|
|
#31 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 174
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Hm... mówisz o nim TŻ.
Czy on jest towarzyszem Twojego życia? Niestety pech chciał, że częścią Twojego życia jest choroba. A on Ci nie towarzyszy w tej chorobie... Wiesz, jeśli ktoś popełnia drobne błędy, można wybaczyć, można zaakceptować. Ale to co Ciebie spotkało to chyba właśnie jeden z najważniejszych sprawdzianów dla związku. Jeśli on ten sprawdzian oblał... To co może Ci zaoferować? Jesteś silną kobietą, ale on Cię osłabia.
__________________
Czy takim mnie chcesz, jakim ja jestem sam, czy chcesz mnie takim jakim Ty byś chciał? |
|
|
|
|
#32 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 395
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Nie przeczytałam wszystkiego, więc przepraszam jak się powtórzę.
Jeśli chodzi o niego. Moim zdaniem Twój chłopak nie jest na tyle dojrzały, aby móc poradzić sobie z Twoją chorobą. Wydaje mi się, że przerasta go to wszystko, że chciałby się wyszaleć i tak dalej, a przy Tobie czuje, że nie może. Wydaje mi się również, że on wcale tak naprawdę nie chce z Tobą tak do końca być, ale przecież nie może rzucić dziewczyny chorej na raka... Tak mi się wydaje, tak to wygląda z mojego punktu widzenia. Jeśli chodzi o Ciebie. Owszem potrzebujesz kogoś mieć. Ale to nie może być tak, że uczepisz się BYLE KOGO. Po jaką choinkę Ci facet, który nie wspiera Cię, a tylko wyniszcza Twoją psychikę? Po jaką choinkę Ci facet, który być może jest z Tobą z powodu (przepraszam) litości? Po co? Zasługujesz na więcej, a ten człowiek widocznie nie potrafi, nie jest w stanie, Ci tego dać. Moim zdaniem jesteś silną babką w walce z chorobą, ale za to nie wiesz jak poradzić sobie z jakimś facetem, a to przecież jest o wiele łatwiejsze, tylko nie chcesz tego przyjąć do wiadomości. Porozmawiaj z nim, przemyśl rozstanie. Wydaje mi się, że ono byłoby najlepsze. Na pewno znalazłby się ktoś na kogo mogłabyś wtedy liczyć. Choćby jakaś przyjaciółka. No i nie można bać się samotności, bo to tak jakby nie lubiło się siebie. A przecież ze sobą spędzasz calutki czas. Musisz się polubić. Wtedy, nawet jak nie będzie nikogo obok, to będziesz spędzać czas w miłym towarzystwie. ; )Zobaczysz, wszystko będzie okej. Życzę Ci dużo zdrówka i trzymam za Ciebie kciuki. I zawsze jak Ci będzie źle to możesz też tutaj na Wizażu pisać, my na pewno będziemy z Tobą.
__________________
Staram się!
|
|
|
|
|
#33 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Bardzo Ci wspolczuje odnosnie choroby, z która musisz sie zmagac.
Co do chłopaka, to powiem krótko- nikt z nas, zadna osoba nie chciałaby byc z partnerem, który go oleje w trakcie choroby, dla którego jego własny tyłek, rozywka, koledzy beda wazniejsi. W ciezkich chwilach mozna dobrze poznac partnera, chyba najlepiej ocenic, czy ktos taki sie sprawdzi, czy da sie z nim zyc i czy chce sie tak zyc. Ja bym na pewno nie chciała byc z taką osobą, dostatecznie załamałaby mnie choroba, zeby jeszcze musiec zastanawiac sie, co robic z takim partnerem. Ty cierpisz- on sie bawi. Cham i egoista. |
|
|
|
|
#34 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Jaworzno
Wiadomości: 5 699
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Ja sie w zupełności wgadzam z Limonką. Chłopak jest młody, niedoświadczony życiowo, zakochał sie w Tobie wiedząc, że jestes chora. Myslal, że da radę, że bedzie umiał odnaleźć sie w takiej sytuacji. jednak czas pokazuje, że tak nie jest. Nie umie unieśc tego ciężąru jakim jest Twoja choroba. I to moze nie jest tak, że Cie nie kocha, ale zwyczajnie nie umie się Toboa zając, głupio mu, nie wie co ma robić... etc. ucieka w przyjaciół i imprezy. Może zwyczajnie nie umie spojrzec Ci w oczy... A na Twoje telefony i prosby reaguje agresja... Ludzie czasami tak reaguja w chwilach trudnych dla nich...
