-08, 18:38   #5
201701300929
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 200
Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

a czy to nie jest jakis sklep pani Ż i pana P ? bo brzmi jak oni

ja kiedys mialam podobna sytuacje z tym,ze odeszlam sama, bo w sklepie byl normalny mobbing... nie chce Cie zniechecac ale ja w PIPie nic nie zalatwilam - umowy nie mialam, swiadkow tez (bo przeciez dziewczyna, ktora pracuje ze mna prawdy w sadzie nie powie, a ze sklepu po drugiej stronie pasazu sie bali..), zadnych skladek, wyplat , grafikow nie bylo , bo wszystko ''dziwnym trafem'' zniknelo,

jedyna ''dobra '' rzecz, ze jak przychodzilam codziennie po pieniadze, ktorych mi nie chcieli zaplacic to nastepna dziewczyna zweszyla ,ze cos jest nie tak i przynajmniej szybko odeszla , nie harujac za dlugo za friko
201701300929 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-12, 18:50   #6
userrr
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 729
Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

Cytat:
Napisane przez babajaga69 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Pracowałam przez 3 miesiące w sklepie odzieżowym. Nigdy nie dostałam żadnej umowy. Właścicielka zachowywala sie w stosunku do mnie bardzo nielojalnie i niekulturalnie. Czasami zdarzalo się że dostawałm późno w nocy telefon że mam na następny dzień iść do pracy, lub mam miec wolne, pracowałam przez kilka dni pod rząd po 12 godzin. Cały czas zwodzono mnie z umową, niby umowa była przygotowana, tylko wystarczy ją przywieźć, od następnego miesiąca itd Nagle mnie zwolniono. Bez żadnego uprzedzenia, po prostu powiedziano mi że juz mnie nie potrzebuja i mam sie wiecej nie pojawiać Wiem, że poprzednia dziewczyna tez pracowała bez umowy i potraktowano ja tak samo. Teraz w tym sklepie jest nowa pracownica i bardzo watpie aby pracowała legalnie. Oprócz tego dostałam niekompletną wypłatę, brakuje co najmniej dwóch 'dniowek'. Jakich działań mam sie podjać aby utrzec im nosa? Czy jezeli zgłosilabym to do PIP to ja tez poniose jakies konsekwencję pracy na czarno??? Mogę ztym iśc nawet do sądu, mam czas i energię, oraz mnostwo świadkow, bez żadnego problemu udowodnie że tam pracowalam. Bardzo proszę, napi szcie mi krok po kroku co mam zrobić, gdzie iść aby rozprawic się tym pracodawcą
opcja nr 1
zeznania świadków, że tam pracowałaś i sprawa w sądzie,

opcja nr 2
dogadaj się z laską która tam pracuje albo dowiedz się czy ma umowe od jej znajomych albo od niej jak ją znasz, zgłaszasz szybko do inspekcji że tam pracuje bez umowy jeśli naprawde nie ma umowy, jak skontrolują na gorąco to będzie dowód, a za brak umowy odpowiedzialność ponosi pracodawca, ta opcja byłaby najlepsza, szybka i skuteczna

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

Cytat:
Napisane przez eveliska Pokaż wiadomość
Rozumiem, że te 3 miesiące miały być dla Ciebie okresem próbnym według pracodawcy… Pragnę Cię zapewnić i jednocześnie uspokoić, że nawet jeśli pracodawca nie podpisał z Tobą żadnej umowy, ale dopuścił Cię do wykonywania pracy a Ty tą pracę świadczyłaś wówczas automatycznie między wami doszło do zawarcia stosunku pracy. Powinien on oczywiście zostać potwierdzony na piśmie, ale fakt uchylania się pracodawcy od tego obowiązku oraz brak wypłaty należnego wynagrodzenia + rozwiązanie umowy (ustnej) bez wypowiedzenia stoanowi naruszenie podstawowych obowiązków pracodawcy wobec pracownika. Nie bój się dochodzić swoich praw. Napisz do pracodawcy wezwanie do zapłaty i o wystawienie świadectwa pracy. Jeśli to nie poskutkuje wtedy udaj się do PIP. Gdy i to nie poskutkuje wówczas musisz iść do sądu.
nie tak to wygląda,

