jak to zrobic??? doradzicie???

[Mania91]

witam. czy jest mozliwość abyście doradzily co robić jak i ile żeby miec wymarzona figure?wstawiam moja aktualna fotke i fotke brzuszka o jakim marze. czy to jest w ogòle realne???? wiadomo w tym czarnym topie to moje marzenie

[cava]

Napisane przez Mania91

witam. czy jest mozliwość abyście doradzily co robić jak i ile żeby miec wymarzona figure?wstawiam moja aktualna fotke i fotke brzuszka o jakim marze. czy to jest w ogòle realne???? wiadomo w tym czarnym topie to moje marzenie

Jest w 100% realne, bo masz najwyraźniej dobrze w głowie poukładane i dążysz do bardzo zdrowej , kobiecej a jednak szczupłej i wysportowanej sylwetki.

Jak to zrobić:
- dieta
- sport

A szczegóły to już musisz ogarnąć sama, z ewentualnie naszą pomocą.
Ale To Ty musisz określić :
- jaki jest realny Twój stan zdrowia
- jakie jest Twoje realne obecne zapotrzebowanie kaloryczne
- jaką dietę wytrzymasz na stałe- bo nie chodzi o to żeby się wychudzić i zrujnować głupią dietą, tylko żeby odżywić swoje ciało i je _PRZEbudować_. Zrzucić część tłuszczu, nabrać mięśni
- jaki sport lubisz na tyle, żeby robić go z przyjemnością a nie "za karę"
Bo wybór masz olbrzym,i, możesz pływać, biegać, dziwigać, jezdzić na rowerze, rolkach, tańczyć, ćwiczyć na maszynach, śmigać dywanówki, kopać piłkę, chodzić na jakieś sztuki walki, no... masa możliwości, IMO - da się znaleźć coś co się polubi i ma możliwośc robić bez większej spiny kosztowo-czasowej

Nie daj sobie wmówić 2 rzeczy:
- że jest tylko jedna droga (1 sport, jedna dieta, coś)
- że da sie zdrowo i szybko.

Daj sobie nawet do 2 lat, bo nie chodzi o tylko schudniecie, ale trzeba tez wypracować masę mięśniową a to idzie powoli. Pierwsze efekty oczywiście będzie widać wcześniej, ale nie należy się zrażać, jak po x tygodniach, miesiącach nie doszło się do efektu ostatecznego.

Aha, i jeszcze najwazniejsze- trzeba brać pod uwagę , ze nigdy nie bedziemy wyglądać jak ktoś inny. Masz na 100% szansę na dojście do takiego stopnia szczupłości , ale czy masz taka budowę kośćca: szerokie biodra, budowę klepsydry, proporcie wielkosci biustu do reszty- nie wiem, moze masz zupełnie inną i z tego sobie trezba zdawać sporawę. Są rzeczy do zrobienia., są rzeczy indywidualne, dane przez nature i już.

[Agafitness]

cava Ci już napisała wiele wartościowych rzeczy,ja tylko dodam,że od Ciebie samej,od Twojej determinacji zależy czy osiągniesz cel,a wierzę,że tak. Ruch i zdrowe odżywianie to podstawa.W razie czego służymy pomocą jeśli masz jakieś pytania odnośnie samych treningów

[krystyna77]

zdjęcie jest zrobione na wciągniętym brzuchu, ale na pewno można osiągnąć taki wynik. przede wszystkim ćwiczenia.

[staska_stasia]

Cava zapomniała o jednej ważnej rzeczy- wypoczynek Wiele osób dążąc do ładnego brzucha popełnia poważny błąd- trzepie codziennie po miliard brzuszków. Po pierwsze na ogół ludzie nie potrafią ich robić (wbrew pozorom to nie jest łatwe ćwiczenie) i ciągną szyją, doprowadzając do kontuzji kręgosłupa, pleców itp. Po drugie- nie dają organizmowi czasu na odpoczynek.

