Czy to ze mną jest coś nie tak?

[maluuttkka]

Przez około 2 tyg spotykałam się z chłopakiem. On jest uzależniony od alkoholu. Miło nam się rozmawiało ale nie angażowałam się w to bo za bardzo przerażało mnie jego picie. Do tego ma problemy z sercem i ciśnieniem. Codziennie pisal umawialiśmy się na wieczór. Przychodził trzezwy ale wiem ze w domu sie dopijał. Nie ukrywal ze ma problem. Pewnego dnia napisał rano i przestal sie odzywac. Wystraszyłam się. Kolejnego dnia tez sie nie odezwał. Pojechałam pod jego prace sprawdzić czy wszystko w porządku. Przyszedł jego szwagier i powiedział że S byl w szpitalu dostal leki bo serce mu wysiada. Zadzwoniłam w końcu odebrał wczesniej zdążył pogadac ze szwagrem. Stwierdził ze przegięłam pytając o niego. Kontakt sie urwał. A ja nadal sie zastanawiam o co mu tak właściwie chodziło. Dla mnie nie ważne czy to byl On czy byłaby to kolezanka. Jesli ktoś mi mówi że ma problemy ze zdrowiem i nagle bez powodu przestaje się odzywac to logiczne ze cos jest nie tak. Po za tym dlaczego nie napisal ze jest w szpitalu. Nie rozumiem. Co o tym sądzicie?

[cava]

Napisane przez maluuttkka

Przez około 2 tyg spotykałam się z chłopakiem. On jest uzależniony od alkoholu. Miło nam się rozmawiało ale nie angażowałam się w to bo za bardzo przerażało mnie jego picie. Do tego ma problemy z sercem i ciśnieniem. Codziennie pisal umawialiśmy się na wieczór. Przychodził trzezwy ale wiem ze w domu sie dopijał. Nie ukrywal ze ma problem. Pewnego dnia napisał rano i przestal sie odzywac. Wystraszyłam się. Kolejnego dnia tez sie nie odezwał. Pojechałam pod jego prace sprawdzić czy wszystko w porządku. Przyszedł jego szwagier i powiedział że S byl w szpitalu dostal leki bo serce mu wysiada. Zadzwoniłam w końcu odebrał wczesniej zdążył pogadac ze szwagrem. Stwierdził ze przegięłam pytając o niego. Kontakt sie urwał. A ja nadal sie zastanawiam o co mu tak właściwie chodziło. Dla mnie nie ważne czy to byl On czy byłaby to kolezanka. Jesli ktoś mi mówi że ma problemy ze zdrowiem i nagle bez powodu przestaje się odzywac to logiczne ze cos jest nie tak. Po za tym dlaczego nie napisal ze jest w szpitalu. Nie rozumiem. Co o tym sądzicie?

Uważam, ze pod hasłem "taka jestem opiekuńcza" za bardzo wtykasz nosek w sprawy _tylko_ znajomych.
To co jest słuszne między osobami bardzo bliskimi,

nie jest mile widziane miedzy ledwo znajomymi.

[MegPatrizia]

Widocznie uznał ze łaska z która widział się raz czy dwa nie jest dla niego na tyle ważna aby ja informować..

I słusznie - trochę przesadziłaś

---------- Dopisano o 09:00 ---------- Poprzedni post napisano o 08:59 ----------

Ale skoro to alkoholik to po co w ogóle chcesz to kontynuować ?

[7890bc1b377a5416551befc97751d9fcee09a13b_608ddd8419bd3]

Ludzie z uzależnieniami często zachowują się irracjonalnie, bo ich rzeczywistość podporządkowana jest, w przypadku alkoholików, potrzebą picia.

Skoro nie ukrywa swojej choroby, to rzeczywiście dziwne, że się wkurzył kiedy chciałaś się dowiedzieć jak się czuje.
Odpuść sobie tę znajomość.

[Vanir410]

Jakby gość, z którym znam się dwa tygodnie zachowywał się tak jak Ty w analogicznej sytuacji stwierdziłabym, że jest nawiedzony.

Dwa tygodnie to żadna znajomość.

Tutaj był w szpitalu, lecz również mógł po prostu nie chcieć rozmawiać, a Ty poszukujesz go pod pracą.

