Kobitki po 25, zaczynajace swoje I STUDIA -jestescie TU?!?

[nuvi]

No ładnie.
Piszecie tu o smakołykach, że aż musiałam odejść od kompa i zrobić sobie kolację

[szinaSE]

hej hej wam wszystkim...
Ja wlasnie z uczelni wrocilam, nadal rezultatow nie ma
Na racuchy to bym wpadla ale napewo juz wszystkie zjadlyscie. Ja kielbaske sobie pieke, taka ochota mnie na nia dzis wziela i tego male ciemne piwko

Pozatym jutro jade na fajny wyklad, juz nie moge sie doczekac i pozyczylam sobie dzis fajna ksiazke (taka dla relaksu i odskoczenia od uczelnianych bibli..) Tytul "stac sie kims nadzwyczajnym"
Jako ze na innym watku Jik pisala o tym aby isc do doradcy zawodowego (jako ze mam osobiscie takze problem z decydowaniem sie i wybraniem swojej drogi, kim chce byc itp) i mowila o roznych testach ktore oni robia podczas wizyty u nich, wiec poszperalam,znalazlam i zrobilam sobie no i w jednym wyszlo mi ze powinnan zostac lekarzem a w drugim ze przywodca ... hmmm??

A co tam u was kobitki?? Jak mija wam tydzien??

[PanzerKitty]

Napisane przez szinaSE

hej hej wam wszystkim...
Ja wlasnie z uczelni wrocilam, nadal rezultatow nie ma
Na racuchy to bym wpadla ale napewo juz wszystkie zjadlyscie. Ja kielbaske sobie pieke, taka ochota mnie na nia dzis wziela i tego male ciemne piwko

Pozatym jutro jade na fajny wyklad, juz nie moge sie doczekac i pozyczylam sobie dzis fajna ksiazke (taka dla relaksu i odskoczenia od uczelnianych bibli..) Tytul "stac sie kims nadzwyczajnym"
Jako ze na innym watku Jik pisala o tym aby isc do doradcy zawodowego (jako ze mam osobiscie takze problem z decydowaniem sie i wybraniem swojej drogi, kim chce byc itp) i mowila o roznych testach ktore oni robia podczas wizyty u nich, wiec poszperalam,znalazlam i zrobilam sobie no i w jednym wyszlo mi ze powinnan zostac lekarzem a w drugim ze przywodca ... hmmm??

A co tam u was kobitki?? Jak mija wam tydzien??

Myślałam kiedyś o tym ,żeby iść na medycyne, w liceum uwielbiałam biologie. Niestety jak zobaczyłam testy na UJ na medycyne z fizyki i chemii to mi odeszła ochota jestem typową humanistką, może chemia to jeszcze jeszcze by jakoś uszła ale z fizyki to leże

[Mallutka]

szinaSE mnie w tych testach wyszło, źe powinnam być: przywódcą i politykiem Zastanawiam się czasem czy nie wybrać się do takiego doradcy z prawdziwego zdarzenia, tylko to trochę dziwnie zabrzmi ale się boję, źe wyjdą mi jakieś niestworzone rzeczy

[lezka81]

cześć, u mnie jakoś tak bez rewelacji, czuję się trochę zmęczona nawałem zajęć, brakuje mi wolnego weekendu i dnia bez pisania (notatek i zadań domowych różnego rodzaju)..
za 2 tygodnie mam pierwsze kolokwium, raczej nie będzie lekko, powinnam zacząć się uczyć
gdzieś mi minął entuzjazm, mam nadzieję, że wróci : )

brakuje mi jakiegoś wyluzowania i psychicznego odpoczynku..

ale mówię sobie, że jeżeli uda mi się zaliczyć ten semestr potem będzie już szło lepiej

[szinaSE]

Napisane przez PanzerKitty

Myślałam kiedyś o tym ,żeby iść na medycyne, w liceum uwielbiałam biologie. Niestety jak zobaczyłam testy na UJ na medycyne z fizyki i chemii to mi odeszła ochota jestem typową humanistką, może chemia to jeszcze jeszcze by jakoś uszła ale z fizyki to leże

To tak jak ja chemia jeszcze ujdzie ale fiza, nie cierpie jej. A dziwne bo lubie bardzo matematyke i zawsze z niej bylam w miare dobra... Biologie tez.. Zawsze zastanawialam sie jakim ja typem jestem, bo calkowita humanistka nie i scislowcem tez ... ??

