Zazdrośnice, czyli rozprawka na temat Zespołu Sztywnych Kolan, rozdział XI ;)

[*Insane]

Napisane przez aaaneczkaaa

między mną, a TŻ niestety....

Insane....trzymaj się dzielnie Dzielna Kobieto....

Dziękuję Ty też bo widzę, że też niewesoło u Ciebie
Nie chcesz się pożalić troszkę?
Mi zawsze odrobinę pomaga heh

[arrakis]

kurcze ins ale z ciebie madra i wyrozumiala kobieta jest normalnie podziwiam naprawde..... ale dziwne, ze twoj TZ w tym wieku nie widzi potrzeby stabilizacji no....

---------- Dopisano o 19:35 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ----------

Napisane przez aaaneczkaaa

między mną, a TŻ niestety....

ojjjj trzymaj sie tam a cos powaznego? co sie dzieje?

[katarakta]

Napisane przez madziamacius8786

oj właśnie ,że nie jestem wybredna

hehehe no widzisz i po coś to mówiła? teraz za to masz pretekst żeby tu zaglądać

Taa egzamin we wtorek, a ja może 5pytań na 60 bym rozwiązała a pozostałych 2 przedmiotów nawet nie tknęłam. Może się uda, póki co jeszcze z egzaminu nie miałam poprawki, a kolosy powtarzałam tylko 2 razy więc mam ostatnią szansę na poprawkę

najgorsze, że są tu pytania zamknięte i nigdzie odp nie mogę znaleźć

[*Insane]

Napisane przez arrakis

kurcze ins ale z ciebie madra i wyrozumiala kobieta jest normalnie podziwiam naprawde..... ale dziwne, ze twoj TZ w tym wieku nie widzi potrzeby stabilizacji no....

---------- Dopisano o 19:35 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ----------



ojjjj trzymaj sie tam a cos powaznego? co sie dzieje?

eee tam... ta cała rzekoma "mądrość" wcale nie pomaga mi w opanowaniu frustracji

No dziwne, dziwne.... Ale on - nie da się ukryć - czuje się na 15 lat i czasem też się tak zachowuje dlatego my to w ogóle dziwna para jesteśmy - ja dużo młodsza, a poważniejsza... może bardziej ponura nie wiem, jak ludzie postrzegają.
A on... Gdyby mógł, to by jeszcze z gitarą pod płotem posiedział i czekał na lepsze czasy

[katarakta]

Po 2 godzinach rozwiązałam 13 na 53 przeczytanych pytań. To brzmi jak żart, przy czym podobno pytania się nie potarzają, ale zawsze się czegoś douczę... Z każdym egzaminem chce mi się coraz mniej...

[crozee]

Napisane przez *Insane

No nie dostałam od TŻta jak dotąd dostałam dwa naszyjniki - ale to na samym początku bycia razem, czyli ponad 2 lata temu od tamtej pory nic
Umm.. no dwa razy kwiaty - za pierwszym razem jak wyjeżdżał i za drugim razem jak musieliśmy się rozstać
Ale nie wypominam mu tego. Po prostu chciałabym, żeby TYM RAZEM pamiętał. Chociaż o kwiatku

ins, musze w koncu Ci powiedziec, ze jestes jedna z nielicznych osob w moim zyciu KTORE NAPRAWDE PODZIWIAM. ot tak, za całokształt. jestes bardzo mądrą kobieta. chciałąbym byc taka jak Ty chociaz w 10% naprawde.
wtedy moj tz chyba by oszalał ze szczescia gdybym miała taki charatker

[arrakis]

Napisane przez *Insane

eee tam... ta cała rzekoma "mądrość" wcale nie pomaga mi w opanowaniu frustracji

No dziwne, dziwne.... Ale on - nie da się ukryć - czuje się na 15 lat i czasem też się tak zachowuje dlatego my to w ogóle dziwna para jesteśmy - ja dużo młodsza, a poważniejsza... może bardziej ponura nie wiem, jak ludzie postrzegają.
A on... Gdyby mógł, to by jeszcze z gitarą pod płotem posiedział i czekał na lepsze czasy

ehhh faceci wieczne dzieci..... a na ponura to ty mi w ogole nie wygladasz...

