NIE MOGĘ SCHUDNĄĆ - pytania, porady, wskazówki - wątek zbiorczy! - Strona 54 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka

Notka

Dietetyka Miejsce dla osób, które są na diecie. Rozmawiamy o zdrowym odżywianiu. Uwaga! Wyznacznikiem jest kaloryczność dobowa diet - muszą one mieć ponad 1000 kcal.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-05-16, 00:45   #1591
millenka80
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 660
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Macerata świetna sylwetka,faktycz nie muszę zamienić na jakiś czas Pilates na skakankę
Klora i jeszcze raz
Zdjęcie gdzie jesteś w różowym stroju bije wszystkie,zgrabna,kobieca-rewelacja!
millenka80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 09:23   #1592
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

dzieki dziewczyny, milo to wszystko slyszecz/czytac
Ale to zdjecie w rozowym kostiumie to co Wy ono bylo zrobione 2 lata temu, wtedy cwiczylam glownie silowe, ale bylam ciezsza i tlusczyku wiecej bylo niz teraz, wagowo nawet (mysle, ze ok 3-4kg).
Generalnie chyba wszystkie tez zdjecia juz po odchudzaniu sa kiedy jadlam bezmiesnie, niskotlusczowo i niskoweglowodanowo (od poczatkow odchudzania jem min wegli). I wydaje mi sie, ze dopiero kiedy przeszlam na mieso i wyoskotluszczowa diete to kompozycja mi sie bardzo zmienila. Nie mam niestety nowych zdjec, jak tylko uporam sie z przeprowadzka i remontem to zrobie. Ciezko mi uchwycic miesnie na zdjeciach jak sam robie, dlatego na tym zdjeciu w morzu cos widac, a robionych przeze mnie nic Miesni raczej przyblo, no ale zmierzam do tego, ze kompozycja mi sie mocno zmienila, w sumie moge powiedziec, ze teraz dopiero jestem zadowolona, bo ta reszta tluszczu sie ladnie wytopila. Glownie na nogach.

Ale (tutaj do julink glownie) na poczatku przejscia na wiecej tluszczy i po wlaczeniu miesa to przez pierwszy miesiac mialam wrazenie, ze tylko tyje. Po 7 tygodniach zaczelo sie wszystko zmieniac, jakby moj organizm odzyl po tylu latach niskiego tluszczu i bez miesa.

Ale jak macerata napisala, sa rozne cykle, i nie ma tej samej diety na zawsze, nie dlatego ze ciezko wytrwac, ale dlatego ze organizm sam nieraz domaga sie malych zmian, ja teraz mam okres mieso, mieso, mieso! Jak zawsze uwielbialam owoce to teraz ich nie jem, i warzyw tez mniej....pewnie za jakis czas sie to zmieni, trzeba wiec sluchac swojego organizmu i sygnalow jakie nam wysyla.

A to ostatnie chudsze i sportowe, bo najbardziej aktualne, sprzed kliku tygodni mysle, moze kilkunastu....teraz wygladam podobnie tylko tluszczu mniej, miesni i tak nie widac na nim, bo jasne ale jakos duzo wiecej mi nie przybylo chyba

I tak jak macerata pisala, duza aktywnosc = duzy apetyt, wiec to tez trzeba zawsze brac pod uwage, ja po silowych moglabym zjesc konia z kopytami, a w dni wolne w ogole nie czuje glodu.

Zauwazylam tez, co jest szokiem dla mnie, ze nie mam ochoty na slodkie, po tylu latach podjadania po kazdym posilku czegos slodkiego, chocby owoc, i jedzenia wielu dan na slodko (koktajle, omlety) nagle jem tylko wytawne rzeczy, chcialam zrobic ostatnio na kolacje pudding z jaj na slodko i mnie nawet mysl odrzucila

A macerata mowisz raw, ja jakos wole gotowane chociaz mam tu dziwne nawyki, bo lubie gotowane warzywa ale zimne, podobnie z miesem

Julink co do cwiczen, to wyszczuplenie wymaga treningu o wysokiej intesywnosci, ja polecam hiit czy interwaly, Reszta o czym piszesz raczej wyrzezbi miesnie, beda mialy ladniejszy ksztal i taka trojwymiarowosc ale tluszczu takie cwiczenia nie spala. Najlepiej laczyc treningi, jeden dzis szybki trening cardio (skaknka, biegi interwalowo, lub gotowe hiity), a nastepnego dnia silowe. Tylko 8min to ja bym nie polecala, lepiej cos konkretnego zrobic, co daje efekty takze po treningu w postaci spalania po.
Moze jakis gotowy program? Ja przetestowalam miliony, bo w sumie lubilam tak najbardzeij cwiczyc. Zaczynalam od 30 day Jillian Michaesl i polecam poczatkujacym. Potem robilam insanity, p90x, turbofire, chaleanextreme, urban rebounding, boba harpera, peak10 i tone innych, moze ktos cos kojarzy z tego co pisze hehe
Pozniej sama ukladalam sobie treningi, az sie przeforsowalam i przez 3 mc ledwo zylam, wiec spokojnie teraz wrocilam do peak10 i jest ok. Czuje balans
W miedzyczasie chodzilam tez na silownie i fitness, ale po zmianie pracy odpuscilam, bo czasu nie starczalo, i przezucilam sie na poranne treningi w domu.

Macerata jak ja porobie sobie lepsze foty to tez wybiore najladniejsze po prostu nie mam takich na razie hehe wiesz jako osoba wczesniej otyla mam uraz do zdjec
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 10:29   #1593
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

klora- ja też lubię zimne, max takie ledwo letnie
mięso czy jaja jem głównie obrobione termicznie(choć w najprostszy sposób), ryby-jeśli czuję(wącham i jeśli mój nosek mówi, że "dobra rybka"- głównie surowe; jeśli ryba jest taka sobie-nie mam ochoty na surową;
jest coś takiego że zupełnie inaczej pachnie mięso nawet tej samej ryby z hodowli, a złowionej w naturze, mięso też jest inne, tłuszcz, ja to czuję;
ale nawet mięso czy jaja obrobione term.-wolę przestudzone czy zupełnie zimne, ciepłe/gorące jedzenie jakoś do mnie nie przemawia
nawet przez całą zimę pociągu do gorących posiłków czy napojów nie było, jedynie w okresach mrozów mniej surowizny
ale fakt, że skakanka mnie grzała

z tą skakanką, tłuszczem, mięśniami, wagą etc.-ja kiedyś ważyłam kilka kg mniej, podobnie jak greeny, a teraz wchodzę w spodnie z tamtych czasów z luzem chyba większym niż dawniej,
z czego wynika że miałam kilka kg mniej ale i tak byłam objętościowo minimalnie większa(tzn.w kwestii nóg i pupy) i był to tłuszcz, bo wtedy nie ćwiczyłam, moja pozorna szczupłość pewnie wynikała z totalnego braku mięśni

dlatego waga nie jest żadnym wyznacznikiem, wymiary też w sumie, bo te same cm mogą się różnie układać na ciele,
np.pupa może mieć X cm rozlanych po bokach albo jędrnie zadartych do góry
(powiem szczerze, że nigdy nie miałam tak małej i zarazem twardej pupy jak teraz,
bo odchudzana pupa to sflaczała pupa, do tego byłam przyzwyczajona i o nią bałam się trochę bo jednak spadek ponad 6cm przy moich gabarytach to jest dużo a luzy w pupie zwykle nie znikają z dnia na dzień, szczeg.gdy się już nie ma 18 lat i pupa w wyniku wieloletniego siedzenia była zmieniona z dawnej-wydatnej-w dość kwadratową smutnie patrzącą w dół, a po ściśnięciu były 2 pupy, tzn.zarys jaichś tam mięśni-okrągły i 2.zarys-skóra+tłuszcz-kwadratowa(już się nie podnosiła razem z napięciem mięśni, nie miała jędrności, ciążyła po prostu, prawo grawitacji)
jednak wciągnęła się zaskakująco, można jeszcze doszlifować ale naprawdę jestem b.zdziwiona
w całym okresie skakania obserwowałam ta pupę w napięciu jak powoli zarysy na siebie zaczynały się nasuwać, choć trochę to trwało
no ale zapuszczanie się trwało znacznie dłużej, bo wiele lat

łydka też może mieć X cm bez porządnego kształtu albo ładnie wyrzeźbionych
do tego ten max punkt(obwód) na łydce/udzie też może być punkcikiem jak i całą płaszczyzną;
udo wygląda inaczej, jeśli ma Xcm w najszerszym punkcie i jest to jakiś tam punkcik styku, a jeśli ma taki obwód na większości powierzchni, itd.

to jest bardzo niewymierne, naprawdę
__________________
#########################
.............. .............

Edytowane przez macerata
Czas edycji: 2012-05-16 o 10:33
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 11:16   #1594
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
klora- ja też lubię zimne, max takie ledwo letnie
mięso czy jaja jem głównie obrobione termicznie(choć w najprostszy sposób), ryby-jeśli czuję(wącham i jeśli mój nosek mówi, że "dobra rybka"- głównie surowe; jeśli ryba jest taka sobie-nie mam ochoty na surową;
jest coś takiego że zupełnie inaczej pachnie mięso nawet tej samej ryby z hodowli, a złowionej w naturze, mięso też jest inne, tłuszcz, ja to czuję;
ale nawet mięso czy jaja obrobione term.-wolę przestudzone czy zupełnie zimne, ciepłe/gorące jedzenie jakoś do mnie nie przemawia
nawet przez całą zimę pociągu do gorących posiłków czy napojów nie było, jedynie w okresach mrozów mniej surowizny
ale fakt, że skakanka mnie grzała

z tą skakanką, tłuszczem, mięśniami, wagą etc.-ja kiedyś ważyłam kilka kg mniej, podobnie jak greeny, a teraz wchodzę w spodnie z tamtych czasów z luzem chyba większym niż dawniej,
z czego wynika że miałam kilka kg mniej ale i tak byłam objętościowo minimalnie większa(tzn.w kwestii nóg i pupy) i był to tłuszcz, bo wtedy nie ćwiczyłam, moja pozorna szczupłość pewnie wynikała z totalnego braku mięśni

dlatego waga nie jest żadnym wyznacznikiem, wymiary też w sumie, bo te same cm mogą się różnie układać na ciele,
np.pupa może mieć X cm rozlanych po bokach albo jędrnie zadartych do góry
.....
nawet biust sie ladnie podnosi przy odpowiednich ciwczeniach to byla moja zmroa po odchudzaniu, po stracil cala jedrnosc i niestety tez objetosc (z c na a), wiec skupialam sie mocno na nim i trzyma sie dzielnie
i to normalne, ze jak juz cwiczymy to waga nie spada, cialo nabiera wyrazniejszych kszaltow, a obwody leca...ja wazylam 46 kg i nie wchodzilam w rzeczy, ktore teraz sa luzne, czesto po diecie kobiety zostaja szczuple z masa tluszczu, i mimo malego rozmiaru cialo nie jest jedrne, miesni nie ma, jest tylko warstwa tluszczu i skora tzw. skinny fat, dlatego tak wazna jest utrata nie wagi a tluszczu....wystarczy popatrzec na te obrazki tluszczu i miesni jak to objetosciowo sie rozklada plus miesnie daja trojwymiarowy efekt, co prawda sa wyjatki...np. czesto szczuple w talii kobiety po okresie cwiczen zyskuja ta miesnie i zwieksza sie obwod, ale genarlnie jak sie traci tluszcz, i buduje tkanke miesniowa to sylwetka zyskuje zupelnie inny wymiar. Warunkiem jest jednak utrata tkanki tluszczowej.