najpierw proces sądowy o to, że był stosunek pracy, jak sąd uzna, że był, wtedy może się domagać kasy wezwanie do zapłaty, bez tego samo wezwanie do zapłaty nie ma podstaw, a podstawą do wezwania do zapłaty jest właśnie choćby sądowy wyrok, że był stosunek pracy, dużo zabawy z tym, a sprawe w sądzie można przedłużać np odwołania pracodawcy, wszystkie formalności, czasem warto iść dalej, znaleźć sobie nową prace jakąś normalną, a jak jest pewność, że nowa pracownica nie ma umowy to PIP i niech szefowa płaci kare

Edytowane przez userrr
Czas edycji: 2014-09-12 o 18:53
userrr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-26, 14:04   #7
fraline90
fraline90
 
Avatar fraline90
 
Zarejestrowany: 2015-06
Lokalizacja: Nantes
Wiadomości: 8
Exclamation Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

Hej!
Ja rowniez mam problem z byla szefowa, tyle, ze u mnie jest o wiele powazniej.
Kilka miesiec temu postanowilam zrobic certyfikat ze stylizacji paznokci- zajmuje si etym od dawna, potrzebny mi byl tylko papier.
Poszlam wiec na kurs, ktory mial trwac tydzien. Po 4 dniach, instruktorka poprosila mnie o zrobienie jej paznokci i w trakcie tej czynnosci zaczela proponowac mi prace, po kilka godzin dziennie. Mieszkam we Francji, nie mam zadnego francuskiego dyplomu wiec propozycja mnie baaardzo ucieszyla- tym bardziej, ze mialam pracowac po pare godzin, niekiedy mialam nawet pracowac z domu i za to mialam dostawac 400€ miesiecznie- w ten sposob moglam pracowac na pelen etat gdzie indziej a przy okazji dorobic u niej.
Dodatkowo, na certyfikacie nie widniala zadna informacja na temat moich faktycznych umiejetnosci tylko krotka informacja "ukonczyla kurs dla poczatkujacych"- z takim papierem nie bylo sensu szukac pracy w paznokciach wiec jesli chcialam zostac w profesji, musialam zgodzic sie na oferte. Liczylam na dluzsza wspolprace i mozliwosc wpisania tego pozniej w cv.
Z poczatku, z przerwami, przyjezdzalam do jej centrum szkoleniowego. Prosila mnie o pokazanie roznych technik zdobienia (zajmuje sie nail artem) oraz o wykonanie telefonow do polskich laboratoriow i hurtowni (kupowala zele i inne materialy od polskich firm ale nie potrafila sie z nimi dogadac bo nie mowila po angielsku).
Potem od 9 lipca zaczelam przyjezdzac codziennie i niestety okazalo sie, ze mi sie to nie kalkuluje- pociag i tramwaj kosztowaly mnie 17€ dziennie (czyli prawie tyle samo, ile miala mi placic w skali miesiaca), szefowa wyslugiwala sie mna, pracowalam po 8-9 godzin dziennie, praktycznie sama krecilam jej biznes a po powrocie wieczorem do domu siedzialam nad prezentacjami i projektami dla niej. Z poczatku nie chcialam sie skarzyc bo wiedzialam, ze w moim interesie bylo zostac tam jak najdluzej, zeby moc uzyskac jak najwiecej doswiadczenia zawodowego i liczylam na jakis list polecajacy od niej. Po 2 tygodniach postanowilam zapytac jak stoje z umowa bo po tym czasie mialam dostac pierwsza polowe pieniedzy. Babka stwierdzila, ze nie minely 2 tygodnie i ze ona liczy od 16 lipca (czyli obciela mi caly tydzien). Zapytalam jak ona w takim razie traktuje tydzien od 9.07. Ona na to, ze