narzucam sie mu a on nic..

[julijana]

easy come easy go.

[cholernarejestracja]

Ale nie chce - podoba mu się tylko seks z Tobą, nie postrzega Cię jako kandydatki na partnerkę. Skończ mu się pakować do łóżka, zerwij kontakt i szukaj szczęścia gdzie indziej, przykro mi.

[No_To_Co]

I co tu mamy napisać?
Zaczęłaś od dupy strony. Zaciągasz do łóżka, koleś się daje, później wycofuje się z tego wszystkiego, twierdząc że to wbrew jego zasadom. Szukasz bratniej duszy/kompana do rozmów przez wyrko? Coś tu nie teges...

[xvxaniaxvx]

Jeżeli on nie chcę się wiązać z nikim, ani Ty(jak twierdzisz) też nie chcesz to w czym problem? Odpuść nie ma sensu byś się za nim uganiała a on nic.

[lele]

Napisane przez julijana

No więc zaczeło sie od tego, że poznaliśmy się w pracy (on jest moim kierownikiem). Po wielu zaczepkach zaczeliśmy regmularnie rozmawiać na komunikatorach, potrafiliśmy spędzać noce na rozmowach o niczym.. Potem nadszedł czas na spotkanie, wypiliśmy wino, on mnie przytulił, a ja go uwiodłam, a raczej rzuciłam sie na niego.. spędziliśmy fantastyczną noc. Następnego dnia wszystko pięknie, odezwał się z wlasnej woli i myslalam, że teraz to juz moze byc tylko lepiej.. a tu nagle coraz mniej rozmawialiśmy, nie proponował spotkań ani nic.. Wziełam sprawy w swoje ręce i sama napisałam mu po prostu, że wpadne- zgodził sie, I znowu pogadaliśmy, ale jednak miał jakiś dystans więc no cóż sama zaciagnełam go do łóżka. A potem rozmawialiśmy, on stwierdził, że takie sypianie z kimś bez zobowiązań jest wbrew jego zasadom, ale nie potrafi mi sie oprzec i podobam mu sie.. choc nie chce wiązać sie z nikim, zreszta tak jak ja.. potem pół nocy czule glaskał mnie i zasnął.. Od tamtej pory kontakt mamy mały, ale gdy juz rozmawiamy to tak jak kiedys, o wszytskim.., ale mi mimo wszystko brakuje naszych częstych rozmow, ale nie mam juz siły sama proponowac mu spotkan i zastanawiać się czemu jest tak a nie inaczej.. a może to moja kobieca duma po prostu na tym cierpi? Chciałabym, żeby sam po prostu miał ochote spedzic ze mną czas, porozmawiać..

I to jeszcze z przełożonym...

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez julijana

No więc zaczeło sie od tego, że poznaliśmy się w pracy (on jest moim kierownikiem). Po wielu zaczepkach zaczeliśmy regmularnie rozmawiać na komunikatorach, potrafiliśmy spędzać noce na rozmowach o niczym.. Potem nadszedł czas na spotkanie, wypiliśmy wino, on mnie przytulił, a ja go uwiodłam, a raczej rzuciłam sie na niego.. spędziliśmy fantastyczną noc. Następnego dnia wszystko pięknie, odezwał się z wlasnej woli i myslalam, że teraz to juz moze byc tylko lepiej.. a tu nagle coraz mniej rozmawialiśmy, nie proponował spotkań ani nic.. Wziełam sprawy w swoje ręce i sama napisałam mu po prostu, że wpadne- zgodził sie, I znowu pogadaliśmy, ale jednak miał jakiś dystans więc no cóż sama zaciagnełam go do łóżka. A potem rozmawialiśmy, on stwierdził, że takie sypianie z kimś bez zobowiązań jest wbrew jego zasadom, ale nie potrafi mi sie oprzec i podobam mu sie.. choc nie chce wiązać sie z nikim, zreszta tak jak ja.. potem pół nocy czule glaskał mnie i zasnął.. Od tamtej pory kontakt mamy mały, ale gdy juz rozmawiamy to tak jak kiedys, o wszytskim.., ale mi mimo wszystko brakuje naszych częstych rozmow, ale nie mam juz siły sama proponowac mu spotkan i zastanawiać się czemu jest tak a nie inaczej.. a może to moja kobieca duma po prostu na tym cierpi? Chciałabym, żeby sam po prostu miał ochote spedzic ze mną czas, porozmawiać..

Radze zastanowic sie nad poczuciem wlasnej wartosci i szacunkiem do samej siebie. Jak mozna tak potwornie sie narzucac, wrecz wlazic na chama facetowi do lozka, kiedy wyraznie widac, ze ma nas gleboko w du.pie? Co Toba kieruje? Determinacja jest fajna, ale jeszcze fajniejsze jest posiadanie swiadomosci poczucia kiedy i w jakich momentach wypada powiedziec sobie STOP.

[Dotka90]

Ale przecież on CI wprost powiedział, że nie chce się z nikim wiązać.
Po drugie: po co mu wygadujesz takie brednie, że Ty też nie chcesz się z nikim wiązać, a teraz jęczysz, że czemu on nie chce się z Tobą spotykać?

Otóż nie chce się z Tobą spotykać, bo co ma tracić czas w kinie, marznąć na spacerach, płacić za kawę w kawiarni, skoro ma seks bez zbędnego zachodu, za darmo i to od początku?

