XXL-ki chudną do M-ki :)

[f_ola]

t

Napisane przez tyszka_

U mnie też zaraz będzie duża kolacja.
Zjadłam dziś tylko 950kcal, to muszę choć do 1500 dobić. Odsypiałam do 22 zarwaną noc to pewnie zaś do 3 dziś będe kisić. Jakies filmy nadrobie

Jak oglądałyście ostatnio coś fajnego podzielcie się tytułami dziewczyny

Miałam cichą nadzieje, że jutro będzie 87,9 chociaż... no ale cóż. Z takimi dniami na opak to nie wiem czy się uda. No ale co tam, za tydzień też jest sobota

Mistrz i Małgorzata

[szminka2010]

A już po obronie czy czekasz nadal ?
Duże pupy są fajne Moja by mogła się nie zmniejszać tylko ujędrniać aż na skałę haha Tylko uda niech zlezą.

obronę miałam w niedzielę - 30.10.2011r.
czyli zajesuperbombastycznie, bo już po wszystkim!!!!
udało się
hmmm twarda pupka jest very very sexy, ale mojej aż takiej kariery nie wróżę

"Sukces jest taki, że praca już w 1000000% skończona. Wypociłam aż 90 stron, a bałam się, że do 40 nie dociągnę haha. Wysłana promotorowi. Czekam na jego zgodę na druk."

OOO moje gratulacje! Jak promotor zatwierdzi - to już z górki. Jak zatwierdzi, bo mój "tysiąc pięcet sto dziewięćset" błędów znalazł, i trochę to trwało, ale teraz luz;P


Dzięki dziewczyny za słowa otuchy!!! faktycznie trzeba mnie opierpapier, żeby włączył mi się mój agresor.... idę zrobić trochę brzuszków

[czwarta_plaga_egipska]

Szminko, gratulacje!


Weszłam dziś na wagę - yup.
Jest mniej niż było - yup.
To już nawet nie 89 - yup.

88,9!

Teraz jeszcze tylko zgubić to "9" na ogonku i dobiję do 20 kilogramów.
U dziadka w pokoju stoi wielka szafa z równie wielkim lustrem. Z ciekawości poszłam się w nim przejrzeć. WIDAĆ RÓŻNICĘ.

Ale i tak więcej radości sprawiło mi moje pierwsze spotkanie z przyszłym podopiecznym. Zaczynam w przyszły czwartek - przyjdzie mi ujarzmić chłopca z nadpobudliwością psychoruchową. Czeka mnie poważny bój, zwłaszcza podczas zajęć edukacyjnych - jak tu nauczyć angielskiego mikroczłowieka, który jest bardziej zainteresowany odgłosem przedmiotów zrzucanych na podłogę niż zapamiętywaniem słówek?

[MaryAnne]

Napisane przez czwarta_plaga_egipska

Szminko, gratulacje!


Weszłam dziś na wagę - yup.
Jest mniej niż było - yup.
To już nawet nie 89 - yup.

88,9!

Teraz jeszcze tylko zgubić to "9" na ogonku i dobiję do 20 kilogramów.
U dziadka w pokoju stoi wielka szafa z równie wielkim lustrem. Z ciekawości poszłam się w nim przejrzeć. WIDAĆ RÓŻNICĘ.

Ale i tak więcej radości sprawiło mi moje pierwsze spotkanie z przyszłym podopiecznym. Zaczynam w przyszły czwartek - przyjdzie mi ujarzmić chłopca z nadpobudliwością psychoruchową. Czeka mnie poważny bój, zwłaszcza podczas zajęć edukacyjnych - jak tu nauczyć angielskiego mikroczłowieka, który jest bardziej zainteresowany odgłosem przedmiotów zrzucanych na podłogę niż zapamiętywaniem słówek?

gratulacje!! i podziwiam, że zajmujesz się chłopcem, ja mam dziecko bez pobudliwości i czasem nie daję rady
ja dzisiejszej wagi nie traktuję poważnie, bo mam @ i nie wygląda zachęcająco

[Bottega]

plago, gratuluję

[f_ola]

Ciągle 63. Ale już ja pokaże tłuszczykowi w tym tygodniu!
Muszę się zabrać w tryliardzie procentów za swoje posiłki i ruch

Ja podziwiam ogólnie osoby zajmujące się dzieckiem face to face. Dzieci są okay jak nie są moje i jak ktoś w pobliżu jest

[katiennn]

o łaaał, plaga, brawo!!!

szminka również gratulacje!!!

nic tak nie cieszy jak spadek

u mnie 72,2

[KsiezniczkaNocy]

Napisane przez czwarta_plaga_egipska

Szminko, gratulacje!


