Seks a spowiedź - zbiorczy

[TmargoT]

a ja tak wypalę z grubej rury.

jak miło tak pogadać o religii bez kłotni i wyrakowych zgryźliwości.ECH...

[aktaga13]

Napisane przez karolynka90

zgadza sie.
ksiadz kiedys mi powiedzial ze z chlopakiem moge calowac sie "tylko tak, jak z tata"

no nieźle.
ale oczywiście to wszystko co piszecie- racja.

[mikia20]

Ojej chyba wywołałam dyskusję na temat intercyzy i rozwodu :P

Petting, seks oralny, strzeżcie się! Nie wolno! Zakazane! Bo do piekła wszytskie pójdziemy! (Proponuję tam zrobić wielką imprezę jak już się wszytskie tam znajdziemy z TŻtami )

Fustracja wierzących katolików musi sięgać stanów krytycznych...
Jak ja bym się miała tak zahcowywać przez nie wiem, trzy dni to bym chodziła jak nakręcona pozytywka

[aktaga13]

Napisane przez mikia20

Ojej chyba wywołałam dyskusję na temat intercyzy i rozwodu :P

Petting, seks oralny, strzeżcie się! Nie wolno! Zakazane! Bo do piekła wszytskie pójdziemy! (Proponuję tam zrobić wielką imprezę jak już się wszytskie tam znajdziemy z TŻtami )

Fustracja wierzących katolików musi sięgać stanów krytycznych...
Jak ja bym się miała tak zahcowywać przez nie wiem, trzy dni to bym chodziła jak nakręcona pozytywka

ale przecież ci "katolicy" juz się wypowiadali - wcale się nie frustrują, a większości z ich łóżek jest (olaboga) seks

[mikia20]

Seks wg zasad naturalnego planowania rodziny -> 5 dni w miesiącu
Po urodzeniu dziecka -> w niektórych przypadkach półtora roku bez seksu.
Z forum www.npr.pl

wiem jestem złośliwa. Ale ostatnio jestem w tematach nauk przedzmałżeńskich i śluzów i innych. Masakra jakaś

[cerveza]

Ja mam taką teorię, że po prostu ludzie, którzy pisali Biblię (tak, moim zdaniem pisali ją ludzie, a nie ludzie natchnieni Bogiem) opisywali zasady, jakie obowiązywały w ich społeczeństwie. Dla nas Biblia jest nieżyciowa, bo w naszym społeczeństwie seks przedmałżeński jest akceptowany, a nawet aprobowany (to o czym pisała Klarissa : "jeśli mówimy, że seks przedmałżeński to grzech to jak odnieść to do porad babć, mam i ciotek pt. "nie kupuj kota w worku" ")
Dlatego wszystko zależy od kultury w jakiej dana religia powstała.

Spójrzcie chociażby na to :

"Obyczajowość Himba jest bardzo rozwiązła – nawet dla przypatrujących się z boku innych, cywilizowanych mieszkańców Afryki. Kobiety przez wiele tygodni nie zaspokajane seksualnie podczas nieobecności mężczyzn przygotowują się na ich przybycie. Przygotowują się także na przybycie krewnych swoich mężów, bo według tradycji Himb, gdy mężczyzna przyprowadzi do domu swojego krewnego to ten może zaspokoić seksualnie jedną z żon gospodarza. Szczególnie, gdy gospodarz jest już niemłody i ma w swoim domostwie kilka młodziutkich żon. Młode Himby nie mają także szczególnych zakazów co do czystości małżeńskiej – mogą mieć licznych kochanków i z reguły nie są za to ganione przez swoich mężów."
http://facet.wp.pl/kat,1007819,wid,8...wiadomosc.html

[TmargoT]