Trzeba było się ni rzucać na niego, tylko dać się rozwinąć tej znajomości (choć on i tak deklarował, że związku nie chce, lub deklaruje to teraz, zebys sobie nadziei nie narobiła), to mooooże byłoby inaczej.
A tak? Zrobiłaś totalny falstart. A czasu nie cofniesz.
Wymiksuj się z tej sytuacji, a na drugi raz nie pakuj się byle komu do łóżka.

[kalincia]

Chciałaś seksu z nim - miałaś. Nikt cię siłą nie wykorzystał, albo wykorzystaliscie siebie nawzajem dla wspólnej przyjemności. On nie chce więcej - ma prawo nie chcieć. Ty teraz zdecyduj, czy chcesz jeszcze go ciągnąć do łóżka, wiedząc, że więcej z tego nie będzie, czy wolisz odpuścić.

[loloona_79]

nie wiem gdzie jest problem.
Facet nie bardzo chciał, Ty go zaciągnęłaś do łóżka.
On wprost powiedział że nie chce na razie związku ani sypiać z kimś bez zobowiązań.
Możesz próbować to "ciągnąć", ale pewnie w efekcie facet będzie o Tobie myślal nie najlepiej a i moze sie to odbic na pracy, jako że jest Twoim przełożonym

Pomyśl co by było jakbyście "zerwali" albo on musiał cię unikać, bo mu sie będziesz dalej narzucać?p proste - pewnie "pozwolą ci odejść" przy pierwszej nadarzającej się okazji, np przy upływie terminu umowy.

[meta_morfoza]

no raczej trudno będzie sprawić, żeby on z własnej woli chciał może za szybko odkryłaś wszystkie karty...

[loloona_79]

nieeeeee, myślisz?

[preetamsingh]

Napisane przez julijana

No więc zaczeło sie od tego, że poznaliśmy się w pracy (on jest moim kierownikiem). Po wielu zaczepkach zaczeliśmy regmularnie rozmawiać na komunikatorach, potrafiliśmy spędzać noce na rozmowach o niczym.. Potem nadszedł czas na spotkanie, wypiliśmy wino, on mnie przytulił, a ja go uwiodłam, a raczej rzuciłam sie na niego.. spędziliśmy fantastyczną noc. Następnego dnia wszystko pięknie, odezwał się z wlasnej woli i myslalam, że teraz to juz moze byc tylko lepiej.. a tu nagle coraz mniej rozmawialiśmy, nie proponował spotkań ani nic.. Wziełam sprawy w swoje ręce i sama napisałam mu po prostu, że wpadne- zgodził sie, I znowu pogadaliśmy, ale jednak miał jakiś dystans więc no cóż sama zaciagnełam go do łóżka. A potem rozmawialiśmy, on stwierdził, że takie sypianie z kimś bez zobowiązań jest wbrew jego zasadom, ale nie potrafi mi sie oprzec i podobam mu sie.. choc nie chce wiązać sie z nikim, zreszta tak jak ja.. potem pół nocy czule glaskał mnie i zasnął.. Od tamtej pory kontakt mamy mały, ale gdy juz rozmawiamy to tak jak kiedys, o wszytskim.., ale mi mimo wszystko brakuje naszych częstych rozmow, ale nie mam juz siły sama proponowac mu spotkan i zastanawiać się czemu jest tak a nie inaczej.. a może to moja kobieca duma po prostu na tym cierpi? Chciałabym, żeby sam po prostu miał ochote spedzic ze mną czas, porozmawiać..

To w końcu czego chcesz? Niezobowiązującego seksu od czasu do czasu, czy związku?

[m.a.r.t.a]

Podałaś mu się sama na tacy, ponadto większość mężczyzn raczej woli samemu zdobywać niż być "zdobytym".

[madana]

No i nie dziwię się,ze on NIC, bo niby po co miałby zabiegać o cokolwiek, gdy podałaś mu się na tacy??? Pomijam, że związek z przełożonym to niezbyt mądre posunięcie.
Sama ustawiłaś wasze relacje w formie spotkanka-bzykanka; z tej relacji rzadko przechodzi się na poziom: tworzymy związek i szalejemy za sobą.

[linka_18]

Uwiodlas go.
Seks na pierwszej randce nie powinien wystepować..jeśli ktoś myśli budować zwiazek na poważnie...
Chyba że miałaś chcice to i juz inaczej tlumaczy
Po prostu wydałas mu sie " łatwą dziewczyną"i taką cie teraz postrzega..

[m.a.r.t.a]

A po za tym w tytule własnego wątku masz odpowiedź dlaczego Ciebie nie chce.

[Laura2112]

Ehehe, nie rezygnuj!

....

[AdHd1986]

też kiedyś miałam do czynienia z dziewczyną która poszła do łóżka ze swoim szefem, musiała się zwolnić, bo robili zakłady z kim jeszcze spała.
Generalnie nie rozumiem zaciągania faceta do łóżka. Facet to zdobywca, jakby chciał to sam by "powalczył" a tak: easy come easy go

[Bananalama]

Wcale się nie dziwię. Jak ktoś mi nachalnie proponuje zakup czegoś po okazyjnej cenie, to choćby to było dobre, to to narzucanie się mnie wkurza