Który kierunek studiów uważacie za obciachowy/mało ambitny/beznadziejny...

[glamorous90]

Napisane przez candycotton

Musiałam za koleżankę policzyc dane z ankiety, dodac, policzyc srednia, zrobic wykres, bo nie umiala... ale to byly moje błędy, ze pomogłam kilku osobom, teraz mają dyplomy, ciekawe jak sie dzieci dolicza w grupie. Aa, kolejno odlicz, same sie policza.

Doora - tu.chodzi.o to tylko, ze jak ktos przez kilka lat wciska pedał do zgrzewania np., przez 8h dziennie.na trzy zmiany za.psie.pieniądze to wypali sie zaowodowo zanim zacznie, popadnie w depresje o wiele szybciej niz pracownik umyslowy. Te wymienione.choroby dotycza wszystkich, ale praca naukowa chociaz bywa ciekawa. Aczkolwiek moja byla.nudna, przygotowujesz.probke, nastawiasz maszyne i czekasz i czekasz i czekasz.

Takie pierwsze z brzegu przykłady z mojego "otoczenia", które przyszły mi do głowy:
- laska, z którą kiedys pracowałam. Nie znosi dzieci, nie chce mieć swoich, jak jakis dzieciak płakał w lokalu to nie zwracało to niczyjej uwagi, poza jej. Skończyła pedagogikę wczesnoszkolną z 5 na dyplomie, nie wiem czy pracuje w zawodzie, bo urwał nam się kontakt.
- dziewczyna, z którą chodziłam do tego samego gimnazjum: co tydzień na melanżu, tłucze się z dziewczynami, które "krzywo się na nią spojrzały". Ma dziecko, skończyła pedo wczesnoszkolną, pracowała w przedszkolu. Od kilku miesięcy wstawia zdjęcia z nowej pracy, gdzie stoi za barem w majtkach i gorsecie
- koleżanka z dawnej pracy: skończyła studia z wyróżnieniem, ma dziewczyna zapał do pracy z dziećmi i pracuje bodajże z klasami 1-3, ale wali takie ortografy, że jak widze jej wpisy na fejsie to mnie przeraża "Pokazuję dziewczynką prace konkursowe", "Pozdrowienia dla pani Sylwi", "To jest prawda autentyczna" Mimo szczerej sympatii, jak analfabeci mogą uczyć moje dzieci ?
I jeszcze wiele, wiele innych kwiatków mogłoby się znaleźć. W żadnym innym zawodzie nie zauwazyłam w najbliższym otoczeniu tylu niekompetentnych ludzi

[Kalini]

Ale chodzi o to, aby szanować każda pracę. Mnie zawsze wkurza jak ktoś mówi, że nauczyciele tak mają dobrze - kilkanaście godziny w tygodniu, tyle wolnego, tyle wakacji, że urzędnicy tylko kawę piją i nic nie robią, że robotnik przy taśmie ma tak mało stresu - 8 godzin pracy i ma wszystko z głosy. Łatwo nam jest oceniać zawody w których nas lub naszych rodzin nie ma i patrzeć z pogardą na innych, a prawda jest taka, że praca w żadnym zawodzie nie zasługuje na pogardę i mówienie jak to ktoś ma w życiu łatwo. A ludzie czepiają się każdego zawodu. Już wiele razy słyszałam o pielęgniarkach, że pacjentów mają gdzieś tylko kawę pija albo w nocy śpią. Ludzie są naprawdę okrutni.

[201604250941]