Weszłam dziś na wagę - yup.
Jest mniej niż było - yup.
To już nawet nie 89 - yup.

88,9!

Teraz jeszcze tylko zgubić to "9" na ogonku i dobiję do 20 kilogramów.
U dziadka w pokoju stoi wielka szafa z równie wielkim lustrem. Z ciekawości poszłam się w nim przejrzeć. WIDAĆ RÓŻNICĘ.

Ale i tak więcej radości sprawiło mi moje pierwsze spotkanie z przyszłym podopiecznym. Zaczynam w przyszły czwartek - przyjdzie mi ujarzmić chłopca z nadpobudliwością psychoruchową. Czeka mnie poważny bój, zwłaszcza podczas zajęć edukacyjnych - jak tu nauczyć angielskiego mikroczłowieka, który jest bardziej zainteresowany odgłosem przedmiotów zrzucanych na podłogę niż zapamiętywaniem słówek?

Jesteśmy z Ciebie dumne Gratuluję!

Ja też malutki spadek, nareszcie - z 88,8 do 88,2

[tyszka_]

Napisane przez f_ola

t
Mistrz i Małgorzata

Musze pierw ksiazke przeczytać. Nie lubię widziec filmu a potem czytać ksiazke, bo to bez sensu

Napisane przez szminka2010

A już po obronie czy czekasz nadal ?
Duże pupy są fajne Moja by mogła się nie zmniejszać tylko ujędrniać aż na skałę haha Tylko uda niech zlezą.

obronę miałam w niedzielę - 30.10.2011r.
czyli zajesuperbombastycznie, bo już po wszystkim!!!!
udało się
hmmm twarda pupka jest very very sexy, ale mojej aż takiej kariery nie wróżę

"Sukces jest taki, że praca już w 1000000% skończona. Wypociłam aż 90 stron, a bałam się, że do 40 nie dociągnę haha. Wysłana promotorowi. Czekam na jego zgodę na druk."

OOO moje gratulacje! Jak promotor zatwierdzi - to już z górki. Jak zatwierdzi, bo mój "tysiąc pięcet sto dziewięćset" błędów znalazł, i trochę to trwało, ale teraz luz;P


Dzięki dziewczyny za słowa otuchy!!! faktycznie trzeba mnie opierpapier, żeby włączył mi się mój agresor.... idę zrobić trochę brzuszków

Moje gratulacje! Zazdroszczę, ze masz to z głowy
A pupie nie ma co wróżyć, tylko trzeba się za nią zabrać. (Mówię to też do siebie własnie, trzeba zaczac regularnie cwiczyć :P)

Napisane przez czwarta_plaga_egipska

Szminko, gratulacje!


Weszłam dziś na wagę - yup.
Jest mniej niż było - yup.
To już nawet nie 89 - yup.

88,9!

Teraz jeszcze tylko zgubić to "9" na ogonku i dobiję do 20 kilogramów.
U dziadka w pokoju stoi wielka szafa z równie wielkim lustrem. Z ciekawości poszłam się w nim przejrzeć. WIDAĆ RÓŻNICĘ.

Ale i tak więcej radości sprawiło mi moje pierwsze spotkanie z przyszłym podopiecznym. Zaczynam w przyszły czwartek - przyjdzie mi ujarzmić chłopca z nadpobudliwością psychoruchową. Czeka mnie poważny bój, zwłaszcza podczas zajęć edukacyjnych - jak tu nauczyć angielskiego mikroczłowieka, który jest bardziej zainteresowany odgłosem przedmiotów zrzucanych na podłogę niż zapamiętywaniem słówek?

No musi być widać, przecież pisałyśmy
Gratulacje!
I powodzenia z maluchem. Na pewno znajdziesz na niego sposób

Napisane przez KsiezniczkaNocy

Jesteśmy z Ciebie dumne Gratuluję!

Ja też malutki spadek, nareszcie - z 88,8 do 88,2

Gratulacje ) Wagę mamy prawie taką samą


U mnie dziś 88,1. Czyli od poprzedniej soboty spadło 0.9kg
Muszę ruszyć tyłek, żeby spadało co najmniej o 1.0-1,1. Na sylwestra mam w planie 7 na przedzie, to nie mogę się obijać!
O ile nauka do obrony pozwoli
Zmykam coś wszamać i rowerować.
Dziś piękna pogoda, więc zamierzam wykorzystać ją aktywnie.