[cava]

Napisane przez staska_stasia

Cava zapomniała o jednej ważnej rzeczy- wypoczynek Wiele osób dążąc do ładnego brzucha popełnia poważny błąd- trzepie codziennie po miliard brzuszków. Po pierwsze na ogół ludzie nie potrafią ich robić (wbrew pozorom to nie jest łatwe ćwiczenie) i ciągną szyją, doprowadzając do kontuzji kręgosłupa, pleców itp. Po drugie- nie dają organizmowi czasu na odpoczynek.

A tak! Wypoczynek, sen , ograniczenie kofeiny/teiny do ilości 1 szklanka/filiżanka na 30 kilogramów ciała na dobę.

No i te brzuszkichyba najmniej wydajne ćwiczenie jeśli chodzi o kształtowanie ładnego, harmonijnie zbudowanego ciała.
Serio, można sobie całkiem odpuścić a brzuch sam się zrobi jak się wdroży sensowną ogólnorozwojówkę.

[staska_stasia]

Napisane przez cava

A tak! Wypoczynek, sen , ograniczenie kofeiny/teiny do ilości 1 szklanka/filiżanka na 30 kilogramów ciała na dobę.

A co jest złego w piciu herbaty Pytam poważnie, bo dziennie pijam ze 4-5 kubków czarnej ekspresowej (wiem, że to syf... ale sypana mi nie smakuje), a nie ważę 120 kg żeby sobie na to pozwolić.

[cava]

Napisane przez staska_stasia

A co jest złego w piciu herbaty Pytam poważnie, bo dziennie pijam ze 4-5 kubków czarnej ekspresowej (wiem, że to syf... ale sypana mi nie smakuje), a nie ważę 120 kg żeby sobie na to pozwolić.

Kofeina i teina jak wszytko mają 2 twarze.
Do pewnego poziomu, wspomagają spalanie tłuszczu wiec jak najbardziej działąją korzystnie, ale jak się zapodaje sobie za dużo, to działają jak stres: zwiększają poziom kortyzolu.

Podałam oczywiście przelicznik "na oko" bo przecież nikt kto ma cokolwiek lepszego do robienia, nie będzie tropił jednostek kofeiny zawartych w łyżeczce danej kawy i przeliczał tego na kg masy ciała i pewnie jeszcze jego kondycję, aktualny poziom stresu, hormonów itp
2 klasyczne filiżnaki solidnej kawy, dla osoby do 60 kg to optimum, jak ktoś pije słabiznę, to pewnie i 4 "lury" może wciągnąć.
Herbata niestety ma całkiem sporo teiny i ja bym wliczała ją w te wyliczenia.
A też lubię, zwykła , czarną i na dodatek siekierę.

Ważne też, żeby nie pić napoi z kofeiną, teiną, guaraną itp na około 6-8 godzin przed snem. Tyle czasu organizm oczyszcza się z tego typu substancji.
Żeby dobrze się regenerować, trzeba dobrze spać.
Młode osoby często spią słodko nawet po solidnej kawce, ale mimo to, proces regeneracji _ciała_ jest przez obecność kofeiny i wywołanego nią stresu upośledzony.

Czyli jak większość- dobre ale w umiarze.

[staska_stasia]

Zasmuciłaś mnie, bo herbaty piję na potęgę. Soków nie- bo słodkie. Kompoty domowe- chyba jeszcze słodsze (mama robi). Woda- nie lubię Tylko w upały pijam.
I teraz nie wiem, co w takim razie pić

PS.
Wiem, że piwo też nie (oj, od czasu do czasu sobie pozwalam, chociaż w domu nigdy nie siądę i nie wypiję, musi być jakieś wyjście do baru, atmosfera itp.), ale tak przy okazji opowiem.
W sobotę byłam ze znajomymi na piwie. To, co się działo z moim sercem po dwóch piwach w nocy to jakaś tragedia. Puls miałam pewnie grubo ponad 100. Nie spałam (tzn. na początku zasnęłam, ale szybko się przebudziłam i do rana już nie zmrużyłam oka). Podejrzewam wypłukanie się z potasu. Czasem tak mam po długim wysiłku fizycznym (zakończonym nawet ze 4-5 godzin przed snem).

