zakupoholizm

[ahgatta]

Dziewczyny nie macie czaszmi wrażenia, że jesteście zakupoholiczkami? ja ciągle wracam do domu z czymś: pójdę po płyn do naczyń wracam z cieniem do powiek, pójdę po chleb i przyniosę gazetkę, broszkę, szaliczek, książkę, małego misia, majteczki w kropeczki,......i pełno jeszcze innych niepotrzebnych rzeczy. Mam nadzieję, że nie jestem odosobniona, bo ponoć takie czasy- konsumpcjonizm

[aga01]

Ja nie mam tego problemu, bo jestem skąpiradłem Może nie takim zatwardziałym , czasem jak gdzieś pójdę to mam ochotę, choćby na maleńki drobiazg, ale raczej nie wydaję pieniędzy bez opamiętania Wszyscy w domu się ze mnie śmieją, że dadzą mi 5 zł a ja przyniosę 55

[Noor]

Napisane przez ahgatta

Dziewczyny nie macie czaszmi wrażenia, że jesteście zakupoholiczkami? ja ciągle wracam do domu z czymś: pójdę po płyn do naczyń wracam z cieniem do powiek, pójdę po chleb i przyniosę gazetkę, broszkę, szaliczek, książkę, małego misia, majteczki w kropeczki,......i pełno jeszcze innych niepotrzebnych rzeczy. Mam nadzieję, że nie jestem odosobniona, bo ponoć takie czasy- konsumpcjonizm

Hihi, ja nie. Należę do tych ludzi, którzy wolą pieniądze mieć niż je wydawać. Skąpiradło ze mnie, nieortodoksyjne tylko, jeśli chodzi o pudry Guerlaina.
I nie znoszę widoku bezużytecznych rzeczy.

[soulsweeper]

ja jestem okropna pod tym względem, wydam tyle pieniędzy ile wezmę ze sobą :/ Dlatego jedyna rada to nie noszenie dużych sum.

[mona1978]

Jeżeli oszczędzam na szczytny cel pieniądze ,to omijam sklepy szerokim łukiem , ALE gdy tylko nie mam takiego celu zaraz jestem na zakupach i wmawiam sobie, jak to wszystko co już mam kończy się, że tego nie mam a tamto miałam mieć itd. Zakupy strasznie poprawiają mi nastrój , kiedy idę po buty wracam do domu ze spodniami, bluzką, jakiś cień i jestem bardziej szczęśliwa niż z tych butów co bym je kupić miała, a buty kupuję zaraz przy najbliższej okazji kiedy poszukuję kurtki np.
Ale ja to chyba mam problemy jakieś zakupowe

[inka1980]

oj ja też mam problemy zakupowe. I tak się już pilnowałam, nie wydawałam pieniędzy, ale teraz ostatnio byłam chora przez trzy tygodnie i nie wychodziałam w tym czasie z domu. Teraz jak już mogłam wyjść, to tak wyrwałam, jakbym sklepów nie ogladała z rok. Efekt? Nowe mleczko do demakijazu, maseczka do twarzy, 4 cienie, 1 gruba kredka do powiek, klapki.

Ehhh, to chyba się nałóg nazywa......

[tarakatatula]

jak mam pieniadze np po wyplacie i jade sobie do krakowa np na zakupy to ledwo mi starcza na bilet powrotny to jest mania

[Ines1985]

Zakupoholiczka na pewno nie jestem .
Tez wole pieniadze miec niz je wydawac...
Jezeli jednak nie oszczedzam kasy na cos konkretnego i wiem ze jakas kwote moge bez wyrzutow sumienia wydac to robie to z przyjemnoscia. Ale staram sie kupowac rzeczy sensowne. Takie, z ktorych bede korzystac.
Ostatnio mialam wieksza kwote pieniedzy to postanowilam przeznaczyc ja na kupno cyfrowki. Reszte odlozylam na czarna godzine (najprawdopodobniej na jakas nauke) i chocby nie wiem jak mnie skrecalo to nie rusze tych pieniedzy aby kupic sobie bluzeczke, spodniczke czy kolejny cien do powiek. Ciezkie czasy sie szykuja... .
Dopiero jak dostane/zarobie cos ponad te odlozone pieniadze to bede mogla poszalec.
Jednak baaaardzo rzadko mi sie zdarza isc np. po chleb i wrocic z cieniem czy tuszem .

