|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
![]() Mama - moja największa... rywalka
Hej.
Jestem totalnie nowa na tym forum i nie wiem, czy oby na sto procent to właściwy dział, jeśli nie, to mnie zjedzcie... Może od razu przejdę do rzeczy. Mój ojciec porzucił mnie i mamę, kiedy miałam zaledwie 4 miesiące, uznał po prostu, że nie jest gotowy na dziecko (mimo, iż mam starszą siostrę z jego poprzedniego małżeństwa). Mieszkałyśmy z dziadkami i, szczerze mówiąc, życie z moją mamą nigdy nie było łatwe... Była młodziutka, miała problemy ze znalezieniem pracy (rzuciła studia przed ślubem), dodatkowo całe miasteczko wzięło ją "na języki" - była sama z dzieckiem, wszyscy byli pewni, że "jej to już nikt nie weźmie". Może dlatego, amoże też z powodu depresji, wszystkie niepowodzenia były dla niej czymś najgorszym na świecie, a całą złość wyładowywała na mnie. Nie była zła - miałam wszystko, czego potrzebowałam, czasem nawet wszystko czego chciałam, jako dziecko. Były jednak momenty, że byłam dla niej całym złem tego świata, a na pewno kimś za nie odpowiedzialnym. Wyżywała się na mnie za każdy konflikt ze swoimi rodzicami, trudności w zdobyciu pracy, problem z dostaniem się do szkoły zaocznej... Krytykowała mnie od dziecka, nawet kiedy po 6 latach znalazła nowego partnera (obecnie jej męża i ojca mojej drugiej siostry). Przez jeszcze wiele lat trwało jej traktowanie mnie jak worek treningowy, aż w końcu coś zaczęło im w życiu sie układać, więc jednocześnie ja stałam sie jakby "mniej winną" tej jej złej przeszłości. Myśle, że mogłabym nazywać ja przyjaciółką, bo zawsze mogę do niej przyjść z problemem, a kiedy trzeba - stoi za mną murem... Jednak - może to ze względu na to, że wcąż mam do niej niesamowity żal o to, jak wglądało nasze życie - mam wrażenie, że mama zawsze stara sie ze mną konkurować. Chciałam pomagać jej przy siostrze - robię coś źle, jestem za mała, nie umiem, nie nadaję sie. Po czym, po paru godzinach awatura, że w niczym jej nie pomagam, nie zabawię małej, nie podam smoczka, mleka nie podgrzeję... Jestem "bałaganiarą", "syfiarzem", "kretynką", "czubkiem", "nieukiem"... Cały czas staram się jej przypodobać (i wciąż się staram), a tymczasem ona jakby czerpała przyjemność z krytykowania mnie. Ma dobry gust do ubrań, makijażu, pewien rodzaj "wyczucia", który kobiety nabywają, ucząc sie na lepszych i gorszych "stylizacjach" i którego ja jeszcze nie mam zbyt wiele. Oprócz tego, zawsze uważałam ja za piękna kobietę i nie tylko ja. Czasami staram sie jej doównać, choć częściej teraz próbuję jakoś odkryć swój własny styl. Tymczasem, moja matka zawsze, ale to zawsze znajdzie jakiś "kruczek", jakieś niedociągnięcie, które wytyka mi w dziwny - według mnie nawet trochę złośliwy sposób - przykładowo, kupiłam nową kurtke dżinsową, materiał zafarbowany na ścierającą się rdzę, czuję się w niej super, słyszę że świetnie w niej wyglądam. Słyszę od niej "no, to pokaż", zakładam, oczywiście popędzana, bo ona nie ma czasu. Obrzuca mnie krytycznym spojrzeniem, mówi czasem "no, ładnie, ładnie.", a następnie podchodzi, łapie za kołnieżyk, który np. odchylił się w bok, zawinął do środka, zgniótł lekko przy zakładaniu, coś czego nie zauważyłam, ale mogłam poprawić zaraz przed wyjściem, krzywi się i burczy do mnie, ze mogłabym chociaż raz o siebie zadbać, wyglądam jak niechluj, chodzę po ulicy w kurtce, założonej jak szmatka do podłogi i "weźże się dziewucho ogarnij"... Wychodzimy, matka jak zawsze zadowolona z siebie, ja już mam zepsuty humor do końca dnia, siedzę przygarbiona, nie