Skąd się biorą toksyczni ludzie?

[zadziora85]

Pytanie jak w temacie. Chodzi mi o osoby, które zarażają pesymizmem, są urocze na krótką metę, żeby za chwilę pokazać swoją nieznośność. Że ofiary takich osób to zwykle os odrzucone w dzieciństwie, to wiem, ale co musiało się stać z tą drugą stroną, że są tak wypełnieni goryczą i świadomie krzywdzą innych ludzi?
Zapraszam do dyskusji.

[201607111028]

Napisane przez zadziora85

Pytanie jak w temacie. Chodzi mi o osoby, które zarażają pesymizmem, są urocze na krótką metę, żeby za chwilę pokazać swoją nieznośność. Że ofiary takich osób to zwykle os odrzucone w dzieciństwie, to wiem, ale co musiało się stać z tą drugą stroną, że są tak wypełnieni goryczą i świadomie krzywdzą innych ludzi?
Zapraszam do dyskusji.

Może potem dopiszę coś więcej, ale teraz nasunęło mi się - chyba nie tak do końca świadomie. Chociaż może się mylę...

[zadziora85]

Napisane przez carolina662

Może potem dopiszę coś więcej, ale teraz nasunęło mi się - chyba nie tak do końca świadomie. Chociaż może się mylę...

zatem są nie nauczeni tego, że nie należy postępować w ten sposób?

[201607111028]

Napisane przez zadziora85

zatem są nie nauczeni tego, że nie należy postępować w ten sposób?

Swego czasu moja przyjaciółka się tak zachowywała - odbierała mi całą radość życia. Nie sądzę, że robiła to świadomie. Nie wiem, chodzi Ci tylko o kwestię związków?

[chwast]

Z łona matki.
Głupie pytanie głupia odpowiedź.

[JaOna19]

z kompleksów.

[zadziora85]

O ludzi toksycznych ogółe mi chodzi: partnerów ale też i koleżanki.
Chwast- Twoja odpowiedź nie wniosła nic nowego do tematu. Proszę o szersze ujęcie mojego pytania, nie dosłowne..

[polna_rozyczka]

Napisane przez JaOna19

z kompleksów.

Weszłam w ten temat i miałam napisać dokładnie to samo .
A powodów kompleksów to już jest od groma. Wszystko. Zależy od człowieka.

[201607050913]

Toksyczni ludzie to przeważnie osoby, które również były odrzucone w dzieciństwie i mają masę kompleksów, ale zamiast nad tym pracować konsekwentnie przykrywaja je cynizmem. W pewnym momencie życia zauważyły, że wysysanie z innych w podobnej sytuacji pozwala im zajść daleko.

[pankasztan]

Z nieszczęścia własnego.

[coffee]

A skąd się biorą osoby miłe do porzygu, życzliwe dla wszystkich, uprzejme i potrafiące ze spokojem zaprzeczyć i użyć solidnych argumentów, gdy ktoś je miesza z błotem?

Wrodzone cechy osobowości, doświadczenia zdobywane w całym życiu, wychowanie, znajomości, traktowanie przez innych, psychika, mentalność, kultura w jakiej się żyje, bliskie otoczenie, predyspozycje, temperament...
Wszystko i nic ma wpływ. Gdyby konkretnie było wiadomo skąd się bierze chęć do krzywdzenia innych - myślę, że już dawno byłoby to wyeliminowane.

To trochę tak, jakby zapytać, dlaczego niektóre kobiety czują się najlepiej w szpilkach, a inne w trampkach; albo dlaczego niektórzy w dorosłym życiu popadają w alkoholizm po np. rozwodzie czy stracie pracy, a inni w identycznej sytuacji - nie; albo dlaczego niektórzy lubią pomidorową, a inni rosół.
Każdy jest inny. Dana sytuacja może mieć inny wpływ na każdego człowieka. Na jednych nie zrobi wrażenia, innych zmieni całkowicie/ukształtuje w konkretny sposób.

Swego czasu sporo czytałam o seryjnych mordercach. Próżno szukać w ich życiorysie jakiegoś wspólnego punktu/wspólnej cechy, które jednoznacznie sprawiły, że w końcu sali się mordercami.