Napisane przez glamorous90

Takie pierwsze z brzegu przykłady z mojego "otoczenia", które przyszły mi do głowy:
- laska, z którą kiedys pracowałam. Nie znosi dzieci, nie chce mieć swoich, jak jakis dzieciak płakał w lokalu to nie zwracało to niczyjej uwagi, poza jej. Skończyła pedagogikę wczesnoszkolną z 5 na dyplomie, nie wiem czy pracuje w zawodzie, bo urwał nam się kontakt.
- dziewczyna, z którą chodziłam do tego samego gimnazjum: co tydzień na melanżu, tłucze się z dziewczynami, które "krzywo się na nią spojrzały". Ma dziecko, skończyła pedo wczesnoszkolną, pracowała w przedszkolu. Od kilku miesięcy wstawia zdjęcia z nowej pracy, gdzie stoi za barem w majtkach i gorsecie
- koleżanka z dawnej pracy: skończyła studia z wyróżnieniem, ma dziewczyna zapał do pracy z dziećmi i pracuje bodajże z klasami 1-3, ale wali takie ortografy, że jak widze jej wpisy na fejsie to mnie przeraża "Pokazuję dziewczynką prace konkursowe", "Pozdrowienia dla pani Sylwi", "To jest prawda autentyczna" Mimo szczerej sympatii, jak analfabeci mogą uczyć moje dzieci ?
I jeszcze wiele, wiele innych kwiatków mogłoby się znaleźć. W żadnym innym zawodzie nie zauwazyłam w najbliższym otoczeniu tylu niekompetentnych ludzi

Kumpele pokazały mi jedną od siebie z kierunku, co miała na nk nagie zdjęcia, normalne rozkraczona, Bożena na wierzchu. Niby modelskie z sesji.

[Pantegram]

Napisane przez aer

Jeden dzien wykopkow ziemniakow w rekach meczy bardziej niz miesiac bluzgow i pretensji.

Jak kogo Kwestia predyspozycji, moim zdaniem

Osobiście najbardziej mnie męczy stres związany z posiadaniem niesympatycznego, wrogo nastawionego kierownictwa (czyt. świadomość, że co dobrego byś nie zrobił dla firmy, to przełożony i tak podejrzliwie będzie patrzył Ci na ręce, a spróbuj zrobić chociaż coś mniej formalnego to łoho! popamiętasz )

Moją fizyczną wytrzymałość oceniam wysoko, tydzień wykopków przy ziemniakach nie robi na mnie wrażenia
Pretensji klientów też potrafię znieść całkiem dużo, jeśli czuję, że mogę taki konfliktu ułagodzić / rozwiązać sprawę itp. i tym samym zrobić coś dobrego dla firmy. Jeśli jednak miałabym do czynienia w lwiej części z bardzo agresywnymi osobami, z którymi nie dałoby się polubownie rozwiązywać spraw, a które chciałyby się głównie wykrzyczeć i pójść dalej, to podejrzewam, że byłoby bardzo ciężko. Ale myślę, że znalazłyby się osoby, po których spływałoby to jak po kaczce

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Napisane przez Kalini

Ale chodzi o to, aby szanować każda pracę. Mnie zawsze wkurza jak ktoś mówi, że nauczyciele tak mają dobrze - kilkanaście godziny w tygodniu, tyle wolnego, tyle wakacji, że urzędnicy tylko kawę piją i nic nie robią, że robotnik przy taśmie ma tak mało stresu - 8 godzin pracy i ma wszystko z głosy. Łatwo nam jest oceniać zawody w których nas lub naszych rodzin nie ma i patrzeć z pogardą na innych, a prawda jest taka, że praca w żadnym zawodzie nie zasługuje na pogardę i mówienie jak to ktoś ma w życiu łatwo. A ludzie czepiają się każdego zawodu. Już wiele razy słyszałam o pielęgniarkach, że pacjentów mają gdzieś tylko kawę pija albo w nocy śpią. Ludzie są naprawdę okrutni.

Świetnie napisane, zgadzam się z każdym słowem!

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Napisane przez wika82

Te zniszczone kręgosłupy od siedzenia, to wina niehigienicznego trybu życiu i braku ruchu po pracy. Wina tylko i wyłącznie samych pracowników.

No wiesz, Google przykładowo zapewnia swoim pracownikom dostęp do siłowni, darmowe karnety na basen itp. Można? Można!
Już nie wspominając o tym, że zupełnie inaczej jest być bezdzietnym zatrudnionym na pół etatu, a zupełnie inaczej rodzicem pracującym na 1,5 etatu lub pracującym i studiującym jednocześnie.
Jasne, o swoje ciało trzeba dbać, ale z tym, że zawsze można na sport poświęcać wystarczająco dużo czasu, to akurat bym polemizowała

[201604181004]