biorę udziału w spotkaniu. Przez jej ciągłe krytykowanie, tracę pewność siebie, jestem przeonana, że wszyscy będą na mnie patrzyli i każdy zobaczy coś, czego może nie dostrzegłam, bo nie wiem, mam gorszy dzień, albo po prostu się spieszyłam. Że będzie mega wtopa... Byliśmy w kurorcie całą czwórką, kupiłam świetne bikini. Mam dość zgrabną figurę, którą czasami lubię wyeksponować. Siedzimy na plaży, matka: "garbisz się, że ci cały kręgosłup wystaje. Jak ty wyglądasz w ogóle. Boże, kiedy ty wreszcie zaczniesz coś robić koło siebie, a nie tylko siedzisz i czekasz na zbawienie". Wystarczy pochylić sie pod niewłaściwym kątem i już słyszę krytykę. Czasami czuję się, jakbym była do niczego w porównaniu z nią... To na nią zawsze zwracaja się spojrzenia, ja jakoś przygasam obok... Automatycznie odwracam głowę, odchodzę trochę "schowana" w sobie. Jest ktoś, kto mi się podoba. Bardzo, od dłuższego czasu. Poznaliśmy się, kiedy dorabiałam jako osoba "do wszystkiego", czyli po prostu raz obierałam ziemniaki, raz myłam toalety w jednym z uzdrowisk, gdzie on na codzień pracuje. Jest miłą, bardzo wesołą osobą, przy której otwieram się i opuszczają mnie te wszystkie negatywne emocje, po prostu się rozluźniam - tak jest tylko z nim i moimi przyjaciółmi. Mimo wszystko, widzę że kiedy w pobliżu pojawia się moja matka, cała uwaga skupia się wokół niej. Lecą komplementy na temat fryzury itp. Ja chowam się w cień. Po powrocie z urlopu, spotkaliśmy się (on pracuje w tym smaym miejscu, gdzie mój ojczym - dlatego m.in poznaliśmy się w pracy), bo umówił sie z ojczymem, że ten odsprzeda mu nieużywaną torbę podróżną. Weszłam, przywitaliśmy się, chyba ucieszył sie na mój widok, bo od razu szeroko się uśmiechnął i przyleciał, żeby mnie zobaczyć, przytulic się itp. Po chwili znowu pojawiła sie ONA i wszystko prysło. "Pani to się tak opaliła, że wygląda jak jakaś królowa tropikalna *śmiech*" (matka oczywiście w najlepszej sukience, pełen make-up, opalenizna podkreślona...) I ten jej niby niewinny uśmiech. Miałam ochotę ją udusić po prostu! Przy wyjściu, wyciąga do niego rękę "Cześć XYZ, miłych wakacji" On "dziękuję, wzajemnie" ona w głupi chichot "nie ma za co nie ma za co, baw się dobrze". Po prostu wyszłam. Rzuciłam tylko krótkie "cześć" od drzwi, nie jestem nawet pewna, czy usłyszał... Szlag jasny mnie trafia, kiedy ona odstawia takie sceny i krytykuje mnie, sprawiając że czuję się później cały czas jak gorszy sort. Może przesadzam, to moja matka i w ogóle, ale mam już serdecznie dosyć jej wiecznego pragnienia bycia naj. Zrozumcie, jak każda kobieta chcę się czuć pewnie i ładnie, staram się też tak wyglądać, a kiedy jestem sabotowana przez kobietę, która przecież dała mi życie i powinna mnie wspierać... Jest mi przykro, bo wiem, ze moja relacja z matką nigdy nie będzie prawidłowa. Poza tym, zauważyłam, że siostra coraz częściej ją "naśladuje", również krytykując ze złośliwym uśmieszkiem każde moje posunięcie. Z ojczymem zawsze miałam świetne relacje, dogadujemy się wspaniale. Nie znaczy to jednak, ze mnie broni. Ani razu nie sprzeciwił się matce, kiedy się mnie czepiała, nie zwrócił jej uwagi, kiedy krytykowała mnie w sumie już nie mając za nic i doszukiwała się dziury w całym... Może wiecie, co mogę zrobić, żeby przestać się tak źle czuć w jej obecności, nabrać pewności siebie...? ![]()
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Moim zdaniem ona traktuje cię tak, bo jesteś żywym przykładem na to jak bardzo ona nie jest idealna. Do tej pory nie wybaczyla sobie własnej głupoty i błędów.