A rybka surowa to tak kazda? mam obawy nie wiem czemu, ale mam....lubie chociaz lekko tak obrobione, najlepiej parowar, ale tak na surowo...zawsze myslalam, ze to musi byc jakas specjalna ryba, ze te do sushi to tez nie takie zwykle....
za to zoltka jaja wolalabym jesc na surowo niz ugotowane
Generalnie ja tak mieszam nieraz jedzenie, ze wydaje sie to niezjadliwe, lubie dziwne polaczenia jak juz pisalam, i smakow i konsystencji i temperatury Np na obiad jem ciepłego pieczonego kurczaka z slodkim koktajlem z selera naciowego, marchwii, mleka kokosowego i cynamonu. Lub duszony szpinak z surowa papryka i rybą wędzona. W sumie wszystko mi jedno byle bylo smaczne i wartosciowe
Mam też dziwny nawyk jedzenia warzyw najpierw i miesa samego na koncu, moze dlatego ze po okresie wege mieso mi tak smakuje, ze lubie sie nim delektowac A propos lubicie podroby? Ja zawsze lubiłam watrobe i zoladkie, ale zastanawia mnie jak smakuja np. nerki czy mozdzki?
Ostatnio mam taka obsesje paprykowa, ze sie niepokoje, moglabym jesc kilka czerwonych papryk dziennie i to do wszystkiego
__________________



Edytowane przez klora
Czas edycji: 2012-05-16 o 11:22
klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 13:19   #1595
Fast dead
Raczkowanie
 
Avatar Fast dead
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 192
Dot.: Wyglądam jak morświn- jak schudnąć?

Olimpia_23 - stosujesz się do wskazówek dziewczyn? Są jakieś efekty? Odezwij się, bom ciekawa! Szukam inspiracji
Fast dead jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 22:26   #1596
charlotte89
Zakorzenienie
 
Avatar charlotte89
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 6 767
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Podczytuje wątek od jakiegoś czasu, ale postanowiłam się w końcu ujawnić i dołączyć, jeśli można
Od jakiegoś czasu jestem na redukcji, efekty różne tzn. rodzina i znajomi mówią, że widoczne, dla mnie osobiście nie do końca, ale wiadomo jak to jest z obiektywnym ocenianiem samego siebie
W każdym razie cały czas staram się dokształcać w temacie dietetyki i ćwiczeń, obserwować siebie i swój organizm i pomału, małymi kroczkami dążyć do idealnej sylwetki Momentami czuję się lekko zdołowana tym, że wkładam w to wszystko sporo wysiłku, a na nawet minimalne efekty muszę tak długo czekać, no ale nie ma co oczekiwać cudów i pogodzić się z tym, że lepiej dłużej a zdrowiej i skuteczniej tracić zbędne kilogramy.
Zdjęcia, które wstawiły dziewczyny (chylę czoła przed wiedzą i osiągnięciami Maceraty i Klory ) są chyba najlepszą motywacją i dowodem na to, że chcieć znaczy móc
W wolnej chwili koniecznie muszę nadrobić wszystko to, co pisałyście wcześniej, bo jestem pewna, że znajdę tam jeszcze wiele przydatnych informacji
charlotte89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 22:41   #1597
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

klora- no widzisz, tu się zaczyna problem..
czy każde mięso nadaje się na tatar?
no właśnie
z rybami jest gorzej, o ile nam je zaserwują nawet i surowe, ale już doprawione etc.-luz
ale jesli sama bierzesz ją do ręki, dotykasz, czujesz zapach..no i masz zjeść takie jakimi są,
zaczynasz widzieć różnicę w mięsie, w barwie, w tłuszczu, zaczynasz wyczuwaś syf
gdy jest obrobiona term.-nie ma różnicy, nikt się jej zawczasu z taką uwagą nie przygląda
a tak-im dalej w las tym więcej drzew, nacinasz się a potem "czujesz", że to nie jest "dobra"rybka, zastanawiasz się dlaczego, zaczynasz dochodzić,
te z hodowli sa inne od tych "prawdziwych"

to tak jak człowiek który się rusza, odżywia naturalnie, może ma większą przestrzeń życiową dookoła inaczej wygląda( a pewnie i pachnie i smakuje, tylko o tym nie wiemy, może i ma innej jakości tłuszcz, na pewno) , niż taki karmiony syfem, siedzący w biurze i po kilka razy do roku wciągający aspiryny, paracetamole, ibuprofeny itp.

a co dopiero taka ryba
no i niestety, nie każda a prawdopodobnie mało która się nadaje, trzeba mieć fuksa żeby trafić coś dobrego
prawda jest taka, że wybór nie jest wielki, jeśli patrzeć z takiego punktu widzenia
a im dłużej się praktykuje-tym ciężej, bo zaczyna się zauważać coraz więcej
ja jestem jeszcze pewnie na dość wczesnym etapie, ale widzę że jest coraz trudniej, okaże się co z tego wyniknie
tzn.jak jest apetyt na rybę to wybiorę nawet jakiegoś hodowlanego pstrąga czy surową makrelę, dorsza-choć tłustsze lepiej wypadają
nakolorowany do czerwoności łosoś przeraża nieco bardziej, ale zdarzy się z rzadka
jednak taka prawdziwa dobra rybka, świeża która sobie pływała naturalnie i jadła co chciała - tak żeby ją zobaczyć i na sam widok nabrać chęci-ciężko spotkać

---------- Dopisano o 22:41 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

witaj, charlotte
dzięki za miłe słowa
powolutku do celu, są wielkie plusy tego, że pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć(efektów)
-uczymy się nawyków, poszanowania do włożonej pracy
no i - szlifujemy charakter, bo jednak samozaparcie i cierpliwość w życiu przyda się jeszcze i to nie raz, więc zaprawę warto mieć
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 23:08   #1598
charlotte89
Zakorzenienie
 
Avatar charlotte89
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 6 767
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
witaj, charlotte
dzięki za miłe słowa
powolutku do celu, są wielkie plusy tego, że pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć(efektów)
-uczymy się nawyków, poszanowania do włożonej pracy
no i - szlifujemy charakter, bo jednak samozaparcie i cierpliwość w życiu przyda się jeszcze i to nie raz, więc zaprawę warto mieć
Dokładnie tak
Szkoda tylko, że tak łatwo na pewnym etapie przychodzi zaniedbanie i doprowadzanie ciała i organizmu do takiego a nie innego stanu, a później, żeby to odwrócić trzeba już o wiele więcej dyscypliny i cierpliwości Pocieszające jest tylko to, że im wcześniej spadnie na człowieka to wiadro zimnej wody i zdecyduje, że pora najwyższa brać się za siebie, tym lepiej i chyba mimo wszystko łatwiej sobie z tym poradzić
Teraz cały czas siedzę i patrzę się na Twoje zdjęcia Nie mogę wyjść z podziwu jak ślicznie spadły kg, a ciało zachowało swoją jędrność (domyślam się iloma litrami potu zostało to wypracowane ), ale i tak nikt by nie uwierzył, że ważyłaś tyle kg więcej..
Napisz koniecznie, jak oprócz ćwiczeń dbałaś o ciało, czy stosowałaś jakieś kosmetyki ujędrniające, masaże?
Ja póki co jestem na takim etapie, że straciłam już kilka kg, i mimo iż ćwiczę (biegam + wykonuje ćwiczenia z Mel B/Jillian 4-5 razy w tygodniu ), to czuję, że zostaje mi taka luźniejsza skóra (ramiona, brzuch, uda ) No i nic zaskakującego chyba nie powiem, jak przyznam się, że z nogami mam w ogóle największy problem, bo nie wiem kiedy, ale pojawił się straszny celullit i teraz całe moje uda aż do kolan to jedna wielka galaretka A tak marzy mi się, żeby móc jeszcze kiedyś pokazać nogi

Edytowane przez charlotte89
Czas edycji: 2012-05-17 o 09:45
charlotte89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 09:39   #1599
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez charlotte89 Pokaż wiadomość
Dokładnie tak
Szkoda tylko, że tak łatwo na pewnym etapie przychodzi zaniedbanie i doprowadzanie ciała i organizmu do takiego a nie innego stanu, a później, żeby to odwrócić trzeba już o wiele więcej dyscypliny i cierpliwości Pocieszające jest tylko to, że im wcześniej spadnie na człowieka to wiadro zimnej wody i zdecyduje, że pora najwyższa brać się za siebie, tym lepiej i chyba mimo wszystko łatwiej sobie z tym poradzić
Teraz cały czas siedzę i patrzę się na Twoje zdjęcia Nie mogę wyjść z podziwu jak ślicznie spadły kg, a ciało zachowało swoją jędrność (domyślam się iloma litrami potu zostało to wypracowane ), ale i tak nikt by nie uwierzył, że ważyłaś tyle kg więcej..
Napisz koniecznie, jak oprócz ćwiczeń dbałaś o ciało, czy stosowałaś jakieś kosmetyki ujędrniające, masaże?
Ja póki co jestem na takim etapie, że straciłam już kilka kg, i mimo iż ćwiczę (biegam + wykonuje ćwiczenia z Mel B/Jillian 4-5 razy w tygodniu ), to czuję, że zostaje mi taka luźniejsza skóra (ramiona, brzuch, uda ) No i nic zaskakującego chyba nie powiem, jak przyznam się, że z nogami mam w ogóle największy problem, bo nie wiem kiedy, ale pojawił się straszny celullit i teraz całe moje uda aż do kolan to jedna wielka galaretka A tak marzy mi się, żeby móc jeszcze kiedyś pokazać nogi
witaj
piszesz o moich zdjeciach czy maceraty? bo macerata szczesciara i madra babka, wiec do takiego stanu co ja sie nie doprowadzila

a to ile trwa caly proces to juz kwestia indyiwudalna, trzeba pewne reakcje organizmu naprawic, przywrocic go na wlasciwy tor, czasem wystarczy kilka miesiecy, czasem kilka lat w zaleznosci od zaawansowania tych zlych procesow, bo to nie tylko kwestia wagi, ja zawsze mowie ludziom, ze nie chudnie sie aby byc zdrowym, tylko ze trzeba byc zdrowym aby schudnac...u mnie osobiscie schudnac bylo latwo do jakiejs sensownej wagi, pozniej zaczely sie problemy z utrzymaniem i z redukcja calej reszty tluszczu, bo mimo niskiej wagi mialam go sporo. I schodzil bardzo wolno, na poczatlu chyba tylam nawet, po roku-dwoch bylo widac spora zmiane, pozniej znow dlugo nic, az przekroczylam po 3 latach jakas granice (byc moze tyle czasu potrzeba bylo zeby pewne mechanizmy zaczely poprawnie dzialac) i od tamtego momentu waga stoi, redukcja jak chce i sie staram to zachodzi, jak sie nie staram to tez jest ok, w sumie jest dobrze. Od kilku tygdni jest nawet lepiej niz dobrze, bo w koncu mi sie apetyt wyregulowal, latwiej sie regenruje i generalnie czuje sie w rownowadze. Mysle, ze u mnie ten ostatni brakujacy elemnt to bylo wlaczenie miecha do diety bo od kilku lat jadalam zdrowo, unikalam i weglowodanow przetworzonych i smieciowego jedzenia chociaz jadlam malo kcal i malo tluszczu, co tez nie bylo na dluzsza mete pozytywne.
Wiec spokojnie co celu, chociazby mialo to zajac wiecej czasu niz chcesz, czas i tak uplynie i nie ma sie co sugerowac nikim, kazdy z nas ma inne cialo, inne problemy, inne geny...i trzeba po prostu byc najlepsza wresja siebie
A co do nog to z doswiadczenia swojego i innych, najczesciej chudna na koncu i tyja pierwsze niektore kobiety tak maja...ale uwierz, ze predzej czy pozniej organizm spali tluszcz z nozek tez przy odpowiedniej diecie, plus cwiczenia na poprawe ksztaltu i wygladu. Bierzesz tabletki anty? Pytam w kontekscie celluitu?
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 09:57   #1600
charlotte89
Zakorzenienie
 