Napisane przez aktaga13

ale przecież ci "katolicy" juz się wypowiadali - wcale się nie frustrują, a większości z ich łóżek jest (olaboga) seks

mam przyjaciołkę z bardzo wierzącej rodziny.jej chłopak rownież jest bardzo wierzący.chcieli poczekać do ślubu z sexem,ale się nie udało.
mieszkając se sobą ciężko jest okiełznać sexualne instynkty.złamali się,ale cierpią z tego powodu.choć sex był świetny to mają wyrzuty sumienia.
mimo zarzekań,że nigdy więcej co jakiś czas przełamują zasady,a potem znow cierpią.
przyjaciołka mowiła,że jest tym stabnem sfrustrowana,bo nie raz by chciała,a w jego oczach czuje się jak grzesznica.on też nie wie co robić.

poza tym ,jakoś ciężko jest mi uwierzyć w istnienie prawdziwego "białego małżeństwa" zakładając ,że oboje małżonkowie sa zdrobi i hetero.

[cerveza]

Napisane przez TmargoT

mam przyjaciołkę z bardzo wierzącej rodziny.jej chłopak rownież jest bardzo wierzący.chcieli poczekać do ślubu z sexem,ale się nie udało.
mieszkając se sobą ciężko jest okiełznać sexualne instynkty.złamali się,ale cierpią z tego powodu.choć sex był świetny to mają wyrzuty sumienia.
mimo zarzekań,że nigdy więcej co jakiś czas przełamują zasady,a potem znow cierpią.
przyjaciołka mowiła,że jest tym stabnem sfrustrowana,bo nie raz by chciała,a w jego oczach czuje się jak grzesznica.on też nie wie co robić.

poza tym ,jakoś ciężko jest mi uwierzyć w istnienie prawdziwego "białego małżeństwa" zakładając ,że oboje małżonkowie sa zdrobi i hetero.

ehh i co jakieś głupie zakazy robią z człowiekiem. Szanuje poglądy innych ludzi, ale czasami bardzo, ale to bardzo się im dziwię.

[aktaga13]

Napisane przez TmargoT

mam przyjaciołkę z bardzo wierzącej rodziny.jej chłopak rownież jest bardzo wierzący.chcieli poczekać do ślubu z sexem,ale się nie udało.
mieszkając se sobą ciężko jest okiełznać sexualne instynkty.złamali się,ale cierpią z tego powodu.choć sex był świetny to mają wyrzuty sumienia.
mimo zarzekań,że nigdy więcej co jakiś czas przełamują zasady,a potem znow cierpią.
przyjaciołka mowiła,że jest tym stabnem sfrustrowana,bo nie raz by chciała,a w jego oczach czuje się jak grzesznica.on też nie wie co robić.

poza tym ,jakoś ciężko jest mi uwierzyć w istnienie prawdziwego "białego małżeństwa" zakładając ,że oboje małżonkowie sa zdrobi i hetero.

opisywałam już tutaj historię mojej znajomej. wytrwali do ślubu! a teraz stosują NPR. oboje są świetnymi osobami. udowodnili (mi ), że można.

osobiście uważam, że strasznie ciężko. w prawdzie dałabym radę, ale nie widzę sensu...

[Neciak89]

Napisane przez TmargoT

mam przyjaciołkę z bardzo wierzącej rodziny.jej chłopak rownież jest bardzo wierzący.chcieli poczekać do ślubu z sexem,ale się nie udało.
mieszkając se sobą ciężko jest okiełznać sexualne instynkty.złamali się,ale cierpią z tego powodu.choć sex był świetny to mają wyrzuty sumienia.
mimo zarzekań,że nigdy więcej co jakiś czas przełamują zasady,a potem znow cierpią.
przyjaciołka mowiła,że jest tym stabnem sfrustrowana,bo nie raz by chciała,a w jego oczach czuje się jak grzesznica.on też nie wie co robić.

poza tym ,jakoś ciężko jest mi uwierzyć w istnienie prawdziwego "białego małżeństwa" zakładając ,że oboje małżonkowie sa zdrobi i hetero.

