|
|
#1 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: K.....
Wiadomości: 728
|
Moj dom jak hotel
hej dziewczyny. Jestem ciekawa waszego zdania.
Moj TZ bardzo lubi sie goscic, lubimy tez oboje zapraszac tych gosci do siebie. Ja nie mam problemu z tym zeby kogos ugoscic. Uchodze w naszym otoczeniu raczej za osobe goscinna. Zawsze jest cos ugotowane na cieplo np zapiekanki, grzanki, pizza, zawsze jest tez alkohol jaki kto lubi: cos mocniejszego, piwo dla tych ktorzy je pija, szampan, czy jakies lekkie drineczki. Zawsze, gdy my sie w gosci wybieramy kupuje dla pani domu jakas bombonierke kiedys dalam kazdej znajomej po wielgachnym storczyku. A dla pana domu mamy mocny dobry jakosciowo alkohol. ALE zauwazylam ze nie kazdy jest taki goscinny.... do mnie jak ktos przychodzi nie przynosi nic....mamy taka parke ktora na poczatku zaprosila nas na 22.00 ( bo nasi TZowe tak pracowali i zaproponowali nam nocleg) wiec o 22.15 pojechalismy w gosci to byl piatek a w sobote moglismy sie wyspac. Kilka dni przed wizyta u nich dzwonie do tej dziewczyny i pytam co mam przyniesc - bo wydalo mi sie to normalne. Mowie: moze zapiekanke? a ona do mnie : jak chcesz. JA : ok to zrobie zapiekanke. Pojechalam z TZ i zapakowana zapienaka i okazalo sie ze gdyby nie ta zapiekanaka to nie mielibysmy co jesc.... nie bylo nic..... nawet czipsow do przegryzienia piwa. Moj TZ od razu po pracy byl i glodny jak wilk i kazdemu skaplo sie kawalek zapiekanki i koniec i pare piw. JA w szkoku ze mozna zaprosic gosci i poczestowac ich powietrzem... malo tego wyspalismy sie do ok 12.00 i wiecie trzeba by bylo zjesc jakies sniadanie. Gospodyni mowi : chcecie kawe? MY: tak chetnie wypijemy, pomoc cos w kuchni? gospodyny: nie nie trzeba my sniadan nie jemy.... wrocilismy do domu strasznie glodni. Jak przyjezdzaja do mnie do jedzeniajest masa.... rano ZAWSZE wystawne sniadanie. I nagle okazuje sie ze sniadanie jednak jedza jak im ktos zrobi. Serio bo ja sie bardzo staram w kuchni. MAlo tego moj TZ zna tego goscia od dzieciaka ja ich wczesniej nie znalam. I teraz mamy takie wspolne grono znajomych i czasami sobie poimprezujemy to tu to tam. Czasem u kogos w domu, czasem na miescie. I zawsze onio chca mi sie wpieprzyc na spanie u mnie. bo ten facet musi zawsze pic bo sie nie bawi. Szczegol ze spod mojego domu maja tramwaj do siebie do domu. Nie,wtramwaj nie wejda .ZAWSZE ZAWSZE nacisjaka na mnie zeby u mnie spac. MAlo tego moj TZ nie ma z tym problemu. On jak zaprasza gosci to zawsze im mowi ze maja u nas spac a ja tego nie lubie. Bo to ja potem czuje sie zobowiaztana o nich zadbac. Moze robie sobie za duzy stres z tymi goscmi? sama nie wiem. Ale w ciagu ostatnich 2 tyg slyszalam 3 razy ze ktos ma u mnie spac na weekend Nastepny weekend jeszcze nie nadszedl a ja juz wiem ze ktos tu bedze nocowal. Ja po kazdej imprezie sama kombinuje z TZ powrot do domu. albo taryfa albo pociag albo tramwaj. Nie zwalam sie nikomu na glowe. a ta parka ktora opisalam na wstepie to ci to w ogole sa nienormalni. JA ich musze wozic a ten kretyn jeszcze ani razu nam nie zaproponowal ze nas odwiezie. Mysla tylko o swoich tylkach. JUz ostatni raz mu powiedzialam ze z nastepnej imprezy on nas odwozi. Przyszla nastepna impreza i nagabywal TZa mowiac: no to moze my podjedziemy do was a na impreze pojedziemy taryfa i zanowujemy