Ktoś mnie ignoruje, mam to odwzajemnić?

[Anonimka034]

Mieszkam w internacie. W pokoju mam jeszcze dwie dziewczyny. Na ogół dobrze się dogadujemy, ale jedna mnie od dłuższego czasu po prostu wku*wia swoim zachowaniem. Musiałam użyć tego słowa, bo naprawdę ona czasem sprawia, że chcę podejść i z całej siły jej walnąć w twarz. Nawet nie wiem, czy ona robi to wszystko specjalnie, czy nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie wku*wia. Nazwijmy ją T. Drugą dziewczynę - Z.
T posiada wiele cech, które mogą denerwować. Np. ciągłe użalanie się nad sobą ("jaka ja jestem biedna, muszę ciągle chodzić na te korki, za które mi rodzice płacą"), czy używanie dziwnego języka, który sama nie wiem, co ma pokazywać, jaką dużą ma wiedzę, czy co? ("Jezu, dla chłopaków liczy się tylko fenotyp..."). Ale te wszystkie cechy zniosłabym.
To, co mnie najbardziej denerwuje, to to, że czuję się przy niej często jak jakiś śmieć. A ona zachowuje się, jakbym była powietrzem. Ciągle musi pokazywać, jak bardzo mnie ignoruje i że ja się nigdy nie liczę.
Na początku roku dopiero się poznawałyśmy i obie dziewczyny lubiłam. T gdzieś wyszła, to napisała do Z, gdzie jest. OK. Wychodziła w każdy wtorek, za każdym razem jej o tym pisała, mi tylko wtedy, kiedy Z nie było. Nasza wspólna znajoma dodała zdjęcie na FB? "Ej, Zuzik, widziałaś to zdjęcie?" Żarówka się spaliła? "Zuzik, chodź ze mną po żarówkę" "Ej Zuzik, chodź ze mną do XX" "Zuziiiiiik, chodźmy do sklepu" "Ej, Zuzik, masz może maszynkę?" "Zuzik, słyszałaś tę piosenkę?" "Zuzik, chodź tu do mnie, sobie poleżymy". Kiedyś byłyśmy we 3 na obiedzie. T musiała na coś poczekać. Ja stanęłam koło niej, poczekałam i zapytałam, na co czeka. A Z sobie poszła. Co na to T? Oczywiście, że nie doceniła tego, że ja z nią zostałam. Nie odpowiedziała mi na pytanie, tylko zawołała "Zuzik, no chodź tu, poczekaj ze mną, jesteś moją taką dobrą koleżanką". Odwróciłam się i sobie poszłam. Chyba nawet nie zauważyła Ja zawsze jestem powietrzem. Na początku mnie to bolało, bo ją lubiłam. Ale dobra, w końcu stwierdziłam, że skoro ona ma mnie głęboko, to ja mam ją jeszcze głębiej. Przestałam się starać polepszyć naszą relację, po prostu jest mi obojętna. Ostatnio przed weekendem majowym T: "Zuuuuuzik, nie będziemy się widzieć całe 2 tygodnie" i ją przytula przez 10 min. Mi nawet "pa" nie powiedziała.
Wiem, że to wszystko pewnie wydaje wam się głupimi pierdołami, ale ja tak mam, że wszystkim się przejmuję. A to nie jest miłe, jak ktoś ciągle pokazuje Ci, jak bardzo go nie obchodzisz.
Powiedzcie mi tylko, co byście robiły na moim miejscu? Też byście ją miały daleko w czterech literach, czy może lepiej coś robić, żeby mieć z nią lepszy kontakt? Jeśli to pierwsze, to jak? Jak mam mieć ją gdzieś...? Często ją po prostu ignoruję, ale czasem mnie to wszystko strasznie wkurza i z tego powodu potrafię przepłakać całą noc (tak jak teraz).
Zawsze jak już jestem zdenerwowana, to tylko liczę do 10-ciu, żeby się opanować. Bo najlepiej to bym jej po prostu walła w twarz.
Ech. To może dziecinne, ale... W niektórych chwilach po prostu jej nienawidzę.
Co myślicie? Przesadzam? Nawet jeśli, to co robić? Ignorować dalej czy może coś innego...?

[stewardesa]

Nikt nie ma obowiązku za nikim przepadać, ani się z nikim przyjaźnić. Nie można jej obwiniać, że druga koleżanka bardziej przypadła jej do gustu. Oczywiście, że ignorować, inaczej będziesz się czuła jeszcze gorzej.
Jeśli tak Cię boli, że ktoś Cię ignoruje, to raczej nad tym musisz popracować, bo takich ludzi będzie więcej. Inna sprawa, że jeśli ona nawet nie mówi Ci cześć i traktuje zupełnie jak powietrze, to jest niekulturalna, co nie jest Twoim problemem, ale możesz jej zwrócić uwagę, jeśli poczujesz się z tym lepiej.

[ladymezmerize]

Cały post może wydawać się chaotyczny i serio dość dziecinny, jednak sam problem jest dość przykry...
Mieszkacie we trójkę, tak? Twoja koleżanka T wyraźnie po prostu daje Ci do zrozumienia, że one we dwie się przyjaźnią, a Ty masz spier#.

Wiadomo, nie zmusisz nikogo do przyjaźni, do tego, aby Cię lubił, ale to z jednej strony trochę niekulturalne, że wyjeżdżając, T swoją psiapsiółę Z wyściskała za wszystkie czasy, a Tobie nawet 'cześć' nie rzuciła. To zwykłe chamstwo, bezczelność, udowodnienie, że jesteś w ogóle nie ważna.
Autorko, nie męcz się z tym. Jeżeli masz lepsze stosunki z Z, możesz z nią pogadać, zaproponować wspólne wyjście, możesz nawet powiedzieć, że chciałabyś czasem gdzieś z nimi się wybrać, bo siedzisz sama, może to Z. da do myślenia,
ale ogólnie, to wątpię, byś coś zmieniła w tej sytuacji. Najlepiej będzie jak spróbujesz zmienić lokum i poszukasz sobie innej koleżanki/innego towarzystwa, bo nawet jeśli od czasu do czasu pogadasz z Z, to przyleci T, obie się nierozłącznie od Ciebie odsuną a Ty zostaniesz sama.