Napisane przez Mallutka

szinaSE mnie w tych testach wyszło, źe powinnam być: przywódcą i politykiem Zastanawiam się czasem czy nie wybrać się do takiego doradcy z prawdziwego zdarzenia, tylko to trochę dziwnie zabrzmi ale się boję, źe wyjdą mi jakieś niestworzone rzeczy

No ja tez tak wlasnie czasem mysle.. Ale suma sumarum z tego co widze ze zaczynam isc powoli bardziej w kierunku tego "przywodcy"

Napisane przez lezka81

cześć, u mnie jakoś tak bez rewelacji, czuję się trochę zmęczona nawałem zajęć, brakuje mi wolnego weekendu i dnia bez pisania (notatek i zadań domowych różnego rodzaju)..
za 2 tygodnie mam pierwsze kolokwium, raczej nie będzie lekko, powinnam zacząć się uczyć
gdzieś mi minął entuzjazm, mam nadzieję, że wróci : )

brakuje mi jakiegoś wyluzowania i psychicznego odpoczynku..

ale mówię sobie, że jeżeli uda mi się zaliczyć ten semestr potem będzie już szło lepiej

Moze powinnas odstawic wszystko na jeden dzien i pojsc sie gdzies wyluzowac albo zrobic cos co cie odprezy. Przez jeden dzien nauka ci nie ucieknie, a jak ten jeden dzien poswiecisz tylko jakims przyjemnosciom i relaksowi to naåewno duzo z tego zyskasz i entuzjazm tez powoli wroci.

Ja sobie tez tak mowie pierwszy rok najgorszy potem chyba juz bedzie jakos szlo.. Ja za 3 tyg bede miala juz swoje 3 kolo. A jutro dostane wyniki z drugiego wiec trzymajcie kciuki..

[Mallutka]

Napisane przez szinaSE

No ja tez tak wlasnie czasem mysle.. Ale suma sumarum z tego co widze ze zaczynam isc powoli bardziej w kierunku tego "przywodcy"

Jak na to racjonalnie spojrzeć, to biorąc pod uwagę to o jakiej marzę przyszłości, jakie zawsze miałam plany na przyszłość i generalnie co mi się podoba w aktualnej pracy to coraz bardziej się utwierdzam, źe mój wybór jest ok.
A i tak mam gdzieś z tyłu głowy jakąś dziwną niepewność pt. "co ja zrobię jak mi wyjdzie, źe mam być baletnicą".
Bardzo jestem niepewna swoich wyborów

Ja sobie tez tak mowie pierwszy rok najgorszy potem chyba juz bedzie jakos szlo.. Ja za 3 tyg bede miala juz swoje 3 kolo. A jutro dostane wyniki z drugiego wiec trzymajcie kciuki

No to trzymam kciuki

[szinaSE]

Napisane przez Mallutka

No to trzymam kciuki

dzieki za trzymanie kciukow. ZALICZYLAM Pierwszy kurs mam juz z glowy
Dzisiaj bedzie czas na male oblanie tego pierwszego kursu

[Dociakowa]

Napisane przez szinaSE

dzieki za trzymanie kciukow. ZALICZYLAM Pierwszy kurs mam juz z glowy
Dzisiaj bedzie czas na male oblanie tego pierwszego kursu

Gratuluję

kurcze jestem wkurzona.. zresztą nie tylko ja a cała moja grupa..
1. nie powiedzieli nam na początku że będziemy mieli dwa języki..
2.plan nam dają dzień przed zjazdem.. napisałam do babki z dziekanatu, ze niepokoimy się i chcielibyśmy widzieć kiedy bedzie i czy w ogóle będzie plan na cały semestr.. i co? Cisza!
3. Ostatnio w planie była pomyłka i podali nam nie tą ulicę i musieliśmy zapieprzać na drugi koniec miasta.. dobrze że wszyscy zmieściliśmy się do samochodów
4. Mamy zajęcia nie na uczelni a w szkole.. w liceum.. normalnie nastrój jak cholera.. w ogole nie czuć ze to studia..
5. a teraz jeszcze dowalili nam dwa zajęcia .. przedmiot nazywa się "podstawy studiowania" i mamy go w CZWARTKI!! no pogięło...

