Wykładowca? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-27, 23:13   #1
panisandra
Przyczajenie
 
Avatar panisandra
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 1

Wykładowca?


Witam, moje życie trochę się podziurawiło i w ostateczności "przyszłam" się poradzić. To mój pierwszy post, więc proszę o wyrozumiałość.

Postaram się streścić jak tylko to możliwe. Jestem studentką ostatniego roku. W 2014 przeniosłam się na inny uniwerek (ze względu na sprawy prywatne, długa historia) zyskując jednocześnie nowych wkładowców. Przez kilka miesięcy było super - mam tutaj wiele starych przyjaciół, m.in ze względu na których zdecydowałam się na zmianę uczelni. Przyswoiłam sobie zasady, które, wiadomo, w małym stopniu uległy zmianie. Grono pedegogiczne okazało się równie w porządku, chociaż normalnym jest, że trafiają się rodzynki. W każdym razie, od stycznia na uczelnię wrócił jeden z wykładowców. Zdążyłam się już wtedy zorientować, że ze względu na sprawy osobiste musiał zrobić kilkumiesięczną przerwę i wyjechać za granicę. Sytuacja wygląda na normalną - nauczyciel wraca po krótkiej przerwie, nic niezwykłego. Tylko tutaj pojawia się problem - nauczyciel jest młodym, 32letnim facetem, przy którym pierwszy raz w życiu poczułam o co tak naprawdę chodzi z tymi cholernymi "motylkami w brzuchu". Koleżanki z roku opowiadały o nim sporo, ale początkowo nie zwracałam na to większej uwagi. Byłam pewna, że to jakaś wyimaginowana historyjka o gostku, na widok którego większość studentek robi maślane oczka. Jak można się domyślić, ciekawość stopniowo zaczęła mnie zżerać i popytałam o kilka kwestii. Znajome znacznie bardziej obeznane potwierdziły tylko, że wykłada już od kilku dobrych lat. Doszły do wniosku, że pracę musiał zacząć 2-3 lata po studiach, chociaż nie wiem czy w obecnych czasach jest to w ogóle możliwe bez odpowiednich znajomości. Oczywiście wszystkie były święcie przekonane o tym, że jest singlem. To również mi się nie zgadzało. Zawsze z żalem żartowały, że facet widocznie żyje w celibacie, bo z determinacją odrzuca wszystkie zaloty studentek, a jakiekolwiek dwuznaczne sytuacje obraca w dowcip.
Przechodząc do setna - w styczniu w ramach zastępstw miałam z nim trzy wykłady. Zabrzmi to głupio i jak z historyjki gimnazjalistki, ale pierwszy raz straciłam głowę w obecności faceta. Uznałam, że to zwykła fascynacja i odbiera go w ten sposób większość kobiet, więc nie robiłam sobie najmniejszych nadziei. W końcu po jednym z wykładów poprosił, żebym została na kilka minut. Rozmawialiśmy o materiałach, z którymi mam niemały problem, co sam zauważył. Zaproponował konsultację, na co przystałam bez większych oporów. Następnego dnia miałam spotkać się z nim po zajęciach. Obgadalismy parę kwestii odnośnie materiałów, ale temat bardzo szybko zeszedł na inne tory. Pytał dlaczego zdecydowałam się na przeniesienie, czym się zajmuję, z kim mieszkam, itp. Myślałam, że chciał być po prostu życzliwy, ale po upływie czasu stwierdziłam, że po omacku próbował zorientować się w kwestii mojej potencjalnej drugiej połówki. Siedział blisko, a że jest jak jest - samą jego obecność odczuwałam dwa razy bardziej, był pomocny i uprzejmy, więc dzień zaliczyłam do udanych. W między czasie spotykałam go w przerwach albo po skończonych zajęciach - uznawałam całe zajścia za zwykłe uprzejmości i troskę o moje zaległości. Kilka dni potem poprosiłam o małą pomoc odnośnie pracy, na co przystał optymistycznie. Poczekałam na koniec zajęć, a że do konsultacji były potrzebne jakieś dodatkowe papierki stwierdził, że zostawił je w domu. Zaproponował, że generalnie możemy pojechać do niego, a sama domowa otoczka dobrze nam zrobi. To było najgłupsze na co mogłam się zdecydować, ale po namowach przystałam na