jako okres nauki (??????) i za to nie dostane kasy ani umowy. Wscieklam sie i stwierdzilam, ze nie interesuje mnie taki uklad, zebralam swoje rzeczy i poinformowalam ja, ze odchodze. Ta zaczela ryczec, ze nie ma pieniedzy, ze tak bardzo jej ciezko, nawet pokusila sie o stwierdzenie, ze ona jest bardzo biedna i pokrzywdzona bo jest czarna i przez to zycie i biznes jej sie nie ukladaja i ze tak bardzo na mnie liczy, ze zrobimy razem cos wspanialego bo z moimi umiejetnosciami i pomoca w pertraktacjach z polskim laboratorium, przyciagniemy wielu klientow. Potem zaczela mi obiecywac, ze jesli nazajutrz przyjde do pracy to ona mi zaplaci, skoncze tydzien (bo byl to poniedizalek- pierwszy dzien mojego trzeciego tygodnia pracy) i wtedy da mi tydzien wolnego i sobie przemysle czy chce potem wrocic czy nie.
Przy calej kasie jaka wywalilam na dojazd, zgodzilam sie ale uprzedzilam, ze bedziemy musialy przedyskutowac sprawe umowy i godzin pracy.
Nazajutrz przyjechalam, otworzylam centrum, jej oczywiscie jak zawsze nie bylo. Zabralam sie za zamowienie z Polski i projekt sprzedazy. Szefowa wpadla jak po ogien, zostawila koperte i pojechala. Prosilam ja o rozmowe ale powiedziala, ze bardzo sie spieszyla i ze porozmawiamy jak wroci- nie wrocila.
Otworzylam koperte i znalazlam w niej 130€! Czyli nawet nie tyle ile miala mi zaplacic za 2 tygodnie po pare godzin pracy!
Stwierdzilam, ze nazajutrz pojade ostatni raz do pracy i sie z nia rozmowie- jak mi zaplaci reszte to przedyskutujemy wszystko i moze zostane, jak nie to trudno, zrezygnuje.
Nazajutrz znow podobna sytuacja. Otwieram centrum, jej nie ma. Telefony sie urywaja a do tego przychodzi klientka i mowi, ze miala umowione paznokcie. Dzwonie do szefowej a ona na to, ze mam zrobic te paznokcie bo ona zalatwia bardzo wazne sprawy. Co mialam zrobic, usiadlam i zrobilam.
Po wyjsciu klientki, dzwonie do szefowej i pytam kiedy bedzie a ona na to, ze tak bardzo zle sie czuje i ze jak skoncze robic swoje to mam zamknac i jechac do domu. Mysle sobie "moze teraz faktycznie bede tak pracowac, zrobie co mam zrobic i moge spadac".
Do konca tygodnia bylam w pracy praktycznie sama. Robilam reklame, sprzedaz, robila paznokcie klientkom, odpowiadalam na telefony.
W piatek spytalam szefowa czy sie pojawi zeby mi zaplacic a ona na to, ze nie moze bo cos tam cos tam jak zawsze i, ze nie moze teraz rozmawiac- mam wziac sobie pieniadze z kasy.
Po chwili zastanowienia, stwierdzilam, ze nic nie bede brala z kasy pod jej nieobecnosc, zamknelam i wyszlam.
Po tygodniu wolnego szefowa zaczela wypisywac do mnie czy na pewno przyjde do pracy bo mam klientki i ona przewidziala dla mnie premie.
W tym wypadku odpowiedzialam, ze oczywiscie, bede w pracy.
Gdy zjawila sie wreszcie po poludniu zazyczyla sobie zebym przebudowala jej i zrobila porzadek ze wszystkimi facebookami. Odpowiedzialam, ze zrobie to ale teraz juz jade do domu wiec jutro. Poprosilam o zaplate i dostalam 100€. Myslalm, ze wyjde z siebie. Pytam wiec o umowe, ona mi na to, ze musi sprawdzic jak to zobic z umowa bo przeciez sie u niej ucze i nie mam stalego czasu pracy. Gdy zobaczyla moja mine, szybko dodala, ze mam sie o nic nie martwic bo ona mi wszystko wyrowna premia i dzieki mnie zrobila dobry biznes wiec pieniadze na wszystko sie znajda.
