Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[marryme21]

Napisane przez pipi99

To i ja sie wypowiem..
Mój facet potrafi mnie zaprosić na obiad, a później jak już przychodzę przynosi tylko talerz dla siebie i się zajada
Albo kiedys jechalismy na zakupy facet jest fanem biedronki a ze akurat miejsca nie bylo zaproponowalam tesco-a gdzie tam:P on kupowac w tesco nie bedzie bo produkty tzw "dla tesco" sa drozsze niz w biedro i w koncu nie poszlismy:P:P
potrafil mi tez wypomniec zawsze jak gotowalismy u niego"ze ja przynosze na malo skladnikow" taaa jakos jak on do mnie przychodzi to nic nie przynosi i jakos nic nie mowie
Kiedys tez z takim chlopakiem juz dawno, dawno bylam na pierwszej randce chodzimy sobie spokojnie zima po miescie a tu nagle wichura, snieg strasznie zaczal sypac a on: chodz schowamy sie pod daszek! stalismy z 15 minut a to byla kawiarnia:P mowie wam, juz nigdy sie z nim nie umowilam:P

Współczucia......

Napisane przez GoodStuff

Hm, to może i ja się wypowiem na temat mojego TŻta .
Jesteśmy razem od trzech lat. Mieszkamy razem od dwóch. Oboje pracujemy w tej samej firmie, mamy takie same zarobki. Jednak jeśli chodzi o zakupy do domu- wygląda to tak, że raz robię ja, raz on i tak na zmianę. Ale tu pojawia się problem- bo jeśli on robi zakupy, kupuje najtańsze, niezbędne produkty, jeśli wypada moja kolej- muszę dokupić chemię, jakieś drobiazgi do domu, przyprawy do potraw itp..

Cwaniaczek.Nie ma jak na krzywy ryj.....

Napisane przez GoodStuff

Wkurza mnie niesamowicie to, że po trzech latach związku muszę się z nim rozliczać co do grosza- np. ostatnio kupił mi popcorn do mikrofali za 1,73funta (ponieważ mieszkamy od kilku miesięcy w Anglii), musiałam mu oddać równo 1,73.
I tak ze wszystkim, dwa tygodnie temu zawiózł mnie na lotnisko, więc podliczył, ile to będzie kosztowało w obie strony, doliczył nawet parking pod lotniskiem .

Współczucia i zarazem składam podziękowania. Dobrze,że to Ty zajęłaś się takim ,,menszczyznom'',bo przynajmniej inne dziewczyny mają mniejsze szanse ''trafić'' na takiego frajerzynę.

Napisane przez GoodStuff

Z racji tego, że pracujemy sześć dni w tygodniu, mamy mało czasu na odpoczynek i ogólnie dla siebie, zaproponowałam, żebyśmy w lutym wzięli urlop i gdzieś wyjechali, na przykład na tydzień. Wychodzę z założenia, że skoro zarabiam, należy mi się chwila przyjemności. Na co on odpowiada, że on nie ma pieniędzy (na wyjazd w lutym czy marcu).

Może składa na złotą trumnę?

Napisane przez GoodStuff

Jakieś dwa miesiące temu udało mi się go wyciągnąć z domu. Jednak postawił sprawę jasno- on za nic nie będzie płacił. Szliśmy do znajomych na początku, więc ja kupiłam jakieś piwko, przekąski, zrobiłam sałatkę. Później wyszliśmy potańczyć. Wstęp zapłaciłam za niego. Podczas imprezy zachciało mi się pić- zapytałam czy mógłby mi coś kupić przy barze- powiedział, że owszem, jeśli mu dam pieniądze. Poszłam, kupiłam sobie sama.

Napisane przez GoodStuff

Nie biorę go nigdy na moje zakupy, ponieważ stoi mi nad uchem i mówi, jak ja mogę kupować jakieś badziewie za prawie całodzienną wypłatę (w tym przypadku chodziło o serum Estee Lauder na które czaiłam się bardzo długo), po co mi tyle butelek perfum, po co tyle torebek, że jemu jedne buty wystarczą, itp, itd...

O.proszę,jeszcze księgowy w dodatku.

Napisane przez GoodStuff

Sytuacji jest mnóstwo, przytoczyłam kilka, musiałam się wygadać .

Na Twoim miejscu radziłabym założyć mu grubego pampersa i sprzedać mu mocnego kopniaka w skąpy tyłek,tak,aby poleciał aż na sam księżyc.

Naprawdę chcesz spędzić życie z kimś,kto żałuje Ci parę groszy na picie?Kto nie dba o Twój komfort i samopoczucie(a nawet zdrowie)?Zastanów się....,szczerze Ci to radzę.Sknerstwo pogłębia się z wiekiem jeszcze bardziej.

[ciri15]

Napisane przez GoodStuff

Hm, to może i ja się wypowiem na temat mojego TŻta .
Jesteśmy razem od trzech lat. Mieszkamy razem od dwóch. Oboje pracujemy w tej samej firmie, mamy takie same zarobki. Jednak jeśli chodzi o zakupy do domu- wygląda to tak, że raz robię ja, raz on i tak na zmianę. Ale tu pojawia się problem- bo jeśli on robi zakupy, kupuje najtańsze, niezbędne produkty, jeśli wypada moja kolej- muszę dokupić chemię, jakieś drobiazgi do domu, przyprawy do potraw itp..
Wkurza mnie niesamowicie to, że po trzech latach związku muszę się z nim rozliczać co do grosza- np. ostatnio kupił mi popcorn do mikrofali za 1,73funta (ponieważ mieszkamy od kilku miesięcy w Anglii), musiałam mu oddać równo 1,73.
I tak ze wszystkim, dwa tygodnie temu zawiózł mnie na lotnisko, więc podliczył, ile to będzie kosztowało w obie strony, doliczył nawet parking pod lotniskiem .