propozycję. Mieszkanie nie pasowało do męża z ósemką dzieci - zero damskich łaszków, więc mogłam stwierdzić, że mieszka sam. Zaproponował whisky, żartując, że to dla zdrowia i w końcu jestem już dużą dziewczynką. Alkohol jest moim cholernym faux pas i w nadmiarze przejmuje całkowicie kontrolę nad moimi funkcjami życiowymi. W każdym razie, kwadrans konsultacji zmienił się w kilka dobrych godzin rozmów. Przy nim jestem strasznie rozluźniona, momentami czuję, że to facet, którego znam od lat. Możecie mi wierzyć lub nie, ale nigdy w życiu nie czułam niczego podobnego. Zorientowałam się, że całe spotkanie znacznie się przedłużyło, a procenty robią swoje i mogę zrobić coś, czego bym żałowała. Atmosfera zrobiła się gęściejsza, a wszystkie niewinne ruchy stawały się odważniejsze. Zaczęłam się zbierać do wyjścia, ale niewiele mi to dało, bo tak czy siak wylądowałam z nim w łóżku.
Wiem, że to głupie i naiwne z mojej strony, a fakt, że była to najlepsza noc w moim życiu nie ma większego znaczenia. Strasznie się po tym spłoszyłam i uznałam, że postaram się go unikać, przynajmniej do czasu, aż wszystko sobie poukładam w głowie. Nie dawał jednak za wygraną i ściągnął mnie do mieszkania na rozmowę. Powiedziałam, że to było idiotyczne posunięcie i może być pewien, że nie narobię mu problemów. Wypalił wtedy z czymś, czego sie nie spodziewałam. Powiedział, że to dla niego całkowita nowość, ale jest zdecydowany na więcej i chce spróbować. Powiedział, że to pierwszy raz kiedy spotyka go taka sytuacja i mogę być pewna, że gdyby nie mówił poważnie, nie ryzykowałby kariery. Od tamtej pory spotkałam się z nim kilka razy, nie muszę chyba opisywać szczegółów, bo jak wcześniej wspominałam - pierwszy raz w życiu jestem gotować przystać na wszystko co zaproponuje facet.
To dla mnie kompletna nowość. Faktem jest, że to dla mnie praktycznie obca osoba, więc jakim cudem mogę być pod takim wpływem? Nie mam 12 lat i do tej pory byłam przekonana, że potrafię nad sobą zapanować. To najwazniejsza kwestia. Bo w końcu - skoro teraz mam takie klapki na oczach (czego jestem swiadoma), co będzie kiedy postanowię się zaangażować? Po prostu nie jestem w stanie mu odmówić. Wiem, że to niesie za sobą konsekwencje - na uczelni, w moim życiu prywatnym. Byłyście może w podobnej sytuacji, albo może jesteście w stanie wylać mi kubeł zimnej wody na głowę i powiedzieć, co zrobiłybyście w tej sytuacji? To w ogóle możliwe, żeby taki facet miał szczere intencje? W końcu kawaler, młody, przystojny, na brak pieniędzy szczerze wątpię by narzekał, a jeżeli chodzi o powodzenie wśród kobiet to już w ogóle. Byłybyście gotowe zaryzykować i rzucić się na głęboką wodę? Tego, że nasze stosunki na uczelni będą co najmniej dziwne jestem świadoma, ale pociesza mnie fakt, że nie mam już z nim wykładów. Nie chcę ocen ani komentarzy, bo doskonale wiem, że wpadłam w bagno i to na własne życzenie. Z przyjaciółkami porozmawiać o tym nie mogę, z wiadomych względów. Wydaje się być naprawdę szczery i otwarty, za co naprawdę bardzo go cenię. Od razu mówię, że na wszystkie moje wątpliwości ma wytłumaczenie i wydaje się byc naprawde zdeterminowany. Sparzyłam się juz kilka razy i nie wiem czy byłabym w stanie znieść kolejny cios i to takiej miary. Chcę się tylko doradzić, czy coś takiego można skończyć na starcie, czy może - ze względu, że to mój ostatni rok - zaryzykować i poczekac na rozwinięcie sytuacji?
panisandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-27, 23:48   #2
Wanda85
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 329
Dot.: Wykładowca?

Do pewnego momentu chciałam Ci poradzić, żebyś nie szła tą drogą, a potem dodać, że sama znam szczęśliwe małżeństwo, które poznało się właśnie w ten sposób - wykładowca i studentka.

