związek a zazdrość

[kankanatancze]

Jestem z chłopakiem tak ok roku a znamy się dwa. On ma 22 lata ja 20. Jest bardzo dojrzały jak na swoj wiek. Sam utrzymuje swoj własnorecznie wybudowany dom i swoja firmę. Bardzo mnie kocha. Wiem, że w życiu miałabym z nim dobrze, ale jest jedno ALE- jego zazdrość.
Ja jestem osobą młodą , studiuję. Co nie znaczy, że chce szaleć i brakuje mi imprez , od zawsze chciałam miec dość szybko męza, dzieci, własny dom, wiec takie imprezowanie i szaleństwa z innymi chłopakami to nie moja bajka.Zawsze bylam wierna swoim mężczyznom. Ale on nie może znieść faktu, że np piszą do mnie od czasu do czasu koledzy "zwykłe co tam" i ja im odpisuje z grzeczności. Albo,że raz na 3 msc wyskocze z koleżankami do klubu potańczyć i tam nie daj Boże będzie jakis facet koło mnie.. Ostatnio byliśmy na weselu , jego znajomy zapytał czy może mnie poprosić do tańca ,nie odezwał się słowem a potem miałam taka awanturę, że się popłakałam. On uważa, że jak jestesmy razem to wszyscy faceci powinni iść w odstawkę , ale czy tak się da?? Przecież nie robię nic złego ,nie można się dać zwariować. W niczym innym mnie nigdy nie ograniczał tylko jest cholernie zazdrosny, on nie raz widzi jak mnie to boli i ja też widzę że tego załuje , duzo rozmawiamy, chwile jest dobrze ,ale jak przyjdzie jakiś dzień to znów awantura bo ktoś mi napisał, bo pojechałam na 2 dni z koleżanką gdzieś bez niego. Zdecydował, że nie chce mnie stracić i pojdzie do psychologa, bardzo mnie to cieszy, ale czemu nie umiem uwierzyć że się zmieni?
Dlugo nie mogłam zaangażować się w ten zwiazek a teraz kiedy mi zależy i juz pomału ukladałam nasze wspólne życie , znow mnie ogarnął strach jak to zycie bedzie wygladało. Wiem, nie ma ideałów ale to jest potwornie wykańczające.
Co myślicie na ten temat?

[megamag]

Mężczyzn nie unikniesz, to połowa społeczeństwa, a nie żyjemy w Arabii Saudyjskiej, więc będziesz musiała z nimi rozmawiać. Choćby służbowo. Zatem w obecnej konfiguracji nie pociągnięcie. I nic dziwnego, że Cię to boli, bo to oczywiste, żebyś wolała, żeby po prostu Ci ufał. Ale jeśli on widzi problem i rzeczywiście chcę się leczyć, to może jednak uda mu się zmienić. Trzeba dać mu szansę.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ale jak? Robi awantury tobie, bo ktoś się do ciebie odezwał/o coś zapytał? Nie rozumiem jak to ma działać.

[ruda_beksa]

Udusiłabym się w takim związku. Dobrze, że on idzie z tym do psychologa, bo zachowania które opisałaś są trochę patologiczne. Jeśli po jakimś czasie nie będzie poprawy, uciekałabym gdzie pieprz rośnie.

[puchaty71]

Widać, że chłopisko uświadamia sobie swój problem, skoro chce iść do psychologa. Niemniej jest to "praca" dla dwóch osób. Dla niego, bo pewnie niskie poczucie własnej wartości. Nic osobistego, nic związanego z Tobą, po prostu takie uwarunkowanie wyniesione z domu, może nawet w genach. U Ciebie, bo Ci to przeszkadza, bo czujesz się ograniczana, mimo, że tak na prawdę on ogranicza samego siebie. Przecież nawet w największym/najlepszym/najbardziej udanym związku, jesteśmy w istocie wolni. Ograniczają nas jedynie NASZE WŁASNE zasady, poczucie lojalności, strach przed odrzuceniem, przywiązanie i na koniec, last but not least, miłość. Obserwuj to, co Cię w tym mierzi a chłopak niech ogarnia swoje sprawy. Poradzicie sobie - dobrze, nie dacie rady - drugie dobrze. W końcu wszystko co przyszło, odejdzie.

