Seks między związkami?

[baobabka]

Tradycyjnie- jeżeli podobny wątek był, to przepraszam .


Ostatnio, zupełnym przypadkiem zainteresowała mnie pewna kwestia. Kiedy jeden związek się kończy, to nie zawsze zaczyna się od razu nowy. I nie chodzi mi tu o przerwę miesiąca, dwóch, tylko taką dłuższą, kilkumiesięczną, może nawet kilkuletnią. I jasne, najpierw dochodzi się jako tako do siebie po tym straconym związku, ale co potem? Dokładnie rzecz biorąc- co z tym seksem?

Rozmawiałam z nieocenionymi koleżankami na ten temat - jedna mówiła, że znajduje sobie kolesia " w miarę", (tak, to cytat : ) z którym sobie randkuje, sypia ale poszukuje też swojej potencjalnej miłości. I wie, że ten pan nie będzie mężczyzną jej życia, on również to wie. Jak mówi- nie wiadomo, kiedy pozna tego jedynego, a rok bez seksu to za dużo. Inna z kolei czeka cierpliwie, choć- jak sama mówi " ją skręca", ale nie ma zamiaru chodzić do łóżka z facetem, którego nie kocha. Są też przecież kobiety, które znajdują panów na jedną noc i tyle.

I nie chodzi mi tylko o seks- wliczam w to tez pocałunki, przytulanie, bliskość. Chociaż powiem szczerze, że ta ostatnia wydaje mi się trochę niepełna, jeśli się kogoś nie kocha, ale to tylko moja opinia

Mam nadzieję, że nie zakręciłam za bardzo Chętnie poznam Wasze opinie w tej sprawie.

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

nie moglabym pojsc do lozka z kims kogo nie kocham.
moze jestem staroswiecka i zacofana.
i mnie nie skrecamoge poczekac.

[marchewkowe pole]

nie jestem zdania że seks to tylko z kimś kogo się kocha ale nie wiem czy bym potrafiła znaleźć sobie takiego faceta na seks jakaś taka wybredna jestem. nikt mi się nigdy nie podobał, nigdy nie miałam "ochoty" na kogoś dopóki nie spotkałam tż. gdybym teraz zostąła sama to pewnie by mi zajęło lata znalezienie kogoś innego

[limonka1983]

Zdarzyły mi się takie "związki", które polegały na seksie. Oczywiście, na cos takiego pozwoliłam sobie po przejściach z facetami, którzy byli dla mnie ważni. 1, którego bardzo kochałam i miałam przeżyć z nim 1 raz (on ze mną też), zdradził mnie z jakąś szmatencją posiadającą własnego faceta od 4 lat. Mój luby był tylko ciekawym kąskiem. Tak więc moja miłość i chęć oddania się 1 raz poszły na marne. Później zdarzyło mi się, że facet mnie zaliczył po pół roku chodzenia (upragniony 1 raz) i powiedział, że... brakowało mu seksu, bo jego laska (no, no) nie chce z nim sypiać. Bomba. No więc stwierdziłam, że nie będę się angażować, bo to tylko boli, tylko zadbam o potrzeby fizyczne. Obecnie jestem w tzw. normalnym związku, więc czuję różnicę w seksie. Jednak jeśli coś by nie wypaliło i trzeba by się rozstać, na pewno nie będę żyć w celibacie. Zbyt wiele razy zostałam zraniona.

[agabil1]

ja miałam seks-przyjaciela, nawet kilku w swoim życiu i było naprawdę przyjemnie

[santos]

fuck friends to isntytucja do ktorej mozna sie zglosic w takich sytuacjach.