A potem nadszedł ten moment, gdzie piszesz o waszej pierwszej wspólnej nocy. SERIO chcesz być z kolesiem, który najpierw cię upija, a potem zaciąga pijaną/ mocno wstawioną do łóżka?

Jasne, sam ci tego alkoholu do gardła nie wlewał, jesteś dorosła i odpowiadasz za swoje czyny - ale PORZĄDNY facet nie przespałby się z pijaną (czy tam mocno wstawioną) kobietą, choćby nie wiem jak był w niej zadurzony.
Wanda85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-27, 23:53   #3
maxwell123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 56
Dot.: Wykładowca?

Ryzykuj, nie masz nic do stracenia, pokryjecie sie, aż skonczysz studia, (niewiele Ci przecież zostało) i wtedy będziecie sie mogli spotykać bez problemowo. Facet ogarnięty, a jeśli ryzykuje dla Ciebie tyle, to na 100% ma szczere intencje, chyba, ze jestes tak piękna, ze woli zaryzykować kariere .
maxwell123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-27, 23:59   #4
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Wykładowca?

cóż, jak się władze uczelni dowiedza, facet moze mieć kłopoty, bo nie jest w stanie obiektywnie oceniać studenta, czyli ciebie.

Jesteś na ostatnim roku, więc co za problem poczekac na siebie?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 00:16   #5
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 954
Dot.: Wykładowca?

Cytat:
Napisane przez panisandra Pokaż wiadomość
Witam, moje życie trochę się podziurawiło i w ostateczności "przyszłam" się poradzić. To mój pierwszy post, więc proszę o wyrozumiałość.

