liceum

[oliwia1996]

hej
Wiem, że to może śmieszne i dotyczy wielu z Was, ale ja ostatnio nwm co robić.
Chodze do 1 klasy liceum i kompletnie nie mam chęci do niej chodzić. Nie mam ochoty się uczyć, czasami po prostu mam ochotę się rozpłakac nad tym wszystkim, ale po jakims czasie nzowu jest trochę lepeij i mam więcej chęci.
Przez te wahania mam nie najlepszą średnią ok. 3,5, a chcę się przenieść do innej klasy i mój brak chęci może mi w tym przeszkodzić tym bardziej, że naucyciele i tak już dziwnie na mnie spoglądają, bo wiadomo jest to jedna z najlepszych szkoł w okolicy i wymagają od nas nie wiadomo czego.
Jak wy sobie radzicie w takich sytuacjach?
z góry dziękuję

[mary_poppins]

Napisane przez oliwia1996

hej
Wiem, że to może śmieszne i dotyczy wielu z Was, ale ja ostatnio nwm co robić.
Chodze do 1 klasy liceum i kompletnie nie mam chęci do niej chodzić. Nie mam ochoty się uczyć, czasami po prostu mam ochotę się rozpłakac nad tym wszystkim, ale po jakims czasie nzowu jest trochę lepeij i mam więcej chęci.
Przez te wahania mam nie najlepszą średnią ok. 3,5, a chcę się przenieść do innej klasy i mój brak chęci może mi w tym przeszkodzić tym bardziej, że naucyciele i tak już dziwnie na mnie spoglądają, bo wiadomo jest to jedna z najlepszych szkoł w okolicy i wymagają od nas nie wiadomo czego.
Jak wy sobie radzicie w takich sytuacjach?
z góry dziękuję

Może właśnie w tym tkwi problem? Dla mnie to nic dziwnego że człowiek się zniechęca, gdy ciąży na nim ogromna presja. Ja akurat nienawidzę działać pod presją, taki ze mnie typ człowieka - zamęczyłabym się w szkole, w której oceny są aż tak ważne. Może masz podobnie, dlatego niepowodzenia powodują, że masz ochotę rzucić wszystko?

Poza tym wiesz - w gimnazjum bardzo nas ostrzegali, żebyśmy w liceum nie doznali szoku, bo wymagania skaczą mocno w górę. I faktycznie, uczniowie piątkowi byli niepocieszeni, gdy za podobny wkład pracy w liceum otrzymywali trójki. Przejście na wyższy etap kształcenia często wiąże się ze zdziwieniem i niezadowoleniem, bo wszyscy podkreślają w liceum, że "nie jesteśmy już w gimnazjum", a na studiach, że "nie jesteśmy już w liceum" - i tak całe życie. W pracy też usłyszysz prawdopodobnie, że "nie jesteś już na studiach" To jest trudny etap, który trzeba przeskoczyć. Ja przyzwyczajałam się do zmian zwykle dopiero w drugiej klasie na tyle, żeby poczuć się w nowej szkole jak u siebie. Każda zmiana szkoły to stres, każdy nowy etap w życiu ciągnie za sobą duże zmiany.

Według mnie Twoja średnia ocen jest standardowa jak na pierwszą klasę, nie ma się czym przejmować. Staraj się zapamiętać jak najwięcej i przykładać się do najważniejszych dla Ciebie przedmiotów - to się liczy. Dopiero wyniki matury pokazują, jak człowiek pracował, oceny niekoniecznie są odzwierciedleniem umiejętności. Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że pierwszą i drugą klasę "ocenowo" trzeba przebrnąć, a potem będzie się liczyła matura i nic więcej. W pracy nikt Cię nie spyta o oceny z liceum.

[mm444]

Treść usunięta

[oliwia1996]

chyba masz trochę racji bo faktycznie ciezko mi ejst przyzwyczaic się do nowych sytuacji, a najlepiej czuję się w sprawdzonym skłądzie.
Dużo ludiz mówi mi żeby się nie przejmowac ocenami i powoli się do tego przekonuję, ale czasami ejst cieżko bo w mojej kalsie jest jeden wielki wyścig szczurów i czasami ma juz tego serdecznie dość.

tak z ciekawości na jakim profilu byłaś i co studiujesz??