[cava]

Napisane przez staska_stasia

Zasmuciłaś mnie, bo herbaty piję na potęgę. Soków nie- bo słodkie. Kompoty domowe- chyba jeszcze słodsze (mama robi). Woda- nie lubię Tylko w upały pijam.
I teraz nie wiem, co w takim razie pić

PS.
Wiem, że piwo też nie (oj, od czasu do czasu sobie pozwalam, chociaż w domu nigdy nie siądę i nie wypiję, musi być jakieś wyjście do baru, atmosfera itp.), ale tak przy okazji opowiem.
W sobotę byłam ze znajomymi na piwie. To, co się działo z moim sercem po dwóch piwach w nocy to jakaś tragedia. Puls miałam pewnie grubo ponad 100. Nie spałam (tzn. na początku zasnęłam, ale szybko się przebudziłam i do rana już nie zmrużyłam oka). Podejrzewam wypłukanie się z potasu. Czasem tak mam po długim wysiłku fizycznym (zakończonym nawet ze 4-5 godzin przed snem).

Rany, serio takie masz atrakcje po piwie
Bałabym sie na butelkę spojrzeć.

Ja piję dużo herbatek owocowych i ziołowych, roibosa.
Rano po wstaniu wypijam wielką ~ 300 ml szklankę ciepłej wody z octem jabłkowym i miodem, potem zjadam owsiankę z owocami (czyli bardzo "mokry" produkt) i w sumie wiecej już nie piję.
Kiedyś jeszcze robiłam sobie herbatkę ziołową, ale tak opita, miałam problem z dojechaniem do pracy, zeby do WC zdazyć

W pracy piję ze 2-3 małe (słabe) kawki z 1 łyzeczki i wodę, ale tu zależnie od pory roku- w lato i ponad litr wody potrafię wciągnać, teraz , około 1-2 szklanki. Popijam kawę.

w domu piję herbatki owocowe/ziołowe/roibosa.


Jak parę lat temu przestawiałam się na picie wody, to piłam smakową. A potem jakoś już do zwykłej się przystosowałam.
Na treningach piję wodę z cytryną - jakoś najbardziej likwiduje "ukleja" odwysiłkowego w ustach. :/


Jak się ograniczy herbatę (bez względu na kolor) to i ogólnie nie trzeba tyle pić, bo nie suszy po niej a i nie lata się co raz na siku. Kawa i herbata, mają działanie moczopędne.

[staska_stasia]

Napisane przez cava

Rany, serio takie masz atrakcje po piwie
Bałabym sie na butelkę spojrzeć.

Ja piję dużo herbatek owocowych i ziołowych, roibosa.
Rano po wstaniu wypijam wielką ~ 300 ml szklankę ciepłej wody z octem jabłkowym i cytryna, potem zjadam owsiankę z owocami (czyli bardzo "mokry" produkt) i w sumie wiecej już nie piję.
Kiedyś jeszcze robiłam sobie herbatkę ziołową, ale tak opita, miałam problem z dojechaniem do pracy, zeby do WC zdazyć

W pracy piję ze 2-3 małe (słabe) kawki z 1 łyzeczki i wodę, ale tu zależnie od pory roku- w lato i ponad litr wody potrafię wciągnać, teraz , około 1-2 szklanki. Popijam kawę.

w domu piję herbatki owocowe/ziołowe/roibosa.


Jak parę lat temu przestawiałam się na picie wody, to piłam smakową. A potem jakoś już do zwykłej się przystosowałam.
Na treningach piję wodę z cytryną - jakoś najbardziej likwiduje "ukleja" odwysiłkowego w ustach. :/


Jak się ograniczy herbatę (bez względu na kolor) to i ogólnie nie trzeba tyle pić, bo nie suszy po niej a i nie lata się co raz na siku. Kawa i herbata, mają działanie moczopędne.

