Po poronieniu - kiedy okres, kolejna ciąża?

[adamonika]

Napisane przez ewurka

Ja pamiętam listy od Tz jak wyjechał do Anglii, mam je jeszcze gdzieś głęboko w szafie i nieraz w czasie porządków je czytam i łezka mi się kręci w oku, nie było nas stac na codzienne rozmowy, Tż dzwonił tylko w niedziele, więc cały tydzień wyczekiwałam z utęsknieniem na ten właśnie dzień. Pisaliśmy smski, ale rzadko, więc domyślam się ile dla Ciebie znaczą te telefony
Też jestem daleko od moich przyjaciół, ale tutaj w Anglii też mam życzliwych ludzi wokół siebie, nawet Anglików zawsze jest gg i mogę do nich napisać, wysłać zdjęcia czy pogadać na skypie. Tęsknie strasznie za moim Krakowem jest taki magiczny i uspokaja
A co malujesz???? ja rysowałam troszke, ale przy takiej siedzącej pozycji bolało mnie wszystko, po tym co się stało i przestałam jakoś, teraz szukam innych zajęć jak sprzątanie czy gotowanie w sumie zapomniałam o ołówkach.
Kupiłam kiedyś taką super filiżanke ze spodkiem w ikei, bosze jak ja uwielbiam z niej pić kawe...teraz czeka na mikrofali na lepsze dla niej czasy

malgotka nie myśl negatywnie, pomyśl o sobie zrób coś dla siebie coś co sprawia Ci radość i będzie dobrze, zobaczysz, ja w to MOCNO wierzę.

Mój brat przez chwilke mieszkał w Krakowie, teraz dojeżdża tam do swojej narzeczonej. Jak TŻ jest w Polsce często jeździmy do Krakowa. Ostatnio byliśmy w ZOO ale tak ogólnie to przyjeżdżamy do Krakowa bez konkretnego celu. Lubimy razem jeździć na różne wycieczki, choćby tylko po to żeby sobie razem pobyć z daleka od wszystkich problemów

Maluje to troche za duże słowo. Chyba źle się wyraziłam Jestem samoukiem. Któregoś dnia się zaparłam i postanowiłam się nauczyć malować, a że w moim mieście nie było żadnych warsztatów sama się uczyłam. W życiu namalowałam tylko jeden obraz na prawdziwym płótnie. I była to Matka Boska dla mojej babci a tak to rysuję ołówkiem. Na studiach jakoś zaprzestałam, za to wszyscy moi znajomi rozgrabili mi moje prace, a mnie zostało tylko pare sztuk długo nie malowałam i dopiero w ciąży mi sie od nowa włączyła ta pasja. Namalowałam dla Małej kilka obrazków z misiami ale teraz muszą czekać na lepsze czasy

[adamonika]

Napisane przez ewurka

A co malujesz???? ja rysowałam troszke, ale przy takiej siedzącej pozycji bolało mnie wszystko, po tym co się stało i przestałam jakoś, teraz szukam innych zajęć jak sprzątanie czy gotowanie w sumie zapomniałam o ołówkach.
Kupiłam kiedyś taką super filiżanke ze spodkiem w ikei, bosze jak ja uwielbiam z niej pić kawe...teraz czeka na mikrofali na lepsze dla niej czasy

Mój ulubiony kubek do kawy ma narysowaną buźkę i wystający nosek

[adamonika]

.

[ewurka]

Napisane przez adamonika

Mój ulubiony kubek do kawy ma narysowaną buźkę i wystający nosek

Śliczny obrazek
Mój tato był malarzem...pięknie malował, mam dwie pamiątki po nim, jeden to mój portret naszkicowany kiedy miałam może 5 lat, jest tu ze mną, a drugi to obraz kuligu w zimie, niestety nie skończył go...odszedł mam straszny sentyment do tych obrazków.
Ja sama kiedyś rysowałam, potem zrobiłam się zbyt leniwa i zawładnął mną internet tv i inne rzeczy. Teraz troszke szkicowałam, nawet TŻ mi zakupił specjalny zeszyt i ołówki
Zoo w Krk ogród botaniczny, planty, kazimierz...rynek główny. ehhh tęskno tak.
Cudne te obrazki Moniś, wykorzystasz je i będzie piękny pokoik, zobaczysz

[adamonika]

Napisane przez ewurka

Śliczny obrazek
Mój tato był malarzem...pięknie malował, mam dwie pamiątki po nim, jeden to mój portret naszkicowany kiedy miałam może 5 lat, jest tu ze mną, a drugi to obraz kuligu w zimie, niestety nie skończył go...odszedł mam straszny sentyment do tych obrazków.
Ja sama kiedyś rysowałam, potem zrobiłam się zbyt leniwa i zawładnął mną internet tv i inne rzeczy. Teraz troszke szkicowałam, nawet TŻ mi zakupił specjalny zeszyt i ołówki
Zoo w Krk ogród botaniczny, planty, kazimierz...rynek główny. ehhh tęskno tak.
Cudne te obrazki Moniś, wykorzystasz je i będzie piękny pokoik, zobaczysz

szkoda że Twój tato nie dokończył, bo śliczny jest skoro masz talent taki jak Twoj tato to nie zmarnuj go szkoda by było
Moje obrazki już wisiały na ścianach, łóżeczko też było rozłożone, w ogóle wszystko już miałam ale kazałam TŻ wszystko poskładać zanim wrócę ze szpitala. Teraz nie wiem co sie z tym stało. Pochował wszystko gdzieś, żebym na to nie patrzyła. ech...

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ----------

dobranoc

[ewurka]

Napisane przez adamonika

szkoda że Twój tato nie dokończył, bo śliczny jest skoro masz talent taki jak Twoj tato to nie zmarnuj go szkoda by było
Moje obrazki już wisiały na ścianach, łóżeczko też było rozłożone, w ogóle wszystko już miałam ale kazałam TŻ wszystko poskładać zanim wrócę ze szpitala. Teraz nie wiem co sie z tym stało. Pochował wszystko gdzieś, żebym na to nie patrzyła. ech...

