Mąż po 6 latach nie chce dziecka :(

[anna_wawa]

Napisane przez dorris23

Skoro autorka chce miec dziecko, chce stworzyc rodzine z dzieckiem to chyba najlepsza pora zostawic tego pana i ulozyc sobie zycie na nowo z osoba zdecydowaną na posiadanie dzieci.

Jest jeszcze opcja, że on zobaczy jak bardzo jest zdeterminowana i żeby jej nie stracić zgodzi się na dziecko. Ale czy to dobre rozwiązanie? Czy będzie dobrym ojcem dla takiego dziecka którego nie chciał?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[green way]

Zostawmy na moment temat dziecka... A co autorko, jezeli nie daj Boze dopadlaby Cie jakas choroba, ktora wymaga stalej opieki i poswiecenia osoby najblizszej? Czy uwazasz, ze znajac teraz jego opinie w temacie poswiecania siebie innym moglabys w jakikolwiek sposob liczyc na jego pomoc? Ja bym sie powaznie zastanowila nad przyszloscia z takim bezdusznym i samolubnym czlowiekiem i w pierwszej kolejnosci zadbalabym o zaspokojenie wlasnych potrzeb, a potem moze wzielabym pod uwage poswiecenie czegokolwiek dla niego. A wracajac do dziecka... Jezeli polaczysz fakt zycia z takim czlowiekiem tym, ze moze to byc juz ostatni dzwonek dla Ciebie na posiadanie dziecka, to rzeczywistosc i przyszlosc was, jako pary wyglada raczej bardzo slabo i jak dla mnie macie male szanse na happy end. Ponadto uwazam, ze Twoj facet, to po prostu duzy chlopczyk, ktory jeszcze nie dorosl do bycia mezczyzna i partnerem, a wciaz jestescie razem tylko dla tego, ze robil co chcial, a Ty mu w wiekszosci ustepowalas i matkowalas. Nie na tym niestety powinno polegac malzenstwo i milosc partnerska, wiec moze nie tylko Twoj maz, ale takze Ty powinnas sobie przemyslec kilka fundamentalnych kwestii... A co do argumentu, ze jestes sama i masz tylko jego... Lepiej zyc samotnie, niz byc samotnym w zwiazku...

[Cecelina]

Napisane przez green way

Zostawmy na moment temat dziecka... A co autorko, jezeli nie daj Boze dopadlaby Cie jakas choroba, ktora wymaga stalej opieki i poswiecenia osoby najblizszej? Czy uwazasz, ze znajac teraz jego opinie w temacie poswiecania siebie innym moglabys w jakikolwiek sposob liczyc na jego pomoc? Ja bym sie powaznie zastanowila nad przyszloscia z takim bezdusznym i samolubnym czlowiekiem i w pierwszej kolejnosci zadbalabym o zaspokojenie wlasnych potrzeb, a potem moze wzielabym pod uwage poswiecenie czegokolwiek dla niego. A wracajac do dziecka... Jezeli polaczysz fakt zycia z takim czlowiekiem tym, ze moze to byc juz ostatni dzwonek dla Ciebie na posiadanie dziecka, to rzeczywistosc i przyszlosc was, jako pary wyglada raczej bardzo slabo i jak dla mnie macie male szanse na happy end. Ponadto uwazam, ze Twoj facet, to po prostu duzy chlopczyk, ktory jeszcze nie dorosl do bycia mezczyzna i partnerem, a wciaz jestescie razem tylko dla tego, ze robil co chcial, a Ty mu w wiekszosci ustepowalas i matkowalas. Nie na tym niestety powinno polegac malzenstwo i milosc partnerska, wiec moze nie tylko Twoj maz, ale takze Ty powinnas sobie przemyslec kilka fundamentalnych kwestii... A co do argumentu, ze jestes sama i masz tylko jego... Lepiej zyc samotnie, niz byc samotnym w zwiazku...