[*Insane]

Napisane przez crozee

ins, musze w koncu Ci powiedziec, ze jestes jedna z nielicznych osob w moim zyciu KTORE NAPRAWDE PODZIWIAM. ot tak, za całokształt. jestes bardzo mądrą kobieta. chciałąbym byc taka jak Ty chociaz w 10% naprawde.
wtedy moj tz chyba by oszalał ze szczescia gdybym miała taki charatker

jej, nie przesadzajcie. Normalna jestem

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Napisane przez arrakis

ehhh faceci wieczne dzieci..... a na ponura to ty mi w ogole nie wygladasz...

W sensie, że na co dzień wygląda to tak, że TŻ się wiecznie wygłupia, a ja go poganiam, bo jesteśmy np. umówieniu na daną godzinę albo się spóźnimy, albo tramwaj, albo coś tam... ja w tym domu jestem od sprowadzania na ziemię i psucia humorów

[arrakis]

ojjj ins - "normalna" baba nie bylaby taka cierpliwa i wyrozumiala

[carmelova]

Ins a ja Ci dla odmiany trochę współczuje. Nie jest łatwo być takim dobrodusznym, bo moim zdaniem jak się nie ma twardego serca, to trzeba mieć twardy tyłek. Ja jestem za twardym sercem. Rzadko naginam wyznaczone sobie granice i nieźle na tym wychodzę.

[katarakta]

Napisane przez *Insane

jej, nie przesadzajcie. Normalna jestem

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------


W sensie, że na co dzień wygląda to tak, że TŻ się wiecznie wygłupia, a ja go poganiam, bo jesteśmy np. umówieniu na daną godzinę albo się spóźnimy, albo tramwaj, albo coś tam... ja w tym domu jestem od sprowadzania na ziemię i psucia humorów

He he mój Tż też się ciągle wygłupia, ale to dizeicak niespełna 25letni. Mój ojciec też dzieciak jest bo modele ciągle kleji Ogólnie jak dzieciak się zachowuje, a 5dych już ma już do ponad roku za sobą

[madziamacius8786]

Napisane przez *Insane

On sobie rozmienił swoje euro przywiezione z Irlandii (które kiedyś tam miały być dla nas, ale cóż.. skoro nie wyszło, to trudno.. ja nie roszczę sobie do tych pieniędzy żadnych praw).
Ale chodzi o sam fakt... Zresztą jak teraz będzie zarabiał więcej, to ja też chce tylko tyle, co na mieszkanie i ani grosza więcej. Niech sobie robi z nadwyżką, co chce. Ja chciałam odkładać na ślub, na nas. Ale nie będę zarządzać nie swoją kasą zwłaszcza wbrew czyjejś woli. Więc niech sobie upiększa komputer ile wlezie... Tylko niech później nie pyta, czemu nie mam humoru

I nie to, żebym była materialistką, ale to będą 3 obchodzone moje urodziny jak jesteśmy razem i nie dostałam jeszcze nic nie mówię o złotej górze, ale chociażby o polnym kwiatku albo coś. Cokolwiek. Przykro mi trochę, ale głupio mi to wypominać.... Bo sama się czuję źle z tym, że muszę to rozpamiętywać

Kochanie moje przykro mi... Niektórzy ludzie po prostu chyba tak mają ale czemu Ty masz w tym wszystkim cierpieć,denerwuje mnie to,że na komputer ma zawsze pieniądze masakra no..skoro do niego nic nie dociera to jemu się już chyba nie da pomóc
Mi się wydaje,że on jest Ciebie pewny w 100000000% i wie,że nawet jak powie,że nie ma szans na ślub,rodzine to Ty i tak nie odejdziesz bo nie potrafisz..

Napisane przez arrakis

hehhhh jaaasne - ja ogladam bo wy ogladacie to tak przy okazji

na razie nawet nie mam jak z nim pogadac - napisalam mu smsa czy na gg bedzie jakos w najblizszym czasie - wczoraj to bylo - nie odpisal, na gg nie odpisuje czyli albo ma wylaczone albo nie chce mu sie gadac, bo ze jest w domu to wiem.... ehhhh odechciewa mi sie tam jechac w lutym.... dola mam dzis wkurza mnei wszystko

a jeszcze tak niedawno się cieszyłaś ,że pojedziesz tam na żywo sobie pogadacie tak zawsze jest inaczej,lepiej niż przez tel czy kompa

[arrakis]