[thirky]

Może Zmień pokój? W większości akademików nie ma z tym problemu, zawsze jest rotacja i można się gdzieś indziej wcisnąć.

[201607111028]

Jaki masz kontakt z drugą dziewczyną? Oczywiście, że odwzajemniać.

Wydaje mi się jednak, że najlepszym wyjściem będzie zmiana pokoju. Czemu masz się męczyć

[brziw]

Napisane przez Anonimka034

Mieszkam w internacie. W pokoju mam jeszcze dwie dziewczyny. Na ogół dobrze się dogadujemy, ale jedna mnie od dłuższego czasu po prostu wku*wia swoim zachowaniem. Musiałam użyć tego słowa, bo naprawdę ona czasem sprawia, że chcę podejść i z całej siły jej walnąć w twarz. Nawet nie wiem, czy ona robi to wszystko specjalnie, czy nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie wku*wia. Nazwijmy ją T. Drugą dziewczynę - Z.
T posiada wiele cech, które mogą denerwować. Np. ciągłe użalanie się nad sobą ("jaka ja jestem biedna, muszę ciągle chodzić na te korki, za które mi rodzice płacą"), czy używanie dziwnego języka, który sama nie wiem, co ma pokazywać, jaką dużą ma wiedzę, czy co? ("Jezu, dla chłopaków liczy się tylko fenotyp..."). Ale te wszystkie cechy zniosłabym.
To, co mnie najbardziej denerwuje, to to, że czuję się przy niej często jak jakiś śmieć. A ona zachowuje się, jakbym była powietrzem. Ciągle musi pokazywać, jak bardzo mnie ignoruje i że ja się nigdy nie liczę.
Na początku roku dopiero się poznawałyśmy i obie dziewczyny lubiłam. T gdzieś wyszła, to napisała do Z, gdzie jest. OK. Wychodziła w każdy wtorek, za każdym razem jej o tym pisała, mi tylko wtedy, kiedy Z nie było. Nasza wspólna znajoma dodała zdjęcie na FB? "Ej, Zuzik, widziałaś to zdjęcie?" Żarówka się spaliła? "Zuzik, chodź ze mną po żarówkę" "Ej Zuzik, chodź ze mną do XX" "Zuziiiiiik, chodźmy do sklepu" "Ej, Zuzik, masz może maszynkę?" "Zuzik, słyszałaś tę piosenkę?" "Zuzik, chodź tu do mnie, sobie poleżymy". Kiedyś byłyśmy we 3 na obiedzie. T musiała na coś poczekać. Ja stanęłam koło niej, poczekałam i zapytałam, na co czeka. A Z sobie poszła. Co na to T? Oczywiście, że nie doceniła tego, że ja z nią zostałam. Nie odpowiedziała mi na pytanie, tylko zawołała "Zuzik, no chodź tu, poczekaj ze mną, jesteś moją taką dobrą koleżanką". Odwróciłam się i sobie poszłam. Chyba nawet nie zauważyła Ja zawsze jestem powietrzem. Na początku mnie to bolało, bo ją lubiłam. Ale dobra, w końcu stwierdziłam, że skoro ona ma mnie głęboko, to ja mam ją jeszcze głębiej. Przestałam się starać polepszyć naszą relację, po prostu jest mi obojętna. Ostatnio przed weekendem majowym T: "Zuuuuuzik, nie będziemy się widzieć całe 2 tygodnie" i ją przytula przez 10 min. Mi nawet "pa" nie powiedziała.
Wiem, że to wszystko pewnie wydaje wam się głupimi pierdołami, ale ja tak mam, że wszystkim się przejmuję. A to nie jest miłe, jak ktoś ciągle pokazuje Ci, jak bardzo go nie obchodzisz.
Powiedzcie mi tylko, co byście robiły na moim miejscu? Też byście ją miały daleko w czterech literach, czy może lepiej coś robić, żeby mieć z nią lepszy kontakt? Jeśli to pierwsze, to jak? Jak mam mieć ją gdzieś...? Często ją po prostu ignoruję, ale czasem mnie to wszystko strasznie wkurza i z tego powodu potrafię przepłakać całą noc (tak jak teraz).
Zawsze jak już jestem zdenerwowana, to tylko liczę do 10-ciu, żeby się opanować. Bo najlepiej to bym jej po prostu walła w twarz.
Ech. To może dziecinne, ale... W niektórych chwilach po prostu jej nienawidzę.
Co myślicie? Przesadzam? Nawet jeśli, to co robić? Ignorować dalej czy może coś innego...?

Pogrubione

Ja bym tez ja ignorowała. Mieszkasz w akademiku więc nawiąż przyjaźnie z mieszkańcami innych pokoi. A nią się nie przejmuj, Super małostkowe ma zagrywki i szkoda czasu i energii na takich ludzi.

[Mileva_]

Miej w poważaniu, ona upatrzyła sobie Z. na koleżankę i stara się ciebie wykolegować z gry. Jeśli Z. to pasuje - to cóż, moze mają ze sobą coś wspólnego.

Współczuję, bo sytuacja niefajna - przez sam fakt trafienia na osobę stosującą takie żałosne zagrywki. Na miejscu Z. nie chciałabym się z nią kolegować.

Olewaj pannę i rób swoje.