[mause155]

może ze strachu tak się zachowują, sami też mogli być kiedyś skrzywdzeni w przeszłości przez kogoś

[Mileva_]

- kompleksy
- zawiść
- poczucie zagrożenia
- znudzenie i chęć bawienia się innymi ludźmi
- chęć pokazania innym "gdzie ich miejsce"

Ja bym typowała jako źródło jakieś urazy, odrzucenie z czasów dzieciństwa ale i wrodzone cechy charakteru - niektórzy ludzie już tacy się rodzą i już, niestety. I jeszcze nieumiejętność zajęcia się własnym życiem i stąd patologiczne ingerowanie w cudze.

[Leszy]

Napisane przez coffee

A skąd się biorą osoby miłe do porzygu, życzliwe dla wszystkich, uprzejme i potrafiące ze spokojem zaprzeczyć i użyć solidnych argumentów, gdy ktoś je miesza z błotem?

Wrodzone cechy osobowości, doświadczenia zdobywane w całym życiu, wychowanie, znajomości, traktowanie przez innych, psychika, mentalność, kultura w jakiej się żyje, bliskie otoczenie, predyspozycje, temperament...
Wszystko i nic ma wpływ. Gdyby konkretnie było wiadomo skąd się bierze chęć do krzywdzenia innych - myślę, że już dawno byłoby to wyeliminowane.

To trochę tak, jakby zapytać, dlaczego niektóre kobiety czują się najlepiej w szpilkach, a inne w trampkach; albo dlaczego niektórzy w dorosłym życiu popadają w alkoholizm po np. rozwodzie czy stracie pracy, a inni w identycznej sytuacji - nie; albo dlaczego niektórzy lubią pomidorową, a inni rosół.
Każdy jest inny. Dana sytuacja może mieć inny wpływ na każdego człowieka. Na jednych nie zrobi wrażenia, innych zmieni całkowicie/ukształtuje w konkretny sposób.

Swego czasu sporo czytałam o seryjnych mordercach. Próżno szukać w ich życiorysie jakiegoś wspólnego punktu/wspólnej cechy, które jednoznacznie sprawiły, że w końcu sali się mordercami.

Przepiękna wiadomość, która wg mnie wyczerpuje odpowiedź na to pytanie!

[JaOna19]

Napisane przez Mileva_

- kompleksy
- zawiść
- poczucie zagrożenia
- znudzenie i chęć bawienia się innymi ludźmi
- chęć pokazania innym "gdzie ich miejsce"

Ja bym typowała jako źródło jakieś urazy, odrzucenie z czasów dzieciństwa ale i wrodzone cechy charakteru - niektórzy ludzie już tacy się rodzą i już, niestety. I jeszcze nieumiejętność zajęcia się własnym życiem i stąd patologiczne ingerowanie w cudze.

Ja osobiście nie wierze w tą teorie , że ludzie skrzywieni psychicznie tacy się rodzą.Uważam to za rzecz nabytą poprzez wychowanie rodzinne i środowiskowe.

[Mijanou]

Napisane przez zadziora85

Pytanie jak w temacie. Chodzi mi o osoby, które zarażają pesymizmem, są urocze na krótką metę, żeby za chwilę pokazać swoją nieznośność. Że ofiary takich osób to zwykle os odrzucone w dzieciństwie, to wiem, ale co musiało się stać z tą drugą stroną, że są tak wypełnieni goryczą i świadomie krzywdzą innych ludzi?
Zapraszam do dyskusji.

To zależy, co rozumiesz pod pojęciem toksyczności. Dla mnie toksyczna osoba to wampir energetyczny: mówi banały, ciurka jednostajnym monotonnym głosem o banałach, stale ci opowiada o swoich cudownych dzieciach, co jadł na śniadanie itp. Po pół godzinie czujesz się tak, jakbyś przeorała pole.

Albo inny przejaw toksyczności: stały pesymista i stale pokrzywdzony przez los i innych. Opowiada ci przez godzinę o tym, jacy ludzie są źli, zrelacjonuje drobiazgowo wszelkie choroby, poskarży się na niekompetentnych lekarzy, a tak w ogóle to przecież i tak jemu nic nie pomoże. Czujesz się potem jak w przypadku numer 1.

