Niech ktoś mną potrząśnie!!

[klempaa]

Napisane przez tinpanalley

aaaaa, to takie buty.
No to rzeczywiście nikt nie lubi bab jędz.(bez urazy) No ale też nie można popadać z jednej skrajności w drugą -albo cały czas zrzędzić, albo być "najlepszejszą babką pod słońcem" choćby nie wiem co.
Polecam książkę "Co się kryje w duszy mężczyzny". Nie jest to kolejna typu"facet to świnia". Pokazuje delikatną psychikę mężczyzny i dużo ciekawych porad. Jednym słowem: jak mądrze kochać swojego Bąbelka i rozumieć go.

---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------


Widać, że nie wiesz nawet o czym mowa. Moje małżeństwo ma się świetnie. Jestem tradycjonalistką i antyfeministką. Żal mi tych kobiet, które utraciły naturalne atuty swojej płci. Trzeba być na tyle inteligentnym, żeby wiedzieć na ile można sobie pozwolić i gdzie jest granica. Co kolejne pokolenie to coraz bardziej zmaskulinizowane i coraz mniej cech prawdziwie kobiecych. Uczcie się od Włoszek.

wg Ciebie atutem naszej płci jest wymuszanie czegokolwiek płaczem na mężczyźnie?

Któras z dziewczyn ma adekwatny podpis do tej sytuacji: Nawiasem mówiac, wolałabym się nago wytarzać w pokrzywach niż solidaryzować się z niektórymi kobietami.

[Honcia]

Autorko wątku skoro rozumiesz, ze nie ma żadnego problemu i sama nam tutaj piszesz, ze coś sobie wkręcasz to moim skromnym zdaniem nie masz co ze sobą zrobić, nudzi ci się okropnie na tych studiach i zaśmiecasz w efekcie forum wątkiem o problemie, którego nie ma. Założyłaś już jeden watek o swoim związku wiec po co kolejny??

Moja rada jest taka: idź zajmij się czymś innym (na przykład przebywaniem ze swoim facetem i rozmową z nim) niż rozmyślaniem nad tym jaki by tu problem sobie stworzyć i opisać na forum.

Pozdrawiam i powodzenia życzę

[tinpanalley]

Napisane przez Irmina9891

Tak, przyznaję, byłam jędzą. Nie ma się czym chwalić.
Może gdybym nie była, on by się tak nie zachowywał. Może gdyby on swoim zachowaniem nie dawał mi ku temu powodów, nie byłabym jędzą. Nie chcę już wnikać w to, kto zaczął, to nie jest w tej chwili istotne.
Chcę się zachowywać normalnie. Chcę zacząć ten sam związek na nowych, normalnych zasadach. I, może bez sensu, ale wierzę, że mi się uda.
A jeśli nie - będę przynajmniej pewna, że zrobiłam wszystko i bez myśli 'a może mogło się udać...' zacznę nowe życie. Jeśli teraz pójdę swoją drogą - ta myśl będzie mi wciąż towarzyszyła.

Polecam książkę "Co się kryje w duszy mężczyzny". Naprawdę świetny poradnik. nic w stylu: faceci beznadziejni a kobity super. Autorka zrobiła kilkadziesiąt wywiadów, ankiet, rozmów z mężczyznami o ich odczuciach, oczekiwaniach, lękach itp.
Życzę Wam pomyślności

---------- Dopisano o 16:57 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------

Napisane przez klempaa

wg Ciebie atutem naszej płci jest wymuszanie czegokolwiek płaczem na mężczyźnie?

Któras z dziewczyn ma adekwatny podpis do tej sytuacji: Nawiasem mówiac, wolałabym się nago wytarzać w pokrzywach niż solidaryzować się z niektórymi kobietami.