Z racji tego, że pracujemy sześć dni w tygodniu, mamy mało czasu na odpoczynek i ogólnie dla siebie, zaproponowałam, żebyśmy w lutym wzięli urlop i gdzieś wyjechali, na przykład na tydzień. Wychodzę z założenia, że skoro zarabiam, należy mi się chwila przyjemności. Na co on odpowiada, że on nie ma pieniędzy (na wyjazd w lutym czy marcu).

Jakieś dwa miesiące temu udało mi się go wyciągnąć z domu. Jednak postawił sprawę jasno- on za nic nie będzie płacił. Szliśmy do znajomych na początku, więc ja kupiłam jakieś piwko, przekąski, zrobiłam sałatkę. Później wyszliśmy potańczyć. Wstęp zapłaciłam za niego. Podczas imprezy zachciało mi się pić- zapytałam czy mógłby mi coś kupić przy barze- powiedział, że owszem, jeśli mu dam pieniądze. Poszłam, kupiłam sobie sama.

Nie biorę go nigdy na moje zakupy, ponieważ stoi mi nad uchem i mówi, jak ja mogę kupować jakieś badziewie za prawie całodzienną wypłatę (w tym przypadku chodziło o serum Estee Lauder na które czaiłam się bardzo długo), po co mi tyle butelek perfum, po co tyle torebek, że jemu jedne buty wystarczą, itp, itd...

Sytuacji jest mnóstwo, przytoczyłam kilka, musiałam się wygadać .

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez GoodStuff

Hm, to może i ja się wypowiem na temat mojego TŻta .
Jesteśmy razem od trzech lat. Mieszkamy razem od dwóch. Oboje pracujemy w tej samej firmie, mamy takie same zarobki. Jednak jeśli chodzi o zakupy do domu- wygląda to tak, że raz robię ja, raz on i tak na zmianę. Ale tu pojawia się problem- bo jeśli on robi zakupy, kupuje najtańsze, niezbędne produkty, jeśli wypada moja kolej- muszę dokupić chemię, jakieś drobiazgi do domu, przyprawy do potraw itp..
Wkurza mnie niesamowicie to, że po trzech latach związku muszę się z nim rozliczać co do grosza- np. ostatnio kupił mi popcorn do mikrofali za 1,73funta (ponieważ mieszkamy od kilku miesięcy w Anglii), musiałam mu oddać równo 1,73.
I tak ze wszystkim, dwa tygodnie temu zawiózł mnie na lotnisko, więc podliczył, ile to będzie kosztowało w obie strony, doliczył nawet parking pod lotniskiem .

Z racji tego, że pracujemy sześć dni w tygodniu, mamy mało czasu na odpoczynek i ogólnie dla siebie, zaproponowałam, żebyśmy w lutym wzięli urlop i gdzieś wyjechali, na przykład na tydzień. Wychodzę z założenia, że skoro zarabiam, należy mi się chwila przyjemności. Na co on odpowiada, że on nie ma pieniędzy (na wyjazd w lutym czy marcu).

Jakieś dwa miesiące temu udało mi się go wyciągnąć z domu. Jednak postawił sprawę jasno- on za nic nie będzie płacił. Szliśmy do znajomych na początku, więc ja kupiłam jakieś piwko, przekąski, zrobiłam sałatkę. Później wyszliśmy potańczyć. Wstęp zapłaciłam za niego. Podczas imprezy zachciało mi się pić- zapytałam czy mógłby mi coś kupić przy barze- powiedział, że owszem, jeśli mu dam pieniądze. Poszłam, kupiłam sobie sama.

Nie biorę go nigdy na moje zakupy, ponieważ stoi mi nad uchem i mówi, jak ja mogę kupować jakieś badziewie za prawie całodzienną wypłatę (w tym przypadku chodziło o serum Estee Lauder na które czaiłam się bardzo długo), po co mi tyle butelek perfum, po co tyle torebek, że jemu jedne buty wystarczą, itp, itd...

Sytuacji jest mnóstwo, przytoczyłam kilka, musiałam się wygadać .

wybralas kiepski sposob rozliczania sie z zakupow domowych. powinniscie zrzucac sie po tyle samo, zebys ze swojej czesci nie musiala kupowac chemii...
ale jestem w szoku, ze mozna byc z tak skapym facetem. nie chcialabym miec faceta, ktory oszczedza na mnie kazdy grosz. nie mowie o wydawaniu od razu fortuny, ale zakup glupiego napoju to chyba nie jest majatek zastanow sie dobrze, co bedzie jesli np. przestaniesz zarabiac z powodu choroby/ciazy i jak bedzie wygladalo wasze zycie jak pojawi sie dziecko. ja bym sie bala...