Dzięki

Rozmawialiśmy, on dalej twierdzi, że nie chce dzieci, nie czuje tego i nigdy nie zachce. Staneło na tym, że damy sobie trochę czasu na poprawę związku, usunięcie przyczyn ostatnich kłótni. I zobaczymy. On obiecał otworzyć się na myśl o dziecku. Ja dam sobie jeszcze kilka miesięcy, zobaczę czy staranie o związek coś przyniosą, jeśli nie, odejdę. Nie zrezygnuje z dzieci dla niego, to wiem na pewno.

[green way]

A co jezeli on tylko marnuje Twoj cenny czas, biorac pod uwage, ze juz tyle lat Cie zwodzi? I pytanie, czy jestes gotowa na to, ze na dziecko moze juz byc za pozno? Bo wiesz, z tego co czytalam to plodnosc kobiety po 30 roku zycia gwaltownie spada i moze sie okazac, ze wlasnie tych kilka nastepnych miesiecy moze byc w Twoim przypadku decydujacych. Nie zebym Cie namawiala, albo cos, ale nie jestescie juz nastolatkami i mysle, ze po tylu wspolnie przezytych latach, ktore postawily Cie w obecnej sytuacji wiara, ze kilka nastepnych miesiecy cos zmieni/poprawi, to jest wiara w bajki, albo cuda. To Twoje zycie, wiec zrobisz co chcesz, ale ja bym sie powaznie zastanowila i zdecydowanie zrobila pare badan na okreslenie stanu zdrowia i ew. plodnosci, zeby sie upewnic, ze jest o co walczyc.

[Shar14]

Właśnie, badania są dobrym pomysłem. Będziesz wiedziała Autorko na czym stoisz, ile masz czasu. Choć ja bym odeszła. Wasze cele się rozmijają. Nie wiem czy jest sens to ciągnąć, bo kompromis nie istnieje w tej kwestii. A jak on się zdecyduje nie będąc w 100% pewnym to też różnie może być.

Ktoś tam wyżej napisał, że ze względu na jego zdanie o dzieciach nie można być go pewnym w chorobie itd. Większej bzdury nie czytałam. Mam takie same zdanie, bo w pewnych warunkach dzieci są kulą u nogi. Natomiast Tż zajęłabym się bez wahania w przypadku choroby czy wypadku. To nie ma ze sobą żadnego związku.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[laisla]

Napisane przez Cecelina

Dzięki

Rozmawialiśmy, on dalej twierdzi, że nie chce dzieci, nie czuje tego i nigdy nie zachce. Staneło na tym, że damy sobie trochę czasu na poprawę związku, usunięcie przyczyn ostatnich kłótni. I zobaczymy. On obiecał otworzyć się na myśl o dziecku. Ja dam sobie jeszcze kilka miesięcy, zobaczę czy staranie o związek coś przyniosą, jeśli nie, odejdę. Nie zrezygnuje z dzieci dla niego, to wiem na pewno.

Trochę jedno drugiemu zaprzecza bo przecież powiedział, że nigdy nie zechce dziecka, jednak "obiecał się otworzyć na myśl o dziecku" jeśli on się otworzy na tę myśl za kilka lat, to Ty będziesz miała czterdziestkę. A zapewne się nie otworzy skoro mówi wprost, że nigdy go nie zechce. Myślę, że czas powiedzieć sobie wprost, że jeśli ważne jest dziecko, to nie z nim niestety.

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:19 ----------

Napisane przez natash88

Mysle, ze nieprzyjemnosc procesu rozstania mialaby byc pewnego rodzaju zemsta/zadoscuczynieniwm za skradzione 'plodne lata'. Nie da sie ukryc, ze rada o znalezieniu sobie kogos, kto bedzie chcial dzieci ma coraz krotsza date przydatnosci a byc moze bedzie juz awykonalne. Strasznie przykre to jest, jesli wyrazali jednak chec posiadania potomka oboje, wczesniej.