u was? a moj TZ mowi: zobaczymy. i musiallam klamac bo oni sie do nas pchali na chama! kiedys dopuscilam do takie sytuacji ze oni przyjezdzali do nas w piatek i zostawali do poniedzialku! w koncu sasiadka mowi: ej nie przesadzasz z tymi goscimi? a ich nie mozna sie bylo pozbyc., I TZ nie ma problemu za bardzo zeby u nas jacykolwiek goscie spali a ja jestem juz tak zrazona tym ze kazdy mnie wykorzystuje i z jedzeniem i z odwozeniem i ze spaniem. To chyba nie jest normalne ze ludzie sie do ciebie pachaja a z drugiej strony nie jest normalne ze moj TZ jak ma gosci to MUSI in zaproponowac spanie? ja chetnie ugoszcze serio ale nich jada do chaty! Rozumiem wyjatkowe sytuacje, ze to zaplanowane, ze chcemy popic, ze tak wyszlo. Ale nie za kazdym razem! OD tych ludzi z poczatku posta musialam sie troche odizolowac bo milam dosc tego ze wychodzimy od noich cholernie glodni- doszlo do tego ze w aucie wozilismy suche bulki i kielbaski w sloiku zeby sie najesc ,, po drodze"... musialam sie odsunac bo mialam dosyc gosci przez 3 dni.... co weekend.... A TZ widzi ze oni tacy sa ale i tak lubi zapraszac na spanie. czy to jest normalne? ja mu w koncu powiedzialam ze nasz dom to nie hotel. my bardzo rzadko u kogos nocujemy i nie lubie miec gosci non stop na noc. w koncu do domu maja pare kilometrow to nie jest 30 km tylko 10 najwyzej. Ale jednego sie nauczylam: nie kupuje juz nic do zadnej pani domu: bombonierki odpadaja. Bo mi zadna ic nie dala. nie kupuje tez juz drogich alkoholi, bo do mnie przychodza ludzie ( o ile cos przyniosa!) to jest to szampan lub uwaga 2 piwa! ja teraz przynosze tez szampana i czipsy. a TZ nie zawsze chce kupowac niewiadomo co.
__________________
Słuchanie jest ważniejsze niż mówienie. Gdyby to nie było prawdą, Bóg nie dał by nam dwoje uszu i tylko jednych ust. Robert Kiyosaki - "Bogaty ojciec biedny ojciec" Zapuszczam wloski, gubie zbedne kilogramy- dbam o siebie |
|
|
|
|
#2 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 193
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Teraz gościnność nie popłaca- zwalą ci się tacy do domu i nie chcą wyjść, a tak głupio na siłę wypraszać. Zwłaszcza, że nie odwdzięczają się tym samym:/ Nie rozumiem jak można kogoś zaprosić do siebie i nie zrobić nic do jedzenia, albo śniadania rano!
Niestety przyzwyczaiłaś ich do dobrego jedzonka, darmowych podwózek i noclegów, bardzo dobrze, że postanowiłaś zrobić sobie przerwę od takich znajomych, każdy potrzebuje dla siebie czasami wolnego weekendu. Radzę porozmawiać z TŻem, zaprosić to potrafi, ale pewnie w kuchni już nie pomoże
|
|
|
|
|
#3 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 602
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Przestań ich karmić, gwarantuję Ci, że się odczepią. Przed następną imprezą najedz się do syta, a jak przyjdą postaw na stole tylko jedną paczkę chipsów, alkohol kup tylko dla siebie. I nie rób im śniadania
__________________
|
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 385
|
Dot.: Moj dom jak hotel
.
__________________
. Edytowane przez Sweet Chocolate Czas edycji: 2012-10-24 o 20:25 |
|
|
|
|
#5 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 685
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#6 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 385
|
Dot.: Moj dom jak hotel
.
