Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[poppy seed]

Napisane przez Fela Von Helvete

I pewno w ogóle najlepiej jakby gwarą mówili tylko w myślach Ja praktycznie w ogóle nie "godom", a nie miałam nigdy problemów ze zrozumieniem kolegów ze Śląska, natomiast z racji mieszkania na granicy Śląska i Małopolski spotkałam się np. z gnojeniem dzieciaków mówiących gwarą jako właśnie głupich wieśniaków z plebsu Wmawianie komuś, że jego kultura jest obciachem i "wieśniacka" - to jest dopiero wieśniactwo ;)

myślę, że ta wypowiedź całkowicie wyczerpuje temat

[201605011933]

Napisane przez Fela Von Helvete

I pewno w ogóle najlepiej jakby gwarą mówili tylko w myślach Ja praktycznie w ogóle nie "godom", a nie miałam nigdy problemów ze zrozumieniem kolegów ze Śląska, natomiast z racji mieszkania na granicy Śląska i Małopolski spotkałam się np. z gnojeniem dzieciaków mówiących gwarą jako właśnie głupich wieśniaków z plebsu Wmawianie komuś, że jego kultura jest obciachem i "wieśniacka" - to jest dopiero wieśniactwo

Napisałam, że nic mi do tego, jak kto mówi w domu.
Natomiast posługiwanie się gwarą w szkołach, urzędach, u lekarza i wypowiadając się w tv uważam za niekulturalne i tak, wieśniackie. Ponadto nie podoba mi się gwara, nie rozumiem jej, mimo że mieszkam na Śląsku od urodzenia, i nie wiem co to za problem mówić poprawną polszczyzną poza domem
Miałam zresztą koleżankę w liceum, która w domu mówiła gwarą, a w szkole jakoś potrafiła mówić "normalnie" i nie stanowiło to dla niej żadnego problemu - nie czuła się dyskryminowana itp. Więc jakoś się da

[Fela Von Helvete]

Napisane przez _kocimietka

Napisałam, że nic mi do tego, jak kto mówi w domu.
Natomiast posługiwanie się gwarą w szkołach, urzędach, u lekarza i wypowiadając się w tv uważam za niekulturalne i tak, wieśniackie. Ponadto nie podoba mi się gwara, nie rozumiem jej, mimo że mieszkam na Śląsku od urodzenia, i nie wiem co to za problem mówić poprawną polszczyzną poza domem
Miałam zresztą koleżankę w liceum, która w domu mówiła gwarą, a w szkole jakoś potrafiła mówić "normalnie" i nie stanowiło to dla niej żadnego problemu - nie czuła się dyskryminowana itp. Więc jakoś się da

Z ciekawości - o góralach tak często pokazywanych w telewizji, a mówiących tylko i wyłącznie po swojemu też masz takie zdanie? bo mam wrażenie, że do tego ludzie przywykli już jakoś

[whitechocolateraspberry]

Napisane przez panierrka

whitechocolateraspberry
To jest świadome (albo nie) kreowanie wizerunku, np w różowym mało jaki typ urody nie wygląda infantylnie (może jeszcze zależy od kroju)

Ja się nie do końca z tym zgodzę. Oczywiscie są skrajne przypadki, kiedy dziewczyna ma białe włosy, solarka, cała ubrana do przesady na różowo, wielki dekolt, pupa odkryta brzuch tez i tak chodzi po miescie... ale mowie tu o przypadkach, ze np. dziewczyna ubiera sie w zwykłą krótszą spódnice, założy buty na obcasie, co w tym złego? Ja nie kreuje sobie wizerunku pustej panny, po prostu w tym sie dobrze czuję i zdecydowanie lepiej niż w za szerokiej bluzce po mojej mamie. Nigdy nie noszę jakichś prowokujących ubran odsłaniających za dużo. Ale to tez nie znaczy, ze nie mogę się dobrze ubrać w jakiś ładny ciuch, bo od razu każdy mnie będzie uważał za kogoś głupiego i pustego i łatwego w wykorzystywaniu.
Przy takim toku myślenia musiałabym chodzić w worku po ziemniakach i starych trampkach, żeby przypadkiem nikt sobie nie pomyślał, że jestem głupia i pusta.
Każda dziewczyna ma prawo dobrze wygladać i nikt tu nie mowi o przesadnym obnazaniu się. Chodzi o to, ze jesli ktos sie ubiera w taki czy inny sposob to nie znaczy ze kreuwje sobie wizerunek pustej lali, tylko może robi to, aby samemu sie czuc lepiej i bardziej atrakcyjnie w swoim ubiorze, po to, aby dobrze wyglądać i jak dla mnie oddaje tez tym szacunek innym ludziom.
Poza tym w momencie kiedy tamten facet mnie wykorzystywał nosiłam zwykłe dzinsy i bluzki nawet niezbyt modne, jedyne co to buty na obcasie bo sie w nich po prostu lepiej czuje. Nie uważam, abym ubierała się w jakikolwiek prowokujący sposób, a nawet jesli ktos tak sie ubiera, to nie daje facetom prawa do traktowania takiej dziewczyny jak szmaty (jesli jej nie zna i nie wie ze ta dziewczyna takową jest) i wykorzystywania jej uczuc i jej ciała... to ze dziewczyna zaklada krotka spodnice nie znaczy ze daje przyzwolenie facetowi na zaliczenie jej.