Postaram się streścić jak tylko to możliwe. Jestem studentką ostatniego roku. W 2014 przeniosłam się na inny uniwerek (ze względu na sprawy prywatne, długa historia) zyskując jednocześnie nowych wkładowców. Przez kilka miesięcy było super - mam tutaj wiele starych przyjaciół, m.in ze względu na których zdecydowałam się na zmianę uczelni. Przyswoiłam sobie zasady, które, wiadomo, w małym stopniu uległy zmianie. Grono pedegogiczne okazało się równie w porządku, chociaż normalnym jest, że trafiają się rodzynki. W każdym razie, od stycznia na uczelnię wrócił jeden z wykładowców. Zdążyłam się już wtedy zorientować, że ze względu na sprawy osobiste musiał zrobić kilkumiesięczną przerwę i wyjechać za granicę. Sytuacja wygląda na normalną - nauczyciel wraca po krótkiej przerwie, nic niezwykłego. Tylko tutaj pojawia się problem - nauczyciel jest młodym, 32letnim facetem, przy którym pierwszy raz w życiu poczułam o co tak naprawdę chodzi z tymi cholernymi "motylkami w brzuchu". Koleżanki z roku opowiadały o nim sporo, ale początkowo nie zwracałam na to większej uwagi. Byłam pewna, że to jakaś wyimaginowana historyjka o gostku, na widok którego większość studentek robi maślane oczka. Jak można się domyślić, ciekawość stopniowo zaczęła mnie zżerać i popytałam o kilka kwestii. Znajome znacznie bardziej obeznane potwierdziły tylko, że wykłada już od kilku dobrych lat. Doszły do wniosku, że pracę musiał zacząć 2-3 lata po studiach, chociaż nie wiem czy w obecnych czasach jest to w ogóle możliwe bez odpowiednich znajomości. Oczywiście wszystkie były święcie przekonane o tym, że jest singlem. To również mi się nie zgadzało. Zawsze z żalem żartowały, że facet widocznie żyje w celibacie, bo z determinacją odrzuca wszystkie zaloty studentek, a jakiekolwiek dwuznaczne sytuacje obraca w dowcip.
Przechodząc do setna - w styczniu w ramach zastępstw miałam z nim trzy wykłady. Zabrzmi to głupio i jak z historyjki gimnazjalistki, ale pierwszy raz straciłam głowę w obecności faceta. Uznałam, że to zwykła fascynacja i odbiera go w ten sposób większość kobiet, więc nie robiłam sobie najmniejszych nadziei. W końcu po jednym z wykładów poprosił, żebym została na kilka minut. Rozmawialiśmy o materiałach, z którymi mam niemały problem, co sam zauważył. Zaproponował konsultację, na co przystałam bez większych oporów. Następnego dnia miałam spotkać się z nim po zajęciach. Obgadalismy parę kwestii odnośnie materiałów, ale temat bardzo szybko zeszedł na inne tory. Pytał dlaczego zdecydowałam się na przeniesienie, czym się zajmuję, z kim mieszkam, itp. Myślałam, że chciał być po prostu życzliwy, ale po upływie czasu stwierdziłam, że po omacku próbował zorientować się w kwestii mojej potencjalnej drugiej połówki. Siedział blisko, a że jest jak jest - samą jego obecność odczuwałam dwa razy bardziej, był pomocny i uprzejmy, więc dzień zaliczyłam do udanych. W między czasie spotykałam go w przerwach albo po skończonych zajęciach - uznawałam całe zajścia za zwykłe uprzejmości i troskę o moje zaległości. Kilka dni potem poprosiłam o małą pomoc odnośnie pracy, na co przystał optymistycznie. Poczekałam na koniec zajęć, a że do konsultacji były potrzebne jakieś dodatkowe papierki stwierdził, że zostawił je w domu. Zaproponował, że generalnie możemy pojechać do niego, a sama domowa otoczka dobrze nam zrobi. To było najgłupsze na co mogłam się zdecydować, ale po namowach przystałam na propozycję. Mieszkanie nie pasowało do męża z ósemką dzieci - zero damskich łaszków, więc mogłam stwierdzić, że mieszka sam. Zaproponował whisky, żartując, że to dla zdrowia i w końcu jestem już dużą dziewczynką. Alkohol jest moim cholernym faux pas i w nadmiarze przejmuje całkowicie kontrolę nad moimi funkcjami życiowymi. W każdym razie, kwadrans konsultacji zmienił się w kilka dobrych godzin rozmów. Przy nim jestem strasznie rozluźniona, momentami czuję, że to facet, którego znam od lat. Możecie mi wierzyć lub nie, ale nigdy w życiu nie czułam niczego podobnego. Zorientowałam się, że całe spotkanie znacznie się przedłużyło, a procenty robią swoje i mogę zrobić coś, czego bym żałowała. Atmosfera zrobiła się gęściejsza, a wszystkie niewinne ruchy stawały się odważniejsze. Zaczęłam się zbierać do wyjścia, ale niewiele mi to dało, bo tak czy siak wylądowałam z nim w łóżku.
Wiem, że to głupie i naiwne z mojej strony, a fakt, że była to najlepsza noc w moim życiu nie ma większego znaczenia. Strasznie się po tym spłoszyłam i uznałam, że postaram się go unikać, przynajmniej do czasu, aż wszystko sobie poukładam w głowie. Nie dawał jednak za wygraną i ściągnął mnie do mieszkania na rozmowę. Powiedziałam, że to było idiotyczne posunięcie i może być pewien, że nie narobię mu problemów. Wypalił wtedy z czymś, czego sie nie spodziewałam. Powiedział, że to dla niego całkowita nowość, ale jest zdecydowany na więcej i chce spróbować. Powiedział, że to pierwszy raz kiedy spotyka go taka sytuacja i mogę być pewna, że gdyby nie mówił poważnie, nie ryzykowałby kariery. Od tamtej pory spotkałam się z nim kilka razy, nie muszę chyba opisywać szczegółów, bo jak wcześniej wspominałam - pierwszy raz w życiu jestem gotować przystać na wszystko co zaproponuje facet.
To dla mnie kompletna nowość. Faktem jest, że to dla mnie praktycznie obca osoba, więc jakim cudem mogę być pod takim wpływem? Nie mam 12 lat i do tej pory byłam przekonana, że potrafię nad sobą zapanować. To najwazniejsza kwestia. Bo w końcu - skoro teraz mam takie klapki na oczach (czego jestem swiadoma), co będzie kiedy postanowię się zaangażować? Po prostu nie jestem w stanie mu odmówić. Wiem, że to niesie za sobą konsekwencje - na uczelni, w moim życiu prywatnym. Byłyście może w podobnej sytuacji, albo może jesteście w stanie wylać mi kubeł zimnej wody na głowę i powiedzieć, co zrobiłybyście w tej sytuacji? To w ogóle możliwe, żeby taki facet miał szczere intencje? W końcu kawaler, młody, przystojny, na brak pieniędzy szczerze wątpię by narzekał, a jeżeli chodzi o powodzenie wśród kobiet to już w ogóle. Byłybyście gotowe zaryzykować i rzucić się na głęboką wodę? Tego, że nasze stosunki na uczelni będą co najmniej dziwne jestem świadoma, ale pociesza mnie fakt, że nie mam już z nim wykładów. Nie chcę ocen ani komentarzy, bo doskonale wiem, że wpadłam w bagno i to na własne życzenie. Z przyjaciółkami porozmawiać o tym nie mogę, z wiadomych względów. Wydaje się być naprawdę szczery i otwarty, za co naprawdę bardzo go cenię. Od razu mówię, że na wszystkie moje wątpliwości ma wytłumaczenie i wydaje się byc naprawde zdeterminowany. Sparzyłam się juz kilka razy i nie wiem czy byłabym w stanie znieść kolejny cios i to takiej miary. Chcę się tylko doradzić, czy coś takiego można skończyć na starcie, czy może - ze względu, że to mój ostatni rok - zaryzykować i poczekac na rozwinięcie sytuacji?
Cytuję dla potomności.
__________________
You don’t have to be pretty. You don’t owe prettiness to anyone. Not to your boyfriend/spouse/partner, not to your co-workers, especially not to random men on the street. [...] Prettiness is not a rent you pay for occupying a space marked "female".