Z tym piwem (czy w ogóle alkoholem) bywa różnie. Czasami mam takie jazdy, czasem spokojnie.
Ogólnie od jakiegoś roku obserwuję, że nie śpię po alkoholu A nie pijam często- może raz na miesiąc, ewentualnie jak jest jakaś okazja (urodziny, imieniny, święta- lampka, dwie wina i wsjo). Przecież to jeszcze nie uzależnienie czy choroba alkoholowa, dodatkowo mam 26 lat i raczej nie mam podstaw, by szukać poważnych schorzeń.

Wodę smakową pijałam na rowerze (normalna waliła plastikiem bidonu albo bukłaka w plecaku). Potem zaczęłam kupować koncentraty do izotoników (teraz mam jakiś z treca)- cokolwiek, byle nadać tej wodzie smak i zabić posmak plastiku. Czasami robię też izotonika sama: woda, cytryna, miód i szczypta soli- w lecie poi niesamowicie

No cóż, bez paniki i gwałtownych zmian, ale muszę powoli zacząć patrzeć nie tylko na to, co mam na talerzu, ale również w kubku I czym zęby myję, bo podobno jajka takie sycące, a dzisiaj zjadłam na śniadanie aż 3, poszłam wymyć zęby i od razu zaczęło mi w brzuchu burczeć

[cava]

Napisane przez staska_stasia

Z tym piwem (czy w ogóle alkoholem) bywa różnie. Czasami mam takie jazdy, czasem spokojnie.
Ogólnie od jakiegoś roku obserwuję, że nie śpię po alkoholu A nie pijam często- może raz na miesiąc, ewentualnie jak jest jakaś okazja (urodziny, imieniny, święta- lampka, dwie wina i wsjo). Przecież to jeszcze nie uzależnienie czy choroba alkoholowa, dodatkowo mam 26 lat i raczej nie mam podstaw, by szukać poważnych schorzeń.

Wodę smakową pijałam na rowerze (normalna waliła plastikiem bidonu albo bukłaka w plecaku). Potem zaczęłam kupować koncentraty do izotoników (teraz mam jakiś z treca)- cokolwiek, byle nadać tej wodzie smak i zabić posmak plastiku. Czasami robię też izotonika sama: woda, cytryna, miód i szczypta soli- w lecie poi niesamowicie

No cóż, bez paniki i gwałtownych zmian, ale muszę powoli zacząć patrzeć nie tylko na to, co mam na talerzu, ale również w kubku I czym zęby myję, bo podobno jajka takie sycące, a dzisiaj zjadłam na śniadanie aż 3, poszłam wymyć zęby i od razu zaczęło mi w brzuchu burczeć

Mam podobnie, tyle gadania o białkowo-tłuszczowych śnaidaniach, a ja po takim wykonuję galop po ciastko. :/ Bo z jednej strony jestem napchana i mi ciężko a z drugiej, zwyczajnie, potwornie mnie ssie na słodkie, czego nie mam po śniadaniu ze spora iloscią węgli.
A z 3 strony, 3 jajka to raptem 240 kalorii, wiec szału nie robi, takie raczej mikre "niedojedzone" śniadanko. :/
Ja widzę ze jak tych około 400 kalorii na śniadanie nie opchnę, to "piszczę z głodu"

Tez po aklo mam problemy ze snem. Najpierw zasypiam szybko ale potem się szybko budzę, z kacem, złym samopoczuciem i mam noc z głowy- nie spię tylko się meczę. No ale muszę wypić więcej. Te 1-2 lampki wina toleruję bez dodatkowych atrakcji.
Piwa nie piję bo mnie maksymalnie zamula.

[staska_stasia]

Ja pierwszy raz próbowałam takiego śniadania. W sumie nie wiedziałam, ile to ma kalorii (myślałam, że jednak więcej dopiero w pracy policzyłam), ale nawet te 240 powinno starczyć na więcej niż 15 minut
I jednak muszę zagryzać węglami dla zmiany smaku. Jakoś tak się czułam nieszczególnie smakowo po tym śniadaniu i pewnie jakbym gdzieś pod ręką miała cukierka albo ciastko to bym ciapnęła Jednak z produktów jajecznych to już lepsza jajecznica z oliwkami i do tego pieczywo z masłem (pieczywa jeść się raczej nie oduczę).