Twoje uczepienie się płaczu i wymuszania (ja nie mówiłam nic o wymuszaniu czegokolwiek na facecie) świadczy tylko o tym, że zupełnie, ale to ZUPEŁNIE nie masz pojęcia nawet bladozielonego o czym mówiłam. Ciekawe jak Ty rozwiązujesz problemy w związku. Rozmową o czym?Nie mówisz mu, że niektóre sprawy Cię np: bolą, cieszą, złoszczą? Nigdy nie skaczesz z radości, żeby mu pokazać, jaki jest fajny? Nie złościsz się, żeby pokazać, że cos Cie totalne wku***ło? Tylko gadasz, gadasz, gadasz, gadasz... Nuuuuda. Ale może jestem niesprawiedliwa, może to zależy od temperamentu i wieku... niektórzy już rodzą się starzy i poważni.

[klempaa]

Napisane przez tinpanalley

Polecam książkę "Co się kryje w duszy mężczyzny". Naprawdę świetny poradnik. nic w stylu: faceci beznadziejni a kobity super. Autorka zrobiła kilkadziesiąt wywiadów, ankiet, rozmów z mężczyznami o ich odczuciach, oczekiwaniach, lękach itp.
Życzę Wam pomyślności

---------- Dopisano o 16:57 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------


Twoje uczepienie się płaczu i wymuszania (ja nie mówiłam nic o wymuszaniu czegokolwiek na facecie) świadczy tylko o tym, że zupełnie, ale to ZUPEŁNIE nie masz pojęcia nawet bladozielonego o czym mówiłam. Ciekawe jak Ty rozwiązujesz problemy w związku. Rozmową o czym?Nie mówisz mu, że niektóre sprawy Cię np: bolą, cieszą, złoszczą? Nigdy nie skaczesz z radości, żeby mu pokazać, jaki jest fajny? Nie złościsz się, żeby pokazać, że cos Cie totalne wku***ło? Tylko gadasz, gadasz, gadasz, gadasz... Nuuuuda. Ale może jestem niesprawiedliwa, może to zależy od temperamentu i wieku... niektórzy już rodzą się starzy i poważni.

a co miałoby na celu (az zacytuje) : "jak powie, że go ograniczasz, albo coś w tym stylu, to zrób minę zbitego psa i popłacz się i powiedz, że zabolało Cię to, że tak myśli" ? Bo jeśli faktycznie zabolałoby ją to tak, ze by się popłakała- ok. Ale robienie tego celowo?

Wątek nie o mnie i moim związku, ale Ci odpowiem. My problemy rozwiązujemy RAZEM, to po pierwsze. Po drugie, rozwiązujemy je rozmową. Jesli w czasie rozmowy pojawiają się emocje- okazujemy je, oczywiscie na tyle, by nie urazić drugiej osoby, by rozmawiać spokojnie i rzeczowo. Nie chodzi o to, by drugiej osobie nieprawdziwymi emocjami, zwielokrotnionymi i przesadzonymi, coś pokazać. Chodzi o to, by być szczerym.
I uwierz mi, żadnemu z nas nie jest nudno

[piska129]

Przepraszam, ale już nie mogę. Opisujecie tu jakim to cudownym sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów jest rozmowa. Tylko ciekawa jestem ile to z Was wykorzystało ten cudowny lek na wszystko. Jestem zdolna powiedzieć, że nie każda która tu o tym pisze.
Czasami po prostu nie ma się siły gadać. Bo po co sobie strzępić język i przy okazji nerwy, skoro się wiem, że i tak to nic nie da.
Czasami trzeba sobie wyjść i powrzeszczeć na świat, jaki to on jest okrutny. Popłakać, wyżyć się.
Taka moja mała dygresja nt. tych wszystkich pseudo rozmów.

[tinpanalley]

Może wieszcz mnie wybroni:
"Ogień uczuć i sztuka kobieca
Najtwardsze serca zmiękcza i roznieca"

[andzia1989r]

Napisane przez tinpanalley

Może wieszcz mnie wybroni:
"Ogień uczuć i sztuka kobieca
Najtwardsze serca zmiękcza i roznieca"

Tylko, że ów wieszcz żył na przełomie 18/19 wieku i niekoniecznie był w 100% normalny.