[whisky79]

Plaga superZa tydzien pewnie sladu po "ogonku"nie bedzie.
Ksiezniczka gratuluje!!!
U mnie dzis 63,8Odrobilam jakos ten wzrost pourodzinowyChyba dzieki orbiemu-bo ostro interwaly jechalam dwa ostatnie dni

[mroowi]

Napisane przez cherrry2009

Dno, 3 dzień a ja zamiast stracić to przytyłam. Brak mi już motywacji :/

ja też tak mam ...
i ćwiczę, katuję się, odmawiam sobie wszystkiego i nic z tego, dalej ta sama waga od 20 dni ... już nie wiem co robić...

ratunku

whisky ja też chcę wiedzieć ja się mierzy tkankę

[KsiezniczkaNocy]

Napisane przez whisky79

Plaga superZa tydzien pewnie sladu po "ogonku"nie bedzie.
Ksiezniczka gratuluje!!!
U mnie dzis 63,8Odrobilam jakos ten wzrost pourodzinowyChyba dzieki orbiemu-bo ostro interwaly jechalam dwa ostatnie dni

Brawo

---------- Dopisano o 12:13 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Napisane przez tyszka_

Gratulacje ) Wagę mamy prawie taką samą


U mnie dziś 88,1. Czyli od poprzedniej soboty spadło 0.9kg
Muszę ruszyć tyłek, żeby spadało co najmniej o 1.0-1,1. Na sylwestra mam w planie 7 na przedzie, to nie mogę się obijać!
O ile nauka do obrony pozwoli
Zmykam coś wszamać i rowerować.
Dziś piękna pogoda, więc zamierzam wykorzystać ją aktywnie.

Faktycznie, Ty to przy mnie chudzielec

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:13 ----------

A poza tym wszamałam dziś późne śniadanko, bo późno wstałam. Zrobiłam sobie placuszki otrębowe, ale trochę pokombinowałam.

• Dwie płaskie łyżki otrębów owsianych
• Dwie płaskie łyżki otrębów pszennych
• Łyżeczka płatków owsianych
• łyżeczka czubata kakaa
• odrobina słodziku
• garstka wiórek kokosowych
• jajko
• dwie łyżki jogurtu naturalnego
• 3 krople aromatu waniliowego
• garstka zarodków

Zmieszałam to dokładnie i usmażyłam na patelni do naleśników bez tłuszczu. Zjadłam z dwoma mandarynkami.

Dla mnie super smaczne.

A teraz idę sprzątać i się uczyć, bo najbliższy tydzień to jakaś masakra

[f_ola]

mroowi,cherrry2009 '
spokóóóój! i cisza na sali
Mi też nie spada. I co? I kminie co robie nie tak. Wcześniej sobie ciut odpuściłam i mniej ruchu. Teraz już totalnie się wzięłam.Trzeba ruszyć tyłek a raczej mózgownice. Spisywać dokładnie co się zjadło, ważyć, liczyć kalorie i wartości. Czasami z pozoru dobry jadłospis i ćwiczenia są zue i Nas krzywdzą. Może przemycasz zbyt dużo węgli i tłuszczy, a dostarczasz za mało błonnika.
Organizm katowany wcale nie schudnie. Nie wolno sobie odmawiać wszystkiego. Jeśli mamy zdrową zachciankę- trzeba ja spełnić(oczywiście nie mówię o słodyczach i innych niezdrowych rzeczach)

[LadyTo0fat]

U mnie mniej więcej 77kg. Dziwne, że rano moja waga w zależności od tego, gdzie ją postawiłam, choć wszystkie powierzchnie były płaskie, różnie pokazywała wartość wagi. Ale średnio 77.

Ale pofolgowałam z obiadem, 400 kcal! (duża gotowana pierś z kurczaka i serek wiejski lekki) I to już o tej porze, bo na nogach od 7 jestem. I do końca dnia zostały mi niecałe 4 stówki.

[mroowi]

ja ćwiczę, co 2 dni po 50 min.
zaczęłam liczyć kcal oraz B/W/T no i staram się trzymać w normach
więc ... zobaczymy jak będzie dalej
no i nie katuje się tak dosłownie ... żartowałam ... chociaż u mnie w pracy kolega ostatnio mówił że jednak się katuję

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------

LadyTo0fat a ty może podzielisz się swoimi metodami, bo widzę że idziesz w dół jak burza...