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ----------

dobranoc

Dobranoc misia kolorowych snów. Nie smutaj się prosze.

[Legier2]

ojj nie umiem za Wami nadążyć, bo ja niestety nie mam aż tak dużo czasu na internet. mam czas jak mój mały pójdzie spać, czyli przeważnie po 21:00 (o ile jeszcze TŻ nie chce skorzystać z netu). No ale staram się być na bieżąco.
Ewuś obraz jest prześliczny, faktycznie szkoda, że Twój tata już nie żyje i że nie mógł dokończyć takiego dzieła.
A co do przytulańców to myśmy niestety czekali do pierwszej @ ale przyznam, że nie było nam łatwo. Na początku ja nawet nie byłam na taki krok gotowa, bałam się, a poza tym nie umiałam dojść po tym wszystkim do siebie, a potem gdy już trochę się z tego otrząsłam to już byliśmy tak spragnieni, że początkowo myśleliśmy, że nie wytrzymamy, ale mimo wszystko poczekaliśmy. Po pierwszej @ poprzytulaliśmy się, ale miałam później takie dziwne wrażenie, że krwawie i trochę się przestraszyłam, ale na szczęście wszystko było w porządku. Może to tylko była taka obawa. Nie wiem. Było minęło- na szczęście już dawno zapomniałam o pierwszej @. Pozdrawiam Was kochane. pa

Jeszcze Wam coś powiem. Moja siostra ma na piątek (18.06) termin porodu i już nie mogę się doczekać kiedy zobacze mojego Chrześniaka, cieszę się, że to już nie długo. Ale przyznam się, że jak dowiedziałam się, że moja ciąża obumarła to byłam wściekła na wszystkich, na siebie, a szczególnie na siostrę, że po tym co się stało miała odwagę tak często przyjeżdżać i to już z dosyć dużym brzuchem. Ona chciała mnie pocieszać, a nie wiedziała, że w głębi duszy to jeszcze bardziej mnie przygnębia i wkurza, bo wiedziałam, że ma już dużą dzidzię w brzuszku, a ja wtedy ją prawie co straciłam- to było okropne. (o Boże aż mi się znowu łzy same polały- chociaż już dawno nie płakałam, bo czasem wole o tym nie myśleć) I jeszcze mało tego, że siostra, to przyjaciółka praktycznie w tym samym czasie zaszła w ciąże- ja miałam termin na 7.11.2010r., a ona jakoś na koniec października, początek listopada. Wyobrażacie sobie jak mnie to bolało?? Praktycznie 2 najbliższe osoby mają swoje maleństwa, a ja nie. ;(
Przepraszam, że o tym piszę i niepotrzebnie roztrząsam stare dzieje, ale jakoś nigdy nie miałam odwagi nikomu o tym powiedzieć- oprócz mojemu TŻ. Ale na szczęście teraz już mnie to tak nie boli i mogę cieszyć się szczęściem siostry i przyjaciółki i nawet nie macie pojęcia jak się cieszę, że przeszło mi, bo początkowo myślałam, że już do końca życia będę miała jakąś odrazę do nich- chociaż dobrze wiedziałam, że one nie są niczemu winne. Także jak już urodzi się mój Chrześniak to dam Wam znać. Ojj ale się rozpisałam. Teraz już kończę. pa

[ewurka]

Napisane przez Legier2

ojj nie umiem za Wami nadążyć, bo ja niestety nie mam aż tak dużo czasu na internet. mam czas jak mój mały pójdzie spać, czyli przeważnie po 21:00 (o ile jeszcze TŻ nie chce skorzystać z netu). No ale staram się być na bieżąco.
Ewuś obraz jest prześliczny, faktycznie szkoda, że Twój tata już nie żyje i że nie mógł dokończyć takiego dzieła.
A co do przytulańców to myśmy niestety czekali do pierwszej @ ale przyznam, że nie było nam łatwo. Na początku ja nawet nie byłam na taki krok gotowa, bałam się, a poza tym nie umiałam dojść po tym wszystkim do siebie, a potem gdy już trochę się z tego otrząsłam to już byliśmy tak spragnieni, że początkowo myśleliśmy, że nie wytrzymamy, ale mimo wszystko poczekaliśmy. Po pierwszej @ poprzytulaliśmy się, ale miałam później takie dziwne wrażenie, że krwawie i trochę się przestraszyłam, ale na szczęście wszystko było w porządku. Może to tylko była taka obawa. Nie wiem. Było minęło- na szczęście już dawno zapomniałam o pierwszej @. Pozdrawiam Was kochane. pa

Jeszcze Wam coś powiem. Moja siostra ma na piątek (18.06) termin porodu i już nie mogę się doczekać kiedy zobacze mojego Chrześniaka, cieszę się, że to już nie długo. Ale przyznam się, że jak dowiedziałam się, że moja ciąża obumarła to byłam wściekła na wszystkich, na siebie, a szczególnie na siostrę, że po tym co się stało miała odwagę tak często przyjeżdżać i to już z dosyć dużym brzuchem. Ona chciała mnie pocieszać, a nie wiedziała, że w głębi duszy to jeszcze bardziej mnie przygnębia i wkurza, bo wiedziałam, że ma już dużą dzidzię w brzuszku, a ja wtedy ją prawie co straciłam- to było okropne. (o Boże aż mi się znowu łzy same polały- chociaż już dawno nie płakałam, bo czasem wole o tym nie myśleć) I jeszcze mało tego, że siostra, to przyjaciółka praktycznie w tym samym czasie zaszła w ciąże- ja miałam termin na 7.11.2010r., a ona jakoś na koniec października, początek listopada. Wyobrażacie sobie jak mnie to bolało?? Praktycznie 2 najbliższe osoby mają swoje maleństwa, a ja nie. ;(
Przepraszam, że o tym piszę i niepotrzebnie roztrząsam stare dzieje, ale jakoś nigdy nie miałam odwagi nikomu o tym powiedzieć- oprócz mojemu TŻ. Ale na szczęście teraz już mnie to tak nie boli i mogę cieszyć się szczęściem siostry i przyjaciółki i nawet nie macie pojęcia jak się cieszę, że przeszło mi, bo początkowo myślałam, że już do końca życia będę miała jakąś odrazę do nich- chociaż dobrze wiedziałam, że one nie są niczemu winne. Także jak już urodzi się mój Chrześniak to dam Wam znać. Ojj ale się rozpisałam. Teraz już kończę. pa