[kennedy]

Napisane przez maluuttkka

Przez około 2 tyg spotykałam się z chłopakiem. On jest uzależniony od alkoholu. Miło nam się rozmawiało ale nie angażowałam się w to bo za bardzo przerażało mnie jego picie. Do tego ma problemy z sercem i ciśnieniem. Codziennie pisal umawialiśmy się na wieczór. Przychodził trzezwy ale wiem ze w domu sie dopijał. Nie ukrywal ze ma problem. Pewnego dnia napisał rano i przestal sie odzywac. Wystraszyłam się. Kolejnego dnia tez sie nie odezwał. Pojechałam pod jego prace sprawdzić czy wszystko w porządku. Przyszedł jego szwagier i powiedział że S byl w szpitalu dostal leki bo serce mu wysiada. Zadzwoniłam w końcu odebrał wczesniej zdążył pogadac ze szwagrem. Stwierdził ze przegięłam pytając o niego. Kontakt sie urwał. A ja nadal sie zastanawiam o co mu tak właściwie chodziło. Dla mnie nie ważne czy to byl On czy byłaby to kolezanka. Jesli ktoś mi mówi że ma problemy ze zdrowiem i nagle bez powodu przestaje się odzywac to logiczne ze cos jest nie tak. Po za tym dlaczego nie napisal ze jest w szpitalu. Nie rozumiem. Co o tym sądzicie?

1 ze to nie twoja sprawa

[Hultaj]

No straszne umarł mu szwagier od pytania czy z kolesiem wszystko ok.

Mieliście mocny kontakt zmartwiłaś się i zatroszczyłaś się. Nie chce nie podoba mu się wolna wola; z tobą wszystko ok, nie twoja wina że poszedł w ciąg i jeszcze ma focha że się zaniepokoiłaś o niego.

[maluuttkka]

To co powiesz na to: Opowiadałam mu troche o sobie o bylym chłopaku o tym ze nie daje mi spokoju, ze mnie nie szanował itd. A on zadzwonił do swojej mamy i opowiedział jej o wszystkim. Podczas spotkania dal mi tel do ręki z tekstem moja mama chce z toba porozmawiać. Dodam ze nie byłam gotowa na rozmowę z obca osoba tym bardziej jego mama o moich prywatnych sprawach. Mimo wszystko odebrałam to jako przejaw troski.

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

Ok moze to tylko dwa tygodnie ale to znajomość typu poznaliśmy się i od tego czasu widzywalismu się codziennie po kilka godzin. Po za tym to on zawsze pisal pierwszy wychodził z inicjatywa itd

[cava]

Napisane przez maluuttkka

To co powiesz na to: Opowiadałam mu troche o sobie o bylym chłopaku o tym ze nie daje mi spokoju, ze mnie nie szanował itd. A on zadzwonił do swojej mamy i opowiedział jej o wszystkim. Podczas spotkania dal mi tel do ręki z tekstem moja mama chce z toba porozmawiać. Dodam ze nie byłam gotowa na rozmowę z obca osoba tym bardziej jego mama o moich prywatnych sprawach. Mimo wszystko odebrałam to jako przejaw troski.

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

Ok moze to tylko dwa tygodnie ale to znajomość typu poznaliśmy się i od tego czasu widzywalismu się codziennie po kilka godzin. Po za tym to on zawsze pisal pierwszy wychodził z inicjatywa itd

Dziewczyno, ocknij się z tego amoku i wiej w podskokach.


Mało ze alkus to jeszcze jakiś mamincycul do kwadratu.
Mamcia chce porozmawiać... a Ty jak to ciele-mele bez cienia własnej woli , bierzesz ten telefonek od jednego plotkarza i rozmawiasz o swoich sprawach z obca plotkarą.
Już pomijając ze obcemu człowiekowi mówisz o sobie co Ci ślina na język przyniesie, bez cienia jakiegoś wstydu i instynktu samozachowawczego.