Twoja samoocena leży i jest zależna od oceny matki, która nigdy cię nie doceni. Możesz spróbować terapii, by ogarnąć miłość do samej siebie lub próbować ogarnąć to na własną rękę. Prawda jest taka, że jesteś fajna jaka jesteś, bez względu na to jakie masz wady. A matka powinna cię wspierać, a nie wiecznie krytykować. Ja bym ją dystansowala i asertywności odpowiadała na jej przytyki.
__________________
nauczycielu, zajrzyj ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 180
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Pewnie obwinia Ciebie za swoje niepowodzenia, sądzi, że gdyby wtedy nie zaszła w ciąże mogłaby wiecej osiągnąć
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 4 865
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Nie wiem ile masz lat, ale sądzę, że jesteś jeszcze nastolatką, tak?
Otóż nie będzie tak, że matka będzie Ci towarzyszyć cały czas, w każdym środowisku. Z czasem ten kontakt się rozluźni, Ty będziesz miała swoje życie, a ona nie będzie miała tak wielu okazji, żeby odsunąć Cię w cień. Skup się na budowaniu własnej autonomii. Jeśli problem okaze się na tyle dokuczliwy, że pomimo fizycznego dystansu cały czas gdzieś z tyłu głowy będzie Ci siedział - pójdź do terapeuty, a co Ci zależy. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Dziewczyny, tak jak piszecie, moja samoocena leży i jest zależna niemal wyłącznie od oceny matki... Nie wiem, czy dam radę się przełamać i pójść do terapeuty. Radziłąm się chrzestnej, z którą zawsze byłam blisko, ona twierdzi, że matka po prostu zaczyna zauważać, że wszystko mija, nie jest już pierwszej młodości, natomiast ja jestem. I że powinnam z nią szczerze pogadać, bo może sobie nie chcieć, żebym była taka jak ona, ale zbyt mocno to manifestuje...
Nie wiem, zawsze powtarza, że ona tak się starała, chciała żebym miała normalną rodzinę, niekoniecznie mówi to wtedy w sposób "wszystko dla ciebie poświęciłam, wstydź się że musiałam przez ciebie", ale często odbieram to w taki sposób, jakby tym wszystkim w tym zachowaniem, chciała pokazać mi, jak bardzo jetem niewdzięczna... Zawsze mi mówi "to nie twoja wina, to był psychopata" (skończyła resocjalizację, miała początki psychologii więc raczej jej wierzę), ale mimo wszystko... Ja widzę, jak jestem do niego podobna, jako dziecko byłam jego niemal idealną kserokopią, za co nie znoszę siebie do dziś, ale chodzi o charakter - ciągle staram się pracować nad sobą, żebym nigdy nie była taka jak on, a w dzieciństwie najsilniejszą bronią na każdy przejaw nieposłuszeństwa, to było "jesteś taka sama jak twój ojciec"... Do tej pory płakać mi się chce, jak sobie o tym przypomnę, a nie umiem rozmawiać o tym z mamą, a może to też mogłoby mi pomóc... Boję się takiej rozmowy z nią, boję się zacząć, nie wiem jak. I trochę przejmuję się, czy nie usłyszę "przesadzasz, wyolbrzymiasz, wcale tak nie było", a ja pamiętam praktycznie każde upokorzenie z przeszłości, każdą awanturę, nawet na ulicy... I ciężko mi o tym powiedzieć, więc raczej na terapeutę się nie odważę - wszystko dlatego, że mimo wszystko współczuję mojej matce tego co ją spotkało i co ciągnęło sie za nią jeszcze wprzez wiele lat... Czuję się współwinna
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: zza dupia
Wiadomości: 30
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Twoja mama ma ze sobą problem, przez lata przelewała na Ciebie swoje frustracje. Tymi głupimi komentarzami niszczy twoją pewność siebie, tłamsi twoją kobiecość i Cię dołuje, może w jakiś infantylny sposób próbuje sobie odbić na Tobie swoją wcześniejszą i nieudaną młodość. Nie powinnaś się tym przejmować, to nie były twoje wybory i przeszłość mamy absolutnie nie jest twoją winą.
