Studentki gdzie pracujecie i ile zarabiacie?

[olcia 810]

Pracuje na recepcji w dużej prestiżowej firmie, jednak z racji tego, że jestem zatrudniona przez firmę zewnętrzną to zarabiam 1300 zł. Eh marny grosz, ale przynajmniej nie napracuje się dużo

[myszkazbyszka]

hej, ja ostatnio postanowiłam coś wskurać w związku z pracą (ciągle szukam) i zaczęłam działać na wszelkie możliwe sposoby, zalogowałam się na różnych portalach internetowych zajmujących się rekrutacją, podobno teraz pracodawcy zamiast czytać całe cv to wpisują w google imię i nazwisko i obczajają kim jest kandydat... więc lepiej zadbać o swój wizerunek w necie i uważać co się publikuje na np. portalach społecznościowych... fajnie byłoby mieć jakieś takie internetowe cv czy wizytówkę, żeby jak ktoś wpisze imię i nazwisko w wyszukiwarkę znalazł coś bardziej profesjonalnego na mój temat

[vogelek]

Ja pracuję jako promotorka w MM i mogę bardzo polecić ta pracę. Co prawda niestety należę do tych mało zarabiających promotorek (10zł za godzinę ale bez prowizji) jednak praca z bardzo interesującymi ludźmi, w weekendy z elastycznymi godzinami była na razie moim studenckim marzeniem.
Niestety na bycie promotorem jest się bardzo ciężko załapać spora część moich znajomych dostało tę pracę po znajomościach :/

[Smerfetkaa]

Witam, trafiłam na ten wątek z uwagi na to, że piszę pracę magisterską poświęconą pracującym studentom I przeprowadzam ankietę, czy byłyby tu chętne osoby, by ją wypelnić

Nie wiem, czy mogę tutaj wrzucić link do ankiety Ale jak coś to bardzo proszę o kontakt na PW

[nikiii]

Ech, znów jestem na "życiowym zakręcie"... Niby mam pracę, ale zmieniliśmy lokalizację i dojazd zajmować mi będzie ok 1,5 h. Wiem, że pewnie zdaniem niektórych przesadzam, ale dla mnie jest to troszkę strata czasu (u mnie zmiana trwa góra 6h i za godzinę mam 7zł netto) Myślałam o zmianie pracy, ale w wakacje przez miesiąc będę niedostępna i boję się, że przyszły pracodawca by mnie wyśmiał kiedy po niecałym miesiącu pracy (zakładając, że zaczęłabym już) chciałabym zniknąć na miesiąc. W obecnej pracy wiem, że mi pozwolą. Kurde, sesja niedługo i egzamin licencjacki Boję się jak cholera. Co więcej, wiem, że będzie niezły młyn w pracy, bo odchodzą dwie dziewczyny, więc ja i ta druga będziemy pracować cały tydzień na zmianę plus te moje weekendy. Średnio mi to na rękę, naukę stawiam ponad wszystko, ale pieniądze też się liczą...
Wybaczcie, że się tak żalę, ale jakoś mi tak ciężko na sercu

[Knoppersik]

nikii na okres wakacji zostalabym jeszcze przy tej pracy, skoro mozesz wziasc wolne a od wrzesnia/pazdziernika zaczela szukac czegos nowego a planujesz magisterke??

[nikiii]

Właśnie taki mam zamiar- przemęczyć się i przeczekać Obecnie studiuję dziennie, ale od października idę na zaoczne na magisterskie, bo już mam dosyć takich "dorywczych", słabo płatnych zajęć. Mam nadzieję (a nie znam współczesnych realiów, więc proszę się nie śmiać), że uda mi się znaleźć taką pracę, żeby mieć za miesiąc 1300zł na rękę Mieszkam w Warszawie i naprawdę nie mam pojęcia czy to dużo czy nie. Moja kumpela zarabia 2000zł na rękę jako opiekunka do dzieci, więc może w "normalnej", pełonoetatowej pracy nie będzie aż tak źle z wynagrodzeniem.

[painka]

Napisane przez nikiii

Właśnie taki mam zamiar- przemęczyć się i przeczekać Obecnie studiuję dziennie, ale od października idę na zaoczne na magisterskie, bo już mam dosyć takich "dorywczych", słabo płatnych zajęć. Mam nadzieję (a nie znam współczesnych realiów, więc proszę się nie śmiać), że uda mi się znaleźć taką pracę, żeby mieć za miesiąc 1300zł na rękę Mieszkam w Warszawie i naprawdę nie mam pojęcia czy to dużo czy nie. Moja kumpela zarabia 2000zł na rękę jako opiekunka do dzieci, więc może w "normalnej", pełonoetatowej pracy nie będzie aż tak źle z wynagrodzeniem.