A przede wszystkim tzw "białe małżeństwo" też jest wbrew zasadom KK ;p

[mikia20]

Ja też wierzę że można. Gdyby ktoś zachorował, wyjechał i nie mogłabym uprawiać seksu przez rok to oczywiście żebym wytrzymała.
Tylko jak aktaga13 zupełnie nie widzę sensu stosowania czystości przedmałżeńskiej i potem NPR. Nie wiem po co miałabym się umartwiać.

[Ninquelote]

Napisane przez mikia20

Seks wg zasad naturalnego planowania rodziny -> 5 dni w miesiącu
Po urodzeniu dziecka -> w niektórych przypadkach półtora roku bez seksu.

Ja mam średnio 15 dni niepłodnych (na upartego mogłoby być 20 ale wtedy to już jest małe ryzyko). Jeśli ktoś miałby 5 dni niepłodności poowulacyjnej to faza lutealna byłaby nie dłuższa niż 8 dni a to kwalifikuje się do leczenia jeśli w przyszłości zamierza się mieć dzieci. A półtora roku czekania po porodzie to chyba jakieś ekstremalne przypadki jak się zaniedba obserwacje.

[mikia20]

Wiem, że to było złośliwe. Ale już tak zupełnie poważnie. Przeczytałam całe to forum i tam NPR naprawdę nie przedstawia się dobrze. A sama się kiedyś nad ta metodą zastanawiałam.

[Ninquelote]

To jest forum LMM, wiele tam skrajnych opinii. Często pisze się o npr nieprawdę (w jedną i druga stronę). Najlepiej korzystać z takich stron jak http://www.iner.pl/

[mikia20]

Wydawało mi się ze to forum w miarę dobre jest. Ale cóż, nie stosowałam nie wiem. Zobaczę ten iner, dzięki.

[BioIvO]

Przed ślubem sex to grzech. To taka taka ogólna zasada Kościoła Katolickiego. Oczywiście tutaj zaczyna sie wszelkiego typu naginanie- a że bardzo się kochamy, a że każdy uprawia seks i to przecież normalne. A zasada jest bardzo prosta- jeśli uprawiasz seks masz pełną świadomość, że może być z tego dziecko. No i kolejne kombinowanie, że przecież nie moge mieć absolutnie dziecka bo jestem za młoda, za biedna, sama nie wychowam itp. Więc teraz co zrobić żeby dziecka na 100% nie było- kombinowanie- gumka czy pigułki. A jak zawiedzie to co?aborcja?szybki ślubik zanim brzuch sie pojawi? No i różnie w życiu sie układa jak sie robi coś na chybcika i ze strachu.
Kościół wychodzi z założenia bardzo prostego- seks jest dla ludzi dojrzałych i odpowiedzialnych. Takich co maja myślenie przyczynowo skutkowe. A jak do tej pory nic lepszego niż instytucja małżeństwa nie wymyślono. Sednem sprawy jest fakt, że równocześnie każe sie ograniczać, zachowywać wstrzemięźliwość- a to jest wybitnie niemodne w XXI w.

[limonka1983]

Napisane przez BioIvO

Sednem sprawy jest fakt, że równocześnie każe sie ograniczać, zachowywać wstrzemięźliwość- a to jest wybitnie niemodne w XXI w.