Oj, nie demonizujmy znowu aż tak mocno tych 34 lat

[stewardesa]

Napisane przez green way

Zostawmy na moment temat dziecka... A co autorko, jezeli nie daj Boze dopadlaby Cie jakas choroba, ktora wymaga stalej opieki i poswiecenia osoby najblizszej? Czy uwazasz, ze znajac teraz jego opinie w temacie poswiecania siebie innym moglabys w jakikolwiek sposob liczyc na jego pomoc?

Nie mniej niż osób, które takie ewentualne poświęcenie deklarują. To po pierwsze, po drugie to są jego argumenty przeciwko posiadaniu potomstwa, nie widzę związku.

Napisane przez green way

Ja bym sie powaznie zastanowila nad przyszloscia z takim bezdusznym i samolubnym czlowiekiem i w pierwszej kolejnosci zadbalabym o zaspokojenie wlasnych potrzeb, a potem moze wzielabym pod uwage poswiecenie czegokolwiek dla niego.

Samolubne i bezduszne to jest właśnie oczekiwanie poświęceń od innych.

Napisane przez Cecelina

Nie zrezygnuje z dzieci dla niego, to wiem na pewno.

Cały czas sobie przeczysz:

Napisane przez Cecelina

Chce mieć dziecko z konkretnym partnerem, z nim.

Identycznie z chceniem dziecka - raz na pewno chcesz, raz w ogóle tego nie czujesz. Jeśli "instynkt" Cię opuszcza z posta na post, to może właśnie Ty powinnaś to dobrze przemyśleć?

[Cecelina]

Odejście od niego będzie straszne. Kocham go, a on mnie i ogólnie tworzymy dobry związek, dobrze nam razem.

Czy sądzicie, że jest możliwość, że jego decyzja się zmieni? On jest świadomy, że po części jego decyzja może wynikać z trudnego dzieciństwa, złych relacji z ojcem, a potem jego braku, niedostępnej emocjonalnie i chłodnej matki. Ale czy świadomość tego może sprawić , że kiedyś zaryzykuje i zechce sam zrobić rodzinę.

[favianna]

Napisane przez Cecelina

Odejście od niego będzie straszne. Kocham go, a on mnie i ogólnie tworzymy dobry związek, dobrze nam razem.

Czy sądzicie, że jest możliwość, że jego decyzja się zmieni? On jest świadomy, że po części jego decyzja może wynikać z trudnego dzieciństwa, złych relacji z ojcem, a potem jego braku, niedostępnej emocjonalnie i chłodnej matki. Ale czy świadomość tego może sprawić , że kiedyś zaryzykuje i zechce sam zrobić rodzinę.

W takim razie idźcie razem lub osobno na terapię. Żadna z nas nie jest wróżka i nie powie ci co się stanie.

A w ogóle to miotasz się pomiędzy opisami że wam się nie układa do opisów że tworzycie dobry związek. Albo coś kolorujesz i nie chcesz widzieć prawdy, albo oboje macie inne postrzeganie waszego związku. Przy tak kluczowej sprawie jak jakość relacji i przyszłość związku (dzieci) poszłabym na terapię.

[Cecelina]

Napisane przez favianna

W takim razie idźcie razem lub osobno na terapię. Żadna z nas nie jest wróżka i nie powie ci co się stanie.

A w ogóle to miotasz się pomiędzy opisami że wam się nie układa do opisów że tworzycie dobry związek. Albo coś kolorujesz i nie chcesz widzieć prawdy, albo oboje macie inne postrzeganie waszego związku. Przy tak kluczowej sprawie jak jakość relacji i przyszłość związku (dzieci) poszłabym na terapię.

Ostatnimi miesiącami nam się nie układało, sporo się kłóciliśmy, ale ogólnie przez lata wstecz było nam ze sobą dobrze. Ostatnie miesiące to był kryzys, kłótnie, często też o głupoty z mojej strony. Myslałam i mówiłam mu o tym, że jesteśmy swoimi jedynymi partnerami od zawsze, że nie mamy porównania jak to jest być z innymi, wyjechałam sama na wycieczkę i nie nosiłam obrączki. Przemyślałam sobie wszystko, wiem, że chce jego na pewno. Zaczeliśmy z tego wychodzić, rozmawiać, i potem jego info o dzieciach.