Napisane przez madziamacius8786

a jeszcze tak niedawno się cieszyłaś ,że pojedziesz tam na żywo sobie pogadacie tak zawsze jest inaczej,lepiej niż przez tel czy kompa

ehhh no bo sie niby ciesze..... ale cos czuje ze i tak nic z tego nie bedzie jednak

ehhh zdolowana jakas jestem dzisiaj

[madziamacius8786]

Napisane przez katarakta

Taa egzamin we wtorek, a ja może 5pytań na 60 bym rozwiązała a pozostałych 2 przedmiotów nawet nie tknęłam. Może się uda, póki co jeszcze z egzaminu nie miałam poprawki, a kolosy powtarzałam tylko 2 razy więc mam ostatnią szansę na poprawkę

najgorsze, że są tu pytania zamknięte i nigdzie odp nie mogę znaleźć

no wiesz 13 to już coś zawsze to lepiej niż zero
to co to za pytania z kosmosu jak nigdzie odpowiedzi nie możesz znaleźć???

Napisane przez crozee

ins, musze w koncu Ci powiedziec, ze jestes jedna z nielicznych osob w moim zyciu KTORE NAPRAWDE PODZIWIAM. ot tak, za całokształt. jestes bardzo mądrą kobieta. chciałąbym byc taka jak Ty chociaz w 10% naprawde.
wtedy moj tz chyba by oszalał ze szczescia gdybym miała taki charatker

mój też by się baaardzo ucieszył jakbym miała charakter Ins

Napisane przez *Insane

jej, nie przesadzajcie. Normalna jestem

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------


W sensie, że na co dzień wygląda to tak, że TŻ się wiecznie wygłupia, a ja go poganiam, bo jesteśmy np. umówieniu na daną godzinę albo się spóźnimy, albo tramwaj, albo coś tam... ja w tym domu jestem od sprowadzania na ziemię i psucia humorów

Ty to Aniołkiem jesteś z takim serduszkiem

Napisane przez arrakis

ojjj ins - "normalna" baba nie bylaby taka cierpliwa i wyrozumiala

no właśnie

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Napisane przez arrakis

ehhh no bo sie niby ciesze..... ale cos czuje ze i tak nic z tego nie bedzie jednak

ehhh zdolowana jakas jestem dzisiaj

pojedziesz , zobaczysz porozmawiasz i już jak nie ten to inny pamiętaj,że Gwizdaczek ma Cię zapoznać z innym kawalerem

A jak tak bardzo chcesz tego B. to po prostu jak tam będziesz w nocy wparuj mu do łóżeczka i wykrzycz,że go chcesz napewno by nie odmówił:P

[arrakis]

Napisane przez madziamacius8786

pojedziesz , zobaczysz porozmawiasz i już jak nie ten to inny pamiętaj,że Gwizdaczek ma Cię zapoznać z innym kawalerem

A jak tak bardzo chcesz tego B. to po prostu jak tam będziesz w nocy wparuj mu do łóżeczka i wykrzycz,że go chcesz napewno by nie odmówił:P

no tak....z Gwizdaczkiem za tydzien sie spotkam

wyobrazilam sobie ta sytuacje i padlam

[*Insane]

Napisane przez carmelova

Ins a ja Ci dla odmiany trochę współczuje. Nie jest łatwo być takim dobrodusznym, bo moim zdaniem jak się nie ma twardego serca, to trzeba mieć twardy tyłek. Ja jestem za twardym sercem. Rzadko naginam wyznaczone sobie granice i nieźle na tym wychodzę.

No cóż, znam doskonale tą dewizę i niestety muszę się zgodzić z twardym tyłkiem u mnie raczej ciężko, z twardym sercem - jeszcze gorzej

Ale wiecie... Jak mogę zostawić kogoś, kogo kocham i z kim mi jednak dobrze (i baardzo doceniam, że sie dla mnie zmienił) - tylko dlatego, że nie chce ślubu? Ludzie nieraz przez całe życie nie trafiają na kogoś, kogo NAPRAWDĘ pokochają, szukają tej swojej "drugiej połowy". Ja pomimo tych przeszło dwóch lat bycia razem i 5 lat znajomości po prostu nie wiem, jak miałby wyglądać dzień bez TŻta.
Dla mnie ślub i rodzina... To bardzo ważne.. Moje marzenie od dawien dawna... Ale jakbym odeszła - to co mi pozostanie? Mam kogoś, kogo kocham i staram się jak najbardziej to doceniać... A nie stawiać poprzeczki coraz wyżej. Fakt, że coraz bardziej dręczy mnie ten temat, ale musicie przyznać, że takie "parcie" w wieku 20 lat nie jest normalne i wiem, że jest to spowodowane moją sytuacją rodzinną z dzieciństwa, ale nie chce leczyć swoich traum kosztem TŻta... Przecież go nie zmuszę.
Ani nie zostawię tylko z tego powodu....