[wika82]

Napisane przez Melanchton

*nie wiem jak dla Was, ale dla mnie "lachon" to pozytywne określenie

Dla mnie ma wydźwięk wyjątkowo wulgarny i prostacki.

[thesmiths]

Natchnelo mnie cos przed chwila:
Denerwuje mnie polskie spojrzenie na wies. Kiedy w innych krajach pochodzenie takie to powod do dumy, chec utrzymania tradycji gospodarskiej, noszenie charakterystycznego ubioru, u nas epitet 'wiejski'i jego wszlekie odmiany, uwazany jest za jeden z lepszych (gorzej to tylko odmiany zydowskie). Kompleksy z nas wychodza. Aaa i najb mnie bawi przeswiadczenie, ze wszyscy jestesmy ze szlachty, (nasz prezydent to hrabia), albo nawet i arystokracji i wszelkiej masci ksiazat.
Szkoda, ze nikt nie pamieta z lekcji historii rozdzialu panszczyzna. To taki polski wymiar niewolnictwa btw.

[201605011933]

Napisane przez Fela Von Helvete

Z ciekawości - o góralach tak często pokazywanych w telewizji, a mówiących tylko i wyłącznie po swojemu też masz takie zdanie? bo mam wrażenie, że do tego ludzie przywykli już jakoś

Szczerze powiedziawszy to u starych ludzi mnie to nie rusza. Natomiast jeśli stoję w urzędzie miasta w 100tys. mieście i przede mną stoi młoda dziewczyna która "godo" no to... cóż, nie podoba mi się to i już
Sama zresztą mam rodzinę w górach i we wsi starsi ludzie zaciągają, a młodzi już nie

---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:23 ----------

Napisane przez thesmiths

Natchnelo mnie cos przed chwila:
Denerwuje mnie polskie spojrzenie na wies. Kiedy w innych krajach pochodzenie takie to powod do dumy, chec utrzymania tradycji gospodarskiej, noszenie charakterystycznego ubioru, u nas epitet 'wiejski'i jego wszlekie odmiany, uwazany jest za jeden z lepszych (gorzej to tylko odmiany zydowskie). Kompleksy z nas wychodza. Aaa i najb mnie bawi przeswiadczenie, ze wszyscy jestesmy ze szlachty, (nasz prezydent to hrabia), albo nawet i arystokracji i wszelkiej masci ksiazat.
Szkoda, ze nikt nie pamieta z lekcji historii rozdzialu panszczyzna. To taki polski wymiar niewolnictwa btw.

Co to znaczy "najb"?
Nie umiem rozszyfrować

[Fela Von Helvete]

Napisane przez _kocimietka

Szczerze powiedziawszy to u starych ludzi mnie to nie rusza. Natomiast jeśli stoję w urzędzie miasta w 100tys. mieście i przede mną stoi młoda dziewczyna która "godo" no to... cóż, nie podoba mi się to i już
Sama zresztą mam rodzinę w górach i we wsi starsi ludzie zaciągają, a młodzi już nie

Młodzi nie zaciągają zapewne m.in. właśnie dlatego, że się im wpoiło przeświadczenie o "wieśniactwie" gwary

[201801022117]

Napisane przez panierrka

Ale zawsze można spróbować (tak myślą Ci szanowni panowie).