[szinaSE]

Napisane przez Dociakowa

Gratuluję

kurcze jestem wkurzona.. zresztą nie tylko ja a cała moja grupa..
1. nie powiedzieli nam na początku że będziemy mieli dwa języki..
2.plan nam dają dzień przed zjazdem.. napisałam do babki z dziekanatu, ze niepokoimy się i chcielibyśmy widzieć kiedy bedzie i czy w ogóle będzie plan na cały semestr.. i co? Cisza!
3. Ostatnio w planie była pomyłka i podali nam nie tą ulicę i musieliśmy zapieprzać na drugi koniec miasta.. dobrze że wszyscy zmieściliśmy się do samochodów
4. Mamy zajęcia nie na uczelni a w szkole.. w liceum.. normalnie nastrój jak cholera.. w ogole nie czuć ze to studia..
5. a teraz jeszcze dowalili nam dwa zajęcia .. przedmiot nazywa się "podstawy studiowania" i mamy go w CZWARTKI!! no pogięło...

To niezle... jednym slowem przedszkole... rozumiem twoja irytacje.. Przeciez to studia?!?! Od takiego czegos sie cos wymaga a szczegolnie od organizatorow.. Cale szczescie ja poza dlugim czekaniem na wyniki zadnych innych incydentow nie mam. Wyklady zwsze na uczelni, albo jesli juz np w teatrze lub jakiejs ogromnej sali konferencyjnej. Wiec ogolnie kultura.

Co do tego przedmiotu "podstawy studiowania" to cos takeigo mialam i oprocz tego cos w rodzaju "podstawy piasania referatow i prac na wyzszej uczelni" na pierwsze dwa poszlam a potem na nastepne 2 nie Stwierdzilam ze ci co sa swierzo po liceum moga tego sluchac, ja juz wiele razy sluchalam i wiem jak mam sie uczyc i piasac prace...

Mam nadzieje ze u u ciebie sie troche polepszy i powyjasnia pare spraw, szczegolnie te z planem...

[PanzerKitty]

Ja natomiast dziś dostałam zaliczenie z Zachowań Medialnych tak jak reszta osób które chodziły na wszystkie wykłady , reszta natomiast pisze egzamin hehehehe

[szinaSE]

Napisane przez PanzerKitty

Ja natomiast dziś dostałam zaliczenie z Zachowań Medialnych tak jak reszta osób które chodziły na wszystkie wykłady , reszta natomiast pisze egzamin hehehehe

Gratuluje, i zarazem zazdroszcze. Ja aby zaliczyc to musze byc i na wykladach i pisac egzamin :/

[PanzerKitty]

Napisane przez szinaSE

Gratuluje, i zarazem zazdroszcze. Ja aby zaliczyc to musze byc i na wykladach i pisac egzamin :/

Szina Akurat się trafiło widocznie facetowi nie chce się robić wielkiego halo z egzaminami. Z resztą przedmiotów nie będzie lekko, trzeba będzie kuć aż czacha dymi Ja od poniedziałku zaczynam się ostro uczyć Teorii Polityki bo to najcięższy przedmiot

[Dociakowa]

Napisane przez PanzerKitty

Ja natomiast dziś dostałam zaliczenie z Zachowań Medialnych tak jak reszta osób które chodziły na wszystkie wykłady , reszta natomiast pisze egzamin hehehehe

super!!!!!! gratuluję a jednak warto chodzić na wykłady? warto

[szinaSE]

Hej kobitki
Ja normalnie jakiegos lenia dostalam, bo nic mi sie nie chce (a szczegolnie uczyc) Caly weekend zrobilam sobie wolny, bo stwierdzilam ze musze odpoczac po stresach zwiazanych z egzaminem i wynikami. Dzis bylam caly dzien na uczelni i teraz czuje ze znow jestem tak wypluta ze nic mi sie nie chce, a szcegolnie siadac i co kolwiek jeszcze czytac Mam nadzieje ze zmieni sie to do jutra bo mam mase materialu do uczenia na nastepne kolo..

[Jik]

Coś sobie zapomniałam o tym wątku...
Chyba dlatego, że u mnie mało studiowania. Porozpisywałam się na innych wątkach, będąc świeżo po moim weekendowym zjeździe, który był masakryczny ( 8 godzin z jednym wykładowcą), ale i fascynujący. Wyszłam z bólem głowy i nadzieją, że to w końcu TO. Potem odsapnęłam, a tu się trzeba szykować na następny intensywny weekend...

[szinaSE]

Napisane przez Jik

Coś sobie zapomniałam o tym wątku...
Chyba dlatego, że u mnie mało studiowania. Porozpisywałam się na innych wątkach, będąc świeżo po moim weekendowym zjeździe, który był masakryczny ( 8 godzin z jednym wykładowcą), ale i fascynujący. Wyszłam z bólem głowy i nadzieją, że to w końcu TO. Potem odsapnęłam, a tu się trzeba szykować na następny intensywny weekend...

tak zapominac o nas
a czemu z nadzieja ze to to?? to jeszcze nie jestes pewna?

