Studentki gdzie pracujecie i ile zarabiacie?

[witch_18]

Napisane przez Zielone_korale

Zwykle to nie zależy od osoby dzwoniącej, tylko tak jest wymagane w danym Call Center, inaczej na tzw. "monitoringu" dostajesz opieprz za odpuszczenie klienta (jeśli trafią na taką rozmowę oczywiście, ale jeśli każdemu będzie się dziękowało od razu jak powie nie, to raczej trafią) i trzeba się poprawić, bo jak nie to można się pożegnać z pracą.

Wynika to z tego, że są ludzie których namawiając 5 razy zgodzą się dla świętego spokoju, ale zwykle z takich rozmów ludzie odsyłają kuriera bez podpisania umowy.

Nigdy nie rozumiałam takiej polityki firmy W ten sposób też psują swój obraz wśród klientów,taką nachalnością.Przynajmniej jeśli chodzi o mnie.

[doriiska]

Mnie bardzo denerwuje zapraszanie na jakieś pokazy pościeli itp. Choć nigdy żadnego dzwoniącego nie opierniczyłam, to ich praca.

[blaskskonca]

Napisane przez witch_18

Nigdy nie rozumiałam takiej polityki firmy W ten sposób też psują swój obraz wśród klientów,taką nachalnością.Przynajmniej jeśli chodzi o mnie.

taka telekomunikacja sie niczym nie przejmuje... :P obecnie wspolpracuje z Pzu i wlasnie ubezpieczenia sprzedaje przez telefon.

I fakt trzeba pytac dlaczego nie chce, bo beda sie czepiać. Jesli ktos powie moja sprawa i nic Pani do tego, to juz sie dalej nie odzywam. Jesli ktos jest zdecydowany i powie ten drugi raz nie, to rowniez dziekuje.
Naprawde zalezy od czlowieka. Latwo to wyczuc i czasami nawet nie ma sensu przedstawiac oferty. A czasami lepiej przycisnąć kogoś, bo istnieje szansa, ze wezmie dla swietego spokoju.

[painka]

Moja mama pracowała swego czasu w cc, ale w bankowym, więc nie musiała obdzwaniac ludzi i wciskac im czegoś. Ludzie sami dzwonili, pytali o różne rzeczy, robili przelewy telefoniczne, blokowali karty i takie tam pierdoły. Ale praca ciężka, w dodatku na zmiany, nie zapomnę jak w Wigilię skończyła pracę o 22, kolację wigilijną zaczęliśmy o 23

Co do przejścia z umowy zlecenia na umowę o pracę -> najlepsza decyzja w moim życiu.

[qozaczka]

Do pracy w call center trzeba mieć na pewno gadane

Ja dorabiam jako dermokonsultantka w aptekach. (robię badania skóry, dobieram kosmetyki). Czasem też w banku (zakładam karty kredytowe) i jeszcze inne rzeczy, które najogólniej można nazwać hostessowaniem

[Lilith36]

Napisane przez qozaczka

Do pracy w call center trzeba mieć na pewno gadane

Ja dorabiam jako dermokonsultantka w aptekach. (robię badania skóry, dobieram kosmetyki). Czasem też w banku (zakładam karty kredytowe) i jeszcze inne rzeczy, które najogólniej można nazwać hostessowaniem

Mogę zapytać, czy musiałaś mieć jakieś konkretne wykształcenie lub szkolenie do tej pracy jako dermokonsultantka? I w jakim to mieście? jak dla mnie, to taka praca byłaby super.

[qozaczka]

Lilith36 ja tak pracuję w Krakowie. Nie miałam żadnego wykształcenia kosmetycznego (chociaż klientki w aptece zwracają się do mnie jak do kosmetyczki lub nawet dermatologa ) Ale firma, dla której pracuje zorganizowała szkolenie, gdzie dowiedziałam się wszystkich rzeczy o których opowiadam. Jest fajnie, bo w każdy dzień pracuje pracuje w różnych aptekach - nie ma monotonii. Plusem też jest, że dostajemy czasem jakieś ekstra prezenty za dobrą pracę

[oli_19]

Napisane przez qozaczka

Lilith36 ja tak pracuję w Krakowie. Nie miałam żadnego wykształcenia kosmetycznego (chociaż klientki w aptece zwracają się do mnie jak do kosmetyczki lub nawet dermatologa ) Ale firma, dla której pracuje zorganizowała szkolenie, gdzie dowiedziałam się wszystkich rzeczy o których opowiadam. Jest fajnie, bo w każdy dzień pracuje pracuje w różnych aptekach - nie ma monotonii. Plusem też jest, że dostajemy czasem jakieś ekstra prezenty za dobrą pracę

Widziałam u siebie w mieście ogłoszenia,że szukają dermokonsultantek ale szukali osób z wykształceniem kosmetycznym niestety

[Lilith36]

qozaczka To super, fajnie, że Ci się tak udało U mnie niestety nawet nie ma takich ogłoszeń...