No, ale tam. Dwa wieki różnicy Cóż to za różnica w ogóle

[tinpanalley]

Napisane przez andzia1989r

Tylko, że ów wieszcz żył na przełomie 18/19 wieku i niekoniecznie był w 100% normalny.

No, ale tam. Dwa wieki różnicy Cóż to za różnica w ogóle

No tak, zapomniałam o galopującej ewolucji
Ciekawe, co się zdezaktualizowało, może ten ogień uczuć ... Może Ty jeszcze tego po prostu nie doświadczyłaś.

[andzia1989r]

Napisane przez tinpanalley

No tak, zapomniałam o galopującej ewolucji
Ciekawe, co się zdezaktualizowało, może ten ogień uczuć ... Może Ty jeszcze tego po prostu nie doświadczyłaś.

Pozycja kobiety w społeczeństwie, która stała sie jednostką równorzędną, mogącą się kształcic i realizowac zawodowo. Przestała byc postrzegana jako słaba płec będąca ewentualnie ozdobnikiem życia, aczkolwiek zwykle głupiutkim.

Zaczęła byc taktowana kobieta jak równorzędny mężczyźnie człowiek.

I nie nie jestem wojującą feministką. Dalej miłe jest otwieranie drzwi, czy kwiaty od mężczyzny. Natomiast skoro bronię facetów gdy ktoś wali w nich stereotypami robiąc z nich bezmózgich jaskiniowców. Tak bronię kobiet gdy ktos próbuje wcisnąc kit, że to są takie uczuciowe manipulatorki, co sobie wychowują facetów z uśmiechem na ustach i wyginają usta w podkówkę wybuchając szlochem na zawołanie. Taki obraz kobiety, która ucieka się do manipulacji by osiągnąc swoje korzyści, jest dla mnie żałosny. Skoro tobie odpowiada proszę bardzo. Aczkolwiek ani nie stanowisz dobrego przykładu, ani raczej szczycic się nie ma czym. Bo większości kobiet wstyd by się było przyznac do tego, że manipulują człowiekiem, którego ponoc kochają. Tak po prostu.

[Narrhien]

Napisane przez piska129

Przepraszam, ale już nie mogę. Opisujecie tu jakim to cudownym sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów jest rozmowa. Tylko ciekawa jestem ile to z Was wykorzystało ten cudowny lek na wszystko. Jestem zdolna powiedzieć, że nie każda która tu o tym pisze.
Czasami po prostu nie ma się siły gadać. Bo po co sobie strzępić język i przy okazji nerwy, skoro się wiem, że i tak to nic nie da.
Czasami trzeba sobie wyjść i powrzeszczeć na świat, jaki to on jest okrutny. Popłakać, wyżyć się.
Taka moja mała dygresja nt. tych wszystkich pseudo rozmów.

I wtedy jest najlepszy czas na rozstanie. Bo skoro wielokrotną rozmową na jeden temat z tym samym facetem do niczego nie doszłaś, oznacza to, że facet albo ma cię totalnie w dupie i nie słucha, co do niego mówisz, albo jest totalnym debilem i zwyczajnie nie rozumie najprostszych słów. Zarówno pierwszy, jak i drugi przypadek to nie jest najlepszy materiał na partnera.


Jeśli w związku nie da się czegoś rozwiązać rozmową, oznacza to, że najwyraźniej któreś z partnerów do tego związku nie dojrzało. Oczywiście, można się jak rzep uczepić faceta "bo w tym wieku to już innego nie znajdę" i twierdzić "rozmowa nic nie daje, to bzdury!", ale spójrzmy prawdzie w oczy - jeśli rozmowa nic nie daje, to NIE DLATEGO, że sama rozmowa jest środkiem bezsensownym, tylko dlatego, że PARTNER jest nieodpowiedni (albo głupi, albo nas olewa).

[tinpanalley]

Napisane przez andzia1989r

Pozycja kobiety w społeczeństwie, która stała sie jednostką równorzędną, mogącą się kształcic i realizowac zawodowo. Przestała byc postrzegana jako słaba płec będąca ewentualnie ozdobnikiem życia, aczkolwiek zwykle głupiutkim.