Zanadto się angażujesz w toksyczne od samego początku relacje i mylisz namolność i toksyczność z troską. Sama też wyglądasz na dość toksyczna i bluszczowata, to zalewanie od samego początku obcego człowieka swoimi problemami z byłym, duzo o tobie mówi i to dużo bardzo niedobrego.
Powinnaś się porządnie nad sobą zastanowić, bo nie przypadkiem z jednej fatalnej relacji od razu włazisz w drugą przynajmniej tak samo beznadziejną i złą.

[maluuttkka]

Chyba trochę zle to interpretujesz bluszcz? No nie jeszcze nikt mnie tak nie nazwał. Nie wchodzę ludzie z butami w życie raczej jestem zdystansowana osoba. Po za tym wiem co mogę powiedzieć a czego nie. Do tego on maminvycul czy jak tam piszesz no tez nie.

[cava]

Napisane przez maluuttkka

Chyba trochę zle to interpretujesz bluszcz? No nie jeszcze nikt mnie tak nie nazwał. Nie wchodzę ludzie z butami w życie raczej jestem zdystansowana osoba. Po za tym wiem co mogę powiedzieć a czego nie. Do tego on maminvycul czy jak tam piszesz no tez nie.

jak to nie wchodzisz ludziom z butami w życie, jak opis sytuacji właśnie jest wchodzeniem ludziom w życie z butami. A te buty to wręcz kalosze za duże o 3 rozmiary.
facet tak się tego najwyraźniej przestraszył że aż zniknął.
Dlaczego nie wyciągasz wniosków z konsekwencji jakie budzi Twoje zachowanie w danej sytuacji?


O co chodzi temu panu? O twoje zachowanie, przychodzenie pod firmę i wypytywanie członków rodziny. po 2 tygodniach pisania.



I czy naprawdę wydaje ci się całkiem normalne, ze z jednej złej relacji weszłaś w drugą która od samego początku jest niedobra bo masz doczynienia z alkoholikiem i plotkarzem i zrobiłaś z tym, dokładnie nic, żeby to przerwać a nie w to brnąć?
Gorzej, Ty w to idziesz jak czołg w bagno i jeszcze masz zgryza że się nie bardzo udaje i dlaczego, dlaczego, przecież ja taka troskliwa i dobrusia.


I dlaczego piszesz że cos naopowiadał mamusi i ona to z tobą postanowiła omówić, skoro nic takiego mu nie powiedziałaś? jakby to było takie nic, to byś nie miała problemu ze naopowiadał i ze kobieta o tym wie i se chce pogadac.


No hellou, tu Ziemia.

[MegPatrizia]

Nie chce z tobą gadac wiec nic nie zrobisz... chyba ze znowu pod prace pojedziesz xD

nie wiem jak można tak latać za alkoholikiem i maminsynkiem :0

---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Ty sobie wyobrażałas niewiadomo co po dwóch tygodniach a widocznie on nie czuje tego samego i tylko spędzał z tobą czas..

co by się nie działo to tylko dwa tygodnie

[Shady_Lady]

Daruj go sobie, nawet gdyby on sam był zainteresowany kontynuowaniem relacji. Serio.

[Vanir410]

Napisane przez maluuttkka

To co powiesz na to: Opowiadałam mu troche o sobie o bylym chłopaku o tym ze nie daje mi spokoju, ze mnie nie szanował itd. A on zadzwonił do swojej mamy i opowiedział jej o wszystkim. Podczas spotkania dal mi tel do ręki z tekstem moja mama chce z toba porozmawiać. Dodam ze nie byłam gotowa na rozmowę z obca osoba tym bardziej jego mama o moich prywatnych sprawach. Mimo wszystko odebrałam to jako przejaw troski.

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

Ok moze to tylko dwa tygodnie ale to znajomość typu poznaliśmy się i od tego czasu widzywalismu się codziennie po kilka godzin. Po za tym to on zawsze pisal pierwszy wychodził z inicjatywa itd

O makabra... czyli trafił swój na swego.

Facet faje telefon mamusi, żebyś z nią porozmawiała... Słów na to braknie. alkoholik, wynosi twoje sprawy dalej, maminsynek. Nie no, opcja do romansu idealna, chociaż nie... on tego romansu nie chce, co widać w pierwszym poście.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Po co zadajesz się z kimś takim? Zero oleju w głowie. Naprawdę niektóre laski są wręcz żenujące.