[Memories90]

Napisane przez kankanatancze

. Jest bardzo dojrzały jak na swoj wiek.

Nie,nie jest. Gdyby był nie robił by awantur o to, że toś cię poprosił do tańca czy zagadał.

[kankanatancze]

Napisane przez megamag

Mężczyzn nie unikniesz, to połowa społeczeństwa, a nie żyjemy w Arabii Saudyjskiej, więc będziesz musiała z nimi rozmawiać. Choćby służbowo. Zatem w obecnej konfiguracji nie pociągnięcie. I nic dziwnego, że Cię to boli, bo to oczywiste, żebyś wolała, żeby po prostu Ci ufał. Ale jeśli on widzi problem i rzeczywiście chcę się leczyć, to może jednak uda mu się zmienić. Trzeba dać mu szansę.

Też tak uważam, że trzeba dać szansę a nie zostawiać, gdy jest źle, dlatego nadal z nim jestem,pomimo WIELU kłótni, bolesnych jego słow i obietnic zmian.. Nie wiem czy wierzę w zmianę ale chce bardzo w nią wierzyć.

[Memories90]

Napisane przez kankanatancze

Też tak uważam, że trzeba dać szansę a nie zostawiać, gdy jest źle, dlatego nadal z nim jestem,pomimo WIELU kłótni, bolesnych jego słow i obietnic zmian.. Nie wiem czy wierzę w zmianę ale chce bardzo w nią wierzyć.

Wiara to jedno, a to co robi o drugie. Można dać szansę RAZ, ale nie za każdym razem. Będziesz tak trwać przy nim 10,15,20 lat wysłuchiwać awantur i "wierzyc" w zmianę?

[kankanatancze]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;77759366]Ale jak? Robi awantury tobie, bo ktoś się do ciebie odezwał/o coś zapytał? Nie rozumiem jak to ma działać.[/QUOTE]

No tak robi awantury, a jak widzi, że już mam dość to nie robi awantury tylko milczy a to jest gorsze niż krzyk bo wiem ze jest zły ale nie chce tego już mówić. Przykład: napisze mi moj przyjaciel z UK " co tam u mnie" , on zobaczy to, i juz złość ,ile ja mam tych kolegów, że ciągle muszą do mnie pisać itp.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Napisane przez Memories90

Wiara to jedno, a to co robi o drugie. Można dać szansę RAZ, ale nie za każdym razem. Będziesz tak trwać przy nim 10,15,20 lat wysłuchiwać awantur i "wierzyc" w zmianę?

Własnie nie chce tak trwać, tyle lat w strachu czy bedzie zły czy nie. Może gdy skonczę studia nie bede miala takiej styczności z mężczyznami i się to uspokoi..
On jest dobrym człowiekiem tylko ta jedna wada, ale kto ich nie ma? Czy tak ławto rezygnować z człowieka przez jedną jego wadę?

[Memories90]

Napisane przez kankanatancze

No tak robi awantury, a jak widzi, że już mam dość to nie robi awantury tylko milczy a to jest gorsze niż krzyk bo wiem ze jest zły ale nie chce tego już mówić. Przykład: napisze mi moj przyjaciel z UK " co tam u mnie" , on zobaczy to, i juz złość ,ile ja mam tych kolegów, że ciągle muszą do mnie pisać itp.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------



Własnie nie chce tak trwać, tyle lat w strachu czy bedzie zły czy nie. Może gdy skonczę studia nie bede miala takiej styczności z mężczyznami i się to uspokoi..
On jest dobrym człowiekiem tylko ta jedna wada, ale kto ich nie ma? Czy tak ławto rezygnować z człowieka przez jedną jego wadę?