Powinniscie porozmawiac, to po pierwsze.. i chyba jedyne... a jesli to nie pomoze.. to rozstac sie bo po co Ci dodatkowa meczarnia z powodu braku zainteresowania faceta w tak trudnym dla Ciebie czasie?? Przy okazji życzę CI wiary i nadziei, oraz duzo sił... |
|
|
|
|
#35 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Jarocin
Wiadomości: 1 371
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Nie chce pisać po co ci on itp. Bo wiem jak trudno rozstać się z kimś jeśli myśli albo wie się, że się go kocha (albo ją). Natomiast jedno jest pewne, że związek ten bardzo mocno wpływa na przebieg choroby. Wiem, ponieważ mój "brat" był chory na raka kości... Jednak silny był więc na początku pojechał z kolegami i braćmi na imprezę i tam poznał dziewczynę... pisali ze sobą no i w końcu zamiast on jej to ona jego się zapytała czy będzie z nią chodził.... zgodził się i nawet na początku był szczęśliwy, ale on po chemii jak przyjechał do domu z Poznania a to jest ok 100km... chciał się zdrzemnąć, bo sama wiesz jaki jest człowiek po tym, a ona nachalnie do niego przychodziła i mu sie żaliła czemu on do niej nie pisał, czemu teraz prawie śpi skoro ona do niego przyjechała... itp. To było strasznie bo praktycznie w pierwszym tygodniu ich chodzenia było pięknie a nagle się wszystko zmieniło... No i on postanowiła z nią zerwać.... i wiesz nikt by się nie spodziewał ale wyszło mu to na dobre ponieważ zaczął wychodzić z choroby...
więc myślę, że powinnaś zabrać kartkę do ręki i dlugopis przedzielić ja na 2 części i wypisać plusy i minusy tego związku....., zobaczyć czego jest więcej i sama zadecydować, czy mieć chłopaka który czasem ma w poważaniu ciebie i to co czujesz oraz twoje pragnienia, czy wolisz być sama mieć bliskich i zdrowie.. Powodzenia i dużo zdrowia ci życzę |
|
|
|
|
#36 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Gorlice
Wiadomości: 963
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
może ja jestem jakaś dziwna albo nie wiem... ale jakbym była w twoim stanie i brała chemie itd to napewno nie wiązałabym się z nikim w tym czasie..wolałabym przeczekać i wtedy brać się za związki...
i wedlug mnie zachowujesz sie troche egoistycznie ty, obarczajac swoja choroba drugiego człowieka, bo wiadmo jest sie w zwiazku to jest się"odpowiedzialnym" za druga osobe troche.. ja bym np nie chciala zeby moj zwiazek zaczynal sie w takim momecie bo poczatki zwiazku maja byc piekne,maja byc jednym słowem sielanka a nie od poczatku rzucic kogos na glęboką wode.. i co innego jak jestescie para i nagle pojawia sie choroba, a co innego jak od poczatku zwiazku wiadomo o chorobie.. wieloletnie małzenstwa niewytzrymuja nieraz takie proby a ty dziwsz sie chlopakowi? dziwisz sie ze chłopaka przerosło wszystko?? bo ja nie.. i przykro mi ze spotkała cie taka choroba życze duzo siły do walki i zdrowia i jeszcze raz zdrowia.. |
|
|
|
|
#37 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 659
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Dobrze rozumiem? Ty jesteś poważnie chora,cierpisz a twój (mam nadzieję,że już były) tż imprezuje? Dziewczyno skończ to,bo nic nie tłumaczy jego zachowania. Jemu może i jest trudno, ale nie aż tak aby cię olewał i chodził na imprezy. Z resztą nie wyobrażam sobie leżeć w szpitalu,gdy mój tz zamiast mi pomagać,być ze mną imprezuje...