[stewardesa]

Napisane przez Cecelina

Czy sądzicie, że jest możliwość, że jego decyzja się zmieni?

Wersji z którego posta mamy się trzymać?

Napisane przez Cecelina

On jest świadomy, że po części jego decyzja może wynikać z trudnego dzieciństwa, złych relacji z ojcem, a potem jego braku, niedostępnej emocjonalnie i chłodnej matki. Ale czy świadomość tego może sprawić , że kiedyś zaryzykuje i zechce sam zrobić rodzinę.

Ty się tak nad nim nie lituj, to jest dorosła osoba. Potem się zdziwisz jak od razu po rozstaniu będzie planował dzieci z inną. Jeśli ma jakieś problemy do przepracowania, to tylko on to może zrobić, ale nie sądzę żeby to w tym był problem.

[Dotka90]

Autorko,a macie zwierzęta?


Dla mnie to jakies nieporozumienie totalne.On jasno mowi, że NIE CHCE dzieci i ich nie zachce. Potem obiecuje się otworzyć (hm?) na mysl o dziecku.

Jednocześnie mówi o dziecku tylko w kontekscie obowiązków i TARGANIU go ze sobą - serio myslisz,ze ktos taki nadaje się na ojca? Zastanów się, bo zaraz zaczniesz myslec, ze 'jak pojawi sie dziecko to sie zmieni', a potem bedziesz jedna z mnostwa sfrustrownych mamusiek,ktorym maz nie pomaga, a po pracy zamiast opiekowac sie dzieckiem, idzie sobie na piłkę.

Poza tym śmieszy mnie 'jestem gotowy na rozstanie', a potem ze chce z Toba byc.

[favianna]

Napisane przez Cecelina

Ostatnimi miesiącami nam się nie układało, sporo się kłóciliśmy, ale ogólnie przez lata wstecz było nam ze sobą dobrze. Ostatnie miesiące to był kryzys, kłótnie, często też o głupoty z mojej strony. Myslałam i mówiłam mu o tym, że jesteśmy swoimi jedynymi partnerami od zawsze, że nie mamy porównania jak to jest być z innymi, wyjechałam sama na wycieczkę i nie nosiłam obrączki. Przemyślałam sobie wszystko, wiem, że chce jego na pewno. Zaczeliśmy z tego wychodzić, rozmawiać, i potem jego info o dzieciach.

Czyli zaczeliscie dojrzewac w różnym tempie i kierunku. Czepianie się "glupot" zazwyczaj ma głębszy podtekst. A już nie noszenie obrączki, teksty o braku porównania... Przecież ty ewidentnie jesteś z tej relacji nie zadowolona. Teraz się wycofujesz bo boisz się samotności, ale w tym związku ewidentnie macie jakiś problem i wasze drogi się rozchodzą. Albo to porządnie przepracujecie oboje, albo stracisz kilka lat i się wam to całkiem rozjedzie.

No i któreś z was jest niezadowolone ze związku i z kierunku, trudno powiedzieć które bardziej. Może po tym co się dzieje twój mąż ma lek przed tak dużym zobowiązaniem jak dziecko, bo czuję że wam się coś rozpada, a nie chce dla dziecka traumy jaka sam miał? Albo odwrotnie? Serio, idźcie na terapię, bo co tu wizaż pomoże?

[niebieskie_oczko]

Ja bym nie czekała aż się mu odmieni, bo jak dla mnie to takie przeczekanie i może liczenie na to, że on przekona cię do swojej decyzji.
Jesteście razem bardzo długo i wiedział na pewno wcześniej, z czym się wiąże posiadanie dziecka: zaangażowanie, czas, kasa, odpowiedzialność itp. itd. Nagle pana nie objawiło Więc jak dla mnie i tak niewiele z tego będzie. Jak dla mnie ten koleś marnuje Autorko twój czas.