[MaryAnne]

no to ja tez się biorę w garść, bo od 3 tygodni waga mi skacze, ale znacząco nie ubywa. choroba, wyjazd itd. koniec wymówek chcę schudnąć i już

[f_ola]

mroowi jedząc 100-1100 kalorii i ważąc koło 7paru kg jest łatwiej niż ważąc mniej

Myślę co na najbliższe obiadki jeść. Chyba zrobie zobie mielone indycze mięsko z sosem pomidorowym xD i maaaam uszka z domuu i barszcz ehh

[LadyTo0fat]

Napisane przez mroowi

LadyTo0fat a ty może podzielisz się swoimi metodami, bo widzę że idziesz w dół jak burza...

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, czemu mi tak szybko idzie Dwa razy poszło mi szybciej przez nieciekawie zakończone imprezy z %, a tak to nawet nie ćwiczę. Tzn. chodziłam w wrześniu/październiku na Zumbę, ale byłam tylko osiem razy; dopiero w tym tygodniu kupiłam sobie karnet i chodzę kilka razy w tyg. Dziwne, że tak leci, bo ja sobie pozwalam na np. kakao dość często, jak robię sobie jakieś tam przysmaki albo chociażby zwykły twaróg z kakao. I tak już teraz podwyższyłam kalorie, bo na początku byłam na tysiącu...
Aha, no a waga początkowa to taka mniej więcej - bałam się stanąć na wadze i zobaczyć 9 z przodu A zresztą miałam inną wagę, to też inaczej ważyła, tym bardziej, że była nieelektroniczna. Ale ok.10 kg na pewno spadło.

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Napisane przez f_ola

mroowi jedząc 100-1100 kalorii i ważąc koło 7paru kg jest łatwiej niż ważąc mniej

Właśnie, a ja podchodziłam pod 90!

[f_ola]

Napisane przez LadyTo0fat

Właśnie, a ja podchodziłam pod 90!

Czas przeszły kochana. Ważne że jest 7 z przodu. Bylebyś polubiła nowe jedzonko i wdrożyła nawyki i będzie gites

Dzisiaj 1,5 h sprzątania. Czuje zakwasy po wczoraj
W planach mam spacer do Leclerca po mrożonki na wagę.
Są tańsze niż te w opakowaniach i mogę sobie wybrać co dokładniej chce

[wybOrOowa]

Napisane przez czwarta_plaga_egipska

[B]
Weszłam dziś na wagę - yup.
Jest mniej niż było - yup.
To już nawet nie 89 - yup.

88,9!


Teraz jeszcze tylko zgubić to "9" na ogonku i dobiję do 20 kilogramów.
U dziadka w pokoju stoi wielka szafa z równie wielkim lustrem. Z ciekawości poszłam się w nim przejrzeć. WIDAĆ RÓŻNICĘ.

Ale i tak więcej radości sprawiło mi moje pierwsze spotkanie z przyszłym podopiecznym. Zaczynam w przyszły czwartek - przyjdzie mi ujarzmić chłopca z nadpobudliwością psychoruchową. Czeka mnie poważny bój, zwłaszcza podczas zajęć edukacyjnych - jak tu nauczyć angielskiego mikroczłowieka, który jest bardziej zainteresowany odgłosem przedmiotów zrzucanych na podłogę niż zapamiętywaniem słówek?

super Plago gratulację no i powodzenia w bojach

Napisane przez MaryAnne

gratulacje!! i podziwiam, że zajmujesz się chłopcem, ja mam dziecko bez pobudliwości i czasem nie daję rady

no właśnie ja też podziwiam bo z moim dzieckiem dokładnie to samo nie jest nadpobudliwe chociaż bardzooooo ruchliwe i czasami ciężko okiełznać




A ja nadrabiam i w sumię nadrobłam 79,2

no i wszystkim DZIEWCZYNY GRATULUJĘ !!!!

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:01 ----------

Napisane przez whisky79

U mnie dzis 63,8Odrobilam jakos ten wzrost pourodzinowyChyba dzieki orbiemu-bo ostro interwaly jechalam dwa ostatnie dni

no widzisz udało się i to tak szybko

[czwarta_plaga_egipska]

Dzięki wszystkim za gratulacje. Oby były powody do kolejnych!

Słuchajcie, ja Was ogromnie podziwiam, że mimo diety macie jeszcze siły na częste treningi. Muszę się przyznać, że od miesiąca nie uprawiam żadnego sportu, a mój ruch ogranicza się jedynie do 8-10 tysięcy kroków, jakie pokonuję każdego dnia krążąc między domem a wydziałem.
Uznałam, że 1100 kalorii dziennie plus regularne ćwiczenia to dla mnie za dużo. Obawiam się, że szybko by mnie to przerosło.

