ile pieniędzy do koperty?

[amistad.k.m.s]

Napisane przez paula78

dla mnie goscie moga przyjsc nawet bez prezentow ot taka goscinna jestem .

oprocz Fresy ,ktora przynosi 5 stówek w kopercie

po pierwsze nie bede bralas -jesli kiedykolwiek -slubu koscielnego wiec problem odpada.

po drugie to ze ksiadz bierze tyle a tyle a mlodzi sie na to godza to ich broszka ,rownie dobrze mozesz narzekac ze suknie slubne sa takie drogie.

szum sama rozpętałas wywolujac burze o drogim księdzu.

Fresiaku mam nadzieję, że zostało ci jeszcze coś z tej wygranej w totka

[Saga86]

Proszę o radę
Ile dać w kopertkę na wesele dalszej rodzinki...??
Idę z moim kochaniem
Proszę o poradę.
Dodam, że nie przelewa mi się...od miesiąca pracuję.

[et-ka]

kilka wątków niżej znajdziesz coś takiego:

http://www.wizaz.pl/forum/showthread...9#post12022589

[Maggie1983]

a ja uwazam (i nie chce nikogo urazic), ze powinno dac sie tyle, by mlodzi chociaz wyszli na "0" niz mieliby zaczynac od dlugow tych z wesela wiec uwazam, ze 300 to jest minimum nam tez sie nie przelewam, ale jakbym miala dac mniej to bym odmowila i wcale nie poszla taki glupi honorowy charakter za ktory pewnie mi sie zaraz od Was oberwie
w zeszlym roku dalismy znajomym 500zł (bo oprocz tego co musieli za nas zaplacic w restauracji, zajeli sie tez naszym noclegiem), a kuzynce TZ dalismy 400, bo wesele bylo na miejscu i ze wszystkim sami sobie radzilismy w tym roku oprocz swojego mamy jeszcze 2 wesela i sprawa jest prosta - dam tyle ile oni nam dali i wszyscy zadowoleni

[kocurazab]

Napisane przez lil kim

właśnie róznie bywa, to jeszcze zależy w jakim województwie, ja mieszkam w takim,że średnio ludzie zarabiają 900-1500, dlatego patrzac na te zarobki parze młodej 200 zł wystarczy ja tak sądzę bo i tak na 200 zł 2 osoby sie nie najedzą

Hmm, być może ktoś nie zje za 200 zł na weselu, ale jak się płaci 150 zł lub więcej od talerzyka, to moje zdanie jest takie, że chociaż za ten talerzyk powinno się włożyć do koperty - czyli jak idą 2 osoby, to razem 300 zł. A to, że ludzie zarabiają po 900 - 1500 zł...? Co z tego? U mnie też po tyle zarabiają, ale jak robisz wesele na około 100 osób, to masz koszt rzędu 30 - 40 tys, więc bez obrazy, ale co mają zarobki do faktycznych wydatków związanych z weselem?

---------- Dopisano o 00:21 ---------- Poprzedni post napisano o 00:04 ----------

Napisane przez Maggie1983

a ja uwazam (i nie chce nikogo urazic), ze powinno dac sie tyle, by mlodzi chociaz wyszli na "0" niz mieliby zaczynac od dlugow tych z wesela wiec uwazam, ze 300 to jest minimum nam tez sie nie przelewam, ale jakbym miala dac mniej to bym odmowila i wcale nie poszla taki glupi honorowy charakter za ktory pewnie mi sie zaraz od Was oberwie
w zeszlym roku dalismy znajomym 500zł (bo oprocz tego co musieli za nas zaplacic w restauracji, zajeli sie tez naszym noclegiem), a kuzynce TZ dalismy 400, bo wesele bylo na miejscu i ze wszystkim sami sobie radzilismy w tym roku oprocz swojego mamy jeszcze 2 wesela i sprawa jest prosta - dam tyle ile oni nam dali i wszyscy zadowoleni

Też jestem tego samego zdania, że w obecnej chwili 300 zł to jest minimum, żeby dać w kopertę, chociażby właśnie po to, żeby zwróciło się za talerzyk. Całe wesele nigdy się nie zwróci, ale chociaż za jedzenie, żeby młodzi wyszli na 0, takie jest moje zdanie
My mamy swój ślub w sierpniu, do tego czasu mamy 4 wesela, 5 nasze. No i szczerze Wam powiem nie wyobrażam sobie, abym którejkolwiek parze dała mniej niż 300 zł. To i tak jest dla mnie bardzo dużo, zważywszy na to, że sami odkładamy kasę na swoje wesele, ale ja robię tak, jak chciałabym, aby zrobiono i w stosunku do nas - a jak będzie to się okaże, bo np od mojej babci nie wymagam ani 1 zł, prócz jej obecności, bo wiem, że jej nie stać. Ale kto pracuje, to chciałabym, aby potraktował mnie tak, jak ja jego

[dodek89]

Napisane przez m.a.r.t.a

W czerwcu idziemy na wesele znajomych i właśnie dajemy 200 zł. Dodatkowo zamiast kwiatów prosili (wierszyk o tym mówi w zaproszeniu), że zamiast kwiatów chcieliby maskotki.