Avatar charlotte89
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 6 767
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez klora Pokaż wiadomość
witaj
piszesz o moich zdjeciach czy maceraty? bo macerata szczesciara i madra babka, wiec do takiego stanu co ja sie nie doprowadzila

a to ile trwa caly proces to juz kwestia indyiwudalna, trzeba pewne reakcje organizmu naprawic, przywrocic go na wlasciwy tor, czasem wystarczy kilka miesiecy, czasem kilka lat w zaleznosci od zaawansowania tych zlych procesow, bo to nie tylko kwestia wagi, ja zawsze mowie ludziom, ze nie chudnie sie aby byc zdrowym, tylko ze trzeba byc zdrowym aby schudnac...u mnie osobiscie schudnac bylo latwo do jakiejs sensownej wagi, pozniej zaczely sie problemy z utrzymaniem i z redukcja calej reszty tluszczu, bo mimo niskiej wagi mialam go sporo. I schodzil bardzo wolno, na poczatlu chyba tylam nawet, po roku-dwoch bylo widac spora zmiane, pozniej znow dlugo nic, az przekroczylam po 3 latach jakas granice (byc moze tyle czasu potrzeba bylo zeby pewne mechanizmy zaczely poprawnie dzialac) i od tamtego momentu waga stoi, redukcja jak chce i sie staram to zachodzi, jak sie nie staram to tez jest ok, w sumie jest dobrze. Od kilku tygdni jest nawet lepiej niz dobrze, bo w koncu mi sie apetyt wyregulowal, latwiej sie regenruje i generalnie czuje sie w rownowadze. Mysle, ze u mnie ten ostatni brakujacy elemnt to bylo wlaczenie miecha do diety bo od kilku lat jadalam zdrowo, unikalam i weglowodanow przetworzonych i smieciowego jedzenia chociaz jadlam malo kcal i malo tluszczu, co tez nie bylo na dluzsza mete pozytywne.
Wiec spokojnie co celu, chociazby mialo to zajac wiecej czasu niz chcesz, czas i tak uplynie i nie ma sie co sugerowac nikim, kazdy z nas ma inne cialo, inne problemy, inne geny...i trzeba po prostu byc najlepsza wresja siebie
A co do nog to z doswiadczenia swojego i innych, najczesciej chudna na koncu i tyja pierwsze niektore kobiety tak maja...ale uwierz, ze predzej czy pozniej organizm spali tluszcz z nozek tez przy odpowiedniej diecie, plus cwiczenia na poprawe ksztaltu i wygladu. Bierzesz tabletki anty? Pytam w kontekscie celluitu?
Akurat pisałam o zdjęciach Maceraty i jej nóżkach, ale Twoje też robią wielkie wrażenie Zwłaszcza ja otworzy się to pierwsze, które w miniaturce jest takie mało czytelne Jak zupełnie inna osoba!

Ja niestety wyniosłam masę złych nawyków z domu Rodzice w prawdzie nie mieli (przynajmniej bardzo długo ) praktycznie żadnych problemów z wagą, ale mama gotowała raczej tłusto i kalorycznie. Na dodatek moje jedzenie było dosyć monotonne - śniadania, drugie śniadania, kolacje - zawsze kanapki i zawsze na białym pieczywie, sporo soków owocowych, po obiedzie zawsze deser, jako przekąski na ogół jogurty owocowe czy inne mleczne desery I niestety dodatkowe kg zaczęły się odkładać Fakt faktem, że długo nie zwracałam na to uwagi, bo moja figura mimo wszystko była dosyć proporcjonalna (jestem typową klepsydrą ) i wydawało mi się, że tak już musi być.. Dopiero po wyprowadzeniu się z rodzinnego domu, kiedy mogłam sama przejąć kontrolę nad tym co jem i jak jem, a także miałam trochę więcej czasu na zastanawianie się, czy dobrze czuję się we własnym ciele bez podtykającej coraz to pod nosek jedzenia mamy, doszłam do wniosku, że czas najwyższy coś z tym zrobić

Na początku, jak zaczęłam szukać informacji i czytać, to nie mogłam wyjść z szoku, bo wyszło na to, że przez 21 lat swojego życia odżywiałam się zaprzeczając większości zasad zdrowego żywienia, podczas gdy wydawało mi się, że żywię się dosyć przeciętnie I na początku łatwo nie było, ale wydaje mi się, że na chwilę obecną mogę się pochwalić wyeliminowaniem już większości złych nawyków i bezwartościowych produktów z diety To, co wcześniej wydawało mi się jakąś abstrakcją, teraz jest moją codziennością Żeby jeszcze tylko organizm chciał się odwdzięczyć efektami

Tabletki anty brałam ponad 3 lata, ale przestałam jakiś rok temu Myślisz, że mogły mieć na to jakiś wpływ?
charlotte89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 12:55   #1601
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez charlotte89 Pokaż wiadomość
Akurat pisałam o zdjęciach Maceraty i jej nóżkach, ale Twoje też robią wielkie wrażenie Zwłaszcza ja otworzy się to pierwsze, które w miniaturce jest takie mało czytelne Jak zupełnie inna osoba!

Ja niestety wyniosłam masę złych nawyków z domu Rodzice w prawdzie nie mieli (przynajmniej bardzo długo ) praktycznie żadnych problemów z wagą, ale mama gotowała raczej tłusto i kalorycznie. Na dodatek moje jedzenie było dosyć monotonne - śniadania, drugie śniadania, kolacje - zawsze kanapki i zawsze na białym pieczywie, sporo soków owocowych, po obiedzie zawsze deser, jako przekąski na ogół jogurty owocowe czy inne mleczne desery I niestety dodatkowe kg zaczęły się odkładać Fakt faktem, że długo nie zwracałam na to uwagi, bo moja figura mimo wszystko była dosyć proporcjonalna (jestem typową klepsydrą ) i wydawało mi się, że tak już musi być.. Dopiero po wyprowadzeniu się z rodzinnego domu, kiedy mogłam sama przejąć kontrolę nad tym co jem i jak jem, a także miałam trochę więcej czasu na zastanawianie się, czy dobrze czuję się we własnym ciele bez podtykającej coraz to pod nosek jedzenia mamy, doszłam do wniosku, że czas najwyższy coś z tym zrobić

Na początku, jak zaczęłam szukać informacji i czytać, to nie mogłam wyjść z szoku, bo wyszło na to, że przez 21 lat swojego życia odżywiałam się zaprzeczając większości zasad zdrowego żywienia, podczas gdy wydawało mi się, że żywię się dosyć przeciętnie I na początku łatwo nie było, ale wydaje mi się, że na chwilę obecną mogę się pochwalić wyeliminowaniem już większości złych nawyków i bezwartościowych produktów z diety To, co wcześniej wydawało mi się jakąś abstrakcją, teraz jest moją codziennością Żeby jeszcze tylko organizm chciał się odwdzięczyć efektami

Tabletki anty brałam ponad 3 lata, ale przestałam jakiś rok temu Myślisz, że mogły mieć na to jakiś wpływ?
mysle, ze nie tylko mogly a mialy, bo jest on zalezny od poziomu estrogenu chociaz dowiedziono, ze przyczyna skorki pomaranczowej jest zla dieta, to wplywa maja czynniki genetyczne,zmiany hormonalne i zwlaszcza utrata jednrosnosci na skutek diet jo-jo....eskpertem nie jestem w temacie niestety, z tego co wiem to jedynym sposobem jest pozbycie sie tkanki tluszczowej, cwiczenia i ewntualnie zabiegi/masaze....ale bez redukcji sie nie obedzie, w koncu to komorki tluszczowe sama paradoksalnie nie mialam nigdy celluitu, wiec moze ktos kto z nim walczyl powie wiecej

efekty przyjda cierpliwosci
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 13:51   #1602
darka1900
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 2
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

czesc potrzebuje waszej pomocy !!
Mam 185 kg i waze 110 kg:/ musze schudnąć jak najszybciej bo kręgosłup mi nie wytrzymuje i bolą wszystkie kości .. w ciągu roku przytulam 20 kg;( chce schudnąć chociaż te 14 kg i będę czuła się napewno lepiej ..
Nie jem słodyczy , jem 4 posiłki dizennie nie podjadam i cwicze wieczorami oraz spacery ewentualnie rower powiedzcie co mam zrobić żeby schudnąć ? pomóżcie!!!
darka1900 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 15:27   #1603
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez darka1900 Pokaż wiadomość
czesc potrzebuje waszej pomocy !!
Mam 185 kg i waze 110 kg:/ musze schudnąć jak najszybciej bo kręgosłup mi nie wytrzymuje i bolą wszystkie kości .. w ciągu roku przytulam 20 kg;( chce schudnąć chociaż te 14 kg i będę czuła się napewno lepiej ..
Nie jem słodyczy , jem 4 posiłki dizennie nie podjadam i cwicze wieczorami oraz spacery ewentualnie rower powiedzcie co mam zrobić żeby schudnąć ? pomóżcie!!!
1. poczytać wątek
2. co jesz? co ćwiczysz? skad te 20 kg nagle?
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-19, 10:16   #1604
millenka80
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 660
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez darka1900 Pokaż wiadomość
czesc potrzebuje waszej pomocy !!
Mam 185 kg i waze 110 kg:/ musze schudnąć jak najszybciej bo kręgosłup mi nie wytrzymuje i bolą wszystkie kości .. w ciągu roku przytulam 20 kg;( chce schudnąć chociaż te 14 kg i będę czuła się napewno lepiej ..
Nie jem słodyczy , jem 4 posiłki dizennie nie podjadam i cwicze wieczorami oraz spacery ewentualnie rower powiedzcie co mam zrobić żeby schudnąć ? pomóżcie!!!
Na początek zacznij rano na czczo wypijać pół litra wody z sokiem z cytryny bądź octem jabłkowym,ba taka mieszankę pij 3 razy dziennie przed jedzeniem!Pozwoliłam sobie obliczyć Twoje zapotrzebowanie na kalorie:jeśli będziesz systematyczne ćwiczyć 3/5 razy w tygodniu to możesz zjeść nawet 2200kcal dziennie,a już będziesz chudła ok 1kg tygodniowo.Wiem,że chcesz szybko,ale nie polecam,gdyż jak wrócisz do normalnego jedzenia kg wrócą z podwojona siłą.Proponuje Ci zmianę nawyków żywienia,wyeliminuj całkowicie słodycze,pieczywo,konserw y,parówki,niezdrowe tłuszcze,słodkie napoje gazowane,chipsy.Wprowadź do diety zdrowe tłuszcze: oliwę,olej lniany,ryby,warzywa,owoce ,chude mięso,jaja.Ja jem ryż brązowy,kasze gryczaną(maks szklankę po ugotowaniu),ziemniaki w łupinkach(góra2szt),ale to węglowodany i nie wszyscy są za spożywaniem ich sama musisz zobaczyć jak twój organizm reaguje na te produkty,polecam najróżniejsze koktajle,które sa świetne na kolację bądź śniadanie.Pij jak najwięcej wody niegazowanej,herbatek niesłodzonych.Co do ćwiczeń polecam na początek chociaż 15/20 min dziennie,rowerek,przysiad y,brzuszki,skłony,świetne sa też spacery,więc staraj się jak najwięcej chodzić,cóz basen też by Ci się przydał,szczególnie jeśli chodzi o dolegliwości kręgosłupa.
^^^^^^^
Napisz swój jadłospis,ile spacerujesz i jakie cwiczenia i jak długo wykonujesz,to pomożemy jeszcze bardziej,pozdrawiam.
millenka80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-20, 11:05   #1605
malutka_6661
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 37
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