|
|
|
|
|
#38 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 057
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Autorce proponuję szczerą rozmowę z facetem, powiedz mu to wszyskto co nam, jesli on uzna, ze przecież wszystko jest ok to daj mu kopa w tyłek. Dasz radę i z nim i z chorobą |
|
|
|
|
|
#39 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Gorlice
Wiadomości: 963
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
życ z czlowiekiem chorym to męka..sama wiem jak nam -rodzinie bylo ciezko patrzeć na tą męke po chemi.. i nikt nie wie tego lepiej niż ktoś- kto sam przeszedl przez to.. dlatego ja nieskazywalabym na to czlowieka ktorego kocham żeby sie meczyl ze mną..tak choroba to cierpienie i zadne myslenie tego nie zmieni..ten strach,niepewnosc i bezsilnosc.. miłosci miłoscia-jak kocha prawdziwe to poczeka... druga strona medalu jest zachowanie chlopaka autorki...jezeli wiedzial od pocztaku jaka jest sytuacja mogl przemyslec to 10 razy,i nierobic takich rzeczy... Edytowane przez mordziula Czas edycji: 2010-04-05 o 15:25 |
|
|
|
|
|
#40 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez Gwiazdeczka1978 Czas edycji: 2010-04-05 o 15:38 |
||
|
|
|
|
#41 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 32
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Weż się w garść
Taki facet, który nie potrafi pomóc silnym ramieniem i oparciem to nie facet. Pomyśl teraz o sobie tylko i wyłącznie. Stres i zamartwianie nie pomoże w dojściu do zdrowia. Skup się tylko i wyłącznie na odpoczynku,regeneracji sił do walki z chorobą.Wiem, ze to trudne zapomnieć o TŻ i problemach z nim związanych, ale Twoje zdrowie jest sto razy bardziej ważniejsze!! Jesteś silną kobietą,walczysz z chorobą doskonale sobie radzisz wierzę w Ciebie!! i życzę powodzenia i dużo zdrowia!!
__________________
|
|
|
|
|
#42 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Gorlice
Wiadomości: 963
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#43 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Moze jednak wiemy/ |
|
|
|
|
|
#44 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 680
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Strasznie współczuję choroby i takiego partnera.
Ciężka sytuacja, sama nieraz zastanawiałam się, co by było gdyby... Czy mój Tż byłby przy mnie, gdyby coś było nie tak. Nie wiem, jak bym się zachowała, bo jak piszesz są chwile gdy jest pięknie, wiec może szkoda byłoby mi to tracić, tym bardziej w obliczu choroby, gdy nie jest zbyt wesoło doceniałabym te fajne momenty i nie zostawiłabym go być może, ale teraz gdy jestem zdrowa i gdy z boku na to patrzę, to widzę tylko jedno wyjście, powinniście się rozstać. Tż to towarzysz życia, czyli jak wynika z nazwy ktoś, kto będzie szedł z Tobą przez życie kiedy będzie dobrze, ale też wtedy, gdy będzie nie tak jak być powinno, gdy będzie źle, itd. Nie wydaje mi się, żeby ten facet zasługiwał na miano Towarzysza Życia. Przykro mi. Trzymaj się
__________________
Nie liczę dni, Sprawiam, że to dni się liczą... |
|
|
|
|
#45 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Gorlice
Wiadomości: 963
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
sa takie przypadki gdy ojciec jest chory a matka porzuca jego,dzieci i wyjezdza na wczasy do cieplych krajów...i to nie dlatego ze jest egoistka...to sa juz problemy z emocjami, poprostu kogos przerasta ta sytuacja i ucieka.. itd to tylko psycholog fachowo wylumaczy ja sie na tym nie znam.. w kazdym razie zycze autorce duzoo zdrowia i wygranej z rakiem Edytowane przez mordziula Czas edycji: 2010-04-05 o 16:30 |
|
|
|
|
|
#46 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Doskonale wiem, jak wyglada zycie z chora osobą na raka, bo to przezyłam. Pisze o tym niechetnie, bo mimo upływu czasu, wciaz mnie to boli. Wiem jak to jest i jakie towarzysza temu skrajne emocje. Mimo tego uwazam, ze facet autorki zachowuje sie niefajnie i mam nadzieje, ze w obliczu choroby(jesli sie z kims zwiaze) nie bede sama. Po prostu to mega przykre, ze dziewczyna cierpi, a jej facet sie bawi w tym czasie. |
|
|
|
|
|
#47 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 659
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#48 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Mx
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Zaproszenie na dyskotekę osoby po chemii to jest po prostu lekceważenie. Nawet gdyby miała tylko katar i nie miała ochoty iść na dyskotekę to wieczór po trzytygodniowej nieobecności powinien spędzić ze swoją dziewczyną a nie z kumplami na dyskotece .... Autorko, zyczę sił na walkę z chorobą |
|
|
|
|
|
#49 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Jarocin
Wiadomości: 1 371
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
mordziula a ja się z tobą nie zgadzam.... jak jedna osoba kocha drugą to choroba nie powinna być przeszkodą... ja rozumiem, że choroba nie jest żałobą ale to jest jej chłopak i ona go potrzebuje. Tym bardziej, że każdy ma inną psychikę więc jej nie porównuj do swojej siostry.... Bo ona potrzebuje wsparcia porządnego wsparcia od chłopaka.... ja ją rozumiem bo wiem,że jak się ma osobę którą się kocha to się chce żyć i walczyć.... a rak to jednak nie angina którą się ma przez tydzień i odchodzi.. często jest tak że z tą choroba walczy się przez całe życie....