Próbowałaś z nią kiedyś o tym porozmawiać, w sensie: Mamo, jest mi bardzo przykro kiedy mówisz mi, że o siebie nie dbam i ciągle mnie krytykujesz,czemu tak robisz?(ot, konfrontacja) Może szczera rozmowa doprowadziłaby do poprawy sytuacji. Jeśli nie to spróbowałabym terapii, rozmowy z psychologiem, profesjonalnego spojrzenia na problem. Rozmowy z kimś kto by Ci pomógł. W tak zwanym między czasie olej sikiem prostym komentarze mamy i rób swoje, wyglądaj tak jak chcesz i buduj wiarę w siebie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 544
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
Spróbuj jej zrobić jakiś przytyk, jeden i drugi. Siostrze to samo. Niech poczują jakie to miłe. Nie sądzę, by obecnie zmieniło to układ sił, za młoda jesteś a ona za silna, ale zamanifestuj, że nie można Cię bezkarnie bez końca krytykować. Będzie święte oburzenie, ale może ta szpila chociaż muśnie gruboskórne babsko. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
O Boże ale masz toksyczną mamę.
Zainteresuj się tematyką. Ile masz lat? Cytat:
Nie współczuj matce bo sama sobie wybrała taki los, że poszła do łózka z dzieciatym facetem, który ją totalnie olał. Mamy flirtami z chłopakiem który Ci sie podoba to się w ogóle nie przejmuj, mało który chłopak wybrałby kobietę 2 x starszą od siebie. ---------- Dopisano o 21:58 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ---------- Cytat:
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Nagraj co do ciebie mowi i potem jej pusc.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
Ja też uważam, że powinnaś przestać kłaść po sobie uszy. Odwiń się raz i drugi, odszczeknij. Twoja matka pewnie nie wie co to jest pyskaty dzieciak, to niech teraz zobaczy. Powiedz żeby przestała, darowała sobie, że jej ciężkie życie to nie jest Twoja wina. Niech ona to od Ciebie usłyszy ! Niech wie, że Ty wiesz co ona robi i że jest to bezczelne, chamskie, dziadowskie i niesprawiedliwe. Nie udawaj, że nic nie czujesz, nie udawaj, że ona ma rację. BO JEJ NIE MA ! Czego się boisz ? Walcz o siebie, nie wchodź w rolę worka treningowego, bo jak widzisz, jest to już dostrzegalne dla Twojej młodszej siostry. Jeszcze trochę i ona będzie miała Ciebie za nic. Staw czoła swojej oprawczyni, już czas. Jesteś dorosła/dorastasz (nie wiem ile masz lat) i możesz bronić siebie i swojego dobrego imienia. Jako małe dziecko, nic nie mogłaś zrobić, ale teraz już możesz, tylko przestań się jej bać, tego toksycznego jęzora. Twoja matka to toksyczna osoba, bardzo Cię krzywdzi, nie pozwól więcej na to. Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 Czas edycji: 2016-08-15 o 23:19 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
scara i Hultaj: źle się zrozumiałyśmy :p albo ja się źle wyraziłam, albo Wy inaczej zinterpretowałyście. Mój ojciec kiedy poznał moją mamę był już dwa lata po rozwodzie, on miał 25 lat moja matka 18. Owszem, to było głupie z jej strony, że się z nim związała. On od zawsze roztaczał przed nią wizję idealnego życia - będziemy mieć domki (moi dziakowie z jego strony prowadzili od lat schronisko turystyczne, teraz rozbudowali się o domki z bali itp.), będziemy mieli kioski, restaurację, zbudujemy swój dom, będą pieniądze... Potem przez wiele lat po tym, jak odszedł od nas, chciała, żebym utrzymywała z nim kontakt, chociaż on