Ja w sierpniu idę na wesele, i Młodzi też sobie zażyczyli maskotki Uważam, że to o wiele lepszy pomysł, bo zabawki mają zamiar oddać dzieciom (pewnie trochę po rodzinie, resztę do domu dziecka). Za kwiaty płaci się praktycznie takie same pieniądze, a pociechy takiej nie ma

---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

A i prawdopodobnie damy ok. 300 zł jako para

[chilanes]

taki temat już był
ja uważam, że jeśli idzie para na ślub+wesele to 400-500 zł byłby odpowiednią sumą, ale w sumie dasz tyle ile uważasz za stosowne i przede wszystkim na co pozwala Wasza sytuacja finansowa.

[chilanes]

Wg mnie 300 zł to minimum od pary w przypadku zaskoczenia uroczystością, tzn np gdy daleka kuzynka bardzo chce zaprosić i na 2 miesiące przed ślubem bez wcześniejszej wiedzy, że kuzynka za mąż się szykuje otrzymuje się zaproszenie. Jeśli wiem wcześniej (a przeważnie tak jest, że wie się, że znajomi decyzję o ślubie podjeli) to zbieram wcześniej i staram się dać 500zł, by zwróciły się im koszty. Jeśli to jest rodzina, to staram się nazbierać więcej, a jak nie mam funduszy, to po porstu nie idę i tyle, wyjaśniam jaka jest sytuacja i nie idę, bo wstyd by mi było włożyć do koperty 100-150 zł i zabrać jeszcze ze sobą osobę towarzyszącą

[dodek89]

Napisane przez chilanes

bo wstyd by mi było włożyć do koperty 100-150 zł i zabrać jeszcze ze sobą osobę towarzyszącą

Zgadzam się Ale są i tacy, którzy puste koperty dają Serio, spotkałam się z taką sytuacją - to już jest straszne chamstwo!

[marcela23]

Jeśli to jest rodzina, to staram się nazbierać więcej, a jak nie mam funduszy, to po porstu nie idę i tyle, wyjaśniam jaka jest sytuacja i nie idę, bo wstyd by mi było włożyć do koperty 100-150 zł i zabrać jeszcze ze sobą osobę towarzysząc

co za bzdury, jeśli ktoś z moich bliskich kuzynów lub przyjaciół wypali mi z takim tekstem, kopnę w dupę i przywołam do porządku. najważniejsze dla mnie, jako przyszłej panny młodej, jest to, żeby byli ze mną w tym dniu, uczestniczyli w moim ślubie i bawili się na moim weselu. kasa to rzecz drugorzędna, a jeśli dla twoich znajomych czy rodziny nie - współczuję.

dopiszę, żeby była jasność.
uważam, że w kopertę wypada włożyć przynajmniej tyle, ile młodzi zapłacili za nas, ALE ja osobiście będę gorzej czuła się z tym, że ktoś bliski się nie pojawi, niż z tym, że ktoś mi wsadzi 150, bo na więcej go nie stać ...

[tatarata]

jejku dziewczyny zaczelam czytac watek i sie przerazilam, bo wydaje mi sie 200zl od pary to duzo za malo, mnie wesle kosztuje - za samo jedzenie 180zl od osoby ,a gdzie wodka i reszta kosztow? ja uwazam ze powinno sie oddac za siebie dlatego 400zl -500zl to chyba wypadalo by dac? no chyba ze ktos sam robi wesele ze wynajmuje kucharke itd to wiem ze mozna troche mniej, bo mniej to kosztuje

[kocurazab]

Napisane przez dodek89

Zgadzam się Ale są i tacy, którzy puste koperty dają Serio, spotkałam się z taką sytuacją - to już jest straszne chamstwo!