Poza tym osoby chore nie maja szans na miłość? Przecież one się nie róźnią od zdrowych.... A chory na raka to nie udręka jeśli się na prawdę kocha i umie to przetrwać... |
|
|
|
|
#50 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Gorlice
Wiadomości: 963
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
dziewczyny ja wiem jak to powinno wygladac...powienien ja wspierac i dawac jej oparcie i wogole ale to co siedzi w takich chwilach w golowie czlowiekowi to jest calkiem co innego.. przez te cztery lata jezdzac do szpitala widzialam tyle takich podobnych histori i kazdy psycholog kliniczny to potwierdzi... i nie pisze ze czlowiek chory nie ma prawa do szczescia czy milosci..ma owszem..ale tez nie ma prawa myslec tylko o sobie bo uwierzcie ze rodzina i bliscy chorego tez to przezywaja na rozne sposoby.. jak byscie sie czuly widzac ze ukochana osoba umiera ci na rekach,jak meczy sie po kazdej chemi,jak nie ma sily wstac z lozka,jak wymiotuje co 10 minut,jak mdleje z bolu a wy nie mozecie pomoc?? jakbyscie to zniosly...to sa takie emocje..ta bezsilnosc i ten zal do losu bo chce sie pomoc a nie ma jak...grono ludzi dostaje wtedy świra i ucieka od problemu.. niebronie tutaj chlopaka autorki ale staram sie zrozumiec co on czuje... i konczmy juz ten temat czy mam racje czy nie, bo tematem tego watku jest co innego... autorce watku radze porozmawiac na powaznie z chlopakiem bo moze to co on robi wcale nie jest takie zlosliwe i perfidne (niebroniac go- bo robi źle) ale moze postaraj sie mu wytlumaczyc ze potrzebujesz od niego wsparcia..i niechodzi o to ze ma zdzialac cuda,tylko o to ze ma byc z toba i cie wspierac... Edytowane przez mordziula Czas edycji: 2010-04-05 o 20:35 |
|
|
|
|
|
#51 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 452
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
|
|
|
|
|
#52 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Jarocin
Wiadomości: 1 371
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
prawdziwa miłość wszystko wytrzyma... A wiem jak to jest patrzeć jak ci bliski umiera na raka... wiem i ja mimo że już idzie 3 rok nie umiem się nauczyć do tego, tym bardziej jak widzę nie które chwile z nim spędzone jak ktoś inny coś podobnego robi.... Jak bym mogła codziennie na cmentarzu bym była... choć wiem, że to mi brata nie wróci... Ale wiem, że nie wszyscy umierają wiele wychodzi z raka obronną ręką... a zgadzam się najlepiej pogadać o wszystkim z chłopakiem, co będzie i czy jest sens to ciągnąc czy lepiej dać sobie na luz
|
|
|
|
|
#53 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 282
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Zgadzam się z limonką!
Powinnaś porozmawiać z facetem. Bo może boi się odejść, może go to przerosło, a może po prostu nie chce z Tobą być tylko boi się, że pomyślisz, że to przez chorobę. Porozmawiaj z nim na spokojnie. Bez nerwów. Pozdrawiam. Trzymaj się i zdrowiej!! |
|
|
|
|
#54 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 057
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#55 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Trudno z kilku postów oceniać twojego faceta, ale jedno jest pewne - on nie dorósł do sytuacji. Może on nawet chce być dla ciebie dobry, ale nie umie. Chłopak zachowuje się tak jakby nie wiedział czym jest rak, czym jest chemioterapia... Trudno mi to zrozumieć, 2 bliskie mi osoby chorowały i wiem jak wiele zmian zaszło w ich ciele i w ich duszy. Tego nie da się nie zauważyć.