Ja musze powiedziec ze narazie to jest to co naprawde che, wszystko wyglada naprwde fajnie i interesujoco. Caly czas zastanawiam sie jak by ten moj kierunek rozbudowac, w czym sie bardzo wyspecjalizowac. Moze wy mi troche pomozecie? Jakies propozycje?
Kierunek jest typowo: ekonomia,zarzadzanie, w kierunku (Zdowie tzn. osrodki zdrowotne, przychodnie itp). Osobiscie bardzo chetnie moglabym bym prowadzic jakis klub fitness, albo pracowac w osrodku gdzie sie pomaga ludziom (np takim co maja maja depresje, stresujacy styl zycia i nie umieja sobie z tym poradziec, albo problem z waga, ale co jest spowodowane przez psychologiczne sprawy)
No i zastanawiam sie czy powinnam dodatkowo wziasc sobie psychologie lub pedagogike zdrowia jako ekstra przedmioty.. i jak moge powiazac i ukierunkowac sie w jakis fajny sposob. Normalnie mam metlik w glowie...
Moze wy macie jakies pomysly??

[szinaSE]

Zadna tu domnie nie chce zagladnac, wszystkie siedzicie na innych watkach i zapomnialyscie o naszym watku uczelnianym Nie pisalam bo jak widzialam ze zadna tu z was nic nie nastukala to nie bede przeciez sama pisac.

No coz, wiec zdam relacje z mojego tyg;
-na uczelni idzie do przodu, tylek mnie boli od siedzenia na wykladach

-w nastepnym tyg ide tylko w poniedzialek a potem mam 2 tyg czasu na uczenie sie do kola
- poza tym moja grupa (4 bylysmy, i robilysmy projekt na poprzednim kursie) juz sie rozsypala Wsumie troche mi na poczatku bylo przykro, bo przez caly czas czulam sie tak na boku, one wszedzie razem, imprezy, wspolne rozmowy itp a ja na boku. Pare razy byla rozmowa ze moze wyskoczymy gdzies na kawe ale gdy co doczego przyszlo to szly same, nie mowiac mi o niczym. Wczesniej to mialysmy ten projekt do zrobienia, wiec chcac nie chcac musialy sie zamna tez spotykac, ale po ,to cisza. Na poczatku staralam sie jakos z nimi trzymac, przychodzic do nich,cos zagadac ale zawsze odnosilam wrazenie ze chca byc po prostu w swoim gronie. Wiec je olalam i przestalam przychodzic. Troche przykro mi na poczatku bylo, zaczelam sobie wmawiac ze moze cos zemna nie tak... Potem zaczelam sobie tlumaczyc, ze one jeszcze gowniary (19-20) w glowie maja imprezy w akademiku i chlopakow,a ja mam juz swoje zycie i ten etap juz zamna...
Wiec olalam je i zaczelam gadac z innymi z mojego profilu, a mam wybor bo jest nas 60 (a wsumie 250 tylko kazdy ma inny profil), i zaczelo mi byc troche lepiej...
Wiec wsumie tyle z zycia na uczelni....

A teraz z innej beczki...
Wiecie co..? musze sobie troche myslenie przestawic, bo przez to mam problemy, to jest taka moja mala przeszkoda przed wszystkim co robie i chce robic. Wiec potrzebuje waszej porady. A wiec jak juz wiecie siedze juz sporo czasu za granica, troche zajelo mi nauczenie sie tego nieszczesnego jezyka na takim poziomie aby moc studiowac tu, (bo szwedzki nie nalezy do najlatwiejszych). Ale nadal gdzies gleboko w glowie mam wrazenie ze jestem gorsza, z powodu jezyka,z powodu tego ze nie jestem z tad, ze nie tu sie urodzialm tylko gdzie indziej. To czasem bardzo zaniza moja samoocene i pewnosc w siebie, pomimo ze mam silny charakter, ale to czasem bierze gore. Chcialabym sie tego pozbyc, zmienic to, ale nie wiem jak...??
Pomozcie mi, poradzcie.. !?