Zaczęła byc taktowana kobieta jak równorzędny mężczyźnie człowiek.

I nie nie jestem wojującą feministką. Dalej miłe jest otwieranie drzwi, czy kwiaty od mężczyzny. Natomiast skoro bronię facetów gdy ktoś wali w nich stereotypami robiąc z nich bezmózgich jaskiniowców. Tak bronię kobiet gdy ktos próbuje wcisnąc kit, że to są takie uczuciowe manipulatorki, co sobie wychowują facetów z uśmiechem na ustach i wyginają usta w podkówkę wybuchając szlochem na zawołanie. Taki obraz kobiety, która ucieka się do manipulacji by osiągnąc swoje korzyści, jest dla mnie żałosny. Skoro tobie odpowiada proszę bardzo. Aczkolwiek ani nie stanowisz dobrego przykładu, ani raczej szczycic się nie ma czym. Bo większości kobiet wstyd by się było przyznac do tego, że manipulują człowiekiem, którego ponoc kochają. Tak po prostu.

i tak oto Współczesna Kobieta rozumie kobiecość. nie manipuluję, nie wybucham szlochem na zawołanie ani nie mam mojego TŻ za idioty, który dałby się na coś takiego nabrać. Co do korzyści, to zawsze mam na względzie wspólne dobro. Mężczyźni chcę mieć obok siebie kobietę, różną od siebie. W różnicach jest właśnie wzajemna fascynacja. Jeżeli okazanie emocji (prawdziwych a nie, jak raczyłaś sobie dośpiewać - na zawołanie) jest czymś z czym należy się kryć przez tą Najważniejszą Osobą w życiu, to niedziwota, że pełno na forach rozpaczających i proszących o rady, ze swoim Ukochanym co prawda rozmawiają przecież... Autorka wątku też przecież rozmawiała i mówiła co się jej nie podoba. Nie chodzi o to, że to mówiła, ale w jaki sposób i do czego doszło.
Mądra kobieta tak prowadzi dom i dba o Ukochanego, że nawet kiedy trzeba ze źle obranej drogi go zawrócić, to zrobi to tak, żeby on nie wiedział, że to ona nad nim czuwa. I wtedy nie będzie babą jędzą. a facet zachowa swój honor. Kobiety XXI wieku, wyzwolone, równouprawnione, pogubione.

[andzia1989r]

Napisane przez tinpanalley

nie manipuluję, nie wybucham szlochem na zawołanie ani nie mam mojego TŻ za idioty, który dałby się na coś takiego nabrać.

Radzisz dziewczynie by się popłakała przy nim bo to poskutkuje. Co to innego jak manipulacja? Wyjaśnij>?

Mężczyźni chcę mieć obok siebie kobietę, różną od siebie. W różnicach jest właśnie wzajemna fascynacja. Jeżeli okazanie emocji (prawdziwych a nie, jak raczyłaś sobie dośpiewać - na zawołanie) jest czymś z czym należy się kryć przez tą Najważniejszą Osobą w życiu, to niedziwota, że pełno na forach rozpaczających i proszących o rady, ze swoim Ukochanym co prawda rozmawiają przecież...

Chyba się nie rozumiemy. Istnieje różnica między okazywaniem emocji w rozmowie. Podniesieniem głosu czy nawet płaczem gdy kierują nami emocje. A radą: rozpłacz się to go zmiękczy. Widzisz tą różnicę? To pierwsze to szczerośc i otwartośc, to drugie manipulacja i podłośc.

Autorka wątku też przecież rozmawiała i mówiła co się jej nie podoba. Nie chodzi o to, że to mówiła, ale w jaki sposób i do czego doszło.

Autorka wątku swoim zachowaniem sama zapracowała na to co ma teraz. Akcja reakcja w tym wypadku.

Mądra kobieta tak prowadzi dom i dba o Ukochanego, że nawet kiedy trzeba ze źle obranej drogi go zawrócić, to zrobi to tak, żeby on nie wiedział, że to ona nad nim czuwa. I wtedy nie będzie babą jędzą. a facet zachowa swój honor. Kobiety XXI wieku, wyzwolone, równouprawnione, pogubione.