Mam pytanie, czy któraś z Was, drogie Wizażanki opiekowała się dzieckiem? Ja w tamtym tygodniu po raz pierwszy w życiu zaczęłam się opiekować czyimś dzieckiem, 2-letnim... Ale stwierdzam, że to jednak nie na moje nerwy. I zbyt duża odpowiedzialność. Lubię dzieci, i często opiekowałam się dziećmi znajomych czy w swojej rodzinie, ale zostawanie z malcem w czyims domu to zupełnie inna bajka... Przyznam, że malec jest jak na razie grzeczny, ale mam wrażenie, że 'ogłupiam' się trochę siedząc w piaskownicy, budując klockami albo oglądając takie naprawdę infantylne bajeczki... I tak przez pół dnia. Czuję się też tak, jakbym traciła tam czas... i że stać mnie na coś więcej. Poza tym wolę pracę, gdzie sama będę odpowiedzialna za siebie i za to, co robię. Bycie odpowiedzialnym jeszcze za innego, małego człowieka... To trochę za dużo jak dla mnie. Z drugiej strony to jedyna praca, jaką znalazłam, a szukam już dosyć długo... W moim mieście bardzo ciężko cokolwiek znaleźć. I waham się, czy zrezygnować, czy dalej w to brnąć... poza tym - dziecko bierze leki, i gdyby nie daj Boże dostało przy mnie jakiegoś ataku i coś by mu się stało... Nie, to za duży stres...

[doriiska]

Napisane przez Lilith36

Mam pytanie, czy któraś z Was, drogie Wizażanki opiekowała się dzieckiem? Ja w tamtym tygodniu po raz pierwszy w życiu zaczęłam się opiekować czyimś dzieckiem, 2-letnim... Ale stwierdzam, że to jednak nie na moje nerwy. I zbyt duża odpowiedzialność. Lubię dzieci, i często opiekowałam się dziećmi znajomych czy w swojej rodzinie, ale zostawanie z malcem w czyims domu to zupełnie inna bajka... Przyznam, że malec jest jak na razie grzeczny, ale mam wrażenie, że 'ogłupiam' się trochę siedząc w piaskownicy, budując klockami albo oglądając takie naprawdę infantylne bajeczki... I tak przez pół dnia. Czuję się też tak, jakbym traciła tam czas... i że stać mnie na coś więcej. Poza tym wolę pracę, gdzie sama będę odpowiedzialna za siebie i za to, co robię. Bycie odpowiedzialnym jeszcze za innego, małego człowieka... To trochę za dużo jak dla mnie. Z drugiej strony to jedyna praca, jaką znalazłam, a szukam już dosyć długo... W moim mieście bardzo ciężko cokolwiek znaleźć. I waham się, czy zrezygnować, czy dalej w to brnąć... poza tym - dziecko bierze leki, i gdyby nie daj Boże dostało przy mnie jakiegoś ataku i coś by mu się stało... Nie, to za duży stres...

Siostra zajmuje się dzieckiem i jak mówi, już się wypaliła. Dziecko jest starsze, ma 6 lat, ale też wariuje, krzyczy, biega po mieszkaniu. Siostra wymyśla mu czasem jakieś zabawy, ale ile można siedziec w klockach i miśkach.
Moze ja sie będę nim zajmować, choć mam już jedną pracę, bo sis niedługo rozpoczyna kariere w swoim zawodzie. Nie wiem, jak to ogarne

[oli_19]

Cieszcie się w moim mieście nawet opiekunką ciężko zostać...

[doriiska]

Napisane przez oli_19

Cieszcie się w moim mieście nawet opiekunką ciężko zostać...

A pracujesz gdzieś, czy jesteś na etapie poszukiwania?

[asvr]

Napisane przez cremova

nie wiesz ile zarabiam na umowe zlecenie dlatego wiem ze majac umowe o prace z okreslona liczba godzin bede zarabiala wiecej, proste.

Jasne, że nie wiem ile zarabiasz ale to nie ma nic do rzeczy. Nie widzę dlaczego to ma być proste, że na umowę o pracę zarabiałabyś wiecej. Jeśli Twoje stanowisko jest wycenione na jakąś sumę to zdecydowane więcej pieniędzy zostanie Ci na rękę pracując na umowę zlecenie a nie na umowę o pracę. To chyba logiczne prawda?