Nie... zakupoholizm mnie nie dotyczy . I dobrze

[CzarnyElf]

Dzisiaj poszlam do sklepu po karme dla psow tylko a wrocilam z nowymi jeansami(tlumacze sobie ze przecena byla i musialam kupic)Zakupy bardzo poprawiaja nastroj

[Beauty1984]

Mnie to chyba nie dotyczy. Lubię kupować, chodzić po sklepach i wybierać, ale raczej nie zdarza mi się potem stwierdzić, że za dużo kupiłam albo żałować zakupów.
Owszem często idę np. w poszukiwaniu butów, a wracam ze spodniami, ale to chyba jeszcze nie zakupoholizm. Nie zdarza mi się wychodzić po gazetę, a wracać obładowaną ciuchami . Póki co...

[Dreamgirl]

Ja zdecydowanie jestem zakupoholiczką .
Ilekroć idę pochodzić po sklepach, niby popatrzeć cóź tam nowego mają, tyle razy wracam do domu z nową bluzką albo jakimś kosmetykiem .
Sama się później przed sobą tłumaczę że przecież przecena, że właśnie mi się kończy, że to potrzebne...

[sarenka]

Lubię sprawiać sobie przyjemności, ale nie lubię żyć na krawędzi [oszczędności są dla mnie ważne - czuję się bezpieczna] Nie lubię kupować 7mego balsamu czy 4tej gazety z gadżetem "bo może się przydać". Zresztą ludzie, którzy mnie dobrze znają, jako moją zaletę wymieniają umiar w kwestii pieniężnej i zazwyczaj przemyślane decyzje zakupowe [oczywiście nie wszystko przemysleń wymaga ale wolę czegoś nie mieć niż męczyć swoje oczy i sumienie widokiem zbędnych przedmiotów].

Nie jestem ani skąpa ani rozrzutna - zakupoholizm mnie nie dotyczy.

[Editaphx]

nie jestem uzależniona od zakupów... zauwazyłam pewną prawidłowość... ze nawet jesli mam straszną ochotę na kupienie czegoś... to jesli odczekam chwilę to ta chęć mi przechodzi ostatnio doświadczyłam tego w H&M.. juz własciwie brałam do kasy lusterko, cienie, spray do ciała, branzoletki.. nagle mnie olśniło.. ALE NA CO właściwie MI SIĘ TO PRZYDA?? skoro i cieni różowych mam pod dostatkiem, a reszty rzeczy tez nie potrzebuję odłozylam wszystko i wyszłam

[Marzusia]

Oj niestety ja zawsze coś przytargam do domu. Szczególnie gdy mam chandrę, albo... zmęczona wracam do domu. Lubię tak soie porawić humor

[FEMME_BANALE]

Lepiej jak omijam sklepy z daleka, szczegolnie perfumerie. Bo jak wejde do takiej to na mus wyjde z jakims lupem w torebce...
Mnie ciuchy za bardzo nie biora, to jest, nie tak bardzo jak kosmetyki. Ale juz bardziej prawdopodobne jest, ze wejde i wyjde z niczym do sklepu z ubraniami, niz do perfumerii...
A jesli chodzi o zakupy zywnosciowe - srednia krajowa, nie za duzo, nie za malo, to, co na prawde potrzebne.

[inka1980]

Napisane przez sarenka

Lubię sprawiać sobie przyjemności, ale nie lubię żyć na krawędzi [oszczędności są dla mnie ważne - czuję się bezpieczna] Nie lubię kupować 7mego balsamu czy 4tej gazety z gadżetem "bo może się przydać". Zresztą ludzie, którzy mnie dobrze znają, jako moją zaletę wymieniają umiar w kwestii pieniężnej i zazwyczaj przemyślane decyzje zakupowe [oczywiście nie wszystko przemysleń wymaga ale wolę czegoś nie mieć niż męczyć swoje oczy i sumienie widokiem zbędnych przedmiotów].

Nie jestem ani skąpa ani rozrzutna - zakupoholizm mnie nie dotyczy.

A to ja także nie kupuję 7mego balsamu i 4tej gazety, ale np jak jestem chora to kupuję sobie książkę, której nie było w planach finansowych, bo chcę sobie poprawić nastrój, albo kupię czasem jakiś kosmetyk, nie zawsze do końca przemyślany, ale miewam kolekcji niepotrzebnych rzeczy.

[moko]

a ja od ponad pól roku jestem uzalezniona od allegro ..zaglądam tam codziennie i normalnie plauchy mnie swędzą zeby cos kupic ...obseruje te aukcjie i czasami naprawde mozna kupic cos fajnego i niedrogiego..dobrze ze nie wszyskie licytacje wygrywam bo mąz by mnie chyba z domu pogonił

[neuilly.]