Ty się dobrze czujesz?

Dom się tworzy i prowadzi razem. Tak samo jak przez życie idzie się razem i problemy rozwiązuje się razem. A nie mam faceta za debila, który po polsku nie rozumie i tak go muszę zmanipulowac by zrobił co ja chcę a myślał że sam chciał

Żałosna ta twoja filozofia.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez tinpanalley

i tak oto Współczesna Kobieta rozumie kobiecość. nie manipuluję, nie wybucham szlochem na zawołanie ani nie mam mojego TŻ za idioty, który dałby się na coś takiego nabrać. Co do korzyści, to zawsze mam na względzie wspólne dobro. Mężczyźni chcę mieć obok siebie kobietę, różną od siebie. W różnicach jest właśnie wzajemna fascynacja. Jeżeli okazanie emocji (prawdziwych a nie, jak raczyłaś sobie dośpiewać - na zawołanie) jest czymś z czym należy się kryć przez tą Najważniejszą Osobą w życiu, to niedziwota, że pełno na forach rozpaczających i proszących o rady, ze swoim Ukochanym co prawda rozmawiają przecież... Autorka wątku też przecież rozmawiała i mówiła co się jej nie podoba. Nie chodzi o to, że to mówiła, ale w jaki sposób i do czego doszło.
Mądra kobieta tak prowadzi dom i dba o Ukochanego, że nawet kiedy trzeba ze źle obranej drogi go zawrócić, to zrobi to tak, żeby on nie wiedział, że to ona nad nim czuwa. I wtedy nie będzie babą jędzą. a facet zachowa swój honor. Kobiety XXI wieku, wyzwolone, równouprawnione, pogubione.

dziewczyno, ile ty masz lat?!
jak czytam twoje wypowiedzi to mi rece opadaja. najpierw piszesz jedno, a pozniej probujesz odwaracac kota ogonem, jak ktos cie skrytykuje.
dom do wspolne dobro, ktore tworza dwie (a pozniej jeszcze dzieci, wiec wiecej) osoby. istnieje cos takiego jak partnerstwo, wiec oboje maja za zadanie zdac o ten dom.

doradzanie brania faceta na szloch jest zalosne. co innego, jak w trakcie rozmowy poniosa nas emocje i sie poplaczemy, a co innego wymuszony placz, zeby osiagnac korzysc. i niejako zrobic partnera w lewo. i nie wiem, gdzie w tym przypadku (przypadku autorki) byloby osiagniete to wspolne dobro!

[Clemence]

Napisane przez Narrhien

I wtedy jest najlepszy czas na rozstanie. Bo skoro wielokrotną rozmową na jeden temat z tym samym facetem do niczego nie doszłaś, oznacza to, że facet albo ma cię totalnie w dupie i nie słucha, co do niego mówisz, albo jest totalnym debilem i zwyczajnie nie rozumie najprostszych słów. Zarówno pierwszy, jak i drugi przypadek to nie jest najlepszy materiał na partnera.


Jeśli w związku nie da się czegoś rozwiązać rozmową, oznacza to, że najwyraźniej któreś z partnerów do tego związku nie dojrzało. Oczywiście, można się jak rzep uczepić faceta "bo w tym wieku to już innego nie znajdę" i twierdzić "rozmowa nic nie daje, to bzdury!", ale spójrzmy prawdzie w oczy - jeśli rozmowa nic nie daje, to NIE DLATEGO, że sama rozmowa jest środkiem bezsensownym, tylko dlatego, że PARTNER jest nieodpowiedni (albo głupi, albo nas olewa).

Dokladnie. W sumie nie chce tutaj naskakiwac na nikoogo ale trzeba wpierw rozmową.Bo inaczej wyzywiska się sypią(dziecinada)czy coś.A w sumie może zadam inne pytanie:
jak nie rozmową to czym?