Przepracowalam znow do piatku( nie bez komplikacji), prosilam o dostarczenie potrzebnych zdjec do pracy z jej facebookiem itp ale nie dostarczyla ich. Potem wreszcie przywiozla zdjecia ale okazalo sie, ze czesc byla na laptopie sluzbowym, czesc na domowym, czesc na dysku przenosnym i czesc na jej telefonie, do ktorego oczywiscie nie miala kabla! A wszystkie fotki wymieszane- od imienin u cioci po kanape z ikei! I znow glupia rozmowa z nia, mysle sobie "o nie nie teraz to juz na pewno ostatni dzien" ale babka zaczyna mi mowic, ze sa nowe osoby zapisane na szkolenie, i ze ja mam to poprowadzic a za to juz bedzie placone inaczej bo jedna osoba za 4 dni placi 500€ a mialam miec 2 wiec wedlug tego co powiedziala, mialam zarobic przez tydzien jakies 400€. Pytam sie wiec, jak ona mi zrobi umowe. Ona na to, ze umowa juz jest na tamte tygodnie tylko teraz musi cos w niej zmienic zeby uscislic warunki tygodnia, w ktorym mialo odbyc sie szkolenie.
Ucieszylam sie i spedzilam weekend uspokojona.
Gdy zajechalam w poniedzialek na miejsce, uczennica juz tam byla, sluchala prowadzenia szefowej. Usiadlam dyskretnie i obserwowalam jak odbywa sie szkolenie. Potem zapytalam szfowa co chce, zebym zrobila- czy zajela sie facebookami, czy zostala z uczennica? Ona na to, ze mam siedziec i patrzec. No to siedze i patrze. Przygotowalam wszystko co potrzebne- materialy itp. Pozniej szefowa wyszla i poprosila zebym zerknela na stazystke.
Oczywiscie, dziewczyna w pierwszym dniu byla kompletnie pogubiona i wymagala ciaglej obecnosci. Tlumaczylam jej wiec, co i jak, pokazywalam, poprawialam itp. Niestety w pewnym momencie wskazalam jeden paznokiec, ktory nie byl poprawnie zrobiony i poprosilam o skorygowanie- okazalo sie, ze byl to paznokiec zrobiony przez szefowa! Kazalam wiec zostawic tak jak bylo i przeszlam do dalszych etapow.
Po calym dniu okazalo sie, ze dziewczyna kompletnie nie nadaje sie do tej pracy- brak koordynacji ruchow, niedbalosc i brak jakiegokolwiek wyczucia estetyki.
Byla 17.30, spieszylam sie na pociag wiec tylko w biegu powiedzialam szfowej, ze wydaje mi sie, ze dziewczyna nie ma reki do robienia paznokci. Szefowa sie obruszyla i kazala zostawic jej osad sytuacji. OK. Chcialam juz wyjsc gdy szefowa stwierdzila, ze facebook niezrobiony i ze mam zrobic w domu. Odmowilam, poniewaz wielokrotnie wykonywalam prace dla niej po pracy i okazywalo sie, ze potem nie mialam czasu nawet zjesc bo wrociwszy do domu o 19.00 zabieralam sie do pracy i konczylam niekiedy o polnocy a na drugi dzien pobodka o 6 rano. Wytlumaczylam, ze jestem zmeczona a poza tym nie moge zrobic tego na swoim komputerze bo nie mam na nim potrzebnych materialow. Nie spodobalo sie jej to ale najwyrazniej nie chciala robic cyrku przy uczennicy. Na drugi dzien od rana zapowiedziala, ze mam robic jej facebooka ale co chwile odsylala mnie do uczennicy i w koncu kiedy udalo mi sie posortowac wszystkie zdjecia, dzien dobiegl konca. W srode