Witaj Legier
myślę, że Twoje odczucia związane z brzuchem są naturalne...i to nie wynika z tego, że jesteś złą osobą. To jest żal, że Tobie się nie udało (tym razem) też tak miałam z koleżanką z pracy...nie umiałam do niej podejść, porozmawiać, a bardzo się o mnie martwiła, pisała smski. I powiem Ci, że z dnia na dzień potrafie to przyjąć, bo to przecież nie jej wina, a tym bardziej tego maleństwa, które rośnie jej w brzuszku.
Wczoraj mój TŻ powiedział mi...kochanie będziemy się starać do skutku, aż będziemy mieć swoją dzidzie
Moniś, mam nadzieje, że nie sprawiłam Ci wczoraj przykrości, czasami mam za długi jęzor
Ja właśnie jem śniadanko, zupka po malutku się gotuje, dziś grochowa i pięknie mi świeci słoneczko...do usłyszenia dziewczyny

[adamonika]

Napisane przez ewurka

Witaj Legier
myślę, że Twoje odczucia związane z brzuchem są naturalne...i to nie wynika z tego, że jesteś złą osobą. To jest żal, że Tobie się nie udało (tym razem) też tak miałam z koleżanką z pracy...nie umiałam do niej podejść, porozmawiać, a bardzo się o mnie martwiła, pisała smski. I powiem Ci, że z dnia na dzień potrafie to przyjąć, bo to przecież nie jej wina, a tym bardziej tego maleństwa, które rośnie jej w brzuszku.
Wczoraj mój TŻ powiedział mi...kochanie będziemy się starać do skutku, aż będziemy mieć swoją dzidzie
Moniś, mam nadzieje, że nie sprawiłam Ci wczoraj przykrości, czasami mam za długi jęzor
Ja właśnie jem śniadanko, zupka po malutku się gotuje, dziś grochowa i pięknie mi świeci słoneczko...do usłyszenia dziewczyny

Dzień dobry Dziewczyny

No co Ty Ewa, nie sprawiłaś mi żadnej przykrości Jest dobrze. Chociaż w nocy śniły mi się koszmary jakieś brzydkie i wstałam już o 7 rano byłam już na zakupach. Wszystkie zapasy w spiżarce nam się pokończyły, więc trzeba było nadrobić braki. U nas też słoneczko pięknie świeci więc poszłam na spacer. Kupiłam sobie lody włoskie i spacerowałam po mieście. Usiadłam koło fontanny, kończyłam loda i patrzyłam na ludzi. Zazdrościłam im że mogą się tak beztrosko uśmiechć a potem pomyślałam sobie że skąd ja mam to wiedziec czy oni tak samo jak ja nie przeżywają jakiegoś dramatu. A mimo to i tak się śmieją, spacerują, pary trzymają się za ręce i słodko się przytulają... Więc poszłam do pierwszego lepszego sklepu, kupiłam sobie nową bluzeczkę i lakier do paznokci Wiesz że ja od miesiąca a już na pewno od kad TŻ wyjechał w ogóle się nie malowałam, nic, nawet stroic mi się nie chciało ale dziś mnie olśniło jakoś zaraz zrobię sobie w domu małe spa (szkoda tylko że nie ma kto masażu zrobić ), ładnie się umaluję i ubiorę

Ja dziś na obiad mam naleślniki z serem z rodzynkami i budyniem
Mam nadzieje że Wasze wczoraj się udały i ani jednej sztuki nie przypaliłaś

[ewurka]

Napisane przez adamonika

Dzień dobry Dziewczyny

No co Ty Ewa, nie sprawiłaś mi żadnej przykrości Jest dobrze. Chociaż w nocy śniły mi się koszmary jakieś brzydkie i wstałam już o 7 rano byłam już na zakupach. Wszystkie zapasy w spiżarce nam się pokończyły, więc trzeba było nadrobić braki. U nas też słoneczko pięknie świeci więc poszłam na spacer. Kupiłam sobie lody włoskie i spacerowałam po mieście. Usiadłam koło fontanny, kończyłam loda i patrzyłam na ludzi. Zazdrościłam im że mogą się tak beztrosko uśmiechć a potem pomyślałam sobie że skąd ja mam to wiedziec czy oni tak samo jak ja nie przeżywają jakiegoś dramatu. A mimo to i tak się śmieją, spacerują, pary trzymają się za ręce i słodko się przytulają... Więc poszłam do pierwszego lepszego sklepu, kupiłam sobie nową bluzeczkę i lakier do paznokci Wiesz że ja od miesiąca a już na pewno od kad TŻ wyjechał w ogóle się nie malowałam, nic, nawet stroic mi się nie chciało ale dziś mnie olśniło jakoś zaraz zrobię sobie w domu małe spa (szkoda tylko że nie ma kto masażu zrobić ), ładnie się umaluję i ubiorę

Ja dziś na obiad mam naleślniki z serem z rodzynkami i budyniem
Mam nadzieje że Wasze wczoraj się udały i ani jednej sztuki nie przypaliłaś

Cieszę się, bo bałam się, że napisałam coś co sprawiło Ci przykrość
Fajnie, że wyszłaś z domku, to pomaga, wiem z własnego doświadczenia domowe spa ojjj zazdroszcze, ja to uwielbiam hmmm to widzę, że będziesz się dziś pięknić, dobrze, bardzo dobrze oby tak dalej.
Naleśniki były pyszne, zostały nam nawet na dzisiaj rzadnej sztuki nie przypaliłam spisałam się dzielnie
Wczoraj wieczorem sie poryczałam, ale to chyba chodziło za mna cały dzień...i przytulalismy się z TŻ i on się zapomniał....było mi z nim tak dobrze a po wszystkim po prostu się rozpłakałam, bo mówię mu że nie jestem na to gotowa i że jak coś się stanie to tego nie przeżyje znowu było mu bardzo przykro...chyba muszę dziś coś zakupić, aby móc to bardziej kontrolować.