Diana Vreeland
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 01:50   #6
201610170910
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
Dot.: Wykładowca?

Czyżby ferie?
201610170910 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 06:41   #7
cud nie kobieta
Ante Pante
 
Avatar cud nie kobieta
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 198
Dot.: Wykładowca?

Jakoś mi się nie chce w to wszystko wierzyć
__________________
chill
cud nie kobieta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-28, 09:37   #8
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
Dot.: Wykładowca?

Przepraszam, ale nie mogę odpisać, bo wciąż się śmieję z "Alkohol jest moim cholernym faux pas"
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 12:48   #9
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 954
Dot.: Wykładowca?

Cytat:
Napisane przez cholernarejestracja Pokaż wiadomość
Przepraszam, ale nie mogę odpisać, bo wciąż się śmieję z "Alkohol jest moim cholernym faux pas"
"Przechodząc do setna" też jest śmiechowe
__________________
You don’t have to be pretty. You don’t owe prettiness to anyone. Not to your boyfriend/spouse/partner, not to your co-workers, especially not to random men on the street. [...] Prettiness is not a rent you pay for occupying a space marked "female".

Diana Vreeland
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 13:36   #10
Regista
Meravigliosa creatura
 
Avatar Regista
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 1 280
Dot.: Wykładowca?

Dałabym sobie trochę na wstrzymanie do końca studiów, a potem zobaczyła, jak to się potoczy, ale... autorko, ostatni rok studiów i takie gafy? Odbiera to wiarygodność tej historii
__________________
When all else fails, screw it!
Kot(y), Doktor Who i Spółka
Instagram
Regista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 13:49   #11
ag87
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 246
Dot.: Wykładowca?

Mam wrażenie, że już to gdzieś kiedyś czytałam
ag87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 17:04   #12
dzamatasi
Wtajemniczenie
 
Avatar dzamatasi
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 2 746
Dot.: Wykładowca?

Cytat:
Napisane przez ag87 Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że już to gdzieś kiedyś czytałam
Kurde ja tez albo w jakims filmie widzialam taka scene
__________________
WALCZĘ O WŁOSY
dzamatasi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-28, 17:06   #13
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Wykładowca?

to jak w Zmierzchu:
Lodowaty chłopak, obojętny na wdzięki kobiet, topnieje, bo do szkoły przychodzi nowa laska, która powala dotychczasowe uczennice swoją urodą, inteligencją i wrażliwym serduszkiem.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-29, 08:07   #14
dzamatasi
Wtajemniczenie
 
Avatar dzamatasi
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 2 746
Dot.: Wykładowca?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
to jak w Zmierzchu:
Lodowaty chłopak, obojętny na wdzięki kobiet, topnieje, bo do szkoły przychodzi nowa laska, która powala dotychczasowe uczennice swoją urodą, inteligencją i wrażliwym serduszkiem.
__________________
WALCZĘ O WŁOSY
dzamatasi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-01-29 09:07:55


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:29.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.