Tinpanelley:
Jak coś urwałam z Twojego nicka to przepraszam
A poza tym zgadzam się z Tobą;p kobieta ma wplyw pomimo dwoch wiekow i chyba to sie nie zmienilo jednak ;p

---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Skazana- jej o cos innego chodzilo :P po prostu nie piszecie o tym samym z tego co widze,ale uwazam,ze nie ma co sie klocic,kazdy ma swoje zdanie w koncu,nie ?

[karolynka90]

Napisane przez Clemence

Skazana- jej o cos innego chodzilo :P po prostu nie piszecie o tym samym z tego co widze,ale uwazam,ze nie ma co sie klocic,kazdy ma swoje zdanie w koncu,nie ?

To o co Jej chodziło?
Napisała "zrób minę zbitego psa, rozpłacz się i powiedz, że ci przykro, że cośtam" czy jakoś tak.
Już wcześniej miałam napisać co myślę o takiej radzie, ale andzia1989r czyta chyba w moich myślach i pisze wszystko, co ja chciałabym napisać.

Powiem tylko jedno - emocje same w sobie nie są niczym złym. Jest nam źle, to wkurzamy się, płaczemy, jesteśmy szczęśliwi, to śmiejemy się.
ALE jeśli te emocje są udawane i wymuszone - jak facet powie ci, że go ograniczasz, to się rozpłacz - to to jest żałosne.

[feelsotight]

rob tak dalej kolezanko chlopak pewnie dlatego zaczal wychodzic na browary bo juz z toba nie wydala i trzeba mu kilku iskierek by podziekowal za wspolprace

[madelaine701]

Napisane przez andzia1989r

Próbujesz ratować martwy związek, w dodatku z tego co czytałam to w ostatnim czasie związek na zasadzie: nie jesteśmy razem, spotykamy się czasami, ale nie jesteśmy w 100% wolni więc zdrada nie wchodzi w grę. Taki okres przejściowy, że albo coś zaiskrzy, albo rozejdziecie się na dobre.

Ty chcesz być na siłę kimś kim nie jesteś byle mu zaimponować, zainteresować go, odświeżyć trupa (czytaj związek). A tak naprawdę wewnętrznie zżera Cię irytacja: o jego znajomych, o jego życie, o to, że mu taki system spotykania się z Tobą pasuje o wszystko.

Tak się nie da. Po prostu.

Jak już pisałam w Twoim poprzednim wątku tutaj już nie ma po prostu czego ratować. Czas zostawić miłość licealną za sobą i pójść w życiu dalej.

święte słowa nie rezygnuj z siebie i tego jakim jesteś człowiekiem tylko po to by jakiś facet chciał z Tobą być ...

[tinpanalley]

[QUOTE=karolynka90;2245465 9]To o co Jej chodziło?
Napisała "zrób minę zbitego psa, rozpłacz się i powiedz, że ci przykro, że cośtam" czy jakoś tak.
Już wcześniej miałam napisać co myślę o takiej radzie, ale andzia1989r czyta chyba w moich myślach i pisze wszystko, co ja chciałabym napisać.

Powiem tylko jedno - emocje same w sobie nie są niczym złym. Jest nam źle, to wkurzamy się, płaczemy, jesteśmy szczęśliwi, to śmiejemy się.
ALE jeśli te emocje są udawane i wymuszone - jak facet powie ci, że go ograniczasz, to się rozpłacz - to to jest żałosne.[/QUOTE

Moja bardzo mądra Babcia z ponad-sześćdziesięcioletnim stażem małżeńskim zawsze powtarza, że 1)chłopu nie pokazuje się całej dupy. 2) Małą sztuczką można zacerować każdą dziurkę w małżeństwie. No, ale tu potrzebna jest wyobraźnia. Odwieczne: GŁOWA - FACET i SZYJA - KOBIETA.
jak napisała wcześniej: Włoszki są idealnym przykładem takich kobiet. I jakoś nie są postrzegane jako głupiutkie ani manipulatorki.