[elficzeq]

Ja przeszłam z umowy zlecenie na umowę o pracę i wyszło mi to o wiele bardziej korzystnie. U nas w firmie płacą po 6 zł/h na rękę przy zleceniu a na umowę o pracę mam 1300zł na rękę. Więc choćbym nie wiem jak chciała to nie nazbieram z godzin tych pieniędzy. I u mnie w mieście jest tak wszędzie. I dodatkowym atutem jest to, że jak są cięcia to lecą osoby ze zlecenia a nie z umowy o pracę. Więc chyba jednak zlecenie nie jest korzystniejsze. Takie jest moje zdanie.

[asvr]

Napisane przez elficzeq

Ja przeszłam z umowy zlecenie na umowę o pracę i wyszło mi to o wiele bardziej korzystnie. U nas w firmie płacą po 6 zł/h na rękę przy zleceniu a na umowę o pracę mam 1300zł na rękę. Więc choćbym nie wiem jak chciała to nie nazbieram z godzin tych pieniędzy. I u mnie w mieście jest tak wszędzie. I dodatkowym atutem jest to, że jak są cięcia to lecą osoby ze zlecenia a nie z umowy o pracę. Więc chyba jednak zlecenie nie jest korzystniejsze. Takie jest moje zdanie.

Jeśli przy zleceniu płacą Ci 6 zł na godzinę na rękę to wychodzi mi średnio też 1300 na miesiąc , więc jak Ty liczyłaś, że tyle jest nie do zrobienia? (8 godzinny dzień pracy, średnio 160-170 godzin miesięcznie.
Na umowę o pracę po prostu Ci zaokrąglili do 1300.
wygląda n to, że Twój szef nie wycenił ile jest w stanie przeznaczyć na stanowisko, ale ile ma dana osoba dostać na rękę. stąd nie widać różnicy w Twoim przypadku jeśli chodzi o zarobki.
Gdybym ja zatrudniała osoby to wyceniałabym stanowisko a nie to ile ma zostać na rękę.
A to, że najczęściej najpierw lecą ludzie z umowy zlecenie jest spowodowane tym, że zdecydowanie trudniej byłoby rozwiązać umowę o prace, a umowa zlecenie jest dużo prostsza po prostu nie dostanie się kolejnej.

[klajdla]

Napisane przez asvr

Jeśli przy zleceniu płacą Ci 6 zł na godzinę na rękę to wychodzi mi średnio też 1300 na miesiąc , więc jak Ty liczyłaś, że tyle jest nie do zrobienia? (8 godzinny dzień pracy, średnio 160-170 godzin miesięcznie.
Na umowę o pracę po prostu Ci zaokrąglili do 1300.
wygląda n to, że Twój szef nie wycenił ile jest w stanie przeznaczyć na stanowisko, ale ile ma dana osoba dostać na rękę. stąd nie widać różnicy w Twoim przypadku jeśli chodzi o zarobki.
Gdybym ja zatrudniała osoby to wyceniałabym stanowisko a nie to ile ma zostać na rękę.
A to, że najczęściej najpierw lecą ludzie z umowy zlecenie jest spowodowane tym, że zdecydowanie trudniej byłoby rozwiązać umowę o prace, a umowa zlecenie jest dużo prostsza po prostu nie dostanie się kolejnej.

Ja nie wiem jak Ty liczysz 6 zl na reke * +/- 170 h = 1020 zl. A tak to elficzeq ma 1300 zl na reke. Wiec 280 zl to jest roznica. Poza tym ma stala pensje niezaleznie od ilosci wyrobionych godzin.
Przy umowie zlecenie w miesiacy, gdzie jest do zrobienia 156 h, dostalaby raptem 936 zl! A tak to ma bite 1300 zl. Jesli oczywiscie podstawa jest stala, niezaleznie od ilosci wyrobionych godzin.

[asvr]

masz rację machnęłam się w liczeniach, ale z drugiej strony czasami jest więcej niż 170 godzin.
Dla mnie to trochę dziwne, że jej szef wycenił ile powinna dostać na rękę a nie jaki jest koszt stanowiska.
teraz już widzę, że akurat w jej przypadku to było bardziej opłacalne.

[Lilith36]

Zrezygnowałam...

[doriiska]

Napisane przez Lilith36

Zrezygnowałam...

Co się stało?

[Lilith36]

Napisane przez doriiska

Co się stało?

Pisałam już wcześniej, 'wyżej' To nie na moje nerwy. Miałam już nawet bóle brzucha z nerwów.

[doriiska]

Napisane przez Lilith36

Pisałam już wcześniej, 'wyżej' To nie na moje nerwy. Miałam już nawet bóle brzucha z nerwów.

Ach tak, czytałam wcześniej, wybacz
Może poszukaj czegoś, za co nie będziesz ponosić tak dużej odpowiedzialności, coś spokojniejszego

[painka]

.