Mam po prostu nadzieję, że sam to niebawem zrozumie. Że to nieprawda, że ślub nam nie jest potrzebny...

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:21 ----------

Napisane przez arrakis

ojjj ins - "normalna" baba nie bylaby taka cierpliwa i wyrozumiala

Myślę, że normalna, kochająca baba potrafi znieść o wiele więcej

[crozee]

Napisane przez carmelova

Ins a ja Ci dla odmiany trochę współczuje. Nie jest łatwo być takim dobrodusznym, bo moim zdaniem jak się nie ma twardego serca, to trzeba mieć twardy tyłek. Ja jestem za twardym sercem. Rzadko naginam wyznaczone sobie granice i nieźle na tym wychodzę.

ja tez taka własnie jestem, dlatego tym bardziej podziwiam ins za anielska cierpliwosc- bo ja na jej miejscu juz dawno bym nie wytzrymała.
co nie zmienia faktu, ze imponuje mi w Agacie np to, ze nie wymaga od swojego faceta wiecej pieniedzy na utrzymanie. ja juz dawno bym sie dopomniała w ogle ona ma duzo cech ktorych ja niestety nie posiadam, a z pewnoscia by mi sie przydały

[*Insane]

Napisane przez crozee

ja tez taka własnie jestem, dlatego tym bardziej podziwiam ins za anielska cierpliwosc- bo ja na jej miejscu juz dawno bym nie wytzrymała.
co nie zmienia faktu, ze imponuje mi w Agacie np to, ze nie wymaga od swojego faceta wiecej pieniedzy na utrzymanie. ja juz dawno bym sie dopomniała w ogle ona ma duzo cech ktorych ja niestety nie posiadam, a z pewnoscia by mi sie przydały

Takim tokiem rozumowania, to ja mi brakuje sporo cech, które Wy macie - a ja nie
(pomiając np. długie nogi )
Każdy tak pewnie ma

[crozee]

Napisane przez *Insane

No cóż, znam doskonale tą dewizę i niestety muszę się zgodzić z twardym tyłkiem u mnie raczej ciężko, z twardym sercem - jeszcze gorzej

Ale wiecie... Jak mogę zostawić kogoś, kogo kocham i z kim mi jednak dobrze (i baardzo doceniam, że sie dla mnie zmienił) - tylko dlatego, że nie chce ślubu? Ludzie nieraz przez całe życie nie trafiają na kogoś, kogo NAPRAWDĘ pokochają, szukają tej swojej "drugiej połowy". Ja pomimo tych przeszło dwóch lat bycia razem i 5 lat znajomości po prostu nie wiem, jak miałby wyglądać dzień bez TŻta.
Dla mnie ślub i rodzina... To bardzo ważne.. Moje marzenie od dawien dawna... Ale jakbym odeszła - to co mi pozostanie? Mam kogoś, kogo kocham i staram się jak najbardziej to doceniać... A nie stawiać poprzeczki coraz wyżej. Fakt, że coraz bardziej dręczy mnie ten temat, ale musicie przyznać, że takie "parcie" w wieku 20 lat nie jest normalne i wiem, że jest to spowodowane moją sytuacją rodzinną z dzieciństwa, ale nie chce leczyć swoich traum kosztem TŻta... Przecież go nie zmuszę.
Ani nie zostawię tylko z tego powodu....

Mam po prostu nadzieję, że sam to niebawem zrozumie. Że to nieprawda, że ślub nam nie jest potrzebny...

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:21 ----------


Myślę, że normalna, kochająca baba potrafi znieść o wiele więcej

ins, jestem w Twoim wieku, a mam tak samo jak Ty rodzine mam ok, ale po prostu mam inne priorytety niz moje rowiesnice.......