Jak na Warszawę to jest bardzo mało, więc za 1300zł na rękę spokojnie znajdziesz jakąś pracę (chodzi mi o wysokosc wypłaty, a nie o łatwosc znalezienia pracy). Chcesz znalezc pracę w jakimś konkretnym "segmencie" czy obojętnie jaką?

[doriiska]

Dokładnie - w stolicy nie powinno być większego problemu ze znalezieniem pracy za 1300zł, więc nie masz co się martwić na zapas

[nikiii]

Szczerze? Nie wiem za bardzo czego mam szukać Nie chcę być zbyt wybredna, ale jeśli miałabym wybór, to wolałabym nie pracować w sklepie odzieżowym (chyba, że nie byłaby to wielka, mega popularna sieciówka) i w gastronomii. Myślałam o pracy biurowej, nawet jako "pani od wszystkiego", żeby się czegoś nauczyć, a z czasem może i awansować
Studiuję zarządzanie, więc nie spodziewam się pracy w branży

[doriiska]

Napisane przez nikiii

Szczerze? Nie wiem za bardzo czego mam szukać Nie chcę być zbyt wybredna, ale jeśli miałabym wybór, to wolałabym nie pracować w sklepie odzieżowym (chyba, że nie byłaby to wielka, mega popularna sieciówka) i w gastronomii. Myślałam o pracy biurowej, nawet jako "pani od wszystkiego", żeby się czegoś nauczyć, a z czasem może i awansować
Studiuję zarządzanie, więc nie spodziewam się pracy w branży

Szukaj pracy na stanowisku recepcjonistki, może w jakiś agencjach pracy popytaj, albo zaczep się na staż do jakiegoś Urzędu.

[nikiii]

Jedyne czego się boję, to rutyna. Pomyślę jeszcze. Może pójdę do jakiegoś sklepu jednak...
doriiska, dzięki za rady

[doriiska]

Napisane przez nikiii

Jedyne czego się boję, to rutyna. Pomyślę jeszcze. Może pójdę do jakiegoś sklepu jednak...
doriiska, dzięki za rady

W sklepie (sieciówkach) jest jeszcze większa rutyna, ciągle na nogach często po 12h. Galerie są otwarte w świeta, każdy weekend, więc niefajnie.
Spoko

[Lea_ny]

Napisane przez doriiska

W sklepie (sieciówkach) jest jeszcze większa rutyna, ciągle na nogach często po 12h. Galerie są otwarte w świeta, każdy weekend, więc niefajnie.
Spoko

Oj tak, zdecydowanie wolę moja pracę na recepcji, niż stanie po 12 h na nogach w sklepie

[doriiska]

Napisane przez Lea_ny

Oj tak, zdecydowanie wolę moja pracę na recepcji, niż stanie po 12 h na nogach w sklepie

Stanie, chodzenie, składanie po raz setny tych samych bluzek. Kiedyś chciałam pracować w sklepie, ale teraz celuję w coś zupełnie innego.

A Ty studiujesz zaocznie, czy łączysz prace z dziennymi studiami?

[Lea_ny]

Napisane przez doriiska

Stanie, chodzenie, składanie po raz setny tych samych bluzek. Kiedyś chciałam pracować w sklepie, ale teraz celuję w coś zupełnie innego.

A Ty studiujesz zaocznie, czy łączysz prace z dziennymi studiami?

Ja pracowałam w sklepie i to jest coś do czego nigdy nie chciałabym wrócić

Z dziennymi. Chociaż bywa to męczące, bo zdarza się, że na 8 idę na zajęcia i od razu po szkole do pracy do 23 - ale na szczęście nie codziennie mam szkołę i nie codziennie pracę, więc taki hardcore to tylko czasami (więc spokojnie da się przeżyć ).

[doriiska]

Napisane przez Lea_ny

Ja pracowałam w sklepie i to jest coś do czego nigdy nie chciałabym wrócić

Z dziennymi. Chociaż bywa to męczące, bo zdarza się, że na 8 idę na zajęcia i od razu po szkole do pracy do 23 - ale na szczęście nie codziennie mam szkołę i nie codziennie pracę, więc taki hardcore to tylko czasami (więc spokojnie da się przeżyć ).

Dlatego też nie zamierzam się w to bawić.

Fajnie, ze udaje Ci sie to wszystko łączyć - podziwiam dziennych, że potrafią wszystko ze sobą połączyć.

[Futbolowa]

Ja bardzo źle wspominam okres, w którym studiowałam dziennie i zaocznie, jednocześnie pracując w kinie. Wracałam z pracy ok. 1:30, do szkoły wstawałam o 6:30 i tak niemal dzień w dzień. Drugi raz już bym chyba tego nie zrobiła...