Napisane przez Miss Saeki

Ja znam jedną, dosłownie jedną osobę która poszła na pedagogikę bo naprawdę chciała. Reszta poszła na nią, bo nigdzie indziej się nie dostali.

ja znam

Napisane przez Luba

Hmm, mam meza sparalizowanego, na wozku
Z pocalowaniem reki zamienilby sie na depresje
Mialby bardziej realne szanse na wyzdrowienie

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------



O. Popieram.

niee no luba przesadzilas, paraliż gorszy od depresji? wstydu nie masz ani boga w sercu, jezesmarika ple ple ple

tak, zgadzam się z tobą, ale az nie umiem wykrzesac z siebie komentarza

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

moim zdaniem problem z pedagogiką jest taki

*jest na każdej prywatnej uczelni przez co spowszedniała
*skoro jest wszędzie to i różnej jakości
*na uniwersytetach jednak pedagogika specjalna, oligorefno albo pedagogika z logopedią, jest na naprawdę bardzo dobrym poziomie i uwierzcie mi, przygotowanie do pracy z chorymi dziećmi to faktycznie jest lekki hardkor. też zmieniłam zdanie dopiero gdy koleżanka mi otworzyła oczy, że pedagogika to nie tylko ogólna na wyższej szkole kupki z wonzem, ale też oligofreno na uniwersytecie.

[Midnight___]

Napisane przez Farmakopea

Cofam wszystko! Anuluję wszystkie rady, jakie tu kiedykolwiek padły!

Tylko RATOWNICTWO MEDYCZNE jest przyszłością.

Ale to ironia czy jak? Bo znam 3 osoby po ratownictwie, wszystkie kobiety, niestety nie znalazły pracy w zawodzie, ale studia same w sobie są cięzkie, dają sporo wiedzy, nie wspominając już o tym jaka to ciężka i WAŻNA praca, bo oni ratuja życie codziennie (pomijajac oczywiscie niepotrzebne wezwania do hipochondryków albo pijanych meneli..)

[hebanowe noce]

Napisane przez Midnight___

Ale to ironia czy jak? Bo znam 3 osoby po ratownictwie, wszystkie kobiety, niestety nie znalazły pracy w zawodzie, ale studia same w sobie są cięzkie, dają sporo wiedzy, nie wspominając już o tym jaka to ciężka i WAŻNA praca, bo oni ratuja życie codziennie (pomijajac oczywiscie niepotrzebne wezwania do hipochondryków albo pijanych meneli..)

Mi się na szczęście udało znaleźć zaraz po studiach, ale jak to mówią, samym ratownictwem człowiek nie wyżyje i wiele osób później studiuje pielęgniarstwo, aby mieć dwa zawody. Z perspektywy czasu wiem, że w sumie w moim przypadku dobrze zrobiłam, idąc na ratownictwo, bo tam można liznąć sporo medycyny w odróżnieniu od pielegniarstwa, gdzie głównie uczyłam się o Florencji Nightingale i modelach opieki, których wdrożenie u nas w kraju nie jest możliwe.
Pracy dla ratowników mogłoby być bardzo dużo, bo ratownictwo to nie tylko karetki. To też obstawy, szkolenia, praca w szpitalu i nie tylko na izbach przyjęć, ale wszystkie oddziały, które posiadają salę R, OIOM. Możliwości jest wiele, ale mentalność trochę dziwna tych osób, które zatrudniają.

[201609102148]

Napisane przez Midnight___

Ale to ironia czy jak? Bo znam 3 osoby po ratownictwie, wszystkie kobiety, niestety nie znalazły pracy w zawodzie, ale studia same w sobie są cięzkie, dają sporo wiedzy, nie wspominając już o tym jaka to ciężka i WAŻNA praca, bo oni ratuja życie codziennie (pomijajac oczywiscie niepotrzebne wezwania do hipochondryków albo pijanych meneli..)