Ja tam osobiscie lubie byc sama, w sensie singlem. Niezbyt mi to przeszkadzalo i nie odczuwalam np potrzeby bliskosci. DLa mnie potrzeba bliskosci pojawia sie wraz z obiektem. Bo jak tu chciec byc blisko kogos, kogo nie ma?
Seks to inna kwestia

[Lexie]

Hm, myślę, że w takiej sytuacji (rok, parę lat przerwy) znalazłabym sobie takiego fuck friend Ale musiałby to być ktoś, z kim naprawdę bym się dogadywała, bo taki sam seks bez, no nie wiem, pójścia sobie na kawę, pogadania czy coś, przytulenia, to mnie nie kusi za bardzo. Więc może w sumie lepiej by było gdybym sobie randkowała, jednocześnie czekając na "tego jedynego"... Nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji

O, taki przykład z Grey's Anatomy Jak ktoś ogląda - Mogłabym mieć takiego "fuck friend", jaki występuje w relacji Callie - Mark. Przyjaźnią się, dogadują, zwierzają, a jak seksu potrzeba, to i seks jest

[Ponura]

Napisane przez agabil1

ja miałam seks-przyjaciela, nawet kilku w swoim życiu i było naprawdę przyjemnie

Chyba jesteś pierwszą osobą, która do tego się przyznaje. Żeby nie było - zazdroszczę

Napisane przez lexie

Hm, myślę, że w takiej sytuacji (rok, parę lat przerwy) znalazłabym sobie takiego fuck friend Ale musiałby to być ktoś, z kim naprawdę bym się dogadywała, bo taki sam seks bez, no nie wiem, pójścia sobie na kawę, pogadania czy coś, przytulenia, to mnie nie kusi za bardzo. Więc może w sumie lepiej by było gdybym sobie randkowała, jednocześnie czekając na "tego jedynego"... Nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji

O to to właśnie - ale weź znajdź jeszcze takiego, który zrozumie ten układ... Ja znalazłabym dwóch czy trzech kolegów, z którymi, nie powiem, nie przeszkadzałby mi taki układ - tylko oczywiście przy moim szczęściu musiałam trafić na zajętych

[Maalwaaa]

Po nie udanym związku chciałam być sama, od wakacji się to zmieniło, ale nikogo nie spotkałam. Jestem sama od 13 miesięcy. Brakuje mi bardzo seksu, ale przygody itp to nie dla mnie. Więc jakoś żyję, staram się o tym nie rozmyślać:P A co do instytucji fucking friends, nie mogłabym bo pewnie po jakimś czasie bym się zakochała. No bo w końcu skoro mnie pociąga fizycznie, umiemy się dogadać i jest super w łóżku no to jak dla mnie kandydat do zakochania się

---------- Dopisano o 19:16 ---------- Poprzedni post napisano o 19:14 ----------

Napisane przez lexie

O, taki przykład z Grey's Anatomy Jak ktoś ogląda - Mogłabym mieć takiego "fuck friend", jaki występuje w relacji Callie - Mark. Przyjaźnią się, dogadują, zwierzają, a jak seksu potrzeba, to i seks jest

Hehe no właśnie, ja już bym głowę straciła i bach kolejny zawód, bo ja bym po pewnym czasie oczekiwała czegoś więcej.

[katakumba]

dla mnie seks bez uczucia jest nie do przyjecia.
a uczucie to cos wiecej niz przyjazn.

a instytucja fucking friends to tylko wymowka jak dla mnie dla tych ktorzy nie chce, boja sie, nie moga byc w stalym zwiazku

[elvegirl]

Kiedyś nie sprawiało mi problemu takie bezuczuciowe pójście do łóżka, teraz już hm, starzeję się chyba
Teraz tak rzadko znajduję obiekt, na który bym leciała fizycznie, że jak już mi się trafi, to się zakochuję z miejsca
Tak więc seks albo z uczuciem, albo wcale.
Ale poprzytulać się zawsze można

[Montii]

W moim życiu tak się jakoś składało ,że przerwa między związkami była krótka.... dwa, trzy miesiące... więc wytrzymywałam

[Fej]

Ja dość się zgorszyłam ostatnimi czasy Miałam takiego fuck friends'a (co jeszcze rok temu byłoby dla mnie nie do przyjęcia), było fajnie miło, bez zobowiązań... no ale okazało się że ma dziewczynę więc go pożegnałam i teraz siedzę sama i mimo natłoku adoratorów nie mam ochoty na kolejnego fuck friends'a...