Jego podejście jest mocno niedojrzałe, propozycje wyjścia na dyskotekę tuż po powrocie ze szpitala jest nawet trudna do ogarnięcia dla mnie - niezależnie już od tego z jakiego tam się znalazłaś powodu. Nie masz w nim za grosz wsparcia i prawdopodobnie nie będziesz miała nigdy. Jeśli on w takiej chwili nie umie go udzielić to nie udzieli go nigdy także w drobnych sprawach życia codziennego. Ten facet jest tak na prawdę jeszcze dzieckiem. Pora przemyśleć to, czy potrzebne ci teraz dziecko, które szarga twoje i tak już nadwyrężone nerwy. Niech jemu pozostaną koledzy i zabawa a tobie poważne życie. Dzielą was lata świetle w doświadczeniu i ta przepaść będzie się pogłębiać. A kiedy już będziesz zdrowa czego szczerze ci życzę, odzyskasz pewność siebie i wiarę w swoją kobiecość to nie będziesz chciała nawet spojrzeć w stronę kogoś takiego jak on. Między wami jest teraz tak, jak w "związku" przedszkolaka ze studentką... Może jest ci trudno, ale skoro i tak nie możesz na niego liczyć po prostu odsuń się od niego. Cytat:
Mój mąż po operacji też cierpiał - powinnam była go zostawić w łóżku i nie podnosić niech się np. obsika czy za przeproszeniem obsra bo mnie serce bolało jak musiałam patrzeć gdy jęczy z bólu jak go dotykam..? Jak można odmówić pomocy komuś, komu czasem jesteśmy tak bardzo, bardzo potrzebni... Dorośli ludzie powinni zachowywać się jak dorośli ludzie. Życie to nie jest zabawa - dyskoteka i seks po niej. Życie czasem też boli i jest trudne.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2010-04-06 o 10:11 |
|
|
|
|
|
#56 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Byl... zrezygnowal z wyjazdu i zjawil sie u mnie... Byly pretensje, ze nieodpowiednim tonem zwrocilam mu uwage na jego priorytety... I tak chcac, nie chcac zaczela sie rozmowa... On uwaza ze jest jak najbardziej w porzadku w stosunku do mojej osoby, ze wysluchuje mojego gadania o lekarzach stara sie mnie wspierac, kiedy stwierdzilam, ze malo mi go, ze potrzebuje wiecej, odpowiedzial, ze on wiecej nie moze mi dac, najwidoczniej musze znalesc kogos kto bedzie mogl :/ dla niego jego zyce tez jest wazne, koledzy, wypady, ze czasami nie ma sil ze mna sie spotykac...ale kocha mnie i choroba tego nie zmieni... Jedno dobre z tego ze przyszedl - wychodzac do lazienki dostalam zapasci, dobrze ze byl, wiedzial co ma zrobic, bo pewnie bedac sama w domu, nie moglabym teraz do Was pisac... Ehhh smutno mi strasznie
|
|
|
|
|
#57 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Jednak co do Twojego chłopaka, to smutne jest, że nie daje Ci oparcia. Wydaje mi się, że jak ktoś nie potrafi ochraniać ukochanej osoby podczas choroby to albo mu na niej tak naprawdę nie zależy, albo nie umie zrozumieć jak to jest ciężkie i nie potrafi sobie z tym radzić. Tylko że on Cię widział jak miałaś tę zapaść, więc chyba zdaje sobie sprawę, że to chodzi o Twoje życie?? A jego pomoc chyba nie powinna polegać na tym, że "wysłuchuje Twojego gadania". Powinien Cię wspierać i pomagać, sprawiać, że czujesz się lepiej. Sam powiedział, że nie umie Ci tego dać. Mówi, że Cię kocha, ale tak się nie zachowuje. Teraz jest Ci ciężko, musisz dbać o siebie i zbierać siły. Niewiadomo czy do Tż dotrze w ogóle, że może Cię stracić, ale musisz wierzyć w siebie. Może boisz się, że bez niego będzie Ci jeszcze gorzej, że sobie nie poradzisz, ale jego zachowanie teraz przysparza Ci chyba jeszcze więcej smutku... Trzymam kciuki za Twoje zdrowie i za to, żeby się wszytsko ułożyło i żebyś była otoczona prawdziwą opieką i miłością. I chyba niedobrze, żebyś była sama w domu jak teraz źle się jeszcze czujesz... Uważaj na siebie. |
|
|
|
|
|
#58 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Ehhh ciezko mi nawet o tym wszystkim myslec... Nie pamietam kompletnie co sie wczoraj stalo, jakby mnie przy tym nie bylo... Pierwszy raz przy nim stalo mi sie cos takiego powaznego, on byl caly czas ze mna, wmuszal we mnie jedzenie, ale to tak nie dziala