To nie jest wada w postaci tego, że nie daje brudnych skarpetek do pralki tylko jest zazdrosny o NIC o to, ze ktoś do ciebie napisze, zagada nawet zatańczyć na głupim weselu z obcym facetem nie możesz bo awantura. On cię w ten sposób nie szanuje, pokazuje, że ci nie ufa. To nie jest "jakaś tam" wada. Teraz są awantury a za pół roku, rok dostaniesz w twarz. Może jak będziesz starsza to zrozumiesz o co chodzi.

[ruda_beksa]

Napisane przez kankanatancze

Własnie nie chce tak trwać, tyle lat w strachu czy bedzie zły czy nie. Może gdy skonczę studia nie bede miala takiej styczności z mężczyznami i się to uspokoi..
On jest dobrym człowiekiem tylko ta jedna wada, ale kto ich nie ma? Czy tak ławto rezygnować z człowieka przez jedną jego wadę?

Słuchaj, ale to nie jest kwestia twojego ograniczania styczności z mężczyznami, tylko jego chorego podejścia do związków międzyludzkich. Sama nie naprawisz jego niskiego poczucia własnej wartości. Dzisiaj jest zły bo kolega SMSuje, jutro będzie zły bo pan na kasie się do ciebie uśmiechnął albo za długo rozmawiałaś z sąsiadem. Kontaktów z facetami nie da się uniknąć, chyba że zamurujesz się w wieży.

To duża wada. Naprawdę. Powiedziałabym nawet, że to zahacza o toksyczne zachowania. Daj mu szansę się leczyć, ale uważaj i nie daj sobie wmówić, że taka "wada" to coś normalnego.

[findsomething]

Napisane przez kankanatancze

Jestem z chłopakiem tak ok roku a znamy się dwa. On ma 22 lata ja 20. Jest bardzo dojrzały jak na swoj wiek. Sam utrzymuje swoj własnorecznie wybudowany dom i swoja firmę. Bardzo mnie kocha. Wiem, że w życiu miałabym z nim dobrze, ale jest jedno ALE- jego zazdrość.
Ja jestem osobą młodą , studiuję. Co nie znaczy, że chce szaleć i brakuje mi imprez , od zawsze chciałam miec dość szybko męza, dzieci, własny dom, wiec takie imprezowanie i szaleństwa z innymi chłopakami to nie moja bajka.Zawsze bylam wierna swoim mężczyznom. Ale on nie może znieść faktu, że np piszą do mnie od czasu do czasu koledzy "zwykłe co tam" i ja im odpisuje z grzeczności. Albo,że raz na 3 msc wyskocze z koleżankami do klubu potańczyć i tam nie daj Boże będzie jakis facet koło mnie.. Ostatnio byliśmy na weselu , jego znajomy zapytał czy może mnie poprosić do tańca ,nie odezwał się słowem a potem miałam taka awanturę, że się popłakałam. On uważa, że jak jestesmy razem to wszyscy faceci powinni iść w odstawkę , ale czy tak się da?? Przecież nie robię nic złego ,nie można się dać zwariować. W niczym innym mnie nigdy nie ograniczał tylko jest cholernie zazdrosny, on nie raz widzi jak mnie to boli i ja też widzę że tego załuje , duzo rozmawiamy, chwile jest dobrze ,ale jak przyjdzie jakiś dzień to znów awantura bo ktoś mi napisał, bo pojechałam na 2 dni z koleżanką gdzieś bez niego. Zdecydował, że nie chce mnie stracić i pojdzie do psychologa, bardzo mnie to cieszy, ale czemu nie umiem uwierzyć że się zmieni?
Dlugo nie mogłam zaangażować się w ten zwiazek a teraz kiedy mi zależy i juz pomału ukladałam nasze wspólne życie , znow mnie ogarnął strach jak to zycie bedzie wygladało. Wiem, nie ma ideałów ale to jest potwornie wykańczające.
Co myślicie na ten temat?