__________________
. Edytowane przez Sweet Chocolate Czas edycji: 2012-10-24 o 20:25 |
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 6 977
|
Dot.: Moj dom jak hotel
w temacie- zgadzasz się na to, więc masz dokładnie to na co sama pozwalasz.
Nie chcesz hotelu w domu prowadzić- to przy następnej okazji powiedz, że niestety nie mogą u ciebie nocować, jest ci niezmiernie przykro,ale o 6 rano przychodzi ekipa remontowa/przyjeżdza twoja mama/ciocia/babcia...dawno nie widziana kumpela której obiecałaś z samego rana wyjście do galerii handlowej (znajdującej się na drugim końcu miasta). Jak przyjdą do was- postaw paluszki, paczkę chipsów i piwko dla siebie i TŻa..nie mają swojego- spoko, nic się nie stało- niedaleko jest nocny/stacja benzynowa- moga pójść i kupić sobie ![]() Myśmy tak (paczka znajomych) wychowywali jedną parkę- po 8 latach prawie się udało (ale jak komuś coś kupią np. piwo, to oczekują zwrotu dokładnej kwoty co do grosza lub zaokrąglenia kwoty w górę, sami często "zapominają" oddać, gdy ktoś coś im kupi
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
|
|
|
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 152
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Oooj dziewczyno znam ten ból... Ja mieszkam w atrakcyjnym turystycznie miejscu więc ludzie ogólnie chcą do mnie przyjeżdżać, a ja byłam na początku bardzo entuzjastycznie nastawiona i serdecznie zapraszałam, bo gości lubię. Ale to, co się działo, to była jakaś porażka... Głównym problemem było właśnie jakieś dziwaczne skąpstwo i taka nie wiem... niewdzięczność? w każdym razie byłam w szoku, że moi znajomi mogą się tak zachować..
Tak dla przykładu: wyobraź sobie, że trzymasz kogoś u siebie przez tydzień i zapewniasz tej osobie ferie w jednej z europejskich stolic właściwie za free, a kiedy prosisz ją, żeby kupiła Ci banany jak będzie w sklepie, to każe Ci wyskakiwać z forsy bo ona chce jutro jechać do centrum handlowego i kupić bluzkę więc oszczędza :O zbierałam szczękę z podłogi... Oczywiście nie przywiezienie ze sobą zupełnie niczego to już klasyka, mimo że ja zawsze to robię i często stawiam ludziom drinki itp jak gdzieś wychodzimy. Zawsze robiłam to, żeby ludziom było miło (wiadomo, jak to mówią, jak szlachta się bawi to na koszta nie patrzy.. ) ale ostatnio zauważyłam, że większość z tych ludzi nigdy mi się w żaden sposób nie odwdzięczyła i jestem po prostu wykorzystywana. Problem w tym, że tak poza tym, to bardzo ich lubię i wiele rzeczy razem przeżyliśmy... Ale na razie daję sobie spokój z goścmi :/
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 4 451
|
Dot.: Moj dom jak hotel
wystaw im rachunek. za hotel z wiktem i opierunkiem się płaci. i to sporo, czemu masz na tym nie zarobić?
|
|
|
|
|
#10 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 270
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Prawda jest brutalna - nie można dać się pozbadnąć (dobrze odmieniłam słówko?
) przez takich ludzi. Zawsze się zastanawiam, czy tacy ludzie wstydu nie mają czy co? Jeśli zadajemy się z ludźmi, którzy mają takie tradycje, że niczym nie częstują i nic nie kupuja jak przychodzą, to należy przyjąć ich zwyczaje. Przeciez to nie zbrodnia, tylko przyjmowanie podstawowych reguł współżycia w danej grupie, widocznie takie mają reguły więc postępuj według nich. Kilka razy odmówisz noclegu w uprzejmy sposób i się nauczą że tak łatwo się Ciebie nie da wykorzystywać. Tylko trzeba porozmawiać z Twoim partnerem, żebyście konsekwentnie deklarowali to samo. A nie że Ty mówisz że noclegu nie ma, a facet mówi że jest.
|
|
|
|
|
#11 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 812
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Twój dom Twoja twierdza. W ogóle takiej sytuacji sobie nie wyobrażam. Następnym razem imprezujcie gdzieś na mieście i niech każdy płaci za siebie. Ty masz być tą pokojówką, służącą i kucharką? A gdzie weekendowy odpoczynek i relaks. Oni go mają, i owszem, gorzej z Twoim ładowaniem akumulatorów.
|
|
|
|
|
#12 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 5 007
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Dopóki ich tak serdecznie przyjmujesz, to będą się Wam zwalać na głowę. Nie rób nic, głód ich wygoni. Jak Twój Tż nie widzi problemu, to nich im szykuje posiłki, ciekawe jak długo wytrzyma.