---------- Dopisano o 19:32 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

Napisane przez tatarata

jejku dziewczyny zaczelam czytac watek i sie przerazilam, bo wydaje mi sie 200zl od pary to duzo za malo, mnie wesle kosztuje - za samo jedzenie 180zl od osoby ,a gdzie wodka i reszta kosztow? ja uwazam ze powinno sie oddac za siebie dlatego 400zl -500zl to chyba wypadalo by dac? no chyba ze ktos sam robi wesele ze wynajmuje kucharke itd to wiem ze mozna troche mniej, bo mniej to kosztuje

Jeśli myślisz, że każdy Ci po tyle da w kopercie, to życzę powodzenia w dniu wielkiego rozczarowania...
Ja będę się cieszyła, jak dostanę po 300 zł w kopercie. A nawet jak od kogoś nic nie dostanę, czy też symbolicznie 50 zł, to też się nic nie stanie, przecież wesela nie robi się z myślą, że się zwrócą koszty, bo nie wierzę w takie rzeczy, jak zwrot poniesionych kosztów wesela...
My też robimy imprezę w lokalu. Cenę za talerzyk poznamy, gdy ustalimy konkretne menu, ale coś w granicach 150 zł, mam nadzieję, że nie dużo więcej + alkohol, owoce, napoje = cena o wiele wyższa, niż 150 zł.
Co do robienia wesela z kucharką - może i trochę mniej wychodzi za talerzy (jakby przeliczył), ale jakby doliczył paliwo, czas poświęcony na dojazdy do sklepu i kucharek, to nie wiem, czy to tak mało wychodzi....

[vretka]

Czytam i oczom nie wierzę. Wychodzi na to, że najlepiej byłoby podsumować wszystkie koszty poniesione przez młodych i ładnie podzielić przez liczbę gości, coby każdemu można wejściówkę sprzedać. Nikt by się wtedy nie martwił, że nie starczy mu na weselicho na 200 osób, bo każdy by grzecznie bilecik wykupił

Skoro tak się wszyscy martwią o to, żeby się wesele zwróciło, to może warto by się zastanowić nad tym, że nie tylko młoda para ponosi koszty. Goście często muszą dojechać nawet kilkaset kilometrów, ubrać się, uczesać, czasem wziąć dzień wolny. Może im też zwrócić za to wszystko i wypłacić równowartość dniówki w przypadku wynagrodzenia uzależnionego od godzin pracy, skoro już tak fajnie wszystko podliczamy?

Szczerze mówiąc przeraża mnie polska mentalność jeśli chodzi o podejście "zastaw się a postaw się". Coś czuję, że kiedy sama będę robić własne weselę, zastanowię się nad każdą wydaną złotówką nie dlatego, że mnie może być nie stać na wydatek, ale dlatego, że goście mogą poczuć się zobowiązani zwrócić mi za moje fanaberie.

Zawsze myślałam, że jak się gości do siebie zaprasza, to dlatego, że chce się ich widzieć, a nie dlatego, żeby przeprowadzić transakcję. O ile mi wiadomo, nie ma obowiązku robienia wesela. To młodzi decydują się na organizację przyjęcia i to młodzi zapraszają gości. Gości - nie klientów, którym sprzedaje się wejściówki.

[kaska87]

teraz przeważnie płaci się za osobę ok 200zł więc 400 jest ok bo się młodym "zwróci" i tyle daję ja

[rumiankowa]

braliśmy ślub w maju ubiegłego roku, robiliśmy rodzinne przyjęcie obiadowe na 70 osób plus tydzień później imprezę dla znajomych (około 40 osób).
ja płaciłam za moją część gości sama, stronę tż-a (nie pracował wówczas) sponsorowali rodzice.
zebraliśmy 10,5 tys. zł. i zaskoczyła mnie ta kwota. może dlatego, że nie przeliczałam moich gości na pieniądze. nie przyszło mi do głowy, że impreza ma się zwrócić, czy mamy wyjść na plus.
nie wyobrażam sobie zapożyczania się tylko po to, żeby zaprosić 200 osób, żeby zwrócił mi się koszt.
dużo ważniejsza była dla mnie obecność ważnych dla nas osób - i to, że cieszyli się naszym szczęściem.
nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby nie przyjść, bo nie stać go, żeby dać nam jakieś pieniądze. wiadomo, że ten ktoś musi się jakoś ubrać, jakoś dojechać, dla gości wesele to też wydatek.
i nie próbowałam zapamiętać, od kogo ile dostaliśmy (o, przepraszam, wiem ile dostaliśmy od świadków - czyli mojego najmłodszego brata z narzeczoną).

jak chodzę na wesela daję według moich możliwości finansowych i stopnia zażyłości z mlodą parą.

[mekintoszek]

Napisane przez vretka

Czytam i oczom nie wierzę. Wychodzi na to, że najlepiej byłoby podsumować wszystkie koszty poniesione przez młodych i ładnie podzielić przez liczbę gości, coby każdemu można wejściówkę sprzedać. Nikt by się wtedy nie martwił, że nie starczy mu na weselicho na 200 osób, bo każdy by grzecznie bilecik wykupił

Skoro tak się wszyscy martwią o to, żeby się wesele zwróciło, to może warto by się zastanowić nad tym, że nie tylko młoda para ponosi koszty. Goście często muszą dojechać nawet kilkaset kilometrów, ubrać się, uczesać, czasem wziąć dzień wolny. Może im też zwrócić za to wszystko i wypłacić równowartość dniówki w przypadku wynagrodzenia uzależnionego od godzin pracy, skoro już tak fajnie wszystko podliczamy?