Ironia poniekąd. Jak nie jesteś na bieżąco z wątkiem o SzP to możesz zignorować mój post

[201708160922]

Napisane przez Kalini

Ale chodzi o to, aby szanować każda pracę. Mnie zawsze wkurza jak ktoś mówi, że nauczyciele tak mają dobrze - kilkanaście godziny w tygodniu, tyle wolnego, tyle wakacji, że urzędnicy tylko kawę piją i nic nie robią, że robotnik przy taśmie ma tak mało stresu - 8 godzin pracy i ma wszystko z głosy. Łatwo nam jest oceniać zawody w których nas lub naszych rodzin nie ma i patrzeć z pogardą na innych, a prawda jest taka, że praca w żadnym zawodzie nie zasługuje na pogardę i mówienie jak to ktoś ma w życiu łatwo. A ludzie czepiają się każdego zawodu. Już wiele razy słyszałam o pielęgniarkach, że pacjentów mają gdzieś tylko kawę pija albo w nocy śpią. Ludzie są naprawdę okrutni.

No, jeszcze o nauczycielach nie było

Napisane przez Midnight___

Ale to ironia czy jak? Bo znam 3 osoby po ratownictwie, wszystkie kobiety, niestety nie znalazły pracy w zawodzie, ale studia same w sobie są cięzkie, dają sporo wiedzy, nie wspominając już o tym jaka to ciężka i WAŻNA praca, bo oni ratuja życie codziennie (pomijajac oczywiscie niepotrzebne wezwania do hipochondryków albo pijanych meneli..)

Niestety, nie chcą ratowników kobiet.

[201604181004]

A mnie zawsze krew zalewa jak siedzą nauczycielki po jednym kierunku albo żadnym od poprzedniego ustroju w szkole i płaczą, jak im źle, jak niedobrze, jakie dzieci coraz głupsze, jacy rodzice coraz bardziej roszczeniowi, jak ta technologia idiotyczna idzie do przodu, że tablice, że to chcą tamto chcą że stres że siamto.
I zawsze wtedy mam ochotę ryjem trzasnąć o ścianę (własnym) jak sobie pomyślę o naprawdę wielu wielu moich koleżankach które są nauczycielkami z powołania, które kochają i dzieci i taką pracę ale dane im nie będzie bo etaty są blokowane przez malkontentów którzy tam są, bo są, często z przypadku, bo kiedyś dostać się do szkoły to żadna filozofia była, a teraz wyczyn na miarę zdobycia szczytu.

[Szu_Mil]

I

Napisane przez drabineczka

A mnie zawsze krew zalewa jak siedzą nauczycielki po jednym kierunku albo żadnym od poprzedniego ustroju w szkole i płaczą, jak im źle, jak niedobrze, jakie dzieci coraz głupsze, jacy rodzice coraz bardziej roszczeniowi, jak ta technologia idiotyczna idzie do przodu, że tablice, że to chcą tamto chcą że stres że siamto.
I zawsze wtedy mam ochotę ryjem trzasnąć o ścianę (własnym) jak sobie pomyślę o naprawdę wielu wielu moich koleżankach które są nauczycielkami z powołania, które kochają i dzieci i taką pracę ale dane im nie będzie bo etaty są blokowane przez malkontentów którzy tam są, bo są, często z przypadku, bo kiedyś dostać się do szkoły to żadna filozofia była, a teraz wyczyn na miarę zdobycia szczytu.

A to ile wg Ciebie taki nauczyciel powinien mieć kierunków skończonych?
W szkole, która znam niektórzy mają po 3zeby tylko nalapac godziny bo nie ma pracy.
Prawda jest taka ze dzieci są coraz głupsze, i nauczyciel który pracuje 30lat ma prawo to powiedzieć bo ma porównanie na przestrzeni wielu lat. Wyobraź sobie, że te wszystkie kwoki stare nauczycielki juz dawno by chętnie poszły na emeryturę gdyby tylko mogły albo gdyby ta emerytura wynosiła tyle, by mogły jeszcze utrzymać dzieci na studiach, czy w ogóle godnie żyć. Bo już dawno wypaliły się zawodowo chociażby.
A niestety wiem ze jak często patrzą na takie młode z powołania to je krew zalewa i ręce opadają, bo taka technologicznie postepowa nie potrafi lekcji przeprowadzić bez rzutnika albo magnetofonu.
A i wydaje mi się ze nawet jak ktoś poszedł bez wyższego wykształcenia to w trakcie pracy musiał je prędzej czy później zrobić, nie ma już tak w szkołach żeby ktoś miał średnie i uczył.
Amen, sory musiałam