[krolowazimy]

Napisane przez tinpanalley

Moja bardzo mądra Babcia z ponad-sześćdziesięcioletnim stażem małżeńskim zawsze powtarza, że 1)chłopu nie pokazuje się całej dupy. 2) Małą sztuczką można zacerować każdą dziurkę w małżeństwie. No, ale tu potrzebna jest wyobraźnia. Odwieczne: GŁOWA - FACET i SZYJA - KOBIETA.
jak napisała wcześniej: Włoszki są idealnym przykładem takich kobiet. I jakoś nie są postrzegane jako głupiutkie ani manipulatorki.

Raanyyyy, piszesz tak, jakby istotą Twojej egzystencji było posiadanie faceta. Za wszelką cenę. Super

[andzia1989r]

Ja to podsumuję tylko tak: racja jest jak dupa, każdy ma swoją. A czy Twoja racja była twojsza czy moja mojsza to Ci pokaże twoje małżeństwo. I na tym dyskusję można zakończyc.

[tinpanalley]

Napisane przez skazana_na_bluesa

dziewczyno, ile ty masz lat?!
jak czytam twoje wypowiedzi to mi rece opadaja. najpierw piszesz jedno, a pozniej probujesz odwaracac kota ogonem, jak ktos cie skrytykuje.
dom do wspolne dobro, ktore tworza dwie (a pozniej jeszcze dzieci, wiec wiecej) osoby. istnieje cos takiego jak partnerstwo, wiec oboje maja za zadanie zdac o ten dom.

doradzanie brania faceta na szloch jest zalosne. co innego, jak w trakcie rozmowy poniosa nas emocje i sie poplaczemy, a co innego wymuszony placz, zeby osiagnac korzysc. i niejako zrobic partnera w lewo. i nie wiem, gdzie w tym przypadku (przypadku autorki) byloby osiagniete to wspolne dobro!

Nie odwracam kota ogonem. W którym miejscu to robię?
Racja, dom to wspólnota i każdy dokłada swoją cegiełkę. Jednak każdy członek rodziny ma inne zadania. Tradycyjny podział ról, różnice w psychice kobiety i mężczyzny nie są przecież od parady. Poza tym w idealnych "reklamowych" rodzinach wszyscy równo i zgodnie pracują dla dobra wspólnego. A w życiu różnie bywa i po to bozia dała pewne cechy każdej płci, żeby sobie wzajemnie pomagać. Kobieta jest z natury lepszym psychologiem (potrzebne przy wychowaniu dziecka).
Jeżeli korzyścią tego, żeby pokazać jak nam jest przykro (choćby i przesadnie) miałoby być to, że facet ograniczyłby spożycie alkoholu, to tylko na JEGO korzyść, nie na moją. Znaczyłoby to też, że zależy mu i bierze pod uwagę nasze uczucia a to dobrze rokuje dla związku.

[Weronikapr]

Andzia ja Twoje spojrzenie na świat i życie uwielbiamI nie mam tu na myśli tego jednego wątku, ale każdy inny. Żeby tak więcej kobiet mogło pochwalić się trzeźwym umysłem i masą szacunku dla samych siebie. Tylko i aż tyle. Pozdrawiam Cię jesteś super.

[tinpanalley]

Napisane przez krolowazimy

Raanyyyy, piszesz tak, jakby istotą Twojej egzystencji było posiadanie faceta. Za wszelką cenę. Super

A i owszem! Bo jak się dwoje ludzi kocha to każdy pielęgnuje ten ogród, żeby chwasty prozy życia nie zagłuszyły miłości. Rozumiem, że Tobie to lotto czy ten czy tamten. Jak nie on to inny.
Ja mam to szczęście, że od dawna jest TENJEDEN każdego dnia staram się dbać o to co dał mi los. I ON też, nie muszę nawet pytać, bo widzę.

[Weronikapr]

Napisane przez tinpanalley

Kobieta jest z natury lepszym psychologiem

Nie... Nie mogę czegoś takiego czytać ani słuchać jako przyszły psycholog (ten prawdziwy). Mężczyźni są równie dobrzy w tym ZAWODZIE. Tobie chodzi o to, że kobiety mają w sobie więcej empatii. Podobno. Więc tak to nazywaj.