Kac to zjawisko mi prawie nieznane

[Agafitness]

Moim zdaniem wszystko jest dla ludzi - i kawa i herbata i słodycze.Sęk w tym,aby we wszystkim zachować umiar.Przecież życie nie polega na liczeniu kalorii i odmawianiu sobie wszystkiego.Nie dajmy się zwariować.

Ja np.bardzo lubię słodycze,ale uprawiam sport,spalam kalorie,więc jak sobie walnę ciastko do kawy,to się nie umartwiam,bo wiem,że pójdę na siłownię i to spalę

[Parabelka]

Napisane przez staska_stasia

PS.
Wiem, że piwo też nie (oj, od czasu do czasu sobie pozwalam, chociaż w domu nigdy nie siądę i nie wypiję, musi być jakieś wyjście do baru, atmosfera itp.), ale tak przy okazji opowiem.
W sobotę byłam ze znajomymi na piwie. To, co się działo z moim sercem po dwóch piwach w nocy to jakaś tragedia. Puls miałam pewnie grubo ponad 100. Nie spałam (tzn. na początku zasnęłam, ale szybko się przebudziłam i do rana już nie zmrużyłam oka). Podejrzewam wypłukanie się z potasu. Czasem tak mam po długim wysiłku fizycznym (zakończonym nawet ze 4-5 godzin przed snem).

Magnez Ci wypłukało - alkohol robi to wręcz konkursowo , a nie daj borze jeszcze kawą poprawić - częstoskurcz gwarantowany . Albo unikaj piwa , albo bierz wtedy dodatkową dawkę magnezu . Potas swoją drogą też .

[cava]

Napisane przez Agafitness

Moim zdaniem wszystko jest dla ludzi - i kawa i herbata i słodycze.Sęk w tym,aby we wszystkim zachować umiar.Przecież życie nie polega na liczeniu kalorii i odmawianiu sobie wszystkiego.Nie dajmy się zwariować.

Ja np.bardzo lubię słodycze,ale uprawiam sport,spalam kalorie,więc jak sobie walnę ciastko do kawy,to się nie umartwiam,bo wiem,że pójdę na siłownię i to spalę

Ja też słodyczy nie unikam, jak mam ochotę to zjadam i już.
Byle z głową, nie codziennie bity miesiąc, nie bez umiaru ze kilka razy dziennie i +koniecznie wieczorem paczkę czipsów obczaić.

Dziś już ciastko francuskie wciągnęłam.
Ale to "ten czas" w życiu kobiety właśnie nastał. Ciastko musi być, albo kogoś bym zabiła.

[staska_stasia]

Napisane przez Agafitness

Moim zdaniem wszystko jest dla ludzi - i kawa i herbata i słodycze.Sęk w tym,aby we wszystkim zachować umiar.Przecież życie nie polega na liczeniu kalorii i odmawianiu sobie wszystkiego.Nie dajmy się zwariować.

Ja np.bardzo lubię słodycze,ale uprawiam sport,spalam kalorie,więc jak sobie walnę ciastko do kawy,to się nie umartwiam,bo wiem,że pójdę na siłownię i to spalę

Ja na ciastka już nie patrzę jako na kalorie, tylko jako na cukier, insulinę i te sprawy.
Nie jestem cukrzykiem (chociaż w rodzinie są przypadki cukrzycy i ostatnio nawet jedna osoba przeszła amputację palca u stopy), ale jakoś wbito mi ostatnio do głowy że cukier = wyrzut insuliny = nie spalam tłuszczu. A z drugiej strony przecież białko i tłuszcz też jakąś tam odpowiedź insulinową powodują. Ale ja mam zakodowane, że słodycze... Co nie znaczy, że nie jem
Kawy nie piję, bo nawet z mlekiem nie wciągnę, jak nie mam "zagrychy" do tego w postaci czegoś słodkiego.