Szczerze mówiąc przeraża mnie polska mentalność jeśli chodzi o podejście "zastaw się a postaw się". Coś czuję, że kiedy sama będę robić własne weselę, zastanowię się nad każdą wydaną złotówką nie dlatego, że mnie może być nie stać na wydatek, ale dlatego, że goście mogą poczuć się zobowiązani zwrócić mi za moje fanaberie.

Zawsze myślałam, że jak się gości do siebie zaprasza, to dlatego, że chce się ich widzieć, a nie dlatego, żeby przeprowadzić transakcję. O ile mi wiadomo, nie ma obowiązku robienia wesela. To młodzi decydują się na organizację przyjęcia i to młodzi zapraszają gości. Gości - nie klientów, którym sprzedaje się wejściówki.

Napisane przez rumiankowa

braliśmy ślub w maju ubiegłego roku, robiliśmy rodzinne przyjęcie obiadowe na 70 osób plus tydzień później imprezę dla znajomych (około 40 osób).
ja płaciłam za moją część gości sama, stronę tż-a (nie pracował wówczas) sponsorowali rodzice.
zebraliśmy 10,5 tys. zł. i zaskoczyła mnie ta kwota. może dlatego, że nie przeliczałam moich gości na pieniądze. nie przyszło mi do głowy, że impreza ma się zwrócić, czy mamy wyjść na plus.
nie wyobrażam sobie zapożyczania się tylko po to, żeby zaprosić 200 osób, żeby zwrócił mi się koszt.
dużo ważniejsza była dla mnie obecność ważnych dla nas osób - i to, że cieszyli się naszym szczęściem.
nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby nie przyjść, bo nie stać go, żeby dać nam jakieś pieniądze. wiadomo, że ten ktoś musi się jakoś ubrać, jakoś dojechać, dla gości wesele to też wydatek.
i nie próbowałam zapamiętać, od kogo ile dostaliśmy (o, przepraszam, wiem ile dostaliśmy od świadków - czyli mojego najmłodszego brata z narzeczoną).

jak chodzę na wesela daję według moich możliwości finansowych i stopnia zażyłości z mlodą parą.

W końcu jakieś słowa rozsądku Robimy spore wesele. Mieszkamy razem już kilka lat i mamy wszystko urządzone więc jak ktoś nas pyta czy wolimy kasę, czy prezent, odpowiadamy, że kasę, ale jeśli ktoś woli to z niespodzianki też się ucieszymy. Jasne, słyszę o tym, że wesele w jakimś stopniu się zwróci, ale przecież nie można wychodzić z takiego założenia Za pieniądze, które dostaniemy od gości mamy zamiar pojechać w podróż poślubną. Naprawdę do wesela można się finansowo przygotować tak, żeby nie musieć się przy składaniu życzeń denerwować, że coś za dużo prezentów, a za mało kopert A i jeszcze myśleć, ile w tych kopertach jest.
My dajemy zazwyczaj kasę na ślubach, chyba że młodzi życzą sobie niespodzianki. Nie wiem ile dają inni, u nas to także zależy do stopnia zażyłości z Młodymi, ale jest to najczęściej 300-500 zł.
Nie jest to kwota, której oczekuję w kopercie-po prostu my dając taką sumę czujemy się dobrze i jest to kwota, na którą możemy sobie pozwolić. Jeśli nie miałabym tyle kasy, żeby dać w prezencie, pewnie wolałabym kupić prezent, wyszukać coś co Młodych ucieszy, a niekoniecznie musi tyle kosztować. A jeśli w ogóle nie miałabym na prezent, to do dalszych znajomych bym nie poszła chyba, ale w życiu z takiego powodu nie opuściłabym ślubu którejś z par moich przyjaciół. I jestem pewna, że oni także woleliby żebym pojawiła się na ślubie z symbolicznym kwiatkiem niż nie przychodziła z powodu braku pieniędzy. Takiej samej postawy oczekuję oczywiście od nich

[dodek89]

Zauważcie, że pisałam jako gość. Nie organizuje wesela, i nie piszę w imieniu Młodych tylko w swoim. Nikt nie napisał przecież, że Młodzi sprzedają wejściówki na własne wesele ... wypowiadamy się jako goście!