Ja nie mam takiego problemu z żadnymi znajomymi, ale gdyby mi powiedział ktoś, kogo wcześniej gościłam, że "śniadań nie jada", to bym nie omieszkała tej osobie przypomnieć, że ja jednak jadam. A Wy jeszcze wozicie sobie jedzenie w aucie, a następnym razem jeszcze im stawiacie? Musicie nabyć trochę asertywności. Edytowane przez Mahdab Czas edycji: 2012-04-01 o 08:25 |
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 222
|
Dot.: Moj dom jak hotel
To jest Twoje mieszkanie i mieszkacie razem czy Wasze?
Poza tym nie wymyślałabym wymówek gdy chcą zostać na noc.... powiedziałabym że nie ma takiej opcji bo chce odpocząć i tyle.... no I nie stawiać tyle jedzenia...
__________________
|
|
|
|
|
#14 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 259
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Nie rozumiem o co chodzi z tymi noclegami... Rozumiem, jesli sie mieszka gdzies dalej i przyjezdza do kogos, natomiast jesli sie mieszka w tym samym miescie, a tak zrozumiałam, to po cholere spac u kogos?
Taxi i do domu. Co do reszty, to skarzysz sie tutaj, a nie umiesz powiedziec komus w oczy, co sądzisz? Nie przepadam za osobami, które sa milusie, a za mowia na kogos za plecami. Troche odwagi, aserytwnosci i dystansu.
|
|
|
|
|
#15 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 28 816
|
Dot.: Moj dom jak hotel
zachowali sie nieelegancko i przede wszystkim beztrosko, nie kazdy wychowal sie w domu, gdzie sie biega kolo goscia. Ale jest jednak cos takiego jak rewanz, wiec trzeba im zakrecic kurek i nie robic dla nich zapiekanek.
|
|
|
|
|
#16 |
|
Władca Wizażu
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 17 296
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Treść usunięta
|
|
|
|
|
#17 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Cytat:
Gdy zrozumiesz, że NIE MUSISZ, będzie to dla ciebie jak objawienie i zrozumiesz, jaki błąd ty popełniłaś. Edytowane przez madana Czas edycji: 2012-04-01 o 10:15 |
|
|
|
|
|
#18 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Gościnność to moim zdaniem kwestia wychowania.
![]() Ja jestem z domu, w którym jak już goście są to trzeba ich ugościć najlepiej jak się umie i pewne zachowania mam ju zaszczepione. Twoi znajomi są okropni. Następnym razem jak przyjadą to im powiedzcie rano, ze też postanowiliście, ze nie jecie śniadań. A poza tym po prostu przystopować z tym zapraszaniem. Raz na jakiś czas - jasne, ale u Was chyba jakos za często. Pogadaj z Tżtem. Mam jedna historię, po której szczękę zbierałam kilka dni. Jechaliśmy z Tztem na koncert to Wawy. Kumpel Tzta sam zaproponował, ze się możemy u nich przespać. Ucieszyliśmy się, bo musielibyśmy koczować na dworcu w nocy. Ja go nie znałam, ani jego narzeczonej, ale byłam nastawiona bardzo pozytywnie, bo z opowieści mojego wynikało, zę to fajni ludzie są. Zajeżdżamy, zapoznajemy się. Dziewczyna od razu jakaś zafochana na narzeczonego (co wyraźnie przy nas okazywała). Pojechaliśmy na ten koncert, wracamy po 23, a kolega nam mówi, że jego narzeczona pojechała do rodziców na wieś, bo jest foch. Cóz, poczuliśmy się dziwnie. Nie wiemy czy foch był ze względu na nas czy po prostu był. Nie ważne. Miałam ochotę zabierać się stamtąd jak najszybciej. Po dotarciu do mieszkania okazało się, ze dostaliśmy mały koc, żadnej poduszki.