Myślę, że on podskórnie od początku czuł, że nie jesteś tak zaangażowana jak on - i odczuwa strach, że Cię utraci, że go zostawisz. To tkwi w jego psychice.
Moim zdaniem powinnaś związać się z kimś, kto da Ci więcej swobody i będzie dla Ciebie osobą ważną, z którą bedziesz czuła że to jest "to".

[kankanatancze]

Napisane przez Memories90

To nie jest wada w postaci tego, że nie daje brudnych skarpetek do pralki tylko jest zazdrosny o NIC o to, ze ktoś do ciebie napisze, zagada nawet zatańczyć na głupim weselu z obcym facetem nie możesz bo awantura. On cię w ten sposób nie szanuje, pokazuje, że ci nie ufa. To nie jest "jakaś tam" wada. Teraz są awantury a za pół roku, rok dostaniesz w twarz. Może jak będziesz starsza to zrozumiesz o co chodzi.

Ma ogromny szacunek do mnie i do każdej innej kobiety, nigdy mi nie ubliżył, i wiem ze tego nie zrobi ani nie uderzy, był wychowany z dala od takich rzeczy . Kobieta to dla niego świetość ale najlepiej jakby była tylko jego i dla niego.

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------

Napisane przez findsomething

Myślę, że on podskórnie od początku czuł, że nie jesteś tak zaangażowana jak on - i odczuwa strach, że Cię utraci, że go zostawisz. To tkwi w jego psychice.
Moim zdaniem powinnaś związać się z kimś, kto da Ci więcej swobody i będzie dla Ciebie osobą ważną, z którą bedziesz czuła że to jest "to".

Ale czy tak życie wygląda, że nie ma niedomówień i różnicy zdań? Moim zdaniem trzeba próbować się dogadać a nie tak szybko wszystko skreślac. Spotykałam się z kilkoma mężczyznami w życiu , i jeden gorszy od drugiego, rzadkość trafić na dobrego faceta, a wiem że z nim miałabym dobrze i byłabym szczęsliwa tylko ta jedna kwestia mnie martwi, ale może da się ją wypracować. Ponoć chcieć =móc.

[Memories90]

Napisane przez kankanatancze

Ma ogromny szacunek do mnie i do każdej innej kobiety, nigdy mi nie ubliżył, i wiem ze tego nie zrobi ani nie uderzy, był wychowany z dala od takich rzeczy . Kobieta to dla niego świetość ale najlepiej jakby była tylko jego i dla niego.

Nie ma szacunku do ciebie robiąc to co robi aktualnie. On w ten sposób nie pokazuje, że się o ciebie martwi czy szanuje (gdy z kimś rozmawiasz, tańczysz) tylko pokazuje kontrole nad tobą. Nigdy nie mów nigdy, tacy ludzie są zdolni do wielu rzeczy, nie wiesz co w ich psychice siedzi.
Byłam niewiele starsza od ciebie kiedy 3 miesiące spotykałam się z zazdrośnikiem. Też niby "szanował", ale doszło do tego,że patrzył z kim smsuje, ile rozmawiam przez telefon (jeśli długo nie odbierałam lub nie odpisywałam była awantura). Dziewczyno zakończyło się to interwencją policji kiedy zabrał mi klucze od auta i zabarykadował się w domu bo "bał się", że jadę się z kimś spotkać.

[ruda_beksa]

Napisane przez kankanatancze

Ma ogromny szacunek do mnie i do każdej innej kobiety, nigdy mi nie ubliżył, i wiem ze tego nie zrobi ani nie uderzy, był wychowany z dala od takich rzeczy . Kobieta to dla niego świetość ale najlepiej jakby była tylko jego i dla niego.

Traktowanie kobiety przedmiotowo "ta jest moja, i innym od tego wara" nie jest oznaką szacunku. Jesteś wolnym człowiekiem żyjącym w ludzkiej społeczności, a nie jego własnością którą może ustawić na półce. Masz prawo rozmawiać z kimkolwiek chcesz bez obawy o awantury czy ciche dni.