hej dziewczyny wpadłam się pochwalić
w 10 dni ćwiczeń i zdrowszego jedzonka (konkretne zalecane przy moich ćwiczeniach) straciłam 3kg juupi
obwód w pasie też spadł ale szczerze to nie jestem pewna o ile bo mierzył mnie mój facet i nie wiem na jakiej wysokości -jeśli w miejscu wcięcia w talii (trochę nad pępkiem) to straciłam 12cm!! ale nie chce mi się w to wierzyć, jeśli na wys pępka to 3 cm!! bardziej osobiście wierzę w tę drugą opcję ale to i tak krok do przodu
Pozdrawiam
malutka_6661 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-20, 20:16   #1606
millenka80
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 660
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez malutka_6661 Pokaż wiadomość
hej dziewczyny wpadłam się pochwalić
w 10 dni ćwiczeń i zdrowszego jedzonka (konkretne zalecane przy moich ćwiczeniach) straciłam 3kg juupi
obwód w pasie też spadł ale szczerze to nie jestem pewna o ile bo mierzył mnie mój facet i nie wiem na jakiej wysokości -jeśli w miejscu wcięcia w talii (trochę nad pępkiem) to straciłam 12cm!! ale nie chce mi się w to wierzyć, jeśli na wys pępka to 3 cm!! bardziej osobiście wierzę w tę drugą opcję ale to i tak krok do przodu
Pozdrawiam
Gratuluję,to bardzo duży spadek 3kg=10dni,ja jak zaczęłam to w pierwszym tygodniu zleciałam 3kg,ale to była woda,w kolejnych już nie było tak kolorowo.Tak trzymaj,pozdrawiam.
millenka80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-22, 22:40   #1607
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez charlotte89 Pokaż wiadomość
Teraz cały czas siedzę i patrzę się na Twoje zdjęcia Nie mogę wyjść z podziwu jak ślicznie spadły kg, a ciało zachowało swoją jędrność (domyślam się iloma litrami potu zostało to wypracowane ), ale i tak nikt by nie uwierzył, że ważyłaś tyle kg więcej..
Napisz koniecznie, jak oprócz ćwiczeń dbałaś o ciało, czy stosowałaś jakieś kosmetyki ujędrniające, masaże?
hej

też myślałam, że to nie o moich zdj.piszesz-bo 4-5kg to nie jest aż tak dużo, porównując z tym co zdarza się zrzucać osobom z większym nadbagażem, jak było u Klory czy Millenki -wtedy to jest wyczyn

oprócz ćw.moja pielęgnacja była ograniczona do minimum, bo same ćw.były zbyt czasochłonne i wyczerpujące, żeby jeszcze dodawać sobie obowiązków
raczej były szybkie prysznice i jakiś lekki balsam do ciała-żeby nie było trzeba długo czekać aż się wchłonie
z drugiej strony aktywność pobudzała krążenie a więc dotlenienie i dokarmienie komórek

teraz gdy aktywność jest znacznie mniejsza mogę sie "bawić" w jakiś masaż podczas kąpieli czy wcieranie bardziej "wymagającego" kremu(dla samej przyjemności pomacania "nowych" nóg, które wreszcie są takie..twardsze )
ale wtedy i tak ilość czasu poświęcanego "urodzie"(mimo że była to głównie aktywność, jednak b.absorbująca i "kradnąca" czas, który bym mogła poświęcić na np.rozwijanie jakichś zainteresowań czy cokolwiek) była irytująca
szczerze mówiąc często miałam wrażenie, że ledwo mam siłę zmyć codzienny makijaż, nałożenie kremu na twarz itp.po tym wszystkim, a co dopiero rozbudowaną dodatkową pielęgnację

Cytat:
Napisane przez malutka_6661 Pokaż wiadomość
hej dziewczyny wpadłam się pochwalić
w 10 dni ćwiczeń i zdrowszego jedzonka (konkretne zalecane przy moich ćwiczeniach) straciłam 3kg juupi
obwód w pasie też spadł ale szczerze to nie jestem pewna o ile bo mierzył mnie mój facet i nie wiem na jakiej wysokości -jeśli w miejscu wcięcia w talii (trochę nad pępkiem) to straciłam 12cm!! ale nie chce mi się w to wierzyć, jeśli na wys pępka to 3 cm!! bardziej osobiście wierzę w tę drugą opcję ale to i tak krok do przodu
Pozdrawiam
no i brawo
tak trzymać
wytrwałości i systematyczności tylko życzyć, bo z tym zwykle najtrudniej
__________________
#########################
.............. .............

Edytowane przez macerata
Czas edycji: 2012-05-22 o 22:44
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-23, 13:57   #1608
millenka80
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 660
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Z własnego doświadczenia napiszę,ze kiedy mamy spory nadbagaż,a planujemy się go pozbyć wszystko jest ważne,bo zarówno zmiana nawyków,ćwiczenia,ale i bardzo ważna jest higiena,gdyż taka nadwaga spowodowała,że w naszym organiźmie naodkładało się mnóstwo toksyn i wraz ze zdrowa dieta i ćwiczeniami wydalamy je po przez skórę(i nie tylko),dlatego bardzo ważne jest dbanie o nią,ba peelingi,masaże równiez świetnie wpływają na ukrwienie,co dodatkowo pomaga w walce z niedoskonałościami figury(chodzi mi o pulchne uda,brzuch czy pośladki).Prysznic+kremy ujędrniające to u mnie była podstawa po jakichkolwiek ćwiczeniach,skóra oczyszczona lepiej oddycha,nie ma wyprysków(one często pojawiają się kiedy przechodzimy na zdrowy tryb).Często osoby właśnie z powodu braku czasu zapomninają o skórze,a skupiają się na ćwiczeniach i diecie(chodzi mi głównie o otyłe osoby,a nie takie ,które mają do gubienia3/4kg,gdyż takim wystarczy normalna higiena). Ja sama na początku myślałam ,ze wystarczy prysznic raz dziennie i jakiś balsam(aż wstyd się przyznać) jednak szybko zrozumiałam,że to błąd!Bardzo polecam herbatki z bratka,pokrzywy i naturalne domowe maseczki,peelingi, w domu mamy mnóstwo składników nadających się do tego typu zabiegów(marchew,kawa,pła tki owsiane,jogurty nat.,twarożki,cytryny,ogó rki itd).Nie zapominajmy o włosach na których również zbiera sie mnóstwo zanieczyszczeń.Pozdrawiam
millenka80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-23, 14:18   #1609
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

to też zależy od indywidualnych problematyk

akurat w moim przypadku problemów typu wypryski nie ma, chyba że w stanach długiego przemęczenia/braku snu, gdy jest pogorszona regeneracja
podczas intensywnej aktywności(akurat tej mojej-skakanki) miałam wrażenie, że skóra była jakościowo w bdb.kondycji
a i tak najwięcej jej jakość moim zdaniem zależy od diety

ja raczej stawiam na prostą pielęgnację, oczywiście jakiś peeling, nawilżenie stosownie do potrzeb(inaczej zimą, inaczej latem), podczas peelingu(najchętniej używam grubej soli z oliwką-póki co mam babydreem fur mama z rossmana, ale potem chcę się przerzucić na naturalne oleje) masaż wychodzi samoistnie
kiedy nie ma peeelingu to i tak jest szorstka gąbka, bo to taki stardard

mam też bańki chińskie, ale używam dość nieregularnie(tzn.jak mi sie przypomni,b. rzadko)


i tak skóra wygląda lepiej niż u niejednej zniszczonej i kiepsko odżywionej 20-latki,
znacznie lepiej też niż u mnie samej jakieś 5 lat temu

tzn.co mam na myśli:
-nie jest ani przesuszona, ani przetłuszczona, raczej odżywiona
-nie ma przesuszonych miejsc, łokcie i kolana w normie, w zimie czasem łydki jedynie
-nie ma zmarszczek, nie ma siwych włosów, co do włosów-są b.cienkie jednak fryzjerzy zwykle zadziwiają się, że mimo delikatnej struktury i faktu, że chodzę podcinać końcówki jakieś 2-3x do roku-nie ma zniszczeń, są gęste jak na ten typ włosów, kiedyś nie były kolor naturalny
-panokcie cienkie od zawsze, taka uroda, nosze krótkie więc nie przeżywam, nie mają nieprawidłowości na płytce
-skóra szyi i dekoltu na razie nie zdradza oznak czasu

może nie jestem mega wymagająca, ale zadowala mnie to

na nogach-wiadomo, był problem z retencją, pękające naczynka i inne cuda
w sumie te naczynka teraz nie pękają, ale mam trochę popękanych z odległej przeszłości, takie drobne, nic strasznego

generalnie jest luz

::::::::::::

łoczywiście prysznic nawet jak nie mam siły to biorę przecież zwykle 2x dziennie
wieczorem-by iść świeża spać, rano-by odświeżona wyjść do ludzi, jeśli w ciagu dnia jest konieczność(upał, aktywność)-to też
zawsze szorstką gąbką-bo lubię sie wydrapać, potem jakiś kremik, lekki bo lekki-zawsze jest
lekki-bo tak naprawdę nie ma potrzeby więcej

nie jest to wyszukana pielęgnacja, taki szybki standard-ale wystarcza
jakies zabiegi dodatkowe stosuję tak naprawdę dla relaksu przede wszystkim
__________________
#########################
.............. .............

Edytowane przez macerata
Czas edycji: 2012-05-23 o 15:07
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-24, 01:57   #1610
millenka80
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 660
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Macerata,tak,zgodzę się,że to zależy od indywidualnych problematyk,jednak w Twoim przypadku wcale się nie dziwię,że takowych problemów nie masz.Kochana jeśli ,ktoś przez lata pracował na nadwagę(otyłość),to jesli nagle się opamięta i zacznie zdrowo odżywiać,ćwiczyć,to zanim organizm pozbędzie się zgromadzonych toksyn wierz mi, skóra,włosy,paznokcie ucierpią na tym.Dlatego właśnie w tym okresie(początki ok miesiąca,dwóch może i więcej zależy od otyłości),należy szczególnie dbać o higienę,ba ja czasem brałam prysznic 3/4 razy dziennie(nie pracowałam,więc miałam dużo czasu żeby ogarnąć wszystko dokładnie z wcześniej ustalonym planem) ,bo skóra śmierdziała toksynami,to było najzwyklejsze oczyszczanie organizmu.Z czasem już było ok.Teraz mam podobnie jak Ty,jednak jestem po 30,więc używam kosmetyków do tego typu skóry,już leciutki kremik nie wystarcza.Co najważniejsze nigdy nie miałam takich paznokci wypięlęgnowanych jak teraz,włosy mam również cienkie,ale gęste jak na blondynkę,na skórę nie mogę narzekać,jednak cóz widać na niej oznaki nieodpowiednich diet,efektów jojo,ale cóz czasu nie cofnę,ba nawet do "odchudzania" trzeba dojrzeć
millenka80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-24, 09:19   #1611
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez millenka80 Pokaż wiadomość
Macerata,tak,zgodzę się,że to zależy od indywidualnych problematyk,jednak w Twoim przypadku wcale się nie dziwię,że takowych problemów nie masz.Kochana jeśli ,ktoś przez lata pracował na nadwagę(otyłość),to jesli nagle się opamięta i zacznie zdrowo odżywiać,ćwiczyć,to zanim organizm pozbędzie się zgromadzonych toksyn wierz mi, skóra,włosy,paznokcie ucierpią na tym.Dlatego właśnie w tym okresie(początki ok miesiąca,dwóch może i więcej zależy od otyłości),należy szczególnie dbać o higienę,ba ja czasem brałam prysznic 3/4 razy dziennie(nie pracowałam,więc miałam dużo czasu żeby ogarnąć wszystko dokładnie z wcześniej ustalonym planem) ,bo skóra śmierdziała toksynami,to było najzwyklejsze oczyszczanie organizmu.Z czasem już było ok.Teraz mam podobnie jak Ty,jednak jestem po 30,więc używam kosmetyków do tego typu skóry,już leciutki kremik nie wystarcza.Co najważniejsze nigdy nie miałam takich paznokci wypięlęgnowanych jak teraz,włosy mam również cienkie,ale gęste jak na blondynkę,na skórę nie mogę narzekać,jednak cóz widać na niej oznaki nieodpowiednich diet,efektów jojo,ale cóz czasu nie cofnę,ba nawet do "odchudzania" trzeba dojrzeć
stan cery to inna kwestia niz stan skory, ktora musiala nosic kilogramy wiadomo ze podczas odchudzania traci sie elastyczmosc, na skutek uszkodzen wlokiem kolagenowych (zwlaszca tycie chudniecie na zmiane). do tego dochodza rozstepy czesto i zaden krem na to nie pomoze, ani zadna dieta