[*Insane]

Napisane przez crozee

ins, jestem w Twoim wieku, a mam tak samo jak Ty rodzine mam ok, ale po prostu mam inne priorytety niz moje rowiesnice.......

Hm, no tak - priorytety też mam inne, niż rówieśnicy

Ja nie rozumiem TŻta, dlatego - że on ogólnie chciałby mieć rodzinę. Ale dla niego wiąże się to z osiągnięciem "stabilnej sytuacji życiowej", z czego ta stabilność to prawie jak utopia, kiedy kasy byłaby masa, wszystko pewne, przyszłość zaplanowana i nic po drodze nie mogłoby się wydarzyć. A tak nigdy nie ma, nawet jak ktoś jest milionerem to tak dodałam, żeby nie wyszło tak, że TŻ tak całkiem nie chce ślubu, rodziny. Tylko poprzeczkę stawia na tyle wysoko, że wydaje się być nie do przeskoczenia.

I nawet jak byśmy zarabiali po 1700zł na rękę na umowę o pracę (ja nie wiem, jakie niby poczucie bezpieczeństwa daje umowa o pracę w czasie okresu wypowiedzenia też można nie znaleźć drugiej tak dobrej pracy), to i tak znalazło by się coś jeszcze, np. brak własnego mieszkania. Albo choroba. Albo niemożność zajścia w ciążę. Albo coś tam. No po prostu nie wierzę w to, że ktokolwiek miał tak różowo, że przez całe życie mu się układało.

Zresztą pamiętam, że za dzieciaka też jadłam chleb ze smalcem, bo nic innego nie było i wcale nie czułam się z tego powodu gorsza.
(co oczywiście nie znaczy, że takiej przyszłości życzyłabym swoim dzieciom, ale chodzi o to, że różnie w życiu bywa i NIKT tego nie przewidzi - a jak się chce, to zawsze się da radę. ZWŁASZCZA dla swoich dzieci).

[crozee]

Napisane przez *Insane

Hm, no tak - priorytety też mam inne, niż rówieśnicy

Ja nie rozumiem TŻta, dlatego - że on ogólnie chciałby mieć rodzinę. Ale dla niego wiąże się to z osiągnięciem "stabilnej sytuacji życiowej", z czego ta stabilność to prawie jak utopia, kiedy kasy byłaby masa, wszystko pewne, przyszłość zaplanowana i nic po drodze nie mogłoby się wydarzyć. A tak nigdy nie ma, nawet jak ktoś jest milionerem to tak dodałam, żeby nie wyszło tak, że TŻ tak całkiem nie chce ślubu, rodziny. Tylko poprzeczkę stawia na tyle wysoko, że wydaje się być nie do przeskoczenia.

I nawet jak byśmy zarabiali po 1700zł na rękę na umowę o pracę (ja nie wiem, jakie niby poczucie bezpieczeństwa daje umowa o pracę w czasie okresu wypowiedzenia też można nie znaleźć drugiej tak dobrej pracy), to i tak znalazło by się coś jeszcze, np. brak własnego mieszkania. Albo choroba. Albo niemożność zajścia w ciążę. Albo coś tam. No po prostu nie wierzę w to, że ktokolwiek miał tak różowo, że przez całe życie mu się układało.

Zresztą pamiętam, że za dzieciaka też jadłam chleb ze smalcem, bo nic innego nie było i wcale nie czułam się z tego powodu gorsza.
(co oczywiście nie znaczy, że takiej przyszłości życzyłabym swoim dzieciom, ale chodzi o to, że różnie w życiu bywa i NIKT tego nie przewidzi - a jak się chce, to zawsze się da radę. ZWŁASZCZA dla swoich dzieci).

no dokladnie. a do wszystkiego mozna dojsc małymi kroczkami ja juz kolejny raz mowie " biednie, byle razem'. wydaje mi sie, ze faceci ogolnie tak maja, ze boja sie startowac z tym co maja na chwile obecna. moj tz zarabia 2,8 tys (pracuje na wlasa dzialanosc, wiec musi odliczyc zusy itd) i jakos sobie radzi. musi wynajmowac pokoj, musi ugotowac sobie obiad. czy to cos by zmieniło, gdybysmy juz byli razem?? (oprocz tego, ze mimo, ze studiowałąbym-rodzice wspierali by mnie jakas kasa, a za 2 lata dawałabym korepetycje). ja uwazam, ze dalibysmy sobie rade.. a on mysli o przyszłosci tak- skonczyc studia (studiuje zaocznie, w dodatku firma mu płaci),moze zmienic prace, zaczac wspolne zycie. ja rozumiem, ze stara sie o polepszenie bytu, ale jak zarabiałby teraz np 4tys to tez mogłby mi mowic, ze musi zmienic prace, bo ta mu nie wystarcza... a studia jego nie maja tu nic do rzeczy, skoro pracuje i jak juz pisałam, nie musi sam sobie za nie placic.