[201604181004]

Napisane przez Szu_Mil

A to ile wg Ciebie taki nauczyciel powinien mieć kierunków skończonych?
W szkole, która znam niektórzy mają po 3zeby tylko nalapac godziny bo nie ma pracy.
Prawda jest taka ze dzieci są coraz głupsze, i nauczyciel który pracuje 30lat ma prawo to powiedzieć bo ma porównanie na przestrzeni wielu lat. Wyobraź sobie, że te wszystkie kwoki stare nauczycielki juz dawno by chętnie poszły na emeryturę gdyby tylko mogły albo gdyby ta emerytura wynosiła tyle, by mogły jeszcze utrzymać dzieci na studiach, czy w ogóle godnie żyć. Bo już dawno wypaliły się zawodowo chociażby.
A niestety wiem ze jak często patrzą na takie młode z powołania to je krew zalewa i ręce opadają, bo taka technologicznie postepowa nie potrafi lekcji przeprowadzić bez rzutnika albo magnetofon.
Amen, sory musiałam

Ile? dwa zyle większość młodych już na starcie ma przygotowanie do prowadzenia dwóch przedmiotów bo było to określone w podstawie programowej studiów.
prawda jest taka że jak ktoś bezczelnie mówi wszem i wobec że dzieci robią coraz głupsze, to najwidoczniej się do tej pracy nie nadaje.
takie mam zdanie i nie wiem po co bronisz zaśniedziałej kadry bądź osób które wiecznie mają problem z dziećmi z którymi mają kontakt

a że ich emerytura wynosi mało, to mnie totalnie wali. naprawdę. mało kto w tym kraju wyżyje godnie na starość jeśli sam o to nie zadba, a potem takie humorki odbijają się na uczniach.

i chciałabyś żeby krew je zalewała dlatego że korzystają z materiałów multimedialnych. choć może trochę. krew ich zalewa bo młodzi robią wszystko by wygryźć staruszków po szkółce pedagogicznej i mają ku temu po pierwsze predyspozycje po drugie błogosławienie programu nauczania.

---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:22 ----------

A i wydaje mi się ze nawet jak ktoś poszedł bez wyższego wykształcenia to w trakcie pracy musiał je prędzej czy później zrobić, nie ma już tak w szkołach żeby ktoś miał średnie i uczył.

ta plis

[Szu_Mil]

Oj bo Ci uczniowie tacy biedni... I pokrzywdzeni przez złych i starych nauczycieli
Szczerze, nie mam żadnych dobrych doświadczeń z tymi młodymi nauczycielami, pełnymi zapału do pracy i w ogóle

Co do tego wykształcenia to niech się ktoś obeznany wypowie ale na 99% jestem pewna że każdy musi mieć wyższe, nawet jeśli zaczął prace bez.

[201604181004]

to ty jesteś nauczycielką czy nie? bo nie wiem z kim w tej chwili rozmawiam. czy teoretyzujesz czy siedzisz w temacie.

[201607111040]

A mnie rozwala jak stare kwoki i stare koguty mówią że dzieci coraz głupsze, że za ich czasów to matura to było coś, że poziom był wyższy. Taaata srata
Niech mi ktoś powie niby dlaczego są głupsze.
Nauczyciele z przejściem na emeryturę raczej problemów nie mają. Jakoś nie kojarzę w szkołach w okolicy nauczycieli po 60. U mojej szkole w zeszłym roku na emeryturę przeszły 2 nauczycielki przed 60.

[201604181004]

Napisane przez LusiaPlotkara

A mnie rozwala jak stare kwoki i stare koguty mówią że dzieci coraz głupsze, że za ich czasów to matura to było coś, że poziom był wyższy. Taaata srata
Niech mi ktoś powie niby dlaczego są głupsze.
Nauczyciele z przejściem na emeryturę raczej problemów nie mają. Jakoś nie kojarzę w szkołach w okolicy nauczycieli po 60. U mojej szkole w zeszłym roku na emeryturę przeszły 2 nauczycielki przed 60.

ciesze sie, ze nie tylko mnie


no jak ja patrze to u mnie część kadry w liceum się rozsypywała i nigdy na wycieczce nie byliśmy - dla wychowawczyni problemem było dotarcie w zimę na uczelnie bo bała się że się zabije na oblodzonym chodniku, co dopiero wyjechanie poza miasto. także wiesz...

