Spotykam się z kimś nowym, a były pisze, że mnie kocha

[nataliakostrzewa]

Cześć dziewczyny. Mam totalny mętlik w głowie i absolutnie nie wiem co mam zrobić. Zacznijmy od początku.

Byłam w związku prawie 5 lat. Mój były chłopak zostawił dla mnie swoją dziewczynę z którą był 6 lat i razem wyjechaliśmy. Wiadomo na początku było pięknie. Mimo różnych kłótni (czasem o pierdoły) nadal planowaliśmy wspólnie przyszłość.
W tej chwili mam 25 lat, on 28. W naszym związku pojawił się problem z narkotykami. Ja się opamiętałam jednak on nie bardzo. Zaczął coraz częściej wychodzić z kolegami (zaznaczam, że te wyjścia nie są takie normalne. Nie wychodzi wieczorkiem na piwo i nie wraca w nocy pijany, tylko albo nie wraca w ogóle, albo wraca nad ranem i sam w salonie bierze), bardzo często zaczęłam przyłapywać go na kłamstwach, kombinowaniu, oszukiwaniu. Nie tak dawno byliśmy u znajomych i uderzył mnie w twarz. Powiedziałam sobie dość podczas ostatniej kłótni, kiedy wrócił nad ranem z kolegą i zaczął mnie wyzywać od k*rew, kazał się pakować i w*pierdalać.
Może to i nieładnie z mojej strony, ale nie zajęło mi dużo czasu poznanie kogoś nowego. Kogoś w kim jestem zauroczona. Kogoś kto jest dojrzały, wyrozumiały, świetnie się razem dogadujemy, a przede wszystkim czuję, że mnie szanuje i docenia. Z resztą oświadczył mi to ostatnio, że bardzo zależy mu na spotykaniu się ze mną, bo dawno nie spotkał tak porządnej i normalnej dziewczyny.
Problem pojawił się w momencie, gdy były zaczął pisać i wydzwaniać z przeprosinami. Obiecał, że się zmieni, pójdzie na odwyk itd.
Powiecie - oni zawsze wszyscy tak gadają.
Ale powiem Wam, że nigdy nie zachowywał się tak jak teraz. Naprawdę widzę, że mu zależy.
Facet, z którym się obecnie spotykam zna mniej więcej sytuacje i mówi, że bardzo mu zależy żeby się ze mną spotykać, ale zrozumie, jak będę chciała wrócić do byłego, bo jednak 5 lat to nie tak mało.
Powiedziałam byłemu, że spotykam się z kimś. Powiedziałam mu nawet, że się z tym kimś ostatnio pocałowałam. Odpowiedział, że to niczego nie zmieni, bo i tak mnie kocha i nadal chce o mnie walczyć.

Dziewczyny, proszę, pomóżcie mi. Dłużej nie wytrzymam psychicznie. Mam mętlik w głowie. Jestem bardzo zmęczona całą tą sytuacją. Naprawdę nie wiem co robić.
Bo z jednej strony widzę, że byłemu zależy i zdaję sobie sprawę z tego, że mnie kocha. A z nowym facetem może dogaduję się tak świetnie, bo tak zawsze jest na początku.
A z drugiej strony już tyle razy obiecywał mi że się zmieni, że nie wiem czy tym razem nie potrwa to miesiąc i znów będzie tak samo. A może nowy facet to moja szansa na lepsze życie? Co jak wrócę do byłego i okaże się, że zmarnowałam szansę na miłość?

[MsN]

Napisane przez nataliakostrzewa

Cześć dziewczyny. Mam totalny mętlik w głowie i absolutnie nie wiem co mam zrobić. Zacznijmy od początku.