__________________
Aka kiiro himawari...
Daidai konjou ajisai... |
|
|
|
|
#19 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 2 019
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Jeśli znowu się wproszą - na stole postaw chipsy i piwko (po jednym dla każdego - chca wiecej? Do sklepu - jak pisała już jedna z dziewczyn).
A w porze śniadania, zrobiłabym im numer: "Wiecie, ten wasz pomysł, że nie jecie śniadań, jest super! Serio! My też teraz nie jadamy!" |
|
|
|
|
#20 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez madana Czas edycji: 2012-04-01 o 11:38 |
||
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 31 910
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Także nie grałabym w żadne gierki inie tłumaczyłabym się wymówkami typu ekipa remontowa itp. Powiedziałabym wprost, że nie moga nocować i tyle. Bez podawania przyczyny.
Poza tym dziwne, że Twój TŻ tak sobie ich sprasza i sprasza, bo z tego co piszesz, chyba jedynie Ty się tymi gośćmi zajmujesz (i zapewne tżtem przy okazji ), więc może pora porozmawiać z nim i uzmysłowić mu, że nie masz zamiaru być gosposią dla jego znajomych?
|
|
|
|
|
#22 | |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Cytat:
Gościna gościną... moja mama też mnie nauczyła gościnności i jeśli faktycznie "oficjalnie" zapraszam gości, to przygotowuje coś do zjedzenia, kupuje wino czy coś... Ale z racji "wieku studenckiego" bywa też tak, że po prostu czasem koleżanka wpadnie, pijemy piwko, robi się późno i zostaje na noc. Nikt nikomu nie "gospodarzy", bo sytuacja jest mniej oficjalna, koleżeńska. Sylwestra też organizowałam u mnie (mieszkamy z TŻ), ale to nie było zapraszanie. Ustaliliśmy ze znajomymi, że po prostu udostępniamy lokal. Była "ściepa" na jedzenie, przekąski, alkohol. Rano każdy sam sobie przygotował śniadanie i wszyscy byli zadowoleni. A tutaj, Autorko niestety na własne życzenie masz taką sytuację. Bo oprócz pięknego, długiego, szczegółowego posta tak naprawdę nie zrobiłaś nic, żeby nie być Jeleniem... W Twoim wykonaniu to już nie jest gościnność, tylko "frajerstwo" (przepraszam za dosadność). Można być gościnnym, jeśli goście traktują Cię tak samo. Ja tak robię, jeśli nie jestem u kogoś "goszczona z honorami", to sama olewam. Jeśli ktoś mnie gości, to sama się odwdzięczam, bo mi głupio. |
|
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 214
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Autorko, a czy ty przypadkiem nie zaczęłaś tworzyć własnych zasad, dobrych nawyków, własnej rzeczywistości? I nagle, kiedy się okazało, że jako jedyna przynosisz prezenty, kupujesz tone jedzenia, picia, alkoholu - jak na wielkie, rodzinne święta oraz "wystawne śniadania", odwozisz, nocujesz itd. - czujesz się oszukana?
Nie wiem jak się robi w "wielkim mieście" ale wśród moich znajomych nocleg jest ostatecznością. Na domówkach są jedynie paluszki, chipsy, czasem zamawiamy pizze, żadnych zimnych czy ciepłych przekąsek. Alkohol przeważnie każdy kombinuje sam, nikt nie organizuje "wystawnych śniadań" itp. Mi się wydaje, że to Ty sama wprowadziłaś złą atmosferę. Ale jak zmienić nawyki przyjaciół? Zwyczajnie : nie dawać jeść i pić, nie robić wystawnych śniadań i bufetu na imprezy i nie nocować i nie odwozić. Jasno i wyraźnie, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. |
|
|
|
|
#24 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 305
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Nie dawaj im więcej, niż dostajesz. Proste. Czy bardzo zależy Ci na znajomości z nimi? Mogą Wam jakoś zaszkodzić? Boicie się ich?