[doriiska]

Napisane przez Futbolowa

Ja bardzo źle wspominam okres, w którym studiowałam dziennie i zaocznie, jednocześnie pracując w kinie. Wracałam z pracy ok. 1:30, do szkoły wstawałam o 6:30 i tak niemal dzień w dzień. Drugi raz już bym chyba tego nie zrobiła...

Ojej, studia w tygodniu, w weekend i jeszcze praca - miałaś farta, że w ogóle jakiś pracodawca chciał Cię zatrudnić - chyba, że któreś studia ukryłaś
a w jakim kinie pracowałaś?

[Futbolowa]

Napisane przez doriiska

Ojej, studia w tygodniu, w weekend i jeszcze praca - miałaś farta, że w ogóle jakiś pracodawca chciał Cię zatrudnić - chyba, że któreś studia ukryłaś
a w jakim kinie pracowałaś?

Pracowałam w CC w Częstochowie. Zaoczne studium podjęłam chyba po roku pracy, ale nie mieli nic przeciwko temu. Wiązało się to jednak z tym, że prosto ze szkoły biegłam do kina. W ciągu tygodnia przychodziłam tam nawet na okienkach, jak była potrzeba. Tak naprawdę jednak studia bardzo na tym ucierpiały i cieszę się, że od roku mogę poświęcać się niemal tylko nauce - przynajmniej widać efekty po wynikach.

[doriiska]

Napisane przez Futbolowa

Pracowałam w CC w Częstochowie. Zaoczne studium podjęłam chyba po roku pracy, ale nie mieli nic przeciwko temu. Wiązało się to jednak z tym, że prosto ze szkoły biegłam do kina. W ciągu tygodnia przychodziłam tam nawet na okienkach, jak była potrzeba. Tak naprawdę jednak studia bardzo na tym ucierpiały i cieszę się, że od roku mogę poświęcać się niemal tylko nauce - przynajmniej widać efekty po wynikach.

Teraz tylko możesz cieszyć się, ze ten okres masz za sobą i Twoim obowiązkiem jest nauka. Nie wiem, do jakiego studium chodziłaś, ale w moim można spokojnie wyjść wcześniej albo nie pojawić się jakiegoś dnia beż większych konsekwencji.

[cherrry2009]

Napisane przez doriiska

Dokładnie - w stolicy nie powinno być większego problemu ze znalezieniem pracy za 1300zł, więc nie masz co się martwić na zapas

Ja szukam w stolicy pracy nawet za 1000zł, ale na umowę o pracę i nic nie ma

[Futbolowa]

Napisane przez doriiska

Teraz tylko możesz cieszyć się, ze ten okres masz za sobą i Twoim obowiązkiem jest nauka. Nie wiem, do jakiego studium chodziłaś, ale w moim można spokojnie wyjść wcześniej albo nie pojawić się jakiegoś dnia beż większych konsekwencji.

Reklama w Cosinusie Pierwszy semestr był luźny pod tym względem, potem wprowadzili jakieś nowe zasady, dotyczące frekwencji i trzeba było chodzić nieustannie. Ja akurat lubiłam tam chodzić, ale nie dałam rady wszystkiego potem pogodzić.

[sandrulka90]

Zazdroszcze Wam...ja nic nie znalazłam ;((
Ale teraz i tak już nie opłaca mi się szukać bo sesja w pełnii...
Po sesji ruszam szukać pracy

[painka]

Moja uczelnia wygrała teraz jakiś konkurs z Unii Europejskiej i niepracujący studenci mogą dostac 3-miesięczny staż za 5000zł netto! Ja niestety się nie kwalifikuję, bo mam umowę o pracę, a kasa z tych praktyk jest niezła.

[nikiii]

Wiem, że troszkę nie na temat, ale może nie zabijecie mnie za to Czy pracodawcy nadal bardzo zwracają uwagę na to jaką uczelnię się skończy? Obecnie kończę państwową, a na magisterskie rozważam albo UW albo prywatną Akademię Leona Koźmińskiego, który ma bardzo dobre wyniki w rankingach Temat taki trochę "studencki", ale związany i ze studiami, i z pracą.
Czy są tu osoby, które studiowały/studiują prywatnie lub państwowo i żałują swojego wyboru? Ale żałują pod kątem uczelni, a nie kierunku. Albo czy spotkałyście się z tym, że np na osoby z prywatnej (ale dobrej) szkoły patrzą przychylnym okiem? Ogólnie nadal chyba panuje stereotyp, że prywatnie to zdajesz za pieniądze, a na państwowych trzeba się starać. Jak dla mnie nie do końca prawdziwe, choć możliwe, że pracodawcy mniej nowocześni będą woleli absolwentów publicznych uczelni.