Chociaż przyznam się, że teraz nie daję się wykorzystywać, bo od niedawna to ja wykorzystuję facetów jeśli potrzebuję trochę bliskości, niekoniecznie seksu (tak tak... wiem jaka jestem)

[irie18*]

jestem 4 miesiące po rozstaniu i nie powiem-skręca
z drugiej strony nie wyobrażam sobie jedno nocnej przygody. fuck-friend predzej ale jakos nie widze, wokoł siebie sensownych kandydatów zresztą tez nie wiem czy sie do tego nadaje, boje sie ze szybko bym sie zaangażowała, stała zazdrosna itp.
trochę lipa bo nie czuje sie gotowa na związek, przygód jednonocnych nie chce a seksu brakuje. nawet nie tylko samego seksu ale właśnie pocałunków, przytulania, bliskości. i co tu robic

[agabil1]

Napisane przez Ponura

Chyba jesteś pierwszą osobą, która do tego się przyznaje. Żeby nie było - zazdroszczę

o to mnie zdziwiłaś serio to takie niezwykłe?
Ja tam wolę nie ściemniać jak byłam singlem i nie miałam ochoty na związek to po prostu wchodziłam w układ z przyjacielem. Zasady były jasne, każde było zadowolone
W tym czasie nie sypialiśmy z nikim innym oprócz siebie. Potrafię rozdzielić seks od miłości choć w zasadzie jestem romantyczką nie wiem czy jedno drugiego nie wyklucza

Bardzo miło to wspominam. Teraz jestem mężatką i mam seks z miłością

[invisible_01]

Dla mnie pocałunki, pieszczoty, seks - tylko z miłości. Pewnie jestem staroświecka, ale nie mogłabym nawet pozwolić się pocałować chłopakowi, którego dopiero co poznałam - nie mówiąc już o dotykaniu mnie czy seksie. Wiadomo, że akurat zdarzyło mi się całować nie kochając jeszcze, ale zawsze było jakieś uczucie - nigdy nie robiłam tego tylko dla zabawy na imprezie. Wolałabym żyć w celibacie nawet długo niż pójść do łóżka z kimś, kogo nie kocham tylko po to, żeby się "wyżyć", bo straciłabym wtedy szacunek do samej siebie.

[Hultaj]

nie wiem czy jedno drugiego nie wyklucza

moim zdaniem nie wyklucza.

jak dla mnie seks jest czymś, do czego robienia ludzie nie muszą potrzebować stosownego pakietu miłosci , szczerze to troszkę współczuję gadek w stylu straciłabym szacunek do siebie samej (nie chcesz, nie rób ;-), ale miło, że są kobiety, które szacunek dla siebie trzymają w swoich pochwach ) czy się człowiek wymawia, bo boi stałego związku.

[agabil1]

Napisane przez Hultaj

moim zdaniem nie wyklucza.

jak dla mnie seks jest czymś, do czego robienia ludzie nie muszą potrzebować pakietu stosownej miłosci , szczerze to troszkę współczuję gadek w stylu straciłabym szacunek do siebie samej (nie chcesz, nie rób ;-), ale miło, że są kobiety, które szacunek dla siebie trzymają w swoich pochwach ) czy się człowiek wymawia, bo boi stałego związku.

uff
bo zaczęłam się zastanawiac czemu nie straciłam tego szacunku

[Hultaj]

no wiesz, niektóre panie chyba wyznają, że jak chcą się napić piwa to muszą kupić cały browar.