on nie rozumie, ze po chemii mam prawo nie jesc i krzykiem nic nie osiagnie. Przeciez ja nie robie sobie, ani nikomu na zlosc, poprostu nie moge pozniej juz nawet nie chcial ze mna rozmawiac na nasz temat, kazda moja probe kwitowal tym, ze "jecze"... dowiedzialam sie ze on nie potrzebuje aby mu mowic ze go kocham, nie potrzebuje slodkich slow, ze tylko swoim zachowaniem daje wyraz temu co czuje, a jestem dla niego okropna, bo tylko potrafie stwarzac, byc zazdrosna no i nie chce z nim nigdzie wychodzic. Sobie nie ma nic do zarzucenia, on jest w porzadku, przychodzi do mnie, czasami w tygodniu zbiera sily zeby w weekend sie ze mna zobaczyc.... Tak jakby spotkanie ze mna kosztowalo go az tak duzo smutno mi strasznie, chcialabym czuc sie kochana, chcialabym wiedziec, ze mimo choroby jestem dla niego atrakcyjna, kiedy o to pytam dowiaduje sie, ze przeciez wszyscy sie za mna ogladaja, no wlasnie!! ja nie chce zeby wszyscy sie za mna ogladali tylko on!! No i stwierdzil ze go nie doceniam, bo "przeciez jest tyle latwych (chodzi o charakter) dziewczyn dookola, a on jednak meczy sie ze mna" Jestem zalosna
|
|
|
|
|
#59 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 4 492
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Ale ten facet...heh dzieciak powiedziałabym. Dla własnego dobra i spokoju kopnij go w tyłek, bo koleś jest po porstu...ahhh brak słów. Rozumiem, że jesteś do niego przywiązana, kochasz go(?), ale dla własnego dobra zakończ tę znajomość. Jesteś silna, dasz sobie radę, po bo jeszcze w takiej sytuacji dodawać sobie problemów w jego postaci... Dla mnie to nie do pomyślenia, że mój TŻ byłby chory na raka ( a nawet jak gdyby był chory na coś innego i cierpiał) a ja poszłabym sobie na impreze... to jest straszne. On Cię nie kocha, nie zależy mu na Tobie, nie martwi się o Ciebie, tylko bawi się w najlepsze, gdy jego dziewczyna tak cierpi! Wiem, że potrzebujesz teraz kogoś, kto byłby wsparciem dla Ciebie, ale on jest ostatnią osobą, która Ci to wsparcie da. Sorry za literówki, ale krew mnie zalewa jak widzę coś takiego... nie daj się, naprawdę jesteś warta kogoś o wiele lepszego, a nie takiego dupka! Przemyśl to porządnie, bo ja nie widzę przyszłości dla takiego związku. |
|
|
|
|
|
#60 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Ale czy on nie rozumie Twojej choroby w sensie medycznym? Czy on ma wiedzę w ogóle na ten temat, co to jest chemioterapia i jak się opiekować taką osobą, jakie są objawy? On chyba nie zadał sobie trudu, żeby spróbować zrozumieć Ciebie i tą chorobę.
Nie tylko przez chorobę masz mniejszą pewność siebie, ale głównie przez niego. Mówi Ci, że jesteś dla niego okropna, nie czujesz się ani kochana, ani atrakcyjna. On się wydaję takim Piotrusiem Panem, nie zachowuję się dojrzale i Ci w życiu w ogóle nie pomaga. Nie Ty jesteś żałosna! Przykro, że w momencie, w którym chorujesz ,masz też problemy z tym związkiem, ale ta relacja jest dla Ciebie krzywdząca, a on nie wykazuje ani zrozmienia, ani chęci do tego. Jesteś silna, wiesz, że jesteś atrakcyjna, nie poddajesz się łatwo. Nie pozwól, żeby Cię ktoś sprawiał, że tracisz wiarę w siebie. Czy naprawdę chcesz mu na to pozwalać? |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:32.





Porozmawiaj z nim, przemyśl rozstanie. Wydaje mi się, że ono byłoby najlepsze. Na pewno znalazłby się ktoś na kogo mogłabyś wtedy liczyć. Choćby jakaś przyjaciółka. No i nie można bać się samotności, bo to tak jakby nie lubiło się siebie. A przecież ze sobą spędzasz calutki czas. Musisz się polubić. Wtedy, nawet jak nie będzie nikogo obok, to będziesz spędzać czas w miłym towarzystwie. ; )