To jest dość zabawne, bo akurat ja mogę wyglądać "słodko i pusto", ale panom mina rzednie kiedy się odezwę, z odpowiedzią na ich zaczepki... Niestety, ale nie przebieram w słowach, i z ich wyobrażeń o mojej uległości pozostają strzępy...

[thesmiths]

Napisane przez _kocimietka

---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:23 ----------


Co to znaczy "najb"?
Nie umiem rozszyfrować

przepraszam, najbardziej - spieszylam sie

[ankasz]

Napisane przez _kocimietka

Napisałam, że nic mi do tego, jak kto mówi w domu.
Natomiast posługiwanie się gwarą w szkołach, urzędach, u lekarza i wypowiadając się w tv uważam za niekulturalne i tak, wieśniackie. Ponadto nie podoba mi się gwara, nie rozumiem jej, mimo że mieszkam na Śląsku od urodzenia, i nie wiem co to za problem mówić poprawną polszczyzną poza domem
Miałam zresztą koleżankę w liceum, która w domu mówiła gwarą, a w szkole jakoś potrafiła mówić "normalnie" i nie stanowiło to dla niej żadnego problemu - nie czuła się dyskryminowana itp. Więc jakoś się da

niekulturalne? że co? obraża Cię to, że ktoś mówi gwarą? Przeszkadza? W czym?

Może powinnaś zastosować sie do zasady: Nie rozumiem - nie krytykuję?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez _kocimietka

Napisałam, że nic mi do tego, jak kto mówi w domu.
Natomiast posługiwanie się gwarą w szkołach, urzędach, u lekarza i wypowiadając się w tv uważam za niekulturalne i tak, wieśniackie. Ponadto nie podoba mi się gwara, nie rozumiem jej, mimo że mieszkam na Śląsku od urodzenia, i nie wiem co to za problem mówić poprawną polszczyzną poza domem
Miałam zresztą koleżankę w liceum, która w domu mówiła gwarą, a w szkole jakoś potrafiła mówić "normalnie" i nie stanowiło to dla niej żadnego problemu - nie czuła się dyskryminowana itp. Więc jakoś się da

Dla mnie gwara jest problematyczna w pracy. Czasem zwyczajnie nie mogę się dogadac z klientem ,a on jest swiecie przekonany,ze mam zakichany obowiazek go rozumiec.
Staram się,poznaję coraz to nowe słowa,ale kurcze nie ogarniam wszystkiego.
I nie lubie zbierać opierniczu za to.
Np. niedawno dowiedziałam się co to są "kardinable" (nie wiem czy dobrze napisałam) i usłyszałam,że jak "taka wielka baba moze nie wiedzieć,co to kardinabel,jak kazdy bajtel wie".
Ale co to "bajtel" juz wiem

To ja tutaj jestem przybyszem i szanuję to,ze ludzie,szczegolnie starsi tak mówią. Tylko sama tez oczekuję szacunku i zrozumienia,a o to nieraz trudno...

Gwara góralska jest dla mnie łatwiejsza w zrozumieniu niż np.śląska ,moze dlatego,ze czesciej slyszana,no i mniej w niej zwrotów typowo obcojęzycznych.

[Angry]

Napisane przez thesmiths

Natchnelo mnie cos przed chwila:
Denerwuje mnie polskie spojrzenie na wies. Kiedy w innych krajach pochodzenie takie to powod do dumy, chec utrzymania tradycji gospodarskiej, noszenie charakterystycznego ubioru, u nas epitet 'wiejski'i jego wszlekie odmiany, uwazany jest za jeden z lepszych (gorzej to tylko odmiany zydowskie). Kompleksy z nas wychodza. Aaa i najb mnie bawi przeswiadczenie, ze wszyscy jestesmy ze szlachty, (nasz prezydent to hrabia), albo nawet i arystokracji i wszelkiej masci ksiazat.
Szkoda, ze nikt nie pamieta z lekcji historii rozdzialu panszczyzna. To taki polski wymiar niewolnictwa btw.

Taak, zgadzam się Wprost uwielbiam to przekonanie, że 99% społeczeństwa to potomkowie najjaśniejszej arystokracji, co oczywiście jest bzdurą i nie wiem czemu tak bardzo przy tym się obstaje, w końcu znajomość historii potwierdza, że szlachta taka kryształowa nie była. Albo z mojego otoczenia element wpisujący się w subkulturę dresów sączących browarki na ławeczce wciąż zakrzykuje, że "szlachta musi się zabawic", szkoda, że nie wiedzą co znaczy "noblesse oblige".