[adamonika]

Napisane przez Legier2

ojj nie umiem za Wami nadążyć, bo ja niestety nie mam aż tak dużo czasu na internet. mam czas jak mój mały pójdzie spać, czyli przeważnie po 21:00 (o ile jeszcze TŻ nie chce skorzystać z netu). No ale staram się być na bieżąco.
Ewuś obraz jest prześliczny, faktycznie szkoda, że Twój tata już nie żyje i że nie mógł dokończyć takiego dzieła.
A co do przytulańców to myśmy niestety czekali do pierwszej @ ale przyznam, że nie było nam łatwo. Na początku ja nawet nie byłam na taki krok gotowa, bałam się, a poza tym nie umiałam dojść po tym wszystkim do siebie, a potem gdy już trochę się z tego otrząsłam to już byliśmy tak spragnieni, że początkowo myśleliśmy, że nie wytrzymamy, ale mimo wszystko poczekaliśmy. Po pierwszej @ poprzytulaliśmy się, ale miałam później takie dziwne wrażenie, że krwawie i trochę się przestraszyłam, ale na szczęście wszystko było w porządku. Może to tylko była taka obawa. Nie wiem. Było minęło- na szczęście już dawno zapomniałam o pierwszej @. Pozdrawiam Was kochane. pa

Jeszcze Wam coś powiem. Moja siostra ma na piątek (18.06) termin porodu i już nie mogę się doczekać kiedy zobacze mojego Chrześniaka, cieszę się, że to już nie długo. Ale przyznam się, że jak dowiedziałam się, że moja ciąża obumarła to byłam wściekła na wszystkich, na siebie, a szczególnie na siostrę, że po tym co się stało miała odwagę tak często przyjeżdżać i to już z dosyć dużym brzuchem. Ona chciała mnie pocieszać, a nie wiedziała, że w głębi duszy to jeszcze bardziej mnie przygnębia i wkurza, bo wiedziałam, że ma już dużą dzidzię w brzuszku, a ja wtedy ją prawie co straciłam- to było okropne. (o Boże aż mi się znowu łzy same polały- chociaż już dawno nie płakałam, bo czasem wole o tym nie myśleć) I jeszcze mało tego, że siostra, to przyjaciółka praktycznie w tym samym czasie zaszła w ciąże- ja miałam termin na 7.11.2010r., a ona jakoś na koniec października, początek listopada. Wyobrażacie sobie jak mnie to bolało?? Praktycznie 2 najbliższe osoby mają swoje maleństwa, a ja nie. ;(
Przepraszam, że o tym piszę i niepotrzebnie roztrząsam stare dzieje, ale jakoś nigdy nie miałam odwagi nikomu o tym powiedzieć- oprócz mojemu TŻ. Ale na szczęście teraz już mnie to tak nie boli i mogę cieszyć się szczęściem siostry i przyjaciółki i nawet nie macie pojęcia jak się cieszę, że przeszło mi, bo początkowo myślałam, że już do końca życia będę miała jakąś odrazę do nich- chociaż dobrze wiedziałam, że one nie są niczemu winne. Także jak już urodzi się mój Chrześniak to dam Wam znać. Ojj ale się rozpisałam. Teraz już kończę. pa

Ja swój "pierwszy raz" po, wspominam bardzo miło Też byliśmy spragnieni i zapomnieliśmy że mieliśmy poczekać jeszcze tydzień no ale nic sie złego nie wydarzyło. Słyszałam od koleżanek, że po porodzie nie będę mogła się kochać przez co najmniej pół roku, bo mnie rana będzie bolała i w ogóle przytulańce bedą do bani. Trochę się przeraziłam tym, bo my się lubimy przytulać Ale byłam mile rozczarowana. Nic nie bolało i było nawet może lepiej ale to chyba z racji długiej przerwy. Pod koniec ciąży już nie miałam sił się przytulac

Ja też miałam podobną sytuację do Ciebie, tyle że mój brat ma 8 miesięcznego synusia. Jak leżałam w szpitalu i czekałam na poród siostra wpadła na pomysł, że przyjadą do mnie z bratankiem. Wiedziała jak bardzo lubie małe dzieci i jak mnie odstresowują, ale po prostu nie pomyślała. Chciała dobrze, ale wyszło odwrotnie. Popłakałam się jak małe dziecko i wyszlam z sali. Na szczęśccie już mi to przeszło. Ale to dziwne jest, bo z bliźniaczkami mogłam sie bawic od samego początku. Nie czułam się wtedy smutna czy zła. Wręcz przeciwnie, zapominałam o wszystkim. hm... może to z racji wieku, bo Piotruś jest jeszcze bardzo malutki, to dzidziuś, a Dziewczynki mają po 4 lata. Na szczęście czas leczy rany

---------- Dopisano o 10:44 ---------- Poprzedni post napisano o 10:31 ----------

Napisane przez ewurka

Cieszę się, bo bałam się, że napisałam coś co sprawiło Ci przykrość
Fajnie, że wyszłaś z domku, to pomaga, wiem z własnego doświadczenia domowe spa ojjj zazdroszcze, ja to uwielbiam hmmm to widzę, że będziesz się dziś pięknić, dobrze, bardzo dobrze oby tak dalej.
Naleśniki były pyszne, zostały nam nawet na dzisiaj rzadnej sztuki nie przypaliłam spisałam się dzielnie
Wczoraj wieczorem sie poryczałam, ale to chyba chodziło za mna cały dzień...i przytulalismy się z TŻ i on się zapomniał....było mi z nim tak dobrze a po wszystkim po prostu się rozpłakałam, bo mówię mu że nie jestem na to gotowa i że jak coś się stanie to tego nie przeżyje znowu było mu bardzo przykro...chyba muszę dziś coś zakupić, aby móc to bardziej kontrolować.