[Lea_ny]

Napisane przez nikiii

Wiem, że troszkę nie na temat, ale może nie zabijecie mnie za to Czy pracodawcy nadal bardzo zwracają uwagę na to jaką uczelnię się skończy? Obecnie kończę państwową, a na magisterskie rozważam albo UW albo prywatną Akademię Leona Koźmińskiego, który ma bardzo dobre wyniki w rankingach Temat taki trochę "studencki", ale związany i ze studiami, i z pracą.
Czy są tu osoby, które studiowały/studiują prywatnie lub państwowo i żałują swojego wyboru? Ale żałują pod kątem uczelni, a nie kierunku. Albo czy spotkałyście się z tym, że np na osoby z prywatnej (ale dobrej) szkoły patrzą przychylnym okiem? Ogólnie nadal chyba panuje stereotyp, że prywatnie to zdajesz za pieniądze, a na państwowych trzeba się starać. Jak dla mnie nie do końca prawdziwe, choć możliwe, że pracodawcy mniej nowocześni będą woleli absolwentów publicznych uczelni.

Mój tata pracuje na UW i do niego nie przyjmują nikogo z prywatnej uczelni (i to nawet jeśli chodzi o zwykłe "szare stanowisko", a nie o naukowe) - nie trzeba być absolwentem UW, ale trzeba być z państwowej. Oczywiście tak jest u niego na wydziale, pewnie są i takie, gdzie nie ma takich rygorów - no ale tak czy owak pokazuje to, że są miejsca, gdzie patrzą na skończoną uczelnię.

[gamonek]

Ja pracuję w firmie handlowej, mam 1500 na rękę.
A zakres moich obowiązków to wprowadzanie faktur, sprzątanie całego biura, zamawianie rzeczy, które się kończą, prawidłowy obieg poczty i dokumentów po biurze, ogólnie praca na recepcji, odbieranie telefonów.
Jestem do końca lipca na 3-miesięcznym okresie próbnym.
Co po nim? - Nie wiem ...

Niby zarobki dobre i tylko ze względu na to chcę tam być, bo towarzystwo handlowców niezbyt mi odpowiada.
Generalnie mają mnie gdzieś ;]
siedzą w innym pomieszczeniu, rozmawiają tylko ze sobą, 1 dzień był spoko , teraz jest lipa , przez cały dzień prawie z nikim słowa nie zamieniam.
Może to i przez moje usposobienie raczej nieśmiałe i skryte i niegadatliwe, może to oni są ,,inni"...
Nie wiem nie wnikam, w każdym bądź razie chodzę tam non stop w stresie ;-)

Może ktoś też tak ma chętnie połączę się w bólu :-P

[gamonek]

.... pracuję w firmie handlowej jako asystentka działu handlowego - 1500 netto, na rękę.
Tak, tak brzmi ładnie, ale tylko brzmi
Nie chodzi o obowiązki, tylko akurat o ludzi z firmy...
Bo do moich obowiązków należy: odbieranie telefonów, łączenie rozmów, praca na recepcji, sprzątanie biura, zamawianie rzeczy, ktore sie kończą, wprowadzanie faktur, opisywanie bla bla bla.
Jakoś to da się przeżyć, chociaż o sprzątaniu dowiedziałam się dopiero na 2 spotkaniu i to trochę nie fair ze strony szefa ale cóż...
Przeboleję, mogę sprzątać.
Trzyma mnie tam tylko stawka atrakcyjna dla mnie...
Aha i obecnie pracuję tam już prawie 3 tygodnie i jest to 3-miesięczny okres próbny...
1 dzień był fajny, nowi ludzie, w miarę mili jak to na początku, pożartowali.
Potem zaczęły się schody...
Z każdym dniem czuje sie coraz gorzej, jak jakies popychadło...
Szef niby miły , ale dziwne ironiczne teksty mi mówi.
,,Koledzy i koleżanki" handlowcy siedzą obok w innym pomieszczeniu, może z 2 zdania przez 8 godzin pracy ze mna zamienia albo i nie...
Cholernie mnie to boli, ja wiem ze mam usposobienie spokojne, ciche , mało gadatliwe i nieśmiałe, ale oni też są jacyś dziwni.
Nie wiem co mam sądzić.


Może ktoś ma podobne odczucia co do swojej pracy to połączymy się razem w bólu...

[CZekolada19]

mała firma informatyczna, umowa o dzieło. ok 800zł za mniej niż pół etatu, tak to mniej więcej wychodzi.