A co do gwary - zgadzam się w 100% z kocimiętką. Możecie po mnie jechac, ale nie zmieni to faktu, że niektóre dialekty (a wręcz większośc) mnie drażnią i o ile rozumiem używanie ich w domu, związane z jakąś tradycją, to na ulicy, w szkole, urzędzie już jest to dla mnie niewytłumaczalne. Jeżeli ktoś uważa gwarę za piękną i płynnie się nią posługuje, umiejąc przy tym operowac nierażącą polszczyzną - to jest okej, nawet zasluguje to na pewien podziw, ale używanie gwary w każdej sytuacji i roszczeniowe zdziwienie, że inni danej osoby nie rozumieją - dziwne. Odnośnie wymienionych górali , jakoby ich gwara miałaby byc skarbem narodowym, mogę powiedziec za siebie, że na nich reaguje najbardziej alergicznie a widoku i słuchania braci Golców już w ogóle nie znoszę ;p

[thesmiths]

To wlasnie to o czym przed chwila pisalam. Wiesniackie rowna sie niekulturalne, gorsze. Dialekty czy gwara to czesc naszej kultury. Ale u nasz wszyscy tacy miastowi...
Nie mowie, ze gdzie indzie rowna sie lepiej, ale bardzo mi sie podoba, ze w Niemczech czesto podkresla sie swoje pochodzenie poprzez gware. I tak gwara kolonska, czy bawarska cieszy sie duza slawa. I nikt sie jej nie wstydzi

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------

Napisane przez Angry

Taak, zgadzam się Wprost uwielbiam to przekonanie, że 99% społeczeństwa to potomkowie najjaśniejszej arystokracji, co oczywiście jest bzdurą i nie wiem czemu tak bardzo przy tym się obstaje, w końcu znajomość historii potwierdza, że szlachta taka kryształowa nie była. Albo z mojego otoczenia element wpisujący się w subkulturę dresów sączących browarki na ławeczce wciąż zakrzykuje, że "szlachta musi się zabawic", szkoda, że nie wiedzą co znaczy "noblesse oblige".

A co do gwary - zgadzam się w 100% z kocimiętką. Możecie po mnie jechac, ale nie zmieni to faktu, że niektóre dialekty (a wręcz większośc) mnie drażnią i o ile rozumiem używanie ich w domu, związane z jakąś tradycją, to na ulicy, w szkole, urzędzie już jest to dla mnie niewytłumaczalne. Jeżeli ktoś uważa gwarę za piękną i płynnie się nią posługuje, umiejąc przy tym operowac nierażącą polszczyzną - to jest okej, nawet zasluguje to na pewien podziw, ale używanie gwary w każdej sytuacji i roszczeniowe zdziwienie, że inni danej osoby nie rozumieją - dziwne. Odnośnie wymienionych górali , jakoby ich gwara miałaby byc skarbem narodowym, mogę powiedziec za siebie, że na nich reaguje najbardziej alergicznie a widoku i słuchania braci Golców już w ogóle nie znoszę ;p

Zgadzam sie, gwary nie uzywa sie wszedzie , od tego mamy ta podstawowa odmiane jezyke polskiego ,ktorej uczymy sie w szkole.

A co do reszty: tak wlasnie w 100% uwazam

[201605011933]

Napisane przez ankasz

niekulturalne? że co? obraża Cię to, że ktoś mówi gwarą? Przeszkadza? W czym?

Może powinnaś zastosować sie do zasady: Nie rozumiem - nie krytykuję?