tak, dzisiaj będę leżeć i pachnieć, ale to za chwilkę

Oj, biedna moja Ewa
Może faktycznie lepiej zaopatrz się w to "coś" żeby zaoszczędzić sobie przykrości i TŻ też, bo oni nie są tak odporni jak opowiadają. Zwłaszcza na łzy i cierpienie bliśkich. I nie waż mi się myśleć, że coś się stanie
Mnie też pod wieczór zeszkliły sie oczka. Ale tylko jedna łezka spadła Patrzyłam na stare zdjęcia na komputerze i natrafiłam na zd z USG . Ale TŻ zadzwonił i jakoś mi samo przeszlo To była chyba telepatia

[ewurka]

Staram się nie myśleć...nie martw się Moniś, dzielna ze mnie dziewczyna
Ale zauważyłam, ze już tak możemy rozmawiać spokojnie o tym co się stało, Tż jest pełen nadziei i wiary. Chyba mi nie odpuści jak juz będziemy mogli zacząć się starać
Ja czasami natrafiam na test z II kreseczkami i tak tylko ciężko wzdycham teraz...odkładam szybko, nie potrafię go wyrzucić...

[adamonika]

Napisane przez ewurka

Staram się nie myśleć...nie martw się Moniś, dzielna ze mnie dziewczyna
Ale zauważyłam, ze już tak możemy rozmawiać spokojnie o tym co się stało, Tż jest pełen nadziei i wiary. Chyba mi nie odpuści jak juz będziemy mogli zacząć się starać
Ja czasami natrafiam na test z II kreseczkami i tak tylko ciężko wzdycham teraz...odkładam szybko, nie potrafię go wyrzucić...

No to ba! pewnie że dzielna jesteś
Skoro powiedział Ci, że będziecie się starć do skutku, tzn, dotąd dopóki nie pojawią się II kreseczki to chyba Ci nie odpuści Kto wie może jeszcze będziesz go prosić o chwilkę wytchnienia śmieje się oczywiście, ale jeśli Twój TŻ jest pełen wiary i nadziei to dobry znak Mój niedawno powiedział że wymyślił nowe imiona dla dzieci naszych. Wariat jeden. Trochę się zezłościłam na niego wtedy, bo ja się tak boję zapeszyć, że nie masz pojęcia A on mi powiedział że wierzy w to że będziemy mieć dzidzi i to już niedługo ale mnie się wydaje, że on chyba jeszcze do końca się z tym nie pogodził i stara się pocieszać jakoś. Poza tym znów zazdroszczę Ci że masz TŻ przy sobie i możecie się starać kiedy tylko macie ochote ja w takim tempie to do 30 nie zajdę

[ewurka]

Napisane przez adamonika

No to ba! pewnie że dzielna jesteś
Skoro powiedział Ci, że będziecie się starć do skutku, tzn, dotąd dopóki nie pojawią się II kreseczki to chyba Ci nie odpuści Kto wie może jeszcze będziesz go prosić o chwilkę wytchnienia śmieje się oczywiście, ale jeśli Twój TŻ jest pełen wiary i nadziei to dobry znak Mój niedawno powiedział że wymyślił nowe imiona dla dzieci naszych. Wariat jeden. Trochę się zezłościłam na niego wtedy, bo ja się tak boję zapeszyć, że nie masz pojęcia A on mi powiedział że wierzy w to że będziemy mieć dzidzi i to już niedługo ale mnie się wydaje, że on chyba jeszcze do końca się z tym nie pogodził i stara się pocieszać jakoś. Poza tym znów zazdroszczę Ci że masz TŻ przy sobie i możecie się starać kiedy tylko macie ochote ja w takim tempie to do 30 nie zajdę

Mój Tż ma dość mocny temperament więc wszystko jest możliwe...ale Moniś nie myśl w ten sposób, czasami ludzie mieszkają razem, żyją, są ze sobą 24h/dobe a i tak, im się nie udaje, pomimo usilnych starań...uwierz, że się uda!!! Nie planuj niczego pochopnie, nie pisz scenariuszy, bo nie wiesz co się stanie, nie wiesz jak życie Cię jeszcze pozytywnie zaskoczy a to że Twój TŻ wymyślił imiona, to może jest to jakiś jego sposób na to by iść do przodu. Przecież wiemy obydwie, że Majeczka zawsze pozostanie w waszych sercach i nigdy o niej nie zapomniecie. Ale trzeba iść do przodu i nie żyć wspomnieniami całe życie. Człowiek nigdy nie zapomina, ale musi nauczyć się żyć dalej, a nie zyć tym co było i tym co się stało...
wiem, tego jestem pewna, że każda z nas boi się strasznie...to naturalne Moniś gdybyśmy podchodziły do tego spokojnie, chyba były byśmy nienormalne i bez uczuć...ale czy możemy poradzić coś na to co jest nam zapisane tam na górze? Wydaje mi się, że nie a idąc do przodu, udawadniamy, ze zasługujemy na to co najlepsze

[adamonika]

Napisane przez ewurka

Mój Tż ma dość mocny temperament więc wszystko jest możliwe...ale Moniś nie myśl w ten sposób, czasami ludzie mieszkają razem, żyją, są ze sobą 24h/dobe a i tak, im się nie udaje, pomimo usilnych starań...uwierz, że się uda!!! Nie planuj niczego pochopnie, nie pisz scenariuszy, bo nie wiesz co się stanie, nie wiesz jak życie Cię jeszcze pozytywnie zaskoczy a to że Twój TŻ wymyślił imiona, to może jest to jakiś jego sposób na to by iść do przodu. Przecież wiemy obydwie, że Majeczka zawsze pozostanie w waszych sercach i nigdy o niej nie zapomniecie. Ale trzeba iść do przodu i nie żyć wspomnieniami całe życie. Człowiek nigdy nie zapomina, ale musi nauczyć się żyć dalej, a nie zyć tym co było i tym co się stało...
wiem, tego jestem pewna, że każda z nas boi się strasznie...to naturalne Moniś gdybyśmy podchodziły do tego spokojnie, chyba były byśmy nienormalne i bez uczuć...ale czy możemy poradzić coś na to co jest nam zapisane tam na górze? Wydaje mi się, że nie a idąc do przodu, udawadniamy, ze zasługujemy na to co najlepsze