To nie jest kwestia mody. W obecnych czasach normą jest studiowanie, dokształcanie, myślenie, by wpierw się czegoś dorobić, a potem dopiero rodzic dzieci. Od razu zaznaczam, ze nie jest tak u 100 % ludzi (wiem, ze za moment mnóstwo dziewczyn mi napisze "a u mnie było inaczej). Jeszcze 30 - 40 lat temu głównym i praktycznie jedynym zadaniem kobiety było urodzenie dzieci i zajęcie się domem. Studiujące panie były ewenementem. Panie wychodziły za mąż w wieku 18 - 19 lat. Panowie też zarabiali tyle, że dawali sobie radę ze spokojnym utrzymaniem żony i dzieci. Teraz inwestujemy głównie w siebie i w bezpieczną przyszłość. Wychodzimy za mąż w późniejszym wieku. A Bóg też przestał być wyznacznikiem życia. Tak więc to nie jest moda, tylko zwykła fizjologia. Ja byłam dziewica do 21 roku życia. Wtedy trafiłam na wartościowego faceta (tak przynajmniej o im wtedy myślałam). Ale od bardo dawna mam taką postawę, ze nie bedę brała ślubu kościelnego (przejscia, o których możecie poczytać w moich żalach, jak ktoś sie wyraził plus koszty. Taką kasę wolę wydać choćby na wyposażenie miezkania, samochód, dzieci). Wiec czy z tego powodu przez całe życie miałabym żyć w celibacie? Na pewno nie robię tego dla mody.

[BioIvO]

Napisane przez limonka1983

To nie jest kwestia mody. W obecnych czasach normą jest studiowanie, dokształcanie, myślenie, by wpierw się czegoś dorobić, a potem dopiero rodzic dzieci. A Bóg też przestał być wyznacznikiem życia. Tak więc to nie jest moda, tylko zwykła fizjologia.

Sama jestem przykładem, że najpierw trzeba zdobyć wykształcenie, ustabilizowac się, mieć pewną pozycję. Tylko jak to sie ma do seksu? Jeśli ktoś ma taka potrzebę może najpierw wyjśc za mąż a dopiero później iść na studia i po latach decydowac sie na dziecko. Jednak z założenia niespodziewane dziecko w małżeństwie tragedią być nie powinno (bo jest miłość, wzajemne wsparcie i jakas stabilizacja zyciowa)zaś wpadka 17-latki może załamać dziewczynie życie.
Kościół propaguje w ten sposób pewna odpowiedzialność- nie do końca decydujesz o sobie, masz niejasną sytuacje a ryzykujesz pojawienie sie dziecka. Styl życia też podlega modzie- np. większość ludzi na studiach mieszka z partnerami, żyją na utrzymaniu rodziców a tworzą jakby rodzinę. To moda i wygoda. Kiedyś najczęściej był wóz albo przewóz- żenisz się czy odchodzisz. Teraz jest coraz częściej może kiedyś, zobaczymy.

[niulek88]

...

[cerveza]

Napisane przez niulek88

Moze zostane skrytykowana przez wiele osob, ale jestem osoba religijna i mam inny poglad akurat na ta kwestie niz kosciol. Nie uwazam, ze seks przed slubem to grzech i sie z tego nie spowiadam. Oczywiscie nie mowie o osobach, ktore robia to z pierwszym lepszym / pierwsza lepsza.. Ale o osobach, ktore maja stalych partnerow i sa pewne, ze to TA druga polowka. Przeciez kazdy zdrowy facet musi w jakis sposob sie 'oproznic', wiec to juz dla mnie niewielka roznica, czy zrobie to reka, czy bedzie to seks oralny, czy seks klasyczny. Poza tym nie bede sie spowiadac z czegos, czego nie zaluje i wiem, ze nie zmienie - wiec taka spowiedz bylaby falszywa. Wiem, ze teraz mnostwo osob mnie skrytykuje, ale takie jest moje zdanie (dawno dawno temu, kiedy sama mialam taki problem natury interpretacyjnej skonsultowalam sie z kilkoma osobami, rowniez bardzo wierzacymi - i mysla tak samo jak ja)...

Twoje spowiedz w KK i tak jest fałszywa i nieważna

[TmargoT]

Napisane przez aktaga13

opisywałam już tutaj historię mojej znajomej. wytrwali do ślubu! a teraz stosują NPR. oboje są świetnymi osobami. udowodnili (mi ), że można.

osobiście uważam, że strasznie ciężko. w prawdzie dałabym radę, ale nie widzę sensu...

jasne,że można.
ciekawe,co ona czuła,jakie były ich emocje,czy mieszkali razem? na to składa sie wiele faktow,choć nie mam wyboru nie wierzyć,to w głębi duszy nie mogę pojąć

Napisane przez Neciak89

A przede wszystkim tzw "białe małżeństwo" też jest wbrew zasadom KK ;p

a to ciekawe.znow inna teoria od tej,ktora słyszałam.
prosze cie podaj szczegoły ?