Ale wiem też, że same zmiany w żywieniu i nastawienie to dopiero pół sukcesu w odchudzaniu. Ruch jest podstawą. Przez najbliższy miesiąc będę ćwiczyła na rowerze stacjonarnym 2 razy w tygodniu po 30 minut. Później albo zwiększę to do 3 dni, albo wydłużę czas do 45 minut...

[KsiezniczkaNocy]

Napisane przez czwarta_plaga_egipska

Dzięki wszystkim za gratulacje. Oby były powody do kolejnych!

Słuchajcie, ja Was ogromnie podziwiam, że mimo diety macie jeszcze siły na częste treningi. Muszę się przyznać, że od miesiąca nie uprawiam żadnego sportu, a mój ruch ogranicza się jedynie do 8-10 tysięcy kroków, jakie pokonuję każdego dnia krążąc między domem a wydziałem.
Uznałam, że 1100 kalorii dziennie plus regularne ćwiczenia to dla mnie za dużo. Obawiam się, że szybko by mnie to przerosło.

Ale wiem też, że same zmiany w żywieniu i nastawienie to dopiero pół sukcesu w odchudzaniu. Ruch jest podstawą. Przez najbliższy miesiąc będę ćwiczyła na rowerze stacjonarnym 2 razy w tygodniu po 30 minut. Później albo zwiększę to do 3 dni, albo wydłużę czas do 45 minut...

Ja nie mam siły ćwiczyć w tygodniu. Wracam do domu po szkole i zasypiam na siedząco.

[czwarta_plaga_egipska]

Napisane przez KsiezniczkaNocy

Ja nie mam siły ćwiczyć w tygodniu. Wracam do domu po szkole izasypiam na siedząco.

Ja mam dokładnie tak samo! Boję się, że przez pierwsze dwa tygodnie będę się trzymała planu, a później wykorzystam każdy pretekst, żeby migać się od dodatkowego wysiłku...

[whisky79]

Plago ja tez nie cwicze codziennie-gdy pracuje 9h przy sprzataniu biur i domow to raczej nie mam na to czasu.Wtedy zaliczam tylko 7km spacer.No a Tobie jesli chcesz zwiekszyc aktywnosc fizyczna polecam zwiekszenie kcal przynajmniej do 1500 gdyz inaczej bedziesz spalac miesnie zamiast tluszcz.Nie mowiac juz o tym,ze padniesz nam.

[tyszka_]

Napisane przez LadyTo0fat

U mnie mniej więcej 77kg. Dziwne, że rano moja waga w zależności od tego, gdzie ją postawiłam, choć wszystkie powierzchnie były płaskie, różnie pokazywała wartość wagi. Ale średnio 77.

Ale pofolgowałam z obiadem, 400 kcal! (duża gotowana pierś z kurczaka i serek wiejski lekki) I to już o tej porze, bo na nogach od 7 jestem. I do końca dnia zostały mi niecałe 4 stówki.

No to musisz więcej zjeść. Przecież się wykończysz, zgłodniejszesz. I jutro też bedziesz głodna jak wilk. Lepiej zjedz troche wiecej

Napisane przez f_ola

mroowi jedząc 100-1100 kalorii i ważąc koło 7paru kg jest łatwiej niż ważąc mniej

Myślę co na najbliższe obiadki jeść. Chyba zrobie zobie mielone indycze mięsko z sosem pomidorowym xD i maaaam uszka z domuu i barszcz ehh

Yhh chciałabym mielone zrobić, ale nie posiadam maszynki do mielenia. A tym kupnym mielonkom nie ufam :P

Napisane przez czwarta_plaga_egipska

Dzięki wszystkim za gratulacje. Oby były powody do kolejnych!

Słuchajcie, ja Was ogromnie podziwiam, że mimo diety macie jeszcze siły na częste treningi. Muszę się przyznać, że od miesiąca nie uprawiam żadnego sportu, a mój ruch ogranicza się jedynie do 8-10 tysięcy kroków, jakie pokonuję każdego dnia krążąc między domem a wydziałem.
Uznałam, że 1100 kalorii dziennie plus regularne ćwiczenia to dla mnie za dużo. Obawiam się, że szybko by mnie to przerosło.