identyczna sytuacja. W koncu zrobilam jej tego facebooka. W miedzyczasie zdazylysmy sie poklocic bo zwrocilam jej uwage, ze pewne produkty nie powinny byc uzywane w taki sposob, jaki pokazywala stazystce. Baba sie wsciekla i objechala mnie twierdzac, ze mam sie nie odzywac bo sie nie znam a ona jest profesjonalistka i ze ja nie pracuje w laboratorium zeby wiedziec jak sie czego uzywa (tak sie sklada, ze sprawdzalam dla pewnosci na stronie producenta i bylo tam napisane dokladnie to co mowilam szefowej). Wyszlam wsciekla i stwierdzilam, ze do piatku pracuje, odbieram pieniadze i juz nie wroce. Gdy wsiadlam do pociagu, szefowa zadzwonila i stwierdzila, ze jestem przemeczona- powinnam odpoczac. Mialam wziac 2 dni wolne i wrocic w poniedzialek. Musialam tam jechac w poniedzialek bo caly czas placilam za dojazd z wlasnej kieszeni a to co mi zaplacila, nie pokrywalo ceny biletow. Pojechalam wiec w poniedzialek i odrazu poprosilam o rozmowe. Szefowa na to, ze tak tak oczywiscie ale teraz jest szkolenie wiec za moment jak skonczy tlumaczyc co i jak to porozmawiamy. W miedzyczasie okazalo sie, ze modelka, ktora przyszla uzyczyc dloni praktykantce, musiala wyjsc i dziewczyna znalazla sie bez modelki do cwiczenia. Oczywiscie, szefowa wymusila na mnie zastapienie nieobecnej.
Poniewaz mialam na swoich paznokciach zel, szefowa dala nowej uczennicy frezarke (!!!) i kazala jej zdjac zel z moich paznokci. Nie wiem na co liczyla, moze , ze dziewczyna poucina mi palce :/ Oczywiscie uczennica byla przerazona, pociela mi cala skore i kompletnie nie sluchala co do niej mowie. Szefowa oczywiscie wziela nogi za pas. Gdy moja dlon zostala juz wystarczajaco zmasakrowana, udalam sie do biura szefowej i zaczelam rozmowe. Ona ozywiscie probowala jak zawsze odwrocic kota ogonem, zadawala mi glupie pytania, kompletnie niezwiazane z tematem. W koncu przerwalam jej i zapytalam wprost o moje pieniadze, premie i umowe. Babka na to odpowiedziala, ze wygladam na bardzo zestresowana i ze to nie jest praca dla mnie (???). Wyliczylam jej wiec wszystko co zrobilam i ile razy zagrala mi na nosie, ile kasy mi wisi, ile nadgodzin wyrobilam przez te poltora miesiaca- ona na to, ze za to co ona mi placi(przez 1,5 miesiaca dala mi 350€!!!) to ja nie pracuje wystarczajaco! Prawie wyszlam z siebie... Odpowiedzialam, ze skoro ona tak to widzi to nie mamy o czym rozmawiac- chce moja kase i zwrot kosztow transportu- we Francji szef ma obowiazek pokryc 50%.
Baba mi na to, ze nic mi nie da i ze mi si enie nalezy bo nic nie zrobilam przez te 1,5 miesiaca! Zaczela sie na mnie wydzierac- nie tylko slyszaly ja stazystki i druga modelka ale i cala okolica! Traf chcial, ze mialam na ramionach jej szal, ktory zarzucila mi w trakcie masakrowania mojej dloni- zeby pokazac uczennicom jaka ona mila. Niestety kompletnie o szalu zapomnialam i gdy sytuacja siegnela zenitu, zlapalam swoja torbe i wyszlam- wtedy ta wariatka zaczelo krzyczec, ze jestem zlodziejka, chcialam ukrasc jej szal, ze na pewno wiele innych rzeczy wynioslam z jej butiku a jeszcze probowalam od niej wyludzic (!!!!) pieniadze.