[niulek88]

Napisane przez cerveza

Twoje spowiedz w KK i tak jest fałszywa i nieważna

KK to Kodeks Kosciola. Nie zgadzam sie z wieloma postanowieniami ktore wymysla kosciol

[Ivi 1988]

Napisane przez BioIvO

Przed ślubem sex to grzech. To taka taka ogólna zasada Kościoła Katolickiego. Oczywiście tutaj zaczyna sie wszelkiego typu naginanie- a że bardzo się kochamy, a że każdy uprawia seks i to przecież normalne. A zasada jest bardzo prosta- jeśli uprawiasz seks masz pełną świadomość, że może być z tego dziecko. No i kolejne kombinowanie, że przecież nie moge mieć absolutnie dziecka bo jestem za młoda, za biedna, sama nie wychowam itp. Więc teraz co zrobić żeby dziecka na 100% nie było- kombinowanie- gumka czy pigułki. A jak zawiedzie to co?aborcja?szybki ślubik zanim brzuch sie pojawi? No i różnie w życiu sie układa jak sie robi coś na chybcika i ze strachu.
Kościół wychodzi z założenia bardzo prostego- seks jest dla ludzi dojrzałych i odpowiedzialnych. Takich co maja myślenie przyczynowo skutkowe. A jak do tej pory nic lepszego niż instytucja małżeństwa nie wymyślono. Sednem sprawy jest fakt, że równocześnie każe sie ograniczać, zachowywać wstrzemięźliwość- a to jest wybitnie niemodne w XXI w.

niby prawda, ale ja znam ludzi w moim wieku dojrzalszych od niejednego 30-latka bioracego wlasnie slub. Mysle,ze wiek nie ma tu nic do rzeczy- jesli o to KK chodzilo wnoszac ten "dogmat". Mnie sie wydaje, ze oni po prostu sami majac celibat i pewne ograniczenia chcieli dostosowac do siebie innych, bo lda nich to proste. Tez mnie bawi, jak malzenstwo ma problem i idzie z nim do ksiedza a jak on niby im pomoze, skoro nie wie nawet jak to jest byc z kobieta, zyc? miec rodzine, problemy?

[limonka1983]

Napisane przez Ivi 1988

Tez mnie bawi, jak malzenstwo ma problem i idzie z nim do ksiedza a jak on niby im pomoze, skoro nie wie nawet jak to jest byc z kobieta, zyc? miec rodzine, problemy?

To trochę tak jak prowadzenie zajęć z "życia w rodzinie" przez duchownych. Gdy byłam w LO, ten przedmiot zaczął się pojawiać. I kto nas "uczył"? Zakonnica! Zakonnica miała nam mówić o seksie, zabezpieczeniach... W sumie faceci zaczęli mieć niezły ubaw, gdy zaczęly "pytać", czy istnieje zależność, pomiędzy pozycją, a prawdopodobieństwem zajścia w ciążę i podobne bzdury, by się tylko pośmiać. Sama zakonnica nie była niczemu winna, ale mieliśmy polew z tego, że ktoś, kto teoretycznie nie ma pojęcia o seksie, przyszedł nas "szkolić:P Albo pamiętam pewne kazanie mojego proboszcza (w czasach, gdy jeszcze chodziłam do kościoła), gdy dziwił się, dlaczego ludzie nie chcą mieć nieograniczonej ilości dzieci. Tzn. tyle, ile się urodzi bez stosowania antykoncepcji. Najlepsze było to, że opisywał konkretną rodzinę. Nazwiska nie podał, ale nasza parafia nie jest zbyt liczna, wiecznie trzeba było długo szukać. Otóż rodzina miała 3 dzieci (w tym niemowlę) i proboszcz na kolędzie spytał, kiedy będzie nowe maleństwo (babka jeszcze nie doszła do siebie po ostatnim porodzie). Kobieta zaczęła mówić, że nie wyrobią finansowo. Zaplanowali 3 i mają tyle, ile chcieli. Jest ciężko z kasą, siłami fizycznymi... A nasz proboszuś na ambonie zaczął prawić, że ludzie nie doceniają daru (dzieci), są zbyt wygodni... No i cóż to za problem urodzić i wychować. A co on o tym wie? Taaa... Najlepiej z problemami małżeńskimi wbić do księdza.