Byłam w związku prawie 5 lat. Mój były chłopak zostawił dla mnie swoją dziewczynę z którą był 6 lat i razem wyjechaliśmy. Wiadomo na początku było pięknie. Mimo różnych kłótni (czasem o pierdoły) nadal planowaliśmy wspólnie przyszłość.
W tej chwili mam 25 lat, on 28. W naszym związku pojawił się problem z narkotykami. Ja się opamiętałam jednak on nie bardzo. Zaczął coraz częściej wychodzić z kolegami (zaznaczam, że te wyjścia nie są takie normalne. Nie wychodzi wieczorkiem na piwo i nie wraca w nocy pijany, tylko albo nie wraca w ogóle, albo wraca nad ranem i sam w salonie bierze), bardzo często zaczęłam przyłapywać go na kłamstwach, kombinowaniu, oszukiwaniu. Nie tak dawno byliśmy u znajomych i uderzył mnie w twarz. Powiedziałam sobie dość podczas ostatniej kłótni, kiedy wrócił nad ranem z kolegą i zaczął mnie wyzywać od k*rew, kazał się pakować i w*pierdalać.
Może to i nieładnie z mojej strony, ale nie zajęło mi dużo czasu poznanie kogoś nowego. Kogoś w kim jestem zauroczona. Kogoś kto jest dojrzały, wyrozumiały, świetnie się razem dogadujemy, a przede wszystkim czuję, że mnie szanuje i docenia. Z resztą oświadczył mi to ostatnio, że bardzo zależy mu na spotykaniu się ze mną, bo dawno nie spotkał tak porządnej i normalnej dziewczyny.
Problem pojawił się w momencie, gdy były zaczął pisać i wydzwaniać z przeprosinami. Obiecał, że się zmieni, pójdzie na odwyk itd.
Powiecie - oni zawsze wszyscy tak gadają.
Ale powiem Wam, że nigdy nie zachowywał się tak jak teraz. Naprawdę widzę, że mu zależy.
Facet, z którym się obecnie spotykam zna mniej więcej sytuacje i mówi, że bardzo mu zależy żeby się ze mną spotykać, ale zrozumie, jak będę chciała wrócić do byłego, bo jednak 5 lat to nie tak mało.
Powiedziałam byłemu, że spotykam się z kimś. Powiedziałam mu nawet, że się z tym kimś ostatnio pocałowałam. Odpowiedział, że to niczego nie zmieni, bo i tak mnie kocha i nadal chce o mnie walczyć.


Dziewczyny, proszę, pomóżcie mi. Dłużej nie wytrzymam psychicznie. Mam mętlik w głowie. Jestem bardzo zmęczona całą tą sytuacją. Naprawdę nie wiem co robić.
Bo z jednej strony widzę, że byłemu zależy i zdaję sobie sprawę z tego, że mnie kocha. A z nowym facetem może dogaduję się tak świetnie, bo tak zawsze jest na początku.
A z drugiej strony już tyle razy obiecywał mi że się zmieni, że nie wiem czy tym razem nie potrwa to miesiąc i znów będzie tak samo. A może nowy facet to moja szansa na lepsze życie? Co jak wrócę do byłego i okaże się, że zmarnowałam szansę na miłość?

Niepotrzebnie z byłym rozmawiasz. O tym co robisz. O wszystkim. Po co utrzymujesz z nim kontakt? Pogrubione "mówi" wszystko. On będzie walczył, tylko, że...Ty do niego nie wracaj. Co z tego, że byłaś z nim 5 lat? Nie widzisz, że on Cię traktował jak szvatę bo Cię uderzył, skompromitował w oczach znajomych, poniżał, ubliżał Ci? No leć do niego! W podskokach! nawet.

Może myślisz, że łączy Cię z nim sentyment, ale to tylko sentyment i nic więcej. Przywiązanie przez te 5 lat w tym momencie bo uczucie może i wygasło, a po za tym Ty się spotkasz z kimś innym.

On Ci robi wodę we łbie tym powrotem i stąd masz mętlik w głowie.