Ewa, ja się naprawdę staram myśleć pozytywnie i nie snuć czarnych scenariuszy. Staram się dogadywać z własnym JA, tylko że czasem coś mi przeskoczy w tej mojej główce i przez chwile mam natłok całkiem niepotrzebnych myśli. Czasem to po prostu wraca jak bumerang. Ale szybko mija, bo wiem, że nie ma to sensu I wiesz co? Ja chyba żyję wspomnieniami. Mam co wspominać tyle że te wspomnienia mnie nie bolą tak jak kiedyś. Może jak się pojawi dziecko, przestanę codziennie o niej myśleć i zastanawiać się co by było gdyby.. może to zabrzmi tak, jakbym chciała ją zastąpić innym dzieckiem. ale to nie tak... Ona była pierwsza i nic ją nie zastąpi. Tylko jest tak jak mówisz, trzeba nauczyć się żyć mimo wszystko
I pewnie że zasługujemy na to co najlepsze i najpiękniejsze Wydaje mi się, że mamy najlepszych TŻ a dzięki nim będziemy mieć najpiękniejsze dzidzi

---------- Dopisano o 12:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:02 ----------

no nic, ja tu gadu gadu, a naleśniki się same nie zrobią. A! zapomniałam o swoim spa zaraz po obiedzie startuję buziaki wielkie

[ewurka]

Napisane przez adamonika

Ewa, ja się naprawdę staram myśleć pozytywnie i nie snuć czarnych scenariuszy. Staram się dogadywać z własnym JA, tylko że czasem coś mi przeskoczy w tej mojej główce i przez chwile mam natłok całkiem niepotrzebnych myśli. Czasem to po prostu wraca jak bumerang. Ale szybko mija, bo wiem, że nie ma to sensu I wiesz co? Ja chyba żyję wspomnieniami. Mam co wspominać tyle że te wspomnienia mnie nie bolą tak jak kiedyś. Może jak się pojawi dziecko, przestanę codziennie o niej myśleć i zastanawiać się co by było gdyby.. może to zabrzmi tak, jakbym chciała ją zastąpić innym dzieckiem. ale to nie tak... Ona była pierwsza i nic ją nie zastąpi. Tylko jest tak jak mówisz, trzeba nauczyć się żyć mimo wszystko
I pewnie że zasługujemy na to co najlepsze i najpiękniejsze Wydaje mi się, że mamy najlepszych TŻ a dzięki nim będziemy mieć najpiękniejsze dzidzi

---------- Dopisano o 12:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:02 ----------

no nic, ja tu gadu gadu, a naleśniki się same nie zrobią. A! zapomniałam o swoim spa zaraz po obiedzie startuję buziaki wielkie

Cieszę się, ze podchodzisz do tego optymistycznie, niestety na czarne myśli pojawiające się z nienacka nie możemy chyba nic poradzić, jedynie odpychać je, jak najsilniej się da
Wiem jedno, mój tato odszedł 16 lat temu, miałam zaledwie 14 lat i dzień po dniu po prostu zasnął i już się nie obudził nie zdążyłam się z nim pożegnać...często o nim myslę, a minęło 16 lat, tego się nigdy nie zapomina Moniś, trzeba nauczyć się z tym żyć
Ja już po prysznicu, czuje się tak lekko i odświeżona, kurcze skończył mi się balsam do ciała od siostry, a tak pachniał może dziś podskocze po jakiś nowy, równie miło pachnący
Moniś zabieraj się za te naleśniki bo musisz coś zjeść, u mnie zupa już gotowa, a naleśniki mamy z wczoraj

[dorcia1465]

Napisane przez ewurka

Staram się nie myśleć...nie martw się Moniś, dzielna ze mnie dziewczyna
Ale zauważyłam, ze już tak możemy rozmawiać spokojnie o tym co się stało, Tż jest pełen nadziei i wiary. Chyba mi nie odpuści jak juz będziemy mogli zacząć się starać
Ja czasami natrafiam na test z II kreseczkami i tak tylko ciężko wzdycham teraz...odkładam szybko, nie potrafię go wyrzucić...

Jej...!!! Wszystkie "rzeczy" mojej kruszynki kazałam głęboko schować i wynieść na strych. A właśnie przypomniała sobie że test włożyłam do szafy i wcale nie wylądował z resztą rzeczy. No to ciężkie popołudnie przede mną.....

[Riana]

Napisane przez adamonika

Ja też na filmach beczę i nie znoszę tego potwornie Beczę kiedy się z TŻ pokłóce i nawet jak się godzę Ale to nie znaczy że jesteś słaba, tylko wrażliwa Rianko Uszka do góry Zaufaj swojemu TŻ

niewiem jak to jest ale my sie nieklocimy tzn tz nieumie ja mu cos wygarne a on i tak cicho siedzi

Napisane przez adamonika

Mój ulubiony kubek do kawy ma narysowaną buźkę i wystający nosek

ladny

Napisane przez adamonika

.