[viki1988]

Napisane przez niulek88

KK to Kodeks Kosciola. Nie zgadzam sie z wieloma postanowieniami ktore wymysla kosciol

To się z niego wypisz...

a tak na marginesie sex oralny jak i "robienie ręką" to grzech jeśli chodzi o faceta (marnowanie nasienia)

[Klarissa]

Napisane przez niulek88

Moze zostane skrytykowana przez wiele osob, ale jestem osoba religijna i mam inny poglad akurat na ta kwestie niz kosciol. Nie uwazam, ze seks przed slubem to grzech i sie z tego nie spowiadam. Oczywiscie nie mowie o osobach, ktore robia to z pierwszym lepszym / pierwsza lepsza.. Ale o osobach, ktore maja stalych partnerow i sa pewne, ze to TA druga polowka. Przeciez kazdy zdrowy facet musi w jakis sposob sie 'oproznic', wiec to juz dla mnie niewielka roznica, czy zrobie to reka, czy bedzie to seks oralny, czy seks klasyczny. Poza tym nie bede sie spowiadac z czegos, czego nie zaluje i wiem, ze nie zmienie - wiec taka spowiedz bylaby falszywa. Wiem, ze teraz mnostwo osob mnie skrytykuje, ale takie jest moje zdanie (dawno dawno temu, kiedy sama mialam taki problem natury interpretacyjnej skonsultowalam sie z kilkoma osobami, rowniez bardzo wierzacymi - i mysla tak samo jak ja)...

Zadziwiasz mnie swoją wypowiedzią... Ja widzę ogromną różnicę między seksem z ukochaną osobą a masturbacją... Natomiast opróżniać to się facet owszem musi, ale z jelit. Brak seksu jeszcze nikomu nie zaszkodził i to nie jest coś, co człowiek musi.

Nie rozumiem jak można chodzić do nieważnej spowiedzi i jeszcze podpierać się tym, że "inne bardzo wierzące osoby tak robią". Jeśli masz w nosie co mówi Kościół to powiedz mi po co do niego przynależysz?

[cerveza]

Napisane przez niulek88

KK to Kodeks Kosciola. Nie zgadzam sie z wieloma postanowieniami ktore wymysla kosciol

To po co do niego chodzisz?

[Ivi 1988]