Ze złośliwymi doskonale sobie radzę
Może dlatego, że potrafię być bardziej- jeśli chcę

[Mileva_]

Napisane przez JaOna19

Ja osobiście nie wierze w tą teorie , że ludzie skrzywieni psychicznie tacy się rodzą.Uważam to za rzecz nabytą poprzez wychowanie rodzinne i środowiskowe.

Bycie toksycznym to skrzywienie psychiczne? To jest po prostu cecha osobowości, z tą się raczej rodzimy. Mnóstwo bardzo odmiennych od siebie nawzajem ludzi było wychowywanych w niewiele się różniących warunkach. Wychowanie wychowaniem, zmienia wiele, ale każdy rodzi się z określonymi predyspozycjami i skłonnościami.

[JaOna19]

Bycie toksycznym to skrzywienie psychiczne?
-moim zdaniem tak.Normalne to nie jest.

To jest po prostu cecha osobowości, z tą się raczej rodzimy
-też tak uważam.

Mnóstwo bardzo odmiennych od siebie nawzajem ludzi było wychowywanych w niewiele się różniących warunkach. Wychowanie wychowaniem, zmienia wiele, ale każdy rodzi się z określonymi predyspozycjami i skłonnościami.

-Tak , ale to czy one się w nas uaktywnią zależy od wychowania i środowiska w jakim się obracamy.
Jak ktoś jest dobry to tą dobroć ktoś mu musiał pokazać , a jak ktoś jest zły to tak samo.

[coffee]

Napisane przez JaOna19

-Tak , ale to czy one się w nas uaktywnią zależy od wychowania i środowiska w jakim się obracamy.
Jak ktoś jest dobry to tą dobroć ktoś mu musiał pokazać , a jak ktoś jest zły to tak samo.

Naiwne i krzywdzące myślenie.
Czyli wg Ciebie ktoś, kto się wychował wśród alkoholików, w szkole był gnębiony i izolowany, cała pozostała rodzina miała go gdzieś, nigdy nikt go dobrze nie traktował - sam nigdy nie będzie dobrym człowiekiem, bo nikt mu nie pokazał jak być dobrym? Wg Ciebie ludzie to takie pieski, poddawane tresurze, bez woli, bez własnych myśli, bez zdolności interpretacyjnych?

[JaOna19]

Napisane przez coffee

Naiwne i krzywdzące myślenie.
Czyli wg Ciebie ktoś, kto się wychował wśród alkoholików, w szkole był gnębiony i izolowany, cała pozostała rodzina miała go gdzieś, nigdy nikt go dobrze nie traktował - sam nigdy nie będzie dobrym człowiekiem, bo nikt mu nie pokazał jak być dobrym? Wg Ciebie ludzie to takie pieski, poddawane tresurze, bez woli, bez własnych myśli, bez zdolności interpretacyjnych?

Albo jesteś dobra albo jesteś zła i ktoś to w tobie uaktywnił. Co do tego pogrubionego to to jest krzywdzące myślenie i bardzo stereotypowe.Skąd od razu sugestia , że w takich środowiskach nie można być dobrym człowiekiem.
Nie uważam ludzi za pieski , a piesków za stworzenia , bez woli, bez własnych myśli, bez zdolności interpretacyjnych-naiwne myślenie.

[201607111028]

Napisane przez JaOna19

Bycie toksycznym to skrzywienie psychiczne?
-moim zdaniem tak.Normalne to nie jest.

To jest po prostu cecha osobowości, z tą się raczej rodzimy
-też tak uważam.

Mnóstwo bardzo odmiennych od siebie nawzajem ludzi było wychowywanych w niewiele się różniących warunkach. Wychowanie wychowaniem, zmienia wiele, ale każdy rodzi się z określonymi predyspozycjami i skłonnościami.

-Tak , ale to czy one się w nas uaktywnią zależy od wychowania i środowiska w jakim się obracamy.
Jak ktoś jest dobry to tą dobroć ktoś mu musiał pokazać , a jak ktoś jest zły to tak samo.

Bardzo idealistyczna wizja. Nie ma niestety wiele wspólnego z rzeczywistością. Wielu skur**elów pochodzi "z dobrych domów".