Pojechalam do domu w ciezkim szoku. Do srody krecilam sie w kolko, cala ta sytucja zagrala mi na nerwach- nie potrafilam przejsc do porzadku dziennego. Chlopak namawial mnie na kontakt z inspekcja pracy ale nie chcialam miec ze sprawa nic wspolnego, moi rodzice radzili mi, zebym odpuscila bo szkoda nerwow a dodatkowo wyslanie do tej baby inspektora do niczego mi sie nie przyda- po co sie mscic.
W czwartek jakos pozbieralam sie do kupy- stwierdzilam, ze szkoda czasu, zabralam sie do poszukiwania pracy. O 22.00 dostaje smsa od tej wariatki, ze nie oddalam jej klucza i natychmiast chce go spowrotem. Faktycznie, przez ten caly stres zupelnie o tym nie pomyslalam. Mysle sobie "na pewno nie bede tam jechac, placic 2 dychy za pociag, zeby ksiezniczce oddac klucz- niech sobie odbierze". Byla 22 wiec nie odpisalam. Na drugi dzien wstaje rano i widze 3 wiadomosci od niej- co jedna to gorsza. Odgrazala sie policja, zandarmeria i bog wie czym jeszcze. W tym wypadku postanowilam, ze nie bede sie cackac- zadzwonilam do inpekci pracy, opisalam cala sytuacje i zapytalam czy faktycznie w takim razie, skoro ona mnie oszukala i nie zaplacila, musze jechac tam i placic za transport oraz spytalam czy naprawde ona moze naslac na mnie jakies sluzby. Facet sie usmial, stwierdzil, ze babka jest niepowazna, doradzil przygotowac dokument zaswiadczajacy o odbiorze klucza do podpisu dla obustron i kazal poinformowac byla szefowa, ze klucz do odbioru w moim miescie. Tak czy inaczej ona jakies lewe biznesy tu kreci wiec przyjezdza do miasta, w zwiazku z czym nie powinna miec problemu z odbiorem. Dodatkowo, inspektor poprosil o napisanie oficjalnego listu do niej, przedstawienie sytuacji z wypisanymi godzinami pracy, z informacja, ze jesli nie zaplaci w ciagu 10 dni to skontaktuje sie z nia ktos z inspekcji pracy.
Zrobilam tak jak kazal, od razu napisalam papier dot. klucza i wyslalam wiadomosc babie, ze klucz do odbioru od zaraz. Nie odpowiedziala mi wiec stwierdzialam, ze nie chce jej sie fatygowac i pewnie zmienila sobie zamki.
W poniedzialek (przedwczoraj) wyslalam do niej polecony.
We wtorek znowu zaczela mnie nekac wiadomosciami! Wypisywala jakies bzdury, ze placila mi choc nie musiala (???), ze jadlam lunch na jej koszt (smiech na sali) i ze bardzo duzo sie od niej nauczylam (tak, jak nie korzystac z produktow i dawac sie wyzyskiwac). Jeden sms za drugim. Gdy odczytalam wiadomosc, ktora brzmiala mniej wiecej "nie igraj ze mna dziewucho bo pozalujesz", odpowiedzialam, ze klucz na nia czeka od dawna ale ma sie zjawic osobiscie bo ma dokument do podpisania. Wtedy zaczela odgrazac sie znow zandarmeria wiec zeby zamknac jej usta powiedzialam, ze ja juz sie zandarmerii wytlumaczylam i inspekcji pracy tez. Baba wpadla w szal, wypisywala, ze juz ona mi pokaze francuskie prawo, ze drogo mnie to wszystko bedzie kosztowalo, ze juz ja pozaluje, ona mnie odesle do Polski (hahaha tu akurat sie nie martwie bo jako Europejka moge sobie mieszkac i pracowac we Francji do woli) i ze ona zglosi, ze ja okradlam itp itd.
fraline90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-26, 14:04   #8
fraline90
fraline90
 