masz talent

Napisane przez ewurka

Śliczny obrazek
Mój tato był malarzem...pięknie malował, mam dwie pamiątki po nim, jeden to mój portret naszkicowany kiedy miałam może 5 lat, jest tu ze mną, a drugi to obraz kuligu w zimie, niestety nie skończył go...odszedł mam straszny sentyment do tych obrazków.
Ja sama kiedyś rysowałam, potem zrobiłam się zbyt leniwa i zawładnął mną internet tv i inne rzeczy. Teraz troszke szkicowałam, nawet TŻ mi zakupił specjalny zeszyt i ołówki
Zoo w Krk ogród botaniczny, planty, kazimierz...rynek główny. ehhh tęskno tak.
Cudne te obrazki Moniś, wykorzystasz je i będzie piękny pokoik, zobaczysz

co wam sie takiego podoba w tym Krakowie

Napisane przez dorcia1465

Jej...!!! Wszystkie "rzeczy" mojej kruszynki kazałam głęboko schować i wynieść na strych. A właśnie przypomniała sobie że test włożyłam do szafy i wcale nie wylądował z resztą rzeczy. No to ciężkie popołudnie przede mną.....

ja test wyrzucilam jak wrocilam ze szpitala raz tylko spojrzalam na niego

[ewurka]

Riana Kraków to moje miasto, więc jak mam go nie Kochać, tęsknie za nim choćby za obskurnymi kamienicami, dziurawymi drogami, ale to moje, moje miasto
dorcia przytulam mocno może na razie tego testu nie ruszaj? może tak będzie lepiej, niech sobie tam lezy spokojnie.

[Riana]

Napisane przez ewurka

Riana Kraków to moje miasto, więc jak mam go nie Kochać, tęsknie za nim choćby za obskurnymi kamienicami, dziurawymi drogami, ale to moje, moje miasto

moje tez ja wlasnie mieszkam w kamienicy kolo rynku
a gdzie mieszkalas?

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

Wiecie co zostala mi zylka na brodawce ktora mi wyszla jak zafasolkowalam i jest do tej pory ciekawe kiedy zejdzie

[ewurka]

Napisane przez Riana

moje tez ja wlasnie mieszkam w kamienicy kolo rynku
a gdzie mieszkalas?

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

Wiecie co zostala mi zylka na brodawce ktora mi wyszla jak zafasolkowalam i jest do tej pory ciekawe kiedy zejdzie

mieszkam przy placu boh.getta po wybudowaniu domku będzie to koło gdowa
Ta żyłka może być do pierwszej @ albo może Ci już zostać, kto to wie

[Riana]

Napisane przez ewurka

mieszkam przy placu boh.getta po wybudowaniu domku będzie to koło gdowa
Ta żyłka może być do pierwszej @ albo może Ci już zostać, kto to wie

aha to wiem gdzie to

---------- Dopisano o 18:36 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

wraca mi humor a to dobra oznaka zreszta jak widac zmienilam avatarek
nazwalam go facet to łoś z pomarszczonym slimakiem choc dziewczyny na innym forum widza tam tez muszelke

[ewurka]

Napisane przez Riana

aha to wiem gdzie to

---------- Dopisano o 18:36 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ----------

wraca mi humor a to dobra oznaka zreszta jak widac zmienilam avatarek
nazwalam go facet to łoś z pomarszczonym slimakiem choc dziewczyny na innym forum widza tam tez muszelke

Widziałam właśnie brawo Riana bardzo się ciesze. A Avatarek całkiem śmieszny

[adamonika]

Napisane przez ewurka

Cieszę się, ze podchodzisz do tego optymistycznie, niestety na czarne myśli pojawiające się z nienacka nie możemy chyba nic poradzić, jedynie odpychać je, jak najsilniej się da
Wiem jedno, mój tato odszedł 16 lat temu, miałam zaledwie 14 lat i dzień po dniu po prostu zasnął i już się nie obudził nie zdążyłam się z nim pożegnać...często o nim myslę, a minęło 16 lat, tego się nigdy nie zapomina Moniś, trzeba nauczyć się z tym żyć
Ja już po prysznicu, czuje się tak lekko i odświeżona, kurcze skończył mi się balsam do ciała od siostry, a tak pachniał może dziś podskocze po jakiś nowy, równie miło pachnący
Moniś zabieraj się za te naleśniki bo musisz coś zjeść, u mnie zupa już gotowa, a naleśniki mamy z wczoraj

ano trzeba się nauczyć żyć, ale już nic nie będzie takie jak kiedyś. Bynajmniej u mnie. Bogatsza o te doświadczenia czuję, że się zmieniłam Staram się znowu dla siebie żyć i nie zastanawiać nad wszystkim za dużo. Świat i tak zrobi po swojemu. Tak jak napisałaś wcześniej, na to co jest nam tam na górze zapisane nie mamy wpływu. Trzeba żyć dalej i doceniać to co mamy, a nie użalac się nad sobą. Ściskam Cię moooocnoooo

Domowe spa udane jak nigdy totalny relaks

I jak, Ewa, zakupiłaś ten nowy balsam ja też miałam taki jeden co mi TŻ przywióżł z Niemiec, ale mi sie skończył w Polsce go nie ma, a on nie pamięta gdzie kupił Był perfumowany i bosko pachniał ech..

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:42 ----------

Napisane przez Riana

moje tez ja wlasnie mieszkam w kamienicy kolo rynku
a gdzie mieszkalas?

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

Wiecie co zostala mi zylka na brodawce ktora mi wyszla jak zafasolkowalam i jest do tej pory ciekawe kiedy zejdzie

hm... a ja mam taką ciemną linie wzdłuż brzucha, tzn. od spojenia łonowego az do samego pępka chcialabym zeby juz zeszła bo mi sie czasem wszystko przypomina. A z reszta ciąza zostawila mi na ciele kilka sladów ech...