[Antilia]

Napisane przez Cecelina

Odejście od niego będzie straszne. Kocham go, a on mnie i ogólnie tworzymy dobry związek, dobrze nam razem.

Czy sądzicie, że jest możliwość, że jego decyzja się zmieni? On jest świadomy, że po części jego decyzja może wynikać z trudnego dzieciństwa, złych relacji z ojcem, a potem jego braku, niedostępnej emocjonalnie i chłodnej matki. Ale czy świadomość tego może sprawić , że kiedyś zaryzykuje i zechce sam zrobić rodzinę.

Przecież powiedział wyraźnie, że mu się nie zmieni.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Jesli jestes pewna na 10000000% ze wolisz miec dziecko niz byc z nim, to nie ma sie nad czym zastanawiac. Chociaz ja bym na twoim miejscu najpierw jakies badania zrobila. Nie wiesz nawet czy wy te dzieci w ogole mozecie miec.

[ANKA54321]

Napisane przez Adrianna_8

Mi sie wydaje, ze w waszym malzenstwie cos nie gra i dlatego on tego dziecka nie chce. Wydaje mi sie, ze ma kochanke lub kogos na oku lub po prostu cos sie zmienilo w jego uczuciach do Ciebie.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

Idiotyzm.
Ludzie nie są krowami, czasem zmieniają poglądy to o niczym nie świadczy.

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:55 ----------

Napisane przez Cecelina

Jesteśmy małżeństwem od 6 lat. Mam 34 lata. Jakiś czas temu mąż oznajmił mi stanowsczo, że on nigdy nie bedzie chciał dziecka. Na pytania dlaczego, odpowiada, że nie, bo nie, że po co. Rozmawialiśmy wcześniej na ten temat był na tak, rok temu mówił, ze chce, ale jeszcze nie czuje się gotowy. A teraz mowi, że nigdy i z nikim. Nie wiem co mam robić, nie mam żadnej rodziny oprócz niego. On twierdzi, że mnie kocha i chce dalej być razem, tak jak do tej pory. Jak próbuje drążyć temat to podnosi na mnie głos, jest nieprzyjemny, obcy. Nie wiem co robić : ( jak mówię, o jakimś kompromisie, próbuje pytać, to on mówi, że nie ma kompromisu, jeśli ja chce, to musi się rozstać. Nie rozumiem co mu sie nagle stało, help...

Jeśli on nie chce a ty chcesz to jedyny sensowny kompromis jaki można tu stwórzyć to -rozstanie. Innej opcji nie ma. Nie można kogoś zmusić do posiadania dziecka jeśli tego nie chce. Sprawa jest prosta jeśli bardziej ci zależy na zostaniu mamą niż byciu dalej z nim w związku to sie rozstańcie, a jeśli bardziej ci zależy na waszym związku to poprostu odpuśc temat. tyle.

---------- Dopisano o 11:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:57 ----------

Napisane przez Cecelina

Odejście od niego będzie straszne. Kocham go, a on mnie i ogólnie tworzymy dobry związek, dobrze nam razem.

Czy sądzicie, że jest możliwość, że jego decyzja się zmieni? On jest świadomy, że po części jego decyzja może wynikać z trudnego dzieciństwa, złych relacji z ojcem, a potem jego braku, niedostępnej emocjonalnie i chłodnej matki. Ale czy świadomość tego może sprawić , że kiedyś zaryzykuje i zechce sam zrobić rodzinę.