Napisane przez Parabelka

Magnez Ci wypłukało - alkohol robi to wręcz konkursowo , a nie daj borze jeszcze kawą poprawić - częstoskurcz gwarantowany . Albo unikaj piwa , albo bierz wtedy dodatkową dawkę magnezu . Potas swoją drogą też .

A ja się cieszyłam, że od 1,5 roku magnezu nie biorę i nie mam skurczy mimo dużej porcji sportu No cóż, jak nie wyjdzie jedną stroną, to inną.

Napisane przez cava

Ja też słodyczy nie unikam, jak mam ochotę to zjadam i już.
Byle z głową, nie codziennie bity miesiąc, nie bez umiaru ze kilka razy dziennie i +koniecznie wieczorem paczkę czipsów obczaić.

Dziś już ciastko francuskie wciągnęłam.
Ale to "ten czas" w życiu kobiety właśnie nastał. Ciastko musi być, albo kogoś bym zabiła.

Zbytnie restrykcje zawsze są złe.
Ja jak sobie robię postanowienie "nie jem słodyczy przez miesiąc" i potem się na nie rzucam to... hmm... w dwa dni wyrabiam pewnie miesięczną normę, a potem jeszcze jestem "w ciągu słodyczowym" i potrafię parę dni pod rząd ŻREĆ słodycze (serio, duża czekolada wtedy to dla mnie zabawa na maks. 30 minut )

[Mania91]

lal dyskusja na calego ja ju zw tamtym roku schudłam 15 kg z czego 5 kg wrociło po tym jak znalazly sie wymowki ale ta dycha ciagle jest na plusie

jedzonko jem zdrowo przykladowe posilki biore od Ewki Ch cwiczenia to w tamtym roku biegalam w trakcie upałòw zaprzestalam tego wysilku

aktualnie to rower stacjonarny ok godzinki na spokojnie i z przyspieszeniem na zmiane i polubilam mel b abs na ten temat juz czytalam. czekam na ocieplenie klimatu i ponownie wskakuje w adidaski

chodze na zumbe 2 razy w tyg gdzie pot leje sie po .....

a i jestem po 2 porodach moja ferajna 4 i 2 lata 😃

---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez staska_stasia

Ja na ciastka już nie patrzę jako na kalorie, tylko jako na cukier, insulinę i te sprawy.
Nie jestem cukrzykiem (chociaż w rodzinie są przypadki cukrzycy i ostatnio nawet jedna osoba przeszła amputację palca u stopy), ale jakoś wbito mi ostatnio do głowy że cukier = wyrzut insuliny = nie spalam tłuszczu. A z drugiej strony przecież białko i tłuszcz też jakąś tam odpowiedź insulinową powodują. Ale ja mam zakodowane, że słodycze... Co nie znaczy, że nie jem
Kawy nie piję, bo nawet z mlekiem nie wciągnę, jak nie mam "zagrychy" do tego w postaci czegoś słodkiego.


A ja się cieszyłam, że od 1,5 roku magnezu nie biorę i nie mam skurczy mimo dużej porcji sportu No cóż, jak nie wyjdzie jedną stroną, to inną.


Zbytnie restrykcje zawsze są złe.
Ja jak sobie robię postanowienie "nie jem słodyczy przez miesiąc" i potem się na nie rzucam to... hmm... w dwa dni wyrabiam pewnie miesięczną normę, a potem jeszcze jestem "w ciągu słodyczowym" i potrafię parę dni pod rząd ŻREĆ słodycze (serio, duża czekolada wtedy to dla mnie zabawa na maks. 30 minut )

ja slodyczy nie musze jest ale za to kebaby snia mi sie po nocach 😄

[cava]

Napisane przez Mania91

ja slodyczy nie musze jest ale za to kebaby snia mi sie po nocach 😄

Dobry kebab, nie jest złym posiłkiem.
Zrób sama, przecież to bułka(są do kupienia takie) fura warzyw, mięso można dać po prostu upieczone i chude, sos można zrobić jakiś "fit"
Całkiem dobry obiad.
A nawet kupny raz na 2-3 tygodnie da się w dietę wkomponować bez uszczerbku.