[effulla]

Nie wiem czy mogę zaliczyć to do skąpstwa... no ale ... muszę się wypisać

Otóż kiedyś, no dobra, rok temu byłam zauroczona pewnym "chłopakiem", bo niestety na dzień dzisiejszy stwierdzam, że do mężczyzny mu daleko, ale nie odbiegając od tematu...
praktycznie każde nasze spotkanie wyglądało tak -> spacer-> kawiarnia. Schemat jakże prosty do zapamiętania. Spotkań było, nie ukrywam, bardzo dużo, a On ANI razu nie płacił ani za mnie ani, co najgorsze, ZA SIEBIE. Dodam tylko, że Szanowny Pan palił nie tylko papierosy i wychodził często z kolegami, miał pracę. Ja ? Byłam głupia. Dałam się doić choć pewnie On o tym tak nie myślał Nigdy więcej takiego faceta ...

[kaja2301]

no coz, moj byly, ten od taksówki, czesto jak gdzies szlismy to sciemnial, ze 'o, on nie ma pieniedzy no nie...', wiec ja placilam, potem okazywalo sie ze klamal, po naszym spotkaniu po prostu wydawal na jaranie

[dawidowskasia]

Napisane przez marryme21

Na Twoim miejscu radziłabym założyć mu grubego pampersa i sprzedać mu mocnego kopniaka w skąpy tyłek,tak,aby poleciał aż na sam księżyc.

Naprawdę chcesz spędzić życie z kimś,kto żałuje Ci parę groszy na picie?Kto nie dba o Twój komfort i samopoczucie(a nawet zdrowie)?Zastanów się....,szczerze Ci to radzę.Sknerstwo pogłębia się z wiekiem jeszcze bardziej.

chyba nie wiesz, ile lot na księżyc kosztuje

[GoodStuff]

Napisane przez Niqsiaaa

i jeszcze z nim jesteś/ planujesz być ? No chyba że w innych kwestiach jest nienaganny, to za tę jedną bym go zrugała porządnie na pewno
wychowaniem


Podobnie jak u pipi, ja mym takiemu chłopowi dokuczała na kazdym kroku, może w końcu zrobiłoby mu się wstyd. Co jak co, ale jeśli jest się parą to takie zachowania sa na prawdę nie na miejscu, powinnaś z nim o tym porozmawiać, bo skoro on nie potrzebuje "tyle butelek perfum i butów", ale tez "nie stac go na wakacje" to chyba mógłby chociaz posilić się na porządniejsze zakupy? No bo co on robi z tymi pieniędzmi? Śpi na nich ?

Nie, w innych kwestiach, teraz jest ok, ale wielkokrotnie BARDZO nadużył mojego zaufania, zrobił coś, co mi się w głowie nie mieściło. Ale nie wiem, czy jestem jakaś słaba psychicznie, czy naiwna, ale dałam się przeprosić, czego dziś poniekąd żałuję, zaufania brak, i do teraz rozpamiętuję tamte sytuacje....
Co robi z pieniędzmi? Kisi. Nie kupuje nic dla siebie. Ostatnio kupiłam dwie pasty do zębów, jedną sobie, drugą jemu (ja chciałam wypróbować nową wybielającą, jemu jakiś blendamed). Dziś przychodzi, mówi, że pasta mu się skończyła i patrzy wyczekująco. Wskazałam kierunek SKLEP.
Około 3,5 roku temu kupił sobie samochód, który do dziś jest dla niego oczkiem w głowie.

Napisane przez marryme21

Na Twoim miejscu radziłabym założyć mu grubego pampersa i sprzedać mu mocnego kopniaka w skąpy tyłek,tak,aby poleciał aż na sam księżyc.

Naprawdę chcesz spędzić życie z kimś,kto żałuje Ci parę groszy na picie?Kto nie dba o Twój komfort i samopoczucie(a nawet zdrowie)?Zastanów się....,szczerze Ci to radzę.Sknerstwo pogłębia się z wiekiem jeszcze bardziej.

Szczerze? Przez ostatni czas zastanawiam się nad tym wszystkim.
Bo w sumie jaki to ma sens? Wiem, że nigdzie z nim nie wyjadę, na żadne szaleństwa nie będziemy mogli sobie pozwolić, będę musiała liczyć się z każdym groszem i znosić jego zabójcze spojrzenia kiedy znów sobie przyniosę flaszkę perfum czy inną moją zachciankę. O dzieciach nawet nie ma co mówić...
Co najdziwniejsze- na drobne wydatki- szkoda kasy, ale on uparł się że chce zrobić wesele zna 200 osób, nawet obliczył ile musimy pracować i odkładać. I tutaj najzabawniejsza część- nie podobają mi się takie wesela, to raz, dwa, że ja o ślubie nawet w takiej sytuacji nie myślę. Powiedziałam mu wyraźnie, że jeśli kiedyś będę chciała wziąć ślub, wolę uroczystość w gronie najbliższych mi osób. On mi na to, że skoro z nim chodziłam na wesela do jego znajomych, nie będę robiła 'przypału' i urządzała rodzinne obiadki.

Lot na księżyc niedługo chyba mu sama zasponsoruję

[BajaderkowaBaba]

goodstuff - wiadomo, że to co opisujesz na forum jest esencją negatywny cech wylewaniem żali itd., ALE ... te cechy są bardzo złe i przyznam szczerze, nawet jeśli zmienił się odrobinę teraz jest ogromna szansa, że w nagłej sytuacji np. ciąża, Twoja choroba, okaże się strasznym dusigroszem i wytarmosi Twoją psychikę.

[marryme21]

Napisane przez dawidowskasia

chyba nie wiesz, ile lot na księżyc kosztuje

Eee tam...zdesperowana kobieta ma wielka moc,za darmoszkę wyśle delikwenta w taką podróż za pomocą siły własnych mięśni.