Nie, nie obraża, i tego nie napisałam.
Niekulturalne dla mnie jest to, że ktoś nie potrafi dostosować się do norm ogólnie przyjętych w społeczeństwie - w tym wypadku w mieście. Czyli że idzie sobie do szkoły albo urzędu i tam godo a nikt go nie rozumie. Wszyscy inni w tym miejscu używają języka polskiego, więc dla czego on nie może ?
Dla mnie to taki sam brak kultury jak np. ubranie się nieodpowiednio do sytuacji.
Generalnie jestem tolerancyjna i nie przeszkadza mi nawet palenie na ulicach, ale gwary nie lubię, drażni mnie i już

Wyrażenie "wieśniackie" może i jest pejoratywne, ale dla mnie gwara jest związana z wsią i tam powinna pozostać. Po prostu

Co innego akcent z różnych regionów polski, "zaciąganie" - ale mówienie tak, ze nikt nie czai o co chodzi ?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez _kocimietka

Wyrażenie "wieśniackie" może i jest pejoratywne, ale dla mnie gwara jest związana z wsią i tam powinna pozostać. Po prostu

gwara Sląska z wsią ma mało wspólnego

[miss venflon]

Napisane przez _kocimietka

Wyrażenie "wieśniackie" może i jest pejoratywne, ale dla mnie gwara jest związana z wsią i tam powinna pozostać. Po prostu

Co innego akcent z różnych regionów polski, "zaciąganie" - ale mówienie tak, ze nikt nie czai o co chodzi ?

no to żeś wymyśliła
cała aglomeracja śląska bije ci brawo

[201605011933]

Napisane przez stokrotka_to_ja

gwara Sląska z wsią ma mało wspólnego

Mieszkam na Górnym Śląsku i gwarą mówią tylko ludzie ze wsi

[LostInTranslation]

Napisane przez Angry

a widoku i słuchania braci Golców już w ogóle nie znoszę ;p

To tak samo jak ja

U mnie w domu wszyscy mówią po śląsku, a raczej "godają" I nigdy się tego nie wstydziłam, ale nie wyobrażam sobie, żebym np. w urzędzie posługiwała się gwarą śląską. Przecież trzeba brać pod uwagę to, że dla niektórych gwara ta jest totalną abstrakcją i po prostu nie zostaniemy zrozumiani. Ale nawet nie o to chodzi. Tak jak ktoś napisał wcześniej - w szkole uczymy się języka polskiego. Niektórzy traktują ten przedmiot po macoszemu i potem mamy tego efekty. I tutaj pojawia się kolejna kwestia - już nie obecność gwary w języku, ale zwyczajna niepoprawność, a nawet niechlujność językowa.

[Ejniacz]

Napisane przez _kocimietka

Mieszkam na Górnym Śląsku i gwarą mówią tylko ludzie ze wsi

Dobrze wiedzieć że Katowice i bliskie Katowic miasta to wieś. Bo wiesz ... Ludzie mówią tu gwarą !

[201801022117]

Napisane przez _kocimietka

Nie, nie obraża, i tego nie napisałam.
Niekulturalne dla mnie jest to, że ktoś nie potrafi dostosować się do norm ogólnie przyjętych w społeczeństwie - w tym wypadku w mieście. Czyli że idzie sobie do szkoły albo urzędu i tam godo a nikt go nie rozumie. Wszyscy inni w tym miejscu używają języka polskiego, więc dla czego on nie może ?
Dla mnie to taki sam brak kultury jak np. ubranie się nieodpowiednio do sytuacji.
Generalnie jestem tolerancyjna i nie przeszkadza mi nawet palenie na ulicach, ale gwary nie lubię, drażni mnie i już

Wyrażenie "wieśniackie" może i jest pejoratywne, ale dla mnie gwara jest związana z wsią i tam powinna pozostać. Po prostu

Co innego akcent z różnych regionów polski, "zaciąganie" - ale mówienie tak, ze nikt nie czai o co chodzi ?

Piękna wypowiedz... Chodzę w koszulkach z trzeba szóstkami, pentagramami, itp... To znaczy, że też nie umiem się dostosować do norm panujących w społeczeństwie.

Pogrubione... Wielkomiejskie myślenie się kłania. Wieś, to nie jest miejsce zamieszkania, tylko stan umysłu. To, że ktoś mówi gwarą nie oznacza, że jest wieśniakiem. Złe masz skojarzenia.

Są ludzie, którzy są dumni ze swojego pochodzenia, i gwarą to podkreślają. Są też tacy, którzy "już tak mają", tak zostali nauczeni, i też trzeba to zrozumieć. Nie każdy będzie się dostosowywał dlatego, że komuś tam przeszkadza to, że mówi się gwarą.

Ejniacz... No w Częstochowie też niezła wieś jest.

[201605011933]

Napisane przez Ejniacz

Dobrze wiedzieć że Katowice i bliskie Katowic miasta to wieś. Bo wiesz ... Ludzie mówią tu gwarą !