raz chciał, a raz po prostu nas olewał. Kiedy urodził mu się syn, powiedział mojej matce, że ma sp... razem ze mną i żadnych pieniedzy jej nie będzie dawał. Dała mu się zbałamucić, a potem tak traktować przez spory kawał czasu. W gruncie rzeczy, myślę że może i chodizło o mnie, ale tak naprawdę ona wciąż myślała, że może on się zmieni, wróci do nas, będziemy rodziną... A się przeliczyła. I współczuję jej, że spotkało ją takie tratowanie. Rozwala mnie jednak to, że mam być wdzięczna, a przecież mnie też to nszczyło - jego niesłowność i jej późniejsze fochy. Nie lubię konfrontacji, po raz pierwszy w taki konflikt z matką popadłam jeszcze jako dziecko, kiedy urodziła się moja siostra, a jej po prostu znowu odbiło - zaczęła się do mnie doczepiać bez najmniejszego powodu, tak po prostu, z zasady możnaby powiedzieć. Unikała kontaktu ze mną, poświęcając wszystko siostrze (ok, rozumiem małe dziecko, ale są też momenty, w których śpi, prawda? Poza tym, moja babcia i ciocia od zawsze pomagałay, wiec mieszkanie było czyste a lodówka pełna, miała wolny czas tylko dla siebie), jednocześnie wymagała ode mnie dobrych ocen, wyników w konkursach... Potem jej przeszło. A teraz znowu to uderza. Była jeszcze sytuacja, kiedy dosłownie wszystkiego mi zabraniała, do tego stopnia, ze nie miałam żadnych kolegów w szkole, a dzieciaki z klasy obgadywały mnie i dręczyły - co to za znajomość z tą kujonicą, która prawie nigdy nigdzie nie wychodzi? Wtedy nacisnęła na nią ciotka... Teraz chyba będę musiała zrobić to sama.
Mama naprawdę potrafi być świetną osobą, można z nią pogadać, wyjść na zakupy itp. Ale są momenty, kiedy się zastanawiam, czy ona oby na pewno jest moją matką, a nie tylko siostry, którą broni zażarcie w najmniejszych konfliktach, nawet jeśli to ona zaczęła - "bo jest młodsza, jeszcze nie umie sobie poradzić". Szkoda, że nie dostrzega, jak wspaniale sobie "radzi" ze mną... Może powinnam najpierw pogadać z ojczymem, żeby na nie jakoś wpłynął? Mam z nim 10 rayz lepsze stosunki niż kiedykolwiek z ojcem, czy z matką. ---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:24 ---------- [1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6419130 1]Przykładem mamusi dziobie najsłabszego w stadzie.[/QUOTE] Ale która matka "dziobie" w swoje dziecko? Chyba nawet u zwierząt tak nie ma... :/
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
No pewnie, że potrafi. Ale tak ogólnie poza tym, to Ciebie niszczy. I najgorszy menel alkoholik potrafi być miły dla swojej żonki pomiędzy razami. To jest chora relacja. Właściwie to powinnaś iść pogadać o tym z psychologiem. Rzadko takie rady daję, a są one tutaj 'modne', ale w Twoim przypadku to mogłoby Ci pomóc wiele zrozumieć. Cytat:
Ano nie ma. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Dziecko
Twoja matka za mlodu mogła sobie popelniać bląd za blędem dać się zbałamucić 25letniemu dzieciatemu koniowi mogła sobie czekać i wzdychać i zaliczyć ciążową wpadkę a po Tobie to jedzie jak Ci się fryzura popsuje a daj spokój toksyczną masz musię i tyle. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Dzisiaj przez cały dzień konsekwentnie odpyskowywałam na wszelkie jej docinki, albo je ignorowałam. Chyba ją trochę ruszyło, w sensie było jej niemiło, żeby nie mówić, że przykro... Jutro wraca siostra z obozu, ciekawe co będzie...