[*Insane]

Napisane przez crozee

no dokladnie. a do wszystkiego mozna dojsc małymi kroczkami ja juz kolejny raz mowie " biednie, byle razem'. wydaje mi sie, ze faceci ogolnie tak maja, ze boja sie startowac z tym co maja na chwile obecna. moj tz zarabia 2,8 tys (pracuje na wlasa dzialanosc, wiec musi odliczyc zusy itd) i jakos sobie radzi. musi wynajmowac pokoj, musi ugotowac sobie obiad. czy to cos by zmieniło, gdybysmy juz byli razem?? (oprocz tego, ze mimo, ze studiowałąbym-rodzice wspierali by mnie jakas kasa, a za 2 lata dawałabym korepetycje). ja uwazam, ze dalibysmy sobie rade.. a on mysli o przyszłosci tak- skonczyc studia (studiuje zaocznie, w dodatku firma mu płaci),moze zmienic prace, zaczac wspolne zycie. ja rozumiem, ze stara sie o polepszenie bytu, ale jak zarabiałby teraz np 4tys to tez mogłby mi mowic, ze musi zmienic prace, bo ta mu nie wystarcza... a studia jego nie maja tu nic do rzeczy, skoro pracuje i jak juz pisałam, nie musi sam sobie za nie placic.

No tak, zawsze będzie "mało".
Mi tam tyle, co mamy też starczy. Na pewno starczy na to, żeby wziąć ślub (skromny).
Żeby mieć dzieci... Jeszcze nie, niestety
Chyba, żeby wziąć pod uwagę nową pracę TŻta, którą - mamy nadzieję - utrzyma czyli to 400zł więcej miesięcznie. (Później zresztą, jakby się sprawdził, miał obiecaną podwyżkę jeszcze).
I to 400zł więcej miesięcznie jak dla mnie - już powoduje, że stać nas na pełną rodzinę, na dzidzię...

Ale jemu nie, "bo co jak jedno z nas straci pracę".
A jak byśmy zarabiali po 1700zł i jedno by straciło, to co

Własnie TŻ dzwonił, że będzie może za 2 godziny, bo zostało mu jeszcze 9 płyt nie będę czekać

[arrakis]

ehhhhhhhhh bezsensu to wszystko....ide spac....

[Gleniusia]

Ins, kochana, jesteś silną babką i dasz radę - tak to czasem jest, że musi być trochę smutku, żeby mogła być wielka radość wiesz może Twój Tż się trochę obawia, że Ty taka młodziutka jesteś - mój ma to samo, już kiedyś mi powiedział, że się boi, że mi życie zmarnuje jestem w tym samym wieku i też się odzywają u mnie te pierwotne instynkty

a tak w ogóle chciałam spytać - kiedy masz urodzinki? coś tam chyba wspominałaś kiedyś, ale przyznam się, że nie pamiętam jak Ci Tż nie da prezentu, to ja Tobie chętnie prześlę jakiś drobiażdżek urodzinkowy, od razu mu się głupio zrobi

arrakis, nie pękaj jak nie ten, to inny...a może właśnie kandydat od Gwizdaka Ci się spodoba? a ta wizja Madzi bekowa

[*Insane]

a jednak nie skasowało heh

[Gleniusia]

Napisane przez *Insane

No tak, zawsze będzie "mało".
Mi tam tyle, co mamy też starczy. Na pewno starczy na to, żeby wziąć ślub (skromny).
Żeby mieć dzieci... Jeszcze nie, niestety
Chyba, żeby wziąć pod uwagę nową pracę TŻta, którą - mamy nadzieję - utrzyma czyli to 400zł więcej miesięcznie. (Później zresztą, jakby się sprawdził, miał obiecaną podwyżkę jeszcze).
I to 400zł więcej miesięcznie jak dla mnie - już powoduje, że stać nas na pełną rodzinę, na dzidzię...