[TelephoneDesire]

Napisane przez LusiaPlotkara

A mnie rozwala jak stare kwoki i stare koguty mówią że dzieci coraz głupsze, że za ich czasów to matura to było coś, że poziom był wyższy. Taaata srata
Niech mi ktoś powie niby dlaczego są głupsze.
Nauczyciele z przejściem na emeryturę raczej problemów nie mają. Jakoś nie kojarzę w szkołach w okolicy nauczycieli po 60. U mojej szkole w zeszłym roku na emeryturę przeszły 2 nauczycielki przed 60.

Może nie tyle co głupsze. Dzisiejsze dzieci są inne po prostu. Ośmiolatek ma juz telefon (dotykowy), komputer a trzy i czterolatki grają na iPadach. Nie żebym miała cos przeciwko, ale myśle ze to wpływa na rozwój tych dzieci które myślą juz inaczej niż chociażby te pięć lat starsze. A dla starszych osób to jest dziwne. Są przyzwyczajeni do tego ze uczeń sie zachowuje tak i tak a tu przychodzi nowy rocznik i jest jak jest.
Ale nazywania tych dzieci głupimi nie rozumiem.

[201604181004]

Jasne że to wpływa na ich rozwój. Ale nie da się powiedzieć czy źle czy dobrze, bo to jest wieloaspektowe zjawisko i nie ma ani czarnego ani białego.

[201801191006]

Napisane przez Szu_Mil

Oj bo Ci uczniowie tacy biedni... I pokrzywdzeni przez złych i starych nauczycieli
Szczerze, nie mam żadnych dobrych doświadczeń z tymi młodymi nauczycielami, pełnymi zapału do pracy i w ogóle

Co do tego wykształcenia to niech się ktoś obeznany wypowie ale na 99% jestem pewna że każdy musi mieć wyższe, nawet jeśli zaczął prace bez.

piszesz z perspektywy nauczycielki czy ucznia czy jak?

[201609102148]

W moim osobistym rankingu najlepszych, najlepiej merytorycznie przygotowanych, najbardziej "na czasie" i z najlepszym podejściem do ucznia jest 1:1. Za to, jesli chodzi o tych, którzy zalezli mi za skórę- w gimbazie "młodzi" (po znajomościach), w licbazie zdecydowanie dinozaury.

Także różnie bywa.

[Puolatar]

Napisane przez hebanowe noce

Mi się na szczęście udało znaleźć zaraz po studiach, ale jak to mówią, samym ratownictwem człowiek nie wyżyje i wiele osób później studiuje pielęgniarstwo, aby mieć dwa zawody. Z perspektywy czasu wiem, że w sumie w moim przypadku dobrze zrobiłam, idąc na ratownictwo, bo tam można liznąć sporo medycyny w odróżnieniu od pielegniarstwa, gdzie głównie uczyłam się o Florencji Nightingale i modelach opieki, których wdrożenie u nas w kraju nie jest możliwe.
Pracy dla ratowników mogłoby być bardzo dużo, bo ratownictwo to nie tylko karetki. To też obstawy, szkolenia, praca w szpitalu i nie tylko na izbach przyjęć, ale wszystkie oddziały, które posiadają salę R, OIOM. Możliwości jest wiele, ale mentalność trochę dziwna tych osób, które zatrudniają.

Gdzie studiowałaś pielęgniarstwo?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Szu_Mil]

Napisane przez loloo

piszesz z perspektywy nauczycielki czy ucznia czy jak?

To bylo z perspektywy ucznia, że jako uczeń nie mam dobrych doświadczeń z tymi młodymi nauczycielami. Wręcz przeciwnie

[201604181004]

To akurat nie jest zaden wyznacznik. Zla niedobra pani 25 latka byla niemila. To nic ze w szkole kwitnie patologia biurokratyczna i kadra jest do poprawki. Pani byla zla.