[Jik]

SzinaSe! Tylko bez płaczu!
Już, już odnoszę się do Twojego posta. Po kolei.
1. Napisałam, że mam nadzieję, że te studia to TO, bo jednak coś tam we mnie się kołacze: a gdzie moja literatura? Rozumiesz? Jestem polonistą. Zawsze pociągały mnie kierunki artystyczne, gdzie coś się dosłownie tworzy. Gdzie robi się książkę, pracuje nad jej wyglądem, gdzie nawet z dzieciakami się coś odkrywa, bo akurat dzieci coś swojego wysupłają w tekście. Doradztwo nie jest tak twórcze. Raczej jest to żmudna praca. Jak u pracowników socjalnych. Z postanowieniem: wyciągnąć kogoś z bagna. Za wszelką cenę. Nie mam też wizji pracy podyplomowej. A na 1. roku mojej polonistyki wiedziałam bardzo dokładnie o czym chcę pisać i dążyłam do tego za wszelką cenę. No, ale zobaczymy...

2. Co do Ciebie i Twoich studiów...Hm, ciężki orzech do zgryzienia...Nie znam realiów szwedzkich. Nie wiem na co tam warto stawiać. Czy Ty tam już masz jakieś odgórne specjalizacje? Czy bierzesz sobie kursy i po prostu dobierasz wg własnego widzimisię? W sumie nie wiem nawet co jest na topie w zarządzaniu w Polsce....Czy Szwecja ma prywatną służbę zdrowia? Czy po swoich studiach mogłabyś być dyrektorem administracyjnym szpitala, przychodni, placówki? A jak ze szkolnictwem? Może załóż osobny wątek albo popytaj dziewczyn, które studiują ekonomię: jakie są teraz trendy w ekonomii? Dokąd zmierza?

3. Jak to nie chcemy zaglądać? :P Ja zaglądam po moim zjazdach, a te mam co dwa tygodnie :P Dociakowa pewnie też, bo miałyśmy mieć zjazd „razem”, to akurat dziś powinny się posypać newsy

4. Co do koleżanek...Nie przejmuj się! Ja Ci powiem tak: ja też miałam problem ze znalezieniem sobie koleżanki na 1. roku, bo oni wszyscy jacyś tacy młodzi, ledwie maturę zdali, mleko pod nosem itd. Ale tak zaczęłam obserwować ludzi wokół i sobie wyhaczyłam spokojną dziewczynę. I to był strzał w dziesiątkę! Wiekiem zbliżona do mnie, nawet się kłóciłyśmy która jest starsza Dziewczyna z mojego miasta, a urodziny miała tydzień przed moimi Potem w ogóle jakoś tak sami ludzie do mnie lgnęli, ci starsi i ci alternatywni i jakoś zrobiła się paczka....Teraz na studiach oczywiście też trafiłam na bratnią duszę. Na całą grupę dwie bezrobotne polonistki. Oczywiście ja i dziewczyna, która mnie zagadała Siedzimy razem w ławce i bardzo się polubiłyśmy Więc przeczekaj i poobserwuj, a potem zaczep kogoś, kto jest sam i taki trochę z boku. Zobaczysz, że to będzie przyjaźń na całe studia.

5. Co do Twojego wyalienowania....Hmm, czyżby Polacy byli traktowani przez Szwedów, jak przez Anglików?...Jak byłam w Anglii, to też Anglicy z nami nie gadali. Bardzo fajni i ciepli byli Hiszpanie i Niemcy. Tu po prostu nic tylko pić razem, jeść razem i chodzić na imprezy. Hiszpanie w ogóle nie mają barier, są otwarci na wszystkich, ale Niemcy? To mnie zdziwiło. Niemcy w Anglii bardzo dobrze traktują Polaków, bardzo się integrują. Zaskakujące. Nie znam niestety żadnego Szweda, żeby w ogóle coś o nich powiedzieć. Jaką mają mentalność...Ale jeżeli Ci źle, to znajdź kogoś, kto też jest inny, jakiegoś innego obcokrajowca, który też nie może się do końca wdrożyć w system. W sumie zawsze na emigracji jest się trochę z boku. Wiem, bo widzę po moich znajomych. Jeszcze inaczej jest się traktowanym, jak się jest samemu, a inaczej jak się ma męża tubylca. To jakby awans społeczny wtedy. Chyba, że jest duże skupisko danej nacji w danej okolicy. Jak Polaków w Irlandii i np. są bardzo cenieni za pracę, to wtedy ich prestiż rośnie. Są w grupie – to raz, są uznani – to dwa. Na pocieszenie mój ulubiony blog: http://mafrance.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?4
Polka zamieszkała we Francji...