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
Poza tym, zainteresuj się też kwestią toksycznych rodziców, Twój opis sugeruje, że Twoja mama jest właśnie toksycznym rodzicem (relacje z ojcem też zresztą zdrowe nie były). Dobrze byłoby, gdybyś poszła też na terapię, na pewno pomogłaby Ci poukładać w głowie wiele spraw. Ile masz? Jaki masz kontakt z resztą rodziny? Czy ktoś (np. babcia, ciotka) reagują jakoś, kiedy Twoja matka drwi z Ciebie i obraża Cię?
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) Edytowane przez Chatul Czas edycji: 2016-08-18 o 20:05 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Na ogół stara się reagować mój ojczym, z którym dobrze się dogaduję, jednak nie zawsze, rzadko wręcz. Poza tym jest moja chrzestna o której już wspomniałam i która próbuje czasem trochę "ogarnąć" mamę (jej jej starszą siostrą), ale ona też nie może dużo zrobić, bo zaraz wyszłoby, że się "skarżę" reszcie rodziny i wyszłaby niezła awantura...
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: 3miasto
Wiadomości: 12 386
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Ile masz lat?
Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka
__________________
„Przyjdzie czas spotkać się potarmosić uszy lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć” |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#20 |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Dzisiaj osiągnęła chyba apogeum... Na rodzinnym grillu, zostałam nazwana "hrabiną" (z autentycznym cudzysłowiem) ponieważ nie chciałam jeść, wcześniej trochę się posprzeczałyśmy. Ja grzecznie odpowiadałam, że poczekam na rybę. Po jakimś czasie ona wyskakuje z tekstem: A czy "hrabina" zamierza nam zrobić łaskę i zjeść? Powiedziałam, że nic jej nie robię, tylko siedzę i sie nie odzywam, więc może da mi wreszcie spokój? Zrobiła się awantura, włącznie z krzykiem jak to ja nie jestem wychowana (a któż to mnie wychowywał? ha!), jak to ja jej strasznie nienawidzę etc. większości później nie słyszałam, bo zwyczajnie poszłam do domu, gdzie resztę dnia spędziłam u siebie w pokoju. Przyszła później z pretensjami, że nie schodzę na dwór, chciała chyba wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia, mówiąc o babci i dziadku i reszcie rodziny, że nic mi nie zrobili itp. Nie poszłam. Zabrała mi telefon - mądrze, prawda? Porównała mnie do ojca i dobitnie wyjaśniła, że jeśli coś mi nie pasuje, mogę w każdej chwili spakować się i do niego jechać. Ojczym próbował mnie skłonic do wyjścia na dwór - nie słyszał tego o ojcu. I również nie poszłam. Zrobiłą awanturę ciotce, która powiedziała jej, ze chyba trochę przesadza z tym jaka dla mnie jest (odp mamusi: Ty mi nie mów, jaka jestem, tylko popatrz, jaka ona jest!)
Ignoruję ją, nie mam zamiaru się odzywać, ani tym bardziej przepraszać. I szczerze - ochrzańcie mnie, nazwijcie ogarnietą hormonami nastką - ale dziś w pewnym sensie miarka się przebrała, wolałabym chyba być całe życie sama niż mieć taką matkę. Zastanawiam się, czym sobie zasłużyłam na coś takiego.
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Moja mama jest taka sama. Tyle, że mnie nikt przed nią nie bronił, a ona udawała dobrą przed innymi.
Różnych rzeczy próbowałam, nic nie działało. Możesz się tylko spróbować emocjonalnie odciąć. Ewentualnie na krótko mogłoby podziałać zniknięcie na jakiś czas - wyjazd na wakacje albo do pracy. Ale potem i tak wszystko wróci do normy. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;64388431]Moja mama jest taka sama. Tyle, że mnie nikt przed nią nie bronił, a ona udawała dobrą przed innymi.