A jak do niego wrócisz to znów Cię uderzy, zwyzywa i w ogóle bo będzie traktował Cię jak wór treningowy, bo mu będziesz dawać przyzwolenie na takie traktowanie, bo będzie uważał, że mu "wolno". No ale żyj z nim 20 lat na przykład w toksynie. Droga wolna, no przecież MASZ WYBÓR.

[FALLinLOVE]

Nigdy w zyciu nie moglabym byc z facetem, ktory chocby jeden raz podniosl na mnie reke. Tyle z mojej strony!!

Reszty jego zachowan nawet nie bede komentowac, bo to co napisalam powyzej wystarczy.

[nataliakostrzewa]

Napisane przez FALLinLOVE

Nigdy w zyciu nie moglabym byc z facetem, ktory chocby jeden raz podniosl na mnie reke. Tyle z mojej strony!!

Reszty jego zachowan nawet nie bede komentowac, bo to co napisalam powyzej wystarczy.

Jest mi go naprawdę żal, bo widzę, że się stara. Jestem niestety takim typem człowieka. Mam za dobre serce...

[Ellen_Ripley]

Napisane przez nataliakostrzewa

Jest mi go naprawdę żal, bo widzę, że się stara. Jestem niestety takim typem człowieka. Mam za dobre serce...

Bla bla bla. Głupie tłumaczenie się. W jaki niby sposób ten facet się "stara"? Poszedł na terapię dla osób, które mają problem z agresją? Nie. Poszedł na odwyk? Nie. Więc "stara się" wyłącznie gadaniem, obiecankami i czarowaniem Cię. Tak potrafi KAŻDY.

[Liliom]

Napisane przez nataliakostrzewa

Jest mi go naprawdę żal, bo widzę, że się stara. Jestem niestety takim typem człowieka. Mam za dobre serce...

Zamiast tego dobrego serduszka to by ci się zdrowy rozsądek przydał.

Napisane przez nataliakostrzewa

Nie tak dawno byliśmy u znajomych i uderzył mnie w twarz. Powiedziałam sobie dość podczas ostatniej kłótni, kiedy wrócił nad ranem z kolegą i zaczął mnie wyzywać od k*rew, kazał się pakować i w*pierdalać.

Po tym nie mogłabym już patrzeć na partnera tak samo, cały czas miałabym w głowie te sytuacje. Jeśli do niego wrócisz to jestem pewna, że niedługo znów się rozstaniecie, bo wątpię w tę jego przemianę. Żal by mi było marnować czas na taką relację.

Nigdy nikogo nie uderzyłam i nie zwyzywałam, od partnera też tego oczekuję, bo to minimum wymagań jakie się powinno mieć przy wyborze partnera (+ brak uzależnień)

[MsN]

Napisane przez nataliakostrzewa

Jest mi go naprawdę żal, bo widzę, że się stara. Jestem niestety takim typem człowieka. Mam za dobre serce...

Napisane przez nataliakostrzewa

Jestem niestety takim typem człowieka. Mam za dobre serce...

Nie masz za dobrego serca. Po prostu jesteś naiwna. Jak wszystkie bądź większość kobiet

Spójrz prawdzie w oczy.

[tiuteraz]

Wiesz co przeszłaś. Przypomnij sobie co czułaś gdy Cię wyzywał, bił.
I dalej się w to pchasz. Poznałaś kogoś nowego to Cię dalej pcha do patologii.

Nie zmieni się. Obiecanki, cacanki, człowiek nie zmienia się od tak w miesiąc. Dowiedział się, że z kimś się spotykasz, więc teraz nie chce oddać.

Dla własnego zdrowia psychicznego powinnaś uciąć tą znajomość całkowicie. I więcej się w coś takiego nie pakować. Chcesz potem zostać z dzieckiem, które będzie musiało oglądać matkę z poobijaną buzią? Takie chcesz wzorce przekazać?