W moim mieście nikt gwarą nie mówi. W okolicznych wioskach - tak.
Myślisz, ze całą tę teorię wzięłam z sufitu czy z obserwacji?

---------- Dopisano o 13:53 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

Napisane przez FreakChic

Piękna wypowiedz... Chodzę w koszulkach z trzeba szóstkami, pentagramami, itp... To znaczy, że też nie umiem się dostosować do norm panujących w społeczeństwie.

Ja tego nie napisałam.
Nie obchodzi mnie, co masz napisane na koszulce.
Ale ubranie np. króciutkich szortów na maturę ustną uważam za zachowanie niekulturalne, bo taka osoba nie potrafi ubrać się odpowiednio do miejsca i sytuacji.

Pogrubione... Wielkomiejskie myślenie się kłania. Wieś, to nie jest miejsce zamieszkania, tylko stan umysłu. To, że ktoś mówi gwarą nie oznacza, że jest wieśniakiem. Złe masz skojarzenia.

Są ludzie, którzy są dumni ze swojego pochodzenia, i gwarą to podkreślają. Są też tacy, którzy "już tak mają", tak zostali nauczeni, i też trzeba to zrozumieć. Nie każdy będzie się dostosowywał dlatego, że komuś tam przeszkadza to, że mówi się gwarą.

Nie rozumiem, ja im nie bronię mówić gwarą
Po prostu napisałam, że NIE PODOBA mi się gwara, i że WEDŁUG MNIE w szkole/urzędzie/itp. powinno mówić się po polsku, a nie w jakimś dialekcie.
Czy to nie jest jasne i oczywiste ?

[Fela Von Helvete]

Napisane przez _kocimietka

W moim mieście nikt gwarą nie mówi. W okolicznych wioskach - tak.
Myślisz, ze całą tę teorię wzięłam z sufitu czy z obserwacji?

Ale chwilka, wcześniej pisałaś, że mieszkasz w dość dużym mieście na Górnym Śląsku i irytuje Cię jak ktoś mówi gwarą w urzędzie, to chyba jednak ktoś tam się nią u Ciebie posługuje Chyba, że im zaglądasz do dowodu osobistego przez ramię i sprawdzasz, czy są z miasta czy z okolicznych wiosek Jeszcze pytanie co to za "dość duże miasto"

[201605011933]

Napisane przez Fela Von Helvete

Ale chwilka, wcześniej pisałaś, że mieszkasz w dość dużym mieście na Górnym Śląsku i irytuje Cię jak ktoś mówi gwarą w urzędzie, to chyba jednak ktoś tam się nią u Ciebie posługuje Chyba, że im zaglądasz do dowodu osobistego przez ramię i sprawdzasz, czy są z miasta czy z okolicznych wiosek Jeszcze pytanie co to za "dość duże miasto"

Mieszkam w Jastrzębiu, 100 tys. mieszkańców. Więc zakładam, że to dość duże miasto, zwłaszcza że jest gminne i powiatowe

Siłą rzeczy, jak się stoi w urzędzie albo u lekarza za kimś, kto np. podaje swój adres zamieszkania, albo jakąś inną informację, po której łatwo można ten adres zamieszkania odczytać to wie się, kto jest z jakiej dzielnicy i z jakiej wioski.

W moim liceum znałam mnóstwo osób, które do szkoły dojeżdżały z okolicznych wiosek i dzielnic miasta, i niektórzy godoli nawet na lekcji, zwracając się do nauczyciela, albo np. przy odpowiedzi ustnej. Natomiast niektórzy potrafili przejść na tryb "normalnego mówienia" i nie irytowali tak skrajnie nietolerancyjnych osób jak ja

[miss venflon]

Napisane przez _kocimietka

Mieszkam w Jastrzębiu, 100 tys. mieszkańców. Więc zakładam, że to dość duże miasto, zwłaszcza że jest gminne i powiatowe

Siłą rzeczy, jak się stoi w urzędzie albo u lekarza za kimś, kto np. podaje swój adres zamieszkania, albo jakąś inną informację, po której łatwo można ten adres zamieszkania odczytać to wie się, kto jest z jakiej dzielnicy i z jakiej wioski.