Różnych rzeczy próbowałam, nic nie działało. Możesz się tylko spróbować emocjonalnie odciąć. Ewentualnie na krótko mogłoby podziałać zniknięcie na jakiś czas - wyjazd na wakacje albo do pracy. Ale potem i tak wszystko wróci do normy.[/QUOTE] Noane, u mnie o większości rzeczy, które się tu dzieją nikt nawet nie wie, bo i skąd? Matka przy grubszej aferze potrafi przestawić wszystkich przeciw mnie, tak jak zrobiła to dzisiaj - dzwonie do babci, zapytać jak się czuje, po czym slyszę, jaka jestem niedobra, niewdzięczna etc. i że powinna przeprosić matkę, bo ona się tyle wycierpiała... Póki co, nie mam nawet dokąd iść, po raz pierwszy aż się cieszę na myśl o szkole i nie widywaniu mojej mamy przynajmniej przez 7 godzin...
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Treść usunięta
Edytowane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca Czas edycji: 2016-08-22 o 12:08 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 324
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Wiesz kochana, normalnie momentami jakbym czytała o sobie... Ale ja już to przeanalizowałam i myślę, że w jakimś stopniu (niepełnym jeszcze) znalazłam sposób żeby mojej mamie wybaczyć. Oprócz tego mam też swoją historię z ojcem więc też nie tak kolorowo, bo zawsze myślałam, czego ta mama dla mnie nie zrobiła, zawsze taka zapracowana. A faktem jest że żyłam w dużej dużej presji i nerwach, że wysyłała mi bardzo sprzeczne komunikaty, że się na mnie wyżywała, że nie umiała okazać emocji i szczerze rozmawiać, że oczekiwała ode mnie opieki jakiej dziecko nie może i nie powinno dać dorosłemu. Najpierw przestałam ją jakkolwiek usprawiedliwiać i pozwoliłam sobie na czystą złość i żal (bez konfrontacji). Płakałam całą noc właściwie. Dopiero później jak przeżyłam te wszystkie emocje to zaczęłam mamę rozumieć (nie usprawiedliwiać, jakie to życie było dla niej okropne, bo to ona wybrała tak się zachowywać wobec dziecka), ale rozumieć co mogło to spowodować nie oceniając tego. a potem trzeba zacząć przebaczać... Moja mam też mnie wiecznie krytykowała, że nic nie robię, nie mam obowiązków domowych itp i to zrodziło u mnie mega skrajności od perfekcjonizmu do nie robienia niczego bojąc się cokolwiek zacząć. A jak chciałam coś robić to autentycznie wyrywała mi np szmatę z ręki. Albo najlepsza scena krzyczy żebym pokroiła te i tamte warzywa, bo nic nie robię, do sałatki, a sama stoi i nie chce noża oddać. Tak samo z maszyną do szycia np:/ Mogłabym przytoczyć wiele podobnych zachowań i historii, ale po co. Najważniejsze jest to że zrozumiałam, że moja mama pozostała na młodzieńczym etapie dorastania, i zwyczajnie jest niedojrzała. Współczuję jej, sądzę, że jest bardzo zagubiona w dorosłym świecie, nie radzi sobie z emocjami jak dorosły tylko jak dziecko. Nie do końca jeszcze mam rozpracowane jak mam się zachowywać co do tych jej złych zachowań, bo ciągle z nią mieszkam, myślę, ze byłoby łatwiej iść na swoje, ale nie mam jeszcze możliwości... więc może ktoś jeszcze coś doradzi z własnego doświadczenia, jakim zachowaniem najlepiej odpowiadać, bo na razie to odpowiadam złością bądź chamskim zachowaniem lekko. Np jak moja mama się obraża? ale to nie jest tak że się boczy, to jest normalnie niezdrowy teatr którym mnie od dziecka terroryzuje - nie odzywa się kompletnie, kręci głową zupełnie w drugą stronę, zero kontaktu wzrokowego jak się coś pytasz to raczej nie odpowie albo zaczyna się kłócić, bądź wymyślać niestworzone rzeczy. ech:/ i to tak bardzo stresujące.