Autorko znam parę w której była podobna sytuacja z tym że odwrotna, to ON chciał , a ONA nie. Wkońcu, przez presję jaką ON na niej wywierał zgodziła się na dziecko i to był błąd, bo stwierdziła ze sie do tego nie nadaje i sie rozstali. Dziecko wychowuje babcia a ona raz na tydzień wpada je odwiedźić.
Nie można nikogo zmusić do bycia rodzicem. Do tego trzeba dojrzeć i muszą chcieć tego obie strony.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

moim zdaniem nie powinno sie zmuszac do zostania rodzicem ludzi ktorzy zdecydowanie nie maja instynktu maciezynskiego lub ojcowskiego i otwarcie mowia ze dziecko to ostanie o czym marza
robienie dziecka a raczej wymuszanie nie konczy sie dobrze tacy ludzie nie sa dobrymi rodzicami dla nich posiadanie dziecka to przykry obowiazek
po co ci to?
jak sobie wyobrazasz zycie z kims kto nie chce dziecka kiedy te dziecko juz sie pojawi
zostaniesz ze wszystkim sama
on bedzie mowil ze uprzedal cie ze nie chcial dziecka ze mowil ci ze dziecko to problem,kula u nogi i ze sama chcialas to sie teraz zajmuj a nie marudzisz
moge sie zalozyc ze jesli wymusisz na nim to dziecko to twoje malzenstwo i tak nie przetrwa bo facet bedzie wkurzony ze ulegl i teraz musi sie z tym meczyc ze smierdzacymi pieluchami rykiem po nocach ze wyjsc nigdzie nie mozna i sie np napic itp itd
dziecko to olbrzmi obowiazek i mowie ci ze ktos kto tego nie chce i nie czuje nie bedzie szczesliwy i zauroczony bobasem
ja jako matka juz odchowanych dzieci nie chcialabym za zadne skarby wrocic do czasow ich wczesnego dziecinstwa ;-)

[ANKA54321]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;63633741]moim zdaniem nie powinno sie zmuszac do zostania rodzicem ludzi ktorzy zdecydowanie nie maja instynktu maciezynskiego lub ojcowskiego i otwarcie mowia ze dziecko to ostanie o czym marza
robienie dziecka a raczej wymuszanie nie konczy sie dobrze tacy ludzie nie sa dobrymi rodzicami dla nich posiadanie dziecka to przykry obowiazek
po co ci to?
jak sobie wyobrazasz zycie z kims kto nie chce dziecka kiedy te dziecko juz sie pojawi
zostaniesz ze wszystkim sama
on bedzie mowil ze uprzedal cie ze nie chcial dziecka ze mowil ci ze dziecko to problem,kula u nogi i ze sama chcialas to sie teraz zajmuj a nie marudzisz
moge sie zalozyc ze jesli wymusisz na nim to dziecko to twoje malzenstwo i tak nie przetrwa bo facet bedzie wkurzony ze ulegl i teraz musi sie z tym meczyc ze smierdzacymi pieluchami rykiem po nocach ze wyjsc nigdzie nie mozna i sie np napic itp itd
dziecko to olbrzmi obowiazek i mowie ci ze ktos kto tego nie chce i nie czuje nie bedzie szczesliwy i zauroczony bobasem
ja jako matka juz odchowanych dzieci nie chcialabym za zadne skarby wrocic do czasow ich wczesnego dziecinstwa ;-)[/QUOTE]

zgadzam sie

[Devon_rose]

Autorko adoptujcie sobie psa, kot czy królika ale tylko WIRTUALNIE.
Jak instynkt Ci minie to przestaniesz interesować się i płacić a nikt nie ucierpi.

Z tego co piszesz to wg Ciebie dziecko mieć wypada tak jak telefon.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[favianna]

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

Oni oboje się kręcą w kółko, dlatego moim zdaniem to nie o dziecko wogole chodzi tylko jakiś inny, głębszy kryzys.

[201803111829]

Napisane przez green way

Zostawmy na moment temat dziecka... A co autorko, jezeli nie daj Boze dopadlaby Cie jakas choroba, ktora wymaga stalej opieki i poswiecenia osoby najblizszej? Czy uwazasz, ze znajac teraz jego opinie w temacie poswiecania siebie innym moglabys w jakikolwiek sposob liczyc na jego pomoc? Ja bym sie powaznie zastanowila nad przyszloscia z takim bezdusznym i samolubnym czlowiekiem

Uważasz, że jeśli ktoś nie chce mieć dzieci to jest "bezdusznym samolubem", a do tego nie jest w stanie poświęcić się, kiedy ukochana osoba zachoruje? Jaki to ma związek?