[irie18*]

zawsze mnie fascynowało, to ze niektóre kobiety po seksie bez miłości tracą do siebie szacunek? co ma piernik do wiatraka
mam wrażenie, że to troszkę katolickiej propagandy i postrzegania seksu jako czegoś złego, brudnego itp

[invisible_01]

Napisane przez irie18*

zawsze mnie fascynowało, to ze niektóre kobiety po seksie bez miłości tracą do siebie szacunek? co ma piernik do wiatraka
mam wrażenie, że to troszkę katolickiej propagandy i postrzegania seksu jako czegoś złego, brudnego itp

Katolicka propaganda u mnie na pewno nie, bo nie chodzę do kościoła Uwielbiam seks, ale tylko ze swoim chłopakiem i takie mam poglądy. Napisałam, że JA straciłabym do siebie szacunek, bo po prostu to byłoby coś zrobionego wbrew moim przekonaniom. Jeśli ktoś uważa inaczej, mnie nic do tego.

[elvegirl]

Mnie się wydaje, że ów szacunek tracą do siebie te, które nie idą do łóżka po to, żeby zaspokoić potrzebę fizyczną, a psychiczną...idzie, bo potrzebuje bliskości, bo seks daje chwilową świadomość bycia w związku...budzi się dziewczę rano, przychodzi świadomość, że to była namiastka tego, czego tak naprawdę potrzebuje...dociera, że było miło, ale się skończyło, nie będzie kolacji przy świecach i siedzenia przy kominku do późnej starości...i żal, bo po co mi to było, bo przecież to mi nic nie dało, bo może gdybym z nim nie poszła do łóżka to zobaczył by we mnie kogoś wartościowego i się zakochał...no moralniak :p

Ale to musiałaby się któraś wypowiedzieć

[invisible_01]

Napisane przez elvegirl

Mnie się wydaje, że ów szacunek tracą do siebie te, które nie idą do łóżka po to, żeby zaspokoić potrzebę fizyczną, a psychiczną...idzie, bo potrzebuje bliskości, bo seks daje chwilową świadomość bycia w związku...budzi się dziewczę rano, przychodzi świadomość, że to była namiastka tego, czego tak naprawdę potrzebuje...dociera, że było miło, ale się skończyło, nie będzie kolacji przy świecach i siedzenia przy kominku do późnej starości...i żal, bo po co mi to było, bo przecież to mi nic nie dało, bo może gdybym z nim nie poszła do łóżka to zobaczył by we mnie kogoś wartościowego i się zakochał...no moralniak :p

Ale to musiałaby się któraś wypowiedzieć

No ja na pewno miałabym kaca moralnego, ale czy z takiego powodu? Możliwe, bo dla mnie seks = uczucie. Póki co nie mam na szczęście takich dylematów, ale nie zarzekam się - życie pokaże swoje i być może będę musiała zweryfikować swoje poglądy

[irie18*]

Napisane przez invisible_01

Katolicka propaganda u mnie na pewno nie, bo nie chodzę do kościoła Uwielbiam seks, ale tylko ze swoim chłopakiem i takie mam poglądy. Napisałam, że JA straciłabym do siebie szacunek, bo po prostu to byłoby coś zrobionego wbrew moim przekonaniom. Jeśli ktoś uważa inaczej, mnie nic do tego.

nie miałam na myśli ciebie, to była taka luzna dygresja a tak z ciekawosci: bylas kiedys długo sama? bo na np tez zwsze utozsamialam seks ze zwiazkiem/miloscia ale teraz jestem singielka i poki co daje rade ale nie wiem co bedzie za pre miesacy, rok...przyznaje związku się boje, nie chce znowu cierpieć. a seks bez zobowiązań chyba tez nie jest dla mnie

[sine.ira]

A mnie jakoś nie skręcało nigdy. W pracę uciekałam - sublimacja popędu
Ja jednak z tych co to wolą seks w pakiecie z tą tam...no...miłością Z szacunkiem do siebie czy z jego brakiem nie ma to nic wspólnego, raczej z konstrukcją psychiczną.