Napisane przez GoodStuff

Nie, w innych kwestiach, teraz jest ok, ale wielkokrotnie BARDZO nadużył mojego zaufania, zrobił coś, co mi się w głowie nie mieściło. Ale nie wiem, czy jestem jakaś słaba psychicznie, czy naiwna, ale dałam się przeprosić, czego dziś poniekąd żałuję, zaufania brak, i do teraz rozpamiętuję tamte sytuacje....

GoodStuff
Myślę,że Ty dobrze wiesz co zrobić,ale masz jeszcze jakieś dziwne wyrzuty,zupełnie nie wiedząc dlaczego. Pamiętaj,że życie masz tylko jedno,szkoda abyś je marnowała na własne życzenie.Co masz do stracenia?Masz pracę,mieszkanie/pokój zawsze możesz wynająć.A przynajmniej pozbędziesz się zbędnego balastu(i finansowego i psychicznego).

Napisane przez GoodStuff

Co robi z pieniędzmi? Kisi. Nie kupuje nic dla siebie. Ostatnio kupiłam dwie pasty do zębów, jedną sobie, drugą jemu (ja chciałam wypróbować nową wybielającą, jemu jakiś blendamed). Dziś przychodzi, mówi, że pasta mu się skończyła i patrzy wyczekująco. Wskazałam kierunek SKLEP.
Około 3,5 roku temu kupił sobie samochód, który do dziś jest dla niego oczkiem w głowie.

To jest naprawdę masakra,inaczej nie potrafię tego nazwać.Ten facet nie ma po prostu żadnego honoru.Zarabia własne pieniądze i oczekuje,aby ktoś mu kupował durną pastę do zębów za grosze?!Koszmar.
Rozumiem,że kasę sobie kisi,no niech sobie i kisi,ale najpierw niech kupi PODSTAWOWE rzeczy dla siebie,a nie żeruje na innych.

Napisane przez GoodStuff

Szczerze? Przez ostatni czas zastanawiam się nad tym wszystkim.
Bo w sumie jaki to ma sens? Wiem, że nigdzie z nim nie wyjadę, na żadne szaleństwa nie będziemy mogli sobie pozwolić, będę musiała liczyć się z każdym groszem i znosić jego zabójcze spojrzenia kiedy znów sobie przyniosę flaszkę perfum czy inną moją zachciankę. O dzieciach nawet nie ma co mówić...

Moim zdaniem,to nie ma żadnego sensu.
Gdybyś Ty była takim samym dusigroszem,to może jeszcze,jeszcze....A tak,to będzie wieczna mordęga.Dla Ciebie.Ten chłopak jest kompletnie nieodpowiedzialny za drugą osobę,za kogoś na kim powinno mu najbardziej zależeć.Nie interesuje go Twoje samopoczucie.Twoje szczęście.Jak się kogoś naprawdę kocha,to chce się o niego dbać cały czas i człowiek po prostu się martwi o swoja połówkę.A on?Ma gdzieś,że chce Ci się pić,ordynarnie odpowiada,że jak mu dasz kasę,to on Ci kupi jakiś napój.Po prostu czysty d...ek.!!!My tu nie mówimy o zachciankach typu buty z krokodyla czy brylantowe kolczyki,ale o podstawowej,codziennej egzystencji.

Do tego- swoimi pieniędzmi absolutnie nie chce się dzielić,ale do Twoich ma lepkie rączki.Skoro macie oddzielne finanse,to ,,do końca'',nie powinien słowem się odezwać na temat Twoich zakupów.Choćbyś sobie słonia w karafce sprawiła,to powinien milczeć.


I jeszcze jedno,ale chyba najważniejsze. Zawsze mnie rozśmiesza jak ludzie skąpi postrzegają świat.Wydaje im się,że są wygrani,że na wszystkim tak bardzo oszczędzają i dzięki temu mają ''dostatnie'' życie.Jest akurat na odwrót.Taka postawa życiowa prowadzi do izolacji społecznej po pewnym czasie.Skapiec nigdzie nie wychodzi,nie jeździ,nie zaprasza gości,nie świadczy żadnych darmowych ''usług''(typu podwiezienie kogoś samochodem czy np.podzielenie się nadwyżką owoców sezonowych z ogródka).Dobre rzeczy do nas wracają,nasze dobre serce,a takiemu dusigroszowi co się ''zwróci''?Ludzie nie lubią takich osób i szybko się od nich odwracają.

Napisane przez GoodStuff

Co najdziwniejsze- na drobne wydatki- szkoda kasy, ale on uparł się że chce zrobić wesele zna 200 osób, nawet obliczył ile musimy pracować i odkładać. I tutaj najzabawniejsza część- nie podobają mi się takie wesela, to raz, dwa, że ja o ślubie nawet w takiej sytuacji nie myślę. Powiedziałam mu wyraźnie, że jeśli kiedyś będę chciała wziąć ślub, wolę uroczystość w gronie najbliższych mi osób. On mi na to, że skoro z nim chodziłam na wesela do jego znajomych, nie będę robiła 'przypału' i urządzała rodzinne obiadki.

Dobrze to znamy.
Typowa mentalność-na co dzień jemy chleb ze smalcem i ogórkiem,ale weselicho ma być na 200 osób i białym Rolls Royce'm ,niech każdy widzi jak nam się powodzi.