Myślę , że zakupoholizm mnie raczej mimo wszystko nie dotyczy . Lodówka w domu świeci pustkami , poza chyba dwoma serkami białymi i żółtymi oraz szczypiorkiem nie mam w niej nic - nie znoszę , mój mężczyzna zresztą też - kupować jedzenia - a czeka mnie to już jutro , jakieś urozmaicenie w lodówce by się przydało . Zakupy na warzywnym targowisku czy supermarkecie to dla mnie tortura , a stanie w kolejce w sklepie mięsnym to obrzydliwość do kwadratu , fuuuj . Ubrań też nie kupuję co tydzień , i nie kupuję ich też w ilościach hurtowych bo nie lubię przymierzania . Kosmetyki - gromadzą się na półce , dokupuję po jednej , parę rzeczy co dwa tygodnie jak mam czas wybyć do perfumerii i tak rośnie mi ta kolekcja - ale też w perfumerii nie wypycham koszyka po brzegi . Myślę , że nie jestem zakupoholiczką - wiem ile mogę wydać , ile mam na rachunki , a ile odkładam co miesiąc oszczędności . Mogę w perfumerii wąchać , testować i bez żalu wyjść z pustym koszykiem . Gorzej jak jestem na zakupach po otrzymaniu premii uznaniowej - wtedy więcej odłożę na oszczędności , ale też więcej mogę wydać , ale to też nie jest tak , że kupuję wszystko co wpadnie mi w ręce . Tak więc w moim życiu - wszystko po równo . I nie ma też mowy , żebym wzięła jakikolwiek kredyt na zakupy , kosmetyki , w ogóle na razie póki co nie musiałam brać jakiegokolwiek kredytu , moja karta kredytowa jest pokryta kurzem i uważam to za dobry znak . To oznacza - że nie jest ze mną tak źle .

[yedanna]

Odświeżam wątek, bo podliczyłam dziś, ile w tym roku wydałam na zakupy (w ciągu m-ca krótko mówiąc) i... wyszło mi stanowczo za dużo a dokładniej - pieniądze rozpłynęły się w tajemniczych okolicznosciach
... i czy naprawdę potrzebna mi była 10 torebka

Co z tego, że nie chodzę po sklepach, skoro jest allegro

[201607150859]

Napisane przez yedanna

... i czy naprawdę potrzebna mi była 10 torebka

Co z tego, że nie chodzę po sklepach, skoro jest allegro

NO jeśli kogoś stać to dlaczego by nie miał sobie kupić i 40 torebki?? Ja właśnie nie lubię takich bardzo rozsądnych comająpieniądze, ale nic sobie nie kupią, bo nie. trzeeba napędzaćnasząpolską gospodarkę i jeśli ma siępieniądze i chce się 15 balsam to czemu nie

[nask]

Zakupoholizm.... zależy od nastroju Ogólnie jak mam dużo stresu, dużo nauki, czuję się niedoceniana, nieszczęśliwa, niekochana to kupuję codziennie. Albo chociaż oglądam (Allegro ).

Niestety ostatnio zauważam u siebie niepokojący objaw dowartościowywania się przez właśnie zakupy - jak tylko coś mi nie wyjdzie, czuję się niedoceniona (a o to łatwo, bo moich sukcesów ludzie zazwyczaj nie akcentują tak, jakbym chciała ) to od razu coś kupuję i wteyd czuję się wspaniała i od rauz poprawia mi się nastrój

Założyłam konto bankowe, mam kartę bez debetu, w dodatku należę do banku, który nie ma bankomatu w moim mieście ale niedawno odkryłam Allegro. I koniec

Nie wiem czym dokładnie objawia się zakupoholizm, ale chyba jednak jestem uzależniona....

[chamelieu]

Napisane przez yedanna

Co z tego, że nie chodzę po sklepach, skoro jest allegro

Oj tak Od kiedy je odkryłam pieniądze dziwnie wyparowyja z konta. Mimo to lubie zastrzyk adrenaliny przy licytacji

[goga1001]

Raczej jestem oszczędna, ale wydawać na ciuszki i kosmetyki luuuuuuubie!

[connie]

Ja raczej nie jestem zakupoholiczka, chociaz tez czesto pocieszam sie jakims drobiazgiem dzis np. kupilam sobie cienie w nagrode za dentyste Czasem tylko, jak wchodze do Douglassa (zwlaszcza z Mama), jakos dziwnie mnoza sie nam potrzeby Trzeba jednak przyznac, ze nie sa to potrzeby wyimaginowane, tylko po prostu takie z ktorych nie zdawalysmy sobie sprawy, tzn. nie wiedzialysmy, ze np. istnieje taka mieciutka kredka do oczu, czy blyszczyk w tak pieknym kolorze Na szczescie-nieszczescie wypady do Douglasa z Mama nie sa zbyt czeste, chociaz bardzo mile

[Hexxana]