Avatar fraline90
 
Zarejestrowany: 2015-06
Lokalizacja: Nantes
Wiadomości: 8
Exclamation Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

Oczywiscie nie obylo sie bez wyzwisk. Uznalam ze jakiekolwiek wchodzenie z nia w dyskusje nie wchodzi w gre.
Zadzwonilam na zandarmerie i opisalam cala sytuacje. Kobieta, z ktora rozmawialam poprosila o oddzwonienie dzis rano- zadzwonilam i niestety wpadlam na jakiegos buraka, ktory nie sluchal co do niego mowilam, pytal tylko czy chce zlozyc skarge- a ja chcialam tylko wyjasnic te sprawe klucza i zapytac co mam zrobic! Koniec koncow, jesli dobrze zrozumialam, poslali do tego babska kogos z patrolu.
Tu sprawa sie nie konczy, bo okazuje sie, ze ta wariatka przekazala moj numer i adres komus, kto ma odebrac klucze. Poinformowalam ja po raz dziesiaty, ze klucz ma odebrac osobiscie i podpisac zaswiadczenie! W odpowiedzi mnie zbluzgala. Praktycznie caly zeszly tydzien ktos do mnie wydzwanial i puszczal sygnaly z roznych numerow, zanim zdazylam odebrac polaczenie urywalo sie. Wczoraj poznym wieczorem znow ktos dzwonil, juz mialam odebrac gdy moj chlopak zawolal mnie do okna- pod budynkiem krecil sie wielki czarny facet z telefonem w rece i gapil sie w nasze okna. Bylam tak przerazona, ze zamknelam okiennice- nie wiedzialam co zrobic. Dzias rano dostalam sms od tej osoby, ze mam zadzwonic na jej numer i tam podany numer do mojej bylej szefowej! Maja mnie za prawdziwa idiotke! Odpisalam na ten numer, w bardzo grzecznym tonie, ze prosze o zaprzestanie telefonow i ze niestety nie moge mu oddac klucza z takiej a takiej przyczyny.
Poki co cisza ale naprawde mam zszargane nerwy, boje sie wyjsc z domu, zeby jakis bambus mi czegos nie zrobil i obawiam sie, ze tamta pokrecona naopowiada nie wiadomo czego policji i beda miala o jeden problem na glowie wiecej! Najgorsze, ze po przebytym szkoleniu u niej, zakupilam nowa lampe uv i pare produktow, jeden dala mi w gratisie, mowiac, ze musi sie go pozbyc i nie dala mi paragonu! Pytalam, czy nie daje pokwitowania ale odpowiedziala, ze nie ma kasy fiskalnej i nie musi miec bo ma takie male zarobki- tak, tak- w trakcie mojej pracy opowiadala mi jak skutecznie oszukac skarbowke i jak maly procent faktycznych zarobkow deklaruje w zeznaniu podatkowym. Teraz, jesmi policja lub zandarmeria zjawia sie u mnie to nie mam dowodu zakupu! Bedzie to na pewno przmawialo na moja niekorzysc a jeszcze nie daj boze, ona zamiast mi zaplacic to mnie pociagnie do jakiejs odpowiedzialnosci!
Pomocy, co zrobic??
fraline90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-12, 15:29   #9
Wioolcia90
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 29
Dot.: Nieuczciwy pracodawca. Jak z nim sie rozprawić?

Warto w tego typu sprawach zainwestowac w poradę prawna, to nie jest jakies niewiadomo jak drogie, a można sporo zyskac, jak sie trafi na dobrego prAWNIKA, W wARSZAWIE Z TAKICH SPRAW JEST ZNANY /reklama/ NIE WIEM, JAK W INNYCH MIASTACH

Edytowane przez 21kasia21
Czas edycji: 2019-02-13 o 11:47 Powód: reklama
Wioolcia90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Praca i biznes


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-02-12 15:29:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:23.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.