Wychodzę z założenia (chyba większość osób z takiego założenia wychodzi), że jak się idzie na wesele to wypada dać "tak żeby się za talerz zwróciło". Oczywiście, jeżeli ktoś jest w kiepskiej sytuacji finansowej, to się tego nie wymaga. Ważna jest obecność zaproszonej osoby. Jednak gdybym ja miała kiepską sytuację finansową, wolałabym zrobić "cichy wywiad środowiskowy" z Młodymi i kupić im potrzebny/przydatny prezent, a nie dawać za siebie i osobę towarzyszącą 100 zł łącznie, bo wg mnie to wstyd. Sama źle bym się z tym czuła. Ewentualnie, poszłabym bez osoby towarzyszącej

A jak będę po stronie Młodej, to już pieniądze nie będą grały roli. Mam dużą rodzinę, to i huczne wesele chciałabym zrobić. I oczywiście, nie mam zamiaru zamartwiać się na własnym weselu czy mi się chociaż część kosztów zwróciła! Chciałabym, aby wszystkie bliskie mi osoby w tym dniu widziały moje szczęście i cieszyły się nim, razem ze mną!

[Maggie1983]

Napisane przez kocurazab

Hmm, być może ktoś nie zje za 200 zł na weselu, ale jak się płaci 150 zł lub więcej od talerzyka, to moje zdanie jest takie, że chociaż za ten talerzyk powinno się włożyć do koperty - czyli jak idą 2 osoby, to razem 300 zł. A to, że ludzie zarabiają po 900 - 1500 zł...? Co z tego? U mnie też po tyle zarabiają, ale jak robisz wesele na około 100 osób, to masz koszt rzędu 30 - 40 tys, więc bez obrazy, ale co mają zarobki do faktycznych wydatków związanych z weselem?

---------- Dopisano o 00:21 ---------- Poprzedni post napisano o 00:04 ----------



Też jestem tego samego zdania, że w obecnej chwili 300 zł to jest minimum, żeby dać w kopertę, chociażby właśnie po to, żeby zwróciło się za talerzyk. Całe wesele nigdy się nie zwróci, ale chociaż za jedzenie, żeby młodzi wyszli na 0, takie jest moje zdanie
My mamy swój ślub w sierpniu, do tego czasu mamy 4 wesela, 5 nasze. No i szczerze Wam powiem nie wyobrażam sobie, abym którejkolwiek parze dała mniej niż 300 zł. To i tak jest dla mnie bardzo dużo, zważywszy na to, że sami odkładamy kasę na swoje wesele, ale ja robię tak, jak chciałabym, aby zrobiono i w stosunku do nas - a jak będzie to się okaże, bo np od mojej babci nie wymagam ani 1 zł, prócz jej obecności, bo wiem, że jej nie stać. Ale kto pracuje, to chciałabym, aby potraktował mnie tak, jak ja jego

Napisane przez dodek89

Ja w sierpniu idę na wesele, i Młodzi też sobie zażyczyli maskotki Uważam, że to o wiele lepszy pomysł, bo zabawki mają zamiar oddać dzieciom (pewnie trochę po rodzinie, resztę do domu dziecka). Za kwiaty płaci się praktycznie takie same pieniądze, a pociechy takiej nie ma

---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

A i prawdopodobnie damy ok. 300 zł jako para

Napisane przez chilanes

Wg mnie 300 zł to minimum od pary w przypadku zaskoczenia uroczystością, tzn np gdy daleka kuzynka bardzo chce zaprosić i na 2 miesiące przed ślubem bez wcześniejszej wiedzy, że kuzynka za mąż się szykuje otrzymuje się zaproszenie. Jeśli wiem wcześniej (a przeważnie tak jest, że wie się, że znajomi decyzję o ślubie podjeli) to zbieram wcześniej i staram się dać 500zł, by zwróciły się im koszty. Jeśli to jest rodzina, to staram się nazbierać więcej, a jak nie mam funduszy, to po porstu nie idę i tyle, wyjaśniam jaka jest sytuacja i nie idę, bo wstyd by mi było włożyć do koperty 100-150 zł i zabrać jeszcze ze sobą osobę towarzyszącą

Napisane przez tatarata

jejku dziewczyny zaczelam czytac watek i sie przerazilam, bo wydaje mi sie 200zl od pary to duzo za malo, mnie wesle kosztuje - za samo jedzenie 180zl od osoby ,a gdzie wodka i reszta kosztow? ja uwazam ze powinno sie oddac za siebie dlatego 400zl -500zl to chyba wypadalo by dac? no chyba ze ktos sam robi wesele ze wynajmuje kucharke itd to wiem ze mozna troche mniej, bo mniej to kosztuje

ufffffffffffff juz myslalam, ze ja jestem jakas dziwna i ze zaraz tu na mnie naskocza ale widac ze mam zdrowe podejscie

Napisane przez dodek89

Zauważcie, że pisałam jako gość. Nie organizuje wesela, i nie piszę w imieniu Młodych tylko w swoim. Nikt nie napisał przecież, że Młodzi sprzedają wejściówki na własne wesele ... wypowiadamy się jako goście!