[Agafitness]

Wszystkie mamy swoje słabości i grzeszki.Moje to: słodycze,dużo czarnej kawy z mlekiem,lubie też pieczywko,ziemniaki

Ni ejadam natomiast jedzenia z McDonalda czy KFC,bo po prostu nie lubię.Przepadam za tortlillą,ale zrobioną przez męża - kucharza,która jest zdrowsza od tej kupnej,bo nadziewa ją zgillowanym kurczakiem i mnóstwem warzyw,ale sos robi dosyć kaloryczny,bo na majonezie,ale jest to tak pyszne,że jak już zrobi,to jem do bólu Inną specjalnością męża jest placek po węgiersku czyli mega bomba kaloryczna.W tej chwili już mi się "przejadł" i nie tęsknię na szczęście

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez staska_stasia

Zasmuciłaś mnie, bo herbaty piję na potęgę. Soków nie- bo słodkie. Kompoty domowe- chyba jeszcze słodsze (mama robi). Woda- nie lubię Tylko w upały pijam.
I teraz nie wiem, co w takim razie pić

PS.
Wiem, że piwo też nie (oj, od czasu do czasu sobie pozwalam, chociaż w domu nigdy nie siądę i nie wypiję, musi być jakieś wyjście do baru, atmosfera itp.), ale tak przy okazji opowiem.
W sobotę byłam ze znajomymi na piwie. To, co się działo z moim sercem po dwóch piwach w nocy to jakaś tragedia. Puls miałam pewnie grubo ponad 100. Nie spałam (tzn. na początku zasnęłam, ale szybko się przebudziłam i do rana już nie zmrużyłam oka). Podejrzewam wypłukanie się z potasu. Czasem tak mam po długim wysiłku fizycznym (zakończonym nawet ze 4-5 godzin przed snem).

ja jak już nie mogę patrzeć na wodę to kupuję sok jabłkowy z lidla (ten litrowy z lodówki) i rozcieńczam wodą. zazwyczaj 1/4 soku. albo robię sobie jakieś zielska do picia - skrzyp, pokrzywę, czystka.

[enn_]

Dziewczyny, jak milo czytac Wasze posty! Kiedys, daaaawno temu, szukalam rad na SFD i zostalam zjedzona, bo nie chcialam liczyc kalorii i procentowo bialka/wegli/tluszczy i nie pisalam sie na ciezkie trenowanie. Zeby nie bylo, nie pytalam jak dojsc do figury osoby startujacej w zawodach miss fitness. Milo, ze tutaj sa osoby, ktore o siebie dbaja, ale jednoczesnie uwazaja, ze zyciem nalezy sie cieszyc i zjedzenie czasem ciastka, kebaba czy czegos innego, nie zrobi krzywdy. Przeciez na przyjemnosci mozna sobie pozwolic nie tylko w cheat day, pod warunkiem, ze sie to wkomponuje w zdrowa i zbilansowana diete.

[Agafitness]

Na SFD są fanatycy,więc to zupełnie inna "bajka" niż tutaj.Tam jakbyś napisała,że zjadłaś coś oprócz gotowanej piersi i ryżu,to by Ciebie "zjedli"

Klucz do zdrowej i łądnej sylwetki to nie diety i katorżniczy trening tylko UMIAR w jedzeniu i planowaniu aktywności ruchowej.A idealna sylwetka to po prostu proporcjonalna,zadbana i zdrowo wyglądająca.

Sama przez wiele lat startowałam w zawodach fitness i katowanie się dietami niczego dobrego mi nie przyniosło,poza rozwaleniem metabolizmu

[AniaWar91]

przed ciążą zawsze byłam szczupła. potem to się zmieniło. za racji małego dziecka, karmienia nie mogłam totalnie przejść na dietę i lecieć na siłownię.

i bardzo dobrze.

zaczęłam wiecej gotować, jeść wiecej warzyw i kupiłam matę do ćwiczeń.
nawet nie wiem, kiedy wróciłam do formy i dawnej wagi.

jak miałam napad nerwa i głodu to szłam poćwiczyć. jak dziecko spało to sama, jak nie z to nim