Napisane przez limonka1983

To trochę tak jak prowadzenie zajęć z "życia w rodzinie" przez duchownych. Gdy byłam w LO, ten przedmiot zaczął się pojawiać. I kto nas "uczył"? Zakonnica! Zakonnica miała nam mówić o seksie, zabezpieczeniach... W sumie faceci zaczęli mieć niezły ubaw, gdy zaczęly "pytać", czy istnieje zależność, pomiędzy pozycją, a prawdopodobieństwem zajścia w ciążę i podobne bzdury, by się tylko pośmiać. Sama zakonnica nie była niczemu winna, ale mieliśmy polew z tego, że ktoś, kto teoretycznie nie ma pojęcia o seksie, przyszedł nas "szkolić:P Albo pamiętam pewne kazanie mojego proboszcza (w czasach, gdy jeszcze chodziłam do kościoła), gdy dziwił się, dlaczego ludzie nie chcą mieć nieograniczonej ilości dzieci. Tzn. tyle, ile się urodzi bez stosowania antykoncepcji. Najlepsze było to, że opisywał konkretną rodzinę. Nazwiska nie podał, ale nasza parafia nie jest zbyt liczna, wiecznie trzeba było długo szukać. Otóż rodzina miała 3 dzieci (w tym niemowlę) i proboszcz na kolędzie spytał, kiedy będzie nowe maleństwo (babka jeszcze nie doszła do siebie po ostatnim porodzie). Kobieta zaczęła mówić, że nie wyrobią finansowo. Zaplanowali 3 i mają tyle, ile chcieli. Jest ciężko z kasą, siłami fizycznymi... A nasz proboszuś na ambonie zaczął prawić, że ludzie nie doceniają daru (dzieci), są zbyt wygodni... No i cóż to za problem urodzić i wychować. A co on o tym wie? Taaa... Najlepiej z problemami małżeńskimi wbić do księdza.

zyja wygodnie, nie maja baby nad glowa, nie musza miec stresu w pracy, nie musze jechac na wielkie zakupy do tesco co tydzien z gromadka malych dzieci, nie musza wstawac do nich w nocy, cierpliwie im czegos tlumaczyc, nie musza sie przejmowac wizja zwiazku,gdyz chyba qw zadnym nie byli, nie patrza z przerzeniem na kolejny rachunek za gaz, nie sa ulatani kredytami za mieszkanie i samochod (bez komentarza)nie wiedza,ze seks to cos wiecej,niz tylko produkcja...
Nie wiedza o zyciu nic Podobnie pewnie jak zakonnice

[limonka1983]

Napisane przez viki1988

To się z niego wypisz...

a tak na marginesie sex oralny jak i "robienie ręką" to grzech jeśli chodzi o faceta (marnowanie nasienia)

A ile nasienia marnuje się przy zapłodnieniu (chociażby). W końcu tylko jeden plemnik może zapłodnić 1 komórkę (a kobieta w 1 cyklu przeważnie ma 1, maksymalnie 2)... Cale tysiące, jeśli nie miliony... No i tez mnóstwo jajeczek przepada... W końcu bywa tak, że nie współżyje się regularnie z różnych powodów w małżeństwie (nawet w małżeństwie). Niezapłodnione jajeczko jest usuwane podczas okresu. Czuję się jak maszyna rozpłodowa

[rapifen]

Nie uwazam, ze seks przed slubem to grzech i sie z tego nie spowiadam.

Chrystusie. To grzech śmiertelny.

Nie na prawdę nie wierzę w to co czytam.
Tak, jestem katoliczką, uwielbiam kościół katolicki, codziennie chodzę na mszę ale po mszy uprawiam ostry seks ale to wcale nie jest grzech bo ja tak nie myślę. A skoro ja tak nie myślę to mam rację. Co z tego że rzekomo oddaje się instytucji kościoła.

Wszystkie czyny seksualne przed ślubem które prowadzą do podniecenia są grzechem - pornografia, dotykanie się, stymulacja w jakikolwiek sposób.

Acha i co to czystych katolików.
Historyjka:
Jest sobie mama katoliczka, bierze ślub w wieku 25 lat czeka z seksem do ślubu. Rodzi się jej dwójka dzieci. Aktualnie starsza córka ma 18 lat i chłopaka. Uroiła sobie że jeśli nie wkłada jej penisa w pochwe, to jest dziewicą. Nosi pierścień cnoty. Ich ulubiony seks, to analny. Nie w pochwe ale w pupę i dziewicą jest.
I ona serio w to wierzy. Matka jej wpoiła że usmaży się w piekle i obedrze ją ze skóry jak będzie uprawiać seks. Dziewczyna znalazła okrężną drogę.
Urwałam kontakt bo nie mogłam z tą dziewczyną znieść rozmów.