a twarz to juz kwestia nie tylko diety ale i genow, ilu jest otylych ludzi o piekenej cerze a ich dieta pelnba przetworzonych produktow? generalnie za stan cery odpowiadaja hormony i prawidlowa praca organow, zwlaszcza watroby....
ja Wam powiem, że u mnie znikjlenly wszelkie problemy z cera bo pdstawieniu nabialu, nie po odstawieniu cukru gdzie mozna byloby sie spodziewac, ze to kwestia insuliny, ale wlasnie po nabiale...
a wlosy np. mam mega geste i nic z nimi nie robie, niszcze je jedynie farbami i szuarka zero odzywek, zero masek, zero dbania....i nic ich nie ruszy, wiec mysle ze tu nie ma regul, czasem wystarcza male niedobory w diecie zeby sie cera pogorszyla...ale szczerze przez kilka lat diet bardzo ubogich odzywczo nie zauwazylam roznicy w stanie wlosow ani skory dopoki nie odstawilam nabialu....moze jedynie lepsze nawilzenie gdy zaczelam jesc wiecej Omega3 i tyle
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-24, 12:16   #1612
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Millenka- w sumie to niby aż tyle do zrzucenia nie miałam, jednak toksyn też było sporo i tego pocenia i smrodu o którym piszesz
choć to tak naprawdę nie od początku, gdy zaczęłam skakać, ale przede wszystkim gdy wrzuciłam redukcję-czyli na samym końcu, deficyt kcal uwolnił te procesy
organizm musiał pobierać z własnych zasobów(a sądzę że byłam na sporym minusie kcal, nie wiem jak dużym, tworzył się z tej aktywności po prostu)
i wtedy właśnie było największe wyrzucanie toksyn, pot, smród, pocenie w nocy etc., dosłownie detox
szczerze mówiąc wydaje mi się, że mimo iż minął miesiąc jeszcze jest jakieś echo tej rewolucji
pocę się jeszcze w nocy, wstaję i zmieniam koszulki, lub zdarza się że wręcz wstanę, wykąpię się, przebiorę i -wrócę czysta spać(gdy mam wolny dzień)
bo jeszcze organizm z siebie wyrzuca, teraz głównie podczas nocnej regeneracji
tak jakbym to wszystko "odchorowywała"
ale mnie to cieszy, niech ten syf wychodzi
no i widać ciało ma jeszcze sporo pracy związanej ze zmianami które przeszło, skoro tak pracuje w nocy
coś tam zmienia, przebudowuje(są takie drobne zmiany, które zachodzą nadal, np.po redukcji łapiąc fałd skóry mogłam wyczuć, gdzi zostały małe magazynki tłuszczu większe niż gdzie indziej
i np.w dolnej cz.pleców było coś takiego, taki grubszy fałd
teraz go nie ma, a przecież nic nie zrobiłam-więc organizm sam sobie ten tłuszcz widać rozdysponował w międzyczasie
miałam jeszcze takie małe magazynki w kilku innych miejscach-po redukcji łatwo zauważyć takie małe jakby "pominięte" obszarki
bo niby nie chudnie się miejscowo, ale ze mnie schodziło konkretnymi obszarami
w pewnym momencie musiałam przerwać, bo właśnie przestarszyłam się b.niskiego BF, a i tak waga jeszcze leciała z rozpędu
więc te niedorpacowane miejsca zostały

ciekawe ile się "samo zrobi"(skoro ten dół pleców poszedł), a co zostanie
bo te wszystkie procesy jeszcze zachodzą, samoistnie wg uznania organizmu
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-24, 12:52   #1613
millenka80
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 660
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
Millenka- w sumie to niby aż tyle do zrzucenia nie miałam, jednak toksyn też było sporo i tego pocenia i smrodu o którym piszesz
choć to tak naprawdę nie od początku, gdy zaczęłam skakać, ale przede wszystkim gdy wrzuciłam redukcję-czyli na samym końcu, deficyt kcal uwolnił te procesy
organizm musiał pobierać z własnych zasobów(a sądzę że byłam na sporym minusie kcal, nie wiem jak dużym, tworzył się z tej aktywności po prostu)
i wtedy właśnie było największe wyrzucanie toksyn, pot, smród, pocenie w nocy etc., dosłownie detox
szczerze mówiąc wydaje mi się, że mimo iż minął miesiąc jeszcze jest jakieś echo tej rewolucji
pocę się jeszcze w nocy, wstaję i zmieniam koszulki, lub zdarza się że wręcz wstanę, wykąpię się, przebiorę i -wrócę czysta spać(gdy mam wolny dzień)
bo jeszcze organizm z siebie wyrzuca, teraz głównie podczas nocnej regeneracji
tak jakbym to wszystko "odchorowywała"
ale mnie to cieszy, niech ten syf wychodzi
no i widać ciało ma jeszcze sporo pracy związanej ze zmianami które przeszło, skoro tak pracuje w nocy
coś tam zmienia, przebudowuje(są takie drobne zmiany, które zachodzą nadal, np.po redukcji łapiąc fałd skóry mogłam wyczuć, gdzi zostały małe magazynki tłuszczu większe niż gdzie indziej
i np.w dolnej cz.pleców było coś takiego, taki grubszy fałd
teraz go nie ma, a przecież nic nie zrobiłam-więc organizm sam sobie ten tłuszcz widać rozdysponował w międzyczasie
miałam jeszcze takie małe magazynki w kilku innych miejscach-po redukcji łatwo zauważyć takie małe jakby "pominięte" obszarki
bo niby nie chudnie się miejscowo, ale ze mnie schodziło konkretnymi obszarami
w pewnym momencie musiałam przerwać, bo właśnie przestarszyłam się b.niskiego BF, a i tak waga jeszcze leciała z rozpędu
więc te niedorpacowane miejsca zostały

ciekawe ile się "samo zrobi"(skoro ten dół pleców poszedł), a co zostanie
bo te wszystkie procesy jeszcze zachodzą, samoistnie wg uznania organizmu
Dokładnie o to mi chodziło Macerata.
Klora ja byłam otyła nie miałam problemu ze skórą(poza lekkim celulitem i kilkoma rozstępami) i cerą żadnych wyprysków i tak dalej,dopiero jak przeszłam na zdrową zbilansowaną dietę +ćwiczenia zaczęły się pojawiać,u mnie taki max detoks trwał ok 2 miesięcy,wręcz nie znosiłam swojego zapachu,po czasie wszystko wróciło do normy.Pewnie,że niektóre produkty:nabiał,ostre przyprawy,węglowodany mogą żle wpływać na stan naszej cery,jednak ja dalej je spożywam oczywiście w mniejszej ilości i problemów nie mam,ba nawet jak jadłam duże ilości też nie miałam,więc to faktycznie sprawa genów,gospodarki hormonalnej,Ja w sumie nigdy nie miałam (poza okresem dojrzewania) skłonności do wyprysków,przetłuszczeń,p rzesuszeń.Więc ogromne było moje zdziwienie jak zaczęłam się zdrowo odżywiać,ćwiczyć,a tu śmierdzące pocenie się,wypryski(na szczęście tylko pojedyńcze),dlatego szorowałam ciało gąbkami,koleżanka z Niemiec przywiozła mi takie specjalne mydło i krem przeznaczone dla ludzi na detoksie organizmu i jakoś przebrnęłam przez to,a efekt jest super.
Podobnie miałam ze snem tez nie mogłam spać w nocy,za to w dzień spałam do 15,teraz mam tak ,że jak tylko położę się do łóżka to zasypiam,siedzę często do późna,ale cóż taka praca,ba kiedyś spałam po 9/12h,teraz 5/7 i czuję się wyspana.
sama się sobie dziwię,że tak długo odżywiałam się takim syfem.
Cóż moja dieta nie jest tak ograniczona jak Wasza,ale czuję się na niej świetnie,lekko,nie stresuję ogólne dobrze bez porównania do samopoczucia sprzed diety,więc jak na razie nie będę zmieniać swojego jadłospisu.
millenka80 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-24, 14:24   #1614
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

wiesz, Millenka-ja teraz w diecie folguję sobie znacznie bardziej niż kiedykolwiek
jakoś tak uwalniam się od tej węglofobii etc.
ale fakt że mój organizm zaczyna reagować inaczej
wcześniej niby nie miałam nadwagi, ale miałam wieczny strach przed nią(geny, otyła mama no i generalnie widoczna u mnie tendencja do tycia na "normalnym"jedzeniu) od zawsze
a że widziałam, że po pewnych produktach waga zawsze skakała i to spokojnie nawet 2kg z dnia na dzień przybywało (woda, wiadomo)-to się ich "bałam"
tzn.nie tyle bałam, co z jednej strony było oczywiste, że organizm źle na nie reaguje, z drugiej-ciało podpuchnięte nie wygląda ładnie, ani następnego dnia kiedy ta woda schodzi-też nie bardzo
więc unikałam róznych produktów

teraz sobie eksperymentuję i mam wrażenie, że jest inaczej
tzn.w ogóle nie ma takich skoków, normalne zmiany na wadze z dnia na dzień takie gramowe, a nie kilogramowe
po np.odwiedzinach u rodziców, objadaniu świątecznym etc.różnościami-zawsze powrót do stanu wcześniejszego był oporny(tzn.wymagał czasu)
teraz-dzieje się jakby samoistnie, bez wysiłku czy specjalnych ograniczeń

tak jakby wtedy nagromadzenie toksyn było na poziomie, że już każde małe przekroczenie tego poziomu doprowadzało do anomalii
i w sumie łatwiej było wejść w ten stan nadwyżki, niż z niego wyjść
byle co powodowało skok, a utrzymanie sie ładnie jak należy-wymagało "czyściutkiej" diety, czyli nie zawierającej niczego co prowokuje te stany

a teraz może właśnie wyzbycie się części tych toksyn chyba sprawia po prostu, że te cuda się nie dzieją
może zmieniła się nieco gospodarka hormonalna(wraz z ubytkiem tk.tłuszcz.), może komórki ciała odciążone z syfu są mniej przeciążone i radzą sobie znacznie lepiej z różnymi sprawami

więc np.miałam ostatnio ochotę na nabiał(jakieś sery), albo np.chleb razowy na zakwasie z masłem kozim(1.raz je jadłam, coś wspaniałego) i tak sobie jadłam kromeczki razowca ze dość grubą warstwą tego koziego masła, sporo, samo albo polane miodem -i nic
czy też ugotowałam kaszy jaglanej-w sumie takie jakby eksperymenty, widząc, że ciało reaguje inaczej, próbuję jak będzie reagowało dalej na jakieś tam produkty
ale komfort tych eksperymentów mam dlatego, że waga stoi jak zaklęta, ta niższa, mimo że niczego nie liczę a zajadam ze sporą swobodą rzeczy, którach bezkarnie jadać nie mogłam

podobnie w ogóle nie czuję większej potrzeby białka teraz, jem co jakiś czas jakieś jajka czy mięso, ale generalnie mało, nie codziennie
tłuszcz wg uznania tak normalnie, tyle co wynika z doprawienia czegoś tam lub co jest zawarte w danym produkcie(albo apetytu, jak to masło kozie),
za to jest naprawdę sporo węglowodanów różnego typu, w sensie że oprócz kwestii tego razowca czy jaglanej-to wg apetytu, ale np.dużo owoców, w tym suszonych, miodu itp.