[Lilith36]

Szukam czegoś spokojniejszego. Byłabym w siódmym niebie, gdybym została przynajmniej hostessą... Niestety w moim mieście baardzo ciężko znaleźć jakąkolwiek pracę.

painka - żartujesz chyba? Praca pracą, ale moje zdrowie jest dla mnie najcenniejsze. Rozumiem, że są różne sytuacje, i sama mam dosyć niewesołą, ale staram się jak najmniej denerwować. Akurat mam cos takiego, że od dużego stresu potwornie boli mnie brzuch, nigdy wcześniej tak nie miałam, i jest to nie do opanowania. Jedyne co mogę zrobić to zwinąć się z bólu i leżeć, żadne środki mi na to nie pomagają. Tylko spokój potrafi zniwelować ten ból.

[painka]

.

[Lilith36]

Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. A ja Tobie życzę powrotu do zdrowia, pełnego

[doriiska]

Też Wam życzę znalezienia wymarzonej pracy

Lilith36, może poszukaj w gastronomii, albo zajmij sie roznoszeniem gazet np. Metro. Ostatnio widziałam ogłoszenie i 8.5zł/h

[Lea_ny]

Ja studiuje dziennie i pracuje jako recepcjonistka w fitness clubie.
Praca całkiem spoko: dostaje 8 zł na rękę, a do roboty za wiele nie ma (jak sobie przypomnę jak kiedyś zasuwałam po 12 godzin dziennie na nogach w sklepie za 5 zł/h, to słabo mi się robi ).
Jedynym minusem jest to, ze choćbym miała 40 stopni gorączki (a raz tak miałam), to w pracy muszę być, bo jest tylko jedna recepcjonistka na zmianie, która musi otworzyć i zamknąć klub, odhaczyć w systemie każdego klienta, przyjmować płatności - więc nie ma opcji, żeby którejś z nas nie było (a jest nas mało i ustalamy grafiki tak, że trudno się zamieniać, bo dyżur jednej nie pasuje drugiej). No i wiadomo, że jak się choruje, to niestety kasa leci w dół (jedynym plusem pracy w sklepie było to, że była na etat i mogłam pójść na zwolnienie lekarskie, za co mi płacili).

Dlatego od nowego roku akademickiego chcę zmienić studia na zaoczne i poszukać jakiejś pracy na etat, a nie umowę zlecenie. Chcę zamieszkać z narzeczonym i jego synkiem, więc przydałby się stały dochód i możliwość pójścia na urlop czy zwolnienie (już nie mówię, ze jak ja zachoruję, ale choćby jakby z dzieckiem coś się działo). A jakieś zlecenia mogłby zostać ewentualnie jako dodatkowe źródło dochodu.
Ale jak przeglądam ogłoszenia, to niestety większość widzę właśnie zleceń...

[Lilith36]

Napisane przez doriiska

Też Wam życzę znalezienia wymarzonej pracy

Lilith36, może poszukaj w gastronomii, albo zajmij sie roznoszeniem gazet np. Metro. Ostatnio widziałam ogłoszenie i 8.5zł/h

Szukam cały czas, i głównie tam wysyłam CV. Ale niestety nie mam żadnego doświadczenia, nie jestem też po żadnej szkole gastronomicznej/kelnerskiej/barmańskiej (?). Ze wszystkich ogłoszeń z tej branży jeszcze nikt mi nie odpowiedział. Ale wysyłam nadal. Niestety taka prawda, że prędzej przyjmą kucharza po zawodówce (w jednym lokalu Pani była bardzo zdziwiona, że nie skończyłam takiej szkoły) niż studenta. O tym, że wymagają doświadczenia lub kursu barmana dla barmanki, to tez nie będę się rozpisywać.
Co jeszcze śmieszniejsze - w innym lokalu wymagali rocznego doświadczenia w robieniu pizzy...
Gdzie widziałaś takie ogłoszenia, doriisko? Bo ja aktualnie mieszkam w Rzeszowie.

Lea_ny - super praca. Ale z chorobą to faktycznie niewesoło.

[doriiska]

Napisane przez Lilith36

Co jeszcze śmieszniejsze - w innym lokalu wymagali rocznego doświadczenia w robieniu pizzy...
Gdzie widziałaś takie ogłoszenia, doriisko? Bo ja aktualnie mieszkam w Rzeszowie.

A ja czytałam ogłoszenie, w którym wymagali doświadczenia w robieniu lodów włoskich na maszynie xD
Widziałam na stronie młodzieżowego biura pracy, a oferta dotyczyła Łodzi.


Też jestem po LO, od października zaczynam studia. Pracowałam na inwentaryzacji, jako barmanka, rozdawałam ulotki, a obecnie pracuję w drukarni jako pomoc. Powoli zbieram doświadczenie

[Lilith36]

Absurdalne te oferty

Masz już całkiem spore doświadczenie