[Leszy]

Napisane przez coffee

Naiwne i krzywdzące myślenie.
Czyli wg Ciebie ktoś, kto się wychował wśród alkoholików, w szkole był gnębiony i izolowany, cała pozostała rodzina miała go gdzieś, nigdy nikt go dobrze nie traktował - sam nigdy nie będzie dobrym człowiekiem, bo nikt mu nie pokazał jak być dobrym? Wg Ciebie ludzie to takie pieski, poddawane tresurze, bez woli, bez własnych myśli, bez zdolności interpretacyjnych?

Dokładnie.

Człowiek rodzi się z predyspozycjami, jak słusznie zauważyła Mileva_. A to oznacza, że w pewnym okresie życia, gdy kształtuje swój światopogląd, te predyspozycje się ujawniają. I całe otoczenie może być funta kłaków warte, jeśli ktoś będzie robił tak, by być w zgodzie ze sobą.

Napisane przez JaOna19

Albo jesteś dobra albo jesteś zła i ktoś to w tobie uaktywnił. Co do tego pogrubionego to to jest krzywdzące myślenie i bardzo stereotypowe.Skąd od razu sugestia , że w takich środowiskach nie można być dobrym człowiekiem.
Nie uważam ludzi za pieski , a piesków za stworzenia , bez woli, bez własnych myśli, bez zdolności interpretacyjnych-naiwne myślenie.

Weź zacznij czytać ze zrozumieniem.
Coffee wyraźnie zadała Ci pytanie, czy wg Ciebie tak jest, a nie stwierdziła faktu. I nikt niczego w nikim nie uaktywnia Ludzie to nie roboty o dwóch włącznikach.

[Mileva_]

Napisane przez JaOna19

Bycie toksycznym to skrzywienie psychiczne?
-moim zdaniem tak.Normalne to nie jest.

(...)

-Tak , ale to czy one się w nas uaktywnią zależy od wychowania i środowiska w jakim się obracamy.
Jak ktoś jest dobry to tą dobroć ktoś mu musiał pokazać , a jak ktoś jest zły to tak samo.

To w takim razie połowa naszego społeczeństwa jest psychicznie skrzywiona To mocne określenie.

Pokazywanie niekoniecznie wystarczy, i nie chodzi tu o alkohol, patologię, czy takie powierzchowne rzeczy, ale raczej sposób myślenia, postrzegania świata. Można być od dzieciństwa otoczonym "szlachetnymi" przykładami, a być osobą obłudną, pokrętną, kłamliwą. Bo ktoś urodził się z takimi skłonnościami.

Akurat pod kątem tych toksycznych ludzi wydaje mi się, że często idzie to w parze z taką ogólną pokrętnością, falszem, bezwzględnością, reprezentowaniem wyłącznie swoich w gruncie rzeczy interesów z jednoczesną nieumiejętnością funkcjonowania bez innych ludzi.

[coffee]

Napisane przez JaOna19

Albo jesteś dobra albo jesteś zła i ktoś to w tobie uaktywnił.

Czyli jeśli jestem z natury dobra, ale wychowałam się w złym otoczeniu - to jaka jestem, gdy dorosnę?

Co do tego pogrubionego to to jest krzywdzące myślenie i bardzo stereotypowe.Skąd od razu sugestia , że w takich środowiskach nie można być dobrym człowiekiem.

To nie była sugestia.
Skoro zły człowiek jest zły, bo tak go nauczono, to dobry człowiek nigdy nie będzie dobry, jeśli się go nie nauczy?

Nie uważam ludzi za pieski , a piesków za stworzenia , bez woli, bez własnych myśli, bez zdolności interpretacyjnych-naiwne myślenie.

A jak widzisz ludzi, skoro uważasz, że decydujące znaczenie na całe ich życie ma otoczenie i to, czego inni ich nauczą?


To teraz wejdź sobie na wikipedię, poczytaj o Jeffreyu Dahmerze, potem wejdź na jutuba i posłuchaj wywiadu z nim i jego ojcem i powiedz, co z tego wychowania, towarzystwa, społeczeństwa w jakim się wychowywał i ogólnie otoczenia sprawiło, że stał się seryjnym mordercą. Będę czekać.

---------- Dopisano o 00:36 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Napisane przez Leszy

Człowiek rodzi się z predyspozycjami, jak słusznie zauważyła Mileva_. A to oznacza, że w pewnym okresie życia, gdy kształtuje swój światopogląd, te predyspozycje się ujawniają. I całe otoczenie może być funta kłaków warte, jeśli ktoś będzie robił tak, by być w zgodzie ze sobą.