Ale wiem też, że same zmiany w żywieniu i nastawienie to dopiero pół sukcesu w odchudzaniu. Ruch jest podstawą. Przez najbliższy miesiąc będę ćwiczyła na rowerze stacjonarnym 2 razy w tygodniu po 30 minut. Później albo zwiększę to do 3 dni, albo wydłużę czas do 45 minut...

Napisane przez whisky79

Plago ja tez nie cwicze codziennie-gdy pracuje 9h przy sprzataniu biur i domow to raczej nie mam na to czasu.Wtedy zaliczam tylko 7km spacer.No a Tobie jesli chcesz zwiekszyc aktywnosc fizyczna polecam zwiekszenie kcal przynajmniej do 1500 gdyz inaczej bedziesz spalac miesnie zamiast tluszcz.Nie mowiac juz o tym,ze padniesz nam.

Z ust (klawiatury właściwie) mi to wyjęłaś Musisz liczyć się ze zwiększeniem kalorii o tyle, ile się pozbędziesz na treningu. Przynajmniej o tyle.
2-3 dni w tyg. to dobry plan na początek. Nie za dużo, żeby się nie zniechęcić. Taki jeden trening to spalone około 350kcal. Czyli daje 700kcal w tygodniu. Czyli dziennie powinnaś podnieś (przynajmniej) o 100kcal.

Wróciłam z rowerowania, zaraz idę obiad jakiś na szybko zrobić.
Pierwsze 10km jechałam wolno, koleżanka biegła. Potem 26km sobie pojeździłam już trochę szybciej. Atakowałam dziś wszystkie górki, które zobaczyłam.
Wyliczyło mi, że spaliłam 1200kcal. Najs

[mroowi]

Napisane przez tyszka_

Yhh chciałabym mielone zrobić, ale nie posiadam maszynki do mielenia. A tym kupnym mielonkom nie ufam :P

a może posiekaj sobie w drobna kostkę mięsko, wiem że czasochłonne ale ja kiedyś z rozpaczy tak robiłam...

dziś na obiad była papryka faszerowana ... trochę zmodyfikowana z piersią z kuraka i pieczarkami oraz cebulą zamiast pora
przepis tu: papryka faszerowana
POLECAM!!!

no i dziś rekord w ilości kcal: 1231
dziś nie ćwiczyłam więc myślę że ok
B 86,7
T 38,72
W 124,3
jupi

a % tkanki tłuszczowej w moim organizmie ... woła o pomstę do nieba

[tyszka_]

Napisane przez mroowi

a może posiekaj sobie w drobna kostkę mięsko, wiem że czasochłonne ale ja kiedyś z rozpaczy tak robiłam...

dziś na obiad była papryka faszerowana ... trochę zmodyfikowana z piersią z kuraka i pieczarkami oraz cebulą zamiast pora
przepis tu: papryka faszerowana
POLECAM!!!

no i dziś rekord w ilości kcal: 1231
dziś nie ćwiczyłam więc myślę że ok
B 86,7
T 38,72
W 124,3
jupi

a % tkanki tłuszczowej w moim organizmie ... woła o pomstę do nieba

Pokroiłabym, ale jednak to nie jest taka sama konsystencja. Musze po prostu zainwestować w maszynkę.
A papryki może sobie zrobię w najbliższym czasie. Póki jeszcze nie kosztują majątku

U mnie dziś będzie mniej wiecej:
1822kcal
B 158
T 47
W 183

Trochę za dużo białka dziś, ale po rowerowaniu wciągnęłam 150g kurczaka. Po 1,5 godiznie na obiad kolejne 200. No i się nazbierało

[KsiezniczkaNocy]

Napisane przez mroowi

a % tkanki tłuszczowej w moim organizmie ... woła o pomstę do nieba

U mnie to aż 34%

[mroowi]

na kolacje zjadłam szproty takie z puszki w pomidorach ale bez tego sosu pomidorowego
może być?
chyba bez sosu mniej kcal wychodzi prawda?
KsiezniczkaNocy jesteś o 5 cm wyższa ode mnie i ważysz troszke więcej a ja mam dużo więcej % od ciebie ... masakra

[czwarta_plaga_egipska]

Napisane przez KsiezniczkaNocy

U mnie to aż 34%

U mnie 36%. W tej chwili. A ile było 20 kilogramów temu? Wolę nie myśleć.

Ja zawsze kupuję filet z kurczaka i mielę go blenderem. Może konsystencja nie jest perfekcyjna, bo wychodzi z tego pasta kurczakowa - ale przynajmniej mam pewność, co jem.