Napisane przez GoodStuff

Lot na księżyc niedługo chyba mu sama zasponsoruję

Zasponsoruj......

[GoodStuff]

Napisane przez marryme21

I jeszcze jedno,ale chyba najważniejsze. Zawsze mnie rozśmiesza jak ludzie skąpi postrzegają świat.Wydaje im się,że są wygrani,że na wszystkim tak bardzo oszczędzają i dzięki temu mają ''dostatnie'' życie.Jest akurat na odwrót.Taka postawa życiowa prowadzi do izolacji społecznej po pewnym czasie.Skapiec nigdzie nie wychodzi,nie jeździ,nie zaprasza gości,nie świadczy żadnych darmowych ''usług''(typu podwiezienie kogoś samochodem czy np.podzielenie się nadwyżką owoców sezonowych z ogródka).Dobre rzeczy do nas wracają,nasze dobre serce,a takiemu dusigroszowi co się ''zwróci''?Ludzie nie lubią takich osób i szybko się od nich odwracają.

Dokładnie. Mieszkamy w Anglii z kilkoma innymi osobami. No i on zabiera cały samochód ludzi do pracy, bo pracujemy niedaleko siebie. Branie kasy za paliwo z całego tygodnia- ok, każdy zrzuca się po 15funtów (ja też ). Współlokatorka poprosiła go wczoraj o podwiezienie 3km, bo zadzwonili z pracy, miała być na już. On się zgodził, zainkasował 10f za 3km, gdzie od każdego bierze 15 za tydzień... Ja nie mam prawa się wtrącać, powiedział mi to, bo to jego samochód, jego sprawa, itp.

W zeszłym miesiącu skończyła nam się umowa za mieszkanie. Każdy rozgląda się za innym lokum, ja zrobię zapewne to samo, z tym że w innym towarzystwie, bądź sama.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez GoodStuff

Dokładnie. Mieszkamy w Anglii z kilkoma innymi osobami. No i on zabiera cały samochód ludzi do pracy, bo pracujemy niedaleko siebie. Branie kasy za paliwo z całego tygodnia- ok, każdy zrzuca się po 15funtów (ja też ). Współlokatorka poprosiła go wczoraj o podwiezienie 3km, bo zadzwonili z pracy, miała być na już. On się zgodził, zainkasował 10f za 3km, gdzie od każdego bierze 15 za tydzień... Ja nie mam prawa się wtrącać, powiedział mi to, bo to jego samochód, jego sprawa, itp.

W zeszłym miesiącu skończyła nam się umowa za mieszkanie. Każdy rozgląda się za innym lokum, ja zrobię zapewne to samo, z tym że w innym towarzystwie, bądź sama.

ojaje.ie.

[feelsotight]

Dobry wątek, chociaż niektórzy to hardcorowi strasznie.
Ja lubię zażartować i "przyoszczędzić", miny często niezapomniane ;-) sytuacji takich prowokowałem sporo ale ostatnia taka ciekawsza. Znajomi umówili mnie ze swoją przyjaciółką, "Ona leczy serce i wyjście dobrze zrobi, a mnie wyjście z Nią też dobrze zrobi". Wcześniej zamieniliśmy razem z pięć słów. Ustawili nas na dosyć jasną część dnia, na spacerze jakaś kawa do ręki, później z przekory jedno drugiemu pojechaliśmy postukać się samochodami dla dzieci, później coś w knajpie do zjedzenia, jakiś deser - Ona poszła przypudrować nosek, a ja w tym czasie poszedłem szybko zapłacić. Wraca i mówi coś o rachunku, a ja (trochę to trwało) stanąłem na głowie i namówiłem ją na wyjście bez płacenia. Wsiedliśmy do auta, odwiozłem ją pod dom, mówi mi papa, a ja poprosiłem, by znajomym nic nie mówiła, Ona cieszy się jak 15 latka i mówi ok, a ja głupio wyszło, musiałem ją namówić, przez to że pieniędzy na dzisiaj sobie za mało wyliczyłem i brakło, ujrzałem na twarzy wszystkie emocje świata chyba, pierwsza reakcja odwieź mnie to zapłacę, a później, że sama pojedzie, chyba Jej dawno tak wstyd nie było, znajomych zapewne zaślini. Swoją drogą na kradzież dla zabawy to się cieszyła, a na kradzież z braku pieniędzy to już nie, dziwne te kobiety prawda ? ;-)

[dawidowskasia]

Napisane przez marryme21

Eee tam...zdesperowana kobieta ma wielka moc,za darmoszkę wyśle delikwenta w taką podróż za pomocą siły własnych mięśni.

jakby i mi pomogła za pomocą mięśni to bym była wdzięczna

Napisane przez GoodStuff

Dokładnie. Mieszkamy w Anglii z kilkoma innymi osobami. No i on zabiera cały samochód ludzi do pracy, bo pracujemy niedaleko siebie. Branie kasy za paliwo z całego tygodnia- ok, każdy zrzuca się po 15funtów (ja też ). Współlokatorka poprosiła go wczoraj o podwiezienie 3km, bo zadzwonili z pracy, miała być na już. On się zgodził, zainkasował 10f za 3km, gdzie od każdego bierze 15 za tydzień... Ja nie mam prawa się wtrącać, powiedział mi to, bo to jego samochód, jego sprawa, itp.

jaki wstyd

[marryme21]

Napisane przez GoodStuff

Dokładnie. Mieszkamy w Anglii z kilkoma innymi osobami. No i on zabiera cały samochód ludzi do pracy, bo pracujemy niedaleko siebie. Branie kasy za paliwo z całego tygodnia- ok, każdy zrzuca się po 15funtów (ja też ).