[FALLinLOVE]

Napisane przez tiuteraz

Wiesz co przeszłaś. Przypomnij sobie co czułaś gdy Cię wyzywał, bił.
I dalej się w to pchasz. Poznałaś kogoś nowego to Cię dalej pcha do patologii.

Nie zmieni się. Obiecanki, cacanki, człowiek nie zmienia się od tak w miesiąc. Dowiedział się, że z kimś się spotykasz, więc teraz nie chce oddać.

Dla własnego zdrowia psychicznego powinnaś uciąć tą znajomość całkowicie. I więcej się w coś takiego nie pakować. Chcesz potem zostać z dzieckiem, które będzie musiało oglądać matkę z poobijaną buzią? Takie chcesz wzorce przekazać?

Dziewczyno opamietaj sie !

[I am Rock]

Napisane przez FALLinLOVE

Dziewczyno opamietaj sie !

Tak. Włącz myślenie.


Obiecać można wszystko. Tyle, że trzeba wprowadzić ideę w czyn, a on póki co, poprzestał na słowach.
Druga sprawa, że partner na życie z niego żaden.
Spotkałaś faceta, z którym masz normalny związek i chcesz go zamienić na patologiczny? Dlaczego?!

[FALLinLOVE]

Napisane przez nataliakostrzewa

Cześć dziewczyny. Mam totalny mętlik w głowie i absolutnie nie wiem co mam zrobić. Zacznijmy od początku.
Byłam w związku prawie 5 lat. Mój były chłopak zostawił dla mnie swoją dziewczynę z którą był 6 lat i razem wyjechaliśmy.

Pierwsza lampka awaryjna.

Napisane przez nataliakostrzewa

Wiadomo na początku było pięknie. Mimo różnych kłótni (czasem o pierdoły) nadal planowaliśmy wspólnie przyszłość.

Druga lampka awaryjna.

Napisane przez nataliakostrzewa

W tej chwili mam 25 lat, on 28. W naszym związku pojawił się problem z narkotykami.

Juz nie lampka awaryjna tylko ogromna lampa z syrenami ostrzegawczymi.[/QUOTE]

Napisane przez nataliakostrzewa

Ja się opamiętałam jednak on nie bardzo. Zaczął coraz częściej wychodzić z kolegami (zaznaczam, że te wyjścia nie są takie normalne. Nie wychodzi wieczorkiem na piwo i nie wraca w nocy pijany, tylko albo nie wraca w ogóle, albo wraca nad ranem i sam w salonie bierze),

Jeszcze glosniejsze i jasniejsze sygnaly alarmowe.

Napisane przez nataliakostrzewa

bardzo często zaczęłam przyłapywać go na kłamstwach, kombinowaniu, oszukiwaniu. Nie tak dawno byliśmy u znajomych i uderzył mnie w twarz. Powiedziałam sobie dość podczas ostatniej kłótni, kiedy wrócił nad ranem z kolegą i zaczął mnie wyzywać od k*rew, kazał się pakować i w*pierdalać.

To juz ostrzegawczo latarnia morska i wszytskie siwatla nowego jorku wraz z sygnalem: U C I E K A J !!

Napisane przez nataliakostrzewa

Może to i nieładnie z mojej strony, ale nie zajęło mi dużo czasu poznanie kogoś nowego. Kogoś w kim jestem zauroczona. Kogoś kto jest dojrzały, wyrozumiały, świetnie się razem dogadujemy, a przede wszystkim czuję, że mnie szanuje i docenia. Z resztą oświadczył mi to ostatnio, że bardzo zależy mu na spotykaniu się ze mną, bo dawno nie spotkał tak porządnej i normalnej dziewczyny.
Problem pojawił się w momencie, gdy były zaczął pisać i wydzwaniać z przeprosinami. Obiecał, że się zmieni, pójdzie na odwyk itd.
Powiecie - oni zawsze wszyscy tak gadają.
Ale powiem Wam, że nigdy nie zachowywał się tak jak teraz. Naprawdę widzę, że mu zależy.
Facet, z którym się obecnie spotykam zna mniej więcej sytuacje i mówi, że bardzo mu zależy żeby się ze mną spotykać, ale zrozumie, jak będę chciała wrócić do byłego, bo jednak 5 lat to nie tak mało.
Powiedziałam byłemu, że spotykam się z kimś. Powiedziałam mu nawet, że się z tym kimś ostatnio pocałowałam. Odpowiedział, że to niczego nie zmieni, bo i tak mnie kocha i nadal chce o mnie walczyć.