[Memories90]

Napisane przez ruda_beksa

Traktowanie kobiety przedmiotowo "ta jest moja, i innym od tego wara" nie jest oznaką szacunku. Jesteś wolnym człowiekiem żyjącym w ludzkiej społeczności, a nie jego własnością którą może ustawić na półce. Masz prawo rozmawiać z kimkolwiek chcesz bez obawy o awantury czy ciche dni.

Nic dodać nic ujać, ale autorka jest jeszcze chyba zbyt młoda żeby to zrozumieć. Też nie rozumiałam tego kiedyś.

[kankanatancze]

Napisane przez ruda_beksa

Traktowanie kobiety przedmiotowo "ta jest moja, i innym od tego wara" nie jest oznaką szacunku. Jesteś wolnym człowiekiem żyjącym w ludzkiej społeczności, a nie jego własnością którą może ustawić na półce. Masz prawo rozmawiać z kimkolwiek chcesz bez obawy o awantury czy ciche dni.

Dziękuje za odpowiedzi. Ja naprawdę rozumiem co masz na myśli i też jestem tego zdania, że jestem wolną osobą i mam prawo przeebywać z innymi ludźmi ale juz w kupie tych awantur zaczęłam trochę obwiniać siebie.
Nie chce go zostawiać ale też boję się, że to sie nie zmini, zobaczymy jak bedzie po psychologu.

[Memories90]

Napisane przez kankanatancze

D ale juz w kupie tych awantur zaczęłam trochę obwiniać siebie.

Bo zaczyna tobą manipulować i za wszystko będziesz obwiniana. Tacy ludzie się do błędu nie przyznają - nigdy. Psycholog owszem idzcie, ale to pomoże tylko na chwilę.

[kankanatancze]

Napisane przez Memories90

Bo zaczyna tobą manipulować i za wszystko będziesz obwiniana. Tacy ludzie się do błędu nie przyznają - nigdy. Psycholog owszem idzcie, ale to pomoże tylko na chwilę.

Ale on własnie widzi ten problem, nie raz płakał i mowił, że wie że cierpie przez niego i ze zasluguje na kogos innego, wiem jak to brzmi , jakby się nad sobą użalał , może i tak jest, ale widzę szczerą jego słabość do tego i żal ze tego nie chce ale to jakby silniejsze od niego.

[ruda_beksa]

Napisane przez kankanatancze

Dziękuje za odpowiedzi. Ja naprawdę rozumiem co masz na myśli i też jestem tego zdania, że jestem wolną osobą i mam prawo przeebywać z innymi ludźmi ale juz w kupie tych awantur zaczęłam trochę obwiniać siebie.
Nie chce go zostawiać ale też boję się, że to sie nie zmini, zobaczymy jak bedzie po psychologu.

Niestety osoby w toksycznych związkach często mają tendencję do obwiniania siebie, bo partner im stosuje (świadomie lub nieświadomie) pranie mózgu. I wtedy zaczynasz odczuwać że coś źle zrobiłaś, że w tym musi być jakaś twoja wina, bo inaczej on nie byłby taki zły. Ale to iluzja. Problem leży tylko i wyłącznie w nim.

Trzymaj się

[puchaty71]

Napisane przez kankanatancze

Ale czy tak życie wygląda, że nie ma niedomówień i różnicy zdań? Moim zdaniem trzeba próbować się dogadać a nie tak szybko wszystko skreślac. Spotykałam się z kilkoma mężczyznami w życiu , i jeden gorszy od drugiego, rzadkość trafić na dobrego faceta, a wiem że z nim miałabym dobrze i byłabym szczęsliwa tylko ta jedna kwestia mnie martwi, ale może da się ją wypracować. Ponoć chcieć =móc.