To rozumiem,skoro to są codzienne i zorganizowane podwózki,to jasne,że ludzie powinni dokładać się do paliwa.Ale to,że bierze również od Ciebie,to jest po prostu śmieszne.Może Ty wystaw mu rachunek za seks?

Napisane przez GoodStuff

Współlokatorka poprosiła go wczoraj o podwiezienie 3km, bo zadzwonili z pracy, miała być na już. On się zgodził, zainkasował 10f za 3km, gdzie od każdego bierze 15 za tydzień... Ja nie mam prawa się wtrącać, powiedział mi to, bo to jego samochód, jego sprawa, itp.

To jest właśnie przykład, tego o czym pisałam wcześniej.Ja bym podwiozła za darmo.

Napisane przez GoodStuff

W zeszłym miesiącu skończyła nam się umowa za mieszkanie. Każdy rozgląda się za innym lokum, ja zrobię zapewne to samo, z tym że w innym towarzystwie, bądź sama.

A on już o tym wie?

Napisane przez feelsotight

Dobry wątek, chociaż niektórzy to hardcorowi strasznie.
Ja lubię zażartować i "przyoszczędzić", miny często niezapomniane ;-) sytuacji takich prowokowałem sporo ale ostatnia taka ciekawsza. Znajomi umówili mnie ze swoją przyjaciółką, "Ona leczy serce i wyjście dobrze zrobi, a mnie wyjście z Nią też dobrze zrobi". Wcześniej zamieniliśmy razem z pięć słów. Ustawili nas na dosyć jasną część dnia, na spacerze jakaś kawa do ręki, później z przekory jedno drugiemu pojechaliśmy postukać się samochodami dla dzieci, później coś w knajpie do zjedzenia, jakiś deser - Ona poszła przypudrować nosek, a ja w tym czasie poszedłem szybko zapłacić. Wraca i mówi coś o rachunku, a ja (trochę to trwało) stanąłem na głowie i namówiłem ją na wyjście bez płacenia. Wsiedliśmy do auta, odwiozłem ją pod dom, mówi mi papa, a ja poprosiłem, by znajomym nic nie mówiła, Ona cieszy się jak 15 latka i mówi ok, a ja głupio wyszło, musiałem ją namówić, przez to że pieniędzy na dzisiaj sobie za mało wyliczyłem i brakło, ujrzałem na twarzy wszystkie emocje świata chyba, pierwsza reakcja odwieź mnie to zapłacę, a później, że sama pojedzie, chyba Jej dawno tak wstyd nie było, znajomych zapewne zaślini. Swoją drogą na kradzież dla zabawy to się cieszyła, a na kradzież z braku pieniędzy to już nie, dziwne te kobiety prawda ? ;-)

Dziwny to jesteś Ty,że robisz takie rzeczy.

[sol4ever]

GoodStuff popatrz na Twój wpis z 02:27 jest tam niby cytat mojej wypowiedzi, ale ona nie jest moja jakiś błąd?

[GoodStuff]

Napisane przez dawidowskasia

jakby i mi pomogła za pomocą mięśni to bym była wdzięczna

jaki wstyd

Mięśnie mam mocne i silne, damy radę
Wstyd, tym bardziej, że dziewczynę darzę dużą sympatią, jest naprawdę w porządku.

Napisane przez marryme21

To rozumiem,skoro to są codzienne i zorganizowane podwózki,to jasne,że ludzie powinni dokładać się do paliwa.Ale to,że bierze również od Ciebie,to jest po prostu śmieszne.Może Ty wystaw mu rachunek za seks?

A on już o tym wie?

O tym, że chcę zamieszkać oddzielnie, zrobić przerwę, dać mu czas do przemyślenia, sobie również (chociaż w tym momencie jestem zdecydowanie na nie) mówiłam mu już kilka razy. On na to, żebym sobie jaj nie robiła, że jak to, że wymyślam...
A seks... Wtedy, kiedy on ma ochotę owszem, ale tak ogólnie to on jest wiecznie zmęczony/boli go brzuch/łamie w kościach/za dużo zjadł/musi iść do łazienki/właśnie wyszedł z łazienki (tego ostatniego argumentu chyba nigdy nie zrozumiem ). Także...

Napisane przez sol4ever

GoodStuff popatrz na Twój wpis z 02:27 jest tam niby cytat mojej wypowiedzi, ale ona nie jest moja jakiś błąd?