W moim liceum znałam mnóstwo osób, które do szkoły dojeżdżały z okolicznych wiosek i dzielnic miasta, i niektórzy godoli nawet na lekcji, zwracając się do nauczyciela, albo np. przy odpowiedzi ustnej. Natomiast niektórzy potrafili przejść na tryb "normalnego mówienia" i nie irytowali tak skrajnie nietolerancyjnych osób jak ja

wiesz do jastrzębia mam rzut beretem- akurat moi znajomi z tego MIASTA mówią gwarą
nie mieszkają w żadnej okolicznej wsi tylko w Jastrzębiu-i to nawet w centrum

[201605011933]

Napisane przez miss venflon

wiesz do jastrzębia mam rzut beretem- akurat moi znajomi z tego MIASTA mówią gwarą
nie mieszkają w żadnej okolicznej wsi tylko w Jastrzębiu-i to nawet w centrum

Ja też mieszkam w centrum, i nie znam ani jednej osoby, która mieszkałaby w ścisłym centrum, a nie np. na Bziu, i mówiła gwarą

[miss venflon]

no widzisz a ja znam i twój wcześniejszy argument jakoby ino wieśniaki godoły pada
no ale w końcu ty się opierasz na doświadczeniu
btw.i to są młodzi ludzie

[201605011933]

Napisane przez miss venflon

no widzisz a ja znam i twój wcześniejszy argument jakoby ino wieśniaki godoły pada
no ale w końcu ty się opierasz na doświadczeniu
btw.i to są młodzi ludzie

No ale przecież mieszkam w tym mieście i gwara jest rzadkością
Zazwyczaj z gwarą spotykałam się w szkole, i nigdy w przypadku ludzi, którzy mieszkają w centrum miasta.

To wszystko z mojej strony

[invisible_01]

Napisane przez _kocimietka

Ja też mieszkam w centrum, i nie znam ani jednej osoby, która mieszkałaby w ścisłym centrum, a nie np. na Bziu, i mówiła gwarą

A może po prostu jesteś tak zapatrzona w siebie, że tego nie zauważasz? Wieśniaki mówią gwarą... A to dobre. Mam przyjaciółkę mieszkającą w centrum Katowic - i wyobraź sobie, że mówi gwarą! Ze mną nie rozmawia gwarą, bo niestety nie zrozumiałabym jej, ale używa jej w domu czy podczas rozmowy z rodzicami. Nie przeszkadza mi to, a już stwierdzenie, że to wieśniackie, jest dla mnie niepojęte.

---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Napisane przez _kocimietka

No ale przecież mieszkam w tym mieście i gwara jest rzadkością
Zazwyczaj z gwarą spotykałam się w szkole, i nigdy w przypadku ludzi, którzy mieszkają w centrum miasta.

To wszystko z mojej strony

Co rusz podkreślasz, jaka to jesteś miastowa i to jeszcze w centrum mieszkasz Mamy zazdrościć, że taka obyta jesteś, czy o co chodzi?

[201801022117]

Napisane przez _kocimietka

Ja tego nie napisałam.
Nie obchodzi mnie, co masz napisane na koszulce.
Ale ubranie np. króciutkich szortów na maturę ustną uważam za zachowanie niekulturalne, bo taka osoba nie potrafi ubrać się odpowiednio do miejsca i sytuacji.

Nie rozumiem, ja im nie bronię mówić gwarą
Po prostu napisałam, że NIE PODOBA mi się gwara, i że WEDŁUG MNIE w szkole/urzędzie/itp. powinno mówić się po polsku, a nie w jakimś dialekcie.
Czy to nie jest jasne i oczywiste ?

Ale napisałaś, że niekulturalne jest dla Ciebie, gdy ktoś nie umie dostosować się do norm społeczeństwa. Skoro ze swoich obserwacji uważasz, że niekulturalne jest używanie gwary, lub ubieranie nieodpowiednio do okazji, to pewnie zauważyłaś też, że w naszym społeczeństwie nie jest ogólne przyjętą normą ubieranie się w "prowokujący" sposób, czy otwarte opowiadanie o swoim wyznaniu, o ile nie jest ono odpowiednie. Ja, przez to, że ubieram się inaczej, i mam inne poglądy religijne nie dostosowuje się norm społeczeństwa, i też wiem to z własnych obserwacji.

Mnie gwara zupełnie nie przeszkadza. Denerwują mnie błedy typu "poszłem"... Ale napewno nie gwara.