Jesteś mądrą osobą i sobie poradzisz. Ktoś ostatnio mi uświadomił, że te chwile szczęścia, których doświadczamy, gdy osiągniemy jakiś cel, czy spełni się jakieś marzenie lub pragnienie wcale nie biorą się z tego, że w końcu mamy TO, tylko raczej z tego, że na chwilę przestajemy szukać, pragnąć. Te chwile bez szukania dają wrażenie, że wszystko jest OK. To jednak jest chwilowe, bo pojawiają się nowe cele i nowe "braki". Pozwól sobie na chwilę, na jakiś czas na to, aby się działo. Przez jakiś czas nie szukaj. W końcu każdy inny człowiek jest jedynie "zjawiskiem" w naszym doświadczeniu. Nie da się temu zaprzeczyć. Jeśli więc to "zjawisko" budzi w Tobie takie a nie inne emocje, to w istocie Ty jesteś w jakiejś mierze twórcą tego zjawiska. Więc jak to, co w sobie zobaczysz Ci się nie spodoba, albo nie będziesz chciała się z tym zmierzyć, to i tak będziesz wiedziała co zrobić.

[Memories90]

Napisane przez kankanatancze

Ale on własnie widzi ten problem, nie raz płakał i mowił, że wie że cierpie przez niego i ze zasluguje na kogos innego,

I to też jest niestety element manipulacji. Nie myśl autorko, że się uwzięłam i specjalnie tak "dowalam", ale po prostu nie wygląda to dobrze przynajmniej w moich oczach. Jak napisałam ci wyżej mam za sobą krótką bo krótka, ale znajomość z zazdrośnikiem i te 3- 4 miesiące, które wtedy przeżyłam to prawdziwy koszmar. Niestety ja już wiem do czego moze posunąć się zazdrosny facet i po co ktoś ma się też o tym przekonywać tym bardziej tak młoda osoba jak ty, kiedy masz szanse poznać jeszcze wielu normalnych facetów.

[kankanatancze]

Napisane przez puchaty71

Jesteś mądrą osobą i sobie poradzisz. Ktoś ostatnio mi uświadomił, że te chwile szczęścia, których doświadczamy, gdy osiągniemy jakiś cel, czy spełni się jakieś marzenie lub pragnienie wcale nie biorą się z tego, że w końcu mamy TO, tylko raczej z tego, że na chwilę przestajemy szukać, pragnąć. Te chwile bez szukania dają wrażenie, że wszystko jest OK. To jednak jest chwilowe, bo pojawiają się nowe cele i nowe "braki". Pozwól sobie na chwilę, na jakiś czas na to, aby się działo. Przez jakiś czas nie szukaj. W końcu każdy inny człowiek jest jedynie "zjawiskiem" w naszym doświadczeniu. Nie da się temu zaprzeczyć. Jeśli więc to "zjawisko" budzi w Tobie takie a nie inne emocje, to w istocie Ty jesteś w jakiejś mierze twórcą tego zjawiska. Więc jak to, co w sobie zobaczysz Ci się nie spodoba, albo nie będziesz chciała się z tym zmierzyć, to i tak będziesz wiedziała co zrobić.

Jak to pięknie napisane Dziękuje.

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------

Napisane przez Memories90

I to też jest niestety element manipulacji. Nie myśl autorko, że się uwzięłam i specjalnie tak "dowalam", ale po prostu nie wygląda to dobrze przynajmniej w moich oczach. Jak napisałam ci wyżej mam za sobą krótką bo krótka, ale znajomość z zazdrośnikiem i te 3- 4 miesiące, które wtedy przeżyłam to prawdziwy koszmar. Niestety ja już wiem do czego moze posunąć się zazdrosny facet i po co ktoś ma się też o tym przekonywać tym bardziej tak młoda osoba jak ty, kiedy masz szanse poznać jeszcze wielu normalnych facetów.

Ja rozumiem jak to wygląda, i jestem osobą trzeźwo myslącą i patrzącą. Nie mam różowych okularów na nosie. Ale też chce jeszcze wierzyć w ludzi i miłość może to złe..

[ptasie__mleczko]

Uważam że musicie to przegadać x razy. Tłumacz na wszelkie sposoby, podawaj przykłady ze Ty np nie robisz mu awantur jak porozmawia z kobietą sprzedawczynią w sklepie i że to przecież normalne. Łażenie po klubach mojemu tz też się nigdy nie podobało np. Kwestia ustalenia granic moim zdaniem. Dojdzcie do jakichś kompromisow typu że idziesz z koleżankami potańczyć ale np wcześniej wrócisz. Albo idziesz z koleżankami ale bez klubu. No nie wiem musicie wprowadzić jakieś rozwiązanie. Mój Tz też taki zazdrośnik. Staram się z tym jakoś radzić, nie jest łatwo ale się udaje. Aczkolwiek czasem trzeba postawić na swoim kosztem awantury żeby nie przeciągał granicy
Możesz też zrobić tak że idziesz z koleżankami ale np w klubie się już razem spotykacie. No we wszystkim się da dogadać, trzeba tylko chcieć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Napisane przez ptasie__mleczko

Dojdzcie do jakichś kompromisow typu że idziesz z koleżankami potańczyć ale np wcześniej wrócisz. Albo idziesz z koleżankami ale bez klubu. No nie wiem musicie wprowadzić jakieś rozwiązanie.

Wybacz ale to dla mnie jest nie do zrozumienia - dlaczego autorka ma nie iść do klubu albo wracać wcześniej tylko dlatego że facet ma problemy ze sobą?

[puchaty71]

Napisane przez ruda_beksa

Wybacz ale to dla mnie jest nie do zrozumienia - dlaczego autorka ma nie iść do klubu albo wracać wcześniej tylko dlatego że facet ma problemy ze sobą?

Ponieważ nie chodzi tutaj o problemy faceta ze sobą, tylko problemy Autorki z facetem, który ma problem. Póki Autorka chce być w tym związku ten problem jest niejako "wspólny".

[ruda_beksa]

Napisane przez puchaty71

Ponieważ nie chodzi tutaj o problemy faceta ze sobą, tylko problemy Autorki z facetem, który ma problem. Póki Autorka chce być w tym związku ten problem jest niejako "wspólny".

To racja że problem jest wspólny, ale każdy problem gdzieś ma źródło. Tu akurat niezdrowe zachowanie wypływa ze strony faceta. Autorka może spróbować zniwelować problem naginając się do jego woli, ograniczając wyjścia z koleżankami, ale nie zmienia to faktu że to podejście mężczyzny w tej sytuacji jest problematyczne.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Twój chłopak ma chyba sporo kompleksów. Nie domyślasz się czym to może być spowodowane? Został kiedyś zdradzony/oszukany? Albo dałaś mu kiedyś powody do zazdrości?

Szkoda przekreślić związek przez "tylko" jedną wadę. Choć ta wada jest bardzo duża. Jeśli masz silną wolę, żeby z nim nad tym pracować to pracuj. Ale mam jakoś mieszane uczucia. Zbyt dużo słyszałam o związkach z zazdrośnikami, żeby nie wiedzieć jak to się zwykle później rozwija. Nie mówię, że w Twoim przypadku też musi być źle. Plus taki, że jest świadomy swojej wady.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez kankanatancze

No tak robi awantury, a jak widzi, że już mam dość to nie robi awantury tylko milczy a to jest gorsze niż krzyk bo wiem ze jest zły ale nie chce tego już mówić. Przykład: napisze mi moj przyjaciel z UK " co tam u mnie" , on zobaczy to, i juz złość ,ile ja mam tych kolegów, że ciągle muszą do mnie pisać itp.

Jeśli to jest ten szacunek do kobiet, to nie chcę wiedzieć jak wg ciebie wygląda brak szacunku. Sama się zastanów jaka niby jest TWOJA wina w tym, że KTOŚ INNY coś postanowił. Twój facet wyżywa się na tobie z powodu własnych frustracji.

Własnie nie chce tak trwać, tyle lat w strachu czy bedzie zły czy nie. Może gdy skonczę studia nie bede miala takiej styczności z mężczyznami i się to uspokoi..
On jest dobrym człowiekiem tylko ta jedna wada, ale kto ich nie ma? Czy tak ławto rezygnować z człowieka przez jedną jego wadę?

Piszesz tak, jakby to była wada typu niewstawianie brudnych kubków do zlewu, a przecież na pierwszy rzut oka widać, że facet jest toksyczny.

Napisane przez kankanatancze

Ma ogromny szacunek do mnie i do każdej innej kobiety, nigdy mi nie ubliżył, i wiem ze tego nie zrobi ani nie uderzy, był wychowany z dala od takich rzeczy . Kobieta to dla niego świetość ale najlepiej jakby była tylko jego i dla niego.

To jest typowy przykład kompletnego braku szacunku, przedmiotowego traktowania, a jak dodasz do tego płacze i obietnice poprawy, to jeszcze manipulacji.

Ale czy tak życie wygląda, że nie ma niedomówień i różnicy zdań? Moim zdaniem trzeba próbować się dogadać a nie tak szybko wszystko skreślac. Spotykałam się z kilkoma mężczyznami w życiu , i jeden gorszy od drugiego, rzadkość trafić na dobrego faceta, a wiem że z nim miałabym dobrze i byłabym szczęsliwa tylko ta jedna kwestia mnie martwi, ale może da się ją wypracować. Ponoć chcieć =móc.

Czyli nie trafiłaś jeszcze na dobrego faceta, bo ten jest totalną porażką.

Napisane przez kankanatancze

Ale on własnie widzi ten problem, nie raz płakał i mowił, że wie że cierpie przez niego i ze zasluguje na kogos innego, wiem jak to brzmi , jakby się nad sobą użalał , może i tak jest, ale widzę szczerą jego słabość do tego i żal ze tego nie chce ale to jakby silniejsze od niego.

Tak jak pisałam wyżej - manipulacja. Nie dość, że dajesz się złapać na jego beczenie, to jeszcze obwiniasz siebie w sytuacji, gdy chodzi o rzeczy, których nie zrobiłaś. Sama się nie prosiłaś do tańca, sama do siebie nie pisałaś co słychać.

[kankanatancze]

Napisane przez Cytrynowy_Sorbet24

Twój chłopak ma chyba sporo kompleksów. Nie domyślasz się czym to może być spowodowane? Został kiedyś zdradzony/oszukany? Albo dałaś mu kiedyś powody do zazdrości?

Szkoda przekreślić związek przez "tylko" jedną wadę. Choć ta wada jest bardzo duża. Jeśli masz silną wolę, żeby z nim nad tym pracować to pracuj. Ale mam jakoś mieszane uczucia. Zbyt dużo słyszałam o związkach z zazdrośnikami, żeby nie wiedzieć jak to się zwykle później rozwija. Nie mówię, że w Twoim przypadku też musi być źle. Plus taki, że jest świadomy swojej wady.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie został oszukany ani zdradzony. Poł roku temu mu tata-przyjaciel zmarł. Ale przed jego śmiercią też był taki wiec nie łącze tych faktów.
Dużo awantur wychodzi z powodu znajomych jego, brata lub innych facetów , tekstami " jak możesz pozwolić swojej kobiecie na to że jedzie sama z koleżankami w góry, jak możesz pozwolić żeby obcokrajowiec uczył angielskiego sam na sam z Twoją dzieczyna", albo często jestem komplementowana przez innych facetów w tym jego kolegów " Masz piekną kobietę musisz jej pilnować, nie dziwie się że jestes zazdrosny " i takie słowa go juz podwójnie nakręcają. A to najlepsze, że mowią Ci którzy nie mają kobiet lub jak ich kobiety nie słyszą. Tłumaczę mu, że nie może sobie dobierać słów kolegów do głowy , ale takie ich gadanie wznieca ogień..
Faceci chyba mają coś z zazdrośników , nie mowie bo zdrowa zazdrość powinna byc ale taka to juz za daleka droga.