6. Co do mnie. Ja po kolejnym zjeździe. Myślałam, że będzie koszmarnie, a było super. Miały być same prawnicze przedmioty. Już miałam wizję, że przyjdzie jakiś aplikant i będzie smęcił. A przyszła pani prawnik z urzędu pracy i zaczęła opowiadać co i jak. Dowiedziałam się, że mogę liczyć na sfinansowanie studiów. Poza tym dała namiary na siebie, żeby w razie problemów prawniczych do niej pisać i dzwonić. Miłe, prawda? Pierwszy raz widziałam prawnika z taką pasją Rewelacyjna kobieta! Dzięki temu te studia podobają mi się coraz bardziej! Ale przez to boję się, że w końcu trafi się jakiś nudny wykładowca....

[Dociakowa]

a ja się nie odzywałam bo nie miałam czasu O!!
w czwartek od razu po pracy jechałam na Uczelnie (mam do niej 30km) i siedziałam tam do 19,byłam w domu na 20 w piątek też po pracy jechałam na uczelnie tylko że miałam zajęcia do 20 a w sobotę i niedzielę od 8 do 20.. opadłam z sił, a te przedmioty... ci prowadzący...

[szinaSE]

Jiktroche mnie podbudowalas, masz racje i w 5 i 4. A co do 5 to chyba bardziej sama to wyolbrzymiam, szczegolnie teraz po tym jak ta moja grupie w szkole sie rozpadla. Jakos tak czasem mam ze za bardzo biore do siebie nie ktore rzeczy. Ogolnie nie wiem jak jest w Angli ale szwedzi nie sa tacy aby wogole nie gadac.
A co do studiow to mamy mozliwosc dobierania przedmiotow, tzn te co sa ustalone na programie to nie moge ich zmienic, bynajmniej na poczatku. Rozgladam sie no i wlasnie tez zaczynam myslec co by pisac na tej mojej pracy dyplomowej (fakt ze mam jeszcze troch czasu, ale czas tak szybko leci ze nawet sie nie obejrze jak bede na ostatnim roku)
ad 6 Bardzo sie ciesze ze jestes zadowolona z ostatniego zjazdu. Wiem jak bardzo wazne jest aby wykladowca mowil konkretnie i od rzeczy, wtedy czlowiek jest bardziej chetny do nauki, do chodzenia i pozytywnie nastawiony. A to jest bardzo wazne, aby przejsc przez cale studia. A szczegolnie na poczatku, bo jak na starcie ma sie wykladowcow zanudzaczy to czlowiek traci checi do wszystkiego.. Mi sie jak na razie raz zdarzyl wykladowca,ktory byl katastrofalny, myslalm ze usne, ale reszta jak na razie jest ok, wiec naprawde jestem zadowolona z kierunku i chetna do pracy. Choc masa nauki przed kolem

Dociakowa widze ze naprwde jestes zabiegana, szczegolnie w weekendy w ktore wypadaja ci zajecia. No i widze wlasnie mala niechec z powodu wykladowcow, chyba nie zaciekawi...? Wtedy czlowiek traci chec do wszystkiego, tak jak pisalam wczesnej.
Bo ogolnie uwazam ze jak wykladowca umie wykladac i naprawde lubi to robic, to nawet z nudnego przedmoitu zrobi cos ciekawego i interesujacego. Ale nie kazy niestety ma dar wykladania i nie zanudzania..Mam nadzieje ze nastepne przedmioty beda lepsze i wykladowcy tez bo tak to bedzie ci napweno ciezko i bedziesz traci checi.

i sciekam was wszystkie, lece troche pocwiczyc na silowni a potem siadam do

[Dociakowa]

ahhh Szinase.. jestem skołowana
u mnie wykładowcy albo czytają z kartki, z ksiązki, albo opowiadają tak nieskładnie że można się pogubić.. 4 h z jednego przedmiotu.. mozna dostać na głowę.. a jeszcze ekonomia nie lubię

[szinaSE]

Napisane przez Dociakowa

ahhh Szinase.. jestem skołowana
u mnie wykładowcy albo czytają z kartki, z ksiązki, albo opowiadają tak nieskładnie że można się pogubić.. 4 h z jednego przedmiotu.. mozna dostać na głowę.. a jeszcze ekonomia nie lubię

o to tak jak ja, ja tez mam caly czas ekonomie (no ale na moim kierunku to normalne) i tez siedze po 4h na wykladach, z jednym wykladowca. Tylko ze jakos mi leci, po czesci z powodu tego ze mnie to interesuje (ostatnio mielismy o: "rozwoj ekonomi w roznych krajach"dlaczego w jednym kraju rozwoj jest szybszy a w innym mniejszy, wplyw polozenia i takie tam) no ale wykladowcy tez byli ok. Jeden moze troche przynudzal, ale z nim mielismy tylko przez dwa dni, potem mielismy innego, fajniejszego. Czesto czyms rozsmieszyl,wiec atmosfera byla fajniejsza. No i wylkady tez ogolnie umieja prowadzic, kazdy ma wszystko zrobione w PowerPoint(co ulatwia tez nam, robienie notatek), czasem zerkaja do swoich papierow, ale z ksiazki to mi sie jeszcze nie zdazylo aby czytali...