Dobranoc dziewczyny

[adamonika]

Dzień dobry

Dzisiaj piątek - tygodnia koniec i początek
ja wybieram się dziś do siostry, a na weekend przyjeżdża do nas brat z bratowa, także będzie co robić duża buzia miłego dnia i pamiętajcie, uśmiechajcie się pięknie, słoneczko tak cudnie świeci

Ewa dla Ciebie

[dorcia1465]

A ja wczoraj pokłóciłam się z moim TŻ :-( . Jutro moja córeczka ma urodziny i obiecałam jej cały dzień wylegiwania się na basenie. Dziś zaczełam plamić, a 3 tygodnie temu usłyszałam tą podłą wiadomość od mojego gin. : no to mamy problem... :-( Ale obiecuję że jutro odpocznę i nabiorę siły i będzie lepiej. Miłego weekendu dziewczynki i duuuużo promieni słonecznych

[edytaolb]

Witam po długiej chwili zniknięcia z mojej strony..
Miałam dużo pracy - jestem nauczycielką i koniec roku się zbliża więc mnóstwo papierkowej roboty (jestem też wychowawczynią i z tego powodu mam jeszcze więcej papierków)
W poniedziałek miałam mieć wyniki hist no i wyobraźcie sobie, że dzwoniliśmy z TŻ codziennie i nic..Wczoraj dzwoniłam do mojego gina a ten zdziwiony, że jeszcze nie ma tych wyników..Więc dziś sam sprawdził i okazało się, że gdzieś tam sobie zakopane leżały ale na szczęście okazało się że wszystko jest w porządku (po tylu dniach nerwów że wyniki zniknęły) a na nast wizytę dopiero mam się pokazać po @
A Wy kiedy się wybieracie do swoich ginów?

Postaram się częściej do Was zaglądać, choć pogoda ładna i synek chce ciągle po po świeżym powietrzu chodzić..


Pozdrawiam Was wszystkie!!!i Dołączam buziaki

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:20 ----------

Dziewczyny, a ile czekałyście z pierwszym razem 'PO"???do pierwszej @ czy dłużej/ krócej??

[adamonika]

Napisane przez edytaolb

Witam po długiej chwili zniknięcia z mojej strony..
Miałam dużo pracy - jestem nauczycielką i koniec roku się zbliża więc mnóstwo papierkowej roboty (jestem też wychowawczynią i z tego powodu mam jeszcze więcej papierków)
W poniedziałek miałam mieć wyniki hist no i wyobraźcie sobie, że dzwoniliśmy z TŻ codziennie i nic..Wczoraj dzwoniłam do mojego gina a ten zdziwiony, że jeszcze nie ma tych wyników..Więc dziś sam sprawdził i okazało się, że gdzieś tam sobie zakopane leżały ale na szczęście okazało się że wszystko jest w porządku (po tylu dniach nerwów że wyniki zniknęły) a na nast wizytę dopiero mam się pokazać po @
A Wy kiedy się wybieracie do swoich ginów?

Postaram się częściej do Was zaglądać, choć pogoda ładna i synek chce ciągle po po świeżym powietrzu chodzić..


Pozdrawiam Was wszystkie!!!i Dołączam buziaki

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:20 ----------

Dziewczyny, a ile czekałyście z pierwszym razem 'PO"???do pierwszej @ czy dłużej/ krócej??

Ja czekałam ponad 6 tygodni na wyniki badania sekcyjnego małej, a miały być już po 2 góra 3 tygodniach każdego dnia dzwonilismy i nic. Dopiero potem się okazało że nazwiska pomylili. Zamiast nazwiska Majki napisali moje. ( bo my z TZ jeszcze nie jestesmy po slubie ) I tak przez 4 tygodnie wyniki sobie lezaly, a nikt o tym nie wiedział, ech...

Ja długo nie czekałam, już trzy tygodnie po mieliśmy za sobą pierwszy raz czyli przed pierwszą @. pozdrawiam

[ewurka]

Napisane przez adamonika

Dzień dobry

Dzisiaj piątek - tygodnia koniec i początek
ja wybieram się dziś do siostry, a na weekend przyjeżdża do nas brat z bratowa, także będzie co robić duża buzia miłego dnia i pamiętajcie, uśmiechajcie się pięknie, słoneczko tak cudnie świeci

Ewa dla Ciebie

Ojjj dziękuje za kwiatuszka
Balsamu nie zakupiłam, nie było mi po drodze po niego jechać, ale kupię, kupię w najbliższym czasie Fajnie, że zapowiada Ci się ciekawy weekend, cieszę się z tego bardzo mam nadzieje, że milusio spędzisz czas z bliskimi
Ja po pracy troszke padnięta jestem, nogi mi spuchły i bolą...ehh juz nie te lata...
Dorcia udanego leżakowania na basenie, wskocz w jakiś fajny kostium i opal troszke swoje ciałko, witamina D podobno dobrze działa na wszystko ale Wam fajnie... ja weekend spędzę w pracy
Edytka ja jeszcze nie miałam @ a już jesteśmy "po" byliśmy tak za sobą stęsknieni i przez to co się stało, chyba potrzebowaliśmy swoje bliskości. Zrobiliśmy to po 2 tyg. nic mnie nie bolało, nie plamiłam. Mam nadzieje, że wszystko się ładnie goi.

[adamonika]

A tak w ogóle to czuję się dzisiaj dość dziwnie. Nie psychicznie, a fizycznie. Coś czuję, że chyba się zbliża @. Jakaś rozdrażniona jestem, głowa mnie boli i jakieś kłucie czuję w podbrzuszu. Zawsze tak miałam przed @. Tyle, że jeszcze piersi mnie bolały zawsze, a teraz to ja już sama nie wiem. Czasem mi się wydaje ze bolą a czasem ze nie. He! Chyba tak barrdzo chce miec @, ze sobie juz wymyślam Mam nadzieje, że to ona. Ucieszyłabym się z niej jak nigdy dotąd

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Oj, Ewa mam nadzieje że będzie milusi weekend. Dziś już się chyba nigdzie nie wybieram. Nie dość ze zaraz będzie padac to naprawdę źle się czuję. Pamiętam że tak samo się czułam jak zafasolkowałam z Majką. Przez 3 tygodnie chodzilam jak struta i ciągle spałam. Dzis tak kolo poludnia u siostry opadlam z sil. I tak mi zostalo nawet kawa nie pomogla

Dorcia duża buzia dla córeczki z okazji urodzin