Wychodzę z założenia (chyba większość osób z takiego założenia wychodzi), że jak się idzie na wesele to wypada dać "tak żeby się za talerz zwróciło". Oczywiście, jeżeli ktoś jest w kiepskiej sytuacji finansowej, to się tego nie wymaga. Ważna jest obecność zaproszonej osoby. Jednak gdybym ja miała kiepską sytuację finansową, wolałabym zrobić "cichy wywiad środowiskowy" z Młodymi i kupić im potrzebny/przydatny prezent, a nie dawać za siebie i osobę towarzyszącą 100 zł łącznie, bo wg mnie to wstyd. Sama źle bym się z tym czuła. Ewentualnie, poszłabym bez osoby towarzyszącej

A jak będę po stronie Młodej, to już pieniądze nie będą grały roli. Mam dużą rodzinę, to i huczne wesele chciałabym zrobić. I oczywiście, nie mam zamiaru zamartwiać się na własnym weselu czy mi się chociaż część kosztów zwróciła! Chciałabym, aby wszystkie bliskie mi osoby w tym dniu widziały moje szczęście i cieszyły się nim, razem ze mną!

dokladnie nalezy tu rozdzielic 2 podejscia:

1. podejscie mlodych-organizatorow - sama wystapie w tej roli za miesiac i rzeczywiscie wazna jest obecnosc
2. ale jako gosc - wolalabym nie isc wcale niz dac tyle co nic - przepraszam bardzo ale jak wiem, ze ktos ma byc przeze mnie w dlugach to sobie jednak podaruje - pewnie ze nie zwroci sie calosc, ale dac chociaz mlodym za "2 talerzyki" a jak jeszcze ponosza dodatkowe koszty typu hotel czy transport no to tez by im wypadalo dolozyc, bo przeciez w innym wypadku (gdyby nie oni) to sami bysmy musieli za to zaplacic

dla tych co mysla ze to jest mentalnosc "zastaw sie a postaw sie" odpowiadam, ze wole sie zastawic (choc nie doslownie-bo mozna zrezygnowac z fryzjera, kupic tansza kiecke dla siebie albo 1 zalozyc 2 razy, kupic skromniejsze kwiatki i w to miejsce wlozyc w koperte) niz isc na tzw "krzywy ryj" i pic i jesc za czyjes (przepraszam za wyrazenie).

[dodek89]

Napisane przez Maggie1983

1. podejscie mlodych-organizatorow - sama wystapie w tej roli za miesiac i rzeczywiscie wazna jest obecnosc

Gratulacje

[Mircalla]

Napisane przez Maggie1983

dla tych co mysla ze to jest mentalnosc "zastaw sie a postaw sie" odpowiadam, ze wole sie zastawic (choc nie doslownie-bo mozna zrezygnowac z fryzjera, kupic tansza kiecke dla siebie albo 1 zalozyc 2 razy, kupic skromniejsze kwiatki i w to miejsce wlozyc w koperte) niz isc na tzw "krzywy ryj" i pic i jesc za czyjes (przepraszam za wyrazenie).

Zauważyłam tutaj taką prawidłowość: dziewczyny, które niedługo wychodzą za mąż, piszą o prezentach w wysokości 300 - 500zł. Natomiast te, które wybierają się na wesele, mówią o 200 - 400zł

Do autorki cytowanego przeze mnie posta: a Ty nie zastanawiałaś się nad tym, żeby na własnym ślubie wystąpić w tańszej sukni, z bukietem z kwiatów polnych (tutaj trochę przesadziłam ) i zaoszczędzić na fryzjerze, żeby ogólny koszt wesela wyszedł mniejszy i żebyś nie musiała wymagać od gości drogich prezentów w celu pokrycia kosztów Twojego wesela?

[Maggie1983]

Napisane przez Mircalla

Zauważyłam tutaj taką prawidłowość: dziewczyny, które niedługo wychodzą za mąż, piszą o prezentach w wysokości 300 - 500zł. Natomiast te, które wybierają się na wesele, mówią o 200 - 400zł

Do autorki cytowanego przeze mnie posta: a Ty nie zastanawiałaś się nad tym, żeby na własnym ślubie wystąpić w tańszej sukni, z bukietem z kwiatów polnych (tutaj trochę przesadziłam ) i zaoszczędzić na fryzjerze, żeby ogólny koszt wesela wyszedł mniejszy i żebyś nie musiała wymagać od gości drogich prezentów w celu pokrycia kosztów Twojego wesela?