Mam nadzieje ze sie u Ciebie ciekawiej zrobi bo moge sobie wyobrazic jak jest Ci ciezko.

Ps. Kurcze ale ciezko jest sie oderwac od komputera tak z rana, jak nie trzeba na uczelnie leciec

[PanzerKitty]

Oj ja też nie pisałam bo jestem zabiegana w piątek mam zjazd i tak mi się tragicznie nie chce jechać buuuuuu. Co do wykładowców to ja narzekać nie mogę na wykładach z Historii aż się chce słuchać gościu tak ciekawie opowiada o parlamentach różnych krajów, o sejmikach, królach,worach z monetami etc. Aż miło się słucha, byłam w szoku że można tak ciekawie opowiadać , nie raz jeszcze wtrąci jakiś żart to już w ogóle wszyscy się turlają ze śmiechu i ogólnie jest wesoło Fajnie jeszcze wykłada kolo od Prawa Europejskiego pierw czyta nam te skostniałe pisane urzędowym jezykiem dyrektywy, akty normatywne itp. a potem tłumaczy nam po ludzku, na chłopski rozum co to oznacza. Jestem na prawde zadowolona z wykladowców. Jeden tylko facet trochę zanudza ale da się wytrzymać , reszta jest spoko Co do koleżanek to ja się wole nie wdawać w bliższe relacje. Wiem jakie potrafią być "koleżanki" mi to do szczęscia akurat nie jest niezbędne. Trzeba zająć sie sobą, nauką, swoim życiem SzinaSe "koleżanki" olej , ucz sie ile wlezie, zobaczysz że jak przyjdzie co do czego jak zobaczą ,że się dobrze uczysz to same przylecą chociaż by po notatki, albo będą siadać koło ciebie żeby sciągać znam ja życie, oj znam Powiem szczerze,że ci zazdroszcze,że mieszkasz w Szwecji , ja też bym chciałamoże kiedyś uda mi się pojechać chociaż na wycieczke.Uchhh sie rozpisałam ożesz ja ok spadam bo mam zamiar skoczyć do drogerii wypatrzyłam sobie fajniaszczy puder to trzymajcie sie babeczki pappapapa

[Dociakowa]

ciekawiej? to moze na drugim roku.. ten rok bedzie ciężki.. facet od filozofii nas straszy (oblewa 90%) gada tak chaotycznie..i jeszcze się okazało że w przyszłym roku logikę z nim bedziemy mieli..

babka od fizjologii człowieka gada tak szybko że cięzko cokolwiek sensownego zapisac i co chwilę mówi: "no jak to , nie wiecie? powinniście to już umieć! Bez podstaw na studia przyszliście?!" grrrrrr

płakać mi się chce

[szinaSE]

Napisane przez PanzerKitty

SzinaSe "koleżanki" olej , ucz sie ile wlezie, zobaczysz że jak przyjdzie co do czego jak zobaczą ,że się dobrze uczysz to same przylecą chociaż by po notatki, albo będą siadać koło ciebie żeby sciągać znam ja życie, oj znam Powiem szczerze,że ci zazdroszcze,że mieszkasz w Szwecji , ja też bym chciałamoże kiedyś uda mi się pojechać chociaż na wycieczke.Uchhh sie rozpisałam ożesz ja ok spadam bo mam zamiar skoczyć do drogerii wypatrzyłam sobie fajniaszczy puder to trzymajcie sie babeczki pappapapa

Tez tak sobie staram mowic ("olej je, znajdziesz kogos innego, masz wiecej do zaoferowania niz te 19 latki"), ale czasem jakis taki dzien przyjdzie ze (chyba przez ta ponura pogode) jakos tak ciezej tak myslec.
A tak sie spytam, czemu bys tez chciala mieszkac w Szwecji?

