Totalny natłok informacji dot. odżywiania + czy taka "dieta" pomoże mi zred. tłuszcz?

[DziedzicSlytherinu]

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że ten post kieruję do osób nieco bardziej "obeznanych" (dla których zjedzenie batona nie jest równoznaczne z przybraniem 10 kilo ...). Jestem po zaburzeniach odżywiania (wprawdzie to ciągle staram się z nich wyjść, ale jest o wiele lepiej). Moja droga zaczęła się z 61 kg przy 158, potem urosłam do 163(zmieniłam styl życia i schudłam do 53 kg). Potem wpadłam w wir głodówek, napadów obżarstwa i buum, znowu do 58-60. Trwało to od kwietnia do lutego. Potem wzięłam się za siebie, powiedziałam STOP i wyeliminowałam całkowicie słodycze, mąkę pszenną, nabiał (przez ponad miesiąc byłam zawziętą weganką ), niezdrowe tłuszcze i ogólnie przetworzone jedzenie. Schudłam do ok. 50 kg przy 165 cm (to na czczo, czasami było 49 kg). W dzień czasami dochodziło do 51, 52 kg. Różnie.

W tym sęk, że od prawie miesiąca znowu mam MEGA apetyt na słodycze. Zaczynam powielać błędy sprzed roku, a (szczerze) mam tego dosyć i nie chcę mieszać się w gówno zaburzeń odżywiania.
Moja aktywność fizyczna:
1) rano wstaję o 5:00 i po śniadaniu zazwyczaj ćwiczę przez godzinkę, takie skakane, coś typu fitness blender, Chodakowska, Mel B itp.
2) po szkole staram się wyjść na świeże powietrze, ok. 30-40 minut rolek albo tyle samo spaceru (autobus dowozi mnie pod sam dom, dlatego nie zażywam żadnego ruchu)
3) jeśli jest ładna pogoda i mam czas, to ok. 3h dziennie jeżdżę na rowerze (kolarstwo to moja pasja, chciałabym w przyszłym roku wystartować w jakichś zawodach - ale na razie nie mogę jeździć, bo chorowałam na zatoki), a jeśli nie, to 3h na stacjonarnym (w tym czasie zazwyczaj się uczę, ewentualnie obejrzę film lub przeglądam internet, dlatego sama przyjemność )
4) planuję jeszcze biegać ok. 3-4 razy w tygodniu po 30 minut, ale to pewnie bliżej czerwca, ewentualnie wakacji.

I mimo mojej wagi, która jest naprawdę fajna, chciałbym jeszcze trochę zredukować tłuszcz i zastąpić go mięśniami. Marzą mi się mięśnie brzucha i lekkie ramion, ud (mam na chacie ciężarki 1kg, 2,5 kg, 5 kg, 10 kg - do 150 kg, ale nie za bardzo wiem jak się za to zabrać, czasami pomacham 10 kilo, albo 5, ale to bardziej rekreacyjnie i nieregularnie).

Dajmy na to, że zmieściłabym się w odpowiednim bilansie kalorycznym (do tej pory do utrzymania wagi jem ok. 2500-2600 kcal) dokładając trochę niezdrowego jedzenia, to efekty byłby takie same, czy gorsze?
Powiem szczerze - mam całkowicie dosyć jedzenia "czysto", "zdrowo". Czuję, że to nie jest dieta, którą utrzymam przez całe życie. Skończy się pewnie tym, że znowu będę mieć napady i wszystko się o dupę rozbije.
Mam plan włączyć do diety każdy rodzaj słodkich płatków do mleka. Przykładowo zjeść ich trochę na śniadanie z mlekiem sojowym (np. 3-5 razy na tydzień), czasami w formie posiłku wszamać chipsy Sunbites. (Ostatnio zjadam w dzień po 35000-4000 kcal, okropny apetyt na słodycze Ale przy aktywności fizycznej nie tyję, co ciekawe - a ten stan utrzymuje się prawie miesiąc)

Jeśli zachowałabym odpowiedni bilans energetyczny, to zjedzenie "brudnego jedzenia" nie wpłynie gorzej na moją sylwetkę?

I teraz pytania, bo w internecie (i książkach o zdrowym odżywianiu) pojawiło się tak wiele informacji, ze w głowie mam mętlik. Kilka pytań:
- mleko - co z nim tak naprawdę? Jest aż takie złe? Usunęłam z diety wszystkie produkty pochodzenia mlecznego, ale nie jestem pewna, czy efekt "lekkości" uzyskałam po zrzuceniu kilogramów i eliminacji przetworzonej żywności, czy właśnie po wyrzucenia mleka.
- mąka pszenna - okej, wiem, ze nie jest zdrowa, ale teraz to jest WSZĘDZIE. Przez pół roku jem tylko ten sam chleb (żytni, bo ma pewność, że jest czysto żytni) i chce mi się nim RZYGAĆ. Czy jak ktoś zje kilka razy w tygodniu jakieś tosty "pełnoziarniste" (ale w składzie dalej mąka pszenna...) to wpłynie to na sylwetkę? Chyba nie, prawda?
- cukier - biały moorderca. Ale nie tyje się od cukru, tylko od nadwyżki kalorycznej, prawda?


Prosiłabym o opinie i odpowiedź na pytania. Wiem, że dużo tego jest, ale to taki mój natłok myśli. Nie pytam raczej pod kontekstem zdrowia (bo doskonale wiem, jakie to niezdrowe), ale efektów w pracy nad sylwetką.

Pozdrawiam wszystkich!