Musisz pamiętać, że to rodzice powinni być odpowiedzialni, a nie dzieci. To dzieci mają prawo odwalać, a nie odwrotnie... Mamy toksyczne mamy to pewne... Bardzo, bardzo Ci współczuję kochana, jesteś jeszcze młoda ale jak najwcześniej musisz przestać dopuszczać to do siebie. NIech jednym uchem wpada a drugim wypada. Myślę, że przydałby Ci się koniecznie psycholog albo jakaś zaufana osoba. U mnie to był chłopak a później przyjaciółka, to dodaje siły, że ktoś Cię rozumie i stoi po Twojej stronie barykady. Jak się jest samemu to właśnie przychodza myśli, a że może coś jest w tych pretensjach, a może coś powinnam zmienić, postarać się... No i próbowac się przypodobać. Trzeba sobie uświadomić że jak badzo idealna byłabyś takim ludziom zawsze się nie będzie coś podobało. Żyj dla siebie, rozwijaj pasje, nawet jak Ci będzie powtarzała po co to robisz itp rób to!!! Moja mama tak mi mówiła. Zawsze rysowałam itp pół rodziny się zachwycało a jej nigdy nie potrafiła przejść przez gardło żadna pochwała. Wręcz oczekiwała chyba rysowanej fotografii w hiperrealiźmie :O Gdy robiłam biżuterię też tylko krytykowała. Gdy osiągnęłam w tej biżuterii poziom master nagle przychodzi do mnie, że o te kolczyki jakie nawet ładne czy ta kolia interesująca. A to się już nie liczy bo gdybym jej słuchała, to bym nic nie dała rady zrobić. To jest błędne koło bo cokolwiek robisz - źle, nic nie robisz - jeszcze gorzej! Ja np patrzałam na to w ten sposób- nie podoba jej się - ale jakie ma podstawy żeby w ogóle wyrażać takie opinie? niczym nie poparte, nie jest żadnym specjalistą. Podważyłam po prostu autorytet. Nie warto robić sobie nadzieje na jakąś konkretną pochwałę, bo to chyba najszybsza droga do rozstrojenia psychicznego ![]() Edytowane przez LiCzBa_Pi Czas edycji: 2016-08-22 o 22:05 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
Świeżynka
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 17
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
Będę się starała... Napisz czasme, jak Ci się układa z mamą, albo po prostu tak o... Myślę, że raczej na pewno kiedyś jej wybaczę, nigdy nie umiałam trzymać długo urazy, żeby nie wiemc o się działo, w końcu zmięknę... Na razie jednak czekam na szansę, żeby wszystko sobie ułożyć w głowie, odciąć się jakos na moment... ![]()
__________________
Tutaj kiedyś będzie znajdował się mądry i życiowy cytat z mądrej i doświadczonej osoby...
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 137
|
Dot.: Mama - moja największa... rywalka
Cytat:
Kiedy Cię krytykuje to odpowiadaj tym samym "Nie krzyw się, bo robią Ci się zmarszczki", "Nie uważasz, że nie przystoi Ci taka krótka sukienka? Nie jesteś nastolatką", "Te kolory Cię postarzają." Jeśli Ci odpowie na to " ale jesteś niewdzięczna!" to jej odpowiedź "ja Ci odpowiadam tak, jak ty mnie traktujesz, nie bądź hipokrytką. Ty przestaniesz, to ja też" Odpowiadaj tak do skutku. Jeśli to nie podziała to możesz sprobować inaczej, trochę z humorem, jeśli Ci się to uda. Zapisuj na bieżąco każdą krytykę, taki notatnik, tak żeby widziała. "O, kolejna krytyka, zapisujemy.... to już 10 dzisiaj, ale masz humor dziś! Zobaczmy ile było miłych słów... Ooo.. ŻADNYCH przez ostatnich 4 dni, a tych kąśliwych to już xx. Nie ma to jak wspieranie własnej córki, no, no." Nie wiem czy to dobry pomysł, ale może to ją zbije z tropu? Będziesz mogła jej pokazać później, na spokojnie - "zobacz ile jest twojej krytyki, ja już nie wytrzymuję". Nie wiem czy jakiekolwiek moje pomysły Ci pomogą, ale, pamiętaj - TY MASZ RACJĘ ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:24.