albo naszła ochota na sezam(1.raz w życiu, nigdy nie lubiłam jakoś specjalnie sezamu), naprodukowałam masła sezamowego z miodem i tak sobie zajadałam, samo czy z tym razowcem, naprawdę sporo
(w ogóle te apetyty to ostatnio moje "nowe"ciało ma jak kobieta w ciąży, więc nie filozofuję tylko robię co nakazuje )

i nic się nie dzieje, nie rosnę, nie przybywa mnie, wielka stabilność, przy praktycznie braku szczególnej aktywności

moje ograniczenia wcześniej były wymuszone reakcjami organizmu i niechęcią do nich
a on reagował w sposób nieprawidłowy, bo widać mimo że nie miał nadwagi-miał nagromadzone co nie trzeba

tak naprawdę też uważam, że wszystkiego można po trochu i na wszystko jest miejsce w diecie, jeśli apetyt podpowiada (taki normalny, zdrowy apetyt, nie że na batonika tylko określony typ produktu)
długo już czułam, że to w takim kierunku należy iść, uwalniać się od ograniczeń
z drugiej strony każda z nas chce dobrze wyglądać, więc to co wygląd rujnuje-ogranicza psychicznie
teraz ciało mi pozwala na postęp i kolejne kroki w tym kierunku-i to mnie bardzo cieszy
ale to nie takie proste, bo doszłam do obecnego punktu przecież przypadkiem, wiedziałam, że taka równowaga powinna być,"czułam to" , ale nie miałam pojęcia którędy się do niej dochodzi, po prostu

a dochodzi się po porządnym detoksie, taki reset organizmu

tylko że wcześniej kwestii detoksów itp.nie poświęcałam wiekiej uwagi, tzn.czytałam ale wydawało mi się że te wszystkie metody to nie na mój charakter
(nie znoszę narzuconych ograniczeń, nawet jeśli sama je sobie narzucę to mi się natura buntuje i robi na przekór, pewnie kwestia dojrzałości i do pewnych rzeczy jeszcze nie dorosłam)

a tu sobie sama nieświadomie detoks zafundowałam, choć dopiero z czasem zdałam sobie z tego sprawę
__________________
#########################
.............. .............

Edytowane przez macerata
Czas edycji: 2012-05-24 o 14:31
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-24, 19:30   #1615
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
wiesz, Millenka-ja teraz w diecie folguję sobie znacznie bardziej niż kiedykolwiek
jakoś tak uwalniam się od tej węglofobii etc.
ale fakt że mój organizm zaczyna reagować inaczej
wcześniej niby nie miałam nadwagi, ale miałam wieczny strach przed nią(geny, otyła mama no i generalnie widoczna u mnie tendencja do tycia na "normalnym"jedzeniu) od zawsze
a że widziałam, że po pewnych produktach waga zawsze skakała i to spokojnie nawet 2kg z dnia na dzień przybywało (woda, wiadomo)-to się ich "bałam"
tzn.nie tyle bałam, co z jednej strony było oczywiste, że organizm źle na nie reaguje, z drugiej-ciało podpuchnięte nie wygląda ładnie, ani następnego dnia kiedy ta woda schodzi-też nie bardzo
więc unikałam róznych produktów

teraz sobie eksperymentuję i mam wrażenie, że jest inaczej
tzn.w ogóle nie ma takich skoków, normalne zmiany na wadze z dnia na dzień takie gramowe, a nie kilogramowe
po np.odwiedzinach u rodziców, objadaniu świątecznym etc.różnościami-zawsze powrót do stanu wcześniejszego był oporny(tzn.wymagał czasu)
teraz-dzieje się jakby samoistnie, bez wysiłku czy specjalnych ograniczeń

tak jakby wtedy nagromadzenie toksyn było na poziomie, że już każde małe przekroczenie tego poziomu doprowadzało do anomalii
i w sumie łatwiej było wejść w ten stan nadwyżki, niż z niego wyjść
byle co powodowało skok, a utrzymanie sie ładnie jak należy-wymagało "czyściutkiej" diety, czyli nie zawierającej niczego co prowokuje te stany

a teraz może właśnie wyzbycie się części tych toksyn chyba sprawia po prostu, że te cuda się nie dzieją
może zmieniła się nieco gospodarka hormonalna(wraz z ubytkiem tk.tłuszcz.), może komórki ciała odciążone z syfu są mniej przeciążone i radzą sobie znacznie lepiej z różnymi sprawami

więc np.miałam ostatnio ochotę na nabiał(jakieś sery), albo np.chleb razowy na zakwasie z masłem kozim(1.raz je jadłam, coś wspaniałego) i tak sobie jadłam kromeczki razowca ze dość grubą warstwą tego koziego masła, sporo, samo albo polane miodem -i nic
czy też ugotowałam kaszy jaglanej-w sumie takie jakby eksperymenty, widząc, że ciało reaguje inaczej, próbuję jak będzie reagowało dalej na jakieś tam produkty
ale komfort tych eksperymentów mam dlatego, że waga stoi jak zaklęta, ta niższa, mimo że niczego nie liczę a zajadam ze sporą swobodą rzeczy, którach bezkarnie jadać nie mogłam

podobnie w ogóle nie czuję większej potrzeby białka teraz, jem co jakiś czas jakieś jajka czy mięso, ale generalnie mało, nie codziennie
tłuszcz wg uznania tak normalnie, tyle co wynika z doprawienia czegoś tam lub co jest zawarte w danym produkcie(albo apetytu, jak to masło kozie),
za to jest naprawdę sporo węglowodanów różnego typu, w sensie że oprócz kwestii tego razowca czy jaglanej-to wg apetytu, ale np.dużo owoców, w tym suszonych, miodu itp.

albo naszła ochota na sezam(1.raz w życiu, nigdy nie lubiłam jakoś specjalnie sezamu), naprodukowałam masła sezamowego z miodem i tak sobie zajadałam, samo czy z tym razowcem, naprawdę sporo
(w ogóle te apetyty to ostatnio moje "nowe"ciało ma jak kobieta w ciąży, więc nie filozofuję tylko robię co nakazuje )

i nic się nie dzieje, nie rosnę, nie przybywa mnie, wielka stabilność, przy praktycznie braku szczególnej aktywności

moje ograniczenia wcześniej były wymuszone reakcjami organizmu i niechęcią do nich
a on reagował w sposób nieprawidłowy, bo widać mimo że nie miał nadwagi-miał nagromadzone co nie trzeba

tak naprawdę też uważam, że wszystkiego można po trochu i na wszystko jest miejsce w diecie, jeśli apetyt podpowiada (taki normalny, zdrowy apetyt, nie że na batonika tylko określony typ produktu)
długo już czułam, że to w takim kierunku należy iść, uwalniać się od ograniczeń
z drugiej strony każda z nas chce dobrze wyglądać, więc to co wygląd rujnuje-ogranicza psychicznie
teraz ciało mi pozwala na postęp i kolejne kroki w tym kierunku-i to mnie bardzo cieszy
ale to nie takie proste, bo doszłam do obecnego punktu przecież przypadkiem, wiedziałam, że taka równowaga powinna być,"czułam to" , ale nie miałam pojęcia którędy się do niej dochodzi, po prostu

a dochodzi się po porządnym detoksie, taki reset organizmu

tylko że wcześniej kwestii detoksów itp.nie poświęcałam wiekiej uwagi, tzn.czytałam ale wydawało mi się że te wszystkie metody to nie na mój charakter
(nie znoszę narzuconych ograniczeń, nawet jeśli sama je sobie narzucę to mi się natura buntuje i robi na przekór, pewnie kwestia dojrzałości i do pewnych rzeczy jeszcze nie dorosłam)

a tu sobie sama nieświadomie detoks zafundowałam, choć dopiero z czasem zdałam sobie z tego sprawę
ja chyba takiego detoksu nie przeszlam, albo nie kojarze, w sumie od dawna odzywiam sie zdrowo, to co zmienilam to tylko wycielam zboza i nabial, i pozniej dodalam mieso...
ale co chcialam zauwazyc, czemu po zdrowej diecie czesto nas wysypuje, to moze banalne ale czesto warzywa swieze i owoce powoduja taki efekt, ze wzgledu na cala chemie ktora maja, i jestem pewna w 100%, co wiosne obserwuje u siebie nowalijkowe szalenstwo...plus papryki i pomidory czesto daja taki efekt, mamy troszke tyej chemii w jedzeniu chociazby ze wzgledu na przepisy i nasze organizmy roznie reaguja.

ja tez zauwazylam u siebie ostatnio wieksza ochote na wegle, a bardzo mala na tluszcz....moglabym w kolko jesc mieso, brokuly i pomidory. A na sama mysl o oleju kokoswym, ktory uwielbialam robi mi sie lekko niedobrze. Podobnie na mysl o slodkim, gdzie cale zycie mialam slodki smak i wszystklo zagryzalam albo suszonymi owocami albo swiezymi, a w chwili beztroski slodyczami.

macerata nie jesz bialka codziennie czy nie w kazdym posilku, bo nie wiem czy dobrze zrozumialam? i zazdroszcze Ci tego komfortu, ja co prawda moge jesc ile chce i nie tyje, ale kiedy tylko beda to 'zakazane' rzeczy to tydzien, dwa i sa efekty....niestety jak sie raz bylo otylym to pozniej nie ma lekko niektorzy twierdza, ze te komorki nabyte za czasow tlustych tylko sie zmniejszaja, sa jak pory i od razu zapelniaja sie jak jemy znow w stary sposob....
ja generalnie podkreslam, ze jak ktos jest czy byl otyly lub nawet z nadwaga, to oznacza ze jego organizm odklada tluszcz, nie spala go prawidlowo i nie wykorzystuje do energii, magazynuje i przyczyn jest milion, niemniej jednak wniosek ten sam: organizm nei dziala poprawnie i te probllemy nie znikaja ot tak po krotkiej diecie, regulacja trwa czasem latami i dopoki nie nastapi to powort do jedzenia po torche i oczekiwania, ze tym razem reakcje beda inne moze byc zgubne, kazdy pokarm wywoluje okreslona reakcje chemiczna i bedzie ona inna w zdrowym chudym ciele, a inna w otylym lub po sporej redukcji. Nadwaga przeciez nie jest kwestia nadmiernego jedzenia tylko nadmiernego odkladania tluszczu.
__________________