Coś mi się albo pomyliło przy cytowaniu, albo nie wiem, spróbuję zmienić

[sine.ira]

Napisane przez feelsotight

Dobry wątek, chociaż niektórzy to hardcorowi strasznie.
Ja lubię zażartować i "przyoszczędzić", miny często niezapomniane ;-) sytuacji takich prowokowałem sporo ale ostatnia taka ciekawsza. Znajomi umówili mnie ze swoją przyjaciółką, "Ona leczy serce i wyjście dobrze zrobi, a mnie wyjście z Nią też dobrze zrobi". Wcześniej zamieniliśmy razem z pięć słów. Ustawili nas na dosyć jasną część dnia, na spacerze jakaś kawa do ręki, później z przekory jedno drugiemu pojechaliśmy postukać się samochodami dla dzieci, później coś w knajpie do zjedzenia, jakiś deser - Ona poszła przypudrować nosek, a ja w tym czasie poszedłem szybko zapłacić. Wraca i mówi coś o rachunku, a ja (trochę to trwało) stanąłem na głowie i namówiłem ją na wyjście bez płacenia. Wsiedliśmy do auta, odwiozłem ją pod dom, mówi mi papa, a ja poprosiłem, by znajomym nic nie mówiła, Ona cieszy się jak 15 latka i mówi ok, a ja głupio wyszło, musiałem ją namówić, przez to że pieniędzy na dzisiaj sobie za mało wyliczyłem i brakło, ujrzałem na twarzy wszystkie emocje świata chyba, pierwsza reakcja odwieź mnie to zapłacę, a później, że sama pojedzie, chyba Jej dawno tak wstyd nie było, znajomych zapewne zaślini. Swoją drogą na kradzież dla zabawy to się cieszyła, a na kradzież z braku pieniędzy to już nie, dziwne te kobiety prawda ? ;-)

To proste. Najpierw myślała, że to było dla zgrywy, mogłeś zapłacić, a nie chciałeś. A jak się dowiedziała, że zabrakło ci kasy i zrobiłeś to z konieczności, to poczuła się winna, że doprowadziła cie do takiej sytuacji nie płacąc za siebie.
Gdzie jest zagadka, bo nie widzę ?
No, ciekawe co ZNAJOMI na to, ech na pewno zagotujesz towarzycho, PROWOKATORZE
Generalnie - żenada.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez GoodStuff

Mięśnie mam mocne i silne, damy radę
Wstyd, tym bardziej, że dziewczynę darzę dużą sympatią, jest naprawdę w porządku.

O tym, że chcę zamieszkać oddzielnie, zrobić przerwę, dać mu czas do przemyślenia, sobie również (chociaż w tym momencie jestem zdecydowanie na nie) mówiłam mu już kilka razy. On na to, żebym sobie jaj nie robiła, że jak to, że wymyślam...
A seks... Wtedy, kiedy on ma ochotę owszem, ale tak ogólnie to on jest wiecznie zmęczony/boli go brzuch/łamie w kościach/za dużo zjadł/musi iść do łazienki/właśnie wyszedł z łazienki (tego ostatniego argumentu chyba nigdy nie zrozumiem ). Także...



Coś mi się albo pomyliło przy cytowaniu, albo nie wiem, spróbuję zmienić

im wiecej o nim piszesz, tym bardziej sie zastanawiam, dlaczego w ogole z nim jestes.... tak jak piszesz to wydajesz sie fajna babeczka, ale szkoda, zebys sobie zniszczyla zycie przy takim... chloptasiu....

[feelsotight]

Napisane przez sine.ira

To proste. Najpierw myślała, że to było dla zgrywy, mogłeś zapłacić, a nie chciałeś. A jak się dowiedziała, że zabrakło ci kasy i zrobiłeś to z konieczności, to poczuła się winna, że doprowadziła cie do takiej sytuacji nie płacąc za siebie.
Gdzie jest zagadka, bo nie widzę ?
No, ciekawe co ZNAJOMI na to, ech na pewno zagotujesz towarzycho, PROWOKATORZE

To było bardziej pytanie retoryczne ;-), a znajomych nie zagotuje, co najwyżej poturlają się ze śmiechu i wyprostują.

Generalnie - żenada.

ojtam ojtam zabawa była rewelacyjna, mam nadzieję że Ona też odetchnie i się pośmieje, przynajmniej o leczeniu serca kilka dni nie będzie myślała ;-)

[araneaa]

oo to mi cos przypomnialo
kiedyś umówiłam się z fajnym (tak mi sie przynajmniej zdawalo) facetem na piwo do pubu
wszystko super i pieknie, tylko jak przyszlo do placenia okazalo sie ze facet jest bez grosza i prosil mnie jeszcze zeby mu pozyczyc na bilet do domu
wiecej sie nie spotkalismy.

edit. przypomniala mi sie jeszcze jedna sytuacja (to akurat tata mi opowiadal - jest mechanikiem)
mieli w zakladzie swoim takiego goscia - ktory nigdy nie mial jedzenia swojego (tzn. kanapek) ale za to wszystkim innym podbierał. a po pracy zawsze chodzil do najlepszych knajp w miescie. byl na tyle bezczelny ze jezeli ktos zwrocil mu uwage ze je nie swoja kanapke to odpowiadal ze zrobil sobie taka sama.
wiec panowie mechanicy postanowili zrobic mu dowcip. ktoregos pieknego dnia , wpadla im do warsztatu mysz. nikt jej nie zauwazyl no i przygnieciono ją tam jakims ciezkim sprzetem. podczas sprzatania warsztatu pod koniec dnia, ktorych z mechanikow zobaczyl tego biednego, splaszczonego jak dywnanik gryzonia i nastepnego dnia, wlozyli tą mysz do kanapki ktora byla zostawiona na widoku.
pan "złodziej kanapek" zorientował się dopiero w połowie wcinania posiłku.
nigdy wiecej nie zawinal juz nikomu drugiego sniadania

[GoodStuff]

Napisane przez skazana_na_bluesa

im wiecej o nim piszesz, tym bardziej sie zastanawiam, dlaczego w ogole z nim jestes.... tak jak piszesz to wydajesz sie fajna babeczka, ale szkoda, zebys sobie zniszczyla zycie przy takim... chloptasiu....