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

moim zdaniem ktoś kto otwarcie mówi że nie chce marnować swojego czasu na potomka i że dziecko to duży obowiązek jest jak najbardziej dojrzały
chęć posiadania dziecka nie świadczy że ktoś jest bardziej dojrzały niz ludzie którzy go nie chcą .
ja np mówię że nie chce dziecka bo lubię sobie pospac dłużej rano w niedzielę i nie chce następnych 20 lat pracować na utrzymanie kolejnego dziecka rezygnując z własnej wygody i przyjemności co jest w tym niedojrzalego?
niedojrzale dla mnie jest zmuszanie kogoś do posiadania dziecka wierząc że jak zobaczy dzieciątko to się zakocha i będzie cudownym rodzicem
niepoważne jest obiecywanie że się to przemysli i marnowanie komuś czasu wiedząc że się nie chce dziecka
albo ulegnie szantazowi godzenie się na dziecko mając w tyłku co się będzie działo pozniej

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[Cecelina]

Napisane przez Antilia

Przecież powiedział wyraźnie, że mu się nie zmieni.

Rok temu mówił wyraźnie, że chce na pewno, tylko za jakiś czas.

Ja zawsze chciałam dziecko, tylko nie w obecnym czasie, a za jakiś rok, dwa. Nowa praca itd. Chciałabym też tylko jedno, i uważam, że najlepszy czas dla mnie byłby właśnie po 35 r.ż. Teraz po prostu wynikła ta rozmowa z jego strony.

Daje sobie kilka miesięcy, po jak pisałam, ostatnio mieliśmy duży kryzys i po części to mogło zmienić jego decyzję. Jeśli naprawimy co jest do naprawy, a on będzie nadal na nie, odejdę.

Piszecie, że decyzje mogą się zmieniać, skoro jemu się zmieniła, z chce na nie chce, czemu wykluczacie, ze znów mu się zmieni na chce.

Co do jego argumentów, ja się z nimi zgadzam Są wzięte z jego i mojego życia i przeszłości, obserwacji innych. Ale ja też widzę pozytywne strony posiadanie potomstwa, a on tylko to co złe.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

widzisz ja akurat uważam jego argumenty za sensowne i zdecydowanie dojrzałe
ja też nie chcę mieć dzieci dlatego że kosztują kupę kasy a ja wolę wydać ja na siebie
czy to ważne jaki ma argument?
nie chce to nie najważniejsze że mówi to otwarcie i daje szansę na podjęcie decyzji o rozstaniu
ona za to zachowuje się niedojrzale wierząc że jemu się odmieni,że nie wie co mówi i że po tym co powiedział będzie dobrym wspierajacym ojcem
nie nie będzie bo to co mówi pokazuje jasno że się nie nadaje się na ojca i ojcostwo nie jest czymś w czym będzie się spelnial

[201803111829]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;63638236]widzisz ja akurat uważam jego argumenty za sensowne i zdecydowanie dojrzałe
ja też nie chcę mieć dzieci dlatego że kosztują kupę kasy a ja wolę wydać ja na siebie
czy to ważne jaki ma argument?
nie chce to nie najważniejsze że mówi to otwarcie i daje szansę na podjęcie decyzji o rozstaniu
ona za to zachowuje się niedojrzale wierząc że jemu się odmieni,że nie wie co mówi i że po tym co powiedział będzie dobrym wspierajacym ojcem
nie nie będzie bo to co mówi pokazuje jasno że się nie nadaje się na ojca i ojcostwo nie jest czymś w czym będzie się spelnial[/QUOTE]
Dokładnie.

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

A jakie argumenty na nie posiadanie dzieci są wg ciebie rozsądne? Przecież powiedział prawdę.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta