Weselny dylemat

[Coralista]

Cześć dziewczyny!


Do tej pory tylko podczytywałam forum, jednak przyszedł taki czas, że chciałabym podzielić się moim problemem. Wiele razy widziałam jak trafnie potraficie doradzić, dlatego proszę Was o pomoc.


Wraz z narzeczonym postanowiliśmy pobrać się w przyszłym roku. Po ślubie najchętniej zorganizowałabym uroczysty obiad dla najbliższej rodziny i na tym zakończyła świętowanie. Narzeczonemu jednak zależy na tradycyjnym weselu. Problem w tym, że ja nie mam kogo zaprosić na taką uroczystość Moja rodzina jest mała, z ojcem i jego krewnymi nie utrzymuję żadnego kontaktu. Naliczyłam raptem kilka osób od strony mamy oraz bliskich znajomych, razem ok. 30 osób, a i tak nie mam pewności, ze wszyscy by przyszli. Sytuacja narzeczonego jest zupełnie inna, ma dużą rodzinę, z którą regularnie się widuje i którą chciałby zaprosić na wesele. Ja również ich znam i lubię, ale obawiam się, że będzie mi przykro przez taką dysproporcję. Na co dzień aż tak nie odczuwam braku rodziny, bo mam znajomych i właśnie rodzinę narzeczonego, jest to odczuwalne przy okazji świąt, urodzin itp. Boję się, że wesele też byłoby takim momentem.

Jak byście postąpiły w mojej sytuacji? Zdecydowałybyście się na wesele, jeśli Waszej drugie połówce bardzo by na tym zależało? Czy raczej obstawałybyście za obiadem dla rodziców, rodzeństwa i świadków?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Tzn przykro ci, że masz mniejszą rodzinę? Jak dla mnie to co najmniej dziwny powód.
Jeśli nie gardzisz weselami samymi w sobie, to co za problem posiedzieć na weselu, gdzie więcej gości będzie z innej rodziny, zwłaszcza, że ich lubisz?

[robcia]

Miedzy kosztem obiadu a calego wesela jest calkiem spora roznica. Wiec wezcie pod uwage na co was stac, ile pieniedzy chcecie wydac.
Jezeli sami organizujecie wesele a nie rodzce, odpada problem podzialu kosztow, sami decydujecie. Bo przy tak duzej roznicy twoi goscie nie beda cie kosztowac az tyle, co jego goscie a niektorzy rodzice nie maja ochoty wydawac kasy sie na cudza rodzine.Wiem, ze czasem bywa to problemem .
Natomiast jesli chodzi tylko i wylacznie o sama ilosc twoich gosci, ze bedziesz sie czula niekomfortowo to uwazam, ze przesadzasz i niepotrzebnie sie martwisz. Bedzie mama i rodzenstwo i uwierz mi, ze to jest nanwazniejsze. Osoby bliskie sercu. Duzym plusem, ze znasz i lubisz jego rodzine a wlasciwie juz tez i twoja. Tak na to patrz.
Wazne jest tez zebys nie sadzala swoich gosci w kupce ze soba, zeby nie czuli sie wyobcowani.
Bedzie dobrze cokolwiek postanowicie

[stesia]

przede wszystkim zastanów się czy tylko przez to że będzie mało osob z twojej strony nie chcesz wesela i czy rzeczywiście byłby to dla ciebie aż taki problem. mi osobiście nie przeszkadzałoby to że z mojej strony byłaby tylko garstka osób (i mówi to osoba która też zaprosiłaby max 30 osób bo więcej nie miałabym kogo), ale ja osobiście upierałabym się przy obiedzie ewentualnie jakąś krótką imprezą bo nie cierpię wesel i nie zamierzam się niepotrzebnie męczyć.

[Frezja__]

Jeżeli lubisz wesela i nie masz nic przeciwko takim imprezom to według mnie problem z tyłka wzięty. Narzeczonemu nie dasz wesela, bo Ty nie będziesz miała kupy gości. Znasz tę rodzinę, lubisz ich.

[peopeo]

Pewnie że zrobilabym wesele, jeśli to marzenie przyszłego męża. Tutaj nie chodzi o to, ile osób będzie z twojej rodziny, przecież rodziny są różne, jedne malutkie, inne wielodzietne. To nie profil na Facebooku, gdzie ten co ma więcej znajomych, wydaje się fajniejszy, no błagam. Nawet gdyby z mojej strony miała przyjść jedna osoba, to zrobilabym wesele ze względu na męża, jeśli naprawdę to dla niego ważne

[SteveS]

Miałam wesele, na którym z mojej strony było ok. 50 osób, a ze strony męża - maksymalnie z 20. Zero problemu, w końcu przecież nikt tego nie dzieli, nikt nie siada osobno i nie staje w grupkach Grunt to dobre rozsadzenie.

[pfffh]

Na moim weselu było 50 osób (w tym 6 dzieci). I właściwie mimo tego nie umiem powiedziec tak bez zastanowienia od kogo było więcej osób. Po prostu to nie jest istotne. Najważniejsze żeby były to osoby z którymi chcesz spędzić ten czas, a nie bo musisz ich zaprosić, żeby było nie mniej niż od strony tż.

[freudka]

Na moim weselu bylo okolo 50 osob z czego z mojej strony bylo 7 osob i 2 dzieci. W żaden sposób nie czułam sie źle czy nie bylo mi przykro. Czułam sie otoczona ludzmi którym zależało na nas i na dzieleniu z nami tego dnia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ptasie__mleczko]

Napisane przez Coralista

Cześć dziewczyny!


Do tej pory tylko podczytywałam forum, jednak przyszedł taki czas, że chciałabym podzielić się moim problemem. Wiele razy widziałam jak trafnie potraficie doradzić, dlatego proszę Was o pomoc.


Wraz z narzeczonym postanowiliśmy pobrać się w przyszłym roku. Po ślubie najchętniej zorganizowałabym uroczysty obiad dla najbliższej rodziny i na tym zakończyła świętowanie. Narzeczonemu jednak zależy na tradycyjnym weselu. Problem w tym, że ja nie mam kogo zaprosić na taką uroczystość Moja rodzina jest mała, z ojcem i jego krewnymi nie utrzymuję żadnego kontaktu. Naliczyłam raptem kilka osób od strony mamy oraz bliskich znajomych, razem ok. 30 osób, a i tak nie mam pewności, ze wszyscy by przyszli. Sytuacja narzeczonego jest zupełnie inna, ma dużą rodzinę, z którą regularnie się widuje i którą chciałby zaprosić na wesele. Ja również ich znam i lubię, ale obawiam się, że będzie mi przykro przez taką dysproporcję. Na co dzień aż tak nie odczuwam braku rodziny, bo mam znajomych i właśnie rodzinę narzeczonego, jest to odczuwalne przy okazji świąt, urodzin itp. Boję się, że wesele też byłoby takim momentem.

Jak byście postąpiły w mojej sytuacji? Zdecydowałybyście się na wesele, jeśli Waszej drugie połówce bardzo by na tym zależało? Czy raczej obstawałybyście za obiadem dla rodziców, rodzeństwa i świadków?

u mnie na weselu było 40 osob ode mnie i 10 od mojego męża. I nikomu nie było przykro. Nie wiem co w tym takiego dziwnego?