[irie18*]

Napisane przez elvegirl

Mnie się wydaje, że ów szacunek tracą do siebie te, które nie idą do łóżka po to, żeby zaspokoić potrzebę fizyczną, a psychiczną...idzie, bo potrzebuje bliskości, bo seks daje chwilową świadomość bycia w związku...budzi się dziewczę rano, przychodzi świadomość, że to była namiastka tego, czego tak naprawdę potrzebuje...dociera, że było miło, ale się skończyło, nie będzie kolacji przy świecach i siedzenia przy kominku do późnej starości...i żal, bo po co mi to było, bo przecież to mi nic nie dało, bo może gdybym z nim nie poszła do łóżka to zobaczył by we mnie kogoś wartościowego i się zakochał...no moralniak :p

Ale to musiałaby się któraś wypowiedzieć

wydaje mi sie, ze masz troche racjii. tylko niekoniecznie ta potrzeba psychiczna jest świadoma. czasami dopiero po seksie okazuje się, ze dziewczyna jednak się zaangażowała. wiadomo, że seks zbliża ludzi.

[agabil1]

Sine, ale można sobie myśleć że seks tylko z miłością. Ja taka byłam. Niepoprawna romantyczka, nieśmiała, bardzo wrażliwa i uczuciowa... pierwszy chłopak w wieku lat 19, pierwszy pocałunek po pół roku chodzenia dziewictwo stracone tuż przed 20-tką. Ten pierwszy w moich marzeniach był już moim mężem (biały domek, płotek, dzieci) a jakoś tak się stało że po nim było jeszcze kilka związków i kilku partnerów do zabawy.

[invisible_01]

Napisane przez irie18*

nie miałam na myśli ciebie, to była taka luzna dygresja a tak z ciekawosci: bylas kiedys długo sama? bo na np tez zwsze utozsamialam seks ze zwiazkiem/miloscia ale teraz jestem singielka i poki co daje rade ale nie wiem co bedzie za pre miesacy, rok...przyznaje związku się boje, nie chce znowu cierpieć. a seks bez zobowiązań chyba tez nie jest dla mnie

Tu mnie masz - długo sama nigdy nie byłam Od 4 lat mam chłopaka, więc mogę tylko gdybać. Nie wiem też, jakbym myślała, gdybym miała bardzo wysokie libido, bo póki co uważam, że spokojnie bym wytrzymała jakiś czas bez seksu Jeśli jesteś wrażliwa uczuciowo (a to wnioskuję z Twojej wypowiedzi), to wydaje mi się, że rzeczywiście seks bez zobowiązań nie jest dla Ciebie...

[agabil1]

Invisible_01 można być wrażliwym uczuciowo i być w takim układzie bez zobowiązań

[Hultaj]

raczej z konstrukcją psychiczną.

no i to spoko. serialnie.

Napisałam, że JA straciłabym do siebie szacunek, bo po prostu to byłoby coś zrobionego wbrew moim przekonaniom.

super, tylko to Ty w wątku obok tłumaczysz z lekka dziewczynie na swoj jezyk, że może powinna się poczuć nie halo (cytuję: czy nie czujesz się źle?), bo facet na dysce miał ochotę na krótką piłkę, i pannę chciał zmacać i wyrwać na chatę; jakby kazdego męzczyznę miała obchodzić konstrukcją psychiczna każdej kobiety jaką miałby ochotę przelecieć, a każdą kobietę łózkowe zachciewanki każdego mężczyzny.

---------- Dopisano o 21:03 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------

Jeśli jesteś wrażliwa uczuciowo (a to wnioskuję z Twojej wypowiedzi), to wydaje mi się, że rzeczywiście seks bez zobowiązań nie jest dla Ciebie...

no przecudowne teoryjki.