Dziewczyny, proszę, pomóżcie mi. Dłużej nie wytrzymam psychicznie. Mam mętlik w głowie. Jestem bardzo zmęczona całą tą sytuacją. Naprawdę nie wiem co robić.
Bo z jednej strony widzę, że byłemu zależy i zdaję sobie sprawę z tego, że mnie kocha. A z nowym facetem może dogaduję się tak świetnie, bo tak zawsze jest na początku.
A z drugiej strony już tyle razy obiecywał mi że się zmieni, że nie wiem czy tym razem nie potrwa to miesiąc i znów będzie tak samo. A może nowy facet to moja szansa na lepsze życie? Co jak wrócę do byłego i okaże się, że zmarnowałam szansę na miłość?

Po 1. Bedzie tak samo.
Po 2. To nie byla milosc.

[Pugslove]

Niech on nawet sie sobie zmienia, ale jakie szczątki godnosci trzeba miec aby wracac do typa ktory cie bil i wyzywał od k**ew?

[tiuteraz]

Ktoś kto Cię kocha nie będzie Cię prał.

[540777dcbf6ffb1a00382ce11cd99e791e048a57_5e1e561288b96]

Widac ze chcesz do niego wrocic i zrobisz co chcesz ale jeszcze potem wspomnisz nasze slowa tutaj jak Cie znowu pobije i wyklnie ... Szkoda tylko dzieci jezeli by sie w takim zwiazku pojawily.

[Minna]

Napisane przez nataliakostrzewa

Jest mi go naprawdę żal, bo widzę, że się stara. Jestem niestety takim typem człowieka. Mam za dobre serce...

Wybacz autorko, ale skończ pitolić o serduszku.
Miękkie serduszko nic Ci nie pomoże, jak będziesz podbite oczy za ciemnymi okularami chować.
Żałujesz gościa, który jest narkomanem, a na dodatek:

Napisane przez nataliakostrzewa

(...) bardzo często zaczęłam przyłapywać go na kłamstwach, kombinowaniu, oszukiwaniu. Nie tak dawno byliśmy u znajomych i uderzył mnie w twarz. Powiedziałam sobie dość podczas ostatniej kłótni, kiedy wrócił nad ranem z kolegą i zaczął mnie wyzywać od k*rew, kazał się pakować i w*pierdalać.

No jest za czym tęsknić nie ma co.

Ten nowy wie o Twoim byłym, co robił i jak Cię traktował? Bo nie wierzę, że jakby wiedział i zdawał sobie sprawę, że bierzesz pod uwagę powrót do niego, nigdy nie nazwałby Cię normalną.

[Mijanou]

Krótko: nie wracaj do byłego. Daj sobie szansę na normalne życie.

[wlosomaniaczkaaa]

Nie marnuj sobie życia na agresywnego ćpuna, który Cie od kurew wyzywa. Szanuj się kobieto.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[digriss]

Napisane przez nataliakostrzewa

Dziewczyny, proszę, pomóżcie mi. Dłużej nie wytrzymam psychicznie. Mam mętlik w głowie. Jestem bardzo zmęczona całą tą sytuacją. Naprawdę nie wiem co robić.
Bo z jednej strony widzę, że byłemu zależy i zdaję sobie sprawę z tego, że mnie kocha. A z nowym facetem może dogaduję się tak świetnie, bo tak zawsze jest na początku.
A z drugiej strony już tyle razy obiecywał mi że się zmieni, że nie wiem czy tym razem nie potrwa to miesiąc i znów będzie tak samo. A może nowy facet to moja szansa na lepsze życie? Co jak wrócę do byłego i okaże się, że zmarnowałam szansę na miłość?