Albo i nie.
Jeśli człowiek ma predyspozycje do alkoholizmu, to może się uzależnić zarówno wtedy, gdy rodzice pół życia pili, jak wtedy, gdy nie. Jeśli ich nie ma - podobnie. Tak samo z ogólnie pojętą toksycznością.

Nie ma jednej definicji i konkretnego powodu, wyznacznika dot. tego dlaczego ludzie są tacy, jacy są; robią to, co robią; lubią to, co lubią. Po prostu nie ma. Milion rzeczy/sytuacji/cech może mieć wpływ.

[cud nie kobieta]

Skądś się biorą i tyle. Po co roztrząsać?

[fly_over]

Wypowiem się jako osoba uznawana za toksyczną. Wydaje mi się że to głównie wina kompleksów i odrzucenia w dzieciństwie + powiedzmy geny od jednego z rodziców

[Leszy]

Napisane przez coffee

Albo i nie.
Jeśli człowiek ma predyspozycje do alkoholizmu, to może się uzależnić zarówno wtedy, gdy rodzice pół życia pili, jak wtedy, gdy nie. Jeśli ich nie ma - podobnie. Tak samo z ogólnie pojętą toksycznością.

Nie ma jednej definicji i konkretnego powodu, wyznacznika dot. tego dlaczego ludzie są tacy, jacy są; robią to, co robią; lubią to, co lubią. Po prostu nie ma. Milion rzeczy/sytuacji/cech może mieć wpływ.

Według mnie tak, ujawniają się. Ale wierzę w to, że człowiek to istota myśląca, że człowiek to brzmi dumnie i potrafi sobie poradzić z czymś, co mu przeszkadza w jego ocenie własnej osoby. Nawet z predyspozycjami do bycia zazdrośnikiem, alkoholikiem, czy też do ograniczania wolności partnerom.

Brzmi trochę naiwnie i zbyt wyidealizowanie, ale co tam, nikt mi nie zabroni

[JaOna19]

Napisane przez carolina662

Bardzo idealistyczna wizja. Nie ma niestety wiele wspólnego z rzeczywistością. Wielu skur**elów pochodzi "z dobrych domów".

To , że wielu skur... pochodzi z dobrych domów to nie jest to żadne odkrycie.

Napisane przez Mileva_

To w takim razie połowa naszego społeczeństwa jest psychicznie skrzywiona To mocne określenie.

To aż połowa jest toksyczna ? Chyba nie

Napisane przez Mileva_

Pokazywanie niekoniecznie wystarczy, i nie chodzi tu o alkohol, patologię, czy takie powierzchowne rzeczy, ale raczej sposób myślenia, postrzegania świata. Można być od dzieciństwa otoczonym "szlachetnymi" przykładami, a być osobą obłudną, pokrętną, kłamliwą. Bo ktoś urodził się z takimi skłonnościami.

To w tym człowieku było od urodzenia z tym się zgadzam ale musiał gdzieś to , zobaczyć żeby mu się to uaktywniło .Przykład nie idzie tylko od ludzi w realu.Człowiek może to nabyć np.necie , filmach , gazetach albo książkach

Napisane przez coffee

Czyli jeśli jestem z natury dobra, ale wychowałam się w złym otoczeniu - to jaka jestem, gdy dorosnę?

Nie wiem.Nie znam cię.

Napisane przez coffee

To nie była sugestia.
Skoro zły człowiek jest zły, bo tak go nauczono, to dobry człowiek nigdy nie będzie dobry, jeśli się go nie nauczy?

Dla mnie była to sugestia , nawet z tym znakiem "?"
Co do pytania to: Tak z tym , że człowiek sam się może też nauczyć , nie tylko , że ktoś go musi cały czas uczyć.

Napisane przez coffee

A jak widzisz ludzi, skoro uważasz, że decydujące znaczenie na całe ich życie ma otoczenie i to, czego inni ich nauczą?

Nie rozumiem trochę pytania w tym kontekście.