tak, owszem pomyslalam bo nie chce zaczynac od dlugow a z wesela tez nie zrezygnuje, bo marzy o tym kazda dziewczyna:
- restauracje mamy zalatwiona na uboczu, poza miastem, po znajomosci po cenie, ktora moj brat placil 3 lata temu, a ktora jest min 60zl mniejsza od osoby niz gdybym chciala wesele w miescie
- alkohol zalatwiony od brata, ktory jest przedstawicielem handlowym w tej branzy i ktory zalatwil mi promocje i gratisy. Poza tym kupilismy wodke na 9 mc-cy wczesniej (juz we wrzesniu), bo wiedzielismy, ze akcyza pojdzie w gore, a i ceny tez przed Bozym Narodzeniem, Sylwestrem i Wielkanoca i komuniami
- wina kupilismy fuksem na wyprzedazy przy likwidacji sklepu - za butelke ktora normalnie kosztuje ok 25-30 zaplacilismy 9-11zl
- suknia kupiona na wyprzedazy (szukalam uzywanej, ale nic nie znalazlam) i wynegocjowalam w cenie welon i halke - calosc 1800zl, wiec nie 3-4 tysiace jak to ma miejsce w przypadku innych dziewczyn. poza tym suknia ma gorset i spodnice, wiec wiedzac ze suknie jest ciezko sprzedac, bo kazdy chce nowa, wiem ze gorset wykorzystam na inna okazje, a dol sukni jest tak skonstruowany, ze mozna go przerobic na krotka spodnice. Poza tym na poprawiny planuje uszyc spodnice za kolanko i zalozyc gorset od sukni
- garnitur tz kupiony na wyprzedazy, gdzie zaoszczedzilismy 200zl i w to miejsce kupilismy koszule, kamizelke i musznik
- moje butki kupione na halach w Rzgowie za 60zl i sa przecudne
- bolerko pozyczone od kolezanki na wszelki wypadek
- fryzjer - nie przyznalam sie, ze bede panna mloda
- kosmetyczka - ze znizka od salonu, w ktorej kupuje suknie
- dodatki dostalam po bratowej i swiadkowej, wiec nie musze ich juz kupowac, no chyba ze zdecyduje, ze jednak ich nie zaloze
- robienie paznokci sobie daruje, bo nie lubie tipsow, wiec stawiam na delikatny french na swoich
- samochod mamy od kolegi z pracy i nawet nie zamierzamy go zbytnio dekorowac, jedynie pare zywych kwiatow na masce i kokardki przy klamkach a wszysko robie sama
- sama robie zawieszki na alko, winietki i zaproszenia
- sama chcialam zrobic bukiet slubny - pierwotnie mial byc z 7 kallii tylko przewiazanych wstazka, ale tz powiedzial, ze o kwiaty mam sie nie martwic, poza tym mamy slub w moje urodziny i co jak co ale kwiaty bede miec z kwiaciarni i najpiekniejsze na swiecie

takze jak widzisz oszczednosci to moja specjalnosc i jakbys doczytala wyzej to pisalam, ze trzeba spojrzec na wszystko z dwoch perspektyw - ja nie wymagam i nie powiem, by kazdy dal mi tyle a tyle, kazdy da ile ma i bede sie cieszyc, ze przyszli i byli z nami, ale ja jako gosc wolalabym nie isc wcale niz sie osmieszac

[Ostrowczanka]

Idziemy z mężem na wesele. O uroczystości poinformowano nas na 4tyg. przed. Jest to dość bliski kolega męża, więc pewnie się wybierzemy - niestety pracuje tylko mąż, a ja szukam pracy. Nawet 200 zł będzie dla nas wielkim wydatkiem - choć jest to minimum, które planujemy dać.

[GothicLolita22]

Ja uważam, że mniej niż 200 zł od pary do koperty nie wypada wkładać.

[mekintoszek]

Napisane przez Mircalla

Zauważyłam tutaj taką prawidłowość: dziewczyny, które niedługo wychodzą za mąż, piszą o prezentach w wysokości 300 - 500zł. Natomiast te, które wybierają się na wesele, mówią o 200 - 400zł

Nie doszukiwałabym się tutaj jakiejś zależności My od zawsze tyle dawaliśmy, tzn od czasu kiedy jesteśmy razem Po prostu wydaje mi się, że 300 to już przyzwoita kwota, a 500 to maks, jakie jesteśmy w stanie dać.
Ale, żeby było bardziej na temat, za kilka tygodni wybieramy się na ślub znajomych i dajemy 300zł

---------- Dopisano o 13:16 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------

Napisane przez GothicLolita22

Ja uważam, że mniej niż 200 zł od pary do koperty nie wypada wkładać.