[maluuttkka]

Po co ? Bo to dobrzy zazwyczaj pogubieni ludzie. Sama mialam problem z narkotykami. Od kilku lat jestem czysta, ale pamietam jak było. Ludzie się ode mnie odsuwali nie mialam z kim pogadać zero wsparcia. Kto by chciał wysluchac narkomanke. Aż w końcu znalazła się osoba która poprostu była. Po woli małymi krokami wyciągała mnie z bagna jestem wdzięczna po dzis dzien. Co do chlopaka spotkałam go wczoraj przeprosił powiedział że ma bardzo słabe wyniki i ze jesli nie zmieni trybu życia dają mu rok... Stwierdził że nie jest w stanie nic zmienić ze juz sie z tym pogodził i nie chce wciągać kolejnych osób w swoje życie. Rozumiem do zmian trzeba chęci. Szkoda ze nie chce spróbować aleto jego decyzja. Dzięki za wszystkie odp to mój pierwszy i ostatni wątek na forum. Nie warto sugerować się opinia innych ludzi. To zycie weryfikuje. Pozdeawiam

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez maluuttkka

Po co ? Bo to dobrzy zazwyczaj pogubieni ludzie. Sama mialam problem z narkotykami. Od kilku lat jestem czysta, ale pamietam jak było. Ludzie się ode mnie odsuwali nie mialam z kim pogadać zero wsparcia. Kto by chciał wysluchac narkomanke. Aż w końcu znalazła się osoba która poprostu była. Po woli małymi krokami wyciągała mnie z bagna jestem wdzięczna po dzis dzien. Co do chlopaka spotkałam go wczoraj przeprosił powiedział że ma bardzo słabe wyniki i ze jesli nie zmieni trybu życia dają mu rok... Stwierdził że nie jest w stanie nic zmienić ze juz sie z tym pogodził i nie chce wciągać kolejnych osób w swoje życie. Rozumiem do zmian trzeba chęci. Szkoda ze nie chce spróbować aleto jego decyzja. Dzięki za wszystkie odp to mój pierwszy i ostatni wątek na forum. Nie warto sugerować się opinia innych ludzi. To zycie weryfikuje. Pozdeawiam

Tak po 2 tyg rzeczywiście można stwierdzić czy to dobry człowiek..

[kennedy]

Napisane przez maluuttkka

Po co ? Bo to dobrzy zazwyczaj pogubieni ludzie. Sama mialam problem z narkotykami. Od kilku lat jestem czysta, ale pamietam jak było. Ludzie się ode mnie odsuwali nie mialam z kim pogadać zero wsparcia. Kto by chciał wysluchac narkomanke. Aż w końcu znalazła się osoba która poprostu była. Po woli małymi krokami wyciągała mnie z bagna jestem wdzięczna po dzis dzien. Co do chlopaka spotkałam go wczoraj przeprosił powiedział że ma bardzo słabe wyniki i ze jesli nie zmieni trybu życia dają mu rok... Stwierdził że nie jest w stanie nic zmienić ze juz sie z tym pogodził i nie chce wciągać kolejnych osób w swoje życie. Rozumiem do zmian trzeba chęci. Szkoda ze nie chce spróbować aleto jego decyzja. Dzięki za wszystkie odp to mój pierwszy i ostatni wątek na forum. Nie warto sugerować się opinia innych ludzi. To zycie weryfikuje. Pozdeawiam

skoro mialas problemy z narkotykami to powinnas sie trzymac daleko od goscia ktory robi sobie ciagi alkoholowe.
Serio, dla swojego dobra.

[maluuttkka]

Napisałam ze to zazwyczaj dobrzy ale pogubieni ludzie.

[AshaN_]

Napisane przez maluuttkka

Napisałam ze to zazwyczaj dobrzy ale pogubieni ludzie.

Przestan. Co Ty sobie wkrecasz? Taka sama mieszanka jak u ludzi bez uzaleznien

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7890bc1b377a5416551befc97751d9fcee09a13b_608ddd8419bd3]

Byłaś uzależniona, ale terapii raczej nie przeszłaś, bo nie angażowałabyś się tak emocjonalnie w całą sytuację.
Polecam jednak terapię.