Chłoptaś ma 30 lat

araneaa, znam podobną sytuację z podbieraczem kanapek, z tym że kolega zrobił porządną kanapkę z sosem chilli

[MaRySiAa666]

Napisane przez Dziubasek8819

Nie wiem jak nazwac ten przypadek skąpstwem czy chamstwem ale powiem Wam. Mój były dawała różne prezenciki najczęściej jakieś drobiazgi przedmioty na różne okazje urodziny, imieniny itp. i jakie było moje zdziwienie i oburzenie kiedy dowiedziałam się że wszystkie te rzeczy kupił kiedyś dla swojej byłej ona mu je oddała po rozstaniu a on później wyciągał z pudełka i dawał je mi, szok normalnie

He he dobre ,praktyczny i oszczędny chłopak

[velara]

Napisane przez araneaa

oo to mi cos przypomnialo
kiedyś umówiłam się z fajnym (tak mi sie przynajmniej zdawalo) facetem na piwo do pubu
wszystko super i pieknie, tylko jak przyszlo do placenia okazalo sie ze facet jest bez grosza i prosil mnie jeszcze zeby mu pozyczyc na bilet do domu
wiecej sie nie spotkalismy.

edit. przypomniala mi sie jeszcze jedna sytuacja (to akurat tata mi opowiadal - jest mechanikiem)
mieli w zakladzie swoim takiego goscia - ktory nigdy nie mial jedzenia swojego (tzn. kanapek) ale za to wszystkim innym podbierał. a po pracy zawsze chodzil do najlepszych knajp w miescie. byl na tyle bezczelny ze jezeli ktos zwrocil mu uwage ze je nie swoja kanapke to odpowiadal ze zrobil sobie taka sama.
wiec panowie mechanicy postanowili zrobic mu dowcip. ktoregos pieknego dnia , wpadla im do warsztatu mysz. nikt jej nie zauwazyl no i przygnieciono ją tam jakims ciezkim sprzetem. podczas sprzatania warsztatu pod koniec dnia, ktorych z mechanikow zobaczyl tego biednego, splaszczonego jak dywnanik gryzonia i nastepnego dnia, wlozyli tą mysz do kanapki ktora byla zostawiona na widoku.
pan "złodziej kanapek" zorientował się dopiero w połowie wcinania posiłku.
nigdy wiecej nie zawinal juz nikomu drugiego sniadania

O jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.. .

[araneaa]

Napisane przez velara

O jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.. .

ja sie prawie posikałam ze śmiechu

[ciri15]

Napisane przez araneaa

edit. przypomniala mi sie jeszcze jedna sytuacja (to akurat tata mi opowiadal - jest mechanikiem)
mieli w zakladzie swoim takiego goscia - ktory nigdy nie mial jedzenia swojego (tzn. kanapek) ale za to wszystkim innym podbierał. a po pracy zawsze chodzil do najlepszych knajp w miescie. byl na tyle bezczelny ze jezeli ktos zwrocil mu uwage ze je nie swoja kanapke to odpowiadal ze zrobil sobie taka sama.
wiec panowie mechanicy postanowili zrobic mu dowcip. ktoregos pieknego dnia , wpadla im do warsztatu mysz. nikt jej nie zauwazyl no i przygnieciono ją tam jakims ciezkim sprzetem. podczas sprzatania warsztatu pod koniec dnia, ktorych z mechanikow zobaczyl tego biednego, splaszczonego jak dywnanik gryzonia i nastepnego dnia, wlozyli tą mysz do kanapki ktora byla zostawiona na widoku.
pan "złodziej kanapek" zorientował się dopiero w połowie wcinania posiłku.
nigdy wiecej nie zawinal juz nikomu drugiego sniadania

Genialna historia

[Visez]

Dziś był rozmowy w toku o skąpych mężach

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Visez

Dziś był rozmowy w toku o skąpych mężach

i co bylo? opowiadaj!

[wika82]

Napisane przez araneaa

edit. przypomniala mi sie jeszcze jedna sytuacja (to akurat tata mi opowiadal - jest mechanikiem)
mieli w zakladzie swoim takiego goscia - ktory nigdy nie mial jedzenia swojego (tzn. kanapek) ale za to wszystkim innym podbierał. a po pracy zawsze chodzil do najlepszych knajp w miescie. byl na tyle bezczelny ze jezeli ktos zwrocil mu uwage ze je nie swoja kanapke to odpowiadal ze zrobil sobie taka sama.
wiec panowie mechanicy postanowili zrobic mu dowcip. ktoregos pieknego dnia , wpadla im do warsztatu mysz. nikt jej nie zauwazyl no i przygnieciono ją tam jakims ciezkim sprzetem. podczas sprzatania warsztatu pod koniec dnia, ktorych z mechanikow zobaczyl tego biednego, splaszczonego jak dywnanik gryzonia i nastepnego dnia, wlozyli tą mysz do kanapki ktora byla zostawiona na widoku.
pan "złodziej kanapek" zorientował się dopiero w połowie wcinania posiłku.
nigdy wiecej nie zawinal juz nikomu drugiego sniadania

Kurczę, mnie to nie bawi, chociaż rozumiem, jak bardzo uciążliwa może być taka osoba.

[velara]

Podjęłam taką decyzję i już. Oby ten wyjazd był owocny!

[Katerina_00]

czemu temat zamarł? dawajcie jakies historyjki