[tinpanalley]

Napisane przez andzia1989r

Ja to podsumuję tylko tak: racja jest jak dupa, każdy ma swoją. A czy Twoja racja była twojsza czy moja mojsza to Ci pokaże twoje małżeństwo. I na tym dyskusję można zakończyc.

W sumie masz rację. Dopiszę tylko- i Tobie pokaże Twój przyszły lub obecny związek.
Konieckropka

[andzia1989r]

Napisane przez Weronikapr

Andzia ja Twoje spojrzenie na świat i życie uwielbiamI nie mam tu na myśli tego jednego wątku, ale każdy inny. Żeby tak więcej kobiet mogło pochwalić się trzeźwym umysłem i masą szacunku dla samych siebie. Tylko i aż tyle. Pozdrawiam Cię jesteś super.

O kurczę.. jak miło.

Dziękuję

P.s Co do związku póki co moje podejście do niego mu służy. I sądzę, że tak zostanie.

[tinpanalley]

Napisane przez Weronikapr

Nie... Nie mogę czegoś takiego czytać ani słuchać jako przyszły psycholog (ten prawdziwy). Mężczyźni są równie dobrzy w tym ZAWODZIE. Tobie chodzi o to, że kobiety mają w sobie więcej empatii. Podobno. Więc tak to nazywaj.

Empatia pozwala współodczuwać i wejść w skórę drugiego. Przyszły psycholog to nie to samo co psycholog. Wiedza teoretyczna a praktyczna i doświadczenie to ogromna różnica w przypadku tego zawodu. Poza tym mówię o przeciętnej kobiecie i przeciętnym mężczyźnie, a nie o zawodowcach.

[krolowazimy]

Napisane przez tinpanalley

A i owszem! Bo jak się dwoje ludzi kocha to każdy pielęgnuje ten ogród, żeby chwasty prozy życia nie zagłuszyły miłości. Rozumiem, że Tobie to lotto czy ten czy tamten. Jak nie on to inny.
Ja mam to szczęście, że od dawna jest TENJEDEN każdego dnia staram się dbać o to co dał mi los. I ON też, nie muszę nawet pytać, bo widzę.

Jeśli dwoje ludzi się kocha, to nie muszą posuwać się do manipulacji, by uzyskać - pali licho jaki - cel.
Jeśli użytkownik Twojego Ogrodu nie wyrzuci śmieci trzy dni pod rząd, to też się popłaczesz, żeby w końcu je wyniósł?

Nie wiem, skąd takie wnioski. Naprawdę nie wiem.
Jakie wizje rodzi Twoja piękna główka i dlaczego?

[Weronikapr]

I dlatego właśnie tak nie mów, bo przeciętny człowiek nie jest psychologiem, tak jak nie jest inżynierem genetycznym Przepraszam autorkę za zmianę wątku, już koniec.

[Narrhien]

Ja nie mogę, ubawiłam się setnie Jak Boga kocham, nie sądziłam, że w tym wieku (w sensie, że w XXI ) spotkam jeszcze jakąś kobitkę głoszącą tę jakże świetną teorię "Mężczyzna jest głową rodziny, ale kobieta szyją, która tą głową powinna umieć kręcic".
Otóż rodzina ma DWIE GŁOWY o takich samych prawach, i jedyne, co mogą kręcić, to się w koło przy tańcu.

Moja prawie osiemdziesięcioletnia babcia, która około 60 lat jest z jednym i tym samym dziadkiem wyznaje zasadę "trzeba rozmawiać, bo tylko rozmową dwoje ROZUMNYCH osób dojdzie do porozumienia". A na wszelkie sztuczki ma argument "Cóż, jeśli kobieta nie potrafi zrozumiale mówić, lub jeśli ma chłopa umysłowo cofniętego, to nie dziwota, że w sztuczki się bawi, no bo cóż innego biedaczce pozostało...?"

Ale widać babcia babci nierówna.

Kosmos