Dociakowa musisz byc w takim razie silna, przetrwamy wspolnie ten rok a w nastepnym bedzie lepiej, pierwszy zawsze chyba najgorszy, tylko nie powiem ze jesli wykladowcy sa fajni, to jest troszke lzej i czlowiek jest bardziej zmotywowany. Ale nauki MASA... i, i tak i tak kazdy musi kuc w domu..!! Damy rade razem, za miesiac koniec roku, wiec potem juz bedzie powoli z gorki w strone wakacji (jakies czasowe cele trza sobie ustalac).
A tym facetem to sie tak nie przejmuj, niektozi lubia tak straszyc(wiem ze to na psychike daje i na myslenie tez, czlowiek bardziej sie jeszcze stresuje) Ale powiedz sobie tak: "a ja jestem dobra i zrobie wszystko aby byc w tych 10% i bede"

Dzisiaj u mnie sloneczko swieci wiec jakos tak pozytywnie nastawiona jestem

[PanzerKitty]

Napisane przez szinaSE

Tez tak sobie staram mowic ("olej je, znajdziesz kogos innego, masz wiecej do zaoferowania niz te 19 latki"), ale czasem jakis taki dzien przyjdzie ze (chyba przez ta ponura pogode) jakos tak ciezej tak myslec.
A tak sie spytam, czemu bys tez chciala mieszkac w Szwecji?

SzinaSE bo kocham Skandynawie. Szwecja albo Norwegia i była bym szczęśliwa Poza tym wyszukałam informacje,że protoplastą naszego rodu był żołnierz Szwedzki który się osiedlił koło Zakopanego.Więc ta nostalgia za Skandynawią to chyba w genach. Poza tym język mi się podoba mogła bym słuchać go godzinami kupiłam sobie nawet kurs norweskiego na płytce CD

[PanzerKitty]

Halo co taka cisza? Gdzie jesteście

[szinaSE]

Hej, hej
Jestem, jestem Siedze i sie ucze (powiedzmy, bo cos topornie mi idzie)
W piatek wyprawilismy sie na male zakupy, mozna powiedziec przed swiateczne (za prezentami i ozdobami) bo nie lubie kupowac i planowac wszystkiego na ostatnia chwile, pozniej to dosc ze jest stresujaco to na dodatek pelno ludzi, tlumy, kolejki itp. A ja wole w spokoju... Wiec jak zesmy wybyli o 12, to wrocilismy o 18, ttacy padnieci ze szok.. W sobote wyjelismy juz pare swiecidelek i swiczniki (takie swiateczne) bo u nas juz na to czas.. wiec w domku zrobilo sie cieplutko i juz czuc ze swieta nadchodza. A dzis to troche sie uczylam i znow dzien smigna..
PanzerKitty no no, norweski, i jak ci idzie? Ja to szwedzki .. Latwo nie bylo, ale jakos wszedl do glowy..

[Jik]

szinaSE, Ty to masz zdrowie. Mnie tam nie kręcą świąteczne ozdoby i inne pierdoły. Jak tylko skończyłam lata nastolatkowe, to mi przeszło. W ogóle nie znoszę świąt. Bo spędzamy je z TŻetem osobno On u siebie, ja u siebie. Chore. Pewnie dlatego, że nie jesteśmy małżeństwem. W te święta w ogóle chciałabym posiedzieć we własnym domu. Choć własnego domu nie mam Jestem tak pomiędzy. Dom rodziców nie jest już moim domem. A mieszkanie, w którym mieszkam jest mieszkaniem studenckim. Więc tu źle i tu niedobrze Niemniej jednak obczajam już prezenty. Skaczę nawet po wątku prezentowym W tym roku chcę kupić to, co obmyśliłam, a nie jak TŻ lubi najbardziej - szał, ciał w ostatnim tygodniu przed świętami i zazwyczaj kupujemy jakieś głupoty, które idą w kąt
Co do studiów, bo po to ten wątek tu jest, to muszę przyznać, że razem z moją grupą dostajemy niezłego wnerwa, żeby brzydziej nie powiedzieć. Nasi wykładowcy obiecali nam wysyłać notatki na maila. Inicjatywa słuszna i przyjęta przez nas z entuzjazmem. Nawet założyliśmy sobie "firmową" skrzynkę. I co? I pstro! Żadnego maila nie dostaliśmy! Już jedna dziewczyna się wkurzyła i napisała maila na tę naszą skrzynkę firmową, czy czasem oni o nas zapomnieli czy co?? Jedna z uczestniczek też zgrała na pendrive'a notatki od jednego wykładowcy. Miała wysłać. I nic. Cisza. Jezuuu, jak ja nie lubię takiego postępowania. Dorośli ludzie. Powinniśmy sobie pomagać. A nie, że jeden sępi od drugiego, nie dając nic w zamian. I te obietnice bez pokrycia!