[*]

[201604200942]

Napisane przez Szu_Mil

I

A to ile wg Ciebie taki nauczyciel powinien mieć kierunków skończonych?
W szkole, która znam niektórzy mają po 3zeby tylko nalapac godziny bo nie ma pracy.
Prawda jest taka ze dzieci są coraz głupsze, i nauczyciel który pracuje 30lat ma prawo to powiedzieć bo ma porównanie na przestrzeni wielu lat. Wyobraź sobie, że te wszystkie kwoki stare nauczycielki juz dawno by chętnie poszły na emeryturę gdyby tylko mogły albo gdyby ta emerytura wynosiła tyle, by mogły jeszcze utrzymać dzieci na studiach, czy w ogóle godnie żyć. Bo już dawno wypaliły się zawodowo chociażby.
A niestety wiem ze jak często patrzą na takie młode z powołania to je krew zalewa i ręce opadają, bo taka technologicznie postepowa nie potrafi lekcji przeprowadzić bez rzutnika albo magnetofonu.
A i wydaje mi się ze nawet jak ktoś poszedł bez wyższego wykształcenia to w trakcie pracy musiał je prędzej czy później zrobić, nie ma już tak w szkołach żeby ktoś miał średnie i uczył.
Amen, sory musiałam

Bo wiesz, uczeń więcej wyniesie z zajęć, na którym został wykorzystany rzutnik bądź magnetofon, niż słuchając 45-minutowego wykładu.

[wika82]

Napisane przez Pantegram

Jak kogo Kwestia predyspozycji, moim zdaniem



Osobiście najbardziej mnie męczy stres związany z posiadaniem niesympatycznego, wrogo nastawionego kierownictwa (czyt. świadomość, że co dobrego byś nie zrobił dla firmy, to przełożony i tak podejrzliwie będzie patrzył Ci na ręce, a spróbuj zrobić chociaż coś mniej formalnego to łoho! popamiętasz )



Moją fizyczną wytrzymałość oceniam wysoko, tydzień wykopków przy ziemniakach nie robi na mnie wrażenia

Pretensji klientów też potrafię znieść całkiem dużo, jeśli czuję, że mogę taki konfliktu ułagodzić / rozwiązać sprawę itp. i tym samym zrobić coś dobrego dla firmy. Jeśli jednak miałabym do czynienia w lwiej części z bardzo agresywnymi osobami, z którymi nie dałoby się polubownie rozwiązywać spraw, a które chciałyby się głównie wykrzyczeć i pójść dalej, to podejrzewam, że byłoby bardzo ciężko. Ale myślę, że znalazłyby się osoby, po których spływałoby to jak po kaczce

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Świetnie napisane, zgadzam się z każdym słowem!

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

No wiesz, Google przykładowo zapewnia swoim pracownikom dostęp do siłowni, darmowe karnety na basen itp. Można? Można!

Już nie wspominając o tym, że zupełnie inaczej jest być bezdzietnym zatrudnionym na pół etatu, a zupełnie inaczej rodzicem pracującym na 1,5 etatu lub pracującym i studiującym jednocześnie.

Jasne, o swoje ciało trzeba dbać, ale z tym, że zawsze można na sport poświęcać wystarczająco dużo czasu, to akurat bym polemizowała

Nie trzeba chodzić na siłownię, moźna poświęcić pdosłownie 30 minut dziennie w domu. Nawet mając dwumiesięczne niemowlę przyssane do piersi non stop jakoś dawałam radę poćwiczyć 30 minut. A jak dzieci dorastają to można uprawiać sport z nim.
Chyba, źe woli się jęczeć, że praca za biurkiem wykańcza jak ta z łopatą.
Aaa i piszę o pełnej rodzinie, bo wiadomo, źe samotnej matce z kilkorgiem dzieci będzie ciężko znaleźć nawet 15 minut.