Edytowane przez klora
Czas edycji: 2012-05-24 o 19:33
klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-24, 21:36   #1616
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

klora-nie jem codziennie ostatnio, tzn.nigdy nie jadłam codziennie bo mam czasem potrzebę zrobić jeden lub więcej dzień bezmięsny, natomiast średnio w skali powiedzmy tygodnia zwykle było tego sporo(bo zawsze lubiłam mięsko itp.)
teraz mam wrażenie, że jest stosunkowo mało(po prostu nie czuję potrzeby)

teraz jest to takie jedzenie w sumie bardziej eksperymentalne(raz jakiś twaróg kozi, raz ser kozi dojrzewający, raz eksperymenty z surowymi jajkami czy też eksperymenty czy da się zamarynować mięso kacze i cielęce tak, by było zjadliwe na surowo, czyli skruszało i przeszło smakiem)-no ale to takie eksperymenty, potem uległy konsumpcji, ale rzeczywisty apetyt białkowy to był jeden dzień w ciągu może ostatniego tygodnia, gdy właśnie jajek mi się chciało i zjadłam ich naprawdę sporo, był moment gdy ten nabiał za mną chodził-ale tu nie potrzeba dużych ilości, wystarczyło troszkę i po sprawie

że miałam np.ogromny apetyt na owoce jagodowe(mrożone maliny, jagody, jeżyny) to dodawałam np.do koklajlu czy "lodów" trochę WPC, żeby wzbogacić,
ale to tak rozsądkowo, bo instynkt mięsożercy coś mi się uspił

a w każdym posiłku-nigdy nie jem w każdym posiłku, bo wolę oddzielać
nie pasuje mi mięso na słodko, więc na pewno owoce itp.są oddzielnie
poza tym lubię warzywa i gdy mam na nie ochotę nie dodaję na siłę mięsa
ja nie jestem zwolenniczką komponowania "zbilansowanych" posiłków za wszelką cenę, wydaje mi się to nienaturalne i bez sensu, o ile nie chodzi o jakąś dietę sportową czy inną specyficzną
bo fakt, że np.w mojej diecie skrobi nigdy za wiele nie było, ale z punktu widzenia trawienia rozdzielanie dań o charakterze skrobiowym od tych mięsnych jest b.uzasadnione, więc "bilansowanie" posiłków w normanlej diecie mieszanej zwanej przez niektórych "korytkową" wydaje mi się niczym dobrym dla organizmu, nie wiem po co
fakt, będą się dłużej trawiły i "syciły na dłużej"ale jaka z tego korzyść dla zdrowia?
a eksperymenty z IF, konkretnie LG i długością postu sprawiły, że mam (wydaje mi się)znacznie większy potencjał enzymatyczny, przynajmniej gdy praktykowałam mogłam z powodzeniem strawić bardzo szybko bardzo duże ilości białka, czego kiedyś nie mogłam(szybko czułam, że np.apetyt na mięsko dopisał ale organizm wie, że to była przesada-ilościowa)
mogłam wtedy (na LG)spokojnie zjeść 2/3 posiłki, w tym jeden o charakterze typowo białkowo-tłuszcz.(mięso/ryba), inny typowo warzywny, inny np.owocowy/bakaliowy(nie w takiej kolejności, bo zwykle były 1.[warzywa, 2.-mięso, 3.-ewentualne inne wedle uznania, podczas ścisłej redukcji ograniczone)
1.2.3. posiłek piszę w sensie rozdzielenia czasowego ogólnie, bo wiadomo-na IF jest okno i wszystko dzieje się w tym oknie, więc to jest ta specyfika, a u mnie okno było wieczorem(bo przecież po treningu, a skakać miałam zwykle czas późnym popołudniem)

teraz tego systemu nie stosuję, bo mam ciągły refeed
więc jest takie luźno potraktowane warrior diet(jeśli już szukać teoretycznego odnośnika)
czyli wolna amerykanka wręcz powinnam wrócić do narzucenia sobie minimum zasad żeby mi nie weszła w nawyk ta swawola
ale zależało mi ostatnio na zrefeedowaniu właśnie, takim różnorodnościowym(tzn."za leżało mi"... organizm sam jak widać "wymyśla", ja tylko staram się go słuchać, zależało mi może bardziej by dać priorytet temu, co instynkt podpowiada, a nie moim sylwetkowym priorytetom, jak dotąd)
bo na pewno fakt, że dieta przez długi czas była właśnie taka przemyślana głównie pod kątem BTW a w czasie redukcji jeszcze podliczona-więc w takim podejściu tak naprawdę umyka wiele rzeczy, człowiek zaczyna się opierać głównie na jakiejś tam bazie produktów, bo wiadomo, białko musi być, tłuszcz musi być, potem źródła ww schodzą do roli drugorzędnej, tzn.w sensie że nie patrzy się na nie jak na priorytet(mam na myśli owocki i warzywka) w obliczeniach pod kątem aktywności i regeneracji-a są przecież zarazem nośnikiem ogromu wartości dodatkowych, nie tylko b/t/w
no i fakt, że zimą tych produktów nie ma za wiele(korzystam zwykle głównie z sezonowych które w zimie są jakie są) a teraz zgryzanie młodych buraczków z takiej podrośniętej botwinki smakuje jak rarytas-więc nie trudno się domyśleć, że pewnych rzeczy ciału mimo najlepszych chęci brakowało, wyczerpanemu na dodatek ciągłym wysiłkiem
tak jak zajadam wszelkie liście-botwinki, świeży szpinak, nać młodej marchewki itp
__________________
#########################
.............. .............
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-25, 09:43   #1617
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez macerata Pokaż wiadomość
klora-nie jem codziennie ostatnio, tzn.nigdy nie jadłam codziennie bo mam czasem potrzebę zrobić jeden lub więcej dzień bezmięsny, natomiast średnio w skali powiedzmy tygodnia zwykle było tego sporo(bo zawsze lubiłam mięsko itp.)
teraz mam wrażenie, że jest stosunkowo mało(po prostu nie czuję potrzeby)

teraz jest to takie jedzenie w sumie bardziej eksperymentalne(raz jakiś twaróg kozi, raz ser kozi dojrzewający, raz eksperymenty z surowymi jajkami czy też eksperymenty czy da się zamarynować mięso kacze i cielęce tak, by było zjadliwe na surowo, czyli skruszało i przeszło smakiem)-no ale to takie eksperymenty, potem uległy konsumpcji, ale rzeczywisty apetyt białkowy to był jeden dzień w ciągu może ostatniego tygodnia, gdy właśnie jajek mi się chciało i zjadłam ich naprawdę sporo, był moment gdy ten nabiał za mną chodził-ale tu nie potrzeba dużych ilości, wystarczyło troszkę i po sprawie

że miałam np.ogromny apetyt na owoce jagodowe(mrożone maliny, jagody, jeżyny) to dodawałam np.do koklajlu czy "lodów" trochę WPC, żeby wzbogacić,
ale to tak rozsądkowo, bo instynkt mięsożercy coś mi się uspił

a w każdym posiłku-nigdy nie jem w każdym posiłku, bo wolę oddzielać
nie pasuje mi mięso na słodko, więc na pewno owoce itp.są oddzielnie
poza tym lubię warzywa i gdy mam na nie ochotę nie dodaję na siłę mięsa
ja nie jestem zwolenniczką komponowania "zbilansowanych" posiłków za wszelką cenę, wydaje mi się to nienaturalne i bez sensu, o ile nie chodzi o jakąś dietę sportową czy inną specyficzną
bo fakt, że np.w mojej diecie skrobi nigdy za wiele nie było, ale z punktu widzenia trawienia rozdzielanie dań o charakterze skrobiowym od tych mięsnych jest b.uzasadnione, więc "bilansowanie" posiłków w normanlej diecie mieszanej zwanej przez niektórych "korytkową" wydaje mi się niczym dobrym dla organizmu, nie wiem po co
fakt, będą się dłużej trawiły i "syciły na dłużej"ale jaka z tego korzyść dla zdrowia?
a eksperymenty z IF, konkretnie LG i długością postu sprawiły, że mam (wydaje mi się)znacznie większy potencjał enzymatyczny, przynajmniej gdy praktykowałam mogłam z powodzeniem strawić bardzo szybko bardzo duże ilości białka, czego kiedyś nie mogłam(szybko czułam, że np.apetyt na mięsko dopisał ale organizm wie, że to była przesada-ilościowa)
mogłam wtedy (na LG)spokojnie zjeść 2/3 posiłki, w tym jeden o charakterze typowo białkowo-tłuszcz.(mięso/ryba), inny typowo warzywny, inny np.owocowy/bakaliowy(nie w takiej kolejności, bo zwykle były 1.[warzywa, 2.-mięso, 3.-ewentualne inne wedle uznania, podczas ścisłej redukcji ograniczone)
1.2.3. posiłek piszę w sensie rozdzielenia czasowego ogólnie, bo wiadomo-na IF jest okno i wszystko dzieje się w tym oknie, więc to jest ta specyfika, a u mnie okno było wieczorem(bo przecież po treningu, a skakać miałam zwykle czas późnym popołudniem)

teraz tego systemu nie stosuję, bo mam ciągły refeed
więc jest takie luźno potraktowane warrior diet(jeśli już szukać teoretycznego odnośnika)
czyli wolna amerykanka wręcz powinnam wrócić do narzucenia sobie minimum zasad żeby mi nie weszła w nawyk ta swawola
ale zależało mi ostatnio na zrefeedowaniu właśnie, takim różnorodnościowym(tzn."za leżało mi"... organizm sam jak widać "wymyśla", ja tylko staram się go słuchać, zależało mi może bardziej by dać priorytet temu, co instynkt podpowiada, a nie moim sylwetkowym priorytetom, jak dotąd)
bo na pewno fakt, że dieta przez długi czas była właśnie taka przemyślana głównie pod kątem BTW a w czasie redukcji jeszcze podliczona-więc w takim podejściu tak naprawdę umyka wiele rzeczy, człowiek zaczyna się opierać głównie na jakiejś tam bazie produktów, bo wiadomo, białko musi być, tłuszcz musi być, potem źródła ww schodzą do roli drugorzędnej, tzn.w sensie że nie patrzy się na nie jak na priorytet(mam na myśli owocki i warzywka) w obliczeniach pod kątem aktywności i regeneracji-a są przecież zarazem nośnikiem ogromu wartości dodatkowych, nie tylko b/t/w
no i fakt, że zimą tych produktów nie ma za wiele(korzystam zwykle głównie z sezonowych które w zimie są jakie są) a teraz zgryzanie młodych buraczków z takiej podrośniętej botwinki smakuje jak rarytas-więc nie trudno się domyśleć, że pewnych rzeczy ciału mimo najlepszych chęci brakowało, wyczerpanemu na dodatek ciągłym wysiłkiem
tak jak zajadam wszelkie liście-botwinki, świeży szpinak, nać młodej marchewki itp
to ja mam zupelnie inne doswiadczenia jak jadlam 5 razy dziennie zbilansowane posilki czulam wieczny glod, ciagle mialam ochote na slodkie, nie moglam jesc za duzo miesa, polowe posilkow zjadalam na zasadzie warzywa + tluszcz, po IF duzo sie zmienilo, oduczylam sie jesc co chwile, zniknely napady glodu, zupelnie mnie odrzucilo od slodkiego i naszla ochota na mieso. Teraz jem mieso raz albo 2 dziennie przewaznie. I staram sie jesc 3 wieksze posilki. Nie mam ochoty na nic o nienaturalnym smaku jak np. lody czy nabial, podobnie tez z owocami - sa za slodkie (oprocz cytrusow). Moj IF dzieje sie rano, pierwszy posilek jest po treningu i cale okno konczy sie ok 18, z tym ze praktykuje IF dosc luzno i nie czesto. Ale mam wrazenie ze trawie wolniej niz kiedys, gdy co chwile czulam doslownie pusty zoladek, jest to pewnie powiazane z dieta wysokotluszczowa. Kwestia laczenie mnie nie dotyczy, bo z wegli jem tylko warzywa, czasem robie doladowanie skrobia gdy czuje, ze potrzebuje wiecej regeneracji.
I od jakiegos czasu nie czuje potrzeby kombinowania z dieta, moj organizm nie domaga sie niczego innego, nie mam ochoty na jakies specyficzne produkty, nie mam ochoty nawet podjadac, co kiedy byl norma, mimoz ze jadlam objetosciowo wiecej i czesciej. Fakt, ze jem sporo warzyw, mysle ze sa to ilosci kosmiczne wrecz, bo w jeden dzien potrafie zjesc dwie papryki, dwa pomidory, ogorka, pol kalafiora, malego brokula, marchew, duza cukinie, pol baklazana, glowke salaty, kilka rzodkiewek, paczke szpinaku, pol wiazanki szparagow i do tego z owocow awokado.
Lubie ten stan rownowagi, podobnie jak nagle odrzucenie od ziaren, ktore zawsze lubilam, teraz sa po prostu dla mnie bez smaku. Eksperymentuje za to z miesami i podrobami. Jem sporo tlustych kielbas i wnetrznosci (dzis na sniadanie mialam serca kurczat).
Zauwazam tez, ze mniej bialka wplywa na moja regeneracje, nie jestem fanka diet wysokobialkowych i jem umiarkowane ilosci protein, ale sa dni kiedy potrafie sie przejsc miesem (zwlaszcza jak wyjdzie mi cos dobrego) i zauwazam sporoa roznice, jakby moj organizm operowal lepiej na wyzszej (powiedzmy 2g/kg) ilosci bialka, jest to zapewne powiazane z treningami, bo mam spora dawke wysilku codziennie.
Nie wiem do konca jak wyglada dieta pod katem B/W/T w praktyce, jasne ze widzialam jadlopsisy ale to za malo danych zeby wyciagnac wnioski jak jest stosowana, chociaz pare razy na wizazu zwracalam uwage, ze brakuje warzyw, skupienie w okolo weglowodanow typu pelne ziarna czy to w postaci platkow czy makaronu wydaje sie jakims cholernym wyznacznikiem zbilansowanego menu, a warzyw brak - tzn sa ale jako dodatek smakowy w minimalnej ilosci...
__________________