Moj zakupoholizm polega na....planowaniu
Mam uczulenie na wycieczki po sklepach wiec zazwyczaj zakupy sa zaplanowane;zdarzaja sie impulsywne zakupy "przy okazji"ale to naprawde rzadkosc;wiecej zakupow robie przez net (o ile to tylko mozliwe i potrzebne,mam wtedy komfort czasu do wyboru i namyslu)lub z firm wysylkowych(szczegolnie Quelle i Neckermann),Allegro tez jest stalym dodatkiem w netowych poszukiwaniach i...czesto zdarza sie upolowac cos,co chce.
Jednak tak naprawde to wiecej przyjemnosci mam z szukania,planowania i szukania koncepcji niz nalogowego kupowania

Z drugiej strony kiedy wiem,ze posiadam pewna nadwyzke finansowa to...lubie sprawic sobie przyjemnosc nie szukajac rozgrzeszenia jednak mimo wszystko staram sie aby moje wydatki "byly z glowa"..a ze nie zawsze sie to udaje to juz inna historia

[yedanna]

Napisane przez chamelieu

Oj tak Od kiedy je odkryłam pieniądze dziwnie wyparowyja z konta. Mimo to lubie zastrzyk adrenaliny przy licytacji

Hihihi - dokładnie o to chodzi Dobrze, że ograniczam się do torebek, bo resztę rzeczy lubię przymierzyć, pomacać itd

ilonacbNO jeśli kogoś stać to dlaczego by nie miał sobie kupić i 40 torebki?? Ja właśnie nie lubię takich bardzo rozsądnych comająpieniądze, ale nic sobie nie kupią, bo nie. trzeeba napędzaćnasząpolską gospodarkę i jeśli ma siępieniądze i chce się 15 balsam to czemu nie

Masz rację Tylko ja się zastanawiam, czy nie lepiej byłoby zamiast tej torebki, odłożyć na jakiś kursik językowy albo coś podobnego No i mam troszkę wyrzuty sumienia, że zarobione pieniądze upłynniam w większości na fatałszki i kosmetyki a Rodzice mnie żywią

[altehekse]

Ja ewidentnie kupuję zamiast jeść. Całe życie mam duży problem z wagą (gdybym się nie pilnowała i nie ruszała chyba bym już nie mogła chodzić o własnych siłach). Gdy mnie dopada "ciąg", którego nie jest w stanie zaspokoić jeden batonik czy kilka cukierków, zamiast pożreć cztery ciastka i poprawić tabliczką czekolady kupuję jakiś drobiazg - książkę za 9,90, kolorowe czasopismo, pachnącą świeczkę, kosmetyk. Ostatnio na tej fali weszłam w posiadanie balsamu brązującego Szybko się jednak opamiętuję i później idę w zaparte - zużywam do ostatniej kropli co kupiłam i następne kupuję, gdy po prostu zabraknie. Ale faktycznie zachować żelazną dyscyplinę mi trudno. Nawet, gdy miałam w życiu okres dużego kryzysu finansowego, kiedy naprawdę każdą paczkę herbaty musiałam planować z ołówkiem w ręku, idąc do sklepu z listą kupowałam jednak coś ponadto - niechby i słoik dżemu czy pachnący papier toaletowy. Zakupoholizm nie jest to na pewno, ale... Cóż, pokusy czyhają wszędzie

[misia_bella]

Jeśli nie oszczedzam na coś to wydaję kase jak oszalała. W każdą sobotę chodzę na zakupy. Jeśli już na serio jest taka beznadzieja to kupuje sobie przynajmniej lakier do paznokci albo jakiś kosmetyk. Nie cierpie wracac do domu z pustymi rekami.

[ANKA20]

Ja mam podobnie jak Hexanna, mój zakupoholizm jest raczej teoretyczny, czyli kończy się na planach. Za skąpa jestem na zakupy i tak jak sarenka wolę mieć oszczędności, bo czuję się wtedy bezpiecznie.

Nie lubię chodzić po sklepach, meczy mnie to szczególnie zimą. Zresztą osobie o wymiarach XS cięzko robić zakupy Co do mazideł to też jestem skąpa, wiele rzecyz mi się podoba, ale i tak mam parę rzeczy na krzyż Jak już prawie decyduje się na kupno to opamiętuje się, bo wiem że mi się nie przyda i będzie leżało w szafce. Torebki mam 5: 2 brązowe, 2 czarne i wieczorowa. Tyle wystarczy. Nie ma chyba takiej rzeczy, na którą wydawałabym masę pieniędzy, wpojono mi w domu wręcz chorobliwą oszczędność

[Edycia15]

Moją "pięta Achillesowa" są kosmetyki nie umiem wyjść z drogerii bez czegoś nowego a najlepsze jest to że wszystko mi jest takie strrrrrrrrrrrasznie potrzebne hahaha. I jeszcze buty kocham buty uwielbiam buty. Nawet oglądanie ich sprawia mi cudowną przyjemnośc.