Bo normalnie nikt by z siebie nie robił takiego jelenia...
__________________
|
|
|
|
|
#25 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: K.....
Wiadomości: 728
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Cytat:
pozatym ciezko o odwage jak TZ ,,nie mam z tym problemu zeby spali ale skoro ty (ja) masz..." Oboje mamy problem z asertywnoscia. TZ nie znioslby gdyby musial kogos zranic. niestety oboje to przyznalismy ostatnio jak gadalismy o tej sytuacji. choc moja asertywnosc przybiera mocno na sile jak jkestem u granic wytrzymnalosci. U mnie jest ,, do czasu" a potem nie patrze co kto sobie pomysli. Pozatym to sa znajomi , TZ koleguje sie z tym facetem od dziecka, ja pozanalam ich 2 lata temu. mamy innych wspolnych znajomych i nie mam ochoty na jakies niesnaski miedzy nami. A oni nie zrozumieja tego. Bo juz raz to pokazali.
__________________
Słuchanie jest ważniejsze niż mówienie. Gdyby to nie było prawdą, Bóg nie dał by nam dwoje uszu i tylko jednych ust. Robert Kiyosaki - "Bogaty ojciec biedny ojciec" Zapuszczam wloski, gubie zbedne kilogramy- dbam o siebie |
|
|
|
|
|
#26 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 013
|
Dot.: Moj dom jak hotel
masz nauczkę, że musisz przestać aż tak ich gościć
Przyjmij zasadę: dajesz miejsce, oni powinni coś przynieść. Jak chcą pić/jeść róbcie zrzutę i np. zamówcie pizzę
__________________
it's a fool's game
|
|
|
|
|
#27 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: K.....
Wiadomości: 728
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Cytat:
ja bylam tak nauczona z domu. JAk sie do kogos chodzilo to trzeba cos dac z siebie. I inni moi znajomi z rodzinnego miasta tez tak robili. Wiec myslalm ze to normalne. ale mieszkam teraz w innym miescie i klapki mi z oczu spadaja. Wiem tez ze gdymy powiedziala wprost: nie nie mozecie spac tutaj, albo cos w stylu. my jestemy glodni, a nie ma nic do jedzenia, to ja wychodze na jedze w kregu znajomych. To bedzie gadanie ze TZ to taki biedny i ja nim pewnie niezle rzadze i pomiatam . Tak to niestety wychodzi na koncu.
__________________
Słuchanie jest ważniejsze niż mówienie. Gdyby to nie było prawdą, Bóg nie dał by nam dwoje uszu i tylko jednych ust. Robert Kiyosaki - "Bogaty ojciec biedny ojciec" Zapuszczam wloski, gubie zbedne kilogramy- dbam o siebie |
|
|
|
|
|
#28 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 402
|
Dot.: Moj dom jak hotel
A ja uważam, że jeżeli inni się nie starają, to Ty też nie powinnaś, i tyle. Ktoś tam wspomniał, ze zawsze trzeba dać coś z siebie - po co, jeśli inni nie dają? Na podstawie postu autorki ewidentnie widać, że znajomi jej i jej faceta po prostu bezczelnie ich wykorzystują. Należy pogadać z partnerem i te krucjaty zakończyć, ot co.
|
|
|
|
|
#29 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: K.....