Napisane przez coffee

To teraz wejdź sobie na wikipedię, poczytaj o Jeffreyu Dahmerze, potem wejdź na jutuba i posłuchaj wywiadu z nim i jego ojcem i powiedz, co z tego wychowania, towarzystwa, społeczeństwa w jakim się wychowywał i ogólnie otoczenia sprawiło, że stał się seryjnym mordercą. Będę czekać.
-

Czytałam na wikipedii, wywiadów nie słuchałam , bo nie wiem o jaki wywiad ci chodzi.Trzeba było dać link.
Myślę , że ani ty ani ja ani nikt inny nie prześwietli na 100% psychiki tego faceta , żeby tu odpowiedzieć na twoje pytanie.
Co sprawiło , że zrobił to co zrobił ?
Urodził się taki , między rodzicami mógł być gniew on to zaczął nabywać i zaczęło się w jego głowie uaktywniać to z czym się urodził i zaczął mordować.Do tego mógł dojść alkoholizm i pobyt w psychiatryku. A ty jak myślisz ?

[Leszy]

Napisane przez JaOna19

To , że wielu skur... pochodzi z dobrych domów to nie jest to żadne odkrycie.

Jednak kłóci się to z Twoją tezą, że dobrzy ludzie są z dobrego otoczenia, a źli ze złego.

Napisane przez JaOna19

To w tym człowieku było od urodzenia z tym się zgadzam ale musiał gdzieś to , zobaczyć żeby mu się to uaktywniło .Przykład nie idzie tylko od ludzi w realu.Człowiek może to nabyć np.necie , filmach , gazetach albo książkach

Słucham? W jaki niby sposób ktoś MYŚLĄCY może stać się toksyczny od przeglądania neta, oglądania filmów, czy od czytania gazet/książek? Toż to zamiast mózgu trzeba mieć gąbkę i bezmyślnie wszystko wchłaniać.

Napisane przez JaOna19

Nie wiem.Nie znam cię.

To jak w końcu, trzeba kogoś znać, czy może wystarczy podział dobry człowiek z dobrego otoczenia, zły człowiek ze złego otoczenia?

Napisane przez JaOna19

Dla mnie była to sugestia , nawet z tym znakiem "?"
Co do pytania to: Tak z tym , że człowiek sam się może też nauczyć , nie tylko , że ktoś go musi cały czas uczyć.

A dla każdego innego czytającego nie było to sugestią, tylko pytaniem badającym Twoje poglądy o chwiejnych podstawach. Bo znów przeczysz sobie z wcześniejszych wiadomości.

Napisane przez JaOna19

Nie rozumiem trochę pytania w tym kontekście.

Zadam to pytanie prościej: Skoro uważasz, że ludzie to nie pieski, a pieski to nie stworzenia " bez woli, bez własnych myśli, bez zdolności interpretacyjnych", a JEDNOCZEśNIE uważasz, że człowiek nabiera typ swojego charakteru tylko poprzez relację z innymi, to jak to w końcu jest? Ludzie są bezwolni, czy jednak nie? Bo kręcisz okropnie.

Napisane przez JaOna19

Czytałam na wikipedii, wywiadów nie słuchałam , bo nie wiem o jaki wywiad ci chodzi.Trzeba było dać link.
Myślę , że ani ty ani ja ani nikt inny nie prześwietli na 100% psychiki tego faceta , żeby tu odpowiedzieć na twoje pytanie.
Co sprawiło , że zrobił to co zrobił ?
Urodził się taki , między rodzicami mógł być gniew on to zaczął nabywać i zaczęło się w jego głowie uaktywniać to z czym się urodził i zaczął mordować.Do tego mógł dojść alkoholizm i pobyt w psychiatryku. A ty jak myślisz ?

Wystarczyło samej poszukać
Ale po wypowiedzi coffee wywnioskowałem, że miał normalną, kochającą rodzinę, dobre towarzystwo itd. a jednak stał się tym nekrofilem i kanibalem.I nie wiem jak Ty czytasz, ale w jaki niby sposób szpital psychiatryczny miał go skierować na drogę mordercy, skoro artykuł mówi:

"został skierowany do otwartego szpitala psychiatrycznego na 5 lat leczenia. Mniej więcej w tym samym czasie mordował już średnio jedną ofiarę tygodniowo."

Jasno wynika z tego, że już wcześniej było z nim coś nie tak.

Proszę, 10 sekund szukania u wujka Googla:
https://www.youtube.com/watch?v=Lsqcoven1PQ

[szklana_mgla]

.