Jestem w szoku, że w ogóle rozważasz jakikolwiek powrót do niego.. Po co z nim rozmawiasz? Kontakt z nim powinien już dawno znaleźć się na czarnej liście. Ta cała sytuacja pokazuje, że się po prostu nie szanujesz. Do tego jesteś naiwna myśląc, że coś się zmieni.


Łobuz jak widać kocha najbardziej...

[nataliakostrzewa]

Hej dziewczyny, wróciłam.
Posłuchałam Was i nie dałam się nabrać na te obiecywanki
Były poszedł na odwyk i wszywkę - dla mnie.
Myślicie, że to coś da? Zmieni?
Przez ostatnie tygodnie nie rozmyślałam nad powrotem, ale od wczoraj zaczęłam trochę tak jakby tęsknić...

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez nataliakostrzewa

Hej dziewczyny, wróciłam.
Posłuchałam Was i nie dałam się nabrać na te obiecywanki
Były poszedł na odwyk i wszywkę - dla mnie.
Myślicie, że to coś da? Zmieni?
Przez ostatnie tygodnie nie rozmyślałam nad powrotem, ale od wczoraj zaczęłam trochę tak jakby tęsknić...

Yyyy... Szczerze? Gdybym była na Twoim miejscu, w ogóle by mnie to nie obchodziło. Uciekaj od takiego faceta, i to jak najdalej.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez nataliakostrzewa

Hej dziewczyny, wróciłam.
Posłuchałam Was i nie dałam się nabrać na te obiecywanki
Były poszedł na odwyk i wszywkę - dla mnie.
Myślicie, że to coś da? Zmieni?
Przez ostatnie tygodnie nie rozmyślałam nad powrotem, ale od wczoraj zaczęłam trochę tak jakby tęsknić...

Jesteś mega nie w porządku do obecnego faceta utrzymując kontakt z ex lub pozwalając mu, aby Ci podrzucał wiadomości o swoim życiu. A leć sobie do niego. "Na zdrowie". Przynajmniej uwolnisz obecnego z tego pseudo-dobrego związku.

[I am Rock]

Napisane przez nataliakostrzewa

Były poszedł na odwyk i wszywkę - dla mnie.

Dla ciebie. Czyli działanie pod publiczkę i argument, który można kiedyś wytoczyć, że on, biedak, tak się dla ciebie poświęcił.
Nie zmienia swojego życia, bo zdrowy rozsądek zwyciężył.
No cóż...

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez Ellen_Ripley

Jesteś mega nie w porządku do obecnego faceta utrzymując kontakt z ex lub pozwalając mu, aby Ci podrzucał wiadomości o swoim życiu.

O, właśnie!

Autorko, ogarnij się...

---------- Dopisano o 22:59 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Napisane przez I am Rock

Dla ciebie. Czyli działanie pod publiczkę i argument, który można kiedyś wytoczyć, że on, biedak, tak się dla ciebie poświęcił.

Ech... Ja to bym w ogóle alkoholikowi, czy kim on tam tak naprawdę jest, nie wierzyła. Taki facet powie wszystko, byleby na nowo wkręcić się pod opiekę kobiety. A kiedy poczuje się bezpiecznie i pewnie, znowu ruszy w tango.

Lub nie ruszy w tango, ale to już jego broszka. Niech sobie żyje jak chce. Autorka powinna mieć na niego totalnie wylane. Za dużo kobiet zmarnowało życie przy alkoholikach, żeby wierzyć w jakieś poprawy i tęsknić za pijusem.