Też mi się wydaje, że w takiej sytuacji lepiej kupić prezent. Przynajmniej ja wolałabym tak zrobić.

[Ostrowczanka]

A tak notabene dlatego lubię wcześniej wiedzieć o ślubie - zawsze odłożę sobie 100-200 zł i dorzucenie reszty wtedy to nie taki kłopot.

[Maggie1983]

Napisane przez dodek89

Gratulacje

zapomnialam podziekowac

Napisane przez Mircalla

Zauważyłam tutaj taką prawidłowość: dziewczyny, które niedługo wychodzą za mąż, piszą o prezentach w wysokości 300 - 500zł. Natomiast te, które wybierają się na wesele, mówią o 200 - 400zł

Do autorki cytowanego przeze mnie posta: a Ty nie zastanawiałaś się nad tym, żeby na własnym ślubie wystąpić w tańszej sukni, z bukietem z kwiatów polnych (tutaj trochę przesadziłam ) i zaoszczędzić na fryzjerze, żeby ogólny koszt wesela wyszedł mniejszy i żebyś nie musiała wymagać od gości drogich prezentów w celu pokrycia kosztów Twojego wesela?

a poza tym zapomnialam napisac, ze jeszcze na zadne wesele, na ktore szlam jako gosc nie czesalam sie u fryzjera (bo to min 70-100zl, ktore wole wlozyc do koperty niz odszczelic sie na dame i dac grosze mlodym, ale co pokazówa to pokazówa ).

[JennyAniolek]

Dwa tygodnie temu byliśmy na weselu u znajomych i daliśmy do koperty 400 zł + maskotkę (młodzi chcieli misie, żeby później oddać je do domu dziecka), a jutro idziemy na wesele do dalszego kuzyna od TŻ-ta i dostaną od nas 300 zł + maskotkę.

[Jazzmanka]

Mi się wydaje, że wszystko zależy od danej sytuacji, czyli do kogo idziemy, jak wcześnie zostaliśmy zaproszeni i gdzie jest wesele czyli ile będzie to kosztowało młodych. Ja nie liczę, że mi się zwróci cała kasa wydana na wesele, które będzie za rok, ale jak Ja idę do kogoś, to raczej staram się dać tyle, żeby się chociaż zwróciło za 'talerzyk' jak już tu ktoś pisał

Teraz cena za menu i obsługę jest coraz wyższa, więc myślę że tak z 200 zł za osobę jest odpowiednim prezentem jeśli zostaliśmy wcześniej zaproszeniu i mieliśmy czas odłożyć kasę.

[wiolkaa85]

Bylam na wakacjach na slubie przyjaciolki sama (wiedziala, ze przyjde bez chlopaka) i dalam 250 zl (jeszcze nie pracuje).
Bylo mnie stac, to tyle wlozylam do koperty.
Ale sama jestem zbulwersowana wypowiedziami, ze nalezy dac tyle, zeby sie zwrocilo za talerzyk.
Pamietajmy, ze wiele osob robi wesele w restauracji, gdzie koszt talerzyka moze wyniesc nawet 300 zl.
Nie kazdego stac na takie szalenstwa.
Przeciez wesele to tez wydatek na fryzjera, kreacje, dojazd itp.
A sama nie woybrazam sobie zapraszania gosci na zasadzie wybierania tych, ktorzy zwroca za miejscowke
Wesele jest dla bliskich nam osob, a kto chce na nim zarobic, to chyba pomylil adresy;-)

[Assol]

Hej dziewczyny,
w ciagu 2 lat my z TZ bylismy na 5-6 slubach, w tym raz ja bylam swiadkowa a raz moj TZ swiadkiem
Nasze wspolne poczatki finansowe byly trudne (akurat zamieszkalismy ze soba ). Ja dopiero po studiach, TZ tez wtedy jeszcze sie nie dorobil
Niestety nie stac nas bylo na kosztowne prezenty ani na wieksza kwote. Na kazde wesele dawalismy okolo 300 - 400 zl. Nawet jak bylam swiadkowa dalismy 300 zl - chcialam wiecej ale niestety

Teraz ja wychodze za maz I gdyby goscie umiescili w kopercie 200-300 zl b bym sie cieszyla. Nie chce liczyc ile uda nam sie"odzyskac" Zapraszamy okolo 45 osob na przyjecie. To sa osoby, ktore chcieibysmy widzic na naszym przyjecie - bo sa nam bliskie. - bez wzgledu na prezenty. Wlasciwie to one sa dla nas najwiekszym skarbem w tym dniu!!!!
Ale prawda jest, ze gdyby zlozyli nam skromny prezent (w postaci koperty) to bylo by to niezwykle przydatne Tym bardziej, ze w tym roku odebralismy swoje mieszkano .