[beznadziejny123]

Napisane przez CzasKomety

Taka jest wiedza obecnych studentów uczelni publicznych. Ciekawe, co się dzieje na prywatnych

Mi się zawsze administracja i zarządzanie kojarzy z największymi głąbami ale może tylko ja takich znałem. Ludzie którzy idą na studia dla samego faktu wybierają własnie zarządzanie, pedagogikę etc.
Bezsensownych albo grubo przesyconych kierunków jest zbyt dużo, żeby wymieniać, już to zrobiłyście

Pamiętam dwie fajne podyplomówki:
-MLM - czyli kierunek o domokrąstwie w stylu FM Group i spotkaniach biznesowych w macdonaldzie ("to nie jest piramida finansowa"! )
-Homeopatia - leczenie chorób kuleczkami cukru

[traicionera]

Napisane przez ama

Jaaaasne, samych pracownikow, ze zapierdzielajac czesto po 10 godzin sa w nieergonomicznej pozycji. Ile tego sportu nauprawiasz majac dwoje dzieci i dorabiajac w weekendy? Zapewniam ze nie tyle zeby zapobiec zwyrodnieniom.

Po waszych wuypowoedziach to po prostu rece mi opadaja. Tylko chory kregosolup czy pylica to choroba (bo nerwica, choroby psychosomatyczne ze stresu, depresja to przeciez lekkie choroby, w ogole zaburzenia psychiczne to pewnie wymysl nicnierobiacej klasy sredniej co sie nudzi), tylk praca w fabryce to ciezka. Ci co musza myslec, prace maja 24 godziny na dobre to wakacje normalnie. Ja nie umniejszam pracy fizycznej, absolutnie. Ale rozumiem, czemu naukowcy i intelektulisci uciekaja stad do miejsc gdzie ktos rozumie ich GIGANTYCZNY naklad pracy i to docenia

Zgadzam się, ja sporo cwicze, minimum godzinę-poltora dziennie, ale jednak osiem godzin siedzenia przed kompem ciężko zrównoważyć w taki sposób, no i mam problemy z dyskami. Każdy rodzaj pracy ma swoje plusy i minusy, ale nie ma co od razu traktować pracowników umysłowych jako leni, dlatego, że mają pracę siedzącą.

[201605161006]

Napisane przez beznadziejny123

Pamiętam dwie fajne podyplomówki:
-MLM - czyli kierunek o domokrąstwie w stylu FM Group i spotkaniach biznesowych w macdonaldzie ("to nie jest piramida finansowa"! )

Moja znajoma ostatnio się MLMem zainteresowała i mnie tym już z 5 razy zdążyła nawiedzić mimo mojego odmawiania od samego początku. Ale nie, jest FM group, jest książeczka 45 sekund coś tam... Strasznie mnie tym do siebie zniechęciła (a wcześniej miałam o niej bardzo dobre zdanie), bo skoro w taki badziew się wplątała i chciała wplątać mnie to znaczy, że albo mnie ma za debila, albo sama niezbyt mądra... Oczywiście na moje argumenty rzucała tylko teksty ''to nie jest piramida finansowa'' i ''Ty tego nie rozumiesz'' .

[Shar14]

Napisane przez takasobie93

Moja znajoma ostatnio się MLMem zainteresowała i mnie tym już z 5 razy zdążyła nawiedzić mimo mojego odmawiania od samego początku. Ale nie, jest FM group, jest książeczka 45 sekund coś tam... Strasznie mnie tym do siebie zniechęciła (a wcześniej miałam o niej bardzo dobre zdanie), bo skoro w taki badziew się wplątała i chciała wplątać mnie to znaczy, że albo mnie ma za debila, albo sama niezbyt mądra... Oczywiście na moje argumenty rzucała tylko teksty ''to nie jest piramida finansowa'' i ''Ty tego nie rozumiesz'' .

Ogólnie ciągnąc temat (robiąc off, ale trudno). Kiedyś siedziałam w Oriflame i było fajnie, dopóki nie okazało się, że de facto do każdego zamówienia muszę dopłacić, w taki czy inny sposób. Jak masz dużo znajomych to może i ma sens, inaczej się dokłada. Także dobrze zrobiłaś.

[201708160922]

Napisane przez Shar14

Ogólnie ciągnąc temat (robiąc off, ale trudno). Kiedyś siedziałam w Oriflame i było fajnie, dopóki nie okazało się, że de facto do każdego zamówienia muszę dopłacić, w taki czy inny sposób. Jak masz dużo znajomych to może i ma sens, inaczej się dokłada. Także dobrze zrobiłaś.

Spoczko, nikomu tu ten OT nie przeszkadza.