Edytowane przez klora
Czas edycji: 2012-05-25 o 09:45
klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-25, 10:59   #1618
macerata
Zakorzenienie
 
Avatar macerata
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 102
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

u Ciebie w sumie od tego wegetarianizmu nie minęło aż tak dużo czasu, więc okres nasycania się mięsem jest b.uzasadniony
że regeneracja jest lepsza-to wiem, tylko teraz tego nie potrzebuję(regeneracji typu sportowego)
a przez te miesiące jadłam białka b.dużo(2g+.kg), co dla mojego organizmu nie jest optymalne, wzorowałam się na LG
więc być może po prostu mam jeszcze przesyt

a lody polegające na zmiksowaniu np.mrożonych jagód z jajami i łyżką miodu nie sa za słodkie ani sztuczne
albo mrożone owoce z olejem lnianym i serwatką-dosłodzone czym kto słodzi do smaku-pycha

ja przez całą zimę i w sumie jesień też jadłam b.mało owoców, jak na mnie-dość owocową dziewczynę
w ogóle mnie nie ciągnęło, kupiłam czasem coś

a teraz chyba nadrabiam, zresztą pociąg konkretnie do jagodowych pewnie się z czymś wiąże(jakimś brakiem), ale nie wnikałam, co za różnica

jeśli chodzi o nabiał-to ja ostatnio jedynie kozi biorę pod uwagę, a on również nie jest bez smaku-śmierdzi kozą aż miło
masło kozie też ma ten zapach

bo również nie tykam już tych rafinowanych, które niczym nie pachną(tzn.nie mają własnego zapachu), więc nawet się nie poczuje jełczejącego tłuszczu ani nic, dopiero będzie widać że coś jest nie tak gdy białko zacznie gnić..fuj
zresztą z tego co zaobserwowałam, daty ważności są ustawione właśnie pod kątem gnicia białka, a nie utleniania tłuszczu..

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

co do nabiału-wcześniej czasem kupowałam twaróg, mimo że nie miałam "uznania" do nabiału-tłumaczyłam to sobie jako pewnie jakąś tęsknotę za smakami dzieciństwa
potem coś tam się zdarzyło że jednak nabrałam obrzydzenia do tego sklepowego twarogu-i wydawało mi się że tym sposobem problem nabiału w diecie zniknie

ale jednak nie, raz na jakiś czas (powiedzmy 1-2, może 3razy/mies, nie mam jeszcze wyobrażenie w czasie, ale po prostu rzadko) pojawia się i chodzi za mną
widzę to gdy jestem w markecie i choć wszelkie twarogi omijam już wielkim łukiem-coś mnie skłaniało że snułam się przy półkach z serami dojrzew.czy innymi specyficznymi
i tak smułam się jeden dzień, drugi, aż trzeciego dotarło do mnie, że skoro ciągle tam wracam to powód jest
jakiś ser kozi, mały kawałek- załatwił sprawę na..jeszcze nie wiem jak długo, ale chyba długo
z tego wyciągnęłam sobie takie wnioski, że jest jednak w nabiale coś, czego czasem mi potrzeba-bo obróciłam się w stronę koziego gdy ostatnia ostoja krowiego padła(ten twaróg od czasu do czasu), a kozi to już nie smaki dzieciństwa, więc nie mam innego wytłumaczenia jak to, że ma on jakieś uzasadnienie czasem w mojej diecie(z tym że jest to naprawdę mała częstotliwość, pojedyncze razy w miesiącu prawdopodobnie lub mniej, i niewielkie ilości)

podobnie z tym razowcem, może mnie najść ochota na razowy żytni na zakwasie z masłem, ale max 1x w miesiącu,
zresztą ma to krótką tradycję, jakoś od kilku miesięcy i dzieje się tylko jeśli ten jeden jedyny znany mi porządny chleb z moim mieście stanie mi przed oczami, więc tu raczej nie ma kwestii zapotrzebowania-bo sama go nie szukam, dzieje się gdy on znajdzie mnie
tylko że kupię bochenek, zjem kilka kromeczek i po sprawie, a potem resztę oddaję komuś
ale teraz jest to również okazja do pojedzenie koziego masła, a do tego masła raczej wrócę, jest takie inne, białe, szkliste, pachnące

---------- Dopisano o 10:59 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

a warzywożercą też jestem, bo gdy podczas redukcji bazowałam na samych warzywach jako ww to spokojnie 2g+/kg węgli z samych warzyw wyciągałam
(ilości były absurdalne, ale byłam w stanie zjeść konia z kopytami i po godzinie pytać o jeszcze-po wysiłku, no i przyzwyczajona do jedzenia do syta-a przecież redukcja miała być)
__________________
#########################
.............. .............

Edytowane przez macerata
Czas edycji: 2012-05-25 o 10:39
macerata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-27, 18:58   #1619
charlotte89
Zakorzenienie
 
Avatar charlotte89
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 6 767
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Od kilku dni chodzą za mną słodycze.. i nie jest to niestety związane okresem Zaczęłam się zastanawiać, jak to w końcu jest z tymi niespecjalnie zdrowymi rzeczami? Jeść z umiarem czy konsekwentnie wszystkiego sobie odmawiać? Jak Wy robiłyście/robicie będąc na redukcji?

Zdaje sobie sprawę, że w moim przypadku osiągnięcie i co ważniejsze zachowanie wymarzonej wagi będzie pewnie ode mnie wymagało ciągłej pracy i wyrzeczeń (inna sprawa, że dla własnego zdrowia zależy mi na tym, żeby mieć mądrze zbilansowaną dietę ), ale czy muszę na zawsze zapomnieć o wszystkim tym, co tak bardzo lubiłam? Byłam ostatnio na imieninach u koleżanki i cały wieczór spędziłam przy wodzie (zabawa i tak była świetna ale przepyszne słodycze kusiły!), wczoraj musiałam mamie długo tłumaczyć, dlaczego nie napiję się wina do obiadu czy podziękuję za lody na deser.. i w sumie sama już nie wiem, czy za bardzo z tym wszystkim nie przesadzam Czy drobne grzeszki mają aż tak duży wpływ na dietę?
charlotte89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-28, 08:32   #1620
klora
Rozeznanie
 
Avatar klora
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
Dot.: Dlaczego nie chudnę???

Cytat:
Napisane przez charlotte89 Pokaż wiadomość
Od kilku dni chodzą za mną słodycze.. i nie jest to niestety związane okresem Zaczęłam się zastanawiać, jak to w końcu jest z tymi niespecjalnie zdrowymi rzeczami? Jeść z umiarem czy konsekwentnie wszystkiego sobie odmawiać? Jak Wy robiłyście/robicie będąc na redukcji?

Zdaje sobie sprawę, że w moim przypadku osiągnięcie i co ważniejsze zachowanie wymarzonej wagi będzie pewnie ode mnie wymagało ciągłej pracy i wyrzeczeń (inna sprawa, że dla własnego zdrowia zależy mi na tym, żeby mieć mądrze zbilansowaną dietę ), ale czy muszę na zawsze zapomnieć o wszystkim tym, co tak bardzo lubiłam? Byłam ostatnio na imieninach u koleżanki i cały wieczór spędziłam przy wodzie (zabawa i tak była świetna ale przepyszne słodycze kusiły!), wczoraj musiałam mamie długo tłumaczyć, dlaczego nie napiję się wina do obiadu czy podziękuję za lody na deser.. i w sumie sama już nie wiem, czy za bardzo z tym wszystkim nie przesadzam Czy drobne grzeszki mają aż tak duży wpływ na dietę?
jesli pytanie jest czy schudniesz mimo grzeszkow to odpowiedz brzmi tak, ja w okresie najwiekszego spadku wagi pozwalalam sobie na male co nieco, straalam sie zeby byly to zdrowe przekaski typu ciastka orkiszowe bez cukru, unikalam typowych slodyczy...pozniej moje myslenie sie zmienilo z odchudzania na zdrowie, i po prostu nie ciagnelo mnie do tych przetworzonych cukrow i trans tluszczy. Nie ma to bezposredniego przelozenia na redukcje, jesli zachowasz umiar (wg roznych zrodel 80-90% jedzenia musi byc czyste), ale na pewno ma w dlugofalowym podejsciu do zdrowia. Pytanie jak duze ma znaczenie? Tego nie wiemy i tego nikt nie powie Postraj sie moze wybierac zdrowsze zamienniki slodyczy typu gorzka czekolada, lody samodzielnie robione, ciasta bez cukru (ale tez bez slodzikow), moze jakies orzechy czy suszone owoce zamiast.
Ciezko mi cos doradzic wiecej, bo sama kiedy zaczelam jesc juz zupelnie czysto, przestalam miec ochote na slodkie. Nawet na owoce.
Niektore osoby z duzym skutkiem praktykuja tzw. cheat meal, gdzie jedza raz na jakis czas dowolny i teoretycznie niedozwolony posilek. Najlepiej potestowac: zobacz jak sie bedziesz czuc i jak bedzie szla redukcja gdy raz na jakis czas zjesz to na co masz ochote. Ja wiem, ze po wielkiej imprezie czy weselu gdzie nie raz lamalam swoje zasady i pozwalalm sobie poplynac, nastepne dni czulam sie gorzej i treningi byly slabsze.
__________________


klora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Dietetyka


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-10-31 13:09:06


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:15.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.