Wiadomości: 728
|
Dot.: Moj dom jak hotel
Cytat:
kiedys jeden znajomy pozyczal od nas materac ktory kupil TZ jak przyjechala moja rodzinka z daleka. Ten znajomy nie pracuje w pelnym wymiarze godziny bo nie mieszkamy w Polsce i ciagle z socjalu i to rowno. A TZ pracuje ja wtedy tez pracowalam. I pozycza pozycza ten materac srednia raz w miesiacu i zaczelismy sie zastanawiac czemu sobie nie kupi, skoro tak czesto go potrzebuje. MAlo tego trzeba bylo mu ten materac zawiesc, bo nie mial prawka i odebrac samemu. Ja bylam wsciekla, bo skoro facte woli siagnac socjal a nie pracowac i dlatego mu brakuje kasy to nie zasluguje zebysmy my mu ten materac pozyczali ciagle skoro my na niego zapracowalismy. Kiedys zadzwonil i pyta o TZ ja : nie TZ teraz spi. A o co chodzi? ON: czy mozemy pozyczyc materaz bo przyjezdza rodzina zony z chlopcami? JA: nie nie mozecie pozyczyc materaca. ON: ok to pa. na co TZ sie pyta o co chodzilo. JA : o materac, ale nie pozyczylam ON: co?! i kazal mi to odkrecac!! bo glupio wyszlo, bo co teraz sobie pomysla. ja tego oczywiscie nie odkrrecilam. Ale to ja wyszlam w cozach kumpla i zony na taka jedze. Nie mielismy z nimi kontaktu dlugi czas. Potem nasze relacje sie znacznie poprawily.
__________________
Słuchanie jest ważniejsze niż mówienie. Gdyby to nie było prawdą, Bóg nie dał by nam dwoje uszu i tylko jednych ust. Robert Kiyosaki - "Bogaty ojciec biedny ojciec" Zapuszczam wloski, gubie zbedne kilogramy- dbam o siebie |
|
|
|
|
|
#30 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 739
|
Dot.: Moj dom jak hotel
goszczenie innych jest wielką przyjemnością, o ile ludzie oczywiście to odwzajemniają. u nas zawsze są dość obfite imprezy, bo oboje lubimy gotować, ja strasznie lubię przyjmować gości no i jest dobra atmosfera, gdy na stole różne sałatki, zapiekanki, grzanki. :pycha:
jak robimy grilla, to każdy coś przynosi, wcześniej ustalamy - jeden oscypki na grilla, drugi kiełbasę i tak wespół w zespół mamy zastawiony cały stół. alkohol każdy przynosi dla siebie. innym razem, my robimy sałatki, grzanki, a ktoś przyniesie ciasto. ale jest tez grupa gosci, ktorzy nawet alkoholu dla siebie nie przyniosa. zdarzyło sie tak kilka razy i od tego momentu po prostu nie proponujemy im tego alkoholu i tez rzadziej zapraszamy, bo nas za duzo kosztuja takie imprezy, gdy nikt nic nie przyniesie. uwazam, ze zawsze nalezy przyjsc z butelka wina albo ciastem. sami zawsze tez przynosimy cos na impreze. nie lubie takiego dziadowania i racja - stawiaj na stole paluszki, a rano nie rób sniadania. albo niech twoj tz zaproponuje koledze, zeby poszli razem po bułki. zobaczymy, kto zapłaci, przy okazji mozna dorzucic wedline itd. dwa razy zaplacic, a trzeci nie proponowac sniadania. skapna sie w koncu bo rozumiem, ze ich lubicie i chcecie zapraszac.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:55.



malo tego wyspalismy sie do ok 12.00 i wiecie trzeba by bylo zjesc jakies sniadanie. Gospodyni mowi : chcecie kawe? MY: tak chetnie wypijemy, pomoc cos w kuchni? gospodyny: nie nie trzeba my sniadan nie jemy.... 



jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...




) przez takich ludzi. Zawsze się zastanawiam, czy tacy ludzie wstydu nie mają czy co? Jeśli zadajemy się z ludźmi, którzy mają takie tradycje, że niczym nie częstują i nic nie kupuja jak przychodzą, to należy przyjąć ich zwyczaje. Przeciez to nie zbrodnia, tylko przyjmowanie podstawowych reguł współżycia w danej grupie, widocznie takie mają reguły więc postępuj według nich. Kilka razy odmówisz noclegu w uprzejmy sposób i się nauczą że tak łatwo się Ciebie nie da wykorzystywać. Tylko trzeba porozmawiać z Twoim partnerem, żebyście konsekwentnie deklarowali to samo. A nie że Ty mówisz że noclegu nie ma, a facet mówi że jest.



), więc może pora porozmawiać z nim i uzmysłowić mu, że nie masz zamiaru być gosposią dla jego znajomych?