Ale jemu nie, "bo co jak jedno z nas straci pracę".
A jak byśmy zarabiali po 1700zł i jedno by straciło, to co

Własnie TŻ dzwonił, że będzie może za 2 godziny, bo zostało mu jeszcze 9 płyt nie będę czekać

ech, faceci no pewnie, że nie czekaj zrelaksuj się w cieplutkim łóżeczku

[arrakis]

Napisane przez Gleniusia

arrakis, nie pękaj jak nie ten, to inny...a może właśnie kandydat od Gwizdaka Ci się spodoba? a ta wizja Madzi bekowa

ehhhh bezsensu nawet jesli by tak bylo to ja jemu pewnie nie..... a w ogole jestem beznadziejna i do niczego - ide spac

[madziamacius8786]

Napisane przez *Insane

No cóż, znam doskonale tą dewizę i niestety muszę się zgodzić z twardym tyłkiem u mnie raczej ciężko, z twardym sercem - jeszcze gorzej

Ale wiecie... Jak mogę zostawić kogoś, kogo kocham i z kim mi jednak dobrze (i baardzo doceniam, że sie dla mnie zmienił) - tylko dlatego, że nie chce ślubu? Ludzie nieraz przez całe życie nie trafiają na kogoś, kogo NAPRAWDĘ pokochają, szukają tej swojej "drugiej połowy". Ja pomimo tych przeszło dwóch lat bycia razem i 5 lat znajomości po prostu nie wiem, jak miałby wyglądać dzień bez TŻta.
Dla mnie ślub i rodzina... To bardzo ważne.. Moje marzenie od dawien dawna... Ale jakbym odeszła - to co mi pozostanie? Mam kogoś, kogo kocham i staram się jak najbardziej to doceniać... A nie stawiać poprzeczki coraz wyżej. Fakt, że coraz bardziej dręczy mnie ten temat, ale musicie przyznać, że takie "parcie" w wieku 20 lat nie jest normalne i wiem, że jest to spowodowane moją sytuacją rodzinną z dzieciństwa, ale nie chce leczyć swoich traum kosztem TŻta... Przecież go nie zmuszę.
Ani nie zostawię tylko z tego powodu....

Mam po prostu nadzieję, że sam to niebawem zrozumie. Że to nieprawda, że ślub nam nie jest potrzebny...

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:21 ----------


Myślę, że normalna, kochająca baba potrafi znieść o wiele więcej

a może Ty tak bardzo chcesz ślubu z Tż własnie przez jego wiek? Może inaczej byś się zachowywała gdyby był np kilka lat starszy...?

Napisane przez Gleniusia

a ta wizja Madzi bekowa

musiałam dziewczynę jakoś rozruszac

Napisane przez arrakis

ehhhh bezsensu nawet jesli by tak bylo to ja jemu pewnie nie..... a w ogole jestem beznadziejna i do niczego - ide spac

no nie a Ty znowu ..aaa masz
Spójrz w lustro kobieto Ty i beznadziejna eheee

[Gleniusia]

Napisane przez arrakis

ehhhh bezsensu nawet jesli by tak bylo to ja jemu pewnie nie..... a w ogole jestem beznadziejna i do niczego - ide spac

nie, no kolejna dzisiaj jęczy...normalnie zaraz dostaniesz
trochę pewności siebie! jesteś śliczna, mądra i bardzo sympatyczna, więc nie widzę powodu, dla którego miałabyś się komuś nie spodobać! dosyć takiego myślenia!

[*Insane]

madziamacius, niee... nie przez wiek tzn. przez ten wiek nie rozumiem myślenia TŻta.
Dla mnie rodzina od zawsze była na pierwszym miejscu, ale gdybyśmy obydwoje mieli po 20 lat, to łatwiej przychodziłoby mi mówienie sobie "mamy jeszcze czas".
Bez ślubu też będę z TŻtem, ale ze wszystkimi tego konsekwencjami - czyli w pewnym wieku po prostu już nie zgodzę się na dzieci.
Nie chcę, żeby Tata miał 50, a dziecko ledwie 10 wiem, że to niełatwe i dla dzieci, i dla rodziców.
A nie daj Boże jeszcze któreś z nas zachoruje. Niestety praw biologicznych się nie oszuka